W Tales Of The Jedi udało się opowiedzieć treściową historię w tak krótkim formacie.
Niestety w imperialnej antologii Dave Filonii moim zdaniem poległ i historiom zabrakło głębi. To zdarza się kapelusznikowi coraz częściej.
Przerost formy nad treścią to idealne podsumowanie tego miniserialu.
Fantastyczna...
Odcinek praktycznie nic nie wnosi nowego, chyba że dla kogoś kto dopiero zaczyna przygodę z SW. Dostajemy za to głupie, a nie raz super momenty.
Nie będę ukrywał na wstępie że żadnego serialu animowanego Clone Wars poza wersją Genndyego Tartakovskyego nie obejrzałem i nie ciągnie mnie by to zmienić nawet po obejrzeniu Tales of the Jedi. Nie będę także ukrywał że serial animowany The Bad Batch mnie zmęczył, niańczenie dziecka miałem już w Mandalorianinie....
Odcinki z fantazją seksualną Filoniego można pominąć ale już te z Dooku (zwłaszcza ostatni) to całkiem fajna rozrywka