Ciekawe co by na podstawie charakteru pisma powiedział o Jorahu grafolog ;). Charakter ładny, nie przeczę, ale nie może sobie dać chłop na wstrzymanie? Niech znajdzie sobie jakąś platynową blondie na Rulora, a nie prześladuje widzów. Nic tylko khaleesi to, khaleese tamto. Przecież to jakaś obsesja.
Ja tam cenię to, że jest wierny i z tego bierze siłę. No kalisi to i kalisi tamto, bo przecież wielbi ziemię, po której ta stąpa :D To jest taka czysta miłość i jakoś uderza w moje na co dzień cyniczne serce. Może to takie moje guilty pleasure, ale bardzo lubię oglądać tego aktora i słuchać jego barwy głosu, jest jednocześnie męski i wrażliwy <3
Jaka znowu blondie, no jak możesz:D, a tak poza tym to on chyba próbował przed porwaniem Tyriona i coś nie styknęło, tak że jeżeli jego obsesja związana z Dany jest warunkiem obecności w serialu to trudno, niech bedzie :d
A wracając do Sama to chciałam jeszcze zwrócić uwagę, że od kiedy tylko dowiedział się, że Jorah to ten z Mormontów to nie miał innego wyjścia jako że swego czasu.... http://i.imgur.com/7fm2aEs.jpg ;)
Piękne :). Rozumiem, całkowicie uczucia Sama.
No właśnie dlatego, że lubię zarówno samego Joraha, jak i aktora, to szlag mnie trafia, że jego uczucia idą na "platynę". Lubiłam książkową Deanerys, ale coś mnie zaczyna wkurzać w filmowej, tylko jeszcze nie wiem co.
No poza tym http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/S07E02+opinie,291 4899?page=10#post_15279908 czy już wypisanym wyżej tego postu nic nie widzę, ale i tak sporo mamy w tym odcinku, widać ten kto go pisał się przyłożył :)
Prawda, Jorah ma przerąbane :( O ile w sadze można śmiało założyć, że Jon dobije żywota ze swoim choróbskiem pewnie ginąc w walce czy coś, o tyle tutaj.. tutaj prawdopodobnie Jorah zostanie wyleczony i co dalej? Khaleesi do końca życia? xD
Khaleesi do końca życia? xD
Na Rulora, to prawie to samo, co postradanie zmysłów przy szarej łuszczycy. Jest jeszcze taka opcja. Jorah wyleczony olewa Danutę równo, wraca na Niedźwiedzią Wyspę, zabija paru niebieskookich, znajduje uroczą pannę (tym razem z Północy) i płodzi małe niedźwiedziątka. A Danka niech sobie zbawia nawet całą galaktykę.
W sumie to nawet nie pomyślałam, ale jak wróci do Danuty, a ta wybierze się na Północ to chyba go czeka spotkanie z małą pyskatą obecną głową rodu :D
I żeby nie było, życzę mu tej uroczej panny i niedźwiedziątek w pakiecie, kto wie, może się ogarnie :)
Cholera, przypomniałaś o młodziutkiej Lyannie - już nie mogę doczekać się ich spotkania (moje dalekosiężne plany :D) :P
To by było ciekawe. Aktualny nestor rodu, fakt, nieco przechodzony, oskrobany i o nadszarpniętej reputacji i mała, dziewuszka, która nosi nieco za duże na siebie buty (metaforycznie rzecz jasna, bo o jej obuwiu nic nie wiem ;)). Jorah niestety lubi silne kobiety, które nim pomiatają, więc może by nawet nie odczuł wielkiej różnicy ;)). Dany, Lyanna tak czy inaczej plecy zawsze z tyłu.
Ale jesteś okrutna :d W każdym razie jestem ciekawa, czy mała się szczerze ucieszy, bo jednak Mormontów trochę mało się zrobiło, czy jednak wręcz przeciwnie. A Dany to powinna ją w sumie adoptować :D
A Dany to powinna ją w sumie adoptować :D
Źle życzysz Danucie :D. Miała by ze swoim "dzieckiem" permanentne problemy wychowawcze.
Nie okrutna tylko precyzyjna. Reputacja zszargana jest? Jest. Będzie oskrobany? Będzie. Przechodzony? Jak najbardziej, ma sporo kilosów w nogach ;).
Ale co wujek, to wujek, zwłaszcza, że ostatnie o czym marzy to władza.
Oj tam, to by oznaczało, że już postradał zmysły (zauważ, że on list zaczął od słowa 'khaleesi' - dla Jorah nie ma ratunku pod względem tej miłości :P).
Szczerze? Podoba mi się Twoja wizja przyszłości dla Mormonta. A z drugiej strony.. czy młodziutka Lyanna przebaczyłaby mu to, czego nie mógł ojciec Jeor?
czy młodziutka Lyanna przebaczyłaby mu to, czego nie mógł ojciec Jeor?
To już inne okoliczności przyrody. Zima, wataha zza Muru, Dany plącząca się po Westeros z "dzikimi" i trzema gadzinami ... Czas zapomnieć o pierdołach i skoncentrować się na meritum. Skoro Jon wybaczył zdradę i wszyscy temu w końcu przyklasnęli, to co tam sprzedaż paru niewolników.
W sumie.. :D No i dedeki napisałyby konkretny fan-serwis dla fanów. Jedyne co może pokrzyżować happy end dla pana friendzone jest.. jeśli panowie showrunnerzy postanowią go jednak ukatrupić, tak dla zasady i w imię większych statystyk :(
"wataha zza Muru"
xP
Jak go ukatrupią to w sumie skończą się jego cierpienia - duchowe i fizyczne. I to by było "epickie" ;). Ale, że mam w d ... rozwiązania epickie a Joraha lubię ... Moim zdaniem, Jorah zginie i w sadze i w serialu. Pytanie tylko, co/kto go zabije i w jakiej okazji.
A ja juz sobie zwizualizowałam jego siedzącego przy kominku otoczonego małymi niedźwiedziątkami, a Ty, że zginie.... :D No nie, jak już będzie po takich przejściach jak to łaskawie raczyłaś wyłożyć, to już zwykłą przyzwoitością będzie zostawienie go przy zyciu, tym bardziej, że może w końcu wróci do domu i to podążanie wierne za Dany w końcu mu sie do czegoś przyda ;)
Martin nie jest przyzwoity :(. Dedeki po trzykroć nie są przyzwoite, a na dodatek nie potrafią pisać. Ja bym tak po ludzku chciała czegoś dobrego dla Lorda Friendzone, ale nie widzę tego fabularnie. On nie siedziałby spokojnie wiedząc, że Danuta rozbija się po Westeros ze smokami. Nie, on po prostu musiałby zobaczyć kalisi. Jednym z największych wrogów Joraha Mormonta jest niestety Jorah Mormont :((
A jeżeli kalisi się zejdzie z tego świata, oczywiście heroicznie a jakże, ale zawsze. No to problem z głowy, musiałby właśnie tylko znaleźć sobie kogoś, kto ukoi mu ból i wsio.
Wyobrażasz sobie życie Joraha po utracie kalisi??? Nie , on tego nie wytrzyma, życie straci dla niego wszelki sens, zmarnieje chłopina, zbiesi się, rozpije i co tam jeszcze. Może przeciętny Jasiek ukoiłby jakoś ból po stracie, ale Jorah Najwierniejszy z Wiernych Mormont? No way :((
To ja już idę spać. Z każdym Twym postem coraz gorzej znosi to moje biedne serce, tak brutalnie ściągasz na ziemię :d
Hmm.. ja mówię stanowcze nie rozwiązaniom 'epickim' jeśli chodzi o Joraha. Wolałbym dla niego happy end (o ile przy jego osobie to możliwe xd) i niech odnajdzie spokój na wyspach niedźwiedzich u boku dzierlatki wyglądającej jak uboga wersja Daenerys.. :P I jak napisałaś, mógłby przy okazji spłodzić potomków :D
W sadze też mi się wydaje, że zginie. Wcześniej wspomniałem o Jonie bo wiemy, że jest zarażony szarą łuszczycą na palcu (w myśl: Jorah przejmie rolę tej postaci) ale wygląda na to, że to już jest oderwane od rzeczywistości i postaci. Sam pozbawi go skóry (lol) i.. pozostaje chyba heroiczna śmierć za sprawę Targaryenówny (lub w jej obronie). W sadze pewnie to samo go czeka ale w innych okolicznościach (i bez obdzierania ze skóry, skoro nadal urzęduje z Tyrionem).
btw. jak napisałem 'obdzieranie ze skóry' doszedłem do wniosku, że Sam powinien być Boltonem (suchar oczywiście :D).
jak napisałem 'obdzieranie ze skóry' doszedłem do wniosku, że Sam powinien być Boltonem (suchar oczywiście :D).
W sumie ... Czynność miejscami podobna, różni się "tylko" motywacją ;))
Jakby Roose zobaczył z jaką wprawą i entuzjazmem Sam okrawa wijącego się z bólu człowieka, któremu jeszcze z pełnym lajtem i czilem mówi ciiiiii, to z miejsca by go usynowił :)
Wyobraźmy sobie porady techniczne w kwestii oskórowania udzielane seksownym głosem Pana Boltona, Ramsay płonie z zazdrości w kątku, Sam pilnie notuje, Jorah żałuje, że nie rzucił się jednak na ten miecz, kiedy miał szansę :)
sts111, o co ci, kur...a, chodzi? Gdyby ktoś z was miał nieoperacyjnego guza mózgu i doskonale zdawał sobie sprawę, że najdalej za parę miesięcy kopnie w kalendarz to chyba raczej chwytał by się każdej nawet najbardziej niedorzecznej terapii na zasadzie, a nóż się może uda. Niby co miał Jorah do stracenia? Tak czy siak, umiera. Trochę więcej myślenia a nie bezmyślnego przypier....ania się do wszystkiego.
To ja proponuję, żebyś jeszcze raz przeczytał/a o czym dyskutujemy. Nikt nie napisał, że to, że Jorah chwyta się wszystkiego by przeżyć jest głupie. Głupie jest to, że operację przeprowadza laik, bez jakiegokolwiek doświadczenia, z jedyną wiedzą nabytą z ksiąg i bez żadnego znieczulenia. A do tego, według przecieków, operacja się udała. Trochę więcej myślenia, a nie bezmyślnego łykania wszystkich głupotek jakie serwuje serial ;)
Pytanie w jaki sposób Euron tak szybko zbudował flotę, szczególnie gdy Yara wybrała najlepsze okręty, a część spaliła.
Pod koniec 6 sezonu była pokazana gigantyczna flota Daenerys i wydawało się, że dni Cersei są policzone.
Nie widziałem, żeby cieli jakieś drzewa, nie wiem czy są na Żelaznych Wyspach z tego co widzieliśmy raczej żadnych lasów tam nie ma.
No widzę, że Ci umknęło, to może przypomnę :P http://cimg.tvgcdn.net/i/2017/07/02/f6fc601c-f3a6-46f5-b5ab-0debd8bc611c/euron-s hips.gif
https://images.hellogiggles.com/uploads/2016/06/16033017/wood.gif
No tak, tylko z czego i za co zbudował te 1000 okrętów i to w tak szybkim czasie, gdy budowa floty trwa całe lata.
Mnie się nie pytaj, ja tylko odpowiedziałam jak to wyjaśnił wcześniej serial, właśnie po to, gdyby następnie u kogoś pojawiły się takie pytania jak Twoje :d
"No tak, tylko z czego i za co zbudował te 1000 okrętów i to w tak szybkim czasie, gdy budowa floty trwa całe lata."
https://masterinvestor.co.uk/wp-content/uploads/2015/06/magic-800x475.jpg
Nie ma innej odpowiedzi. Te wysepki już pewno od dawna były ogołocone z drzew, bo tych statków już wcześniej wybudowali masę, a O DZIWO małe skaliste wysepki nie są najlepszym źródłem drewna na świecie
Jak sięgnę pamięcią to nie przypominam sobie na Żelaznych Wyspach żadnego drzewa, dwa Euron nie tylko zbudował ekspresowo flotę, ale zdążył dopłynąć już do stolicy i przedstawić się Cersei. Wydaje mi się to fabularnym nadużyciem w stosunku do stanu sił pod koniec 6 sezonu, gdy dni Cersei wydawały się policzone.
Nawet, gdyby rosły tak bory szumiące to i tak w ciągi, nie wiem, 2 lat nie zdołali by wybudować floty! Ile taki statek można budować? Projekt ścięcie drewna, szlifowanie, naginanie, malowanie, polerowanie, żagle, wodowanie, poprawki. Ja pie****e XD
Mogli po prostu pójść po rozum do głowy w poprzednim sezonie i nie kazać Euronowi mówić tego feralnego: zbudujcie mi flotę.
Yara ucieka z flotą i widzimy wściekłego Eurona, więc jakoś trzeba było ten problem rozwiązać, nie mniej Euron mógł się pojawić później, a jednocześnie twórcy mogli pokazać gigantyczny wysiłek, czy politykę po trupach, żeby tą flotę odbudować. W końcu Żelazne Wyspy nie wyglądają na bogate, a budowa 1000 okrętów to gigantyczne przedsięwzięcie. Ewentualnie można było ten wątek jakoś rozwinąć, nie wiem wynajął statki piratów, wziął pożyczkę z Żelaznego Banku w Bravos, ale nie wyciągać królika z kapelusza.
W serialu Greyjoye są pokazani wręcz jako ród pośledni, upadły, kierowany przez zgrzybiałego ciecia, z jedną waleczną panną i chłopakiem, który był zakładnikiem Starków po przegranej wojnie. Mieszkają w jakiejś dziurze, a oni sami mówią o sobie z goryczą, że są nikim, nikt się ich nie boi, nie mają znaczenia.
I nagle pojawia się jakiś kolejny cieć, tylko pucaty tym razem, który z dupy wyciąga 1000 statków. A równocześnie ten sam serial pokazuje, jak innej osóbce zdobycie armady zajmuje jakieś 6 sezonów, Westeros jest bankrutem i królowie muszą żenić się dla kasy, lub brać pożyczki z banków na prowadzenie wojen czy zwyczajne przeżycie.
A ten koleś po prostu... jakimś cudem... "wybudujcie mi 1000 statków"...mówisz masz.... Nosz geniusz. Czemu nikt wcześniej na to nie wpadł? Że wystarczy wydać taki rozkaz i statki...pyk!... są?
Przecież PiS także wybudował gazoport w 1,5 roku i oddał już zbiornik Świnna Poręba - to co nie udało się w 30 lat udało się w niespełna 2 lata rządów premier Szydło, a poważnie jest to fabularny zgrzyt. Nie mniej Żelaźni ludzie są przedstawieni jako twardzi bojownicy, a ciężkie warunki życia na Wyspach hartują ich niczym nepalskich górali. Wiemy że żyli z piractwa, rabunków statków, bo na Wyspach bieda, aż piszczy.
Jeżeli porównujemy budowę zbiornika, która trwa od 30 lat i wbrew hucznym otwarciom (już trzem do tej pory) nie jest ukończona do budowy 1000 okrętów przez Eurona w kilka miesięcy.. to w sumie dziwne, ale jakiś sposób dobre porównanie :D
Żeby zbudować statek trzeba mieć miejsce, ludzi, przygotowane drewno, itd. O ile dobrze pamiętam z artykułu o budowaniu drakkarów, który kiedyś tam czytałam drewno musi być odpowiednio ususzone, nie buduje się statków ze świeżo zrąbanych drzew (ale mogę się mylić, nie dam sobie ręki uciąć). W tym artykule było napisane, że jeżeli grupa Wikingów z powiedzmy osady miała wolny czas, odpowiednio suche drewno, to wybudowanie łodzi zajmowało im od kilku tygodniu do kilku miesięcy. Łodzi. w sensie jednej. To ilu poddanych mają Greyjoyowie i ile gotowego drewna, żeby wybudować w kilka miesięcy 1000 statków? :)
Na dodatek w serialu te ich łodzie nie wyglądają jak drakkary, tylko duże statki z kajutami, po których pokładzie można biegać i się na nich bić.
Więc ja się pytam JAK oni je zbudowali :)
Do tej pory te realia społeczne, polityczne były w serialu dość pogłębione i nawet magia, czy smoki nie rozwiązują tu wszystkich problemów. Skoro Daenerys miała problem z budową floty mając bogate miasto Meereen i Zatokę Niewolniczą to tu mamy dość śmieszna zagrywkę. Stannis Baratheon musiał się wcześniej zadłużyć w Żelaznym Banku w Braavos, żeby skaptować piratów. O ile można jak rząd PiS sprzedawać propagandę, to trochę trudniej pokonać na morzu silną flotę nie mając statków - te 1000 okrętów Eurona to dla mnie największy zgrzyt do tej pory w całym serialu. Ciekawy jestem czy wróci jeszcze do serialu Żelazny Bank z Braavos, bo długi Cersei rosną.
Prawda, ten serial niestety robi się debilny. Może dobrze, że się kończy. Czas najwyższy. Pozostaną wcześniejsze świetne sezony.
+ to Missandei ;d martwe bękarcice ( wątek Martellów był nudny i fatalnie poprowadzony dobrze że to już ich koniec)
+ Euron pokazał maluczkim gdzie raki zimują
+ wreszcie ktoś potrząsnął tym zboczkiem paluszkiem
+ Gorąca Bułka
- Danka i jej zgryw na sprawiedliwego twardzieusza z jajami