Jak na pierwszy odcinek nie jest najgorzej. Dobra kontynuacja finału piątego sezonu.
Dla mnie osobiście największym zaskoczeniem był taki szybki obrót sprawy w Dorne, wiedziałem, że długo nie pozyja ale, żeby juz w pierwszym odcinku...
Z Jonem to było oczywiste, że po tym odciniu nic nadal nie będzie wiadomo.
Sansa ma swój #dreamteam. Arya i następny pozim szkolenia, wszystko jasne. Cersei i jej przemiana (za spokojnie przyjęła śmierć córki).
No i w końcu mamy prawdziwe oblicze Melisandre !!
Z ogólnej analizy odcinek na +, jeżeli ktoś liczył na coś więcej to chyba nie wie, że po woli zbliżamy się do końca i jeżeli teraz miałby być fajerwerki to na ostatni sezon nie zostanie nic ciekawego.
Około 4-6 odcinka, we wszystkich sezonach zaczyna się akcja. Myślę, że jeszcze sobie dwa epizody poczekamy na wyjaśnienie ze Snowem.
Ja myślę że w następnym, w końcu ile można trzymać trupa kiedy w każdej chwili może się zmienić w zombie? :D
Problem w tym, że sztywni z północy nie są tylko gryzącymi żywych kukłami, zachowują zdolność bojową sprzed śmierci, albo nawet są jeszcze lepsi we władaniu bronią.
Ciężej ich zabić ale umiejętności nie mają lepszych.
Generalnie to ich sprawność zależy chyba albo od odległości od Innych albo od odległości od muru.
Jeżeli chodzi o Jona to albo rozwijają wątpliwości w następnym odcunku albo dopiero gdzieś w połowie sezonu.
Mogą zrobić przeskok w stylu: Dajemy teraz wszystko ale nie wątek na murze a potem booom, połowa sezonu i Jon żyje. Mogą to odwlec w czasie nawet do finału, im chodzi o widzów, będą oglądać wszystkie odcinki bo czekają na Jona. Przypomnijmy, o ile oglądałeś, jak w TWD Glenn "niby zginą" była niepewność przez trzy odcinki zanim wyszedł z pod auta cały i zdrowy :/
Ej Glenna uratował kontener nie auto..
Co do Jona, w tym świecie tak łatwo nie jest. Przykład Lady Stoneheart ktora też dość późno została wskrzeszona. Długie oczekiwanie niesie za sobą konsekwencje. Chyba wszyscy chcą Jona Jona a nie Jona który zmieni się w jakąś mendę.
Co do Lady Stoneheart stala sie mędą, bo nikomu już nie ufała. Wszyscy ją zdradzili. I widząc Brienne z mieczem naszego "Księcia z Bajki" no to też się wkurzyła i ją powiesiła :D
Ale długie oczekiwanie także ma swoje konsekwencje.
W serialu może tego tak super nie wytlumaczyli, ale wskrzeszenie już jedno było i zostało przeprowadzone zaraz po śmierci.
Trzeba brać też pod uwagę że Jon jest Wargiem.
Możliwe że to go ratuję przed spaczeniem, bo okres swojej śmierci mógłby przeczekać jako Duch.
To też biorę pod uwagę bo przecież niby wszyscy Starkowie i Jon mają predyspozycje do pewnych zdolności. Choć w serialu tylko pokazali zdolności Branna i coś wspomnieli o Rickonie i Robbie i tyle. A no i Arya jeszcze.
Jona, to jego truchło pokazują już drugi odcinek w bardzo irytujący sposób przeciągając wątek jego śmierci/rychłego zmartwychwstania. O ile dobrze pamiętam (Spoiler) to Glenn w książce żyje a w filmie pokazali dobitnie jego martwe ciało, Jon z resztą wznosił za niego toast z Królem za Murem. Jon teraz albo definitywnie umrze albo ucieknie z Czarnego Zamku by stać się Wielkim Mścicielem
Spoilery z The Walking Dead ;) W sumie już nie aktualne ale może jednak:
Glenn w komiksie, nie książce, nie żyje, Negan rozwalił mu głowę kijem, w serialu chyba żyje bo zrobili świetny ucinek tak że nie wiemy kogo Negan stuknął.
P.S. Z tym Glennem to nie o Grę o Tron mi chodzi tylko TWD o czym pisałem wcześniej ;)
Właśnie się zorientowałam, że mówimy o dwóch różnych Glenn'ach. ☺ TWD nie oglądam, nie mój klimat...
O Boże masz rację! Grenn się w grobie przewraca! No to narobiłam wiele hałasu o nic!
W 2 odcinku dojdzie do walki między nocną strażą. W 3 pewnie Jon dopiero zostanie ożywiony.
Trochę przedłużają jego wskrzeszenie a wiadomo co się dzieję gdy czeka się za długo. Przykład Lady Stoneheart.
Pewnie chodzi Ci o wygląd, mi bardziej chodzi o "świadomość własnej" osoby(postaci). Lady Catelyn po wskrzeszeniu już nie była sobą...
Jeśli mówimy o przypadku ożywienia przez Czerwonego Kapłana.
Nie wiemy jak jest w przypadku Azora Ahai lub gdy Jon okaże się smoczej krwi i ułożą mu stos .
To nie ma nic do rzeczy. Targaryenowie nie są ognioodporni, a to, że Danka nie spłonęła, było wynikiem wielu czynników (zwłaszcza magicznych).
Lady Stoneheart była jaka była, bo krótko przed swoją śmiercią właściwie oszalała, dodatkowo nadgniły wygląd + poderżnięte gardło i brak mowy pewnie pogłębiły ten stan. Chyba nie szukałbym wyjaśnień jej stanu w tym, że długo pozostawała w zaświatach. Możliwe, że Jon w serialu też jest Wargiem i jego świadomość "czeka" w ciele Ducha.
Akcja z Melisandre mnie zaskoczyła, nie czytałem książki, więc fajny moment. Jeśli chodzi o Dorne, to jestem rozczarowany - cała fabuła dotycząca tego miejsca jest strasznie dziecinna. Zaczynając od wtargnięcia Królobójcy do Wodnych Ogrodów (wchodzimy sobie tak po prosty i porywamy księżniczkę), przez walkę z Bękarcicami aż po zabójstwo króla i księcia w s6e1. Jakoś tam wszystko się dzieje za szybko i tak "po prostu". Jedyne akcje, które miały coś wspólnego z tym miejscem i była na poziomie to otrucie Marcelli, no i oczywiście Próba walki w 4 sezonie.
Btw, uważam, że właśnie w tym sezonie powinny być jednak jakieś "fajerwerki", bo piąty sezon był tragiczny i właściwie nie było tam nic specjalnego (no może poza akcją Synów Harpii na arenie, no i oczywiście starciu z Innymi w obozie Dzikich). W porównaniu do genialnego czwartego sezonu, ten pozostawił po sobie mułowate wrażenie, więc w szóstym powinni choć trochę się odbić. W końcu wliczając ten sezon, to zostały jeszcze łącznie 3 sezony do końca, a w ostatnim raczej będą głównie bitwy z Innymi i Białymi Wędrowcami, więc jakieś intrygi itp. powinni dać w 6 i 7.
Swoją drogą śmiesznie to brzmiało jak Ellaria zarzucała Doranowi że nie zrobił nic gdy zamordowano Ellie i Oberyna, a sama w tym czasie zabijała Dorana i rozkazała zabić jego syna.
A tak w ogóle to jakim cudem te dwie kutwy znalazły się nagle na statku i ukatrupiły Tristane'a, skoro w ostatnim odcinku 5 sezonu wszystkie 3 żmijki stały wraz z Ellarią na przystani w Dorne patrząc jak ten sam statek odpływa do KL?
No niestety, liczyłem, że ten wątek zostanie jeszcze trochę naprostowany przez Dorana i jego mandingo, ale... no cóż. Do czwartego sezonu pojedynczy główni bohaterowie byli uśmiercani, obecnie mamy do czynienia z wyżynaniem praktycznie całych rodów w ciągu właściwie jednego odcinka (najpierw familia Stannisa, teraz Martellowie).
Tu raczej nie chodzi o to. Tristane wcale nie był na statku, gdyż gdyby był na statku już dawno w tym momencie byłby w King's Landing z Jamie'm?
Tristane był na statku zacumowanym w King's Landing, malował kamienie na pogrzeb Myrcelli.
Rok minął nikt nie zauważy (pewnie tak twórcy pomyśleli).
Ciekawe czy jakoś się wytłumaczą jak znalazły się na tym statku.
Bo np. Brienne w sumie nie muszą tłumaczyć ona zawsze się pojawia na czas i zawsze jej na czas nie ma. Taka bohaterka raz jestem, raz mnie nie ma...
Brienne po załatwieniu sprawy ze Stannisem podążyła śladem bandy z ogarami, nietrudno było się domyśleć kogo ścigają, no i było ich słychać bez problemu, nic w tym niezwykłego. Co innego teleportacja bękarcic, poparcie Ellarii przez ludzi Dorana, że o cudownym odnalezieniu przez Joraha klejnotu ukochanej pośród Morza Traw nie wspomnę.
Nie wiem co wy macie z tym pierścieniem, już któryś kom na ten temat czytam. Przecież każdy słabo widzacy od tak by go znalazł.
Było bardzo dobrze widać w którym miejscu, blondyna została otoczona. Zakochany dziadek wiedział co robi idąc sprawdzić to miejsce.
I akurat trafił na odpowiednią polane, bo go zakochane serce niosło.... Wiedział też, w którym dokładnie miejscu zsiąść z konia, bo zapewne wyczuł tam jakieś specjalne pole energetyczne.
I nie przesadzaj z tym dziadkiem, dziadkiem to był Barristan jak już.