Odcinek niezły. I tyle.
Plusy:
+ cycki Danuty
+ ponowne spotkanie Starków
+ Różowy List
+ Pyke
+ Winterfell
Minusy:
- Meereen
- historia WW (został fanatykiem, bo kac?) Serio, ku*wa?!
Plus/minus:
* KP
Oceniam na 7,5/10
A co wy sądzicie?
Oj tam, może będziesz miała szczęście i trafisz w lesie, nad rzeką na cały miot, 5 szczeniąt + jeden albinos:P
Niby tak, ale mimo wszystko mieliby jakie takie szanse na odbudowanie rodu, przez ileś pokoleń. Śmierć Ramsaya oznacza koniec rodu Boltonów.
Zobaczymy jak to się skończy. Jak na razie żaden ze Starków nie jest nawet bliski przedłużenia rodu. Roose i Ramsay przynajmniej próbowali.
Theon był wtedy głupcem, który myślał wiadomo którą częścią ciała. Nie porównuj go do Ramsaya, który jest znacznie inteligentniejszy i zwykła dzikuska nie ma szans ograć go "poświęcając swoje ciało".
Ramsay jest chyba jedyną postacią serialu, która do tej pory nie dała się zbałamucić, podejść, ani zmanipulować nikomu :D
Ależ co ty mówisz, kto zawraca, przecież WSZYSCY się mu wręcz pchają w łapki :D Ramsay tylko raz się pofatygował za bramę (i też był sukces).
On wygra grę o tron nie ruszając tyłka z Winterfell, zapamiętaj moje słowa!
Pisząc o zadupiu z pętlą dla wron miałam na myśli wioskę pod Boltonowem, w której Ramsay się pewnie wychował ;) Chłopaczyny nie mogę już brać poważnie - nie zdziwię się jak on i jego dwudziestu Navy Seals rozgromi sprzymierzone siły Dzikich, lordów Północy i wojska Doliny, a na końcu skopie tyłki smokom Dany i oskóruje Night Kinga.
Może to on jest prawdziwym Azorem? -.-
Wiem co miałaś na myśli ;) Chciałam tylko podkreślić, że nic, nawet wrony nie zawraca przed majestatem Ramsaya, wręcz przeciwnie! Wszyscy się mu oddają w łapki z rozkoszą, Ramsay nawet nie wstaje z krzesła :D
Nuuudy, a jakby tego było mało wątek Danki dobił ten odcinek ;p Oczywiście dostaliśmy ciąg dalszy teleportu bohaterów. Najpierw dziwki, potem kastrat, i teraz Petyr, choć ten z jakimś lagiem chyba..mam wrażenie, że oni wklejają te wątki jak im pasuje bez ładu i składu i potem czasowo nic się kupy nie trzyma.
Ogólnie plusy odcinka to: nie było dłużyzn, wreszcie wątki ruszyły z miejsca (nie można było tak od 1-szego odcinka?), dialogi w większości miały sens i głębię. Oczywiście było też parę kiczów i WTF-ków oraz gwałcenie logiki.
Czarny Zamek
W końcu doczekaliśmy się spotkania dwóch Starków (yay!). Sceny i rozmowy ok, ale też bez jakiegoś szału.
Ojej, Brienne naprawdę nie potrafi poznawać nowych ludzi i prowadzić pogawędek...
<Davos i Melisandre rozmawiają o Staśku>
Brienne: ZABIŁAM GO
Davos: A kim ty jesteś?
Brienne: Byłam w straży Renly'ego. WAS TEŻ ZABIJĘ
:mrgreen:
Paluszek
Scena ok, tylko że jakie to jest kuźwa bezdennie głupie, cały wątek oddawania Sansy psychopacie i wrogiemu rodowi, żeby potem odbić Sansę psychopacie i wrogiemu rodowi. Zakładając, że jakoś przeżyje tego psychopatę i uda jej się uciec, nie mając nikogo do pomocy (Paluch nie wiedział że Theon jej pomoże, nic nie wiedział o Brienne i Podricku, a gdyby nawet, to jakie mieli szanse porwać Sansę i uciec z nią przez terytorium wroga w zimie?). To nie można było od razu pójść z wojskami i z Sansą na Boltonów? To jest tak bezdennie, żałośnie głupie że bardziej się już nie da. Zaorali postać Palucha i tyle. Jak go mamy teraz brać na poważnie i ten jego wątek.
Meereen
Jak na Meereen sceny całkiem fajne, coś się dzieje, dialogi treściwe, mają jakiś sens i głębię, nie jest to już tylko 'zapychacz'. Tylko biedny Varys został zredukowany do roli bibelotu - tylko siedzi i się kurzy. Daliby mu chociaż jakiś abażur do potrzymania, przynajmniej by się na coś przydał. Brak Aegona bardzo niekorzystnie wpływa na 'jaja' i tajemniczość Varysa. Ta postać nie powinna konkurować z Tyrionem o władzę i wpływy? Taki stary wyjadacz tylko sobie siedzi i zerka jak inni rozmawiają? Znowu marnują postać. Minusik drugi: teraz Tyrion wymienia tytuły Kaliszi.
Darek i Jarek
Było ok, ale ich Chytry Plan Udawania Sprzedawców był trochę taki z tyłka, zważywszy na ich ubiór i wygląd wojowników. To już mogli mówić, że są najemnikami albo że że chcą wynająć Dothraków czy coś w ten deseń. Przynajmniej dobrze, że nie sprzedawcy kabaczków...
[img]http://farm6.static.flickr.com/5173/5459944020_87ef53612a.jpg[/img]
KP
Bardzo dobre sceny Wróbla, Marge i Lorasa. W końcu możemy zobaczyć motywacje Wróbla (chyba że kłamał) - rzeczywiście jest tak idealistyczny albo tak szalony (niech każdy sam wybierze). Ideologię ma ciekawą, ale metody straszne.
Marge okazała się niespodziewanie silną i mądrą kobietą, silniejszą i mądrzejszą niż Cersei. Ładnie pokazana jej scena z Lorasem, naprawdę można się było przejąc ich sytuacja i ją zrozumieć (a scena była przecież krótka)
Minusik: Olena i Kevan to starzy wyjadacze, a bliźniaki będą ich polityki uczyć? Sami by nie zauważyli co można zrobić z wojskiem?
Chyba nie zrozumiałam co takiego Wróbel powiedział Tommenowi - podpuścił go, że Marge przejdzie drogą wstydu, wiedząc, że wypapla to Cersei?
Winterfell
Osha jest świetna, scena była dobra, szkoda że pożegnaliśmy tę postać. Ubawiło mnie: 'Jecie ich potem'? Ramsey: 'Niee' (w sensie: za kogo mnie bierzesz? za potwora? :mrgreen: ) Osha: 'ee, to widziałam gorsze rzeczy'
Theon
Mam nadzieję że z Yary będzie równie dobra psychoterapeutka, co z Davosa psycholog i poskłada Theona do kupy. Zaczęła już terapię wrzaskiem, ale morze Żelaznym Ludziom tak trzeba
Czarny Zamek
Spodziewana Niespodzianka, czyli Rickon bohaterem różowego listu. No i niech zbierają te armie i idą na sadystę, na nic innego nie czekamy. Jon bardzo dobrze wygląda jak na zwłoki.
FYI: Filmik powinien automatycznie wystartować od 1:22 filmiku, ale niestety takie sztuczki nie działają jak się okazuje na filmwebie..
Tommen został zmanipulowany przez Sparrowa. Tommem razem z Wróblem spiskuje przeciwko Lannisterom i Tyrllom
Hm, czyli, że Wróbel powiedział Tommenowi o Marge, bo wiedział, że Tommen wypaple Cersei, a Cersei napuści na stolicę wojsko? Taka prowokacja? Ok, ale Tyrelowie mają raczej dużo żołnierzy i dużo broni, Wróbli aż tyle nie ma, ich broń to jakieś pałki, a zwykli ludzie raczej nie będą się palić do atakowania rycerzy w zbrojach i z mieczami. Wróble raczej tego starcia nie wytrzymają, chyba że Siedmiu zstąpi i pomoże. Więc ja nie rozumiem, co miałby na celu taki plan septona.
Varys nie konkuruje, bo jemu leży na sercu dobro królestwa (ponoć) i wierzy, że Danka to dobro zapewni. Ale coś za mało aktywny był w dyskusji z Panami, jak nie on.
Sedno pokazówki Dany miało polegać chyba na tym, że ona się im objawiła w płomieniach, jak nie przymierzając bogini i teraz będą ją wielbić i szanować. Chociaż sensowniejsze byłoby raczej okrzyknięcie jej czarownicą i morderczynią i jak najszybsze zgładzenie. Kurde, ta scena z każdą chwilą staje się coraz bardziej bez sensu.
Nie wiadome co zaplanował. Jednak gdy wojsko przyjedzie do KL Sparrow wypuści tą Margarey bez żadnego oporu. Będzie to w 6 odcinku
Gdyby to był inny serial, an stówę bym myślała, że tekst o Margery to podpucha ze strony Wróbla.
Ale to jest GoT, sezon num er sześć. Więc całkiem prawdopodobne, że Wróbel faktycznie powiedział Tomeczkowi "tylko nie mów nikomu pssst".
Wiesz, mimo słowotoku Wróbla trudno nie podejrzewać go o powiedzenie czegoś takiego Tomeczkowi w dobrej wierze. Że na pewno nie chlapnie :)
Ale tak jak wspomniałam, GoT mnie tyle razy rozczarowało wyborem prostackiej drogi i badziewnego rozwiązania... Skoro Varys zdobywa informacje zdawałoby się oczywiste dla każdego średnio rozgarniętego człowieka, to może Cersei zdobywa informacje przez łańcuszek ploteczek :)
"Hm, czyli, że Wróbel powiedział Tommenowi o Marge, bo wiedział, że Tommen wypaple Cersei, a Cersei napuści na stolicę wojsko? Taka prowokacja? Ok, ale Tyrelowie mają raczej dużo żołnierzy i dużo broni, Wróbli aż tyle nie ma, ich broń to jakieś pałki, a zwykli ludzie raczej nie będą się palić do atakowania rycerzy w zbrojach i z mieczami. Wróble raczej tego starcia nie wytrzymają, chyba że Siedmiu zstąpi i pomoże. Więc ja nie rozumiem, co miałby na celu taki plan septona."
No właśnie też tego nie rozumiem, nie wiem czy dobrze zrozumiałam tę scenę - co takiego powiedział Wróbel Tommenowi? Wydawało mi się że chodziło o marsz pokutny Marge (która nie chce się ugiąć przed wróblem w poprzednich scenach)
"Sedno pokazówki Dany miało polegać chyba na tym, że ona się im objawiła w płomieniach, jak nie przymierzając bogini i teraz będą ją wielbić i szanować. Chociaż sensowniejsze byłoby raczej okrzyknięcie jej czarownicą i morderczynią i jak najszybsze zgładzenie."
O to, to. W pierwszym sezonie (i ksiązce) kiedy Mirri zaczęła odstawiać czary, Dothrakowie chcieli ją zabić (oraz Dankę która na czary pozwoliła, ale obronili ją jej ludzie). Właściwie od razu uważali MIrri za czarownicę i chcieli przez to zlikwidować. Przywróciła Khala do życia, ale nikt nie uznał jej za boginię, ani nie chciał żeby była ich władczynią. Dlaczego fakt ognioodporności miałby sprawić że Dothrakowie uznają Danutkę za naczelnego wodza? Przecież Dothrakowie to agresywni wojownicy. Raczej po tym co odwaliła (czary oraz zabicie khalów na własnym procesie, w Vaes Dothrak) powinni ją czym prędzej ubić. Strasznie to słabe.
"Tylko biedny Varys został zredukowany do roli bibelotu - tylko siedzi i się kurzy. Daliby mu chociaż jakiś abażur do potrzymania, przynajmniej by się na coś przydał. Brak Aegona bardzo niekorzystnie wpływa na 'jaja' i tajemniczość Varysa. "
XD Ja już zauważyłem, że Varys jest strasznie bezpłciowy (pół żartem, pół serio). To ma być jeden z dwóch najlepszych graczy, pająk pociągający za wszystkie sznurki? Coś się popsuło i nie widać nic ciekawego w tek postaci. Stał się zwykłym pomagierem Tyriona...
Co do KP, to nie wydaje mi się, żeby Wróbel był takim graczem. Olenna i Kevan pewnie woleli po prostu nie podejmować drastycznych kroków, ale wieść o prawdopodobnym marszu pokutnym przelała szalę goryczy. Jak to powiedziała Olenna "lepiej przelać ich krew" niż siedzieć bezczynnie i czekać aż wróble przyjdą do Czerwonej Twierdzy. W końcu czas działa na ich korzyść.
Moze to wynika z tego, że to Tyrion ma błyszczeć i mieć najwięcej scen, bo publika się domaga, a inne postacie traktujemy po macoszemu.
Co do Wróbla- może faktycznie doszukuję się drugiego dna tam gdzie go pewnie nie ma ;)
Jeśli chodzi o to dlaczego khale od razu nie ubili Danki jak zaczęła mówić, to wydaje mi się, że to kwestia tego, że każdy ma tendencje do tego by ją lekceważyć. Chcieli się pewnie pośmiać, niech pogada, a potem i tak ją wyruchamy. Może też dlatego, że każdy siedział i byli względnie daleko od niej, to nikomu nie chciało się wstawać ;P Generalnie też naciągany wydaje mi się ten plan, ale ktoś pisze, że Jorah z Daario rozlali oliwę, są jakieś przesłanki ku temu, czy domysł?
A co do tego, że wszyscy się jej pokłonili, sprawa wydaje mi się akurat uzasadniona. Dothorakowie słuchają się siły, i jeśli staje przed nimi osoba, która zajebała wszystkich khalów, wychodzi z płomieni nie spalona, to jest to dość prosty wniosek, że ona jest najlepsza i najsilniejsza. No i w sumie jest ta przepowiednia o jednym khalu, który wszystkich złączy, więc może utożsamiają tą przepowiednie z nią? Nie mniej wydaje mi się, że na pewno dużo wojowników, będzie się sprzeciwiać temu, że kobieta nimi rządzi, tutaj pewnie Drogon będzie pomagał jej dyscyplinować co niektórych ;)
Jednak stwierdziłam, że wątek Dany naprawdę jest nierówny, po prostu na koniec pierwszego sezonu wysoko zawiesili poprzeczkę.Na pewno nie pomaga fakt, że Danka ma tendencje do tego, by cały czas powtarzać kim to ona nie jest, a to est tak jak powiedział Tywin: jeśli musisz powiedzieć, że jestes królem, to znaczy, zę wcale nim nie jesteś. Owszem fajna akcja z zdobyciem nieskalanych i Meeren, to było fajne, ale od czasu jak osiadła w Meeren to niestety coraz gorzej. Potem znowu fajna akcja z Drogonem, no teraz naciągany wątek zyskania khalasaru, zobaczy jak to się dalej potoczy.
Wydaje mi się, że:
a) masz rację Daenerys, to postać którą inni silniejsi wciąż lekceważą, w końcu to z samej budowy krucha, wiotka niewiasta, a to byli potężnie zbudowani mężczyźni,
b) Daenerys jest dla nich Khaelesi, liczy się szacunek dla jej zmarłego męża. Jeśli by ją uderzyli, sponiewierali itd., to obraziliby jego pamięć. Ta kobieta to tabu. Oczywiście, później gdy ich obraziła bardzo łatwo było im zapomnieć o tych skrupułach,
c) w tej kulturze magia i siły przyrody odgrywają wielką rolę . Dla prymitywnych kultur ogień jest siłą, a Daenerys w pewien sposób nim włada. Jak mają walczyć z taką kobietą,
d) już raz Dothrakowie oddali jej cześć po spaleniu, dlaczego nie miała skorzystać z tego doświadczenia po raz drugi ?
e) mam poważne wątpliwości, czy Daenerys jest w stanie kontrolować smoki, a tym samym czy mogą one być jej narzędziem. Na razie dwa zamknęła, a Drogon w zależności od swoich kaprysów jej raz pomógł. To niepewni sojusznicy. Sądzę, że tak naprawdę jedyną osobą, która będzie potrafiła je okiełznać to Bran ze swoimi umiejętnościami Warga. No ale póki co on dopiero się uczy.
" Chcieli się pewnie pośmiać, niech pogada, a potem i tak ją wyruchamy. Może też dlatego, że każdy siedział i byli względnie daleko od niej, to nikomu nie chciało się wstawać ;P"
Podoba mi się Twoja teoria :) Mogli tez chcieć zatrzymać ją jako nadwornego błazna :)
"Generalnie też naciągany wydaje mi się ten plan, ale ktoś pisze, że Jorah z Daario rozlali oliwę, są jakieś przesłanki ku temu, czy domysł? "
No to tylko przychodzi mi do głowy, bo dlaczego cała ta chatka tak szybko zajęła się ogniem?
"A co do tego, że wszyscy się jej pokłonili, sprawa wydaje mi się akurat uzasadniona. Dothorakowie słuchają się siły, i jeśli staje przed nimi osoba, która zajebała wszystkich khalów, wychodzi z płomieni nie spalona, to jest to dość prosty wniosek, że ona jest najlepsza i najsilniejsza. "
W pierwszym sezonie (i ksiązce) kiedy Mirri zaczęła odstawiać czary, Dothrakowie chcieli ją zabić (oraz Dankę która na czary pozwoliła, ale obronili ją jej ludzie). Właściwie od razu uważali MIrri za czarownicę i chcieli przez to zlikwidować. Przywróciła Khala do życia, ale nikt nie uznał jej za boginię, ani nie chciał żeby była ich władczynią. Dlaczego fakt ognioodporności miałby sprawić że Dothrakowie uznają Danutkę za naczelnego wodza? Przecież Dothrakowie to agresywni wojownicy. Raczej po tym co odwaliła (czary oraz zabicie khalów na własnym procesie, w Vaes Dothrak) powinni ją czym prędzej ubić. To już wolałabym tego przewidywalnego smoka ;)
"Jednak stwierdziłam, że wątek Dany naprawdę jest nierówny, po prostu na koniec pierwszego sezonu wysoko zawiesili poprzeczkę.Na pewno nie pomaga fakt, że Danka ma tendencje do tego, by cały czas powtarzać kim to ona nie jest, a to est tak jak powiedział Tywin: jeśli musisz powiedzieć, że jestes królem, to znaczy, zę wcale nim nie jesteś. Owszem fajna akcja z zdobyciem nieskalanych i Meeren, to było fajne, ale od czasu jak osiadła w Meeren to niestety coraz gorzej. Potem znowu fajna akcja z Drogonem, no teraz naciągany wątek zyskania khalasaru, zobaczy jak to się dalej potoczy."
Właśnie, pierwszy sezon i zdobycie Nieskalanych były świetne i epickie. Meereen już trochę mniej, ale ok. A przy tej scenie po prostu nie mogę wyłączyć mózgu i cieszyć sie stroną wizualną. To jest za głupie i się kupy nie trzyma.
"Scena ok, tylko że jakie to jest kuźwa bezdennie głupie, cały wątek oddawania Sansy psychopacie i wrogiemu rodowi, żeby potem odbić Sansę psychopacie i wrogiemu rodowi. "
Strategia Littlefingera polega na szerzeniu chaosu i napuszczaniu na siebie rodów. Przypominam, że to on doprowadził do Wojny Pięciu Królów, napuszczając na siebie Starków i Lannisterów. Oddanie Sansy Boltonom również wpasowuje się w tę strategię, ponieważ żeniąc Ramsaya z Sansą Boltonowie stają się tym samym wrogami Korony.
No to jest jakiś argument. Tylko to też jest niepewne, co by się Paluszkowi bardziej opłacało - oddanie Sansy Boltonom i skłócenie ich z koroną, ale też oddanie im 'klucza do północy' jakim jest Sansa, czy ewentualna walka o pólnoc z Sansą u boku i lojalnymi jej domami z Północy i Dorzecza. Na razie korona i tak nie robi nic ze zdradą Boltonów.
12Lisek 14 godzin temu
ocenił(a) ten serial na: 10
Odcinek niezły. I tyle.
Plusy:
+ cycki Danuty
reszta se jakoś pcha do przodu. byle do końca
Nosz kuźwa co z tymi spojrzeniami Tormunda i dzifki-szmaty Brienne? >.<
Niby tyyyyyleeee się działo, ale szczerze, to wybudziłam się, kiedy Dejnerys Grzmotka Smokowładna chwyciła łapkami palenisko.
Zrzucam winę na zmęczenie i zniechęcenie GoTem, do każdego nowe pomysłu podchodzę jak pies do jeża, a niskie oczekiwana i z góry zakładana maniana nie pozwalają na jakieś żywsze reakcje.
Po prawdzie to serial robi wszystko, żeby mi odbioru nie ułatwić :P
Mur: zgodnie z obawami zaczyna się robić ujowo. Na plus Jon i praktycznie każde jego zdanie - takie, jak powinno być. Bardzo dobrze zagrane spotkanie z Sansą. Na minus: cała reszta. Brienne z gębą pełną frazesów, mordująca Stannisa, ale łaskawa dla Czerwonej, która stworzyła zabójcę Renly'go. Davos - jeszcze chwila i będę na niego patrzeć jak na Sama, co za dupa wołowa! A Wariatka, która nagle wstydzi się przyznać co zrobiła, a tak lazła z Rulorem na ustach prowadząc dziecko na stos? Dlaczego z dumą nie ogłasza tamtego swojego cudu? Czyżby wiara nie wystarczyła, Pan nie uchroni przed Davosem (jak oczywiście jest PRZED czym bronić, Davosa jak widać nie interesuje los Shireen)?
Sansetka: żywy dowód na to, że odwagę, buńczuczność, militarne i polityczne ogarnięcie można w babie obudzić jedynie gwałtem. Ta postać mnie osobiście OBRAŻA.
Ja pie*dolę, jednak miał rację ten, kto wymyślił zakaz bab w CB. Zjechały prawie wszystkie "najmądrzejsze" niewiasty Westeros do CB i robi się burdel na kółkach.
Czerwona Wariatka: "zrobię to, co każe mi Jon Snow"
http://i0.kym-cdn.com/photos/images/newsfeed/000/880/579/ac3.jpg
Winterfell: łaaaał, no nikt się tego nie spodziewaaaaał, NIIIIIIIKT, totalne zaskoczenie! szoook!
KL: opowieści dziwnej treści Wróbla. Tomeczkowi sadził opowiastki o mamusiach, wiedząc, ze jest maminsynkiem, Margery o ciuchach... bo...bo jest babą. Gościu ewidentnie lubi słuchać swojego głosu. I ojej, czyżby powiedział Tomeczkowi coś "tylko nie mów nikomu" wiedząc, że Tomeczek Z PEWNOŚCIĄ nie powie mamuni? Ojej! Jaki plot twist! Widać, (tzn, wydaje mi się, że widać), że to podpucha, mam nadzieję, że Kevan i Oleńka za to nie bekną. Swoją drogą ciekawe, czy Cersei szarpło gulem widząc, że babka jest gotowa poderwać wojsko ku czci Margery, a kiedy ona tego potrzebował, to własny syn spietrał. Hm.
Nie wiem, ale Loras "Zawsze Byłem Słaby" Tyrell jakoś mi tu nie gra?
gdziekolwiek żyją Theon i Yara: jakoś bez szału.
gdziekolwiek żyje Robin, choć uj mnie to obchodzi: oto jak LF w pięć minut załatwia sprawę Sansy (napadli, wyszła za mąż, uciekła) i zbrojnej wyprawy na Boltonów. proponuję wystawić samego LF przeciw Innym. Dziesięć, no NAJWYŻEJ piętnaście minut i będzie po Zimie. MAKSYMALNIE dwadzieścia minut!
Mereen: um, okej? a nie, było coś nowego, czego nikt wcześniej nie wiedział: Tyrion jest karłem, a Varys eunuchem @_@
Tyrion jak Davos: gadka-szmatka, "Stannis to porządny gość, uciął mi palce", "my nie mamy niewolników, a jednak mamy kasę" i bankierzy stawiają na Stannisa, właściciele niewolników wprowadzają siedmiolatkę na wycofanie z niewolniczej działalności. um, okej? Czy to już Disnej?
O, to może wystarczy wysłać LF, Tyriona i Davosa, raz-dwa nawrócą Innych! :D ten pokaże rękę, ten powie, że "a u nas nie ma zimy i co, i żyjemy!" a LF powie coś o Sansie i namówi na wspólny rajd na Winterfell. I voila!
Na koniec: Daario i Jorah - nudy i dłużyzny, widok stalkera i creepa Joraha wywołuje mdłości.
ALE MY NIE O TYM!
Danuta znowu zrobiła swój odwieczny, nudny do zarzygania trik, czyli: ach, jakżem biedna i białowłosa, znowu jakieś oszołomy chcą mnie więzić, wyruchać, zrobić kuku i ziazi, moje położenie wydaje się beznadziejne, ale w ostatniej chwili w epickiej scenie TADA! i już jestem na wozie :D Dobra, jest to wątek pojawiający się prawie tak często, jak sadyzm Ramsaya, ale co muszę Dance przyznać, że szoł robi jak ta lala, umie się kobita zaprezentować. Choć nie ukrywam, że jeszcze bardziej by mi się podobało, jakby jej się paliły włosy :O
Tak więc mamy pierwszą fajną scenę w tym sezonie. Nie no szał. Co to, koniec 4 odcinka?
Nie no poważnie, co to za spojrzenia Tormunda na tę krowę Brienne??????? Tu, TU stoi towar, tu się proszę patrzeć!!
http://data.whicdn.com/images/179083481/superthumb.gif
ach, to nie ten smutas :) ja się pomyliłam :) trochę specjalnie, muszę se poprawić humor, a co :)
Oj, nie spodziewałam się tyle hejtu na Brienne :O Ale to przez zabicie Stannisa?
Z tą Sansą to chyba przesada. Dobrze, że się w ogóle ogarnęła, nie zniosłabym kolejnego sezonu z jej ofermowatością. A że niby po gwałcie - czara się przelała, nigdy nie była tak bliska tortur i śmierci, więc to był chyba ostateczny moment na zebranie się w sobie.
Tyrion na pewno ma jakiś plan (mam przynajmniej taką nadzieję), a to była pierwsza próba negocjacji, od czegoś musieli zacząć. Mnie się podobało o tyle, że w porównaniu do szumnych ideałów Danki, Robaka i Missandei, Tyrion zaprezentował trzeźwe podejście.
Ach, Sebastian Sebastian... przed paroma dniami obejrzałam Winter Soldiera i Civl War, więc ta focia to prawdziwy miód dla duszy, dziękuję <3
O rany, hejtuję Bronkę od miliona lat, toż to żadna nowość :D
Ależ właśnie potwierdziłaś to, co napisałam "czara się przelała, nigdy nie była tak bliska tortur i śmierci, więc to był chyba ostateczny moment na zebranie się w sobie." :D Czy Sansa musiała przejść przez tortury i prawie umrzeć, żeby zebrała się w sobie? Ale poważnie się pytam: musiała? Czy nie mogła się znaleźć w CB pomijając Ramsaya? czy nie mogła wciągnąć Jona w walkę o Winterfell siłą swojego charakteru zahartowanego w KL, gdzie przecież wesoło nie było, porządnymi naukami LF? Naprawdę musiała się zeszmacić, sponiewierać pod Boltonami, żeby wydawać rozkazy?
O tym podejściu "rewolucja kontra pełzające zmiany" dyskutowaliśmy na forum sporo :) I oczywiście podejście Tyriona - choć niefajne - wydaje się słuszne. Ale pliz, Tyrion mówiący, że mimo braku niewolnictwa jest bogaty i TYM przekonujący tłuste koty Zatoki Niewolniczej? ej no :D Może Północ powinna to powiedzieć Południowi i plantatorzy ochoczo zrezygnowaliby ze źródła swojego bogactwa, czyli niewolników i z pewnością nie byłoby wojny :D Niewolnictwo JEST opłacalne dla ich właścicieli, rezygnacja z łatwego zysku w po usłyszeniu kilku zdań wygłoszonych przez właściwie nieznaną osobę nie ma racji bytu, taka gadka nie ma szans zmienić fundamentów systemu i nastawienia samych zainteresowanych. Takie rzeczy tylko w bajkach. Tak jak ideały Danki. Tylko że wiesz, Dance się udawało, bo ma szaleństwo i smoki ;)
Sebastian jest kyoot :)
A ja ją lubię :) Tzn. lubiłam dopóki nie zaczęła włóczyć się bez sensu po wzgórzach i korzystać z teleportów. Teraz w zasadzie mi zwisa.
A no pewnie, że mogła :D Nie oceniam sensowności wątku Sansy, bo tego tu nie ma, tylko psychologiczne prawdopodobieństwo. Też bym wolała, żeby Starkówna ogarnęła się prędzej, ale cieszę się, że w ogóle do tego doszło.
Co do Tyriona... mnie się wydaje, że to gra na przeczekanie. My tu gadu gadu, a każdy się przegrupowuje i knuje swoje plany. Dance bullshitowanie mimo smoków i szaleństwa specjalnie na dobre nie wyszło, bo ostatecznie Synowie Harpii postawili ją w kropce. Jednak nie wszystko można załatwić groźbą "Jak nie, to was spalę". Polityka i pertraktacje są potrzebne, choćby po to, żeby kupić trochę czasu.
"Czy Sansa musiała przejść przez tortury i prawie umrzeć, żeby zebrała się w sobie? Ale poważnie się pytam: musiała? Czy nie mogła się znaleźć w CB pomijając Ramsaya? czy nie mogła wciągnąć Jona w walkę o Winterfell siłą swojego charakteru zahartowanego w KL, gdzie przecież wesoło nie było, porządnymi naukami LF? Naprawdę musiała się zeszmacić, sponiewierać pod Boltonami, żeby wydawać rozkazy?"
Nie, nie mogła :D Zgodnie z logiką serialową musiała być złożona na ołtarzu chuci, sadyzmu itd. Ramsaya. Sponiewierana, odarta z dziewictwa i złudzeń (choć sama się w to wpakowała). Bo każdy Stark musi przeżyć tragedię by cokolwiek zmienić w swoim życiu:D No i pamiętaj o scenie gwałtu, która wywołała szeroki odzew nawet wśród Kongresmenów. Nieważne co mówią, byle mówili.
Trzeba poczekać na Wichry Zimy, o ile Martin je skończy i zobaczyć jak w tej wersji Sansa 2.0 być może staje się graczem :)
No właśnie, a taka Margery wkraczała na ścieżkę Gry pod czujnym i co ważne OPIEKUŃCZYM okiem Babki, która ją wspierała, pomagała, uczyła i wychowywała. Dzięki temu Margery jest fajną osóbką, nie jest słaba, ale jakoś nie ucieka się do przemocy i niedopracowanych planów "jakoś to będzie". I jakoś nikt jej nie wyruchał do tego, żeby się stała się "twarda". Nie, ktoś ją wychował i nauczył.
Arya jest uczona przez bicie i poniżanie.
O Sansie szlochającej w poduszkę w lodowatej komnacie nie wspominam.
Sansa mogła mieć takich nauczycieli w postaci Tyriona i LF. Arya mogła być uczona tajemnic nowej "rodziny" bez obijania twarzy, za to w aurze mistycyzmu i magii - taka uczennica czarnoksiężnika, tylko z użytecznym nożem w ręce :) Myślę, że to mogły być całkiem fajne sceny. Ale po co, skoro tępa przemoc jest taka "życiowa" i "kontłowełsyjna".
bo ani Martin ani scenarzyści nie lubią Starków. NIE LUBIĄ ich. Koniec. Kropka. Taki jest prosty wniosek. Nazywasz się Stark? No, to musi cię spotkać wszystko, co najgorsze. Nie ma innej opcji. Skąd taka zajadłość wobec tak zacnego rodu? Niepojęte.
"Ja pie*dolę, jednak miał rację ten, kto wymyślił zakaz bab w CB. Zjechały prawie wszystkie "najmądrzejsze" niewiasty Westeros do CB i robi się burdel na kółkach."
Gdyby nie kobiety od Tyrellów, to GoT można byłoby uznać za wyjątkowo seksistowski serial. Większość niewiast to tutaj skończone idiotki: Cersei, Melisandre, Brienne, Catelyn, Lysa, Sansa, Daenerys, Ellaria itd. Chyba jedyną pociechą dla żeńskiej widowni może być fakt, że Dedeki starają się wyrównać poziom głupoty wszystkich bohaterów i większość męskich postaci również zbliża się do dna ;)
Co do Tormunda, to będąc facetem, wolałbym Jona od Brienne...
Hm Osha była nawet niegłupia. Ta od Greyjojów(Yara?) może też okazać się w miarę ok(na razie w sumie za mało jej pokazywali). No i córka Stannisa była mądrzejsza od co najmniej połowy kobiet w tym serialu :>
Osha i Shireen rzeczywiście były w porządku, ale Yara pokazała głupotę uważając Theona za konkurenta do tronu. Kto by zagłosował na kastrata, który nawet nie wychował się na Wyspach? Mam nadzieję, że to było tylko chwilowe zaćmienie ;)
Hm, niekoniecznie Yara uważała Theona za konkurenta do tronu. Raczej była wkurzona bo myślała, że przypłynął właśnie dlatego, że chce być konkurentem. To nie znaczy, że według niej on był dla niej jakimkolwiek zagrożeniem. Mogła myśleć, że Theon ma 0 szans na bycie wybranym, ale zdenerwowało ją samo to, że właśnie teraz się pojawił. Tak więc tu bym jej to wybaczył. Nie mówiąc o tym, że na pewno targały nią emocje - własnie zginął jej ojciec(jaki był taki był, ale było widać, że Yara darzy go jakimś uczuciem/szacunkiem), a teraz przypłynął brat, który także wzbudził u niej silne emocje. To akurat ciekawa scena, bo Yara będą wkurzona na Theona mogła być także trochę wkurzona na siebie tj. że nie udało jej się go uratować(zwłaszcza gdy kazała mu przestać mówić przepraszam, bo wolała widzieć w nim konkurenta, niż brata któremu tyle się przytrafiło). Akurat teraz jak sobie myślę to nawet lubię Yare jako postać bo mimo, że rzadko się pojawia to jakoś jej charakter jest budowany i przypomina człowieka, a nie karykaturę. Bo w tym serialu mnóstwo jest obecnie karykatur. Danuta tylko upaja się swoją zajebistością, Ramsay tym jaki jest okrutny, Wróbel tym jaki on ma wspaniały głos i każdemu coś ględzi, Arya ma pierdyliard scen ćwiczeń, Cersei jest głupia a Jaime to jej przydupas, Littlefinger jest zajebistym intrygantem który może mówić pierdoły a każdy mu uwierzy, Tyrion jest hohoho zabawny nawet gdy nie jest, Jorah kocha Danute i jest jej stalkerem. WIększość postaci obecnie można scharakteryzować jednym zdaniem albo wręcz słowem. A Yara to jakiś określony człowiek, który ukazuje różne emocje.