PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=233995}

Kości

Bones
2005 - 2017
7,6 78 tys. ocen
7,6 10 1 78068
7,2 4 krytyków
Kości
powrót do forum serialu Kości

Z przyczyn technicznych limit wynosi 1000:-) Ale nam to przecież niestraszne:-)

ocenił(a) serial na 10
Rogata

Niech Ci będzie, ale może zalecieć trochę przesadnym dramatyzmem...

(+ poprzednia rozmowa=monolog)

Pobiegła pędem do łazienki. Przebrała się i nerwowo stukała w stolik paznokciami. Rozległo sie pukanie. Otworzyła. Booth od razu wyciągnął ją na dwór, nie dając szans ucieczki zamknął za nią drzwi w samochodzie.
Booth: Będzie dobrze. Nie musisz się martwić.
Brennan: Booth, a czy ja coś mówię?- chociaż ręka znowu stukała jej nerwowo o drzwi, tym razem samochodu, próbowała się uspokoić.
Booth: Zostaw to mnie. Nie możesz się denerwować w tym stanie...
Brennan: Booth! Ile razy mam ci powtarzać, że właśnie takie gadanie mnie denerwuje?!
Jedną ręką trzymał kierownicę, a drugą ścisnął jej dłoń.
Resztę drogi przejechali w ciszy, choć trudno te kilometry nazwać resztą...

Wyjechali z miasta na jakieś pustkowie, ale za to, jak piękne pustkowie. Wokół rosły lasy, sady owocowe, łąki gdzieniegdzie przecinane przez wąski strumień. Wjechali na podwórko otoczone w około jakimś ciernistym krzewem pokrytym drobnymi różowymi kwiatami. Z boku stała wielka drewniana huśtawka, a na środku dom, tak imponujący, że Brennan nie mogła oderwać od niego oczu. Był stary, ale uroczy. Duży, ale przytulny. Z frontu znajdował się taras okrążony tralkami. Wkoło okien ozdobne wzory.
Wyszli z samochodu. Temp zachwiała się, ale Seeley w porę podparł ją ramieniem.
Booth: Bones, to nic strasznego. Przestań się denerwować.
Uśmiechnęła sie do niego. Zawsze wiedział co jej powiedzieć, by poczuła się lepiej i zawsze to robił. Zapukali kołatką. Otworzyła im starsza pani i od razu zaczęła ściskać Bootha.

Booth: To moja...- wskazał na Brennan i nagle go zatkało, nie miał pojęcia, kim teraz jest dla niego. Partnerem? Dziewczyną? Narzeczoną?- Temperance Brennan.
Brennan: Miło mi panią poznać.
Kathy: Kathy Booth.( musiałam jakieś imię wymyślić) Mama Seeley'a- uśmiechnęła się szeroko, co jak widać było rodzinnym atutem, który Booth odziedziczył.- Wejdźcie.
Booth: Jest tata?
Kathy: Nie, pojechał na ryby z przyjacielem. Herbaty?
Przytaknęli i usiedli obok siebie na kanapie przy stole. Booth trzymał jej rękę ściskając coraz mocniej. W końcu kobieta wróciła stawiając przed nimi szklanki z napojem.
Booth: Mamo... Musimy ci coś powiedzieć.
Kathy: Tak kochanie?
Booth: Będziesz babcią...
Kobieta najpierw wytrzeszczyła oczy, a potem uśmiechnęła się nieznacznie. Jednak uśmiech szybko zniknął z jej twarzy.
Kathy: Nie sądzisz, że jestem jeszcze za młoda na bycie babcią.
Brennan: Nie ma pani już na to wpływu- Booth uciszył ją paraliżującym spojrzeniem.
Kathy: Jak mogłeś nie zaprosić własnych rodziców na ślub?
Booth: Nie było żadnego ślubu.
Kathy: Jak to nie było? To znaczy, że wy dwoje... Czyli, że to był wypadek?
Booth: Nie!- zerwał się na równe nogi ciągnąc za sobą Temp.
Kathy: Synku...
Booth: Nie. Będę z nią czy wam się to podoba, czy nie i będziemy mieli dziecko, bo ją kocham i będziemy szczęśliwi!
Pociągnął Brennan za rękę, ale tuż przy drzwiach matka rzuciła mu się na szyję.
Kathy: Przepraszam... i ciebie też- zwróciła się do Brennan, którą też przytuliła.- Mój mały, duży synek- uśmiechnęła się i uścisnęła ich oboje.

andzia_45

Aj Andzia:-) Dosłownie mnie zatkało...Powiem Ci, że na początku wydawało mi się, że to scenka przed porodem:-)
Oba scenariusze świetne:-) I 200 wpisów na koncie...Idziemy jak burza:P

andzia_45

"Mogłabyś mi załatwić siostrę? "- boskie! ;D Widzę, że Bones nieźle się przystosowała ;D

ocenił(a) serial na 10
chersonez

Taa, ten tekst z siostrą wygrywa.
Scenka super.

Jeśli chodzi o moje to raczej nie planuje cedeka ;P

Może kogoś olśni i napisze coś nowego. Jak nie to zezwalam na przeróbkę mojego pomysłu, może komuś wyjdzie lepiej ;P

ocenił(a) serial na 8
chersonez

Haaah Świetne. Brawo Brawo Brawo jak dostaę wenne też coś naskrobię

ocenił(a) serial na 8
umc__

Andzia ;D świetny tekst ;D Ja dramatyzmu raczej nie zauważyłam ;D Tylko małe pytanie co z Parkerem ? ;D ala-bala dlaczego nie planujesz ? Było by świetnie jak coś tylko wpadnie ci do głowy to od razu napisz ;D Pozdrawiam ;*

ocenił(a) serial na 10
Rogata

Z Parkerem powiadasz? Hm... przemyśle i może dokończę, nie wiem czy dzisiaj, ale zobaczymy. Co do samego Parkera to uwielbiam "Bones" w jego wykonaniu i to zdjęcie... http://img230.imageshack.us/img230/7007/cast22dd4.jpg :)

ocenił(a) serial na 8
andzia_45

No no przemyśl ;D Na tej focie wyglądają prawie identycznie ! Szczególnie przez kołnierzyki rozpięte i widoczny podkoszulek ;D Nie widziałam tego zdjęcia ;D Dzięki ;D Jak nie dasz dzisiaj to koniecznie jutro rano ;D Pozdrawiam ;**

Mino

Jestem!! I widzę scenariusze!! Hurra!!!!

ocenił(a) serial na 8
Bea_przerwa_Alex

Taaak to zdjęcie jest śliczne. Macie racje I podobni są ;]

Mino

$#@%^&*^$#^&%@###$$#$%^$@*&$!%&*^**%#!!!!
1. Nie umiem niczego napisac
2. Mam opryczkę!! ;( ;(
3. Świat to wielka dupa, która chce mnie osrac!

ocenił(a) serial na 10
Bea_przerwa_Alex

Dobra, Rogata, dla Ciebie, chociaż miało być inaczej to coś mi odbiło i tak zrobiłam. Trochę przykrótkie...


Po chwili wrócił do nich Parker.
Parker: Nie ma obrazków. Tylko literki.
Opadł ze smutną miną na kanapę obok Brennan.
Zadzwonił telefon Bootha. Odszedł na bok, odebrał i po krótkiej rozmowie podszedł z powrotem do Temp.
Booth: Bones, mogłabyś przypilnować go chwilę? Szef mnie po coś wzywa.
Brennan: Jasne.- uśmiechnęła się niepewnie.
Booth pożegnał się z synem i wyszedł.
Brennan: To co robimy?
Parker: Możemy porysować...
Temperance podeszła do komody i wyjęła stamtąd czysty zeszyt i ołówki, które podała Parkerowi, po czym poszła przygotować mu kanapki.

Kiedy znowu koło niego usiadła kazał jej zamknąć oczy. Posłusznie zakryła je dłońmi i czekała na pozwolenie, by je otworzyć.
Po pewnym czasie małymi rączkami odsunął jej dłonie z oczu i pokazał kartkę. Oczy Brennan zaszkliły się niebezpiecznie, a mały uśmiechał się czekając na pochwałę. Na białej stronie narysował trzy osoby, trzymające się za ręce, które podpisał " Tata, ja i Bones"

Parker: Jeśli chodzi o siostrę... to może być też brat... Tata ci pomoże.- uśmiechnął się szerzej i wyciągnął jej zeszyt z rąk. Wydarł delikatnie kartkę z obrazkiem i pobiegł przyczepić ją magnesem do lodówki. Brennan ciągle siedziała mając przed oczami obraz, który z jednej strony ją przerażał, a którego z drugiej strony tak bardzo pragnęła.

Rozległo się pukanie. Parker pobiegł i wpuścił ojca do środka, po czym rozbiegł sie i wskoczył na kanapę, tym razem na przeciw Brennan, która siedziała i patrzyła w okno, będąc daleko myślami.
Parker: Tato, tato! Zobacz co narysowałem!- zerwał się i pociągnął Bootha za rękę do kuchni, żeby pokazać mu swoje dzieło. Seeley obejrzał kartkę i spojrzał na Temperance, która odwróciła się w tej samej chwili, wychodząc z rozmyśleń.
Booth: Ładne- uśmiechnął się i zrobił z synem "żółwika". Wziął go na ręce i usiadł z nim koło Brennan.
Parker: Tato, to pomożesz Bones załatwić mi siostrę?- pytał słodkim tonem, znudzonego dziecka.
Booth spojrzał na Brennan, która nie wiedziała już czy powinna się uśmiechnąć, czy wybuchnąć płaczem. Objął ją ramieniem i przysunął do siebie.
Booth: A nie wolałbyś brata?- spytał śmiejąc się, by rozładować sytuację.
Brennan: Booth!
Booth: No co?
Parker: W ostateczności może być...- zamruczał, ale znowu się uśmiechnął.
Booth: Obiecuje, że Bones szybko zabierze sie za załatwianie ci siostry!- znowu zaczął się śmiać.
Brennan: Booth!- miała ochotę go walnąć, ale trzymał przy sobie Parkera.
Booth: A powinna zacząć od buziaka dla taty- wystawił do niej lewy policzek, ciągle się śmiejąc.
Brennan spojrzała na niego jeszcze z udawaną złością. Czując, że nie ma innego wyjścia pocałowała go w policzek.
Parker: Tato... przecież zawsze mówisz, że jak ktoś jest miły to trzeba mu się odwzajemnić tak samo...-zostawiając iluzję zaczął ześlizgiwać się z kolan ojca i pobiegł do pokoju, gdzie wcześniej miał szukać książki.
Booth odwrócił sie do Brennan z uśmiechem.
Booth: Słyszałaś co powiedział?
Brennan: Nie wiem co to zna...- zatkał jej usta długim pocałunkiem.
Booth: Teraz już wiesz.

ocenił(a) serial na 8
andzia_45

Andzia, dziękuję ;D świetny prezent na jutrzejszy dzień dziecka ;D Zawsze myślałam że Parker to bystry chłopak ;D A jaka miała być druga opcja ? ;D

andzia_45

Aaaaa, to jest świetne! :D Uwielbiam czytać Wasze opowiadania :* Zawsze poprawiają humor :) A Parker jest uroczy

ocenił(a) serial na 9
andzia_45

GENIALNE!!
naprawde świetny scenariusz, taki cieplutki i dowcipny a Bones normalnie skóa zdjęta:D

Mino

4. W poniedziałek obchodzimy w szkole dzień dziecka! ;( ;(
Dopisek: Mam nadzieję, że w ramach pocieszenia, jutro i pojutrze, dacie duuuuuuuuuużo opowiadań!! Proszę!!

ocenił(a) serial na 10
Bea_przerwa_Alex

Druga wersja... podobna, ale inna, zgubiłam ją gdzieś po drodze. A Beatko, czemu się smucisz?

ocenił(a) serial na 8
andzia_45

Właśnie dlaczego się smucisz ? ;D Ja to bym się cieszyła raczej ;D

Mino

Dzień Dziecka w naszej szkole = dzień sportu! czytaj: nuda, zmęczenie, stres (musimy wybrac kraj jaki będziemy prezentowac). Kiedy był parę pierwsych razy,było fajnie, ale teraz NUDA!

ocenił(a) serial na 8
Bea_przerwa_Alex

Ahhh no tak ;D Dnia sportu też nie lubię ;D xD

Mino

Oglądac jak inni się pocą????? NUDA! Dyrektor powinien wymyślec coś innego!! Zabawy, każdy robi co chce!!! Wolnośc, równośc, braterstwo! Nienawidzę historii....

ocenił(a) serial na 10
Bea_przerwa_Alex

My też w szkole MIELIŚMY, bo wczoraj, dzień sportu, racja nuda, ale zależy czy się uczestniczy czy patrzy. Mi tam się nawet stroju zakładać nie chciało. Z tym, że dla mnie atrakcją było przygotowywanie koleżance komicznego wiecu wyborczego, zaprezentowania się przed wyborami samorządu, więc z nudów nie umarłam :)

ocenił(a) serial na 10
andzia_45

U mnie się w tym roku zlitowali i dnia sportu nie zrobili (i chwała im za to!) :) Normalnie to co roku coś durnego wymyślą, a tymczasem w tym roku cisza i spokój nic durnego się nie pojawiło :)

Andzia śliczne scenki.... mmmm... i jak tu nie ochać Parkera za teksty 'Mogłabyś mi załatwić siostrę?' w ostateczności może być też brat.... Ohhh śliczne :)

kas_3

Z tymi dniami sportu to jakaś obsesja. U mnie w szkole też coś takiego ma miejsce. Nie miałabym nic przeciwko temu, gdybyśmy grali w siatkówkę czy koszykówkę, ale...no właśnie np.: musimy na czworakach przedmuchiwać piłeczkę ping - pongowa przez całą długość hali (która jest ogromna). Na szczęście w tym roku mnie to omine, bo we wtorek jadę, na czterodniową wycieczkę:) Tylko nie wiem, jak wytrzymam bez naszego forum.

A co do scenariusza Andzi: po prostu brak słów:-) Uwielbiam Parkera!

Mino

Parker po prostu wymiata;] ja nienawidzę wręcz dnia dziecka w szkole, bo też mamy dzień sportu, a ja z nudów umieram... wczoraj siedziałam trzy godziny na pełnym słońcu (brak boiska- musimy chodzić na boisko księdza:((( ) i skóra z nosa mi schodzi... okropieństwo...

Mino

Wspólczuję wszystkim, którzy w szkole mają/mieli dzień sportu!

Mino

Ankieta upada???? Proszę, tylko nie to! Tego już nie przeżyję!!

Mino

a ja kocham sport:) wszystkie dni sportu, zawody, pocenie sie itp:)

ocenił(a) serial na 10
bishi_evo

no to witaj w klubie tez uwielbiam sport!!!!

Mino

czesc mam pytanko czy ktos wie z którego odcinka jest scena??? kiedy brennan jest chyba z Angele gdzieś na dyskotece

http://pl.youtube.com/watch?v=n3O5TXFWyLY&feature=related

ona jest na tym filmiku gdzieś jak 1min 54sek.

zgóry dzięki za pomoc i scena kiedy booth leży na podłodze (2min. 45sek.)

ocenił(a) serial na 8
melva14

Super nie wiem skad ale fajne ;D Aa co to tekstu o Parkerze te z super macie talent Poetycki ;]

ocenił(a) serial na 8
melva14

scena w dyskotece jest chyba z odcinka 1x06 "The Man In The Wall" Bo tam były w dyskotece ale nie jestem pewna na 100 % musisz sprawdzić jak nie ten odcinek to sorry ;D

Mino

Dostałam wene więc pracuje nad cedekiem:D to moja wizja 4 serii:)

***
W końcu nadeszła wiosna. Nawet w mieście dało się zauważyć, że nad odcieniami szarości i brązu zaczęły przeważać żywsze, wiosenne kolory. Na ulicy ludzie zdawali się być bardziej radośni, szerzej się uśmiechali i mocniej przytulali....To samo dało się zauważyć nawet w Instytucie, choć od ciężkich chwil związanych z odejściem Zacha minęło zaledwie 2 miesiące. Ale nawet mimo to wiosna robiła swoje - Cam zdawał się być radośniejsza, Booth szerzej się uśmiechał a Hodgins i Angela mocniej przytulali. Tylko dr Temperance Brennan zdawała się nie dostrzegać panującej wokół wiosny...
- Jack!! Dlaczego nie ma jeszcze wyników próbek o które prosiłam cię godzinę temu? – zapytała stanowczo
- Wybacz, ale nie powiedziałaś na kiedy je potrzebujesz więc postanowiłem dokończyć to co robiłem i właśnie zabieram się za twoje próbki. – próbował się łagodnie wytłumaczyć Hodgins
- Tak, wszyscy zacznijcie sobie robić co chcecie i kiedy chcecie to laboratorium szlak trafi, i tak jest nas coraz mniej....a zresztą....-machnęła ręką i poszła do gabinetu. Wiedziała że ostatnio wszystkie jej sarkastyczne uwagi przypominają o Zachu, ale co mogła zrobić, czuła w sercu straszny ból. Był jej uczniem ale i przyjacielem. Był do niej tak podobny.... rozumieli się bez słów, oczywiście na podłożu naukowym – tyle kości ich łączyło. W kontaktach ze społeczeństwem też mieli z Zachiem podobne doświadczenia, a raczej ich brak. Tak samo nie rozumieli podstawowych powiedzonek i czysto ludzkich odruchów, choć..... I tu w jej myślach pojawiła się kolejna osobą......Booth..... był on tam ostatnio stałym bywalcem. Odkąd poznała go, jej życie stało się inne, bardziej kolorowe. Przestało się liczyć tylko laboratorium i badania, on pokazał jej, że można czerpać przyjemność z zwykłego kubka kawy, wypitego na parkowej ławce. Nigdy się nikomu do tego nie przyznała, ale czasami przed zaśnięciem zastanawiał się jak bardzo zmieniło się jej życie w ciągu ostatnich trzech lat. Przed tym okresem nie wie czy by w ogóle chciałby oglądać swojego ojca oskarżonego o morderstwo, a teraz....? Zrobiła tak wiele aby mogli spędzić razem święta i jeszcze więcej aby jej ojciec odzyskał wolność. Wcześniej dzieci były dla niej jedynie połączeniem DNA samicy i samca, niedojrzałymi osobnikami które odkrywały świat instynktownie. A teraz....uśmiecha się na ich widok. Te wszystkie nowe uczucia się w niej pojawiające, których bardzo się bała a zarazem była ich coraz bardziej ciekawe, plus niedawna sytuacja z Zach’iem sprawiły, że była bardzo spięta i nerwowa. Zauważyli to wszyscy, ale nikt nie chciał nic mówić. W końcu Angela uznała że trzeba cos z tym zrobić.
- Mogę wejść? – zapytała Angela wychylając się za drzwi gabinetu, którymi Brennan przed chwila trzasnęła kończąc konwersacje z Jackiem.
Bones tylko kiwnęła twierdząco za biurka przy którym siedziała i z powrotem wróciła do czytania podań studentów ubiegających się o stanowisko asystenta.
- Kotku myślę, że przydał by ci się mały urlop – stwierdziła nieśmiało Angela.
- Nie widzę takiej potrzeby, a poza tym nie mogę sobie teraz na niego pozwolić, przecież wiesz ile mamy roboty z tymi nowo odkrytymi szczątkami. To są prawdopodobnie kości pierwszych osiedleńców na tym terenie, więc Muzeum Narodowe nas dodatkowo popędza.
-Tak wiem – przyznała pojednawczo
-Poza tym Booth już tu jedzie z jakąś nową sprawą, więc znów dodatkowa robota.
- Ale i tak uważam że przydało by ci się jakieś odprężenie, bo jesteś ostatnio strasznie spięta – próbowała przekonać ja Angela
- Tak? Na przykład jakie??? – spojrzała na nią badawczo.
- No nie wiem, może jakiś dobry seks.....
W tym momencie do gabinetu wszedł Booth i wzrok obydwu pań skierował się mimowolnie w jego kierunku.
- Co jest??? – zapytał widząc przeszywający go wzrok obydwu – Zapomniałem spodni czy co?- rzucił ironicznie udawając, że sprawdza czy je ma.
- To by już była połowa sukcesu – odparła Angela wychodząc.
- Jakiego sukcesu? – zapytał Booth gdy zoastali sami.
- Nie ważne, co z tą sprawą?- Brennan szybko zmieniła temat
- A no właśnie, zbieraj się Bones, mamy sprawę na wyjeździe. W jednym z miasteczek niedaleko Bostonu znaleziono szkielet. Nie zgadniesz gdzie....
- Skoro nie zgadnę, to czemu nie mówisz od razu? – zapytała z pełna powagą.
- Bo to Bones tylko..a zresztą – machną rezygnując – znaleźli go w szkole, a dokładnie był eksponatem w sali biologicznej.
- eksponatem???? I nauczycielka nie zauważyła, że to są prawdziwe kości?
- Dowiemy się, a teraz się zbieraj. Musimy jechać,
Dr Brennan posłusznie zabrała wszystko co było jej potrzebne do pracy a następnie udali się do jej mieszkania, żeby mogła się spakować i za 45 minut byli już w drodze.
- Masz tu gdzieś mapę żeby sprawdzić czy dobrze jedziemy? – zapytała Brennan przeszukując wszystkie możliwe skrytki w samochodzie.
- Dobrze jedziemy – odparł spokojnie
- Skąd wiesz?
- Uwierz mi Bones, jedziemy dobrze – powiedział z pełna powagą.
- Ale skąd wiesz? – drążyła nie miłosiernie
- Mam GPS w oczach.
- To jest fizycznie niemożliwe, wprawdzie wojsko używa specjalnych okularów w które jest wmontowany mały komputer z ekranem, ale nie widzę żebyś w tej chwili jakiekolwiek okulary miał założone – odpowiedziała jak najbardziej poważnie.
Uśmiechną się tylko. Przyzwyczaił się już do jej ograniczonego rozumienia niektórych żartów, a nawet pokochał jej tą niezdarność pod tym względem.
- Wiesz Bones, nie powiedziałem ci czegoś...wiem jak tam jechać bo....ja znam to miasteczko, a nawet tą szkołę i tę sale biologiczną. Wychowałem się tam, a moi rodzice mieszkają tam do dzisiaj, zatrzymamy się u nich – wyjaśniając to poczuł ulgę. Wprawdzie to nic takiego, ale bał się, że jeśli powie jej przed wyjazdem, że pozna jego rodziców, to ona wtedy wykręci się i nie pojedzie. A mu bardzo zależało, rodzice ją poznali.
- Czyli poznam twoich rodziców????- zapytała niepewnie.
- Tak.
Dalej jechali już w niezręcznej ciszy. Brennan była wpatrzona w okno i niekontrolowanie obracał w palcach długopis. Booth zerkając na nią wiedział co to oznacza, zawsze tak robiła gdy się stresowała.
- Jego rodzice.... – myślała – czym ja się tak przejmuje? Nie ma żadnych sensownych, naukowych a nawet psychologicznych podstaw żeby denerwować się spotkaniem z rodzicami swojego partnera z pracy. Przecież to nielogiczne Temperance, uspokój się. – próbowała tłumaczyć sama sobie – a co jeśli...... – jedna myśl nie dawał jej spokoju, doprowadzała ją do szaleństwa.
- A co jeśli mnie nie polubią???? – zapytała znienacka przerywając panująca cisze.
Booth spojrzał na nią zszokowany, ale po chwili uśmiechną się zniewalająco widząc jej słodkie, czarujące przerażenie.
- Nie ma takiej opcji, na pewno cię pokochają Bones bo...- nieśmiało zaczął.
- ..bo Ciebie nie można nie kochać – i znów zniewalający uśmiech w jej kierunku
Uśmiechnęła się też tylko, bojąc się powiedzieć cokolwiek żeby nie pociągnąć dalej tego tematu.
***

ocenił(a) serial na 8
bishi_evo

świetne ! to takie podobne do bones ;D Koniecznie musisz napisać ciąg dalszy ! KONIECZNIE ! ;D Czekam i pozdrawiam ;**

bishi_evo

Super.GPS w oczach - uśmiałam się:)A to wyznanie na końcu....CUDNE:)

ocenił(a) serial na 8
bishi_evo

Tak rogata ma racje to ejst całkiem w jej stylu ona tak mówi ;)

ocenił(a) serial na 9
bishi_evo

doskonałe!inny scenraiusz niz Andzi, ale naprawde swietny. Kazda z was ma unikatowy styl:)ciesze sie ze moge czytac wasze scenariusze

a drogiej autorce gratuluje świetnego wyczucia akcji:)dialogi obłędne

Mino

Miałam wizję, więc szybciutko piszę, byleby nie stracić pomysłu:-)
Scenariusz krótki, ale lepsze to niż nic:)

Brennan i Booth są już parą, jednak skrzętnie to ukrywają. Na próżno jednak - całe Jeffersonian huczy od plotek.
Brennan idzie korytarzem ze stertą dokumentów pod pachą. Niespodziewanie zza rogu wypada Booth .
- Booth, co...- nie kończy, ponieważ Booth zamyka jej usta pocałunkiem. Dokumenty spadają na ziemię.
- Masz chwilę...? - pyta Booth, po oderwaniu się od jej warg.
- Booth, co ty knujesz...?
- Chodź. - ciągnie ją za rękę, prosto do...schowka.

Dalsza część jest chyba jasna...:-)
***
Po upływie około pół godziny wychodzą uśmiechnięci, poprawiając ubrania: Brennan zapina bluzkę, Booth wiąże krawat. Nagle przed nimi pojawia się Caroline, z dosyć groźną miną. Uśmiech momentalnie schodzi z ich twarzy, ustępując miejsca zmieszaniu.

- Dr Brennan co te dokumenty robiły na środku korytarza...? - pyta, machając jej przed nosem plikiem kartek.
- Ja....przepraszam...musiały...musiały mi wypaść... - mówi cicho, jeszcze bardziej zmieszana.
- Wypaść...-jak echo powtarza Caroline, kiwając głową.
- Tak...dokładnie..- wtrąca Booth.
- Domyślam się, że to, co robiliście przed chwilą nie miało związku z pracą...
Brennan i Booth patrzą na siebie wzrokiem, przypominającym spojrzenie spłoszonej sarenki. Zapada niezręczna cisza...
- Na przyszłość sprawy ewolucji radzę załatwiać poza nstytutem. - mówi Caroline, po czym odchodzi. Brennan i Booth odprowadzają ją wzrokiem.
- Powiedziała "sprawy ewolucji"...?- pyta zmieszany Booth.

ocenił(a) serial na 10
Mino

Ha oba świetne! :) Jak ja uwielbiam ich zmieszanie :) I chce dalej wiedzieć co z tymi rodzicami ;]

ocenił(a) serial na 8
Mino

Ja jak tylko wyobrażam sobie minę Brennan i uśmiech Bootha to aż mi się tak miło robi ;D I jak Camroline musiała być zaskoczona ;D Minority jesteś po prostu najlepsza ! Twoje scenariusze są takie rodzinne i takie ciepłe ! Oczywiście wszystkie inne też są świetne ! Pozdrawiam ;**

ocenił(a) serial na 8
Rogata

Wiecie co wam powiem jak czytam te wszystkie wasze opowiadania to myślę sobie ,ze czytam scenariusz to filmu albo tekst jakieś dobrej książki o antropologi i przygodach Brennan z Boofem . Naprawdę Wszystko jest Świetne dopracowane na ostatni guziK xP

ocenił(a) serial na 9
Mino

sprawy ewolucji:D no dla ewolucji byłoby lepiej gdyby mieli dziecko, śliczne i inteligentne:D

Mino

Dzień Dziecka!! Kochany tatuś za granicą, wróci za kilka dni... ;( Ja chce by wrócił teraz!! Może wenę przywiedzie..

Mino

hej dlaczego od 2 godzin nikt nie pisze????? Chce scenariuszy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak mi smotno! ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;(

Mino

kochały ją dziewczyny! uu-uu
pisała cool scenariusze!
zniknęła dnia pewnego
zupełnie normalnego

Gdzie jest Piegża!! Piegża-gża
Czy ktoś widział Piegżę tą?
Gdzie zniknęła? Piegża-gża
Czy ktoś widział Piegżę tą?

Gdzie się podziała, wspaniała Piegża,
gdzie tę scenariusze, gdzie tamtem świat...

ocenił(a) serial na 10
Bea_przerwa_Alex

Się nam Beatko rozczuliłaś :) A może sama napiszesz?

ocenił(a) serial na 10
Bea_przerwa_Alex

masz racje co z Piegza co z scenariuszami? ja mam kilka pomyslow ale nie umiem napisac do nich zadnych scenek. jezeli ktos by sie podjal tp pisac na gg dam moje pomysly moje gg:2998222

ocenił(a) serial na 10
wikusia

To będzie dla Beatki :) Krótko, bo nie mam za bardzo pomysłu. Wprowadzam do sceny niezbyt rozległym opowiadaniem.


Kolejne ciało- rutyna. Po wstępnych oględzinach Brennan zidentyfikowała szkielet jako mężczyznę około dwudziestu lat, kości leżały na miejscu już od ponad trzydziestu. Angela zajęła się rekonstrukcją twarzy, a działką Hodginsa było najpierw dowiedzenie się co ofiara miała na sobie. Chociaż ślady nie wykazywały takich możliwości, został odnaleziony bazie danych jako żołnierz. Jednak Jack upierał się, że nie mógł mieć na sobie munduru.

Booth przez całą sprawę czuł się urażony, bo Brennan nie chciała zmienić zdania na temat przypuszczenia, że mordercą musiał być kolega z wojska ofiary. Kłócili się co chwilę. Seeley nie pozwalał jej być na przesłuchaniach. Jednak wszystkie dowody wskazywały na osobę, którą Temp podejrzewała od początku.

Oboje pojechali do domu podejrzanego. Nie otwierał drzwi. Booth wyważył je i weszli do środka. Mężczyzna celował w nich bronią. Brennan zasłoniła Bootha i prowokowała mordercę by strzelił w nią. Kiedy Seeley krzyczał na nią, że ma się odsunąć i wyjść, tłumaczyła mu, że nigdy więcej nie przyjmie kuli za nią. W ostatniej chwili agenci, którzy dostali uprzednio wezwanie o wsparcie od Bootha, obezwładnili mężczyznę od tyłu.

Słońce było już nisko. Zaczynało się ściemniać. Bez słowa usiedli na ławce w parku i sączyli powoli gorącą kawę. Booth ciągle zły spojrzał na nią, zmarzniętą, ściskającą w rękach ciepły kubek z napojem. Cała złość mu przeszła. Zdjął płaszcz, założył go jej na plecy i oplótł jeszcze ramieniem pocierając dłonią jej rękę. Odwróciła się powoli.
Brennan: Dzięki Booth...- wróciła do patrzenia na chodnik- Wygląda na to, że nie jestem wystarczająco dobrym partnerem dla ciebie...
Booth: Jesteś najlepszym partnerem jakiego kiedykolwiek mogłem mieć.- uśmiechnął się, ale ona wciąż błądziła wzrokiem wokoło.
Brennan: Nie sądzę...
Booth: Jesteś najmądrzejszym i...- odwrócił jej głowę dłonią w swoim kierunku, przybliżając do niej swoją twarz- i najpiękniejszym partnerem, jakiego mógłbym mieć...- spojrzał na jej smutne oczy, na drżące z zimna usta. Przysunął twarz jeszcze bliżej...

Zasłoniła mu usta dłonią.
Brennan: Nie psujmy tego...
Booth odwrócił się bezsilnie i ścisnął rękami głowę, opierając łokcie o kolana. Położyła mu rękę na plecach.
Brennan: Booth...tak będzie lepiej...
Booth: Myślisz, że...- odwrócił głowę w jej stronę- wydaje ci się, że będzie łatwiej to kryć, męczyć się z tym, dusić to w sobie...- znowu wziął jej głowę w dłonie i spojrzał głęboko w oczy- Daj sobie szansę... Daj mi szansę...
Przysunęła się do niego i pozwoliła pocałować. Kiedy się od siebie oderwali, okryła ich oboje jego płaszczem i wtuleni w siebie dopijali resztę zimnej już kawy.

andzia_45

Ślicznie. Booth - prawdziwy gentelmen: oddał jej płaszcz, przytulił...:)

ocenił(a) serial na 8
andzia_45

Kochana moja Andzia ! ;D Dzisiaj miałam jechać z tatą na mecz do Chorzowa ( oddalonego od mojego Sosnowca około 5 km ) Ale jakoś mi się tak nie za bardzo chciało, był straszny upał. ;D Ale mam dzisiaj świetny humor ;D Tyle scenariuszy do czytania ;D ;**