Mam nadzieję, że będzie to stare dobre zakończenie, które kiedyś było tak oblegane i można było przeczytać wspaniałe opka, pozdrawiam i czekamy na nowe:)
Która z Was????
Dawno tu nie zaglądałam...
Opowiadanie ciekawie sie zaczyna. Akurat wtedy gdy Bren chciala mu powiedziec co czuje ON musiał wyskoczyc z dziennikareczką,w ktorej sie zakochal BLA BLA BLA...Takie kity niech wkreca komus innemu !
On kocha Bones i tylko JĄ !!
Jestem ciekawa jak minie im kolacja we trójke...
Pewnie Hannah po kilku dniach, jak zobaczy ze Booth ciagle przebywa z Bones bedzie chciala zaszkodzic ich przyjaźni...a moze Booth postanowi wiecej poswiecac czasu dla Hannah co popsuje jego przyjaźń z Temp ??
No nic w kazdym bądź razie wrzucaj szubciutko te 9 stron :D Chetnie przeczytam ciag dalszy ;p
W całości w pełniej rozciągłości zgadzam się z Zanetą... Booth kocha tylko Bones... !!!!
To, że zakochał się w innej to brednie, pozwolę sobie zacytować "
.... (z niewiadomych przyczyn dodał mi się wcześniej post :P)
a oto cd... :p
"BLA BLA BLA!!!!" Ciekawa jestem jak dalej rozwiniesz ten wątek... :P
Z niecierpliwością czekam na cd :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziekuje Mara ze mnie popierasz :)
Kazdy wie ze on kocha tylko BONES ! A to co on bierze za miłość do Hannah to tylko glupie porzadanie i proba zapomnienia o Brenn,jednak mu to nie wychodzi bo widac ze zalezy mu tylko na Tempe
Dokładnie tak jak piszesz Zaneta :) To widać na kilometr, że Booth kocha tylko swoją jedną jedyną Bones i nigdzie nie znajdzie tego co czuje właśnie do niej, bo prawdziwa miłość zdarza się tylko raz... Hmmm... jakie to piękne... ;) Tylko szkoda, że to musi tak długo trwać, to zanim oni na reszcie będą razem... mam nadzieję, że dożyję tego wydarzenia :) :P
A ten związek z Hannah to tylko kolejna próba zapomnienia o Bones, ale tak jak każda zakończy się niepowodzeniem z oczywistych względów... :P
A i nie masz za co dziękować.. :P ja zawsze piszę to co na prawdę myślę... :P A kto tak nie uważa, ten się nie zna :P
Dzięki. heeh. Nie miałam czasu na razie, bo wczoraj byłam na weselu a zaraz jadę na poprawiny... ; > ale dzisiaj wieczorkiem chyba wrzucę ciąg dalszy ;; ) no zobaczymy czy macie racje z tymi domysłami.. :>
Wow no to udanych poprawin życzę :P heh... miłej zabawy xD :P jak zwykle tak bywa na poprawinach... :P
Ok no to czekamy do wieczorka... ;) Oj ciekawe ciekawe co tam dalej "zmajstrujesz..." :P
~2~
Wślizgnęła się do łóżka, zerknęła na zegarek. Przez cały ranek zastanawiała się jak mu powiedzieć co czuje. Teraz wiedziała że nie może tego zrobić. W końcu był jej najlepszym przyjacielem, nie mogła niszczyć jego szczęścia. Gdy Angela spytała jak zareagował, powiedziała prawdę. Że nie pisnęła ani słówka na temat swoich uczuć do niego. Mimochodem dodała że Booth związał się z uroczą dziennikarką, którą niedługo miała poznać. Angela zrobiła jeszcze bardziej zdziwioną minę od Brennan gdy się o tym dowiedziała. Brennan przez chwilę żałowała że tak długo odwlekała ten moment. Gdyby powiedziała mu wcześniej… Zaczęła się zastanawiać jak teraz wyglądałaby ich relacja. Nagle uprzytomniła sobie że to nie jej wina, że Booth kogoś poznał. Zgasiła lampkę nocną, odwróciła się na drugi bok i zasnęła.
Następnego dnia jak zwykle pojawiła się w pracy nieco wcześniej niż inni. Przejrzała stertę dokumentów piętrzącą się na jej biurku od dłuższego czasu. Napiła się kawy, zobaczyła partnera stojącego w progu. Był jak zwykle uśmiechnięty i zadowolony. Miał na sobie czarny garnitur i tego samego koloru krawat. Biała koszula idealnie pasowała do tego zestawu.
-Dzwonili do mnie, na złomowisku znaleźli jakieś szczątki. –powiedział wchodząc do gabinetu.
-Jasne.-powiedziała chwytając płaszcz.
Podróż na miejsce zbrodni zajęła im zaledwie kwadrans. Pochyliła się nad ciałem, określiła płeć oraz przybliżony wiek ofiary. Kazała przewieść ciało do laboratorium, znowu wsiedli do samochodu. Kolejny raz pokonali tę trasę w milczeniu.
-Coś się stało?- spytał w końcu. Był znużony tą ciszą, która panowała zbyt długo.
-Nic.-odpowiedziała odwracając wzrok.
-Zjesz dzisiaj ze mną kolację? Chciałbym żebyś poznała Hannah.-dodał powoli. Odwróciła wzrok i spojrzała przez okno.
-Dzisiaj nie mogę.-powiedziała. Spojrzał na nią wyczekująco. –Spotykam się z moim wydawcą.-wyjaśniła.- Gonią mnie terminy, wolny czas muszę poświęcić na pisanie. Może w przyszłym tygodniu?- zaproponowała cicho. Tego samego ranka Hannah wprowadziła się do niego. Świetnie im się układało, czuł się naprawdę szczęśliwy. Nie planował tego. Wyjechał po to by zapomnieć o swoim uczuciu do partnerki, nie miał zamiaru ponownie się zakochiwać. Hannah potrzebowała kogoś, kto z nią porozmawia, a Booth był wyjątkowym słuchaczem. Zaczęli się spotykać i ani się obejrzał a zrozumiał że coś do niej czuje. Nie było to tak silne uczucie jak miłość do Brennan, ale wiedział że z tego może coś wyjść. Że mogą być razem szczęśliwy. I co najważniejsze, wiedział że nie jest jej obojętny, że też coś do niego czuje.
Wszedł do Instytutu . Przywitał się z partnerką, która jak zwykle była zapracowana.
-Przyniosłem kawę.-powiedział podchodząc bliżej.
-Dzięki. Właśnie piłam.-odłożyła długopis na biurko, ponownie przejrzała dokumenty które trzymała w dłoni.
-Aha. –powiedział. Mimo to podał jej styropianowy kubek który postawiła na biurku. Nałożyła granatowy fartuch.
-Przepraszam, muszę zbadać kości. –powiedziała zapinając guziki.
-Myślałem że już to zrobiłaś. –powiedział. Związała włosy gumką, spojrzała na niego.
-Chcę się upewnić że niczego nie przeoczyłam. –powiedziała. Praca była jej życiem, a teraz stanowiła idealną drogę ucieczki od niezręcznych rozmów z partnerem.
-Jak chcesz. Jak Ci idzie pisanie?- spytał podchodząc do biurka. Ostatnio rozmawiali tylko w ten sposób. On pytał jak idzie praca, jak pisanie i tak w kółko. Żadnych rozmów o Hannah, o ich partnerstwie, przyjaźni .
-Całkiem nieźle. Niedługo powinnam skończyć książkę.-dodała szybko. Rzeczywiście pisanie szło jej teraz błyskawicznie. Wena dopadała ją zazwyczaj wieczorem i spędzała długie godziny na pisaniu. Siadała na kanapie z filiżanką kawy i zagłębiała się w tym zajęciu.
-Znajdziesz w tym tygodniu godzinkę by poznać Hannah? –spytał. Nie zastanawiał się nad tym dlaczego ciągle to przekłada. Czuł że musi dać jej trochę czasu, sam także go potrzebował.
-Nie wiem. –odparła.
-Dlaczego ?
-Nie myślałam o tym.
-Dlaczego nie chcesz jej poznać?- spytał patrząc jej w oczy. Wyczuwał rezerwę w jej głosie, zastanawiał się nad jej przyczyną.
-A dlaczego w ogóle mam ją poznać?- rzuciła szybko-Muszę zająć się pracą. –powiedziała mijając go w drzwiach gabinetu.
-Poczekaj. Przeszkadza Ci to że jesteśmy razem?
-Nie.- Założyła lateksowe rękawiczki. –To twoje życie. Umawiaj się z kim chcesz. To nie moja sprawa. –mówiąc to pochyliła się nad stołem laboratoryjnym dając mu tym samym znać że uważa rozmowę za skończoną.
c.d.n. ; )
Jejku jakie to wszystko jest zagmatwane... Booth mógłby się domyślić dlaczego Bones nie chce poznać Hannah... Jejku...
Świetnie piszesz... Wiesz, że właśnie tak to sobie wyobraziłam, że tak to może właśnie być... chociaż... Ale jest to bardzo prawdopodobne... Teraz coraz bardziej nie mogę się doczekać 6 sezonu... Ale muszę dać radę :P:P
A i ciekawe cóż to za nowa sprawa... :P
Z niecierpliwością czekam na cd :)
Pozdrawiam :):):):):):)
; ) dzięki. dzisiaj wieczorkiem albo jutro dodam ciąg dalszy.. ; P mam nadzieję że was nie rozczaruję ; O
~3~
Usłyszała pukanie do drzwi. Odłożyła kieliszek wina na bok, zapisała plik tekstowy w swoim komputerze. Podeszła do drzwi i otworzyła je. Zdziwiła się na widok Booth’a. Był późny wieczór, a on zamiast garnituru miał na sobie ciemne jeansy i zieloną kurtkę. Przywitała się i gestem zaprosiła go do środka.
-Co tu robisz?- spytała siadając na kanapie. Zaproponowała mu coś do picia, ale odmówił. Miała wrażenie że coś nie daje mu spokoju.
-Co się z Tobą dzieje? Widzę że coś jest nie tak. –chciał złapać ją za rękę, ale cofnęła dłoń i chwyciła kieliszek. Zdobył się na blady uśmiech, nie zauważył kiedy wszystko zmieniło się tak bardzo. Nie spędzali już ze sobą tak wiele czasu, nie spotykali się po pracy. A gdy już udało im się porozmawiać to na tematy ściśle związane ze sprawą, pracą. Napiła się , przez chwilę milczała. –Dlaczego między nami nie jest tak jak dawniej? -spytał.
-Może dlatego że już nic nas nie łączy.-stwierdziła.
-Nie mów tak. –powiedział posyłając jej błagalne spojrzenie.
-Ale to prawda.
-Unikasz mnie, dlaczego? -spytał.
-Nic podobnego.-uśmiechnęła się. - Mam dużo na głowie. Mówiłam już. Muszę dokończyć książkę, przygotować się do wykładu który niedługo mam wygłosić.
-Myślisz że to się zmieni?- spytał. Już niczego nie była pewna. Usłyszała dzwonek telefonu, przeprosiła go i odebrała.-Brennan… Mhm.. Tak, może być o dziewiątej… Jasne, nie ma sprawy.. Będę czekać. Do zobaczenia. –uśmiechnęła się i odłożyła komórkę.
-Angela wspominała że chciałaś mi coś powiedzieć wtedy na lunchu. O co chodziło?
-Rozmawiałeś o mnie z Angelą?- spytała zdziwiona.
-Chciałem wiedzieć dlaczego tak się zachowujesz.-powiedział. –Wszystko się zmieniło..
-Dlaczego nie porozmawiałeś o tym ze mną?
-O co ci chodzi?- spytał.
-I ty wmawiasz mi że nic się między nami nie zmieniło Booth? Zamiast do mnie zwracasz się z tym do Ange. –przerwała, po czym westchnęła.- Właściwie… To nic ważnego.
-Myślałem że to było ważne. Dlaczego zmieniłaś zdanie? –spytał wstając.
-Bo to teraz nie ma znaczenia. –powiedziała cicho odprowadzając go do drzwi.
Wyszedł na korytarz, ale nie pozwolił zamknąć jej drzwi. W jej głosie wyczuł że to jednak było ważne. Jak mógł nie zauważyć? Jego przyjaciółka chciała coś powiedzieć, a on tylko nawijał o swojej nowej dziewczynie. Poczuł się jak ostatni palant.
-Chciałam ci powiedzieć że dużo o tobie myślałam, o tym co do ciebie czuję. Ale teraz to już nie ma najmniejszego znaczenia. Dobranoc.-szepnęła zamykając drzwi.
Booth pojechał do siebie, usiadł z butelką piwa na kanapie. Po chwili usłyszał zgrzyt kluczy przekręcanych w zamku i zobaczył uśmiechniętą blondynkę. Usiadła obok niego, przytuliła go.
-Nie kładziesz się?- spytała.
-Muszę pomyśleć.-powiedział cicho.
-O czym? To coś ważnego?
-Bardzo.-odparł myśląc o Temperance. Teraz gdy wiedział że coś do niego czuje, miał pewność że jego uczucia się nie zmieniły. Każdego dnia kochał ją jeszcze mocniej.
-Mogę o coś zapytać?
-Oczywiście.-pokiwał głową. Zanurzył dłoń w jej długich jasnych włosach.
-Wcześniej o tym nie rozmawialiśmy..-zaczęła. –Czy Ciebie i Brennan coś łączyło?
-Jesteśmy przyjaciółmi.-odparł wymijająco.
-Nie pytam o przyjaźń.
-Nie mieliśmy romansu jeśli to masz na myśli.-wycedził. Hannah pocałowała go lekko w usta i zniknęła w sypialni.
Zjawił się w Instytucie wcześniej niż zwykle, postanowił porozmawiać z Angelą. Wszedł do jej gabinetu, właśnie zabierała się do pracy.
-Powiedziała ci? -spytała widząc jego minę.
-Nie.-streścił jej wczorajszą rozmowę. –Myślisz że ona…- zaczął. Poczuł że głos mu się łamie, zacisnął pięści.-mnie kocha?
-A jak myślisz?- spytała Angela. Nie tak wyobrażała sobie tę chwilę. Wiedziała że kiedyś powiedzą sobie szczerze co do siebie czują. Tylko nie takich okoliczności się spodziewała.
-Więc… wszystko spieprzyłem?- spytał.
-To nie twoja wina, Booth. Nie wiedziałeś.
-Pojechałem tam żeby o niej zapomnieć ! O tym, że mnie nie kocha, że mnie odtrąciła. Chciałem żebyśmy dalej byli najlepszymi przyjaciółmi, wiedziałem że … że mnie nie chce. Że nie chce ryzykować. Poznałem Hannah, zakochałem się w niej.
-Rozmawiałeś z Brennan?- spytała. Booth pokręcił głową.
-Nie. Ale zaraz idę z nią na kawę. I z Hannah, chciałem żeby się poznały.
-To chyba nie najlepszy pomysł. –powiedziała Ange. Booth posłał jej kpiące spojrzenie. Jakby chciał powiedzieć : Co ty nie powiesz?. Wiedziała jak musi się czuć jej przyjaciółka. Usłyszała pukanie do oszklonych drzwi, uniosła głowę. W progu stała uśmiechnięta i wypoczęta Brennan.
-Cześć Booth. Szukałam Cie, idziemy? -spytała.
-Wiesz.. nie musimy tam iść.-powiedział cicho gdy znaleźli się na parkingu.
-Chcę ją poznać.-powiedziała z uśmiechem.-Jest dla Ciebie bardzo ważna, a my jesteśmy przyjaciółmi.- dodała.
c.d.n
; ))
widzę że bardzo ładnie wam idzie ..... Zakręcona bardzo fajne opowiadanko ....
Wow super część.. :) Bardzo mi się smutno zrobiło po rozmowie B&B w domu Bones...
Ciekawe jak dalej się to wszystko potoczy... Ciekawie piszesz... ;) Czekam na cd :)
No no no...;] Zakręcona widzę że się rozkręcasz ;] ....
Bardzo fajne opko ;]....
Ja dopiero wróciłam od Babci ;]....
Pozdrowienia dla was wszystkich. ;]
i Sanderka się pojawiła xD ;]
~4~
Weszli do Royal Dinner, usiedli przy stoliku. Po chwili dołączyła do nich Hannah. Booth przedstawił je sobie, zamówili kawę. Booth przyglądał się Bones i Hannah. Rozmawiały o pracy, polityce, książkach. Po chwili zadzwonił telefon. Brennan oznajmiła że muszą wracać do pracy. Mimo sprzeciwów Bootha, poszła uregulować rachunek. Wyszła z Royal Dinner, po chwili dołączył do niej Booth.
-Hodgins znalazł włókna, ustalił że prawdopodobnie pochodzą od sprawcy.-powiedziała zapinając pasy. –jest miła. I bardzo ładna. –powiedziała cicho.- Więc.. to coś poważnego? -spytała jakby od niechcenia. Booth cały czas miał w głowie słowa Angeli. Sam nie wiedział co czuje do Hannah. Wydawało mu się że całkowicie zapomniał o uczuciu do Brennan, ale teraz w to zwątpił.
–Mieszkamy razem.-powiedział.
Resztę drogi przemilczeli. To nie była ta cisza, która zapadała gdy w swoim towarzystwie czuli się tak dobrze że nie potrzebowali słów. Przypominała im o narastającym napięciu pomiędzy nimi. Gdy tylko weszli do Instytutu podbiegł do niech uśmiechnięty Hodgins, któremu udało się określić narzędzie zbrodni. Pojechała z Boothem do podejrzanego ale miał solidne alibi. Oparła się w swoim gabinecie o biurko, spojrzała na agenta.
-Znajdziemy go zanim znowu zabije.-powiedział.
-Tego nie wiesz.-odparła. Booth podszedł bliżej. Chciał jej powiedzieć że rozmawiał z Angelą, ale zobaczył kopertę na biurku.
-Stanford? –spytał ze zdziwieniem.
-Dr. Jankis odchodzi na emeryturę. Szukają kogoś kto mógłby go zastąpić i pomyśleli o mnie.
-Chcesz zmienić pracę?- spytał. Owszem, zastanawiała się nad tym . Nie chciała dłużej rozwiązywać morderstw. Dlaczego nie miałabym wyjechać do Stanford?- zastanawiała się. Nie uciekała od Bootha, od uczuć do niego.
-Nie. Po prostu dostałam informację, że chcieliby żebym zajęła jego stanowisko.
-Rozważałaś to?
-Tak, Booth.
-I?
-Sama nie wiem.
-Chcesz odejść? -spytał.
-W końcu nic mnie tu nie trzyma.-powiedziała spokojnie. Chciał krzyknąć: A ja? –Nie planowałam rozwiązywać morderstw. Wokół mnie jest tyle zła, nienawiści, bólu. Badam szczątki, Booth. Nie chciałam się zajmować tym co teraz.
-Ale nie wyjedziesz, prawda?- spytał zaskoczony.
-Dzwonili do mnie kilka razy. To wszystko-powiedziała siląc się na uśmiech. Po raz pierwszy od dłuższego czasu spojrzeli sobie głęboko w oczy.
Wysiadła z taksówki i poszła do swojego mieszkania. Nie miała dużego bagażu, w końcu nie było jej tylko kilka dni. Udało jej się zaciekawić młodych studentów swoim wykładem, zadawali dużo pytań. Zrobiła niewielkie zakupy i wróciła do Waszyngtonu. Był wczesny ranek, miała zamiar zjawić się w Instytucie jeszcze przed południem. Odczytała wszystkie wiadomości nagrane na automatycznej sekretarce, odświeżyła się i przebrała do pracy. Weszła do swojego gabinetu, wiedziała że zaraz przyjedzie Booth. Sięgnęła po telefon i zadzwoniła do Kevina. Umówiła się z nim na wieczór, po czym zaczęła przeglądać papiery leżące na biurku. Kevin Black był wysokim, przystojnym i dobrze zbudowanym policjantem. Blond włosy idealnie pasowały do błękitnych oczu. Świetnie się dogadywali, spotykali się od dwóch tygodni. Usłyszała kroki, podniosła wzrok.
-Dzień dobry. Jak wykład?- spytał Booth.
-Dziękuję, dobrze. Mamy sprawę?- spytała. Pokręcił głową, zaproponował jej lunch. Zgodziła się i pojechali do Royal Dinner.
-Ostatnio nie mieliśmy okazji porozmawiać.-powiedział spokojnie. Wbiła widelec w sałatkę, napiła się kawy. -wiem że cię zaskoczyłem..-zaczął ale nie pozwoliła mu dokończyć.
-Zaskoczyłeś?- zakpiła. -Booth. Powiedziałeś że rok rozłąki wiele zmieni. Nie myślałam że to będą aż takie zmiany. –przerwała na chwilę.- Wracasz z Afganistanu jak gdyby nigdy nic i nagle zjawia się Hannah. Ale ja to rozumiem.
-Dlaczego nie powiesz mi co do mnie czujesz? Rozmawiałem z Angelą –wyjaśnił delikatnie dotykając jej dłoni.
-Bo to już nie ma znaczenia.-powiedziała.- Kocham Cię. To niczego nie zmienia.-dodała po chwili.
-To wszystko zmienia! -powiedział.
-Nie. Przestań Booth. Jesteś szczęśliwy, dlatego uznałam..
-Że nie muszę wiedzieć?- zakpił.
-Jak miałam ci powiedzieć Booth? Byłeś taki szczęśliwy.. miałam zamiar to zrobić. Ale powiedziałeś mi o Hannah, że się zakochałeś.. Wiem że chciałeś o mnie zapomnieć, pomyślałam że może ci się to udało. Czułam że już za późno… nie chciałam wszystkiego psuć. I nie popsuję. Jesteście razem szczęśliwi.
-Nie będę z nią szczęśliwy, wiedząc że mnie kochasz. Temperance. Pojechałem tam żeby o tobie zapomnieć, ale nie zapomniałem ani jednej chwili spędzonej z tobą. Nie wymazałem z pamięci tego co do ciebie czuję. A Hannah… Jak mógłbym z nią być teraz, gdy wiem że ty też mnie kochasz ? Porozmawiam z nią… ona zrozumie.
-Nie! –przerwała mu. –Nie masz o czym z nią rozmawiać. Nie będę niszczyła twojego związku. Zapomnijmy o tym . –powiedziała z uśmiechem . –W końcu jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.-dodała zrezygnowana wyciągając do niego rękę. Ale on przytulił ją do siebie.
-Kocham Cię.-szepnął. Cofnęła rękę, napiła się kawy.
-Nie wiedziałem że coś do mnie czujesz. Powiedziałaś że to zbyt wielkie ryzyko, myślałem że chcesz mi delikatnie powiedzieć że mnie nie chcesz. Chciałem zapomnieć o tym że mnie odrzuciłaś, poznałem Hannah. Powiem jej że cię kocham i..
-Nie-przerwała mu. –Jesteście szczęśliwi. Nie możesz tego zrobić.-dodała. Nagle usłyszała dzwonek telefonu, odebrał połączenie.
-Mamy sprawę.- oznajmił. Spojrzał na nią wymownie, czuła że będzie chciał wrócić do tej rozmowy. Nie mogła pozwolić by zakończył swój związek z Hannah, wiedziała że coś do niej czuje. Nie miała zamiaru niszczyć jego szczęścia.
c.d.n ; ))
Wow... to co się dzieje nabiera coraz większego tempa... Teraz to Bones nie chce niszczyć domniemanego szczęścia Bootha... Ale dobrze, że przynajmniej Booth wie, że Bones go kocha ;) Strasznie jestem ciekawa co dalej... :) A i jeszcze ten Kevin... Po co Bones jakiś tam Kevin jak ma Bootha?? Nie rozumiem... A i jeszcze ta Hannah... Uch... życie jest ciężkie :P:P Czekam na cd :)
PS: Podoba mi się Twój styl pisania :)
Narazie tamto opowiadanie zostawiam w spokoju ;] Piszę nowe.
1.
Jak zwykle podjechał pod jej dom. Podchodził do drzwi przyjaciółki. Zapukał. Otworzyła.
-Hej Bones.
-Cześć Booth.
-Ty raczej dziś nie idziesz do pracy.-powiedział przykładając rękie do jej czoła.
-Dlaczego?
-Masz wypieki , jesteś rozpalona.
-Booth ja nic nie piekę i człowiek nie może....
-Jesteś chora.
-Dobrze wiesz że nic mi nie jest.
-Taaaaaaaaa. Wracaj do domu i przebieraj się w piżamkie dzwonię do Cam.
-Booth nic mi nie jest!
-Bones proszę , wiem jaka jesteś uparta ale to dla twojego dobra. Mam pewien pomysł.
-Jaki?
-Jak będziesz miała temperaturę powyżej 38 stopni zostajesz , a jak będzie poniżej to idziemy do pracy.
-Ok. Wchodź.-Tempe była pewna wygranej. Wzieła termometr i czekali.
-Dlaczego tak się głupio uśmiechasz?-spytała.
-Sama zobaczysz. Ok wyjmój.
-Co?!
-Ile?
- 38,5. Wiedziałeś?
-Pewnie.-Posłała mu mordercze spojrzenie.-No już idź się przebierać w piżamkę .
-Ok.- Booth miał racje żeczywiście nie czuła się najlepiej. Usłyszała jak dzwonił do Cam. Dlaczego on się tak o mnie troszczy? To pytanie nie dawało jej spokoju. W końcu byli przyjaciółmi. Przynajmiej skończe pisać książkie , niedługo premiera. Rozmyślając nie zauważyła Booth'a , który wszedł do pokoju z gorącą "Herbatą".
-Proszę.
-Co to?
-Herbata z lekami.
-Jakimi?
-Miód i cytryna.
-Jeśli spojrzeć na to ze strony witamin jakie zawierają....
-Nie gadaj tylko pij póki ciepłe.
-Dziękuje.
-Nie ma za co.-uśmiechnoł się , odwzajemniła. Poatrzyła w jego oczy. Poraz pierszy miała ochote go pocałować ale jednak bała się. Że będzie jego tylko przez chwilę , przez jedną noc. Tego nie chciała. Bała się że odejdzie jak wszyscy , których kochała. Jednak coś jej podpowiadało że Booth nie jest taki. Nie odejdzie nie on. Nawet nie zauważyła że coś do niej mówił.
-Ziemia do Temperance Brennan!
-Co?
-No nareszcie , myślałem że coś ci się dzieje. Mówie do ciebie i mówie a ty nic.
-Przepraszam , zamyśliłam się.
-Ok ja już muszę iść przyjdę do ciebie w porze lunchu.
-Ok będe czekać.-Pocałował ją w czoło. Uśmiechnoł się i powiedział "Do zobaczenia". Gdy tylko wsiadł do samochodu i wpakował się w wielki korek, zadzwonił jego telefon. Mają sprawę. Po jakiś 10 minutach wszedł do Instytutu. Gdy wchodził na platformę , zauważył że wszyscy zezulce (Cam , Angela , Hogins , Zack i Sweets) stoją na platformie i gapią się na niego.
-No co?-spytał zdziwiony agent.
-Co z Brennan?-spytała Angela.
-Jest chora. Ok mamy sprawę kto chce zastapić Bones?-Nikt się nie zgłosił.-Jak zwykle las rąk. Więc , Angela odpata, Cam...
-Mam ważne żeczy do roboty.
-Ok więc Zack...
-Jeeeeeeeeeeeeeeeeeee.- wszasnoł Chogins.
-i Chogins.- Odpowiedział mu Booth.-Idziemy.... cdn
Mam nadzieje że się podobało ;]
Zapomniana!
Opowiadanie jest świetne. Tylko mam wielką prośbę!
Kobieto zlikwiduj błędy ortograficzne.Sorry ale piszesz na poziomie pierwszej klasy podstawówki! Wybacz brutalność ale to jest okropne! Tego nie da się w taki sposób czytać! Jeśli nie masz edytora tekstu w komputerze to wyślij komuś do poprawy. Bo sorry ale robić takie błędy jest niedopuszczalne! Przepraszam ale tego się nie da czytać mimo, że treść jest ciekawa
Pozdrawiam
Dokładnie!
Podpisuję się pod wypowiedzią Izalys. Zapomniana, nie cierpię błędów ortograficznych, a w twoich opkach jest ich bardzo dużo. Przepraszam, ale taka jest prawda. Pisz w Wordzie, błędy są podkreślane i wiesz co masz poprawić. Albo, tak jak mówi Izalys daj to komuś do poprawy. Jestem pewna że treść jest ciekawa, mimo to nie przeczytałam żadnego z twoich opek ze względu na ilość błędów.
Pozdrawiam. : ))
Zapomniana zgadzam się z dziewczynami... Za dużo błędów ortograficznych robisz i to odstrasza od Twojego opowiadania a nie powiem treść jest ciekawa i szkoda, żeby takie opowiadanie zmarnowało się przez ortografie...
Ja również przepraszam ale taka jest prawda i skorzystaj z rad dziewczyn a na pewno będzie dużo lepiej... :):)
Pozdrawiam :):):):)
~5~
-Przepraszam. Muszę z kimś porozmawiać, a byłaś pierwszą osobą która przyszła mi na myśl.-powiedział gdy wpuściła go do swojego mieszkania. Był przemoczony, co nie dziwiło jej ani trochę, bo na zewnątrz lało jak z cebra.
-Usiądź.-zaproponowała.- Rozchorujesz się. Poczekaj.-mówiąc to zniknęła w sypialni. Po chwili wróciła i podała mu męskie spodnie dresowe i dwa ręczniki. –Weź prysznic . Zrobię Ci kawy. –powiedziała . Gdy wyszedł z łazienki siedziała skulona na kanapie z kubkiem kawy. Otuliła się szarym kocem, związała włosy.
-Dzięki.-powiedział siadając obok niej. Miał na sobie ciemne spodnie, na jego włosach zauważyła kropelki wody.
-Co się stało?- spytała. Napił się kawy, odwrócił wzrok.
-Dzisiaj odwiedził mnie mój ojciec.-powiedział spokojnie. Nie chciała go poganiać, wiedziała że gdy będzie gotowy to zacznie mówić. –Chce nadrobić stracony czas. Prosił mnie o wybaczenie. Ale ja nie mogłem… Nie mogłem mu wybaczyć.-powiedział. Przez chwilę milczał, zastanawiał się nad następnymi słowami. Przyszedł do niej, bo tylko ona tak dobrze go znała. Wiedział że go zrozumie. W końcu tylko ona go tak naprawdę rozumiała.
-Czy to czyni mnie złym człowiekiem?- spytał cicho.
-Nie, Booth.- pokręciła głową i położyła mu rękę na ramieniu. -To on był zły, nie pamiętasz jak cię skrzywdził? Byłeś tylko dzieckiem. Jak w ogóle możesz tak o sobie myśleć? Booth. Jesteś najlepszym człowiekiem jakiego znam.
-Wydawał się być zupełnie inny. Powiedział mi że rzucił picie… że mnie kocha i że żałuje. Dlatego musiałem z kimś porozmawiać. Hannah… ona tego nie rozumie. Miała szczęśliwe dzieciństwo, nie wie jak to jest nienawidzić własnego ojca. Nie rozumiała dlaczego nie potrafię wybaczyć ojcu.
-To nie twoja wina.
-Nawet nie wiesz jak bardzo tego potrzebowałem. Dziękuję. Za to że jesteś teraz przy mnie.
-Zawsze powtarzałeś mi że mam kierować się głosem serca. Dla mnie to tylko mięsień, ale dla ciebie…- pokręciła głową zamyślona. -Powinieneś posłuchać swoich rad.
Ponownie zapadła chwila milczenia. Siedzieli obok siebie, on wpatrywał się w kubek z kawą, ona w widok za oknem. W ginące w ciemności miasto, w budynek naprzeciwko jej okna.
-Przepraszam.-powiedział ze łzami w oczach. Spojrzała mu w oczy. To dzięki niemu zrozumiała jak ważny jest kontakt wzrokowy. Teraz zrobiłaby wszystko aby nie widzieć jego pełnego żalu spojrzenia. –Nie chciałem cię skrzywdzić.
-Wiem.-stwierdziła. Odwróciła wzrok, zerknęła na swoje splecione na kocu dłonie.
-Nie planowałem tego.-powiedział cicho.- Myślałem że jak się rozstaniemy na tak długi czas to wszystko będzie łatwiejsze. Nie wiedziałem że..-delikatnie chwycił jej dłoń, ale odsunęła się.
-Że wrócisz z piękną dziennikarką zakochany po uszy? –dodała cicho.
-To nic w porównaniu z tym co czuję do ciebie.-powiedział . Uniósł jej podbródek, dopiero po chwili spojrzała mu w oczy. –Kocham Cię Temperance. –wyznał.-Kocham Cię.-powtórzył.
-Ja Ciebie też.- powiedziała dotykając jego dłoni. Odwrócił się i odstawił kubek kawy na stolik. Poczuła jak ją obejmuje i przyciąga do siebie. -Nie żałuję ani jednej chwili spędzonej z Tobą. Chciałabym żeby wszystko było prostsze niż nam się na początku wydawało.-dodała.
Objęła go mocno za szyję. Nic się teraz dla niej nie liczyło oprócz Bootha. Nie myślała o książce którą musi dokończyć, o pracy, o Hannah. Przez cienki materiał bluzki wyczuwała jego nagie ramiona, dłonie powoli sunące po plecach. Szorstki policzek z lekkim zarostem, delikatny zapach lawendowego mydła. Oboje chcieli by ta chwila trwała wieczność. Wsunęła dłoń w jego krótkie, wilgotne włosy. Odsunął się od niej, spojrzał jej w oczy. Uśmiechnęła się lekko, widziała że nadal miał łzy w oczach.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jaki jestem szczęśliwy.-szepnął jej do ucha.
-Ja też jestem szczęśliwa.
-Od samego początku wiedziałem że mnie kochasz.
-Nie mogłeś tego wiedzieć. –uśmiechnęła się zawadiacko.
-Czułem to.-wyjaśnił odwzajemniając uśmiech.
-Od samego początku?
-Od chwili gdy cię zobaczyłem. Czułem że jesteś tą jedyną.
-Nie potrafiłabym Cię nie kochać.-powiedziała po chwili.
-Dlaczego?
-Bo ty też jesteś tym jedynym. Kiedyś obiecałeś mi że sprawisz że uwierzę w prawdziwą miłość, w jej siłę i magię. Kocham Cie.
-Ja też cię kocham.-powiedział znowu tuląc ją do siebie.-Nigdy nie przestanę.-dodał. Położyła mu dłonie na ramionach, uśmiechnęła się lekko i stłumiła ziewnięcie. Booth zerknął na zegarek, zauważył że zrobiło się bardzo późno.- Powinnaś się położyć. –powiedział. Zanim zdążyła zaprotestować wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Położył ją na łóżku. Zamierzał się odsunąć, ale złapała go za rękę i pokręciła głową. Powiedziała mu żeby położył się obok niej. Nie miał zamiaru się z nią sprzeczać. Przytulił ją do siebie, po chwili zasnęła w jego objęciach. Lekko pocałował ją w czoło i zamknął oczy. Zastanawiał się nad tym co ma powiedzieć Hannah. Zasnął z myślą że teraz wszystko się ułoży. Że będzie z Brennan, że będą razem naprawdę szczęśliwi. Nie wiedział że znowu coś stanie im na drodze do szczęścia.
c.d.n.
Aaaa...!!! wiem, wiem. zabijecie mnie za końcówkę.. : P Nie wolno przerywać w ten sposób, ale cóż... : > kiedyś trzeba ; O
Pozdrawiam. :*
Zakręcona owszem chętnie bym to zrobiła... :P:P ale się nie opłaca, bo nie dowiem się co dalej... A zatem powstrzymam się od tego czynu... xD :P:P
Jak ja się cieszę, że w końcu są razem... :):):) Ciekawe jak na to zareaguje Hannah... Z niecierpliwością czekam na cd... :)
Pozdrawiam Wszystkich :)
aaaaaaah..no powiedzmy że są razem... ;P; chociaż ja bym tego tak nie nazwała. ... : P
hehe ; P chodzi mi o to, że jak na razie to dopiero wyznali sobie miłość.. jest jeszcze Hannah.. : P a wiesz że BOoth nigdy by nikogo nie zdradził.. : P chyba jeszcze troche namieszam.. : >
Aha.. :P Wiesz troszkę się zagalopowałam, bo wszystko tak pięknie brzmiało... :P Tak wiem, Booth nigdy nie zdradził nikogo... i nie zdradzi pewnie :P:P ok... ciekawa jestem jak namieszasz, ale tego dowiem się z następnych części... :P ;)
noo ; ) już mam pare pomysłów.. : ) Raczej nie spodoba się to tym, którzy kibicują Bones i Boothowi.. : P czyli wszystkim. ale to jest oczywiście tylko po to by Booth mógł być z brenn.. chociaż? Kto powiedział że tak się to skończy? <opko> heh :D
OJ to teraz na prawdę jestem strasznie ciekawa co zrobisz z tym opokiem... A końcówką strasznie mnie zaintrygowałaś, co dalej chcesz zrobić... ? Ale nic nie mów... :P Chcę się tego dowiedzieć z opoka... :P Jejku... dla nas wszystkich B&B muszą być razem... - nie wiadomo jak Ty to zrobisz ;) ale w serialu to oni w końcu muszą zostać parą... :):):) ;) (ale czy zostaną ? - oto jest pytanie... ) :P
niech no serial spróbuje się skończyć inaczej! ; P bynajmniej ja sobie tego teraz nie wyobrażam. : ) :)
Ja tak samo... Niech no HH spróbuje nie połączyć naszego wystrzałowego duo, to zobaczy... My fanki się z nim rozprawimy... ;)
Wcale, że nie dziwne... Ja również się nie mogę doczekać września... :):) Heh...
mimo, że Booth będzie miał jakąś tam sobie dziennikareczkę, ale i tak nie mogę się doczekać... ;):):)
myślę ze ta dziennikareczka będzie tylko na kilka odcinków. Tylko po to by brenn poczuła że go traci! : P musi być happy end.. :D
Na innym forum ktoś mi mówił, że ta cała Hannah ma być tylko przez ok 5 odcinków, może 6 (nie pamiętam :P:P), czyli wcale to nie będzie aż tak poważny związek skoro będzie tylko przez parę odcinków... Tak może wtedy Bones zrozumie ile Booth dla niej znaczy... A żeby się tego dowiedzieć trzeba czekać na 6 sezon... Pewnie, że musi być Happy end... Inaczej się to nie może skończyć.. :P:P
zawsze może skończyć się śmiercią jednego z głównych bohaterów. ale tego to by było za wiele!! niech by spróbowali, co nie? : P Pewnie... będzie happy end. Musi być. :
Dobra, ja kończę. Lecę mącić w opku. : P Jak się uda, dodam jeszcze dzisiaj : P
Niech no spróbują wywinąć taki numer to się nie pozbierają... Oni muszą być szczęśliwi - RAZEM !!!!!!!!!!!!! Innej opcji nie przyjmujemy prawda ? :):) Tak... Musi być Happy End :) :)
OK to pa pa... Miłego pisania :):) He he... jak dzisiaj nie zdążę przeczytać to jutro na pewno nadrobię :P ;) He he o ile dasz radę dzisiaj dodać, a jak nie to jak to się mówi... Jutro też jest dzień... ;)
Pozdrawiam :):):)
~6~
-Clark określił narzędzie zbrodni. To… -przerwała słysząc dzwonek swojej komórki. Przeprosiła partnera, wyjęła komórkę. –Brennan. .. Cześć Kevin. Jasne, brzmi świetnie… Oczywiście… Może być. OK… -nagle roześmiała się i pokręciła głową. –Do zobaczenia.-powiedziała i odłożyła telefon. Spojrzała na Bootha, zobaczyła jak unosi brwi w wyrazie zaskoczenia.
-Dlaczego tak na mnie patrzysz?- spytała z uśmiechem.
-Nie wiedziałem że się z kimś umawiasz. Kevin.. –powiedział cicho. –Czym się zajmuje?- spytał po chwili.
-Jest policjantem.-powiedziała.
-Masz słabość do stróżów prawa? -spytał z uśmiechem.
-Jesteśmy przyjaciółmi. –wyjaśniła.-Wracając do narzędzia zbrodni.. To taki nóż.-powiedziała pokazując mu zdjęcie.
-Zwykły nóż kuchenny, jaki znajdziemy prawie w każdym domu.
-Dokładnie. –potwierdziła.
-Czyli nadal nic nie mamy? -spytał. Pokiwała głową. Usłyszeli pukanie, oboje odwrócili się i zobaczyli Angelę.
-Przeszkadzam?- spytała. Oboje pokręcili głową, gdy przestąpiła próg gabinetu.
-Właśnie wychodziłem.-powiedział Booth.
Uśmiechnął się lekko do partnerki po czym opuścił jej biuro. Angela usiadła naprzeciwko Brennan. Poprawiła błękitną sukienkę, spojrzała wyczekująco na Temperance.
-Jak się czujesz?- spytała.
-Chodzi ci o Bootha, prawda? -spytała. Angela pokiwała głową z uśmiechem. –Wszystko sobie wyjaśniliśmy.
-Można konkretniej? –poprosiła przechylając głowę.
-Powiedziałam mu że go kocham, że to nie ma już znaczenia. On powiedział że to wszystko zmienia, że też mnie kocha..-pokręciła głową.
-Aaa!!-pisnęła Ange.- Wiedziałam że wszystko się ułoży..-przerwała widząc minę przyjaciółki. –Jesteś szczęśliwa?- spytała. Zanim Brennan zdążyła cokolwiek powiedzieć, pokręciła głową.-Głupie pytanie. Pewnie że jesteś. Oboje promieniejecie.
-Co? Człowiek nie może..
-Wiem, wiem.-powiedziała wstając. Podeszła do przyjaciółki i mocno ją przytuliła.- Cieszę się waszym szczęściem. Hmm..-zamyśliła się na chwilę. –Co z Hannah?
-Nie rozmawialiśmy o tym.-powiedziała zakładając fartuch.
-Bo wiesz.... to istotny szczegół. – dodała wychodząc z gabinetu Brennan.
Przez kilka godzin badała szczątki, nawet nie zauważyła że Instytut opustoszał. Zdjęła rękawiczki, wrzuciła je do kosza i skierowała kroki
w kierunku swojego gabinetu. Ubrała marynarkę, chwyciła torebkę. Nagle zobaczyła swojego partnera. Uśmiechnęła się do niego, podeszła bliżej. Przez chwilę błądził wzrokiem po podłodze, dopiero po chwili spojrzał jej w oczy. Widziała że jest przygnębiony.
-Rozmawiałem z Hannah. –powiedział gdy wyszli z Instytutu.
-tak?- spytała zdziwiona. Zatrzymała się i spojrzała na przyjaciela. Niepewnie pokiwał głową, rozejrzał się. Zbierał myśli, układał je w spójną całość.
- Dzisiaj rano powiedziałem jej że musimy porozmawiać. Ona odparła że świetnie się składa bo musi mi coś powiedzieć.-przerwał na chwilę. Wzruszył ramionami . –Ona… Jest w ciąży.-spojrzał na nią.-Ja… Wiem jak to jest wychowywać się bez ojca, nie chcę żeby…
-Booth. Nie mów nic więcej.-przerwała mu. Przypomniała sobie jego smutne oczy gdy go odrzuciła rok temu. Pełne radości spojrzenie gdy wyznawał jej miłość. - Wiem do czego zmierzasz, rozumiem.-dodała ze łzami w oczach.- Jesteś porządnym człowiekiem, nie potrafiłbyś zostawić jej samej z dzieckiem.-powiedziała kręcąc głową. Objął ją , przytulił do siebie.
-Przepraszam..-wyszeptał. Czuł że łzy ciekną mu po policzku.-Ja… -urwał. Nie potrafił powiedzieć nic więcej.
-Łudziłam się że możemy być razem. –wzruszyła ramionami.- Na szczęście zawsze będziemy przyjaciółmi. Gratuluję. –dodała cicho nie siląc się nawet na uśmiech. Przytulił ją mocniej.
-Kocham Cię. Pamiętaj-dla mnie zawsze będziesz najważniejsza. –obiecał ze łzami w oczach. –Nigdy nie przestanę cię kochać.-dodał.
c.d.n.
Nom to nieźle zaczyna się mieszanie... :P Hannah jest w ciąży... - o ja pierdziele... (sorki za wyrażenie...) Ciekawa jestem co jeszcze wymyślisz... Czekam na cd :P
hehe ;P No co... Coś się dziać musi, co nie? : P Mam nadzieję że reszta także się spodoba.. : )
He he... nie no ja przecież nic nie mówię xD No pewnie, że musi się coś dziać... - inaczej nudno by było :P Heh... A i jeszcze zapomniałam napisać, że się wzruszyłam na tę ostatnią scenę... heh... ślicznie piszesz... :)
He he heh... jak to się mówi pożyjemy, zobaczymy.. :P:P ;)
hehe : P No dokładnie. Coś mnie dzisiaj wzięło na pisanie... ; > mam zamiar dalej mieszać... nie za bardzo, w końcu nie przesadzajmy. ; )