PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=233995}

Kości

Bones
2005 - 2017
7,6 78 tys. ocen
7,6 10 1 78158
7,2 4 krytyków
Kości
powrót do forum serialu Kości

Uwaga....To już 3 ZAKOŃCZENIE....Yeah...do ilu dojdziemy? Czas pokaże:) Narazie świętujmy:-)

ocenił(a) serial na 10
piegza

piegża wg mnie to arcydzieło!!!!!!!!!! ile bym dała żeby zobaczyć to na ekranie...

ocenił(a) serial na 10
piegza

Piegża po prostu super! Nic dodać nic ująć :)

Czekam na dalsze części dziewczyny, oby jak najszybciej :)

ocenił(a) serial na 8
kas_3

"Gdybyś wiedział, że przyleciał tu z Włoch i jest uszyty na specjalne zamówienie w Mediolanie, to byś go nie przyjął"
pomyslalam sobie jak jej mina musiala wygladac podczas mowienia sobie tego tekstu w duchu i...
poprostu mnie to rowalilo naprawde rzadko smieje sie na glos czytajac cos ale to bylo perfekcyjne totalnie w jej stylu. Poklony...!

ocenił(a) serial na 8
piegza

Super.! Heeh. Krawat hah Bones ma pomysły.

umc__

Piękneeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!! No cudo po prostu!!!!!!!!!!!!!!!! Wspaniałe!!!!!!! I aż się prosi o ciąg dalszy!!!!!!!!!!!
Wspaniałości normalnie!
;))))))))))))))

marlen_3

ale ta ucieczka jest mistrzowska... hm... i krawat... dalej, piegża, napisz co będzie dalej!

ocenił(a) serial na 7
piegza

Jak kiedyś napisałaś, "Fale mózgowe ludzi mogą się do siebie dopasowywać, ale dotyczy to tylko ludzi zakochanych w sobie". Co wyjaśnia wszystko w tym scenariuszu.... jej potrzebę zobaczenia jego uśmiechu, jego spojrzenia... prezent z Mediolanu i ich "telepatię" :)

eSKa

Wspaniały scenariusz Piegża!!!! Taki romantyczny z odrobiną humoru.
Po prostu genialny. Czekam na c.d.

Mino

moje Drogie, odmawiam, dlaszy ciąg możcie sobie dowyobrazić same, tzn. włączyć sobie któryś odcinek z 3. serii, końcówkę, gdy siedzą w knajpie i gadają, patrząc na siebie, jakby się dopiero co ujrzeli po dziesięciu latach rozłąki, np. ten ze Smerfetką :)

mam już pomysła na nówkę :D

a że wakacje własnie wystartowały, a ja obiecałam szaleństwo, więc.....po imprezie zakończeniowej coś może wyskoczy :)

piegza

Można wiele pisać, ale ujmę to krótko pokazałaś klasę Piegżo. Wyrazy szacunku.

ocenił(a) serial na 7
Mino

Ponieważ na ostatnim zakończeniu niezbyt się udzielałam, postanowiłam, że teraz będzie inaczej... więc proszę bardzo.

Dla przypomnienia- Tess, to dziewczyna Booth'a z pierwszego sezonu

Brennan stoi w swoim gabinecie przy biurku, wypisując raport. Wchodzi Angela.
Angela: Kochanie, list do ciebie.
Brennan patrzy na nią zdziwiona, bierze od niej list i ogląda go, ale nie poznaje adresu zwrotnego na kopercie. Angela stoi przy niej i czeka aż Brennan otworzy list.
Wchodzi Hodgins.
Hodgins: Angela...
Angela szybko odwraca się w jego stronę, uśmiecha i zerka na Brennan, po czym wychodzi za uśmiechniętym Hodginsem.
Brennan wciąż ze zdziwieniem wpatruje się w list. Nie jest on z żadnego instytutu czy uczelni... powoli go otwiera. W środku znajduje się zaproszenie na ślub. Gdy Brennan zaczyna je czytać wchodzi Booth
Booth: Hej Bones, co masz?
Brennan podnosi na niego swój zdziwiony wzrok
Brennan: Zaproszenie
Booth staje za nią i czyta
Booth: Od Tess?
Chwila ciszy
Booth: Tess wychodzi za mąż?
Brennan: Nie dostałeś zaproszenia?
Booth: Pewnie czeka na mnie w domu. Tobie przysłała do instytutu, bo nie zna twojego adresu.
Brennan dalej wpatruje się w kartkę zdziwiona
Brennan: Czemu ona mnie zaprosiła? Przecież my się prawie nie znamy.
Booth: Lubiła cię. Przynajmniej tak mówiła.
Brennan: Rozmawialiście o mnie?
Booth: Raz czy dwa...
Brennan patrzy z jeszcze większym zdziwieniem na swojego partnera, który rozłożył się na kanapie. Ten wzrusza ramionami
Brennan: Pójdziesz na ślub?
Booth: Nie wiem nie mam osoby towarzyszącej
Patrzą na siebie intensywnie przez dłuższą chwilę. Tak jakby zapomnieli o całym świecie. Tak jak tylko oni umieją. Booth już chce poprosić Brennan aby z nim szła...
Brennan: Ja nie mogę iść- zaczyna przeglądać papiery na biurku- mam ważny wykład na uniwersytecie
Booth podchodzi do biurka: I jak jej to powiesz?
Brennan: Zadzwonię
Booth wyciąga telefon przegląda coś na nim i podaje go Brennan. Ona bierze jego telefon do ręki i spogląda na wyświetlacz na którym widać numer Tess.
Brennan: Nie mówiłam że zrobię to teraz.
Booth: Jak chcesz...
Uśmiecha się i wychodzi z gabinetu. Zastanawia się jak byłoby pokazać się na weselu Tess z Brennan na które dostali zaproszenia tylko dlatego, ze Tess chciała się popisać. Ciekawe za kogo wychodzi... Ale bardziej dręczyło go inne pytanie. Jak byłoby namiętnie pocałować Brennan na przyjęciu...

-

Brennan trzyma w ręku telefon Bootha i wybiera numer Tess. Jednak przed pierwszym sygnałem orientuje się że nie dzwoni ze swojego telefonu... jeszcze Tess pomyśli że są razem… odkłada telefon Bootha od ucha i wpisuje numer Tess do swojego telefonu. Wybiera połączenie
Tess: Hallo
Brennan: Tu dr. Brennan
Tess: Dr. Brennan miło mi. Dostała pani zaproszenie?
Brennan: Tak. Niestety nie mogę przyjść… mam ważny wykład w tym czasie
Tess przez chwilę milczy
Tess: Niech pani... mogę mówić po imieniu?
Brennan: Tak, oczywiście
Tess: Przyjdź choć na wieczór panieński
Brennan: Ja...
Tess: Będzie zabawnie! Nie znam szczegółów, bo przygotowuje go moja druhna, znaczy się przyjaciółka, ale znając ją na pewno będzie zabawnie...
Brennan: Nie jestem dobra w kontaktach międzyludzkich
Tess milczy przez chwilę
Tess: Będzie tylko kilka moich najbliższych przyjaciółek, to nie będzie duża impreza. Ale jeśli czujesz się nieswojo, to możesz zabrać jakąś koleżankę
Brennan: Nie wiem czy to...
Tess: Potraktuj to jako... obserwowanie kultury albo, nie wiem co wy naukowcy jeszcze robicie...
Brennan uśmiecha się słysząc jak Tess próbuje ją namówić.
Brennan: Dobrze przyjdę.
Tess: Naprawdę? Wieczór panieński jest dzień wcześniej, od dwudziestej w klubie Malon’s. Na pewno nas rozpoznasz. Do zobaczenia.
Brennan odkłada słuchawkę i uśmiecha się. Wchodzi Angela
Angela: Słyszałam że dostałaś zaproszenie na ślub. Idziesz?
Brennan: Mam ważny wykład
Angela: Skarbie wolisz kolejny uniwersytet niż dobrą zabawę?
Brennan: Gdyby to był twój ślub...- obie uśmiechają się- Już jej powiedziałam że nie idę. Zaprosiła mnie za to na wieczór panieński. Powiedziałam że przyjdę, ale...
Angela: Nie jesteś pewna jak o będzie?
Brennan kiwa głową
Brennan: Pójdziesz ze mną? Powiedziała że mogę kogoś wziąć
Angela: Hm... mnóstwo Tequili, muzyki i cziplidersi... zapowiada się świetnie. Muszę tylko uprzedzić Hodginsa
Brennan: Czyli pójdziesz ze mną?
Angela: Oczywiście

-

Po wejściu do klubu Angela od razu zaprowadziła Brennan do baru przy którym siedziało kilka kobiet.
Angela: Hej, jesteście przyjaciółkami Tess?
- Tak. Jestem Becky
- Ann
- Paige
- Jackie
- Tina. A wy pewnie jesteście dr. Brennan, znaczy się Temprance i jej przyjaciółka...
Angela: Angela. A gdzie Tess?
Ann: Zaraz się zjawi... Eva, jej pierwsza druhna przygotowała jej jeszcze małą niespodziankę...
Dziewczyny zaśmiały się. Angela uśmiechnęła się przypominając sobie kilka numerów które wycięła swoim przyjaciółkom.
- Cześć dziewczęta!
Do baru weszła wysoka, szczupła kobieta, ciągnąc za sobą szaleńczo śmiejącą się Tess. Zaczęły się witać z wszystkimi. Wysoka dziewczyna przedstawiła się jako Eva. Zaprowadziła wszystkich do stolika, gdzie Tess zaczęła wymachiwać swoim pierścionkiem zaręczynowym, a następnie rozpoczęły się rozmowy o... przystojnym barmanie
Ann: Wygląda trochę jak Brad Pitt
Becky: No coś ty. Mi przypomina bardziej tego z Prison Break... tego co siedział w celi śmierci...
Jackie: Lincolna? Tak... ten jest taki męski
Ann: Ja wolę tego Latynosa. Jest gorący
Paige: Mi się podoba ten młody z Grey’s Anatomy. Alex?
Angela: Tak. Jest słodki. Taki niegrzeczny chłopiec i...
Tess: Nie moje panie, najlepszy jest ten z Brothers & Sisters, Justin.
Eva: Przestań! Najlepszy jest dr. House. Stary ale za to ta charyzma
Angela: Jeśli chodzi o starszych to nikt nie pobije George’a Clooney’a
Becky: A ty Temprance, kogo byś wybrała?
Brennan: Nie wiem o co chodzi
Wszystkie kobiety dotąd rozchichotane, nagle milczą patrząc na nią zdziwione.
Angela: Rzadko ogląda telewizję
Eva: Ale musisz mieć swój ideał. Jaki on jest?
Brennan zastanawia się przez chwilę.
Brennan: Wysoki. Postawny. Musi mieć takie... szerokie ramiona. Jest przystojny, męski i jednocześnie ma chłopięcy urok. Musi się skupiać na tym co robi... musi dbać o najbliższych, ochraniać ich... i musi mieć w sobie to coś. Błysk w oku, czarujący uśmiech...
Ann: Yhm... niezły ideał.
I zaczęła porównywanie doskonałego mężczyzny Brennan do postaci znanych z seriali. Ale trzy kobiety nie włączyły się do rozmowy. Brennan zastanawiała się kogo podany przez nią opis jej przypomina, Angela uśmiechała się zastanawiając kiedy Brennan zda sobie sprawę ze swoich uczuć, a Tess pomyślała, że Brennan będzie dobrą dziewczyną człowieka którego właśnie opisała. Seeley’a Booth’a

eSKa

eSKa, zajrzałam do słowniczka Wikusi i znalazłam dwa pasujące określenia: JEDWABISTE I ROZKOSZNE :)

jak masz, to dawaj więcej :)))

ocenił(a) serial na 8
piegza

świetny scenariusz ;D CD ?..............

ocenił(a) serial na 10
eSKa

czuda! czuda! Czuda... (tzn cuda ;p)

wy tu wyczyniacie dosłownie.
Piszecie bajecznie.
pozdrawiam ;)

ala_bala2

Super scenariusz!!!!!!!!!!

Miałam coś dziś ułożyć, ale mi się nie chce!!!!!!!! Wybaczcie!!!!!!!!!
( To wszystko przez tą mielonkę i kranówkę!!!!!!!)

eSKa

Hi, hi wieczór panieński:-)Mam nadzieję, że ślub także opiszesz:-)

Mino

co by się wyrabiało na takim ślubie, pełnym mielonki i ciastek z biedronki... Ridż jako kelner oczywiście;d

Wesoła gromada, tym razem w komplecie, biegała dookoła i śmiała się głośno. Seeley szedł obok, obejmując Tempe w biodrach, szepcząc jej coś do ucha. Śmiała się z tego, bo zachować powagę było ciężko. Robiło się powoli ciemno, ale żadne z nich nie zwróciło na to uwagi. Tylko Tempe co jakiś czas zatrzymywała się i zastanawiała, dlaczego Bonnie, Carmen i Greg są mniejsi, niż w rzeczywistości...
Księżyc wzniósł się wysoko, kiedy dzieci zapuściły się w las otaczający ścieżkę, a ich głosy przycichły. Booth powiedział, że pójdzie je znaleźć i znikł gdzieś w krzakach, a Tempe stanęła w miejscu i zaczęła się rozglądać. Minęło pięć, dziesięć minut.. Tempe rozejrzała się nerwowo wokół. Nie słyszała ani Bootha, ani dzieci. Chciała zawrócić w stronę samochodu, ale jej noga zaplątała się w dziki bluszcz. Pochyliła się, żeby uwolnić nogę, ale wtedy chmury przysłoniły księżyc, zrobiło się ciemno... Zaczęła krzyczeć...
-Bones!
Otworzyła oczy. Pokój oświetlała lampa po jej stronie łózka. Oddychała ciężko, czuła na czole kropelki potu.
-Seeley?
Pochylał się nad nią z przerażoną miną. Widząc jej przerażoną minę, przytulił ją do siebie, głaszcząc po głowie.
-To tylko koszmar, Bones... spokojnie...
-Seeley, ja...
Nie wiedziała, jak mu to powiedzieć. Teraz, gdy czuła go przy sobie, jego zapach, kiedy ją obejmował...
-Dobrze, że dzieciaki zostały u Hodginsów, krzyczałaś jak opętana...
Tempe na wzmiankę o dzieciach zesztywniała. Booth poczuł to i odsunął ją od siebie. Spojrzał jej prosto w oczy.
-Co jest?
-Ja... pamiętasz, jak dzieciaki zaginęły podczas urodzin Bonnie, a okazało się, że zawróciły do samochodu?
-Tak... myślałem, że dostaniesz zawału.
-Miałam wtedy to przeczucie... teraz też mam...
Booth westchnął, objął Tempe i położył ją obok siebie.
-Bones, to był tylko sen... teraz grupa młodych terrorystów śpi spokojnie z Derekiem i Amy, a panna potrzebuję-nowej-sukienki-na-bal śni o swoim Jake'u u koleżanki.
-Która jest godzina?- Bones przerwała mu.
-Piętnaście po trzeciej.
Booth zanurzył twarz w jej włosach.
-Spokojnie... Meczysz się pracą po prostu. A teraz śpimy...
Ranek nadszedł dla nich o wiele za wcześnie. Choć słońce już do połowy zalało sypialnię promieniami, oni, zwykle budzący się przed wschodem, leżeli wtuleni w siebie. Brutalną pobudkę zafundował im dzwonek telefonu.
-Bones...
Zero odpowiedzi.
-Bones...
Booth szturchnął ją delikatnie.
-Ja śpię.
-Telefon.
-Twój.
-Leży koło ciebie.
Tempe na oślep wymacała komórkę Bootha i podała mu, nie zdając sobie praktycznie z tego sprawy.
-Booth...
-Tu Angela.
-Oszalałaś? My śpimy.
-Nie wątpię.
-O co chodzi?
-Dzieciaki zniknęły.
Booth poderwał się, budząc przy tym Tempe.
-Co???

część dalsza niedługo;]

ocenił(a) serial na 7
kgadzinka

oj, kgadzinka.... boskie. Tempie i Booth jako szczęśliwe małżeństwo i to przeczucie Brennan. Mimo iż sytuacja nie za wesoła jest cudnie...

ocenił(a) serial na 8
eSKa

eSKa szok !! Szokujące naprawdę wlepiłam się w monitor i czytałam. Czarujące słowa i wogole ten opiss. Cudowny !

ocenił(a) serial na 8
umc__

Z Dydyką dla Kqadzinki ;] i innych :***



Rano zadzwonił telefon.
-Booth rusz się i odbierz ten telefon.
-Nie mam siły ty wstań!
Brennan podniosła się z niechęcią z łóżka i podeszła do telefonu.
-Brennan słucham?
-Dzieńdobry z tej strony nadkomisarz Jake ( czyt.Dżejk)
-O co chodzi, że dzwoni pan tak wcześnie?
-Przesłuchiwaliśmy Mike`a i on nie jest w nic zamieszany, jego alibi i dowody są prawdziwie…
-Dziękuję, ale ja dziś wyjeżdżam z NO .. ( Nowy Orlean)
- W takim razie życzę miłego powrotu do domu. -Zaśmiał się Jake..
Brennan podeszła do Bootha i zsunęła z niego kołdrę..
-Pobudka, koniec tego spania !
-Daj mi jeszcze 5 minutek, bones .
-Musimy się pakować mamy 2h do samolotu.
-Już wstaję.
Gdy tylko Brennan odeszła od łóżka Booth znów zakrył się kołdrą, lecz Brenn się wycwaniła i poszła po szklankę pełną wody o przepraszam to nie była szklanka to była miska pełna zimnej wody.
-Koniec spania Booooth.
Booth odkrył się i spojrzał z zaciekawieniem na Brenn wtedy ona wylała na niego wodę z miski.
-Ałaaaa. Czyś ty ogłupiała to jest zimne!
-Są różne sposoby ,żeby dobudzić nieroba.
-Nieroba? Bones teraz już przesadziłaś.
Booth zaczął gonić Bones wokół stołu wygłupiali się przewracali, turlali po Ziemi.
Co ja robię, przecież jestem z nim tak blisko – pomyślała Brennan
-Słuchaj Booth my znaczy ja i
Nie dała rady dokończyć lepiej jej brzmiało my.
-Bones ja też coś czuję ,ale lepiej Ci to pokażę .
Akurat skończyła się ich zabawa na tym ,że ona leżała na nim, dlatego Boothowi było wiele łatwiej zrobić pierwszy krok, był w tym doskonały.
Przytulił Brennan raczej przyciągnął ją do siebie mocniej i pocałował, tak namiętnie że Brennan chciała się wyrwać z jego ramion ,ale nic z tego. Nie dała rady.
-Booth co ty wyprawiasz?
-No chciałem Ci pokazać jak
-Proszę Cię nigdy więcej takich ,,żartów’’
-Rzecz w tym ,że to wcale nie był żart. Długo się zbierałem na to ,żeby w końcu wyznać to co czuję do Ciebie, zawsze coś mi ,nam przeszkadzało.
-Booth, też to czuję to tylko przyjaźń.
-Nie Bones zaprzeczasz sama sobie czujemy coś więcej ,jakby niedojrzałą miłość
-Dobrze to określiłeś, tylko może na razie zostawmy to w spokoju, jak to uczucie dojrzeje to porozmawiamy.
Brennan odwróciła się i poszła się pakować Booth zrobił to samo.


Po kilku godzinach na lotnisku.

-Bones widzisz to ?
-Co?
-No nasz samolot ,odwołali jakaś burza czy coś..
-Booth żartujesz sobie?
-Nie ,naprawdę
-Co my teraz zrobimy?
-Nic poczekamy tutaj, spróbuję kupić bilety na inny samolot ,który będzie leciał.
-A jak naprawdę szaleje jakaś burza?
-Nie martw się ,śpij już późno.
-Czyś ty oszalał gdzie mam spać na podłodze? –krzykła jak oparzona.
-Nie oprzyj sobie głowę o moje ramię i śpij.
Po kilku minutach głowa Bones znalazła się nie na ramieniu lecz na kolanach Bootha, nawet nie wiedziała ,że usnęła była tak zmęczona.

umc__

nierob;d;d;d bo pękę;d;d;d wymiatasz z tym nierobem;d;d;d spadam hasiu, truskawki na mnie czekają;d;d;d dobre;d;d;d

Mino

Żeby nie było, że nic nie napisałam na tej stronie. Starajcie się dziewczyny!! Jak na razie widzę fajne scenki!!

Niech wena z wami będzie
Teraz tu i wszędzie!!

Moja jest u Daniela.... chyba...

Dobranooc!!!!!

ocenił(a) serial na 8
Bea_przerwa_Alex

Kgadzinka i Agnieszka ;D świetne scenariusze ;D Aguś koniecznie dodaj cd, fajnie było by zobaczyć jak się Brennan obudzi ;D Kgadzinka . . . ale mam stresa przez Ciebie ;D Ja muszę wiedzieć co będzie dalej ;D Ja już staram się wymyśleć jakiś scenariusz (ale nic nie obiecuję) ;D Pozdrawiam ;**

ocenił(a) serial na 10
Rogata

Piszczcie ktoś coś!!!
Bo ja czytać chcę!! xD

ala_bala2

no to na życzenie.

Booth nie do końca był w stanie uwierzyć w to, co powiedziała mu Angela. Znał wiele powodów, dla których bliźniaki uważały nocne wyprawy za coś wspaniałego, ale zniknięcie...?
-Angela, jesteś pewna? Przeszukałaś cały dom???
-Tak, Booth, wyobraź sobie że udało mi się przeszukać CAłY dom!
-Dobra, spokojnie... już do ciebie jedziemy. Nie wychodź nigdzie.
Rozłączył się i spojrzał na Tempe. Nie wyglądała na zadowoloną.
-Co tym razem?
Booth zaczął się jąkać.
-Bones... tylko się, kochanie, nie denerwuj...
-Uspokoiłeś mnie.
-Dzieciaki... zniknęły.
Tempe wpatrywała się w niego, jej oczy stawały się coraz bardziej szkliste.
-Bones, spokojnie, znasz ich pomysły... już tam jedziemy!
Tempe jednak go nie słyszała. Przypominały jej się sceny z koszmaru i zniknięcie po urodzinach Bonnie.
-Bones!
Booth objął jej twarz rękoma.
-Tempe, jedziemy tam, ok?
Odpowiedziała mu mrugając oczami.
Wstali szybko i ubrali się. Dopiero w samochodzie Tempe zaczęła histeryzować, a Booth starał się ją pocieszyć. Gdy jakieś 20 min później dojechali na miejsce, Na schodach domu (a raczej ogromnej rezydencji) siedziała Angela z telefonem.
-Dzwoniłam już wszędzie, ale nikt ich nie widział... Nie zostawili żadnej wiadomości... Skarbie, przepraszam...
Booth spojrzał na Tempe. Prze chwilę był pewien, że ta zaraz zacznie jakiś antropologiczny wykład, ale ona podeszła do Angeli o objęła ją.
-Znajdziemy ich.
Gdyby ktoś widział ich w tej chwili, wybuchnąłby śmiechem- dwie bliskie płaczu, obejmujące się kobiety i mężczyzna patrzący to na jedną, to na drugą jak wariatkę.
-Nie no, nie będziecie mi tu ryczeć! Przeszukajcie pokój maluchów razem, ja zajmę się resztą.
Tempe i Angela weszły do domu i skierowały się ku schodom.
Przeszukiwanie pokoju, który wyglądał jak wojskowy poligon, zajęło im spoko czasu. Wkrótce dołączył do nich Booth, zniecierpliwiony guzdraniem się dwóch zrozpaczonych matek. Kiedy skończyli, Angela zaprowadziła ich do kuchni, żeby cokolwiek ustalić.
Tempe powoli odchodziła od zmysłów.
-Seeley, dzwoniłeś na policję?
-Tak, Bones. Mają ich zdjęcia i rysopisy.
-Booth, ile to może potrwać?
-Nie wiem. Na pewno nic im nie jest.
-Dlaczego my jesteśmy tutaj, a nie na jakiejś komendzie?
-Bo dzieciaki mogą tu wrócić w każdej chwili, i zastaną pusty dom. Powtórzmy wszystko jeszcze raz. Angela, coś zniknęło?
Angela pociągnęła nosem.
-Kurtki i buty.
-Bones, dzieciaki o niczym przy tobie nie paplały?
-Nie. Seeley, a jeżeli...
-Jeżeli co?
Cała trójka odwróciła się nagle. W drzwiach stał Jack Hodgins, z walizką w ręku i torbą przewieszoną przez ramię. Angela rzuciła mu się na szyję i rozpłakała na dobre.
Booth, przeczuwając że Tempe też zaraz nie wytrzyma, podszedł do niej, i położył rękę na jej ramieniu, kiedy usłyszeli trzask kuchennych drzwi, radosne przekrzykiwania i szuranie butów. Zaskoczeni, spojrzeli w tamta stronę. Ich oczom ukazał się wyczekiwany obrazek, choć żadne z czwórki rodziców nie ruszyło się z miejsca.
-Tata!
-Mama?
-Co wy tu robicie?
-Wujek!
Dzieciaki, zarumienione i zdziwione, też znieruchomiały.
Jeden chłopiec miał na sobie pidżamę w "Supermana" i kędzierzawe włosy, drugi był ubrany w pasiastą pidżamę i próbował wyszczerzyć zęby w uśmiechu, dziewczynka po lewej, w różowym szlafroku i ciemną, potarganą czupryną otworzyła usta jak szeroko, a ostatnia, bardzo podobna do drugiego chłopca, zaczęła otrzepywać koszulkę w Barbie.
-Co wy sobie wyobrażacie???
To zdanie przerwało kilku sekundową ciszę.
-To było tak...
-No bo...
-Właściwie...
-Bo dzisiaj jest ranek...
Czwórka rodziców dopiero teraz zorientowała się, ze ich pociechy są umorusane ziemią, a w rękach trzymają jakieś liście.
-może niech powie jedno z was- zasugerowała Tempe, nie mogą oderwać oczu od "fantastycznej czwórki".
-Bo tata opowiadał nam o tej superzastej roślince, która może być na naszym ogródku...
-I my chcieliśmy zrobić mu niespodziankę...
-A my chcieliśmy im pomóc...
-I poszliśmy szukać tej roślinki...
-Bo rankiem ona ma kropelki na liściach...
-I szukaliśmy jej po całym ogrodzie...
-A potem poszliśmy do lasu...
-I ona tam sobie rosła!
-Więc przynieśliśmy parę łodyżek, żebyś zobaczył, czy to ta!
Oczy Bootha, Angeli i Tempe przeniosły się na nieuświadomionego nieszczęściem Hodginsa.
-Szlaban. Na wszystko.
-Mamo, nie!!!
-Słuchajcie swojej mamy.
-Ty też masz szlaban na wszystko, Jacku Hodginsie! Omal zawału nie dostałam przez twoje roślinki!!!

kgadzinka

Ha, Kinga bajecznie! Dzieci - badacze - z genami to jednak się nie wygra:-)

ocenił(a) serial na 8
Mino

;D Cudnie, cudnie i jeszcze raz cudnie ! Genialnie, bajecznie, fantastycznie, ;D Nic dodać, nic ująć ;D

ocenił(a) serial na 7
kgadzinka

UROCZE!! I genialne. kgadzinka... dodaję cię do ulubionych. Bo... twoje scenki są tak cudowne, że... no po prostu są fantastyczne!

ocenił(a) serial na 8
Mino

Coś z cyklu : Przyszłość. Scenariusz inspirowany ostatnimi scenariuszami kgadzinki ;D. Mam nadzieję że się nie obrazisz ;D

A więc tak Seeley i Temperance są małżeństwem, mają dwójkę dzieci Parkera i Bonnie. Parker ma niecałe 18 lat a Bonnie 14. Rebecca znalazła sobie faceta który nie lubił dzieci i oddała wszystkie prawa rodzicielskie Booth’owi i od 10 lat mieszka w Europie razem ze swoim facetem. Parker mówi do Bones mamo. Zbliżają się 18 urodziny Parkera.
Parker: Tato słuchaj zbliża się moja 18-stka.
Seeley: Więc chcesz trochę forsy na imprezę.
Parker: Tato, skąd wiedziałeś ?
Seeley: W końcu też kiedyś byłem w twoim wieku.
Parker: Serio ?
Booth: Ha ha, bardzo śmieszne.
( W tym miejscu ma miejsce zniewalający uśmiech Parkera a potem także Bootha )
W tym samym czasie w kuchni, Temperance razem z Bonnie przygotowują obiad.
Bonnie: Mamo . . .
Temperance: Tak ?
Bonnie: Mam sprawę, wiesz chciałabym pogadać z tobą nie jak z rodzicem tylko jak z przyjaciółką.
Temperance: No słucham.
Bonnie: Dostałam okresu. I nie wiem co mam zrobić.
Temperance: Oh tłumaczyłam już ci to wcześniej.
Bonnie: Tłumaczyłaś mi tylko stronę fizyczną i higieniczną. Mówiłaś o tym co się dzieje tam w środku i o zapłodnieniu.
Temperance: A o czymś zapomniałam ?
Bonnie: No tak wiesz, chodzi mi o takie sprawy jak basen czy imprezy.
Temperance: Kochanie, miesiączka to nie choroba. Możesz chodzić na basen i na imprezy tylko musisz się specjalnie zabezpieczyć.
Bonnie: Jak się cieszę.
Temperance: A dlaczego ?
Bonnie: No bo wiesz taki jeden kolega zaprosił mnie na imprezę.
Temperance: Kolega ?
Bonnie: Przyjaciel.
Temperance: To lepiej nie wspominaj o nim tacie, jak się dowie to zaraz będzie chciał go sprawdzać. Ale umówmy się tak. Jeżeli to będzie coś poważnego to powiesz tacie ok. ?
Bonnie: Ok.
Temperance: Bonnie, nakryj do stołu i zawołaj tatę i brata na obiad.
Bonnie: Tato, Parker chodźcie na obiad.
Po obiedzie.
Seeley podchodzi do Temperance i obejmuje ją od tyłu.
Seeley: Kochanie, dziękuję za smaczny obiad.
Temperance: Tylko „DZIĘKUJĘ” ?
Seeley daje jej buziaka.
Temperance: Ale się namęczyłeś.
Seeley zaczyna całować ją namiętnie.
Temperance: No już trochę lepiej.
Seeley: Trochę ? Oj ja ci zaraz pokaże.
Zaczyna ją łaskotać.
W końcu się opanowuje i przestaje.
Temperance: Dzięki . . . ( całus )
Dzień minął im bardzo szybko.

Sorry że tak krótko no ale lepsze to niż nic. Mam nadzieję. ;D A może jeszcze kiedyś napiszę ciąg dalszy jak będziecie chcieli ;D Pozdrawiam ;**

Rogata

heh Booth niech uważa na dom, bo Parker może zdmuchiwać na torcie świecie dymne zamiast zwykłych;];];] czekam na cd

ocenił(a) serial na 8
kgadzinka

Ogolnie wporządku jeszcze kilka innych i coraz lepiej będzie ;]..
Aa końcówka najlepsza ;]

umc__

Kgadzinka i Rogata- super!!!! Świetne scenariusze!!!
Czekam na c.d. Jak najprędzej!!!!!

ocenił(a) serial na 10
Azura2007

Dziewczyny, wejdzie sobie na http://bones.xt.pl/ i przeczytajcie " Rozmowę z Hartem Hansonem". Ciekawe dlaczego się nie lubili? Obejrzałam sobie jeszcze raz Pilota i naprawdę nieźle to widać xD

ocenił(a) serial na 10
andzia_45

To 'nielubienie' na dobre im wyszło i teraz mamy dzięki temu takie cudowne sceny w filmie mmm...:) bo jak by się lubili to może tak dobrze by któreś z nich nie wypadło i (Boże broń!) któregoś by w serialu nie było :( A tak to są :) i chemia między nimi też jest :D

Kaś chce następną serie!

ocenił(a) serial na 8
kas_3

No to ja muszę ściągnąć i oglądnę sobie jeszcze raz ;)).

ocenił(a) serial na 10
umc__

Będę Wam tu linkować xD
http://pl.youtube.com/watch?v=QmWgaBZkdtY
Mój filmik, bo muzyka mi się strasznie podoba, więc zrobiłam, jak ktoś chce, to niech ogląda, dopóki mi dranie znowu nie usuną, choć mam nadzieję, że tego nie zrobią.

I... Mino, co z obiecanym scenariuszem? :)

ocenił(a) serial na 7
Rogata

kgadzinka inspiruje... świetne. Też intryguje mnie 18 letni Parker... :)

Mino

Rogata, bardzo, bardzo fajnie;-) Ciekawi mnie, jak wyglądałby Parker w wieku 18 lat;-)


Scenariusz specjalnie z dedykacją dla Beaty;-) Dziś trochę więcej o Cam.

- Już piętnaście po ósmej! Booth, spóźnimy się do pracy! - krzyknęła Brennan ze zdenerwowaniem.
- Spokojnie Tempe, pani Norris na pewno zaraz się zjawi. - powiedział, wciąż bawiąc się z córeczką.
Mijały minuty, a opiekunki wciąż nie było. Nagle rozdzwonił się telefon.
- Tak? Pani Norris, nareszcie....problem, jaki problem...? Ach rozumiem...no, cóż...ja i Seeley....tak, tak, jakoś sobie poradzimy....
Brennan ze zrezygnowaniem odłożyła słuchawkę.
- Co to za mina, hmmm...? - rzucił Booth.
- No cóż...pani Norris nie przyjedzie...na Virginia Ave. zdarzył się wypadek....cała ulica zakorkowana...- powiedziała, po czym opadła na kanapę obok Seeley'a i ciężko westchnęła - Pfff....jesteśmy w kropce...!
- Hmmmm..., może niekoniecznie...- powiedział po namyśle, po czym on i Brennan porozumiewawczo spojrzeli sobie w oczy.
- To jak kwiatuszku? - zwrócił się do małej Bonnie, wyszczerzonej w szczerbatym uśmiechu;-)- Co powiesz na małą wycieczkę?

***

Cam ze zniecierpliwieniem spojrzała na zegarek...Pół godziny spóźnienia to zdecydowanie zbyt dużo! Odkąd Brenann zamieszkała z Boothem, zupełnie zmieniła swoje nawyki...Kiedyś była bardzo punktualna, a teraz.... Coż, Cam postanowiła sama dokonać oględzin zwłok, przywiezionych kilka minut wcześniej. Właśnie zakładała rękawiczki, gdy do jej uszu dobiegła wrzawa i radosne piski Angeli. Odwróciła się i zobaczyła Brennan i Booth'a tulącego w ramionach małe zawiniątko, z którego ciekawie wyglądała para czekoladowych oczu. Obok nich szła Angela, co chwila wznosząc okrzyki: "Jaka ona słodziutka!", "Niech tylko Hodgins ją zobaczy!". Na twarzy Cam zagościło zaskoczenie. Zupełnie zapomniała o kościach i zbliżyła się do Tempe...
- Dr Brennan...? Co to ma znaczyć...?
- Wybacz Cam...- odezwał się Booth - Rozumiesz....sytuacja podbramkowa...
Po czym zwrócił się do otulonej kocykiem Bonnie...
- Kochanie...pamiętasz ciocię Cam...?
Cam zamurowało. Oto Booth postanowił zrobić z instytutu....JEJ INSTYTUTU...żłobek! Nie, żeby nie lubiła małej Bonnie, ale wizja pracy wśród wrzasków niemowlęcia, trochę ją przeraziła...
- Gdzie jest ofiara...? - z zamyślenia wyrwał ją trzeźwy głos Brennan.
- Przywieźli ją kilka minut wcześniej....jest w laboratorium.
Cała piątka (łącznie z Bonnie i wciąż zaskoczoną Cam) zbliżyła się do stołu, na którym leżały zwłoki.
- Popatrz maleńka, oto hmmm...oto trup. - powiedział Booth, trzymając córeczkę, której oczka z ciekawością wodziły, po mocno już rozłożonym człowieku, a właściwie pozostałościach człowieka.
- Booth, ile razy mam ci powtarzać: to nie trup, to ofiara! Nie ucz dziecka braku szacunku dla zamarłych!....a tak właściwie to...zdejmij jej kurteczkę, tutaj jest wyjątkowo parno...
-Dr Brennan...! - powiedziała Cam z naganą w głosie - Ehm...zwłoki...
- A tak...mężczyzna lat około 20...liczne złamania...brak kilku zębów...uszkodzony kręgosłup...na podstawie obrażeń możemy przypuszczać, że zginął jakieś 3-4 miesiące temu...Booth, uważaj, zaraz wypadnie jej smoczek...Daj mi ją na chwilkę...
Po czym wzięła na ręce córeczkę i mocno przytuliła.
- To ja może ehm....pójdę...pójdę sprawdzić co u Hodginsa... - powiedziała Cam, po czym odwróciła się na pięcie i wyszła.
- Myślicie, że Cam kiedykolwiek zmieni swoje nastawienie, co do....założenia rodziny? - zapytała Angela z powątpiewaniem, gdy tylko Cam zniknęła za drzwiami.
- Hmmm...skoro Bones się udało. - powiedział Booth z przekorą w głosie.
- Booth, ty świnio!- krzyknęła Brennan.
Po czym cała trójka wybuchnęła śmiechem.

Mino

Rano na wyspie:
Booth: Hej Bones jak Ci się spało?
Bones: Świetnie, A Tobie?
Booth: Trochę niewygodne te krzesła w samolocie. Jak wrócimy, to powiem im....
Bones: Jeśli wrócimy!!!( Przerwała Boothowi Bones.)
Booth: Trzeba mieć nadzieję, Bones.
Bones: Tak, nadzieja matką głupich!!!
Booth: Nie przesadzaj, a po za tym to co dzisiaj robimy? Bo mi się nudzić zaczyna!!!!
Bones: Możemy położyć się na pisaku i zagrać w „ Kogo pierwszego mrówki oblezą”!!!!
Booth: Masz jeszcze inne propozycje? Bo ta niezbyt mi się podoba!!!
Bones: Och, Booth. Kiedy wydoroślejesz? Choć poszukamy coś do jedzenia.
Booth: O.K.
W drodze:
Booth: Wiesz co, Bones.
Bones: co?
Booth: Mam ochotę na mielonkę, mogłaby być nawet przeterminowana.
Bones: W biedronce jest wyprzedaż !!!
Booth: Jaka szkoda, że tu nie ma biedronki!!!!
Bones: Booth, gdyby tutaj była biedronka, byli by ludzie, a gdyby byli ludzie, to by mieli statki, a gdyby były statki to byśmy wrócili do domu!!!!
Booth: A tak to mamy tylko banany, kokosy i inne jakieś badziewia.
Bones: Zawsze to coś, Booth!!!
Booth: A na kolację możemy złowić ryby!!!
Bones: Świetny pomysł, Booth!!!

Sorry, że taki krótki, ale przez te wakacje, mój umysł w ogóle nie chce pracować.

ocenił(a) serial na 8
Azura2007

Dalszy ciąg, Odwołali samolot i Brennan usnęła na kolanach Bootha.



Usnęli na lotnisku, spali bez zmiany położenia. Brennan miała głowę na Bootha kolanach on trzymał na jej brzuchu rękę i opierał głowę o wielką donicę z kwiatami.
Nagle obudził ją głośny głos dobiegający z megafonów.
-Dlaczego ja na nim leżałam, co on sobie myśli ? –zdenerwowana pomyślała.
Wstała bez wahania i zaczęła budzić Bootha chcąc się dowiedzieć dlaczego spała na nim .
Wydawało się jej to niezgodne z myślami.
-To nie możliwe on musiał mnie tak ułożyć, jak zasypiałam to byłam oparta o krzesło. –była naprawdę wkurzona myślała o tym jak by to było spanie razem w łóżku.

-Booth rusz się wstań!
Nie dostała odpowiedzi na swoje krzyki, ludzie patrzyli na nią jak wariatkę, wydzierała się na całe lotnisko.
-Booth wstawaj mamy do pogadania !
Nagle Seeley zerwał się z krzesła .
-Co ty wyprawiasz przestań krzyczeć !
-Mógłbyś mi wytłumaczyć jakim cudem spałam na twoich kolanach? – podkreśliła kilka razy swoje słowa.
-No znaczy ty sama jakoś tak się ułożyłaś..
-Nie wkręcaj mi kitów ja jeszcze pamięć mam dobrą. Zasnęłam oparta o krzesło, a potem tylko lekko przesunęłam głowę na twoje ramiona. Lekko !
-Nie denerwuj się mówię jak było.
-Nie Booth na pewno nie, ja wszystko dokładnie pamiętam. – nie chciała powiedzieć pamiętała n tylko jak zasnęła na ramieniu co działo się potem sama nie wiedziała.
- Bones ty nie zawsze masz rację, to było tak ,że usnęłaś na ramieniu a potem się zsunęłaś na kolana..
-Booth daj spokój .. – powiedziała to z niedowierzaniem ,ale chciała jak najszybciej zakończyć rozmowę.
-Pacz nasz samolot za 15 minut.
-Pójdę kupię coś do zjedzenia chcesz coś Bones?
-Nie mów do mnie Bones, to że już Ci nie zwracam uwagi na to nie znaczy ,że możesz tak do mnie mówić !
-Spokojnie ładnie Ci z Przydomkiem Bones.
Brennan wstała z krzesła i poszła rozprostować nogi ,nie chciała patrzeć na śliczny równocześnie ironiczny uśmiech Bootha.


Przepraszam ,że tak mało ale są Dni mojego miasta i ciągle jestem w biegu. Bawimy się w końcu jak jest kilka dni ,żeby się wybawić z wielką grupą osób to trzeba to robić.



Ps. Minority jak zawsze świetne opowiadanko.
Ps.Azura super mi się czytało.
Czekam na ciąg dalszy waszych opowiadań.

ocenił(a) serial na 7
Azura2007

Azi, tekst o mielonce, i biedronce... śmiałam się z 15 minut... cedek! cedek! cedek!
aguŚ ta awantura na lotnisku... i przypominają mi sie pierwsze odcinki, gdy była wściekła że mówi na nią Bones... :)

Mino

"oto hmmmm... oto trup"- Minority, przyczyniłaś się do niekontrolowanego napadu śmiechu tym zdaniem;];];]

ocenił(a) serial na 7
Mino

"Popatrz maleńka, oto hmmm...oto trup" - :D :D :D tekst powalający...
Mino, to jest fantastyczne!!!

ocenił(a) serial na 7
Mino

Moje drogie, cedeka z mojej strony nie będzie. Bo Brennan pójdzie wykładać na uniwersytecie a Booth pójdzie posłuchać jej wykładu, mimo iż nigdy by się do tego nie przyznał... ale tam może sobie przynajmniej popatrzeć do woli na Brennan :)

Tymczasem kolejna scenka. Krótka, ale...

Brennan siedzi w swoim gabinecie. Słysząc jakiś hałas, podchodzi do drzwi. Zauważa że Parker chodzi po laboratorium
Brennan: Parker!
Parker: Bones!
Podbiega do niej i uśmiecha się. Zupełnie jak swój ojciec.
Brennan: Parker co ty tu robisz? Przecież jest środa. Nie powinieneś być z mamą?
Parker: Moja mama ma nowego chłopaka. Thomas zabrał ją do restauracji.
Booth: Parker – bierze go na ręce- co tam kolego?
Parker: Opowiadam Bones o Thomasie
Booth: Naprawdę? A co jest w nim takiego ciekawego?
Parker: Mama mówi że on jest dla niej bardzo ważny i jest dobrym człowiekiem, ale oni cały czas się kłócą.
Booth: Może ci się tak tylko wydaje. Jeśli twoja mam kocha tego człowieka to mogą być ze sobą szczęśliwi.
Parker: A wy jesteście szczęśliwi?
Booth patrzy na Brennan a ona na niego. Gdy ich spojrzenia się spotykają oboje szybko kierują swój wzrok na Parkera.
Brennan: My...
Zacina się. Po prostu nie wie, jak wytłumaczyć Parkerowi relacje między nią a Boothem.
Następuje chwila ciszy
Booth: My nie jesteśmy w związku takim jak twoja mama i Thomas.
Parker: Dlaczego?
Brennan: Jesteśmy
- Tylko partnerami- kończą oboje, patrząc na siebie
Parker: Ale mama mówi, że ona i Thomas też są partnerami.
Booth nie może oderwać wzroku od Brennan która zakłopotana patrzy na Parkera.
Brennan: To co innego. My jesteśmy partnerami tylko w pracy. Pomagamy sobie w sprawach i... po prostu pracujemy razem
Parker: Ale wy się lepiej dogadujecie niż mama i Thomas.
Booth: My na początku też niezbyt dobrze się dogadywaliśmy... Ale im to minie jeśli się kochają...
Parker: To znaczy że wy się kochacie?
Booth i Brennan znów na siebie spoglądają. Zaczynają jednocześnie mówić
Booth: To nie tak...
Brennan: Nie, to nieprawda...
Obije milkną
Booth: My się po prostu bardzo lubimy, ok?
Parker: Ale dlaczego nie jesteście razem?
Booth i Brennan patrzą sobie głęboko w oczy.
Parker: Ja tego nie rozumiem
Booth myśli, że on też tego nie rozumie...
Parker: Cześć Angela!
Angela: Cześć rozrabiako. Co tam u ciebie?
Parker wzrusza ramionami: Nic. Masz nowe rysunki?
Angela: Jasne. Chcesz zobaczyć?
Parker: Tak.
Booth stawia Parkera na ziemi, a ten podbiega do Angeli łapie ją za rękę i razem idą do jej gabinetu.
Gdy Booth się prostuje, napotyka spojrzenie Brennan. Ona też zastanawiała się nad tym co powiedział Parker. Ciekawe jak byłoby budzić się u boku Bootha... uśmiecha się lekko rozmarzona.
Patrzą sobie w oczy. Tak jakby świat nie istniał. Jakby byli tylko oni. Jakby mieli tylko siebie. Jakby nic prócz drugiej osoby się nie liczyło. Jakby znaleźli... no właśnie, kogo?

eSKa

Eska muszę Ci powiedzieć,że dawno nie czytałam tak świetnego scenariuszu. Krótko mówiąc- REWELACJA!!!!
Aguś- scenariusz odlotowy!!!!
Czekam na cedeki!!!!

ocenił(a) serial na 8
Azura2007

Całkiem popieram Azurę. Dosłownie napisała to co ja chciałam napisać; D

ocenił(a) serial na 8
umc__

Ciesze się że wam się spodobał choć trochę mój scenariusz ;D

Eska- Ja mogłabym mieć najgorszy dzień w moim życiu a po przeczytaniu twojego scenariusza i tak bym miała uśmiech na twarzy. Powtórzę się kolejny raz ale UWIELBIAM twoje scenariusze rodzinne. ;D

Azura- Mielonka i Biedronka ;D Zabrakło Ridż'a ;D Mam ogromną nadzieję że planujesz cd ;D Chciałabym wyobrazić sobie Brennan wspinającą się na palmę w celu zrzucenia kokosów ;D Ale jakoś tak nie mogę ;D

Agnieszka- kłótnia B&B ;D Pierwsza od jakiegoś czasu ;D Nie wiem czego ta Brennan chce ;D Ja to bym sie cieszyła jak bym spała na kolanach Booth'a ( rozmarzona) ;D " -Nie mów do mnie Bones, to że już Ci nie zwracam uwagi na to nie znaczy ,że możesz tak do mnie mówić !
-Spokojnie ładnie Ci z Przydomkiem Bones. " Genialne ;D

Eska- Szkoda że cd nie będzie. Ale na pewno masz jakiś inny scenariusz w zanadrzu ? ;D I niedługo go opublikujesz ;D Jak ja kocham Parkera za te jego kłopotliwe pytania. A ty to świetnie ukazałaś ;D Może przesadzam z tym KOCHANIEM no więc bardzo, bardzo go lubię ;D Jak zresztą wszystkie was ;**

eSKa

Hej Dziewczyny;-) Wstaję sobie dzisiaj rano, wymęczona Muzykowaniem, włączam komputer i co widzę? Nowe scenariusze, HURA!

Azurra, dosłownie popłakałam się ze śmiechu;-) Ach, ta mielonka...najlepszy afrodyzjak hi, hi;-)

Aguś, ta ich sprzeczka;-) I to zaśnięcie Brennan na kolanach Booth'a;-) Dziewczyno, ja chcę wiedzieć, co będzie dalej! Cedek proszę, ale już!;-)

Eska, co ja będę dużo gadać - PARKER JEST THE BEST;-) Za każdym razem jak czytam Twoje scenariusze, to mi się ciepło na sercu robi;-)

Co do mojego opowiadania, to może będzie cedek;-)

ocenił(a) serial na 8
Mino

Chyba z 300 głosów oddałam na Bones na tej stronie co można głosować ;).

Dziewczyny ,ale Booth się zrobił romantyczny. Miłego czytania ! ;**







Minęła niecała godzina ,wreszcie przyleciał wyczekiwany prze Tempe samolot.
Nie mogła znieść widoku Bootha mimo to ,że w trudnych chwilach on ją pocieszał, wiadomo była jeszcze Angela ,ale nikt tak dobrze nie wpływał na Tempe jak Booth.
On natomiast plątał się po lotnisku ,jego oczy co chwile zwracały się ku Tempe, ale nie miał odwagi podejść do niej i nawiązać z nią rozmowę.
W końcu zapowiedzieli prze megafony ich samolot Booth i Brennan stali w kolejce do wejścia na samolot.

-Nie gniewaj się na mnie, nie chciałem ,żeby coś takiego wogóle miało zdarzenie.
-Ja, może masz rację może to ja się..- Nie dokończyła swojej wypowiedzi, nie chciała się przyznać do błędu którego popełniła w kłótni.
-Rozumiem Cię.
Zapadła cisza przez 10 może 15 minuta nie odzywali się do siebie, gdy Stewardessy
pokazywały co zrobić w razie jakiejś awarii samolotu Booth położył swoją rękę na dłoń Tempe.
-Booth co ty wyprawiasz?
-Nie mogłem się powstrzymać ,gdy tylko patrzę na Ciebie w głowie mam jedną myśl. Ja i ty razem..
-Co tobie się dzieje, chyba źle na Ciebie wpłynął Nowy Orlean, i sytuacja z Mike`iem.
-Nie , po prostu Bones ja już nie mogę się powstrzymać wywierasz na mnie takie napięcie i we mnie się wszystko gotuje jak Cię widzę jesteś taka piękna …
-Booth w co ty mnie wplątujesz, jakieś żarty, czy kawał jakiś mi chcesz zrobić? –Brenn była naprawdę zdziwiona tym co mówił Booth, mówił to z takim spokojem ,że wyglądał naprawdę na bardzo poważnego człowieka który wyznaje uczucia osobie z którą chce być całe życie.
-Ja sobie nie żartuję, w nic Cię nie wplątuję chcę tylko ,żebyś wiedziała jak bardzo Cię lubię nawet..- Nie zdążył dokończyć bo Tempe mu przerwała ,wydawało mu się ,że ona nie chce usłyszeć tego słowa dwóch słów w zasadzie ,,Kocham Cię’’ dla niej chyba nie istnieje ..
-Wydaje mi się ,że trochę przesadzasz za bardzo Cię znam, żeby nabrać się na twoje gierki.
-Bones dlaczego ty myślisz ,że ja sobie z Ciebie żartuje. Teraz jestem poważny chcę Ci wyznać ,że Cię Kocham. Masz rację na początku naszej znajomości jak tylko się dowiedziałem ,że będę współpracował z tobą byłem wściekły tak Cię nie lubiłem, że mógłbym nawet odejść z pracy którą kocham ,ale teraz wszystko się zmieniło czuje do Ciebie coś więcej niż przyjaźni czy koleżeństwo..
Brenn nie wiedziała co odpowiedzieć, nie miała zielonego pojęcia ,że Booth mówił to na poważnie. Zrobiła się czerwona jak burak i odwróciła głowę w jego stronę, spojrzała mu prosto w oczy.
-Ty, ty naprawdę coś do mnie czujesz. Ja nie umiem wyznawać uczuć, mówić co do Ciebie czuję, ale wiem też że to jest coś więcej niż przyjaźni…
-Temperance to piękne imię ten kto Ci je nadał wiedział, że będzie do Ciebie pasowało do twojego charakteru ,do twojej mowy życia i stylu. Choć tu przytul się do mnie Kochana…

Brenn spojrzała na niego jak na wariata który pierwszy raz mówi słodkie słowa do Dziewczyny którą kocha, przytuliła się do niego, ale nie trwało to długo.
Pilot zaczął zapowiadać lądowanie, kazał zapiąć pasy i trzymać się foteli, nie wstawać z miejsca.

Kilka godzin po wylądowaniu Brenn i Booth zajechali do domu.

Ledwo Brenn weszła do domu zamknęła za sobą drzwi położyła torby już rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu.
Teraz nie miała ochoty z nikim rozmawiać najchętniej położyłaby się na fotelu i rozmyślała o słowach Bootha.
Telefon dzwonił już 3 raz z kolei Brenn postanowiła go odebrać z myślą ,że to Booth który już się za nią stęsknił, zawiodła swoje myśli to była Angela.

-Cześć Słonko jak było opowiadaj mi tu szybciutko!
-Oj Angela było wspaniale, to co zdarzyło się tam w przeciągu tygodnia, mogłabym opowiadać przez miesiąc..
-Nie trzymaj mnie tak w niepewności co się tam wydarzyło?
-Angela opowiem Ci w Instytucie za dużo do opowiadania, nie spłaciłabyś rachunku za telefon..
-Oj Tempe nie mogę się doczekać. Dozobaczenia.

Brenn odłożyła słuchawkę zrobiła sobie kawę i rozłożyła się na łóżku po chwili zasnęła.
W tym samym czasie Booth oglądał telewizję. Po chwili patrzenia na ekran Booth zasnął na fotelu .

umc__

Rzeczywiście, dosłownie nie poznałam Booth'a;-) taki romantyk, kto by przypuszczał...Ciekawe okoliczności na wyznania miłosne;-)

Pozdrawiam;-)