Całe wakacje czekałam i wreszcie się doczekałam, zapraszam do pisania swoich opinii na bieżąco, bo wydaje mi się, że tamte posty trochę poumierały:)
Ja w każdym razie nie spotykała bym się z facetem na którym ciąży choć cień podejrzenia o gwałt. Niby mu nie wierzy , ale jak mamusia Dogiego zainterweniowała to zaraz zmieniła zdanie. Po rozprawie Erdogan znów odzyska względy pani doktor.
Piękne ostatnie sceny ze wspólną terapią Fatmy i Kerima. I Fatma chyba pierwszy raz mówiła o nich w liczbie mnogiej :) Choć długa droga przed nimi to zaczynają szczerze mówić sobie o uczuciach a to już duży postęp.
Miny Yaszaranów przy czytaniu artykułu i potem rekcja Selima na to - bezcenne :)
Hacer to już mnie niczym nie zdziwi, pewnie zaraz wróci z podkulonym ogonem do Mustafy..
na koniec się popłakałam
piękne te ich wspólna sesja u psychologa
jak to dużo robi szczerość w związku
miny yaszaranków bezcenne i te w sądzie też haha
mustafa rozumie co stracił, że miał skarb, ale dzięki temu Fatmagul jest silniejsza
fajnie powiedziała, że chce mieć z Kerimem dzieci
i fajnie, że Kerim powoli wybacza ojcu
tylko czekać z niecierpliwością na pierwszy pocałunek Fatmagul i Kerima
Miłość Kerima i Fatmy nie jest bajkowa, ani romantyczna. Nie mamy do czynienia z parą która zakochała się w sobie od pierwszego wejrzenia. Uczucie rodziło się stopniowo i przez to jest silniejsze, i bardziej trwałe. Scena u psycholożki była jedną z najlepszych. Mina Kerima kiedy Fatmagul mówiła, że chciała by być z Kerimem normalną parą, być rodziną, mieć z nim dzieci. Aż zdziwiłam sie, że facet się przy tym nie popłakał.
* Niesamowite, Resat przejął się losem żony.
* Trochę to dziwne, że akcja odcinka przeniosła się w czasie o tydzień do tyłu.
* Dogi się popłakał :(
dogi ma ludzkie uczucia haha
rychu pewno załatwił perihan wypadek
co zyskuje munir na tym wszystkim? na całym bronieniu gwałcicieli?
Kerimowi trudno, ale powiedział Fatmagul , gdzie był
wiedziałam, że znajdą się tacy, którzy Fatmadul zabronią się śmiać, ta para co robiła im zdjęcia, jak uczyła się Fatma jeździć
a Deniz dobrze, że obroniła ojca, przecież on dla niej był oki, a Kerim musi nauczyć, że może być kochany, tylko musi na to pozwolić, skoro udało się, aby Fatmagul go pokochała, to zdecydowanie zasługuje na miłość, aż śmieszne, że Fatmagul bardziej dojrzała i mu zwraca uwagę :)
Dokładnie tak. Zrobią pewnie aferę że skoro Fatma się uśmiechała to pewnie to sobie wszystko bezczelnie zmyśliła aby wyłudzić kasę i zyskać rozgłos. Trochę to ma zachwiać jej wiarygodność. podejrzewam że są to dziennikarze zatrudnieni przez RY.
*Wypadek Leman i Perihan świadczy o tym ,że Yasaranowie zjadają własny ogon. Nie sądzę aby żal Resata był szczery. Pewnie trochę go to zaszokowało, ale nie na długo.
* Odzywki Kerima do ojca to już gruba przesada. Zachowuje się jak rozkapryszony chłopczyk. Zapomina, że tu nie tylko chodzi o niego , ale przede wszystkim o Fatmagul. To ona jest w tej chwili najważniejsza.
* Wiedziałam że Kerim nie wytrzyma i pójdzie do Mustafy. Gdyby nie obecność jego matki pewnie by się pobili.
*Nie wiem czy mamusia Dogiego zdaje sobie sprawę, że jej synuś jest gwałcicielem i że prędzej czy później wyląduje w więzieniu. Nie wiem po co robi mu nadzieje, dla Erdogana nie ma przyszłości na najbliższe kilkanaście lat i niech on lepiej zapomni o Nil i każdej innej kobiecie.
Przeczytaj kochaniutka jeszcze raz mojego posta. Ja nic takiego nie napisałam wręcz przeciwnie. Dla Erdogana nie ma przyszłości
Już też chwilę łudziłam się, że Reszat choć raz szczerze o coś prosi Perihan w sprawie swojego syna. Ale on chyba bardziej boi się o swoje 4 literki, bo też jest już w tym wszystkim umoczony.
Kerim jak to on, musiał ojca przegonić. Trudno mu schować urażoną dumę do kieszeni i cieszyć się, że ktoś chce mu pomóc. Mam nadzieję, że Deniz na spółę z Fatmą ich pogodzą.
Fajna scena jak po terapii chodzili sobie razem po mieście, ot tak jak normalna para. Może takich zwykłych chwil im potrzeba :)
A Mustafa to się już niedługo chyba pogubi w tych kłamstwach, bo wszystkim mówi co innego.
Erdogana nie żal mi w ogóle. Mógł myśleć wcześniej to teraz miałby czystą kartę do spotkań z Nil.
Naprawdę porzucenie 6 letniego dziecka to "urażona duma", chorobcia zastanawiam się, czy my oglądamy ten sam serial. A teraz zagadka. Pojawia się u was gościu po 20 latach, tak ogólnie to mu strasznie przykro, ale to straaaaszznie że hoho, a właściwie to dwa razy hoho. Jest tatuśkiem i cię kocha. Co prawda zostawił cię samego bez środków do życia jak miałeś/łaś 6 lat, przygarnęła cię niania, matka się powiesiła, a ty ją odcinałeś, nie masz żadnej (powtarzam żadnej) rodziny, tylko ojca, który ma deprechę i ona być tak ważna, że ma to dziecko gdzieś. Ale pełna nadziei niania wraz z dzieckiem czekają rok, drugi, piąty siódmy. W tym czasie zdepresjonowany tatuńcio żeni się i ma córę, niestety w stosunku do syna depresja mu nie przechodzi i nadal go nie odbiera. Jak ma naście lat, pisze list z przeprosinami (co za łaskawość i dobroć, wzruszyłam się, idę po pojemnik na łzy). Ale ten synalek to wredota, no jak może nie chcieć tak pełnych miłości liścików, wybaczyć, przecież tatuńcio przepraszam powiedział. Przydałoby się na kolana walnąć, a nie focha strzelać, rozpuszczony bachor.
A teraz bez ironii. Ja podziwiam Kerima, że potrafił wybaczyć ojcu, dlatego też wkurzały mnie wszystkie obelgi i najazdy, jakie niektórzy puszczali w jego stronę. Rozumiem krytykę, ale nie obelgi. Fahrettin uczynił mu największą krzywdę jaką mógł, nie naprawił jej latami. Kompletnie nie kupowałam jego tekstu, że próbował to wyjaśnić w listach, jak można listownie komuś powiedzieć i szczerze wytłumaczyć, czemu się go porzuciło, na dodatek jako bezbronne dziecko, tego naprawdę nie potrafię ogarnąć. Teraz pojawił się, gdy facet jest dorosły, ma swoje życie i poukładany świat, to nagle strasznie chce mu pomagać. Rozwala mu to życie, niby dlatego że chce pomóc i w sumie realnie jest trochę tej pomocy, ale według mnie głównie dlatego, że sam nie potrafił sobie dać rady z wyrzutami sumienia i to bardziej dla siebie, niż dla Kerima potrzebował tego pojednania.
Pojawił się jak chłopak był w więzieniu, potem jak wyszedł, ile razy się widzieli- kilka, zaledwie parę miesięcy się znają, wcześniej jakby się spotkali na ulicy, to nawet by nie wiedzieli, że są ojcem i synem.
Mimo to Kerim wybaczył, przełamał się, podziwiam go, bo ja bym tak szybko nie potrafiła, nie potrafiłabym wpuścić do swojego serca osoby, która tyle lat była dla mnie obca, na jej własne życzenie i sama się z niego usunęła. W sumie to zaledwie kilka razy Fahrettin powiedział przepraszam i bardzo nieudolnie - według mnie, się tłumaczył. Bo niby miał depresję i latami nie wracał po syna, ale jak zdruzgotany Kerim zauważył, nie przeszkodziła mu ta deprecha ożenić się mu i mieć córkę, której dał wszystko. Przecież nawet wtedy chociaż przyjechać i zobaczyć syna mógł, a tego nie zrobił.
Rozwścieczyło mnie, jak Fahretin na cmentarzu powiedział, że wybaczył Meryem, a przepraszam co wybaczył, to że wychowała jego syna najlepiej jak umiała, dała mu dom i ciepło w chwili, gdy to było jego obowiązkiem? Że chronila go, nawet przesadnie przed kazdym złem, także tym wypływającym z listu, dlatego mu go nie dała, że poświęciła dla niego wszystko, nawet własne szczęście. Kurcze, to właśnie przez takie słowa mam problem z ojcem Kerima, jak dla mnie to on czuje się taką samą ofiarą okoliczności jak .... porzucone przez rodziców sześcioletnie dziecko. Niby przeprosił Kera, ale według mnie to raczej dla formy, niż z powodu rzeczywistych wyrzutów sumienia, a z pewnością nie takich jakie Kerim ma wobec Fatmy, gdzie widzimy jak go palą, niczym żelazo. Fahrettin bardzo szybko sam się usprawiedliwił, wytłumaczył i stwierdził, że jego depresja tłumaczy wszystko i tak z miejsca powinno się to zrozumieć i go zaakceptować. Nie ma w nim tej walki o wybaczenie, jaką przez rok toczył Kerim, który ze strony Fatmy znosił absolutnie wszystko, bo uważał że mu się to należy i jak sam mówi, nadal ma problem z patrzeniem jej prosto w oczy bez wstydu i jak wiemy z dalszych odcinków, on sam sobie nadal nie wybaczył. Tego mi właśnie brakuje u Fahrettina i przyznaję, mam nadzieję, że nie zostaną teraz nagle kochającym tatuśkiem i synusiem, ponieważ bardzo by mnie to rozczarowało, jakby tą relację i ciężką naukę wybaczania spłycono. Z samego wybaczenia cieszę się bardziej ze względu na syna niż ojca, bo brak wybaczenia i uraza w sercu mu szkodziła. Mam nadzieję, że nikogo nie zszokowałam tą wypowiedzią.
Jak najbardziej masz rację, że bardzo ciężko po tylu latach jest wybaczyć i zapomnieć. I nie o to mi chodziło w mojej wypowiedzi, że Kerim rzuci się ojcu w ramiona i wszyscy będą udawać że nic się nigdy nie stało. Oczywiście, że się stało i nie popieram absolutnie decyzji Fahrettina sprzed lat jak zostawił własne dziecko. Ale każdy popełnia błędy, a ważne jest że teraz stara się to jakoś naprawić. Fatmagul dobrze Kerimowi powiedziała, że jak wybaczy ojcu to będzie mu łatwiej. I tylko o to mi chodziło, że mógłby nie odrzucać pomocnej dłoni ojca a postarać się wybaczyć.
Ja właśnie tego nie rozumiem, co to znaczy każdy popełnia błędy. Czy porzucenie dziecka to błąd? Więc albo ja jestem bezbłędna, a już mam dzieści lat na karku ( z pewnością nie), albo to jest bagatelizowanie problemu. Nie można kogoś skrzywdzić najmocniej na świecie (bo krzywda a krzywda to też różnica), a potem dojść do wniosku, że każdy popełnia błąd, sorry, przejdźmy do porządku dziennego.
Dla mnie słowo przepraszam nie jest aż tak magiczne, jakby się wydawać mogło. Mimo całego potencjału, to tylko słowo, które bardzo prosto wypowiedzieć, tak samo prosto jak się rozpłakać (w ciągu paru sekund mogę je wywołać na zawołanie), a krzywda, to czyn i ból i słowa go tak prosto nie wymazują. Stąd żyj tak, by nie musieć przepraszać, bo słowa nie zamazują czyny i wcale nie ocierają łzy (Żyj tak, by nikt przez ciebie nie płakał). Pewnie że każdy popełnia błędy, ale nikt nie powinien krzywdzić, bo po to mamy rozum, by wiedzieć co robimy i jakie będą konsekwencje. Powiem ci szczerze, ja bym wybaczyła, ale ojcem- przynajmniej w sensie psychicznym by mi się nie stał. I to nie jest zawziętość, po prostu to jest obcy dla mnie człowiek, a jak mam z kimś obcym tak fundamentalną wieź stworzyć, nie da się nadrobić tego, co się tworzy między rodzicem i dzieckiem w czasie dzieciństwa, czy kształtowania charakteru. Nie potrafię rozmawiać z obcym na tak intymne sprawy, na jakie mogę z mamą lub ojcem. tego bym w tej relacji nie przeskoczyła, nie potrafię. Dlatego też nawet jeśli utrzymywałabym kontakty, może i tak dla samej siebie, to pomocy też bym nie przyjęła, szczególnie materialnej. Byłaby ona dla mnie niczym zapłata i rekompensata za to co robił, kupienie spokoju sumienia, a mnie się nie da kupić.
a wiesz, że wybaczyć znaczy odpuścić, nie wymazać zło, ale zrobić ulgę swojemu sercu, nie drążyć swojej krzywdy całe życie, tylko stworzyć swoje szczęśliwe życie taką ma szansę Kerim stworzyć z Fatmagul, swoją nową, kochającą się rodzinę, ona też odpuściła i chce walczyć o swoje szczęście, dlatego myśli o założeniu rodziny z Kerimem, o posiadaniu dzieci z nim, chce uleczyć swoje serce, Kerim jest ponad swojego ojca, bo stara się oczyścić serce, to jak się przytulają z Fatmagul po tym telefonie do jego ojca jest potwierdzeniem, że trzeba żyć dalej, nie popełniać błędów rodziców, samemu tworzyć swoje szczęście, gdyby nie starał się wybaczyć ojcu, to tak jakby nie chciał wybaczenia Fatmagul, a on je chce ponad wszystko, bo jeden głupi błąd, bycie w złym czasie, w złym miejscu zmienia życie i czasem nie jesteśmy wstanie tego zmienić
czekajac na ich pierwszy pocałunek pamiętajmy, że to tylko film :)
Przytoczę ostatnie zdanie:
"Z samego wybaczenia cieszę się bardziej ze względu na syna niż ojca, bo brak wybaczenia i uraza w sercu mu szkodziła."
I o to mi chodziło, dobrze że wybaczył ze względu na siebie, nie ojca. Ja na jego miejscu wybaczyłabym, ale nie potrafiłabym i chyba nie chciałabym wpuścić do siebie, do swojego serca i rodziny. Idź swoją drogą, ja swoją, mam swoje życie, a ty swoje. Kompletnie nie zgadzam się z porównaniem obydwu sytuacji i też napisałam dlaczego, mianowicie dlatego, że Kerim nie tylko powiedział zdawkowe przepraszam i zrobił zbolałą minę, tanio się przy tym usprawiedliwiając, ale naprawdę walczył o to wybaczenie, nie oczekując niczego w zamian i nie próbując się wykupić. Nie usprawiedliwiając, składając doniesienie na samego siebie, walcząc o sprawiedliwość, wspierając na każdym kroku, ratując ją i chroniąc. I nawet teraz w postawie Kera jest o wiele więcej skruchy, niż kiedykolwiek u Fahrettina.
Powiem też coś w zaufaniu, strasznie nie lubię tekstów "to film, to serial, to cośtam"... lecą protekcjonalizmem, a ja mam ochotę złośliwie odpowiedzieć, że dobrze iż mnie poinformowano, bo bym nie wiedziała.
sytuacja nie ta sama, ale chodzi mi, że już na samym początku Kerim powinnien się zgłosić, a nie godzić się na ślub z Fatmagul, wbrew jej woli, ponieść konsekwencje, postawić się yaszarankom, tak czy owak, powiedzieć przepraszam nie raz jest trudno, Kerim przeżył swoje, kibicujmy mu, aby ułożył sobie życie z Fatmagul, a zamknięcie sprawy z ojcem pozwoli mu pójść do przodu, ma siostrę ( trochę rozpieszczoną)
umówmy się, że skoro jesteśmy fankami tego serialu, prowadzmy dyskusje, nie kłótnie, wiem , że wiesz, że to serial, itd. każdy ma inne spostrzeżenia bo patrzymy przez pryzmat naszego życia i to dobrze przynajmniej dyskusja nie jest jałowa :)
Kto czeka na pierwszy pocałunek Fatmagul i Kerima ?
i czy ma ktoś jakieś namiary na dom Kadira, gdzie się on znajduje na mapie? lubię sobie pogooglować po miejscach z filmów :)
"każdy ma inne spostrzeżenia bo patrzymy przez pryzmat naszego życia i to dobrze przynajmniej dyskusja nie jest jałowa :)" - normalnie wyjęłaś mi to z ust, bo to samo pomyślałam :)
Pocałunek w czwartek, więc już nie dużo czekania :)
Pewnie że miło podyskutować, a gdyby każdy myślał to samo, to nie byłoby o czym, stąd ja nie mam problemu z akceptacją innego zdania. Nawet na początku pisałam, że odnosiłam się nie tyle do odmiennej opinii, nawet nie do krytyki (mimo że ja uważam że jej być nie powinno, bo okazał się wyjątkowo dobrym i wyrozumiałym człowiekiem), ale do niemalże obelg i chamskich odzywek, jakie pod jego adresem za zachowanie w stosunku do ojca padały (na szczęście nie tutaj, ale można znaleźć fora).
Jeszcze tak ad vocem dodam, że znów mam odmienne zdanie, odnośnie początku i zachowania Kerima. Owszem, było tam tchórzostwo, ale to jakiś procent. On przede wszystkim ożenił się z Fatmą dla jej ochrony i spłaty krzywdy jaką jej wyrządził. Nam się to może wydawać abstrakcyjne, ale nie możemy na zwyczaje tureckie patrzyć przez pryzmat kraju europejskiego z kanapy w ciepłym pokoju. Wystarczy wspomnieć słowa Mukaddes o nieślubnym dziecku i historii mieszkanki wsi (zabita przez rodzinę za "wstyd") czy nawet takie ohydztwo, a jednak występujące na wschodzie kraju, jak zabójstwa honorowe. Fatma właściwie w miasteczku była skreślona, mimo tragedii którą przeszła, a nawet gdyby powiedziała prawdę, niewiele by to zmieniło. nawet niedawno do psycholog powiedziała, że gdyby Mustafa jej nie zostawił, byłaby żoną, która całe życie żyłaby z poczuciem piętna i winy, zmuszoną do wdzięczności za to, że jej "wybaczono, byłaby w jakimś sensie chodzącą hańbą.
A po drugie w porównaniu z potężnymi Yasaranami ona była nikim, kto bym im uwierzył, Kerim to też pionek. Pamiętasz co Munir powiedział Kerimowi, jak ten był zdruzgotany: jeśli pójdzie i zawiadomi policję, to jego oskarżą o gwałt (w sumie to robią) i uczynią jedynym sprawcą. Nie ma dowodów, nie ma nic, bo także lekarza przekupiono i podmieniono dokumentację medyczną, a oni zeznają wtedy przeciwko niemu, wszyscy, mają znajomości i układy. On pójdzie siedzieć, dziewczynę wyganają lub zaszczują, zresztą jej rodzina zaczęła się targować o pieniądze i nie ma zamiaru wnieść oskarżenia, a jak spróbuje to im pokarzą. Mimo że źle zrobił, zgadzam się, to ja się nie dziwię, że dał się zastraszyć, chyba bym się sama bała. Na dodatek już wtedy strasznie paliły go wyrzuty i znienawidził siebie za to co zrobił, sądził że jest gwałcicielem, stąd myślał, że jedynym dobrem jest poślubienie dziewczyny i chronienie jej przed Yasaranami. Gdyby grozili tylko jemu, w stanie w jakim był, może i by to po nim spłynęło, w końcu sam dał Mustafie pistolet do ręki i przyłożył do głowy, ale tu chodziło o już najmocniej jak się da skrzywdzoną także przez niego dziewczynę. Późniejsze wydarzenia, z pobiciem i w sumie wynajęciem Mustafy do sprzątnięcia go, potwierdzają jego obawy. stąd tu też nie ma dla mnie znaku równości Kerim=Fahrettin, nie mówiąc juz o tym, że on otrząsnął się po pół roku, a nie prawie 10 (listy) a właściwie 20 (spotkanie) latach.
A co do pierwszego pocałunku, to wstyd przyznać, ale aż z takim zaciekawieniem ja nie czekam, może dlatego że już się obejrzało dwa razy serial i wie się to i owo. Ale też w sumie ma to swoje plusy, bo oglądając z lektorem, mogę się skupić na innych scenkach i przyznam, że często zdarza mi się dostrzec jeszcze coś nowego.
Kerim=Fahrettin nigdy hehe Kerim jest przysojniejszy :) mnie zastanawia ten ślub na siłę w Turcji, ich ostatnie pomysły w prawie, gwałt zawsze będzie zły
fajnie gdyby tak raz się Fatmagul albo Kerimowi przyśniło, że poznali się w innych okolicznościach
a zdradz prosze czy bedzie miedzy nimi cos wiecej niż całusy? jeszcze przed ślubem ?
Hmmm, ok, ale uwaga SPOJLER, kto nie chce znać, niech nie czyta.
Owszem będą się całować i to dość namiętnie, ale do niczego nie dojdzie, ponieważ po tym co przeszli i traumie jaką mają oboje (a której jeszcze Ker nie ujawnia) nie będzie to dla nich łatwe. Mimo to, zapewniam cię, że będą jeszcze czułe i namiętne scenki.
Z tego co pamiętam to była chyba mowa, że listy pisał przez 18 lat, czyli "otrząsnął się" po 2 latach a nie 10 ;)
a ja pamiętam jak chyba Meryem wspominała, że dostał pierwszy list jak był nastolatkiem, więc może i pisał, ale do Galipa, nie do niego. Zresztą jak już wspomniałam, te listy dla mnie to nic, autentyczny NIC.
Nie zgodzę się, że Fahrettin nie miał czego wybaczyć Meryem. Pozwoliła Kerimowi wierzyć, że matka zabiła się, bo ojciec ją porzucił. Owszem, listu nie powinna pokazywać małemu dziecku, ale nie wyprowadzenie przez 20 lat z błędu, że to nie ojciec był winny, to nie jest nic. Nawet jeśli nie mogła powiedzieć mu jak był mały, to listy przychodziły przez 18 lat i widziała, że Kerim je drze. Miała mnóstwo okazji, żeby mu powiedzieć, że obraz jaki sobie stworzył nie jest prawdziwy i żeby wreszcie przeczytał co ten ojciec od niego chce. Kerim przeżył niewyobrażalną traumę, kiedy zobaczył matkę wiszącą na sznurze, ale 6-letnie dziecko nie jest w stanie odciąć dorosłej kobiety. Fahrettin wiedział co się dzieje z Kerimem, że ma odpowiednią opiekę, bo kontaktował się z Galipem, więc z tym zostawieniem bez środków do życia to też przesada, bo gdyby wiedział, że dziecko zostało na ulicy czy trafiło do domu dziecka, to by chyba przyjechał.
A dla mnie to nic nie zmienia, bo to co zrobiła Enise wcale nie usprawiedliwia Fahrettina, a już tym bardziej go nie tłumaczy. Mógł jak nie dawał rady wytrzymać odejść od żony, ale nie od dziecka. Nawet jak jest rozwód w rodzinie, to przynajmniej prawi ludzie powinni rozwodzić się pomiędzy sobą, ale nie z dziećmi, sprawiać by one jak najmniej odczuwały to rozstanie i współdziałać dla jego dobra. Kompletnie nie rozumiem argumentu, że kontaktował się i wiedział, że jest mu dobrze, wiec ok. Fajnie, to ja też podrzucę swoje dzieci komuś obcemu, kto mu zapewni życie i dach nad głową, a jako usprawiedliwienie siebie dodam, że przecież napisałam list i wiedziałam, że jest im dobrze. Ponadto wyraźnie było powiedziane, że Ker dostał pierwszy list od ojca jak był nastolatkiem, a więc kilka ładnych lat później i nie jest prawdą, że tak od razu nie zaczął do niego pisać, może i kontaktował się z Galipem, nawet wierzę że tak, ale to dla mnie nie jest nawet namiastką, którą powinien w jego sytuacji zrobić rodzic. To głupie porównanie wiem, ale w jakimś stopniu pokazuje zasadę" , czy gdyby z tobą, nie chłopak, ale mąż rozwiódł się listownie, tam powiedział że odchodzi bo nie może itd, itd, nie mówiąc ci ni słowa prosto w oczy, nie kontaktując się z tobą, potrafiłabyś go zrozumieć bo napisał? O to mi chodzi, te listy to dla mnie taka jakby ironia, bo on nie miał zakazu wjazdu, przez 20 lat jak skończony tchórz się nie pojawił i nie spojrzał mu w oczy, bezbronnej osobie, którą najmocniej jak mógł skrzywdził, nie wysłuchał wyrzutów- pewnie gorzkie i ostre by były, ale czy mu się nie należały?
Totalnie nie zgadzam się z podejściem, ze list zmienia postać rzeczy i ze zdziwieniem, że jednak w relacji Kerim/ojciec nie zmienił. Od kiedy cudze winy/grzechy (Enise) usprawiedliwiają inne (Fahrettina). List "tylko" pokazał prawdziwy obraz matki, a nie zmył winy Fahrettina, jak ten oczekiwał. Śmieszyło mnie gdy się pojawił na następny dzień i nagle sądził, że synem i ojcem się staną. On w ogóle żadnych wniosków nie wyciąga, nie widzi swoich win, zachowanie Kerima zwalając na jego "udaństwo" i upór. Może gdybym widziała jego wyrzuty sumienia za to, co zrobił dziecku, to nie byłabym taka zasadnicza, ale mierzi mnie, jak szybko on się usprawiedliwił i wybronił i nadal to robi.
A co do Meryem to ja ją w każdym calu rozgrzeszam, nie tylko z tego powodu, że wychowała Kerima, ale też, że nie mam wątpliwości, że zrobiła to dla jego dobra. Wielokrotnie wspominał on o swoim nieszczęściu, samotności, porzuceniu, nawet w pierwszym odcinku mimo pozornego życia "złotego chłopca", jak już jest za zamkniętymi drzwiami i nikt nie patrzy, to widzimy jego ból. Tylko pamięć o matce i bezgraniczne zaufanie do Meryem go trzymało. Sama miałabym wątpliwości czy dać mu list i rozwalić filar, który jako tako pozwala mu normalnie żyć.
Zauważyliście, że sługa Yasharanow ma na imię Yashar? To od urodzenia czy zmienili mu na własne potrzeby? :P
Też się zastanawiałam nad tym :) Znając ich to pewnie mu zmienili żeby pd razu było wiadomo, że to ich "człowiek".
Hej a jest ktoś w stanie podać adres domu Kadira by go sobie na google map zobaczyć, bo resauracja Gül Mutfağı jest na mapie :)
https://www.google.pl/maps/@41.0908831,29.0854548,3a,75y,38.08h,44.55t/data=!3m6 !1e1!3m4!1sONEiiqaj9400n6K0P4h8ww!2e0!7i13312!8i6656
Moim zdaniem, te cale nerwowe i impulsywne zachowanie Kerima wobec Erdogana, Vurala i Mustafy jest całkiem logiczne, zrozumiałe i w pełni usprawiedliwione. Nie zapominajcie że Kerim kocha Fatmagul. A Vural, Erdogan i Mustafa wielokrotnie ich nękali. Wtargneli do ich domu, wynajęci przez nich oprychy pobili go. Mustafa uprowadził Fatmagul i go postrzelił. A do tego kiedy wszystko zaczyna się uspokajać, dowiaduje się o samochodzie Erdogana stojącym pod ich nowym domem. To całkowicie normalne, że Kerim jest zestresowany i żyje w atmosferze nieustannego zagrożenia ze strony Mustafy i Yasaranów. Pomyślcie same......chociaż wiem że to tylko fikcja, aż boję się pomyśleć, co by się stało gdyby życzenie Erdogana się spełniło i Fatmagul była wtedy sama w domu Kadira.
Dzisiaj było ciekawie. Te całe odroczenie sprawy, wszyscy będa czekali aż 7 miesięcy na kolejna rozprawę! Ale Dogiemu i Selimowi zrzedły miny, kiedy Kadir powiedział o namierzeniu sygnału ich telefonów w dni gwałtu. Yasaranowie przyjeli typową dla siebie linie obrony, polegającą na zeszmaceniu innych. I tak Fatmagul stała się dajką, która chce zdobyć na tej sprawie pieniądze i rozgłos. A Meltem nie wierną, zdzirowatą żoną, która się puszczała i zdradzała na prawo i lewo swojego biednego mężusia.
* Mukkades w końcu na coś się przydała, biedna miała zagwostkę jak powiedzieć prawdę i jednocześnie umniejszyć swoją winę :)
*Meltem mogłaby być trochę mądrzejsza, nie wydało jej się podejrzane zachowanie Mustafy? Tak ją namawiał, ale ona naiwna i wierzy w jego dobre intencje :/
* Oby ta lokalizacja komórek gwałcicieli była strzałem w 10. Mam nadzieję, że mieli te komórki ze sobą i Yaszaranki nie będą próbowali przekupić ludzi z centrali telefonicznej. A widok przestraszonych min Selima, Erdoana i Munira na wieść o tym myku po prostu cudowny :)
* Wygląda na to, że Kerim w końcu wybaczy ojcu :) Ta ostatnia scena z nazwaniem F. ojcem była poruszająca :) miałam łzy w oczach :)
No pierwszy raz chyba Mukkades się na coś przydała. Choć już potem była w swoim żywiole, bo dogadywała Fatmie z tymi artykułami w gazetach.
Miny Yaszaranów bezbłędne! Munir biedny pewnie się teraz będzie głowił, że wcześniej na to nie wpadł i nie zdążył przekupić wszystkich związanych z telefonią komórkową.
Scena Kerima z ojcem na cmentarzu, potem przyjazd Deniz i ostatnia jak się zwrócił do ojca "tato" wspaniała :) Teraz już chyba będzie lepiej w ich relacjach.
P.S. Czy tylko mi się wydaje czy grób Vurala zmienia swoje położenie? Mam wrażenie, że w każdym odcinku znajduje się w jakimś innym miejscu.
Kerim i Fatmagul tak fajnie na siebie spojrzeli, gdy on zadzwonił do ojca, widać ich miłość,
brakuje tylko by ją przytulił jak płacze
Też w myślach mówiłam do siebie "Kerim no weź ją w końcu przytul a nie tak stoisz". Ale z drugiej strony przecież wiadomo, że ich relacja nie jest łatwa i niczego nie chcą przyspieszać. I tak sobie myślę, że Kerim na razie takimi drobnymi gestami chce Fatmę przekonać do siebie. Żeby zaufała mu na tyle by pierwsza np. się przytuliła do niego.
Czytałam streszczenia. Zapowiada się ciekawie. Rahmi trafi do aresztu. Fatmagul będzie chciała wycofać oskarżenie. A w sprawę Rahmiego ponoć zaangażuje się Perhian.
* Ciekawe co ta gosposia z domu Yasaranów zrobi z tym co usłyszała od pijanego Erogana?
* A Dogi? Czyżby nagle pojawiły się u niego jakieś ludzkie odruchy?
SPOJLER!!!
Ta gosposia dowie się że plotki o gwałcie to prawda i będzie chciała powiedzieć o tym co wie Kadirowi ale niestety Reszat będzie groził że zrobi krzywdę jej wnuczce więc nic nie powie.
KONIEC SPOJLERA.
Pierwszy raz chyba przez chwilę było mi szkoda Yaszaranów. Erdogan miał chwilowy przypływ ludzkich uczuć, smutne że po alkoholu. Leman za to już naprawdę postradała zmysły, szkoda tylko że przez to już raczej nie przysłuży się sprawie dla dobra Fatmy.
Hacer wiedziałam, że wróci do Mustafy. Przy pierwszej lepszej okazji dała się nabrać na jego gadki. Ciekawa jestem jak będą wyglądać relacją z matką Mustafy.
Meltem za to zaskoczyła mnie, że się wycofała. Z jednej strony rozumiem, że presja mediów itd. ale z drugiej myślałam że będzie chciała zemścić się na Selimie i Yaszaranach.
Co do Erdogana, to pomimo tego niezwykle wzruszającego występu w ogrodzie, nie spodziewam się, że cokolwiek zrozumie i dobrowolnie podda się karze. Albo że chociaż przeprosi Fatmagul.
* Po dzisiejszej scenie Hacer i matki Mustafy......mieliśmy okazję przekonać się, jak Fatmagul była by traktowana, gdyby Mustafa jej nie zostawił i się z nią ożenił. Rodzice Mustafy traktowali by ją niewiele lepiej niż Hacer.
Przeprosiny od Erdogana czy Selima to chyba byłby koniec świata i nasze niedoczekanie.
Rodzice Mustafy a raczej teraz już tylko matka niestety żyją w przekonaniu, że ich syn jest najwspanialszy pod słońcem i żadna kobieta nie jest jego godna. Ale teraz Halide chcąc nie chcąc będzie mieszkać z synową, więc albo się "pozabijają" albo spróbuje żyć z Hacer w spokoju.