PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=233995}

Kości

Bones
2005 - 2017
7,6 78 tys. ocen
7,6 10 1 78083
7,2 4 krytyków
Kości
powrót do forum serialu Kości

Mam nadzieję, że będzie to stare dobre zakończenie, które kiedyś było tak oblegane i można było przeczytać wspaniałe opka, pozdrawiam i czekamy na nowe:)
Która z Was????

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

Mam nadzieje ze to ten napastnik zginął a nie Booth ani Brennan...
Dawaj szybciutko kolejną lecz dłuższą część ;p

zaneta1994

Bardzo emocjonujące części (zwłaszcza ta króciutka). Teraz nie będę mogła zasnąć... - jest już wystarczająco dużo napięcia, więc możesz (a nawet powinnaś dla naszego zdrowia) dodać kolejną część :) Ciekawe co się wydarzy...Z niecierpliwością czekam na cd :)

ocenił(a) serial na 10
mara625

następna część się tworzy... ;) tak połowę już mam ;D

ocenił(a) serial na 8
zakrencona_

Bardzo ładne =] jak napisała mara Bardzo emocjonujące ;]. Nic dodać nic ująć. A co do moich już wymyśliłam 3 kolejne części ale nie mam czasu napisać =]. Jak się postaram to może dziś 30. =]

Inesita84

Nom właśnie Agatko, a ja myślałam, że już o nas zapomniałaś... :( Ale jednak nie :) Super nie mogę się doczekać cedeka w Twoim opowiadanku :) Ciekawe kiedy wyjdzie na naw kto stoi za tym, że Booth siedział (za niewinność)... (ale nie mów nic - wolę się dowiedzieć z opoka). :)
Pozdrawiam Was Wszystkich bardzo serdecznie :)

ocenił(a) serial na 8
mara625

30.
-Gdzie to ciało?
-W lesie właśnie tam jedziemy.
-Wiem że tam jedziemy , ale może jakieś szczegóły?
-Właśnie jedziemy się dowiedzieć.
-Nie mówią ci więcej informacji Booth?
-Mówią mi tylko gdzie.
-Aaha.
-Bones dlaczego wtedy płakałaś?
-Nie płakałam.
-Płakałaś.
-Wcale że nie.
-Nie zachowuj się jak dziecko, wiem kiedy kłamiesz?
-Czyżby?!
-Tak.
-Tak?!
-Bądź cicho płoszysz zwieżęta.-Nie wiedziałam co odpowiedzieć , poraz pierszy nie wiedziałam co powiedzieć. To było dziwne uczucie. Nie umiem kłamać i to mnie dobijało. Skąd on wiedział? Niewiem , ale wiem jedno jestem wściekła. Tylko na kogo? Pewnie zaraz zaczne szukać winowajcy mojego stanu. Z zamyślenia wyrwało mnie jego słowa.
-Bones jesteśmy już na mniejscu.
-Eeee....tak już wysiadam.-Szybko bałożyłam rękawiczki i podeszłam do ciała.
-Pisz. Kobieta , rasa biała , wiek od 15-17 lat, złamany kręgosłup. Więcej dowiem się w instytucie.
-Zabierzcie ciało do instytutu . Ruchy. To wracamy?
-Poczekaj. Jedno mnie dziwi.
-Co?
-Co ona robiła w tym lesie.
-Może morderca porzucił jej ciało właśnie tu?
-Może to było samobójstwo? Spójrz na tamtą skałę.
-Bones to jak jej ciało znalazło się tu, skoro skała jest jakieś 100m przed nami?
-Tego właśnie nie wiem. Choć , wracamy.-Całą drogie powrotną zastanawiałam się nad tą sprawą. Interesowało mnie wszystko. Zanim się obejrzałam dojerzdzaliśmy do instytutu. Wysadził mnie pod budynkiem i powiedział że musi załatwić coś w FBI. Weszłam do środka. Powitały mnie twarze moich współpracowników. Moja asystentka zajmowała się ciałem....cdn.

Nie mam zbyt wiele czasu na pisanie sorki =/. Widzisz Mara ja narazie nie mam zamiaru tego ujawniać =]

Zapomniana

Booth wie o Bones wszystko... :P heh... :)
Ciekawa sprawa... (bardzo lubię ich sprawy... :P) heh...
Wiesz Agatko może i to dobrze :P - troszkę napięcia nie zaszkodzi.... :) Nie masz za co przepraszać - brak czasu - rozumiem :)
Pozdrawiam :)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

ostatnia część. No cóż... ; )

Zobaczyła nagie ciało okryte prześcieradłem. Odchyliła nieco płachtę materiału , spojrzała na twarz mężczyzny. Poprzedniego wieczora zginął na jej oczach, dostał prosto w serce. Zabiła go. Poczuła dłoń partnera na swoim ramieniu. Powtarzał jej, że nie powinna tego robić, ale nie posłuchała go. Skinęła głową do koronera, który ponownie zasłonił twarz denata. Wyszli z prosektorium, odgłosy ich kroków roznosiły się echem po opustoszałym korytarzu. Wyszli na mroźne powietrze. Brennan zatrzymała się na schodach, spojrzała w ciemne niebo.
-Wszystko w porządku? -spytał. Kiwnęła głową. Odwiózł ją do domu, nawet nie zauważyła kiedy znaleźli się u niej w mieszkaniu. Zdjęła płaszcz, zsunęła uwierające ją buty . Usiadła na kanapie, jej partner zajął miejsce obok niej.
-Zrobię ci kawę.-zaproponował. Poszedł do kuchni, zjawił się po chwili z dwiema filiżankami gorącego napoju.
-Cały czas powtarzam sobie, że to była obrona własna. Ale to nie zmienia faktu że pozbawiłam go życia.
-Gdybyś nie pociągnęła za spust, to ty leżałabyś teraz w kostnicy. Był mordercą.
-Może i zasługiwał na śmierć, ale to nie ja powinnam o tym decydować.
-Zabiłaś, bo inaczej sama być zginęła. Oboje byśmy zginęli. On by się nie zawahał.-powiedział. Otarł łzę z jej policzka, objęła go i przycisnęła głowę do jego ramienia. Zaczęła głośno szlochać.
-Wszystko będzie dobrze.-powiedział. Czuła pustkę w środku, była odrętwiała.
-Czy to zawsze jest takie trudne?- spytała cicho.
Wstała i wyjęła butelkę wina z barku. Nalała do dwóch kieliszków, jeden podała partnerowi. Bez zastanowienia wypiła alkohol , w nadziei że pozbędzie się tego paskudnego uczucia. Miała nadzieje że wino pomoże jej zapomnieć. Wbiła wzrok w podłogę. Po chwili obróciła głowę, utkwiła spojrzenie w sylwetce partnera. Oburącz trzymał kieliszek, marszczył czoło patrząc na alkohol. Po chwili spojrzał na Brennan wspaniałymi, ciemnymi oczyma. Przysunęła się trochę do niego, spojrzeli sobie w oczy. Położyła dłoń na jego policzku, zauważył jak ich oddech przyśpiesza, poczuł szybkie bicie jej serca. Pochylił się nad nią, pocałował ją w policzek. Położyła mu ręce na ramionach, poczekała aż się od niej odsunie. Gdy to zrobił, pocałowała go w usta. Powoli, delikatnie. Zdecydowanie.

KONIEC ; )
wiem, że pewnie innego zakończenia oczekiwaliście...pozdrawiam ;*

ocenił(a) serial na 8
zakrencona_

Bardzo ciekawe , powiem ci że takie może być ale byłam pewna że zginie Booth. Nie wiem dlaczego lubie jak dzieje mu się krzywda. Ale powiem ci że podoba mi się to zakończenia =] ...jest takie bardzo hmm...bardzo nie wiem jak to określić...więc mówie wszystko jest ok i bardzo fajne =]

ocenił(a) serial na 10
Zapomniana

dzięki ;) mi czegoś w nim brakuje... ale zaczęłam coś innego i jakoś tak wyszło że to ucierpiało ... ; )

zakrencona_

Uch... kamień spadł mi z serca, że to ten morderca leży w kostnicy. Ja też lubię kiedy Boothowi dzieje się krzywda, ale tylko wtedy kiedy zawsze z tego wychodzi - jest wtedy taki bardziej... hmm... męski :P:P:P heh...
Mnie również się podobało zakończenie - było takie hmmm.... (jak to określiła Agatka :P) wiadomo jak się to skończy, więc po co pisać ?? :P Heh... Dla mnie wszystko było ok :) hmmm... tak słodko i magicznie :) - ooo... to jest to :) :)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

>>cos nowego ; ) mam nadzieje ze wam się spodoba. Wena napadła mnie po obejrzeniu finału ostatniego sezonu ; )

`` Gdy przyjdzie się rozstać na dłuższy czas, uświadamiasz sobie jak bardzo zależy ci na drugiej osobie``

Usiadł na ławce z kubkiem kawy. Spojrzał na napój, ale poczuł że nie wypije ani kropli dopóki nie zobaczy Brennan. Uśmiechnął się na samą myśl o pięknej i inteligentnej antropolog, która od kilku lat była jego partnerką i najlepszą przyjaciółką. Zerknął na zegarek. Nie ustalili konkretnej godziny, powiedział tylko że mają spotkać się za dokładnie rok. Rok. Minęło dużo czasu odkąd widzieli się po raz ostatni. Przypomniał sobie ich pożegnanie na lotnisku. Jej spojrzenie, gdy odwróciła się by na niego spojrzeć. Wątpliwy uśmiech, gdy szła w stronę odprawy. Nie żałował tego że wyjechał. Gdyby nie to że ona też miała wyjechać, odmówiłby. Nie zostawiłby jej samej. Wyrzucił kubek do kosza, kawa i tak była już zimna. Miał rok aby wszystko przemyśleć, żeby się nad tym zastanowić. Rozejrzał się. Nie poznał jej od razu. Miała na sobie turkusową sukienkę sięgającą do kolan, buty na obcasie. Zauważył że zmieniła fryzurę, opaliła się. Niesamowite oczy kryła pod ciemnymi okularami. Wyglądała jeszcze piękniej, niż rok temu. Zobaczyła go i przyśpieszyła. Nie potrafił usiedzieć na miejscu, wstał i ruszył w jej kierunku. Gdy dzieliły ich pojedyncze metry, niemal biegli. Padli sobie w ramiona, tak jakby nie widzieli się od co najmniej dekady.
-Tempe.- szepnął. Nagle uświadomiła sobie, jak rzadko zwracają się do siebie po imieniu.
-Booth –powiedziała tylko.
Poczuła jak łapie ją za rękę, jak splatają się ich palce. Zupełnie tak jak przy ich ostatnim spotkaniu. Przez dwie, lub trzy godziny siedzieli na ławce i rozmawiali. O minionym roku, o pracy. Nie poruszyli tematu zmian które w nich zaszły, które miały nadejść w ich relacji. Nie rozmawiali o uczuciach, o łączącej ich więzi. Mówili o przeszłości, teraźniejszości, nie zahaczając o przyszłość.



To było ich pierwsze spotkanie od roku. Dwie godziny siedzieli w zatłoczonym barze, popijając piwo. Angela rozmawiała z Brennan o Paryżu, o wyspie Maluku. Jack dyskutował z Boothem na temat wojen. Sweets obserwował zachowanie wszystkich, od czasu do czasu wymieniając poglądy z Cam. Wyszła na chłodne wieczorne powietrze, żałując że ma na sobie tak cienki żakiet. Powoli przemierzali puste ulice. Zaprosił ją na drinka, zgodziła się. Bar mieścił się zaledwie dwie przecznice od jego mieszkania, więc po chwili byli już na miejscu. Weszli na górę . Usiadła na kanapie, Booth przyniósł z kuchni butelkę czerwonego wina, dwa kieliszki. Stuknęli się nimi, po czym z uśmiechem napili się alkoholu.
-Brakowało mi ciebie.- Spojrzała mu w oczy. Za każdym razem, gdy to robiła czuła że tonie w ich głębi. Były tak intensywnie brązowe, niczym mleczna czekolada .-Bardzo.. Widocznie musieliśmy rozstać się na rok żeby zobaczyć ile dla siebie znaczymy. –dodała zamyślona.
-Wiesz że jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie, prawda? -upewnił się.
Otoczył ją ramieniem.
-Tęskniłem za Tobą. Od chwili gdy puściłaś moją rękę na lotnisku.-szepnął. –Jednak rok, to wcale nie tak krótko.-powiedział dolewając im wina.
-Nie żałuję tego że wyjechałam.-powiedziała po chwili milczenia. –Dzięki temu wiem jak bardzo mi na tobie zależy.
-Rok temu nie powiedziałabyś tego. Co się zmieniło? –zapytał zdziwiony. Przez rok chciał jej powiedzieć o swoich uczuciach, bał się jak na to zareaguje. Nigdy nie przypuszczał, że powie mu coś takiego. Nie lubiła rozmów o uczuciach, rzadko o nich wspominała. Całe życie opierała na logice, nauce, do wszystkiego podchodziła w sposób racjonalny.
-Może po prostu przestałam się oszukiwać. Może zauważyłam ile straciliśmy, z samej obawy przed utratą. A może po prostu to wino sprawia że stałam się ckliwa.-mówiąc to dolała sobie alkoholu. Uśmiechnął się do niej szeroko.-Czemu się tak szczerzysz?- zapytała z uśmiechem.
-Czekałem aż to powiesz. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem to usłyszeć. Jest jeszcze jakaś opcja?-zapytał z uśmiechem.
-A może po prostu Cie kocham. -uśmiechnęła się, patrząc jak jej partner odstawia kieliszek. Chyba po raz pierwszy widziała na jego twarzy takie zdziwienie. Pocałował ją w czoło, objęła go w pasie.
-Kocham Cię. Zawsze będę.-powiedział.
-Bałam się, że przestanie Ci na mnie zależeć, gdy ja będę gotowa powiedzieć że możemy spróbować.- dodała. Położyła głowę na jego ramieniu, zasnęła.


rano... ; D to już innym razem ; * Pozdrawiam. ; *

ocenił(a) serial na 8
zakrencona_

Lubie takie opowiadania...Lubie kiedy tak sie kończą...to opowiadanie przypadło mi do gustu ;]

ocenił(a) serial na 10
Zapomniana

hah ; ) to nie koniec. ... przewiuję co najmniej jeszcze jedną część : ) którą właśnie piszę, nawiasem mówiąc. ; )

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

Zakrecona ale dzisiaj blagam!! :)
ja jestem cicha fanka wiec sledze bez komentowania ale teraz musze
super genialne i wogole naj! :)

ocenił(a) serial na 10
marcelina_julia

no nie wiem.. dzisiaj raczej nie zdążę :)

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

;(((
ale w sumie to dzisiaj już jest jutro więc czekam na cd z ogromną niecierpliwością :)

ocenił(a) serial na 10
marcelina_julia

hehe ; D czyli jednak dodam dzisiaj ; d hehe ; ) spora część już jest.

zakrencona_

No no Zakręcona rozkręcasz się :P Ale to chyba dobrze, że tak Cię wena dopadła... :P Przynajmniej będziemy miały co robić :P Twoje opowiadania są boskie, więc jak najbardziej sama przyjemność je czytać ;) :)
Hmmm... - nawet nie wiesz jak się rozmarzyłam... - teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać 6 sezonu... huh... ale do tego jeszcze daleko... :( Ale mam nadzieję, że wspomożesz nas swojimi opowiadankami... :) Co Ty na to ? A i nie muszę pisać, że czekam na cedeka ? :P :P
Pozdrawiam cieplutko Wszystkich fanów "Bones" :)

ocenił(a) serial na 10
mara625

no.. wena jest ; ) dzięęęki ; )

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

Właśnie nalewał sobie kawy, gdy usłyszał jej kroki. Odwrócił się i uśmiechnął na jej widok. Miała na sobie to samo ubranie co poprzedniego dnia, a jej makijaż i fryzura pozostawiały wiele do życzenia.
-Podrzucisz mnie do domu? -zapytała. Kiwnął głową.
-Tylko się ubiorę.-powiedział. Dopiero teraz zauważyła że jedyne co ma na sobie, to ręcznik przepasany wokół bioder. Widziała krople wody na jego włosach , czuła delikatny zapach męskich perfum. Tym razem to ona pokiwała głową. Wsunęła niesforny kosmyk włosów za ucho, oparła się o ścianę. Dokończył kawę, następnie poszedł się ubrać. Po dwudziestu minutach byli już u niej. W czasie gdy ona brała prysznic, on przeglądał gazetę. Wysuszyła i ułożyła włosy, delikatnie się umalowała. Ubrała jeansy, turkusową bluzkę. Weszła do salonu, zobaczyła Bootha siedzącego na kanapie.
-Możemy jechać. –powiedziała chwytając torebkę.
-Mhm. –mruknął z uśmiechem. Chciał objąć ją, przytulić, pocałować. Długo na to czekał, jednak nie zrobił żadnej z tych rzeczy.


Weszła do swojego gabinetu. Usłyszała pukanie, zanim nawet zdążyła usiąść za biurkiem.
-Jak minęła Ci upojna noc w towarzystwie Bootha?- usłyszała. Odwróciła się i zobaczyła Angelę.
-Cześć. Nie była upojna. –powiedziała. Zaczęła przeglądać sterty papierów na swoim biurku. Włączyła komputer, napiła się kawy.
-Wiem, wiem. Co?- zapytała po chwili z niedowierzeniem.-Albo źle ułożyłaś zdanie, co jest mało prawdopodobne, albo spędziłaś noc z Boothem. Co swoją drogą, jest jeszcze bardziej nieprawdopodobne. Więc jak?- usiadła. Spojrzała wyczekująco na Brennan.
-Jak zwykle nie mam pojęcia o co ci chodzi. –odparła.
-Eh. Pytam czy spałaś z Boothem. –powiedziała zniecierpliwiona. Usłyszały pukanie, obie obróciły głowy w kierunku Bootha.
-Nie w porę? -uśmiechnął się.
-Mamy sprawę? -zapytała z nadzieją.
-Chciałbym żeby tak było. Sweets dzwonił. Coś wspominał o jakiejś sesji… -wzruszył ramionami.- Zabieram Cię na kawę.-oznajmił.
-Złapię Cię później. –powiedziała artystka wstając. –Bawcie się dobrze.-rzuciła odwracając się w progu. Puściła oczko do Brennan, uśmiechnęła się i zniknęła w laboratorium.


Usiedli na ławce, w milczeniu pili kawę.
-Mogę Cię o coś zapytać? -kiwnęła głową.-Czy… -zaczął niepewnie. –czy to co wczoraj powiedziałaś…
-Jest prawdą? –dokończyła za niego. – Nie byłam pijana, jeśli o to Ci chodzi.
-Co zamierzasz z tym zrobić? –spytał obdarzając ją zniewalającym uśmiechem, oraz spojrzeniem czekoladowych oczu.
-Ja? To ty się na tym znasz. –powiedziała.
-Hmm.. –zamyślił się. Właśnie otwierał usta by coś powiedzieć, gdy usłyszał dzwonek telefonu. Sięgnął do kieszeni i odczytał wiadomość.- Sweets. Mamy być u niego za chwilę. –powiedział wstając.
Weszli do gabinetu Sweetsa. Mimo tego, że długo się nie widzieli nie mieli ochoty na sesję z nim. Wiedzieli jakie pytania będzie zadawał, marzyli o tym żeby zadzwonił telefon wzywający ich na miejsce zbrodni. Lance usiadł wygodniej w fotelu naprzeciwko nich, spojrzał na nich badawczo.
-Jak się dogadujecie?- zapytał unosząc głowę znad notatnika, spojrzał na nich.
-Dobrze.-odparli zgodnie.
- Nie widzieliście się rok, na pewno trudno było wam się odnaleźć w nowej sytuacji…
-Nie.-uśmiechnął się.
-Jeśli zaraz nie wykażecie choć odrobiny współpracy, przedłużę tę sesję z godziny do dwóch. Albo i trzech.-zagroził.
-Wczoraj przyjechaliśmy, Sweets. Jak mamy Ci odpowiedzieć na te pytania skoro widzieliśmy się zaledwie jeden dzień?- obdarzyła go uśmiechem. Kolejny telefon do Bootha. Tym razem rozmówca oznajmiał że mają nową sprawę. Z radością opuścili gabinet psychologa.

Cały dzień pracowali bez chwili wytchnienia. Nie mieli czasu nawet na wspólny lunch, rozmowę. Wpadł wieczorem do jej gabinetu, chciał zaprosić ją na kolację. Gabinet był pusty, znak że nadal badała kości.
-To twój pierwszy dzień, musisz odpocząć. –powiedział wchodząc do niewielkiej sali.
-Ciał jest coraz więcej.-odpowiedziała nie podnosząc wzroku. Odłożyła kość, chwyciła jedno z żeber i obejrzała pod lupą. –Nadal nie ustaliłam przyczyny zgonu.-powiedziała dokładnie oglądając żebro. –Toksykologia nie wykazała obecności tlenku arsenu w organizmie.
-Reszta ofiar została otruta arszenikiem. Może to dwóch innych sprawców? –spojrzał na partnerkę, która wzruszyła ramionami. -Długo Ci to zajmie? –spytał siadając na krześle.
-Godzinę albo dwie. Może całą noc. Nie wiem Booth.
-Poczekam. Jak skończysz, zabiorę Cię na kolację. –uśmiechnął się. Przez piętnaście minut wpatrywał się w nią, nagle uniosła głowę i na niego spojrzała.
-Znalazłam coś. –odwzajemniła jego uśmiech. Wstał z krzesła, po czym zbliżył się do stołu. Pokazała mu rysę, której wcześniej nie zauważyła. Stał za nią i wpatrywał się w znalezisko.
-To oznacza…?- spojrzał na nią pytająco.
-Że ofiara została pchnięta nożem.-powiedziała odwracając się do niego. –Rysa jest niewielka, ale myślę że uda nam się określić co to za nóż. Widzę charakterystyczne bruzdy… -zamyśliła się. Czuła że gdzieś już to widziała, tylko nie potrafiła skojarzyć gdzie. Dzieliło ich niecałe pół metra. Pochylił się nad nią lekko, spojrzał jej w oczy.

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

c.d n. ;) zapomniałam o tym ;))

zakrencona_

To nieźle jesteś zakręcona - zapomniałaś napisać "cdn" :P:P Hmmm... ;) :P O czym tak myślisz, przyznaj się :P
Świetna część... Biedny doktorek, jak zwykle traktowany jak dziecko... :P heh... :) Angela nie popuści Bones... :) super, takie "Bonesowe" - dobrze odzwierciedlasz postacie :)
Jejku, wiesz Ty co ? Żeby przerwać w takim momencie... ?? To już na prawdę szczyt :P:P xD :) heh... Z niecierpliwością czekam na cd :) Ale coś czuję, że ktoś im przerwie to co się nawet nie zaczęło... :P heh... no cóż pożyjemy zobaczymy :) ;)

ocenił(a) serial na 10
mara625

Iiii ?? Mam nadzieje ze teraz znajdzie sie scena pocalunku ;p
Czekam na cedek :D Mam nadzieje ze bedzie jeszcze dzis <prosi>

ocenił(a) serial na 10
zaneta1994

czy będzie dzisiaj? Cóż.. muszę się wam przyznać ze wena przychodzi zawsze wieczorem... ; ) hehe

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

A więc poczekamy do wieczora ;p

ocenił(a) serial na 10
zaneta1994

to ja się zabieram do pisania ; ) może dzisiaj coś napiszę... ale nie obiecuuuję.. ; D

zakrencona_

ok więc już jest wieczór, więc mam nadzieję, że wena Cie ogromnie zalała :P :) No to my czekamy ;)

ocenił(a) serial na 8
mara625

31.

-Wiecie coś o tym ciele?-spytałam asystentki.
-Tak , to dziewczynka , 14 lat, zmarła w skutek skręcenia karku. Próbuje ustalić czy sama sobie to zrobiła czy ktoś w tym jej pomógł.
-Aha , dzięki Sam. Angela! Czaszka.-Nareszcie coś się dzieje. Smucił mnie jeden fakt to było dziecko. Młoda dziewczyna.
-Już jestem. Dzięki Sam. Eh... to dziecko.-Angela znikła a ja zapatrzona w kości zastanawiałam się jak mogę jeszcze jej pomóc.
-Dr. Brennan , może tu pani spojerzeć.
-Tak , to dziwne. Spróbuj dopasować to narzędzie do tego otworu.- Poleciłam dziewczynie. Wyglądało mi to na zabójstwo ale nie wiem czy to nie było samobójstwo. Myślałam i patrzyłam na szkielet.
-Hej Bones. Wiadomo już coś?
-Tak to dziewczyna , 14 lat. Złamany kark.
-Była w wieku Parkera. Wiadomo kto to?
- Jeszcze nie , czekamy na portret Angeli.
-Już go mam! Proszę o to on. Była ładna.
-Racja Angela. Bones to ja już spadam idę odszukać tą dziewczynę.
-Booth chce się zabić?-spytałam Angeli , a ta wybuchła śmiechem.
-Nie Temp , nie . To przenośnia chodziło mu o to że już idzie.
-Aha. To skompliowane , jak można...
-Przepraszam że Pani przerywam ale razem z Choginsem znaleźliśmy coś ciekawego.
-Co?
-Ślady drewna. Prawdopodobnie takiego , które używa się na biwakach do pieczenia kiełbasek. Było trochę zwęglone na ostrym końcu.
-To mogło być samobójstwo?
-Tak , ale narazie nie możemy tego stwierdzać na 100%.
-Dobrze dziękuje.-Mój telefon zaczoł dzwonić.
-Halo? Cześć Booth. Tak już piszę. Alex jaka? Alex Green. Dzięki. Tak. Czekam.
-Wiesz już coś?-Angela jak zwykle była ciekawa.
-Tak , kto to był. Niejaka Alex Green. Zaraz do zobaczenia muszę już wychodzić , Booth na mnie czeka jedziemy do jej rodziców.
-Tak jasne.-Opóściłam szybko instytut. Tak jak mówił już czekał. Droga trwała jakieś 30min. Wyśedliśmy przed dużym pieknym domem.Szybko podeszliśmy do drzwi. Takie rozmowy były bardzo trudne. Booth też ich nie lubiał.
-Tak? W czym mogę pomóc? - Drzwi otwórzyła kobieta około 37 lat. Brunetka.
-FBI , my w sparwie Alex.
-Proszę wejdzcie . Znalazła się?
-Możemy najpierw zadać kilka pytań?
-Tak.
-Kiedy ostatni raz widziała pani Alex?
-7 miesięcy temu.
-Może pani podać nazwiska jej najlepszych przyjaciół?
-Tak oczywiście. Erick! Mógłbyś podać kartkę i długopis?
-Tak mamo. Już schodzę....Eeee...dzień dobry.
-To mój starszy syn. Erick. Dzieki.
-Proszę oto imiona i nazwiska.
-Sporo.-Spojrzałam na kartke , jedno nazwisko utkwiło mi w głowie , koślawym pismem było wipsande PARKER BOOTH. Dalsza rozmowa była jak każda inna. Matka ,której oczy pękają od łez....

Nie mam zbytnio czasu na pisanie. Choroba mnie dopadła ale nagle poczółam ochote pisać pisze pisze a tu oczy nie wytrzymują... Jeszcze raz przepraszam że takie króciutke =/

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

kolejna część, nie wiem czy będę kontynuować. ; ))

Pocałował ją. Powoli, namiętnie, delikatnie. Czuła że wszystko inne traci znaczenie. Nie myślała o tym że właśnie odkryła przyczynę zgonu ofiary, że są w pracy i łamią wszelkie zasady jakie sobie wcześniej narzucili. Nie przejmowała się tym, że w każdej chwili ktoś mógł ich zobaczyć. Liczył się tylko Booth. Tylko on i ta chwila. Nie myślała nad konsekwencjami, nad tym co będzie dalej. Położyła mu ręce na ramionach, poczuła jak obejmuje ją w pasie. Przyciągnął ją do siebie. Czas stracił dla nich znaczenie.
Z uśmiechem wspomniała wczorajszy pocałunek. Usiadła w swoim gabinecie, napiła się kawy. Sprawdziła pocztę, odpisała na emaile. Gdy usłyszała charakterystyczne kroki uśmiechnęła się i uniosła głowę by spojrzeć na partnera.
-Dzień dobry.-powiedział siadając na jednym z krzeseł naprzeciwko jej biurka.
-Cześć. –odpowiedziała. –Ustaliłeś tożsamość? –spytała.
-Mhm, Charlie Thompson. Studentka fizyki.- dodał.
-Rozmawiałeś z rodziną?
-Jeszcze nie.-powiedział. -Dzwonił Sweets.- poczekał aż na niego spojrzy. –Chce z nami porozmawiać. Znowu. Powiedział że musi dokończyć tamtą rozmowę, że to ważne.
-Kiedy?
-Powinniśmy tam być za 10 minut.-odparł. Niechętnie poszli do terapeuty. Usiedli na tej samej niewygodnej kanapie co wczoraj. Dołączył do nich po kilku minutach. Usiadł w fotelu, spojrzał na nich z wyrzutami sumienia.
-Chcę was przeprosić. –powiedział powoli. –Wczoraj…- pokręcił głową. - Przez ten rok, dużo myślałem o waszym przypadku.- zaczął.- Jesteście wspaniałymi ludźmi. Najlepszymi przyjaciółmi, partnerami. Zawsze myślałem że łączy was coś głębszego, niż ta przyjaźń. Myliłem się. Dla was najważniejsza jest praca i ta więź. Więź, która każdy mylnie odczytuje jako miłość. A to po prostu najwspanialsza przyjaźń między kobietą i mężczyzną, jaką można sobie wyobrazić. Oparta na szczerości, zaufaniu.
-Ahaa.. –powiedzieli zdziwieni. Żadne z nich nie miało pojęcia o co mu chodzi. Po wczorajszym pocałunku ustalili kilka rzeczy. Między innymi to, że postarają się aby ich związek nie wpłynął na pracę. Nie chcieli robić wokół siebie zamieszania, nie chcieli nikomu mówić. To była ich sprawa, tylko i wyłącznie ich. Zaskoczył ich, to pewne. Przez kilka lat mówił im że się podświadomie kochają, teraz się wycofał. Zwątpił w nich.
-Rozumiecie co mam na myśli? Przestanę was tym zadręczać. Kończę ten temat definitywnie. Chyba że postanowicie być razem, ale szczerze w to wątpię. Jesteście najlepszymi przyjaciółmi. Nie zmienicie tego tylko dlatego, że każdy uważa że bylibyście świetną parą.
-OK.- powiedział Booth zadowolony. Wstał, i ruszyli do wyjścia. Już miał sięgnąć do klamki gdy usłyszeli głos Sweetsa.
-WY… -mówiąc to wycelował w nich palec.-Siadajcie .-powiedział, niemal krzyknął.
-Co się stało? -spytała zaskoczona jego dziwnym zachowaniem.
-Jak możecie? Chyba nie myślicie że to wszystko prawda? Nie jestem ślepy!! –krzyknął. Posłusznie zajęli swoje miejsca, wpatrywali się w niego jak w wariata.
-O czym ty mówisz?- zapytał Booth.
-Przyjeżdżacie po roku, myśląc że nic się nie zmieniło . Ale okazuje się że zrozumieliście co do siebie czujecie, prawda? Jestem wami rozczarowany. Jak mogliście mi nic nie powiedzieć? Nic, kompletnie, ani słówka nie pisnąć na ten temat?
-Na jaki temat?
-Nie udawajcie zaskoczonych. Widziałem was. Wczoraj. –powiedział gdy spojrzeli na niego zaskoczeni. –Wyglądaliście jak para napalonych nastolatków. –powiedział poważnie, wywołując rumieńce na ich twarzach. –Tego się nie wyprzecie.
-Co robiłeś w nocy w Instytucie? –zapytała zaciekawiona. Miała nadzieję że zmienią ten temat.
-A wy? –uśmiechnął się. –O mały włos zawału nie dostałem! Chciałem wam powiedzieć, to co przed chwilą… I co zobaczyłem?- zaśmiał się. –Przez te wszystkie lata wmawialiście mi że nie mam racji, że to tylko przyjaźń. Miałem rację że coś się zmieniło.
-Czyli nie dasz nam spokoju? –westchnęła.

; >>

ocenił(a) serial na 8
zakrencona_

Jakie słodkie...Bekie mam z doktorka ;].... Jak to wcześniej mówiałam twoje opowiadania śa bardzo hmmm..BOSKIE! Pozdrowienia i miłych wakacji ;]

ocenił(a) serial na 10
Zapomniana

Dzięki, i nawzajem : )

zakrencona_

Agatko ciekawa część... choć szkoda, że taka krótka... :( ale na poziomie. :)Nie lubię takich spraw, w których ofiarami są dzieci.. i nie tylko ale dzieci to już przesada... dobra ok... nie będę się denerwować... :) Heh...
Jej Parker znał tę dziewczynkę... Czekam na cd :) No i życzę powrotu do zdrówka :)

Zakręcona świetna część... :) Heh... Scena pocałunku hm... - magiczna, aż chce się marzyć :P a rozmowa z "Lancelocem" boska :) a to pytanie na końcu Bones xD :) "Czyli nie dasz nam spokoju?" heh :P super :)
Będzie bardzo miło jeśli pojawi się kolejna część. oczywiście jeśli wena na to pozwoli... :P i ochota na dalsze pisanie :P

Pozdrawiam Was Bardzo Serdecznie :)
PS: Dziękuję i również życzę Wam udanych, ciepłych wakacji.. :P :)

ocenił(a) serial na 8
mara625

32.

Mineło kilka dni od znalezienia ciała a my dalej nie mamy nic. Dalej nie wiemy czy popełniła samobójstwo , ale prawdopodobnie tak. Dzisiaj jedziemy do szkoły. Booth opowiadział mi o niej. Gimnazjum językowe, prywatne. W sumie jest 28 klas po 14 uczniów. To jest jedna z wielu takich szkół w McLean. Tam właśnie 2 lata temu przeprowadziła sie Rebeca. Właśnie mijaliśmy znak "Witamy w McLean". Była 11. O 11:30 , byliśmy przed szkołą. Piersze co to skierowaliśmy się do gabinetu dyrektora. Była jeszcze lekcja. Zapukałam i usłyszałam proszę. Jak zwykle rozmawiał Booth.
-Dzień dobry , FBI , my w sprawie Alex Green.
-Tak , wiem o kogo chodzi. Czy znalazła się?
-Została prawdopodobie zamordowana.
-Ah..Szkoda dziecka , wzorowa uczennica , proszę oto jej dokumenty.
-Czy możemy porozmawiać z jej przyjaciółmi , mamy wypisane nazwiska. Do jakiej klasy chodziła?
-Tak , proszę. Do IC.
-Dziękujemy do widzenia.-Wyszliśmy , poczekaliśmy na przerwe. Gdy tylko zadzwonił dzwonek korytaże zapełniły się bandą dzieciaków. Wiedzieliśmy pod którą klasą niejaka IC będzie mieć teraz lekcje. Obserwowałam biegnące i spacerójące dzieci.
-O boże , Max szybko do kibla.
-Parker o co chodzi? Po co mamy siedzieć w tym śmerdzącym kiblu?
-Tam jest mój ojciec kumasz? Pewnie w sprawie Alex.
-Ooo...Stary masz pecha. Nie przyjdziesz się nawet przywitać?
-Niemogę i nie chce.
-Dlaczego ? To twój ojciec.
-Po pierwsze ma zakaz zbliżania sie do mnie od sądu. Po drugie nawet o mnie nie walczył. Po trzecie dzwoni do mnie tylko poto żeby było że utrzymóje ze mną kontakt.
-Ładna to jego laska.
-Wiem , to jego partnerka. Kurde kiedy ten dzwonek.
-Nie wiem.
-Siema chłopaki!! Ci ludzie byli wczoraj u mnie w domu.
-Cześć Erick.-Odparli churem Parkier i jego najlepszy kumpel Max.
-Właśnie Parkier to twój ojciec?
-Tak.
-Gada z kumpelami Alex , one chyba są chore psychicznie tak jak Alex była. Bez urazy Parkier.
-Erick to była twoja siostra nie jest ci przykro chociaż trochę?-spytał Max.
-To była wariatka , chora psychicznie. Cały czas się kłuciliśmy , nie miałem z nią zbyt dobrych kontaktów.
-Ja ją lubiałem.
-Parkier to chyba było nawet coś więcej.Hahah...-zaśmiali się obaj chłopcy.
-Przestańcie ok.-W tym momęcie zadzwonił dzwonek.
-Nareszcie chodzcie. Max zobacz czy on już poszedł.
-Właśnie wychodzi.
-Dzięki bogu. Szybko , idziemy....

Kilka minut wcześniej...Przesłuchanie...
-Ty jesteś Pati Kennrick?
-Tak. Czy Alex już się znalazła?
-Nie , przykro mi ona .....cdn...

sorki że kródkie ale zaraz do lekarza idę..

Zapomniana

Jejku straszne co Parker mówił o swoim ojcu... - gdyby tylko znał prawdę... (ale to na pewno jeszcze nie teraz...) A ten Sullivan i Rebeca rrrr... ok... uspokajam się... P
Ciekawa część... Czekam na cd... :)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

coś nowego.. ; )

Minął tydzień od ich pierwszego spotkania po powrocie do miasta. Dla obojga było to bardzo długie dwanaście miesięcy. Rozstanie miało nieść za sobą wielkie zmiany, ale czy coś się zmieniło? Mieli rok, na to by wszystko dokładnie przemyśleć. Każdy detal ich więzi, wadę i zaletę. Byli wspaniałymi przyjaciółmi, to pewne. Ale czy tylko to ich łączyło? Czy przekroczyli tę niewidzialną granicę, która jak linia narysowana na piasku oddzielała jedno od drugiego? Partnerstwo od przyjaźni? Przyjaźń od miłości? Żadne z nich nie miało w sobie na tyle odwagi, by coś zmienić. By ślepo zaufać drugiej osobie, złożyć swój los w jej rękach. Wiedziała że on tego chce. Widziała to w każdym spojrzeniu jego brązowych oczu, w każdym szczerym uśmiechu. Wszedł do jej gabinetu, podniosła wzrok i spojrzała na niego.
-Znalazłaś coś ?-zapytał uśmiechając się do niej.
-Nadal nie znamy przyczyny zgonu.-zamknęła teczkę z aktami sprawy-Obrażenia na żebrach wydają się zbyt małe, by spowodować śmierć. Musiało być coś jeszcze… -zamyśliła się. –Myślę że do jutra zdążę to ustalić. –dodała. Zerknął na zegarek, była dwudziesta druga czterdzieści pięć.
Pracowała do późna, przyczynę zgonu ofiary udało jej się ustalić dopiero o drugiej w nocy. Booth cały czas był z nią. Przynosił jej kawę, co chwila wymieniali uwagi dotyczące obecnego śledztwa. Była na tyle zmęczona, że nie widziała sensu w powrocie do domu. Poszli do jej gabinetu i usiedli na kanapie. Położyła głowę na jego ramieniu i momentalnie zasnęła. Objął ją w pasie. Jej włosy delikatnie muskały jego szyję, lekko uśmiechała się przez sen. Po raz pierwszy od ich rozstania trzymał ją w ramionach. Pragnął by ta chwila trwała wieczność. Chciał każdego dnia tulić ją do siebie, patrzyć jak zasypia, jak się budzi. Wiedział że to niemożliwe. Że jest dla niego nieosiągalna, że nie czuje tego co on. W przeciwieństwie do niego nie chciała spróbować. Powiedział że ruszy dalej, że się z kimś zwiąże . Nie wierzył w to. Nie wierzył że znajdzie kogoś kto choć po części mu ją zastąpi, że kogoś pokocha równie mocno co ją. Zawsze opierał się na intuicji, kierował się uczuciami. Czuł że to ona jest tą jedyną, że tylko z nią będzie szczęśliwy. Przesunął dłonią po jej policzku, uśmiechnął się do śpiącej partnerki. Kochał ją. Elementy układanki zaczęły się łączyć w spójną całość jakiś czas po tym gdy wyszedł ze śpiączki. Później zwątpił w to, wszystko przypisywał guzowi. A gdy wreszcie to zrozumiał, odepchnęła go. Powiedziała że to zbyt duże ryzyko, że nie potrafi się zmienić. Nie chciał by cokolwiek zmieniła. Kochał ją taką, jaka była.


Usiadła obok Bootha na kanapie w jego salonie. Podał jej butelkę schłodzonego piwa, napiła się. Wpatrywała się w fotografię oprawioną w srebrną ramkę. Przedstawiała Bootha i Parkera, oboje uśmiechnięci siedzieli na trawie. Odstawiła piwo na niewielki stolik, po czym oparła głowę na jego ramieniu. Była wykończona. Właśnie zamknęli śledztwo, ofiarą była dwunastoletnia dziewczynka. Starszy mężczyzna więził ją w piwnicy, została brutalnie pobita i zgwałcona. Złapał ją za rękę, po chwili splotły się ich palce. Kątem oka spojrzała na Bootha. Uśmiechnął się do niej szeroko, spojrzał na nią. Przymknęła oczy, poczuła jak ciepło rozlewa się po jej ciele. Splecione dłonie. Nagle wydało jej się to takie naturalne i oczywiste. Jak mogła tego nie zauważyć? Uważała się za bardzo dobrego obserwatora, ale przegapiła to. Jak mogła sobie wmawiać że nic do niego nie czuje? Kochała go. Nie planowała tego, nie chciała się zakochiwać. W końcu był jej najlepszym przyjacielem. Partnerem. Doskonale się rozumieli, znali się na wskroś. Uwielbiała z nim rozmawiać, śmiać się, milczeć, pracować. Nie, nie, nie.-pomyślała.- Pracujemy razem. FBI nie pozwala na takie związki. Nie i jeszcze raz nie! Nie mogę go kochać. Do diabła, jesteśmy partnerami, przyjaciółmi.-wmawiała sobie w myślach.
-Jesteś szczęśliwy? –spytała po chwili.
-Dlaczego pytasz?- rzucił bez namysłu.
-Zawsze chciałeś założyć rodzinę, wziąć ślub, mieć dzieci. Nie zrobiłeś żadnej z tych rzeczy.- dodała. Nic nie powiedział. –Dlaczego? Jak to się mówi…- zamyśliła się. –Nie poznałeś odpowiedniej kobiety?
-Poznałem. –spojrzał na nią wymownie.
-Czyli nie jesteś szczęśliwy. –odparła, ignorując jego odpowiedź.
-Jestem. Mam Parkera, Ciebie.-powiedział. -A ty? Jesteś szczęśliwa? –dodał po chwili.
-Hmm..-zastanowiła się.-Powinnam być. Mam wszystko to, co zawsze chciałam osiągnąć.-przerwała. Znowu zapadla chwila milczenia. -Czy żeby być szczęśliwym zawsze trzeba coś zaryzykować? Coś poświęcić?
-Mówisz o nas?- spytał. Spojrzała na niego i niepewnie pokiwała głową. –Ale tak właściwie co ryzykujemy? Utratę pracy? Ciebie nigdy nie zwolnią, jesteś najlepsza, potrzebują cie. A ja… dostałbym innego partnera. Przyjaźń? Spójrz na Angelę i Jacka. Rozstali się, ale nadal byli przyjaciółmi. Więc… nic nie ryzykujemy.-powiedział cicho.

c.d.n. ; ))
Pozdrawiam ; *

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

Fajnie sie zaczyna :)
mam nadzieje ze cedek bedzie szybciutko :D ;p

ocenił(a) serial na 10
zaneta1994

postaram się. ale jak już mówiłam, piszę tylko wieczorami. ; ))

zakrencona_

Prawda, bardzo fajnie się zaczyna :) Strasznie mnie korci co dalej ... Ok to musimy poczekać do wieczora :) ;)
Bardzo mi się podoba... - piszesz tak nastrojowo nic dodać nic ująć ;)

ocenił(a) serial na 8
mara625

Mi też się bardzo podobało. Popieram przedmówczynię ;]

33.

Minoł już miesiąc. Sprawa zakończona , zostały tylko raporty. Jedna myśl nie dawała jej spokoju. Nie potrafiła tego wyjaśnić. Pamiętała ten dzień. Booth dostał zgodę od sądu na przesłuchanie syna. Niby działo się wszystko normalnie. Początki przesłuchania toczyły się wmiare spokojnie. W pewnym momęcie Parkier wybuchł. Zaczął wrzeszczeć coś do ojca , że go nienawidzi , że nie chce żeby do niego dzwonił ...itp, itd. Pamiętam też ten dziwny wyraz twarzy patnera. Przyjmował wszystkie obelgi ze spokojem. Gdy jego syn kazał mu wyjść , wyszedł. Oparł się o ścianę i ta żecz mnie zdziwiła. Zaczoł płakać. Podeszłąm do niego z pytaniem co mu się stało? Odpowiedział że już tak dalej nie może i odszedł. Nie wiedziałam o co mu chodziło. Do tej pory nie moge tego zozumieć. Booth wzioł urlop. Za 4 dni wraca. Nie odbierał telefonów , nic. Zapadl się pod ziemie. Wróćmy do sprawy. Dziewczyna została zabita przez jej byłego chłopaka. Zabił ją z zazdrości. Zgineła na szkolnym biwaku. Wbił w nią ptyk z ostrym końcem , ale wtedy jeszcze żyła , więc popchnoł ją tak że spadła. To spowodobało śmierć. Nieraz myśląc o tej sprawie przechodziły mnie ciarki . Myślałam o zdarzeniach sprzed kilku dni.
-Temp przykro mi.
-O co ci chodzi Ange?
-Przeczytaj.- Angela podała mi jakiś dokument. Szybko go przeczytałam i ....i zrobiło mi się okropnie przykro. Zalała mnie fala gorąca. Booth mój partner złożył wymówienie. Nie było jeszcze podpisane przez Cullena. Czyli jeszcze Booth był moim partnerem.
-Angela , wątpie by Cullen coś takiego podpisał.
-Miejmy taką nadzieje. Od tamtego przesłuchania zaczeło coś mu siadać na psychice?
-Booth nie jest psychicznie chory.
-Jeszcze nie. Temp musisz działać szybko zanim on coś sobie zrobi.-Nie odpowiedziałam , poczekałam na porę lunchu i wyszłam. Niby na lunch , ale poszłam go szukać. Podjechałam pod jego kamienicę. Nie otwierał. Zadzwoniłam do jego brata , nic o tym nie wiedział. Został tylko dziadek. Po paru wykonanych połączeniach miałam numer dziadka Bootha. Zadzwoniłam on również nic nie wiedział. Teraz zaczełam się bać. Namieżanie komórki Bootha nic nie dało. Siedziałam po jego drzwiami. Usłyszałąm że ktoś wchodził po schodach.
-Booth? Martwiłąm się o ciebie. Gdzie ty byłeś?
-Cześć Bones. Jaa ee...nigdzie. Wchoć.
-Dlaczego mi to robisz?
-Co?
-Dlaczego składasz rezygnacje?
-Praca w FBI dawała m kiedyś wiele satysfakcji , a teraz przypomina mi o Parkerze. Ja tam nie chce wracać.
- A ja?
-To że odejde nie znaczy koniec z nami.
-Ale ja nie chce pracować z nikim innym niż ty. Jak ty odejdziesz to ja też.
-Bones nie.Tyle włożyłaś w swoją kariere i chcesz to tak łatwo stracić?
-Tak. Albo wracasz albo ja rezygnuję.
-To jest szntaż.
-Wiem.
-Bones nie stawiaj mnie w takim świetle ja mam naprawdę ciężko.
-Booth przecież możesz się jeszcze z nim pogodzić.......cdn

mam ostatnio złe dni...

Zapomniana

Jej Booth składa rezygnację, Parker nienawidzi Go... wszystko się źle układa jak na razie... strasznie zagmatwana ta historyja... Ale takie lubię :P Oby szantaż podziałał :P nie mogę doczekać się cedeka :)
No i fajnie piszesz ;)
Jej Agatko coś się stało ? (Jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać :P)
Oby Twoje złe dni odeszły w nie pamięć a światło dzienne ujrzały te szczęśliwe :)
Pozdrawiam i życzę udanych słonecznych (ale bez przesady :P) wakacji :)

ocenił(a) serial na 8
mara625

no takie tam problemy ;] jak widać odbiło się to na moim opowiadaniu ....... hehe ......... dzięki Mara za twoje życzenia ;]

ocenił(a) serial na 8
Zapomniana

34.
-Jak myślisz wybaczyłby mi?
-Powinien.To jak będzie?
-Bones ja i tak zrezygnuje ale tobie niepozwolę. Wiem że to egoistyczne ale...
-Booth.
-Tak?
-Nie oddchoć. Proszę.
-Bones ale ja.....-Pocałowałam go. Wiedziałam że to na niego zadziała. Angela mówiła mi wiele razy że on jest we mnie zakochany. Odsunełam się od niego i spojrzałam prosto w oczy. Spytałam.
-To jak zostajesz?
-Powiem ci że sztuki szantażu opanowałaś na 100% , ale jest coś jeszcze to był najcudowniejszy szantaż w moim życiu.-Nie wiedząc co mam robić znów go pocałowałam. Czułam dziwen uczucie w klatce pierśowej. Kiedy odsunoł się ode mnie , chciał coś powiedzieć. Spojrzałam na niego. Widziałam że jest szczęśliwy.
-Temp, ja chcę ci coś powiedzieć ale nie wiem jak. Chcę ci to powiedzieć od ponad roku. Czekałem na dobry moment i wydaje mi się że to jest właśnie ten. Temp kocham cię.
-Booth ja nie wiem co to jest miłość. Ale czuje jakieś dziwne przywiązanie do ciebie , jak mnie całowałeś czułam dziwne uczucie w klatce pierśowej.
-To jest miłość. Kochasz mnie podświadomie choć tego nie rozumiesz. Wiesz czemu jak ktoś ci zrobi krzywdę to mam ochotę go zabić? Bo cię kocham.
-Booth chcę spóbować. -Czułam zimny pot kiedy do mnie mówił. Jeszcze bardziej mnie zdziwiło kiedy mówiąc mu to , przytulił mnie i parę razy obkręcilismy się. Kompletnie tego nie rozumiałam. Potem postawił mnie na ziemie , znów uśedliśmy wtedy pocałował mnie i wyszeptał: KOCHAM CIĘ. Spojrzałam na zegarek była druga w nocy. Spał. Leżałam obok niego i rozmyślałam nad tym co się stało. Obejmował mnie w pasie. Dał mi swoją bluskie do spania. Nie mogłam spać cały czas czułam jak wali mi serce. Czułam dziwne podekscytowanie. Czyżby jego bliskość tak na mnie działała? Nigdy nie czułam czegoś takiego. Zastanawiałam się nad jednym. Dlaczego on cały czas mówi mi jak mnie kocha i cały czas całuje. Moi inni partnerzy tak nie postępowali. Chodziło im tylko o seks. Booth był inny. Oboje wiedzieliśmy że musimy się ukrywać nasz związek. Słuchałam jego oddechu. Wiedziałam że jest blisko i nic mi nie grozi. A jednak bałam się. Nie wiem czego ale bałam sie. Postanowiłam zasnąć. Wiem że obudził mnie.
-Hej , wstawaj. Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje.
-Hej , Booth ja nie wieże w Boga.
-To tylko przysłowie.-Pocałował mnie.
-Która godzina?
-6:30.
-Ubieraj się , podjedziemy potem pod mój dom przebiore się .
-Nie ma sprawy.-jak zwykle uśmiechnoł się. Był innym człowiekiem. Dziwne uczucie nie opuszczło mnie na krok. Spojrzałam na telefon. 25 nieodebranych połączeń Angela.
-Booth Szukają nas. Co mam powiedzieć Angeli?
-Nie wiem ja będe udawał smutnego.
-Dlaczego?
-Chyba nie chcesz żeby nas odkryli?
-Dlaczego musimy to ukrywać?
-Wywalą mnie z pracy jeśli się ktoś dowie. Mój szef nie toleruje takich żeczy. Wybacz.
-Rozumiem.-Podeszłam do niego i pocałowałam go.
-Gotowy?
-Pewnie choćmy.-Podjechaliśmy pod mój dom. Szybko weszłam do mieszkania przebrałam się , umyłam , zrobiłam makijaż i wyszłam. Szłam do samochodu partera , kiedy kontem oka zobaczyłam mojego byłego. Miałam go gdzieś. Przyśpieszyłam kroku. Wsiadłam do samochodu i odjechałam....cdn

xD

ocenił(a) serial na 10
Zapomniana

w koncu są razem :D
mam nadzieje ze Parker wybaczy ojcu...
czekam na cedek !

ocenił(a) serial na 8
zaneta1994

5.
Nawiązałam do odcinka 5X12

-Booth?
-Tak?
-Jedno mnie zastanawia. Czemu twój szef miałby cię wywalić za to że spotykasz się ze mną.
-Widzisz Bones. Gdyby to była inna kobieta to jeszcze by przeszło , ale że to jesteś ty to nie da rady nic zrobić.
-Dlaczego?
-Andrew jest w tobie zakochany. Pamiętasz wtedy co przyszli tacy kolesie i dali wam ciało do zbadania ?
-Tak.
-Spotkałem się z nim w Rolay Dinner. Poinformowałem o tym co się stało z wami.Pamiętam że jak wychodziłem powiedział Boże, teraz jeszcze udowodnisz, że jesteś lepszym człowiekiem niż ja? Że bardziej ci zależy na twoich ludziach? Jak mam osiągnąć cokolwiek z Temperance, jeśli przy tobie ciągle wypadam gorzej?". Więc sama widzisz że lepiej żeby nie wiedział.
-A jak umuwi się ze mną na kolacjie. Mam pójść.
-Możesz pójść ale jakby cię całował to pamiętasz co masz zrobić?
-Wykręcić mu ręke.
-I o to chodzi.-uśmiechnoł się do mnie.-Aha Bones nie opowiadaj mu żadnych moich sekretów.
-Nie ma sprawy. Do zobaczennia.
-Narazie.-odprowadził ją wzrokiem i odjechał. Wszedł do siedziby FBI , skierował się do swojego biura. Gdy wszedł do swojego biura i zaczoł pisać zaległe raporty. Zjawił się jego kolega. Mike .
-Cześć Mike , coś się stało?
-Słuchaj , po FBI chodzą plotki że eeee....no wiesz sypiasz ....z dr. Brennen.
-Kto tak mówi ? I jeśli cię to interesuje to nie sypiam z Bones.
-Wszyscy.
-Czyli?
-No agenci.
-Ah Mike po co ty mi to mówisz?
-Chciałem być wobec ciebie w porządku.
-Dzięki.
-Booth , Andrew się wściekł.
-Myślisz że chce mnie wywalić.
-Prawdopodobne , ale nie ma za co.
-Dzięki.
-To ja już pójdę, Cześć.
-Do zobaczenia.-No to pięknie.-Pomyślał. -Będe musiał nieźle uważać.Booth siedział rozmyślając. Ma teraz potrójny kłopot. 1. Ukrywać związek z Bones , 2. Nie dać się nakryć Andrew'owi 3. Pogodzić się z synem....

Tymczasem instytut.

Weszłam do instytutu. Wiedziałam że Angela zaraz mnie dopadnie. Gdy tylko wkroczyłam do swojego gabinetu i zaczełam pracować usłyszałam za sobą głos.
-No no no....przyznaj się moja droga gdzie wczoraj byłaś.
-Przekonywałam Booth'a aby nie żucał pracy.
-Udało ci się?
-Tak , ale było ciężko.
-Więc ten dokument został rozpatrzony negatywnie?
-Można tak powiedzieć.Poczekaj odbiore.Halo? Cześć Andrew. Tak , bardzo chętnie. Dziś? O której. To do zobaczenia.
-Dalej rantkujesz z szefem Bootha?
-Idziemy tylko na lunch. Co w tym dziwnego.
-Powiem ci jedno Booth musi być nieźle wkurzony.
-Booth jest tylko moim przyjacielm.
-Temp on jest w tobie rozkochany.
-Niewydaje mi się.
-Boże , Temp zastanów się czy on kiedyś cię totalnie OLAŁ.
-Nigdy mnie nie olał , po co miałby mnie oblewać ?
-Chodzi mi o to że cię ignorował.
-A , aha e...nigdy.
-No i sama widzisz. Zależy mu na tobie.
-Angela zajmij się pracą , błagam .....
cdn..

Inesita84

Ależ nie ma za co :) yes w końcu B&B są razem... :) tylko ten cholerny Andrew... rrrr... jak mnie wkurza jak prawdziwemu szczęściu "przeszkadza" taki ktoś jak on... rrrrrr... a jeszcze ten Sully... - mam nadzieję, że się nie pokaże więcej... (chociaż jest to mało prawdopodobne...)
Pamiętam ten odcinek... i Booth udowodnił, że jest dużo ale to dużo lepszy od Andrew'a... (nie wiem jak się to pisze xD :P) heh... wiadomo przecież to Booth :) Oby jeszcze Booth pogodził się z synem :)
No i zakończenie bardzo fajne "Angela zajmij się pracą, błagam..." - genialne xD :)
coraz bardziej podoba mi się Twoja twórczość :) A więc czekam na cd :)
Pozdrawiam Was wszystkich :)

ocenił(a) serial na 8
mara625

Hehe....bardzo mnie cieszy że podoba ci się ;]..... Jeśli chodzi o tych dwóch "Sulliego i Andrew'a" to jeszcze się pojawią i to nie raz .....
Hehe....to nawet może zachwiać związkiem B&B....ale nic więcej już nie zdradzę ....;]
Pozdrowienia....

ocenił(a) serial na 8
Zapomniana

Jak mi się będze chciało to za chwilę przepisze 36. =]

ocenił(a) serial na 10
Zapomniana

W takim razie zasiadaj przed komputerem, przepisuj i wstawiaj bo nie moge sie juz doczekac cedeka :D

ocenił(a) serial na 8
zaneta1994

ok , ok ... postaram się ;D