Uwaga....To już 3 ZAKOŃCZENIE....Yeah...do ilu dojdziemy? Czas pokaże:) Narazie świętujmy:-)
100 lat! Cieszmy się i radujmy, ale bowiem i 4 część Zakończenia powstanie :)
juhuu ;d xD a co do Sary z tą siostrą Bootha to tak jest w Chirurgach tylko ze meredith ma siostree ...
pełna mobilizacja, biorę się do roboty;];];]
Booth zamarł. Nie był w stanie tego usłyszeć. Nie chciał. Pobiegł w kierunku wyjścia, mrucząc coś niezrozumiałego do Angeli. Wiedział, że zajmie się jego dziećmi, że będzie z nimi. Teraz on musi być z Tempe. Bo ona nie może...
Gdy dotarł do szpitala, ledwo mógł oddychać. Przy drzwiach do pokoju Tempe stała pielęgniarka, trzymając rękę na ramieniu Maxa. Za szybą dwóje lekarzy kręciło się wokół niej. Booth błądził oczami po tym obrazie. To niemożliwe... ona nie może... Boże, tylko nie ona... tyle już zniesła... czy jego córeczka ma nigdy nie poznać swojej matki???
Jeden z nich wyszedł i podszedł do Bootha.
Lekarz: Proszę pana, stan doktor Brennan gwałtownie się pogorszył. Musieliśmy podać jej lek, lecz...
Booth spojrzał na niego nieprzytomnie.
Lekarz: Ten lek może ją wybudzić, lub doprowadzić do jej śmierci. Najbliższe godziny będą decydujące. To wszystko co możemy dla niej zrobić. Reszta w rękach Boga...
Odszedł, zostawiając go wpatrzonego w jej nieruchomą sylwetkę.
Booth: Czy mogę do niej...?
Lekarz odwrócił się, spojrzał na Bootha, potem na drugiego lekarza i kiwnął głową.
Booth podszedł jednak do Maxa i poprowadził go do ukochanej.
Stojąc w drzwiach, widział, jak Max bierze za rękę Tempe, pochyla się i całuje ją w czoło. Czuł, jak serce roztrzaskuje mu się na tysiące kawałków. Leżała tam... tyle czasu... gdyby on...
Max szepnął coś do jej ucha, po czym odwrócił się i wyszedł. Booth przez chwilę wahał się, ale ruszył w stronę łóżka.
Usiadł przy niej. Chwycił ja jej dłoń. Była ciepła... jak wtedy, gdy ratował ją z rąk Keane'a, kiedy obejmowała go w Las Vegas, kiedy spali ze sobą... jej twarz... z bliska wyglądała, jakby spała i nie bardzo podobało jej się to, co widzi w swoim śnie... tylko bladość sugerowała, że coś jest nie tak... oddychała ciężko przez maskę... monitory pikały...
Booth: Tempe... proszę cię...
Pochylił się, dotykając jej czoła.
Booth: Kocham cię... od dawna... nie będę ci miał tego za złe, ale... postaraj się... mamy taką piękną córeczkę... chciałbym, żebyś ją zobaczyła... Tempe... zamieszkamy razem, tylko wytrzymaj... nie zostawiaj nas samych...
Gdzieś z dala doszło do niego szuranie butów i stłumione łkanie... pikanie stało się głośniejsze i częstsze...
Śnieg zasypał ogródki i domy, oświetlone licznymi lampkami. Choinki, świerki i inne drzewka, przystrojone przez dzieci i rodziców wyglądały jak z bajek o wróżkach. Ganki i altany, poprzystrajane girlandami z modrzewi, mówiły każdemu przechodzącemu "Merry Christmas!"
Z wielkiego, oszronionego okna w salonie widać było nakryty stół, choinkę aż po sufit i ogromną sofę. Po chwili do salonu wpadł chłopiec o jasnych włosach i zaczął skakać po sofie. Starszy mężczyzna, trzymając malutką dziewczynkę w czerwonej sukience, przysiadł na jednym z krzeseł i zaczął się przekomarzać z chłopcem. Dołączył do nich wysoki, przystojny mężczyzna w swetrze w paski, niosąc na rękach bladą kobietę owiniętą w koc. Uśmiech i radość, jaka z nich obojga emanowała, udzieliłaby się całemu światu. Położył ją na sofie, usiadł obok i pocałował namiętnie. Malec, oraz mężczyzna z dziewczynką wgramolili się na sofę, przerywając tą cudną dla nich chwilę. "Nic nie szkodzi, i tak was kocham" "Wspaniale jest mieć was tutaj" "Dorośli są niemożliwi" " Jak dobrze że siebie mają" "A psiku gugu mozie"
hm, no to skończyłam;];];] ale tylko to opowiadanko... mam jeszcze parę pomysłów;];];] świętujmy!!!!
Oj Kinga, przez chwilę bałam się o życie Brennan:-) Dziewczyno potrafisz trzymać w napięciu:-) I czekam z niecierpliwością na kolejne pomysły:-)
zgadzam się z tobą mi sceny seksu wcale nie przeszkadzają i nie obraziłabym się jakby jeden z odcinków Bones był mocno erotyczny, taki od 18 lat..
wyobrażacie sobie Davida (całkiem!!)nagiego, tV FOX miałby największą oglądalność w swojej historii
widzę, że kranówka uderzyła do głowy, ale co tam ... jak impreza to impreza ... gratuluje 3 części zakończenia :)
WITAM PO SPOREJ PRZERWIE!!!
egzaminy , zakończenie pracy dyplomowej i obrona za tydzień to vo mam na swoje usprawiedliwienie...:D
ale 80% normy wykonane:)
gratuluje 3 odslony:)
następny CD mojego opowiadania z braku czasu dosyć krótki..ale dosyć obrazowy, pisany z myślą, że fajnie byłoby zobaczyć taką scenkę w Bones...
w 4 sezonie GB a u mnie Francja..
mam nadzieje tylko, że nie będę oskarżona o szerzenie jakiś treści satanistycznych :-)
>>>
Booth i Brenn przez godzine zastanawiali się jak wyjść cało z opresji. Każde z nich miało odmienny pomysł na uwolnienie się z zasadzki i tak jak zazwyczaj zawzięcie się kłócili wychodząc z założenia, że każde z nich ma racje.
-Booth może przesuniesz się z krzesłem w stronę mojego stołu
- no jestem
- spróbuj zębami chociaż trochę rozluźnić więzy
- no ale ty jesteś obwiązana w pasie, spróbuje się odwrócić tyłem i w ten sposób cię rozwiązać
- aaaaa Booth to nie jest mój pas to moje podbrzusze…
- no cóż
-booth pomimo ciemności widzę blask twoich zębów w uśmiechu, to jest karygodne, że nawet w tak kryzysowej sytuacji ty myślisz tylko o jednym!!!
- jak sama kiedyś powiedziałaś, z antropologicznego punktu widzenia samiec alfa myśli tylko o przedłużeniu gatunku…
- ale nie na stole prosektoryjnym gdy razem z swoją partnerką jest uwięziony przez psychopatycznego mordercę…
W tym momencie w pomieszczeniu rozniósł się zapach kadzidła.
- O toi, le plus savant et le plus beau des Anges,
Dieu trahi par le sort et privé de louanges,
O Satan, prends pitié de ma longue misère !
O Prince de l'exil, à qui l'on a fait tort
Et qui, vaincu, toujours te redresses plus fort,
O Satan, prends pitié de ma longue misère !
-brenn słyszysz?
- obawiam się booth, że oni nadchodzą, nie jestem specjalistką od filologi romańskiej, ale dzięki lekcji francuskiego w collage orientuje się, że jest to chyba jakaś modlitwa satanistyczna… więc pospiesz się i spróbuj mnie rozwiązać..
- dobrze już trzymam sznur, mam końcówkę, możesz już się rozplątać?
Brenn pospiesznie wyszła z otaczających ją więzów i w ekspresowym tempie uwolniła Bootha
- Booth to są piwnice Instytutu byłam tu kiedyś, powinniśmy się kierować w drugą stronę..
Temperance i Booth pobiegli w wskazany przez panią doktor kierunek. Na końcu korytarza zobaczyli odwróconą zamaskowaną postać.
-teraz cicho Bones, podejdę go od tyłu
Agent tak jak powiedział tak też zrobił, szybkim ruchem obezwładniając napastnika
- no i widzisz Bones kto kogo ratuje?
-przecież ja ciebie rozwiązałam…
Shann ! Wreszcie wróciłaś ! ;D Już nie mogłam się Ciebie doczekać ;D Maria-mandel świetny scenariusz ;D kgadzinka ja po twoim scenariuszu do tej pory płacze . . . twojego scenariusza nie da się opisać żadnymi słowami on jest najlepszy ! ;D Gratuluję wszystkim weny moja niestety poszła gdzieś w las i jeszcze nie wróciła. Gdyby ktoś ją widział proszony jest o kontakt ze mną ;D Pozdrawiam ;* i świętuję oczywiście ;D
To są tylko nic nie znaczące szczegóły -moim skromnym zdaniem. A jak już mielibyśmy być aż tak drobiazgowi, to podejrzewam, że na co niektórych osobach nie pozostawiono by wtedy suchej nitki, więc....Chyba lepiej wrzucić na luz...Bardziej liczy się zawartość w końcu...
Jak zbyt dosadnie to sorki-chora jezdem i zła;/
Może masz rację Marlen.. Tylko wiesz mi to się rzuca w oczy ale co tam .
W sumie ważniejsza jest treść.
Nie wiem, co zrobilabym w takiej sytuacji:-) Ale co tam ja, najważniejsze, żę Booth i Brennan zdołali się uwolnić:-) Czekam na ciąg dalszy:-)
Ale dobrze tej dziewczynie co ma z nimi zdjęcia na planie :( Ja też chce do Londynu! Zróbmy sobie wycieczkę :D
Jaa też tak chcę .! Zazdroszczę tej dziewczynie ;(((. Ja też bym chciała chociaż ją zobaczyć na real albo jak kręcą ten filmmm nie moge ;(. Ja też chcę..
A kto by nie chciał Aguś? Gratuluje 3 strony!!!!!
Super była ta impreza u Beatki!!!! Tyle mielonki w życiu nie zjadłam!!!
A mój scenariusz dzisiaj albo jutro. Obiecuje!!!!
Obyy dziś ;D No Azura jejq, jakby w Polsce kręcili jakąś scenę to mają zakwarantowane ,że się tam pojawię ;] pewnie z całą ekipą z Filmwebu nie hmm.? Dziewczyny
hej dawno was nie kometowalam wiec zeby sie nie powtarzec powiem krotko: Wasze opowiadania sa:
1 Anielskie
2 Atrakcyjne
3 Arcymistrzowskie
4 Bajeranckie
5 Bezkonkurencyjne
6 Bombowe
7 Boskie
8 Chwalebne
9 Ciekawe
10 Cool
11 Czadowe
12 Czarujące
13 Dobre
14 Dorodne
15 Doskonałe
16 Ekscytujące
17 Ekstra
18 Emanujące
19 Fajowe
20 Fantazyjne
21 Fascynujące
22 Fenomenalne
23 Figlarskie
24 Genialne
25 Godne Podziwu
26 Honorowe
27 Idealne
28 Inteligentne
29 Interesujące
30 Kameralne
31 Klawe
32 Jedwabiste
33 Kapitalne
34 Klasyczne
35 Lovaśne<lol2>
36 Magiczne
37 Mega
38 Miodzio
39 Mmmmmm
40 Mistrzowskie
41 Najlepsze
42 Na Poziomie
43 Naturalne
44 Niebiańskie
45 Nieskazitelne
46 Nieziemskie
47 Niezwykłe
48 Odlotowe
49 Okazałe
50 Olśniewające
51 Oryginalne
52 Oszałamiające
53 Perfekcyjne
54 Pierwszorzędne
55 Pociągające
56 Pochlebiające
57 Podniecające
58 Popisowe
59 Poruszające
60 Porywające
61 Powabne
62 Profesionalne
63 Przecudne
64 Przednie
65 Realistyczne
66 Rewelacyjne
67 Rozkosznie
68 Sensacyjne
69 Sexowne
70 Spektakularnie
71 Słłłłłłłłłłłłłitaśne
72 Strojne
73 Super
74 Szalone
75 Szałowe
76 Śliczne
77 Świetne
78 Toż To Piękne
79 Twórcze
80 Upojne
81 Urocze
82 Uwodzicielskie
83 Wabiące
84 Wirtuozowskkie
85 W Dechę
86 WYbitne
87 Wyborne
88 Wyczesane
89 Wyjątkowe
90 Wystrzałowe
91 Wyzwalające Pozytywne Emocje
92 Zabójcze
93 Zachwycające
94 Zajebiste
95 Zarąbiste
96 Zaskakujące
97 Z Dreszczykiem Emocji
98 Zjawiskowe
99 Zmysłowe
100 Znakomite
P.S czekam na wiecej
P.S.2 Gratuluje Zakończenia 3
raczej się w polsce nie doczekamy Bonesa, ale wycieczkę do Waszyngtonu dałoby się zorganizować;];];]
Napływ weny spowodował chęć podzielenia się z wami tym, co mi tak w głowie wykiełkowało;]
Aspekt rodzinny.
Brennan pochylała się nad świeżym szkieletem dostarczonym jej przez Bootha. Mimo prób zachowania powagi i skoncentrowania się na pracy, nie mogła przestać myśleć o poprzedniej nocy... hm.. poniekąd przypominało to ich pierwszą wspólną noc, ale za każdym razem potrafili siebie nawzajem zaskoczyć;] Uśmiechnęła się pod nosem. Tak, Booth był...
-Mamo! Możesz mi pomóc?
Brennan podskoczyła jak oparzona i odwróciła się w stronę wejścia. Na dole przy bramce, nastolatka w modnej mini i bluzce z krótkimi rękawkami męczyła się z kartą. Brązowe włosy odgarnęła do tyłu, gdy podniosła wzrok i uśmiechnęła się, odsłaniając wszystkie zęby.
Ten uśmiech zawsze ją rozbrajał.
Zdjęła rękawiczki i zeszła na dół.
-Tyle razy ci pokazywałam, jak to działa- wzięła do ręki kartę i wpuściła dziewczynę po schodach, kierując się od razu do swojego gabinetu.
-Technika jest zbyt skomplikowana...
Brennan zajęła miejsce za biurkiem, nastolatka rozsiadła się na kanapie.
-Tata miał na mnie czekać, gdzie on jest?- Dziewczyna zrobiła nadąsaną minę.
-Bonnie, przekonaj seryjnych morderców, żeby dali sobie jeden dzień wolnego. Tak w ogóle, wybierasz się gdzieś?
Bonnie uniosła brwi.
-Tak, na urodziny Jake'a.
-Czy przypadkiem nie miałaś w planach pilnowanie młodszego rodzeństwa?
-To były twoje plany, ja rozsądnie podrzuciłam ich do Hodginsów.
Brennan pokręciła głową. Piętnastoletnia Bonnie, z uśmiechem swojego ojca i inteligencją matki, potrafiła przekonać każdego kto był pod ręką, by zajął się bliźniakami. Dawniej uwielbiała się bawić z Carmen i Gregiem, ale oto zaczął się czas "koleżanki, pomadki, spotkania", i gdyby nie anielska cierpliwość Bootha, Brennan nie wytrzymałaby z nią pod jednym dachem.
-Już się nie kłócisz z Jake'iem?
-Mamo, to było dawno... teraz zrobił się normalny.
-Normalny?- Brennan zdziwiła się. Zawsze uważała Jake'a za normalne dziecko.
-Inny... bardziej dorosły- rozmarzona mina, z jaką Bonnie to wypowiedziała, zaniepokoiła Tempe.
-Wiesz, że...
-Mamo... mając ciebie, trudno czegoś nie wiedzieć...- Bonnie poprawiła sobie spódnicę, i w tym samym momencie do gabinetu wparował Booth.
-Gdzie kobiety mojego życia?- szczerzenie zębów.
-Seeley, nasze dziecko po raz tysięczny w tym roku podrzuciło Carmen i Grega Hodginsom.
-Bonnie?
-Tato, musiałam tu...
-Trzeba było wziąć ich ze sobą.
-Na urodziny?
-No cóż, ja cię nie zawiozę.
-Tato!- Bonnie wstała, a Tempe spojrzała na swojego męża ze zdziwieniem.
Booth westchnął.
-Jakiś przystojniak czeka na ciebie pod instytutem...
Bonnie tylko pisnęła, i wybiegła z gabinetu. Booth uśmiechnął się, podszedł do Tempe i pocałował namiętnie.
-Jesteś niemożliwy...- szepnęła po pięciu- sześciu minutach.
-Wiem... to co, doktor Brennan-Booth, zwijamy się po wesołą gromadkę?
-A Bonnie? Jesteś pewien, że...
-Spokojnie Bones, przeszukałem go. Chodź już, bo Angela nas zabije.
-Mieliśmy się wybrać na zakupy.
-Czego tym razem potrzebujemy??- Booth westchnął z udawanym znudzeniem.
-Greg nowych butów, Carmen chce nam pokazać wymarzoną lalkę...
-A ty?
-Ja?... Osobiście najbardziej potrzebuję ciebie samego;]
kqadzinka tak właśnie sobie wyobrażam B&B po 15 latach...
ale z wypowiedzi Bonnie widać, że chyba jednak bardziej jest podobna do Bootha!!
ogólnie fajne opowiadanko
Cudownie!!! Jeszcze, jeszcze! Za kolejne takie opowiadanko przyśle ci pocztą 10 robaków i 12 puszek mielonki :))
Kqadzinka aż mi się buzia uśmiecha od ucha do ucha przeczytałam 2 razy i chcę dalszą część a tu koniec i co ?
Kiedy następna ;DD .hehe ?
"Ja?... Osobiście najbardziej potrzebuję ciebie samego" - i nic więcej dodawać nie trzeba.
Przecudny scenariusz, wprost genialny. Niemal uzależniłam się od twoich historyjek, więc pisz dalej! :)
Kqadzinka, czytasz mi w myślach!! Ja pierwsza wymysliłam ze po córce będą mieli bliżniaki: chłopca i dziewczynke!! Wymyślilam to po tym jak Mino nazwała ich córkę Tess...
Każdemu kto poda swoje gg dam po 2 puszki mielonki, brancoletke z żółtych kamieni, plakat z Ridżem, pare pasiastych skarpet i kosmiczny amulet!!!
Za taki zestaw to już ci podaję ;D 10653426 ;D Tylko mam prośbę jak będziesz pisać to przedstaw się ;D świetny scenariusz ;D " Mając ciebie trudno byłoby nie wiedzieć czegoś " ;D Hodgins'owie ;D A czy oni swoich potomków nie mają ? napisz też coś o nich ;D Pozdrawiam ;*
No to moje macie też, tylko głupich łańcuszków nie wysyłać ;) Inne głupie głupoty mogą być :D 4990619
hej czy ja tez się jeszcze kwalifikuję na te skarpetki???? ;d;d;d
Hodginsowie też mają swoje pociechy, nie martwcie się, wkrótce i oni sie pojawią...
Telepatia? Magia to jest to;d;d;d
ja już podawałam swoje gg, ale za skarpetki, plakat i mielonkę zrobię wszystko!!!!!! Moje gg- 6775083
kgadzinka - łał, jeszcze nikt nie posunął się tak daleko jak Ty!!!! W latach :)) Świetny pomysł i świetna robota!
maria - Ty to umiesz dawkować napięcie :) oczekuję nieustająco dalszego ciągu :)
Mój dołącznik do imprezy
(oczywiście jak impreza, to ja mam kłopoty z internetem :( ale nadrabiam zaległości - kranówa jeszcze nie straciła procentów ;)
Z cyklu moje zakończenie... 3x09
UWAGA, BĘDZIE GORĄCO!!!
Rano Booth jechał z Parkerem do Vermont. Dopóki mały nie spał, musiał go zabawiać: śpiewał, wymyślał głupie rymowanki ze słowem "sraczka", bawił się w zgadywanki. W końcu chłopiec zasnął. Booth mógł wrócić nareszcie w myślach do wczorajszego wieczoru. Choinka, Bones, spojrzenia. Przypomniał sobie jej słowa o prezencie dla niego. Z rozbawieniem kombinował, co też Angela mogła jej doradzić. Zadzwonił telefon. Dzwoniła Bones. Booth znowu miał uczucie, że to jakiś rodzaj telepatii, bo ilekroć o niej myślał, dzwoniła do niego. Chociaż z drugiej strony, to albo on myślał o niej zdecydowanie za często, albo to ona zdecydowanie coraz częściej dzwoniła...
- No co tam, Bones?
- Booth, pomyślałam, że jak wrócisz wieczorem z Vermont, to moglibyśmy się spotkać.
- Bones, nie wiem, czy to dobry pomysł, wiesz, będę kiepskim towarzystwem na wieczór... Mogę być naprawdę zmęczony.
- Aha, nooo, nie pomyślałam. No to nie będę cię męczyć.
- A co chciałaś?
- Dać ci prezent...
- Wpadnij o 20.30.
- Okej. Cześć.
20.30, u Bootha
Dzwonek.
- Właź, Bones.
- Cześć, ja tylko na chwilę.
Widziała, że jest potwornie wymęczony.
- To dla ciebie - powiedziała po prostu, podając mu prostokątne, bardzo eleganckie pudełko.
- Dzięki, Bones. Wiesz, naprawdę...
Otworzył właśnie podarunek i zobaczył czarny krawat z tak fantastycznego materiału, że aż jęknął.
- Łał, Bones, jest boski!!!
Tak, chciała zobaczyć ten uśmiech.
Booth wyjął ozdobę z pudełka i wtedy .....
- Bones, to jest Cadillac Eldorado!!!!! Mój ukochany!!!!
Tak, chciała zobaczyć tę szaloną radość w jego oczach i to, że skakał po salonie z radości, i że całował tego Cadillaca wyszytego na krawacie.
- Muszę go przymierzyć!!!!
Pobiegł do łazienki i założył białą koszulę. Wrócił do salonu i zaczął zawiązywać krawat przed wielkim lustrem, w którym widział również Bones siedzącą na kanapie. Patrzyła na niego z uśmiechem. Wiedziała, że mu się spodoba prezent, którego zdobycie zajęło jej tyle czasu i poświęcenia. Ale było warto.
- Bones, on jest kosmiczny! - krzyczał jak dzieciak - Boże, ile musiał kosztować!!!
- Daj spokój, nie kupiłabym ci nic drogiego, co ty sobie myślisz?!
"Gdybyś wiedział, że przyleciał tu z Włoch i jest uszyty na specjalne zamówienie w Mediolanie, to byś go nie przyjął" - pomyślała z rozbawieniem.
- Bones, węzeł jest brzydki, pomóż! - jęknął naraz Booth jak chłopiec, w którego samochodziku odpadło jakieś bardzo ważne kółeczko.
- No, pokaż.
Podeszła do niego, nie mogąc się napatrzeć na jego zaskakująco szerokie barki, i zaczęła poprawiać mu niewidoczną zupełnie skazę na idealnie zawiązanym krawacie.
"Teraz albo nigdy" - pomyślał Booth. Jednak stchórzył.
- Czekaj, założę marynarkę i spodnie od garniruru
Poleciał do garderoby, Bones czekała przy lustrze. Wrócił. Wyglądał jak młody, uśmiechnięty od ucha do ucha bóg.
Teraz dokończył swój szatański podstęp.
Podszedł do niej blisko i podniósł swoją głowę do góry. Bones powędrowała za nim spojrzeniem. Nad nimi wisiała jemioła, na którą wcześniej Bones, zapatrzona w Bootha, nie zwróciła uwagi.
Bez zbędnych ceregieli Booth po prostu zrobił jeszcze jeden mały krok, a następnie odrobinę się pochylił. Delikatnie ją pocałował. Potem zrobił ruch jakby chciał się od niej oderwać, wtedy ona złapała go za klapy marynarki i bardzo energicznie przyciągnęła do siebie.
Kiedy kilka minut później oderwali się od siebie, Booth sapnął:
- Dzięki za prezent, Bones. Idę się przebrać.
Gdy wrócił do salonu, jej już nie było.
Zwiała. Nie wiedziała, dlaczego. Jechała samochodem bez celu, bo nie chciała wracać do domu, ale też nie mogła wrócić do niego. Rozważała, czy nie zadzwonić do któregoś ze swoich starych partnerów albo do tego gościa, którego poznała na formu antropologicznym. Widziała, że naprawdę leciał na nią, w jego spojrzeniu był zachwyt, w jego oczach było pytanie o dalszy ciąg wieczoru, w jego wzroku widziała pożądanie. W pewnym momencie randki stwierdziła ze zdumieniem, że jej w ogóle nie zależy na tym spojrzeniu, na tych oczach, że właściwie od początku szuka w nich tego wyrazu, który w swoich oczach, patrzących na nią i tylko na nią ma.... Booth. Co to może być? Jakaś część mózgu, odpowiedzialna za myślenie irracjonalne szepnęła: MIŁOŚĆ. Miłość?
-Chcę, żeby patrzył na mnie dziś wieczorem.
Wzięła telefon i nacisnęła 1, czyli numer Bootha.
Booth właśnie trzymał swój telefon w dłoni i chciał nacisnąć 1, czyli numer Brennan. Odebrał.
- Tak?
- Ciasto w Royal Dinner?
- Tak.
Przecież myślał o tym samym....
Piegża, rewelacja :) i moim zdaniem bardzo w stylu Bones, z tymi podchodami i ucieczkami :)super ...