Można było stworzy w końcu serial który zbuduje napięcie, pokaże mocne strony imperium i całą jego potęgę. Jak do tego doszło że wład galaktyką? Niestety ostatnie odcinki a w szczególności finał pokazał że twórcy jak zwykle nie są zainteresowani stworzeniem realistycznego obrazu którego oczekują fani. Jak w przypadku poprzednich produkcji potęga imperium nagle wali się jak domek z kart kiedy przychodzi do konfrontacji z rebelią. Fabuła ostatnich trzech odcinków zgryzowała cały potencjał tego serialu. Na ten moment wydaje się niemożliwe by z pod szyldy Disneya wyszło coś co nazywa się gwiezdymi wojanmi i nie jest rozczarowaniem.
Człowieku ta seria zbiera najlepsze oceny na wszystkich serwisach filmowych. Właśnie Andor pokazał moc Imperium ale też jego słabe strony. To nie film dla ludzi z IQ poniżej 50 oczekujących tylko mieczy świetlnych i pierdyliarda laserowych pocisków. Sprawienie, że w ciągu kilku minut chce się dokonać aresztowania senatora na oczach milionów pokazuje jaką władze miał wówczas imperator. Czołowi funkcjonariusze BBI giną bez śladu lub sami się likwidują w obawie przed torturami. Stworzenie gwiazdy śmierci o której nie wiedzieli nawet rebelianci już mówi o ich potędze. Andor i Łotr 1 to najlepsze co mogło spotkać sagę Star Wars.
Tak samo nie jestem w stanie zrozumieć opinii kogoś kto uważa, że w tym show nie ma pokazania potęgi Imperium przy tym co robią z Ghormanami, zjadanie się agentów ISB nawzajem w wyścigu po władze (Dedra, Partagaz, Krennic), absolutnie nieludzkie więzienie z pierwszego sezonu, rozwalanie demostracji na Ferrix, rozwalanie lokalnych tradycji na Aldani, całe życie Syrila to bycie zębatką w systemie którą wykorzystuje każdy, no po prostu ktoś chyba przespał dobre 90% tego serialu.
I nie, Imperium nie wali się jak domek z kart od tak. W większości przypadków w tym serialu wygrywają, ALE widać jak zepsuci są od środka i jak niemożliwa do stłamszenia przez nich jest wolność galaktyki co ponownie pokazuje ostatnia scena z Partagazem i przypomnienie nam manifestu Nemika.
Jak do tego doszło, że włada galaktyką? To jest pokazane w Epizodach I-III i Wojnach Klonów.
W ktorym niby momencie potega imperium wali sie jak domek z kart?
To ze powiodły sie jakies pojedyncze akcje dywersyjne, najbardziej doswiadczonych agentow Rebelli (Kleya, Cassian) to jeszcze zadna oznaka upadku Imperium. Z punktu widzenia potegi i dominacji Imperium to nie mialo znaczenia.