Ksiązkowy Jamie jest mimo wszystko bardziej rozgarnięty, ten serialowy to rozmemłany gamoń. I tak uważam że ze wszystkich zepsutych postaci jest jedną z zepsutych najmniej ale wciąż pamiętam scenę kiedy to już myslalam ze zmądrzał, że to jest *ten* moment, a on przeleciał Cersei obok zwłok swojego syna.
Do tej pory czuję niesmak a tolerancję na niesmak w GoT mam bardzo wysoką.
Sorry, ale Arya i Sansa miały prawo znać prawdę o ojcu. Brienne nie została porzucona, Jamie wyraźnie powiedział, że Cersei jest pełna nienawiści i przez to on też. Jedzie ją zabić. Duch został porzucony, Jon nie wierzy, że wróci na północ. Mógł go zostawić z rodziną.
Moim zdaniem odcinek 4 nie jest zły. Jest ekstremalnie smutny, co pasuje do Gry o Tron. Poszczególni bohaterowie przetrwali zagładę i już chcą sobie układać życie, a jednak dostają od losu mocnego kopniaka w serce/głowę/jaja, czy co tam mają.
Mocny, dobry odcinek. Znowu wracają do intryg, które były przecież perełką tego serialu. Na moje oko Daenerys oszaleje, Jon pewnie ją zabije, bo wybierze dobro królestwa a przede wszystkim rodzinę, której Dany zaczyna zagrażać. Cersei to niezła menda, że tak się wyrażę. Olali Ducha bardzo, szkoda mi go.
Ogólnie odcinek trzymał w napięciu. Jestem ciekawa gdzie zaszył się Bronn i co zrobi, jak dowie się, że Cersei zabiła smoka i teoretycznie teraz wygrywa wojnę. Jak jest na północy, to ma pod ręką Sansę, którą mógłby porwać i przetransportować do KL. Wtedy nie byłoby mowy o szturmie na miasto. Z drugiej strony nie ma też czasu, bo w następnym odcinku będzie bitwa :)
Niby spokojny odcinek a jednak dużo się działo.
Szkoda Ducha ale jeszcze bardziej szkoda smoka - gdyby padł w walce bolało by mniej.
W końcu Jaimie i Briennie są razem <3
boje się że nie na długo i np Jaimie zginie po tym jak zabije Cersei czy coś... w końcu w grze o tron nikt nie jest bezpieczny a jeszcze ta przepowiednia.
Oby rudy dzikus znalazł szczęście za murem :D
W tym odcinku wyjątkowo zdrowym rozsądkiem wykazała się Sansa - gdy twoje wojska walczyły w trudnej bitwie z ogromną armią żywych trupów dobrym rozwiązaniem jest dać im odpocząć, zregenerować się i potem dalej wojować.
Szkoda że żaden geniusz nie wpadł na to, że bohaterka Arya mogłaby zabić skrytobójczo Cersei i to byłoby najlepsze rozwiązanie - załatwić ją po cichu.
Szkoda wielka też Missandre... ( te imię jest straszne)... mimo, że miałam dość jej love scen z Robakiem... to jednak była dobra dziewczyna...
Te napięcie na linii Dany - Jon. Ciekawe co z tego wyniknie. Psychopatyczne zapędy Dany mają szansę rozwinąć się teraz... utrata dwóch smoków, doradczyni, walka z armią zombie i to wszystko co przeszła a co gorsza Żelazny Tron wcale nie jest taki pewny...
Nie mogę doczekać się walki braci Clegane - czuję że to nieuniknione :D Chociaż ciekawe kiedy Arya i Ogar dotrą do stolicy - jednak drogą morską szybciej niż konno. Ale przynajmniej się nie utopili ani nikt im głowy nie uciął.
A i jeszcze ciekawi mnie nieuchronny pojedynek Ogara z bratem.
Zastanawia mnie kiedy dotrze do KP razem z Aryą - jednak drogą morską szybciej niż konno ale przynajmniej nie utopili się...
No i co z Aryą... bo jednak raczej no... nie zostanie spokojną żoną i matką jak Cat... chociaż życzyłabym jej szczęścia bo pasuje do Gendrego. Ale coś czuję, że nie ona zabije Cersei...
Jaqen H'ghar ma rzekomo też pojawić się w tym sezonie. Oby nie po to, by zabić Aryę.
Z jakimi umiejętnościami się obnosi? Że umie rzucać nożem i strzelać z łuku? Czy ze zbyt sławna, bo zabija postaci z bajek, więc co będzie jak o nas rozpowie?
Po wybiciu Frejów zdejmuje maskę, patrzy na żonę Waldera i gada o zimie.
Przekaz? Ludzie Bez Twarzy wybili Frejów (zima może wskazywać, że na zlecenie Starków).
Dla organizacji, która zabija na zlecenie, jest to antyreklama.
Dlaczego? Bo powszechnie wiadomo, że Starków nie byłoby stać na ich wynajęcie. Zatem albo robią to dla nich gratis, nie zachowując bezstronności, albo (co wiemy) Aria realizuje swoją prywatną wendettę. A to znaczy, że ich ludzie nie przestrzegają ich własnych zasad. Ergo, cała organizacja nie jest wiarygodna.
Podsumowując, w najlepszym interesie LBT jest ubicie Arii tak szybko, jak się to tylko da.
Conajwyżej rodzic.. wróć, rodzeństwo. A to raczej się jednak ucieszy niż zmartwi.
E, tam:) Arya zabiła też LFingera w biały dzień :) bez wyroku sądu czy rozkazu króla :) A ludzie bez twarzy to najbardziej jawna organizacja imprez jaka istnieje w Westeros:) :) :) mieliby zabijać swoją małą reklamę w postaci Aryii:) :)??
Toast za Jaimego i Brienne!:D Jaime całkiem ładnie uwiódł Brienne - tj.konkretnie przeszedł do propozycji:D- tylko... tylko... dlaczego to była taka grzeczna scena?? Aktor przystojny, aktorka też niczego sobie - chemię mieli dobrą od początku - a tu tylko pocałunek i odwiązanie koszuli i koniec całej sceny. Nie chodzi mi też przecież o epatowanie nagością - ale po prostu - brak tego, co było na początku serialu - tj. konkretnego seksu. I żal mi Jaimiego - bo to jasne (chyba:D), że pojechał zaciukać Cersei - i że pewnie mi go ubiją na koniec.
Toast za Ducha - co to uwolnił się od najgłupszego bohatera w całym tym serialu:D (Tak - o Jonie mowa:)
Kicham na Jona i Dany - i naprawdę jest mi obojętne - kto zabije kogo:D Oby tylko zginęli:D Głupota obojga mnie przygniata. Jon to w ogóle poniżej wszelkiego poziomu bohater - ZERO IKRY (Najgorsze, że plotkarz:D. A Dany - już dawno powinna rozwalić, tj. spalić całą Królewską Przystań - nawet z jednym smokiem by tego dokonała.
Kicham na Sansę i Tyriona - i naprawdę jest mi obojętne - czy przetrwają tę całą wojenkę na koniec.
Kicham na Cersei i Eurona - zwłaszcza na Eurona - bo to taki plastuś - a robią z niego pogromcę smoków:D
Kicham na Gendrego i Arya - i naprawdę są mi obojętni.:D
Chciałabym na koniec pojedynek Ogara i Góry - ale pewnie to Szary Robak będzie się mścił za Missy. Lub tęż Arya - po zabiciu Cersei - zabije też Górę:D.
Cieszę się, że widzisz Jaimego jadącego zaciukać Cersei a nie kajać się przed nią. Dla mnie to jest oczywiste. I ciągle pamiętam ''rzeczy, które robię dla miłości''. Ale ja żem oglądała po pijaku, a na trzeźwo nie chcę nawet tego rozkminiać.
Pewnie masz rację :). Nie mogę wykluczyć że Jaimie wrócił do Cersei pod pantofel. :) i do swoich niecnych nierycerskich czynów dodał uwiedzenie dziewicy:) :) :) :) Dedeki mogli pójść tą drogą :).
Ale z drugiej strony, Jaime rusza do Cersei, nie po bitwie, nie po pierwszej nocy z Brienne ale po tym, jak słyszy o jej zwycięstwie nad Dany. I Tyrion tak jakoś fajnie powiedział do Jaimiego, że ten wzniósł się w końcu na swój poziom szczęścia,właśnie z Brienne. Wiem, że dedeki to marni pisarze, ale po co mieliby kleic takie rozmowy.??
Jaimie to jeden z najlepszych bohaterów tej sagi tj.w książkach :) tam już dawno urwał się ze smyczy Cersei:).
Wiem że dedeki mają za nic książki, przepowiednie itp.
Ale Cersei naprawdę powinna zginąć z rąk młodszego brata i nie mieć już dzieci.
Wg mnie Jamie ruszyło dopiero hasło Sansy w kwestii egzekucji Cersei. Myślę, że jedzie do niej i zależnie od dedeków a) on dokona "miłosiernej" egzekucji, b) będzie chciał ją uratować.
Wg mnie tak brzydko powiedział do Brienne, żeby ta za nim nie pojechała, nie próbowała go zatrzymywać. W sensie, że myślał, że jak ją odpowiednio zrani okrutnymi słowy, to "ochroni" Brienne.
Też tak to odebrałam. Ale ja mam niestety inne myślenie o fabule niż ''głupi i głupszy'' i już wielokrotnie się zdarzyło, że to co wydawało mi się, to tylko mi się wydawało.
No przecież że. Ile to już razy tak było? "Konflikt" Sansy z Aryą? Stannis jako ojciec? Wszystkie sceny, zachowania bohaterów, co mówią wskazują na jedno: jasno i logicznie, po czym okazuje się, że haha, wcale że nie! Głupiutke widzowie głupio paczyli i co, głupio wam? A tu taki zaskakujący plot twist!
W przypadku Jamiego jets jeszcze gorzej, bo ja bez kitu nie mam pojęcia w tym momencie, czy Jamie jedzie sam zabić Cersei, czy ją ratować.
I to jest zdrowe podejscie do serialu, tez musze sobie takie na nowo wypracowac, bo znow mnie zaczelo wnerwiac co te ddki wyprawiaja
Ciekawe czy Jamie wyzna Cersei, że bzyknął inną kobietę oprócz niej. Brienne też się poniżyła prosząc go by został z nią.
Nie powiedziałabym, że Brienne się poniżyla.
Moim zadaniem, ona wiedziała, że Jaime wraca do Cersei, ale nie tyle do niej, ale po to, aby ją zabić i samemu zginąć.
I prosi go aby wybrał życie z nią. Ona płakała nad nim, a nie nad sobą.
A nawet, jeśli Jaime to rzeczywiście duren i lajdak bez honoru, to nawet wtedy Brienne się nie poniżyla. Takie prośby jak jej wymagają odwagi, a odrzucenie nie równa się ponizeniu.
On jedzie zabić Cersei. Wie, że on będzie miał szansę zbliżyć się do niej. Nie chciał, by Brienne go zatrzymała i rozpaczała długo nad jego śmiercią to powiedział jej okrutne słowa. Przecież on nie jest już tym człowiekiem.
Wie, ze Cersei wydała wyrok na niego i Tyriona (Bronn). Nie zamierzała pomóc walczyć ze śmiercią.
Wie dobrze, że Cersei jest nieobliczalna w swoim okrucieństwie i Jonowi/Dany może nie udać się jej ukarać.
Może ocknął się z postapo snu i przypomniał sobie, co dla niego jest ważne. Od miłości do nienawiści bliska droga, to że wysłała za nim Brona może uświadomiło mu, jak bardzo ją zawiódł plus ogólna atmosfera że trza ją za.. .
A może nie, trudno wyczuć :)
Kij wie po co on do niej jedzie. Zresztą to nie ważne. Ja uważam, ze sie Brienne poniżyla. Zeby prosic faceta zeby z nią zostal?
A gdyby zmienił zdanie i został, czy to tez byłoby poniżeniem? Albo gdyby nie wyszła za Jamie'm, a potem resztę życia bolała nad tym, byłoby to oznaką dumy?
Powinna dupki nie ruszyc z wyra i za nim nie leść. Raczej powinna zdawać sobie sprawe, że on zawsze wybralby Cersei.
Sądzę, że poszła za Jamie'm przede wszystkim dlatego, że nie wiedziała o co chodzi. Na tym etapie trudno było się domyślić jego intencji. Może chciał siku, albo coś mocniejszego wypić?
Wiecie co? Mi to już obojętne kto zasiądzie ostatecznie na Żelaznym Tronie. Może to być Gendry, Arya, Sansa, Ogar, czy nawet Qyburn. Jedyne już czego chcę, to żeby Cersei i Euron zginęli. Oni nie zasługują na to, żeby przeżyć tę wojnę.
Niby dlaczego? Z ich perspektywy po prostu walczą z wrogiem. Czym się rózni spalenie Tarlych od ścięcia Missandei?
Missandei była niewinną dziewczyną, która nie brała udziału w walkach, pełniła tylko rolę tłumacza. A Tarly byli żołnierzami, którzy walczyli przeciwko Daenerys, a wcześniej najechali na jej sojuszników (Wysogród).
Tłumaczka czy praczka wszystko jedno, stała wiernie po jej stronie, a tamci stali wiernie po innej. Różnica tylko pozorna.
Ciekawe, czy krawiec Hitlera odpowiedział za holokaust i inne zbrodnie wojenne swojego wodza, bo czy to krawiec, czy komendant obozu koncentracyjnego to wszystko jedno - stał wiernie po jego stronie i szył mu ciuchy xD
Zgodnie z zasadą przedstawioną wyżej powinien być w pełni odpowiedzialny za zamordowanie kilku milionów żydów i stracony razem z całą resztą zbrodniarzy powiązanych z Hitlerem, w tym sprzątaczkami, lokajami, i szefem kuchni. Różnica tylko pozorna, c'nie.
Gdyby ten krawiec był na każdym oficjalnym spotkaniu, wiedziałbyś że się przyjaźni z Hitlerem i że jest członkiem jego świty to oczywiście, że tak.
Czyli gdyby wysłać ludzi by pojmać otoczenie cara Rosji to Rasputina należałoyb jedynie przeprosić za hałasy i powiedziano "proszę iść panie mnichu, nieprzyjemna sytuacja, ale odprowadzimy pana do domu i obiad na nasz koszt za niepotrzebne nerwy" ;>
Pierd.. i odwaracasz kota ogonem :) Wiaodmo, że nie o to mi chodziło, ale przynajmniej się uśmiałem :D
Odcinek dał radę. Generalnie przyjmuję ten serial z tzw dobrodziejstwem inwentarza. Nie rozumiem tego marudzenia, analizy i wytykania błędów, wysypu geeków na wszelkich stronach dot. GoT. Jest to serial telewizyjny jakiego nigdy nie było i długo nie będzie. HBO dał mu niewyobrażalny rozmach. Już sam fakt, że po każdym odcinku wysypują się w necie tony recenzji, mniejszych, większych. Youtube rozpalony do czerwoności od nich, od challengów, od filmików pokazujących reakcje fanów na rożne momenty ( ostatnio na zabicie NK). A 4 odcinek to prostu stara, dobra "Gra o tron", grająca tak na emocjach jak żaden inny serial. I niestety stająca się ofiarą własnego sukcesu...Wróciła ta prawdziwa Gra o tron- sceny pokazujące relacje między bohaterami, przypominające, że są normalnymi ludźmi, a także intrygi, knowania, polityczne gierki, narady, sekrety itd. Jak kibicowałam Jonowi od pierwszych odcinków tak od ostatniego skończyłam. Jest straszną d.pą wołową i beznadziejną paplą. Skoro mu nie zależało na Tronie to po co chlapał ozorem ? Skoro uznał Daenerys jako swoją królową to kihui zdradził sekret jej największej oponentce Sansie ? Z ulubionych bohaterów został Arya, Tyrion i Daenerys ( choć jak widać, twórcy chcą z niej na siłę zrobić szaloną królową- "Dracarys" Missandei). Niestety TYrion też podpadł. Na razie jako doradca niczym dobrym się nie wykazał, jeszcze zaognił sytuację przekazując tzw sekret Varysowi.
A ja tam czasem lubie poczytac niektóre pseudorecenzje i te wszystkie analizy, ze "po co dlaczego, no jak to tak?" To jest nawet zabawne.
Ps nie kupuje książek na kilogramy tylko w funtach. Jak chcesz mi dokuczyć to się bardziej postaraj. Przyjemnego wieczoru życzę. :)