PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=233995}

Kości

Bones
2005 - 2017
7,6 78 tys. ocen
7,6 10 1 78068
7,2 4 krytyków
Kości
powrót do forum serialu Kości

Z przyczyn technicznych limit wynosi 1000:-) Ale nam to przecież niestraszne:-)

ocenił(a) serial na 10
eSKa

o.O :nuts:
David musi mieć fajnie w domu... xD
Biedna Emily... ;P

ocenił(a) serial na 10
ala_bala2

Eska widziałam już ten filmik i najlepsze jest wtedy, kiedy on do jakiegoś gościa z kim gadają mówi, że zaraz coś zobaczy, po czym chce ją pocałować i się śmieje. No się po prostu nabija z niej xD A ona się tak peszy biedna...

andzia_45

Napisy do 15 odc. są już skończone.Dzisiaj powinny być wrzucone do neta.Przepraszam,że tak długo.Za ewentualne pomyłki również sorki:) Pozdrawiam:)

ocenił(a) serial na 10
biala_brzoza

a na jaka strone je wrzucialas bo za bardzo to sie nie orietuje ;/

ocenił(a) serial na 8
wikusia

Właśnie. ;DD i wie ktoś z jakiej stronki można szybko ściągnąć wszystkie odcinki.?

umc__

beda na www.kosci.waks.pl w dziale downoland

ocenił(a) serial na 8
biala_brzoza

Dzięęki. Fajny tekst. Tak Dalej a będzie coraz lepiej kiedyś nakręci Coś ala Bones ;)

ocenił(a) serial na 9
biala_brzoza

Dzięki dobry człowieku!!:*:*:*:*uradowałaś moje zmęczone sesją serce!!

Mino

Cd. mojego opowiadania... Zapraszam do czytania :) I oczywiście czekam na Wasze pomysły :))

- Bones, czy…
- Lepiej już nie mów nic więcej i daj mi się skupić – przerwała mu Bones nie zaszczycając go nawet jednym spojrzeniem.
Po chwili milczenia podniosła oczy- stał nadal z założonymi rękami i wpatrywał się w nią. Westchnęła.
- Tu się pracuje – powiedziała, chłodno mierząc go wzrokiem i akcentując dobitnie ostatni wyraz.
- Czy to przez to, że wspomniałem o Zacku? – Booth drążył temat dalej, jednak do gabinetu weszła Cam. Bones po cichu odetchnęła z ulgą.
- Dr Brennan, mamy zebranie – zapowiedziała z niewesołą miną. – Teraz.

- Jutro macie wszyscy wstać prawą nogą – zaczęła Cam.
- Nie wiem co to zn… – mruknęła Bones, ale Hodgins wszedł jej w słowo
- Ktoś do nas dochodzi i mamy być mili, tak? Musisz wiedzieć, że Zacka nie da się zastąpić…
- Owszem, dochodzi do nas nowy członek grupy, ale nie antropolog sądowy, dr Brennan nie wybrała jeszcze nikogo odpowiedniego, jak sądzę. Nawiasem mówiąc, skąd masz takie informacje? – Hodgins tylko się uśmiechnął.
- Ale czy my przypadkiem nie mamy kompletu? – Zauważyła Angela.
- Nie. Zmieniły się przepisy. Teraz przy jakiejkolwiek współpracy z FBI musi być obecny technik FBI. Od jutra.
Cisza.
- To wszystko? Chciałabym jeszcze trochę popracować zanim ktoś będzie kontrolował każdy mój ruch – powiedziała Brennan z przekąsem.
- Zaraz… Masz na myśli, że przyślą nam jakiegoś przystojnego, strasznie mądrego mężczyznę, który będzie rozwiązywał z nami sprawy… - zaczęła Angela i porozumiewawczo spojrzała na Hodginsa.
- …Jak Booth? – dokończył u uśmiechnął się szeroko wiedząc, co chodzi jej po głowie.

Później tego samego dnia, laboratorium.
- Ja mu nie zamierzam pomagać w jakikolwiek sposób. I niech tylko próbuje się mieszać w moją robotę, to popamięta. Nie obchodzi mnie to, że mam być dla niego miła. Przecież to i tak niczego nie zmieni - Brennan nie ukrywała swojego negatywnego nastawienia wobec pomysłu FBI.
- Słodziutka, to nie jego wina, że tutaj będzie. Co się z Tobą w ogóle dzieje? Już od kilku dni nieustannie warczysz na wszystkich, którzy mają to nieszczęście, że znają się w Twoim pobliżu.
- Dzięki
- A poza tym – ciągnęła dalej niezrażona niczym Angela – ten „nowy” może okazać się całkiem niezłym…
- Produktem?
- …towarem, kochana.
- Taaak, okaże się – kolejny raz tego dnia zbyła temat. Czegoś jej brakowało. Albo kogoś. Czy pogodzi się kiedykolwiek ze stratą Zacka? Angela ma rację, ostatnio ciągle na wszystko narzeka. I nie powinna w taki sposób traktować Nicole, to przecież bardzo dobrze zapowiadająca się studentka… W jaki sposób radziła sobie wcześniej? – A teraz… - spojrzała mimochodem na zegarek. - Zostało nam jeszcze kilkadziesiąt godzin całkowitej wolności i niezależności, które mam zamiar wykorzystać maksymalnie. Do pracy! – sama myśl o tym dodała jej otuchy.

Ledwo widziała na oczy. Całą noc spędziła na rekonstruowaniu czaszki. Od kiedy nie było Zacka ...
- Przestań się rozklejać - powiedziała sama sobie. Składa czaszkę, bo to jej praca, którą kocha, a studenci nie są na tyle doświadczeni, by mogli to robić samodzielnie. Poszła do kuchni po kubek gorącej kawy. W drodze powrotnej spotkała Bootha.
- Bones, Ty już tutaj? - przyjrzał się jej podejrzliwie i z naganą w głosie powiedział - Spędziłaś tutaj całą noc? Czy Ty chcesz się wykończyć? Wiem, że Ci zależy na rozwiązaniu sprawy, ale na boga, nie kosztem zdrowia!
- Daj spokój, przecież nie robię tego codziennie. A co Ciebie tutaj sprowadziło z samego rana?
- Za pół godziny będzie tu ten nowy, technik FBI. Z racji tego, że Was wszystkich znam, mam go "wprowadzić" w świat Jeffersonian - powiedział, szczerząc się do niej.
- Ciebie to bawi? Mnie wcale, nie lubię jak mi się ktoś pęta po laboratorium. A zwłaszcza, jeśli ten ktoś ma mi patrzeć na ręce.
- Dasz mu szansę czy go od razu skreśliłaś?
- Mam nadzieję, że zasługuję jednak na szansę - usłyszeli głos za swoimi plecami i natychmiast oboje się odwrócili. Booth był speszony, na Brennan to nie zrobiło większego wrażenia.
Młody, na oko 30 letni, szczupły brunet uśmiechał się przyjaźnie, wcale nie zrażony tyradą Brennan na własny temat, której był mimowolnym świadkiem.
- James Culver - przestawił się i uścisnął jej mocno dłoń. No, no, no, wygląda całkiem sensownie, pomyślała Brennan. Może z nim nie będzie takich problemów, jak mi się wydawało.
- Witam Pana, odebrał Pan już swoją przepustkę u ochrony? Bez tego nie wejdzie pan na teren samego laboratorium - powiedziała, patrząc mu w oczy.
- Nie, dopiero przyszedłem. Może mnie tam pani zaprowadzi? - spytał, lustrując ją wzrokiem.
- Nie mam czasu na zajmowanie się tak mało istotnymi rzeczami - powiedziała. - Agent Booth może Pana zaprowadzić, jeśli się pan boi, że zabłądzi. Wprawdzie nie mamy tutaj żadnych skomplikowanych labiryntów korytarzy, no ale skoro potrzebuje pan przewodnika ... Booth, zaprowadzisz pana? Ja muszę wracać do pracy.
Odwróciła się i bez słowa wróciła do stołu ze zrekonstruowaną czaszką. Booth nie mógł powstrzymać parsknięcia. Technik spojrzał na niego z wyrzutem.
- No, to chodźmy - powiedział, tłumiąc śmiech.

- Ona się tak wobec każdego zachowuje? - spytał James.
- Nie, tylko wobec tych, których nie lubi - powiedział Booth, nie mogąc się powstrzymać od ciągłego chichotu. - A tak na poważnie - musi oswoić się z sytuacją. Doktor Brennan jest bardzo niezależna i nie lubi być kontrolowana, nie toleruje kiedy ktoś patrzy jej na ręce.
- No spokojnie, ja jej nie zamierzam kontrolować, będę tylko weryfikował niektóre wyniki. Taki jest teraz wymóg FBI - w przypadku ważnych spraw rezultaty badań muszą być podwójnie sprawdzone. Też bym wolał zająć się pracą w laboratoriach FBI, tam przynajmniej nikt na mnie nie warczy.

Booth wszedł do gabinetu Brennan. Zastał ją - a jakże by inaczej - pochyloną nad dokumentacją fotograficzną ich najnowszej ofiary.
- Co robisz?
- Pracuję - odpowiedziała, nie podnosząc nawet wzroku znad zdjęć.
- Nie wydaje Ci się, że ostatnio przesadzasz?
- Po prostu chcę to skończyć, czy to aż takie dziwne? - wypowiadając te słowa, zaszczyciła go aż jednym, przelotnym spojrzeniem.
Usiadł na kanapie obok niej i zabrał jej z rąk wszystkie dokumenty. Spojrzała na niego zdziwiona, nie wiedząc o co mu chodzi.
- Posłuchaj Bones, ja się po prostu o Ciebie martwię.
- Niepotrzebnie, przecież nic mi nie jest. - Położył rękę na jej ramieniu i spojrzał jej w oczy
- Wiesz, że to nie jest prawda, Bones. Znowu się rzuciłaś w wir pracy. Wiem, dlaczego... ale zrozum, nie możesz tak robić. Nie musisz sobie z tym radzić sama. Masz wokół siebie ludzi, którym na Tobie zależy, masz przecież mnie.
Uśmiechnęła się do niego, nie do końca wiedząc, jak mu odpowiedzieć. Relacje międzyludzkie to nigdy nie była jej mocna strona.
- Booth... dziękuję. Wiem, że mogę na Ciebie liczyć. - Zaskakując samą siebie, przytuliła się do niego. Nie spodziewał się tego, ale od razu przytulił ją mocniej do siebie.
- Wiesz, że jestem, Bones. Jestem i będę. Nie opuszczę Cię.
Nagle poczuła, że w tym uścisku jest coś niezręcznego, że to nie jest zwykłe przyjacielskie przytulenie, które ma dodawać otuchy. Powoli odsunęła się od niego. Ich twarze znalazły się dokładnie naprzeciwko siebie, spojrzenia skrzyżowały się...
- Dr Brennan, ten technik Cię prosi na chwil... - Hodginsa zatkało. Z pewnością nie spodziewał się zastać ich w takiej sytuacji. I to w jej gabinecie!
Odskoczyli od siebie jak oparzeni.

chersonez

Chersonez, brawo, idziesz w moim ulubionym kierunku! Już Cię lubię i Twoją twórczość też :D
J E S Z C Z E !

ocenił(a) serial na 8
piegza

Baaardzo fajne racja :D Będzie coraz lepiej. Aa nie film tlyko Książke .!! ;P

ocenił(a) serial na 9
chersonez

ha! super. naprawde ja to nie czuję się godna umieszczać tu już swoich pomysłów.

drogie Panie urosło nam nowe pokolenie scenarzstów!!
i to jakie!Bardzo bardzo mi się podobało.Klimat Jeffersonian jak zdjęty z ekranu!

chersonez

Nie, no zabiję Hodginsa:P Super scenariusz, nie ukrywam, że żal mi Brennan:-)

ocenił(a) serial na 7
chersonez

Hodgins... jak mogłeś!! czekam na ciąg dalszy :)

ocenił(a) serial na 9
Mino

Piękne te fotki Emily! Takie poważne, pięknie wyciągają klasyczne strony jej urody. Ładnie wyeksponowane oczy a w nich raczej nie smutek, raczej spokój i powaga. Emily chyba taka właśnie jest. Odwrotnością Davida.

Rzadko zdarzają się takie aktorki, które nie mają maniery gwiazdki, są kobiece i mają klase.

ocenił(a) serial na 8
shann_2

Shann twoje scenariusze są boskie i ja cię proszę żebyś jak najszybciej coś tu umieściła ;D i przestała wygadywać głupoty o tym żeby nie zamieszczać tych scenariuszy ! Do roboty kochana ;D



chersonez świetny scenariusz dokładnie jak z Kości ;D no zaraz proszę się zabierać za następną część ;D I opublikować ją w jak najkrótszym czasie ;D Pozdrawiam ;**

Rogata

Tak, tak, Shann pisz, proszę! Stęskniłam się już za twoimi scenariuszami:-)

Aha, Rogata, Ty także. Wiem, wiem, przed końcem roku trudno, znaleźć czas, ale wierzę w Was, dziewczyny:-)

ocenił(a) serial na 8
Mino

Jak tylko znajdę jakiś sensowny pomysł to napiszę ;D Dzięki Minority ;D Pozdrawiam ;*

ocenił(a) serial na 7
Rogata

Tak, jestem za - piszcie!!

ocenił(a) serial na 7
eSKa

Widziałyście to?
http://pl.youtube.com/watch?v=B6HWKIXspDw&eurl=http://bonesfan.bo.funpic.org/80/ fox-family
Emily i David oraz Hugh Laurie- najlepsi!!

ocenił(a) serial na 10
eSKa

David z tym swoim tekstem wymiata :P A Emily powaga xD

ocenił(a) serial na 9
eSKa

hehehe....a David jak zwykle chochliki w oczach i musiał wtrącić swoje:D:D
kocham go za to

ocenił(a) serial na 7
eSKa

Emily w końcu utarła mu nosa, bo biedna jest z tym całowaniem. Raczej wygląda na nieśmiałą, a on ciągle swoje... Nie wiem jak jego żona to znosi, no i nie dziwię się, że niektórzy mogą myśleć że między nimi coś jest.

ocenił(a) serial na 9
Mino

dzięki za ciepłe słowa:)ale póki co scenariusze muszą poczekać:/

...największym problemem jest u mnie konpresja czasu;/dziś siedzę choćby do rana...byle napisać ostatni rozdział pracy...4 godziny w ciągu dnia robiłam za rosyjskiego drwala gdzies w sercu tajgi (układałam drzewo do kominka) i niewiele czasu niestety mi zostało na cokolwiek. Echh..

W każdym razie czytam na bieżąco wasze dzieła i naprawdę osiągnęłyście już w swoim fachu mistrzoswo:)

Mino

Przegapiłam impreze? Trzeba było się nie uczyc! Ale byłoby trochę żalu, 4+ z bioli, 3 z polskiego.... tak to byłoby 1, 1...

ocenił(a) serial na 8
Bea_przerwa_Alex

Tak David pyta się Emily czy ona kocha, lubi fox za to że się pocałowali ;D A ona nie nie specjalnie ;D świetne ! ;D Czekam na scenariusze, może coś wpadnie mi wtedy do głowy ;D

Rogata

Hej mam wiadomosc. Jezeli ktos jeszcze nie ma napisow do 15 odc to na www.napisy.info sa ;D. a wasze scenariusze po prostu the best !!

gocha_kor

A jezeli ktos je tam nie znajdzie to moge przesłac na emaila bo tam sa te moje napisy:)

Mino

Scenariusze są świetne. Szkoda, że nie byłam na tej imprezie, napiłambym się, wymyśliła piosenkę, zaśpiewała...

ocenił(a) serial na 10
Bea_przerwa_Alex

Po zakończonej sprawie Booth i Brennan oblewali zwyczajowo sukces kubkiem cieplej kawusi w ulubionym miejscu.
- Cieszę się, że to już koniec.- Seeley odetchną z ulgą
- Tak to była trudna sprawa.- poparła go.
- Bones, muszę cię poprosić o przysługę.
- Tak jaką?- zaciekawiła się.
- Moja siostra wychodzi za maż.
- Iii?
- Mogłabyś mi towarzyszyć na weselu? Wiesz nie mogę pokazać się tam sam.- zrobił do niej słodką minkę.- Proszę.
Pokiwała głową tak jakby go karciła.
- Nie lubię cię za to.
Był bardzo szczęśliwy. Pozbędzie się głupich komentarzy swojej rodzinki na temat jego starokawalerstwa.
Ona też cieszyła się na wspólny wyjazd.

Pojechali kilka dni wcześniej, aby odpocząć. Obojgu przydał się urlop szczególnie po ostatnich wydarzeniach.
Brat Seeley`go mieszkał z jego rodzicami na wsi w starym, ale bardzo pięknym domku otoczonym ze wszystkich stron lasem. nie daleko znajdowało się jeziorko. Do miasta było kilka kilometrów drogi.

Droga dłużyła im się niemiłosiernie. Wielki upał strasznie ich męczył.
Dlatego gdy w końcu dojechali odetchnęli z ulgą. Na przywitanie wyszła cała rodzina w postaci: rodziców, brata z żoną i ich dwójki dzieci oraz jego siostra z narzeczonym.
- Synku jak dobrze, że jesteś.
- Cześć mamusiu.- ucałował ją na przywitanie.
- Witam szanownego brata.
Zaczęła się nieskończona fala przywitań.
- To jest Temperence Brennan. Moja partnerka z pracy, a zarazem najlepsza przyjaciółka.
- Dzień dobry.- Tempe przywitała się ze wszystkimi ładnie.
- Kolacja już czeka.- pani Booth zaprosiła wszystkich do stołu.
Usiedli do stołu. Na stole leżały same smakołyki.
- Czym się zajmujesz?- zapytała Penny, siostra Bootha zwracając się do Brennan.
- Jestem biegłym antropologiem. Współpracuje z FBI. Na podstawie kości ustalam...
- Rożne przydatne rzeczy, Bones.- Seeley wtrącił jej się w słowo.
- Tak dokładnie tak.
- To bardzo ciekawe.- oznajmił pan Gorge sięgając po miskę z sałatką.
- Powiedz łączy cię coś z moim bratem?- spytał David(brata Bootha
- Pracujemy razem.
- Ale ja pytam o coś innego.
- Może wystarczy już tych pytań. To nie przesłuchanie.- Booth próbował uratować partnerkę i oczywiście siebie z samego od odpowiedzi na niezręczne pytania rodzeństwa.
- Jak to nie?- Penny zaśmiała się.
- Wybacz, ale oni po prostu tacy są.- Seeley szepną Tempe na ucho.
Dalsza rozmowa przebiegała 'trochę' spokojniej. Śmiali się, opowiadali zabawne historie z dzieciństwa Bootha. Ogólnie wspaniała rodzinna atmosfera.
Późnym wieczorem Booth siedział na tarasie popijając piwo. Bones wraz z innymi paniami sprzątały ze stołu.
Do Bootha dołączył David.
- Niezła jest, chociaż trochę dziwna.
- Kto?
- Ta twoja pani doktor.
- Miała ciężkie dzieciństwo.
- Serio nic cię z nią nie łączy? Nie wierzę.
- To uwierz.
David się uśmiechną i poklepał po ramieniu młodszego brata. W tym momencie na taras weszła Emily (matka ;P)
- Seeley możesz pokazać naszemu gościu, gdzie będzie spał.
- Przy okazji przynieś z samochodu walizki- Bones wychyliła się. Była rozbawiona. Podobało jej się tutaj. Panie otoczyły ją ciepłem. Pierwszy raz Tempe poczuła się dobrze podczas zwykłych prac porządkowych, po spotkaniu rodzinnym, których nie lubiła i uważała to za starte czasu. Ale przecież ona nie miała okazji się takimi spotkaniami nacieszyć. Nawet jak była w rodzinie zastępczej, to na takich spotkaniach czuła się odtrącona i niechciana.
Zaprowadził ją na górę. Pokazał pokój.
- Tu będziesz spać.
- Dobrze. A ty gdzie?
- Naprzeciwko.
- Aha… rozglądała się po pokoju.
- Bones jeśli oni cię urazili tymi gatkami…
- W porządku.
- To dobrze. Dobrej nocy.
- Dobranoc Booth.

Do ślubu zostało jeszcze kilka dni. Rodzice byli zajęci przygotowaniami do uroczystości tak jak z reszta państwo młodzi. David z żona tez pracowali, więc nie miał kto się zając biednymi Tempe i Seeley`m Nasi bohaterowie nie nudzili się jednak. Chodzili na długie spacery do lasu, jeździli na rowerach, chodzili popływać nad jezioro. Wieczorami siedzieli z całą rodziną na tarasie popijając wino i śmiejąc się. Dużo ze sobą rozmawiali. Przez ten czas bardzo się do siebie zbliżyli.
W końcu nadszedł ten wielki dzień. Uroczystość była piękna i bardzo wzruszająca. Po zaślubinach goście udali się na przyjęcie weselne. Ludzi było bardzo dużo, więc Bones z Booth`em postanowili zmyć się stamtąd zaraz po oczepinach.(nie jestm pewna czy u nich jest taki twór, ale co tam ;p) Wrócili do domu, otworzyli wino i usiedli przy kominku.
- Dziękuję, że tu ze mną przyjechałaś.
- To ja dziękuję, że mnie zaprosiłeś.
Wino uderzyło im do głów.
- Temperence jesteś naprawdę niesamowitą i piękną kobietą.
Byli coraz bliżej siebie.
- Ty też jesteś niczego sobie.- uśmiechnęła się zalotnie.
Ich usta były niebezpiecznie blisko siebie. Nie było możliwości żeby się w końcu nie spotkały. W głowach im wirowało. Pocałunki były coraz bardziej łapczywe. Booth gładził jej ciało. Ona mu się nie opierała. Zaczęła rozpinać jego koszulę. On wziął się na jej sukienkę.
Wziął ją na ręce i zaniósł na górę. To była najpiękniejsza noc w ich życiu.

Wsio. Mam nadzieje, że się podobało ;P Nie jest to takie super wykonanie, ale lepsze to niż nic. ;P

ocenił(a) serial na 8
ala_bala2

Baaaardzo fajne. ale mogłas dac wiecej dialogów ale Super było ;*. Tak dalej ;]

ocenił(a) serial na 8
umc__

Cudowny scenariusz ! Kocham właśnie takie ;D Ale oczywiście wszystkie inne też są niczego sobie ;D Pozdrawiam ;**

ala_bala2

Wow, jak sielankowo :)) Czy będzie ciąg dalszy?

ala_bala2

Ach, szkoda, że nie był to ślub Booth'a i Brennan....;-) Naprawdę ekstra:)

Mino

Suuper!
Rano: Booth, dlaczgo boli mnie głowa i leżysz kolo mnie nagi?

ocenił(a) serial na 8
Bea_przerwa_Alex

Brennan: Mnie też boli wiesz pamiętam tyle ,że zaczeliśmy się całować i mnie obmacywałeś a ja na to pozwoliłam a co potem było.? ....

Mino

Idę spac, ale jutro wracam, tak ok. 15. Chce miec tu dużo scenariuszy, tak świetnych, że ich wspaniałości nie oddadzą ludzkie słowa, czytaj: obojętnie jakich, nawet beznadziejnych, bo mi się wszystko podoba. Dobranoc!!

ocenił(a) serial na 10
Bea_przerwa_Alex

mam glupie pytanie : będzie dzies jeszcze jakis scenariusz?? prosze o odpowiedz ;) <plissss>

Mino

O żółty kamieniu! Ty jak księżyc lśnisz w noc,
O pyszna mielonko! Ty masz w sobie wielką moc!
Dalej zapodziała mi się wena!
I zakończenia fajnego nie ma!

Dobranooc!!

Mino

Już naprawdę idę spac!! Napiszcie, czy podobał wam się wierszyk!
Dobranoc!!
Ps: Jak będziecie jechac do Torunia, to napiszcie dokładnie kiedy będziecie, to tam przyjadę, bo niedaleko mam(30 km.)

ocenił(a) serial na 8
Bea_przerwa_Alex

Shann wymyśl coś na weekend bo czytać twoje teksty lubie ;)

ocenił(a) serial na 9
umc__

Mój wiersz sprzed dwóch lat;)jakoś tak pasuje mi do sytuacji między B&B...kto by pomyślał?



Gdy rozmawiamy
czasami boję się
Milczeć
I tej niezręcznej ciszy
dziwnych niezręcznych ruchów
Chciałabym uniknąć
Tego spojrzenia zagubionego
w otaczającym niczym- ważnym
Uciekającym

Gdy rozmawiamy
po to by nie mówić
Naprawdę boję się
Milczeć niewymowne
Słowa rzucam odwracając
twarz w pozie zastanowienia

Gdy rozmawiamy
będąc myślami
zbyt blisko siebie
oddzieleni paraliżującym
strachem
Nie patrząc
i nie słuchając
Rozmawiamy by zająć czymś usta
By nie czuły
By nie pragnęły

ocenił(a) serial na 8
shann_2

Shann, super wiersz i faktycznie pasuje do sytuacji B&B :-)

ocenił(a) serial na 10
gainka

* Uwaga, kolej na mnie, chociaż tak dawno nie pisałam, więc czuję, że wypadłam z dobrego toru, niestety:( Nie mogłam znaleźć dobrego pomysłu ani weny, więc męczyłam się i podziwiałam Wasze :) *


Temp szykowała się do snu, kiedy w domu rozdzwonił się telefon. Podbiegła i odebrała.
Brennan: Tak?
Booth: Bones, mam do ciebie sprawę...
Brennan: No, gadaj szybko.
Booth: Bo była jakaś awaria i zalało mi całe mieszkanie...
Brennan: I na co ty, do diabła, jeszcze czekasz?! Pakuj się i przyjeżdżaj. Tylko szybko, bo nie zamierzam w nieskończoność czekać.

Rozłączyła się i poszła przygotować dla niego kanapę w salonie.

Usłyszała dzwonek. Otworzyła drzwi za którymi stał, nie kto inny, ale Booth we własnej osobie. Widziała, że chciał coś tłumaczyć, więc wskazała mu tylko kanapę i zamknęła się w swojej sypialni.

Wiercił się w łóżku, jak to miał w zwyczaju, kiedy nie był u siebie. Ciągle patrząc na drzwi jej sypialni. W końcu zasnął...

Brennan wstała wcześnie. Zarzuciła na siebie szlafrok i powędrowała do kuchni.

Obudził go zapach parzonej kawy. Niechętnie otworzył oczy i podniósł się nieznaczenie.
Booth: Co zwykle robisz w takie soboty?
Brennan: Takie? To znaczy jakie?
Booth: Kiedy nie ma szkieletów do badania.
Brennan: Zawsze są jakieś "szkielety" do badania...
Booth: Oj, Bones, wiesz co mam na myśli.
Sięgnęła po cukier.
Brennan: Zwykle w takie soboty, kiedy nie mam szkieletów do badania, co jest ekstremalnie rzadkim zjawiskiem... W takim ekstremalnie rzadkim zjawisku zwykle mam mężczyznę z kim mogę tą sobotę spędzić... Wiesz gdzie...- odwróciła się na chwilę i szybko wróciła do szykowania kawy.
Booth: No widzisz, wszystko się zgadza- mamy sobotę, nie ma szkieletów...
Brennan: A gdzie ten mężczyzna?- odwróciła się i uśmiechnęła szyderczo, po czym wzięła do ręki filiżanki.
Booth: Jestem w stu procentach prawdziwym mężczyzną. Chyba nie muszę ci tego udowadniać?- mówił oburzony.
Podała mu kawę. Popatrzyła na niego chwilę i wślizgnęła mu sie pod kołdrę.
Booth: Bones! Co ty robisz?! Poparzysz mnie mnie!
Brennan: Oj, nie marudź- rzuciła i położyła się przy nim na tyle blisko, że stykali się ramionami. Oparci plecami o oparcie kanapy, leżeli popijając powoli napar. Upajali się chwilą patrząc w okno i zerkając co chwilę w swoim kierunku. Nagle Booth objął ją po przyjacielsku ramieniem i przysunął do niej głowę.
Booth: Bones, nie myślałem, że możesz być 'taka'...
Brennan: Jaka?
Booth: Taka... ciepła...
Uśmiechnęła się szeroko, a on jeszcze bardziej ścisnął ją ramieniem. Filiżanka zadygotała jej w ręce i rozlała trochę kawy na pościel.
Brennan: Widzisz co narobiłeś?! Teraz się stąd nie wyniesiesz dopóki tego nie wypierzesz!
Booth: Przynajmniej będę miał pretekst, żeby dłużej z tobą pomieszkać- obdarował ją tym swoim rozbrajającym uśmiechem i oparł swoją głowę o jej.

Po chwili bezczynności Booth w końcu puścił ją i podniósł się.
Booth: No to co robimy?
Brennan: Wymyśl coś.
Booth: A co powiesz na to, żebyśmy się zajęli Parkerem? W sumie miałem zadzwonić do Rebecc'i ( nie wiem jak to napisać) i to odwołać, ale jeśli chcesz...
Brennan: No, więc... Ubieraj się- rzuciła i pobiegła do łazienki.

Kiedy byli gotowi Booth otworzył przed nią drzwi, a ona podała mu klucze, nie zdając sobie sprawy ile znaczył dla niego ten gest.

Pojechali samochodem. Po drodze rzucając propozycję i eliminując je na starcie. Pod drzwiami doszli do wniosku, że zostawią to Parkerowi.
Seeley nacisnął dzwonek. Minęła chwila. Rebecca wyszła, zawołała syna i szybko się z nimi pożegnała.
Wskoczyli do samochodu.
Booth: To jak mały, gdzie jedziemy?
Parker: Pojedziemy do domu? Pokazałbym cioci Bones moje gry...
Booth: W domu... Widzisz, tata zapomniał zakręcić kran i wszystko zmokło, a teraz schnie i...
Brennan: Możemy pojechać do mnie.- przerwała mu.
Booth: Co o tym myślisz?- zwrócił się do syna, który pokiwał twierdząco głową z uśmiechem.

Kiedy byli na schodach przed jej domem Temp podała małemu klucze, żeby otworzył sobie drzwi. Oboje szli blisko siebie troszcząc się o chłopca, jak idealna rodzina, którą jednak nie byli.

Po chwili mocowania się z zamkiem Parker otworzył przed nimi drzwi. Brennan powiedziała, żeby usiedli przy stoliku i poszła zrobić gorącą czekoladę na życzenie małego.

Usiadła obok Parkera, na przeciw Bootha podając im kubki. Parker ciągnął napój przez słomkę i rozglądał się po mieszkaniu. Napotkał wzrokiem walizkę ojca i kilka innych przedmiotów. Przerwał picie i odstawił kubek na stole.
Parker: Bones, mogę cię zapytać...- rzucił spojrzenie na swojego tatę, jakby chciał jego też zapytać o zgodę. Brennan uśmiechnęła się do niego.
Booth: Możesz pytać o co chcesz...
Parker: Mogłabyś mi załatwić siostrę?
Brennan: Ja? Załatwić?
Parker: No, z tatą...- uśmiechnął się, odziedziczonym po ojcu, rozbrajającym uśmiechem, za co Brennan poczuła się strasznie dziwnie. Spojrzała na Bootha, który też nie wyglądał za ciekawie. Poczuła się jakoś dziwacznie osaczona. Seeley zakasłał, po czym zwrócił się do Parkera.
Booth: Zobacz, Bones ma takie fajne książki w pokoju. Przynieś sobie jakąś.- wskazał mu pomieszczenie.
Mały wstał i pobiegł tam zadowolony. Oboje popatrzyli na siebie jeszcze, nieco spokojniejsi i odetchnęli, jakby z ulgą obdarowując się nawzajem wymuszonymi uśmiechami.


* Wiem że krótko, ale i tak nie mam żadnych sensownych pomysłów, jakby wszystko już było wymyślone... *

ocenił(a) serial na 8
andzia_45

Andzia z wprawy muszę przyznać że nie wyszłaś ;D I raczej nie wyjdziesz ;D Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy twojego scenariusza i ali-bali ;D ;**

ocenił(a) serial na 8
Rogata

Rogatka ma racje ;))) Super. Te opowiadania zaniedługo połączymy i książka ;P

umc__

nie ma to jak rodzeństwo;] jak tak dobrze wam pójdzie, to stworzycie osobny dział na stronie bez limitów;];];] a co to opowiadania o Brennan jako początkującej mamie- imię dla małej- Bonnie (od Bones;]) piszcie dalej;]

ocenił(a) serial na 8
kgadzinka

Bonnie bardzo fajne imię choć nie sądzę by Brennan była za tym pomysłem ;D Booth na pewno tak ;D Bonnie od razu kojarzy mi się z Bonnie Tyler ;D Pozdrawiam ;*

ocenił(a) serial na 10
Rogata

Wpadł mi do głowy pomysł, (nareszcie! xD) jednak postanowiłam się z wami pobawić... ^^
' Brennan jest już w ciąży'

Zadzwonił telefon.
Brennan: Tak? Booth? Wszystko w porządku... Nie ma mowy! Ale... Ale...

Monolog, wiem, wiem, ale na tym polega zabawa. Co Booth powiedział Brennan? Czekam na odpowiedzi, a potem napiszę resztę :)

ocenił(a) serial na 8
andzia_45

Andzia . . . okrutna jesteś każesz mi czekać na kolejny scenariusz w takiej ciekawości ! Joke ;D Nie mam pojecia co jej mógł powiedziec wiem tylko że spytał się jak ona się czuje ;D Dziewczyno dodawaj szybko ten scenariusz ! Pozdrawiam ;**