Uwaga....To już 3 ZAKOŃCZENIE....Yeah...do ilu dojdziemy? Czas pokaże:) Narazie świętujmy:-)
a ja śliwek nie mam, tylko pełno ogórków, szlag... czy ktoś wie czy jak na polsacie będą wybory miss czy coś, to Bonesa puszczą wcześniej/później????
MALINY... LG, że Tobie się one z Balladyną skojarzyły, a mnie tylko z chruśniakiem...;)))
faktycznie, w niedzielę nie na Kości. zastanawiam się, który to miałby być odcinek? 1x22?
Nie, 1x21 - Żołnierz...
Ja po posiedzeniach w tych krzaczorach nie kojarzę ich ze schadzkami, ale ze zbrodnią;)))
Po raz kolejny zapewniam Cię,że z moim móźdżkiem jest wszystko w porządku. A swoje zapewnienia popieram bardzo dobrą znajomością fizjologii człowieka. Co do okresu dojrzewania to hmm... nie wiem czy człowiek, który dojrzewa, ma naście lat (wg Twojej opinii 10), mierząc 175cm wzroztu, ważąc około 90 kilogramów i posiadając licencję pracownika ochrony drugiegi stopnia może jeszcze dojrzewać. A tym bardziej mieć zaburzenia osobowości Nikomu nie chcę zaimponować bo nie muszę, przyjaciół także nie szukam. Wystarczy mi to wąskie grono jakie posiadam (bynajmniej to są prawdziwi przyjaciele).
A co do osób cierpiących na dysortografię to muszę Ci uświadomić, że te osoby wiedzą jak pisze się "róża", znają wszystkie zasady poprawnej pisowni, jednak nie są w stanie ich stosować. Skoro tak dobrze znasz się na ludzkiej psychice to czemu tego nie wiesz?
Do wszystkich Pań forumowiczek:
Wybaczcie dziewczyny, ale musiałam odpowiedzieć tej zadufanej w sobie osóbce. Postaram się już do niej nie odzywać (no chyba, że mnie zdenerwuje). Piszcie i nie przejmujcie się czczą gadaniną. Mogą sobie strzępić języki a my i tak będziemy robić swoje. Pozdrawiam.
Hmm...Ale żeby obrażać nas- szacownych inspektorów ARiMR i cofać w rozwoju do okresu dojrzewania??? Rokitko popatrz no tylko- instytucje państwowe dzieci zatrudniają!
kofeino & olv:
Jeśli nasza twórczość się nie podoba-nie czytajcie tego, jeśli coś na tym forum wam nie pasuje- nie wchodźcie tu i tyle. No chyba, że obrażanie innych w jakiś sposób to wasz jedyny sposób na dowartościowanie się...
Szkoda na was słów normalnie...
PS. Chyba rzucę kawę, albo nie- na bezkofeinowa przejdę...
hej dziewczyny mam jedną wielką prośbę!!! jak następnym razem odezwą się te dwie niezrównoważone osoby, to błagam zignorujcie je- żadnych komentarzy do ich postów. W tym wypadku ignorancja będzie jedynym wyjściem zachowania jakiejś atmosfery na tym forum. Dyskusja z nimi jest jak rzucanie grochem o ścianę, tłumaczy im człowiek, że piszemy sobie na tym forum nieprofesjonalnie, dla przyjemności w ramach "hobby", a one swoje. Wrzucają osobą, że mają po 10 lat a same pewnie nie przekroczyły 13-stki, choć zaraz będzie cięta riposta z zaprzeczeniem. Mam nadzieje że jak pójdę sobie rano pobiegać to ich nie spotkam bo nie mam profesjonalnych butów, dresiku i w ogolę pewnie stopy źle stawiam...masakra
Zobaczycie same, za niedługo będzie komentarz do mojej wypowiedzi bo założę się że one regularnie sprawdzają forum...choć są na nim ponoć same żałosne scenariusze...wiec po co?? każdy inteligentny sam sobie odpowie bez wygłaszania tego w eter.
Jeszcze raz proszę - lejcie je:) a niech sobie piszą...skoro muszą.
Pozdro dla całej TWÓRCZEJ ekipy, ja niestety mam zastój;(
Dokładnie zgadzam się z Bishi, na takie dwie przemądrzałe istoty to aż szkoda klawiatury. Dajmy już spokój i wreszcie napiszcie coś, bo już nie ma nic do czytania!!!
Pozdro dla wszystkich, którym podobają się nasze opowiadanka i oczywiście dla pisarzy.
P.S. Droga Kofeino, i tak lubię te wykrzykniki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czy mi się wydaję czy niektóre osoby zapomniały jak się używa klawiatury? Gdzie są opowiadanka??
LG, prawdziwe mistrzostwo. Opowiadnko rewelacyjne, czadowe, zdumiewające itp. itd. Mam nadzieję, że na nim nie skończyła się twoja twórczośc...
M&R gdzie są kolejne części waszej twórczości i "BB Show"?? Nie wierzę, że nie macie na to czasu!
Piegża, kiedy w końcu coś napiszesz?? To, że teraz "królową forum" jest LG wcale nie oznacza, że możesz się obijac!
Azura, czekam na cedek.
Kqadzinka, patrz wyżej i pomnóż razy 2, bo chyba pierwsza historia się nie skonczyła.
Aguś, dawno nie pisałaś, ale to nie oznacza że nikt nie pamięta o niedokończonym dziele!
Bea-Alex, minął tydzień, a twojego opowiadanka nie widac. Do roboty!
Czekam na wszystkie opowiadanka! Nie leniwic się!
Skazana, umówmy się, że ja napiszę zaraz po Tobie, okej?
"No i skończyło się rumakowanie"
- Piegża, wracaj do garów, kopciuchu jeden!!!!
- Dobrze, pani matko!
;)
Gratuluję, LG, kłaniam się Tobie i stopy Twe włosami swymi poleruję na znak mego poddaństwa i uwielbienia! ;)
BTW, ta korona, com ją tu na łbie swym dzierżyła, była trochę...cierniowa. ale widocznie dziewice już tak mają. (Jezus też)
;)))
Dziękuję za wyrazy uznania i uwielbienia, choć niezbyt mi się to ostatnie należy. Co do koronacji, to myślałam,że mamy demokrację parlamentarno-gabinetową, a nie monarchię... Ja chyba nie chcę tej korony, wolę raczej myśleć, że należę do GTW;)))
Skoro już się umawiamy, to ja dodam coś zaraz po piegżowatej nieorleańskiej...
Piegża - ten Lamarck tyczył się mógu, dobra;)))
Holender, aż musiałam sprawdzić, co to jest to BTW. Człowiek się uczy całe życie. Wracam do garów, bo mi zupa się przypali i stary będzie zły;)))
LG, Ty przestań się nade mną pastwić!!! Czy chcesz mi powiedzieć, że ja mam zamiast mózgu jakiś "móg"?!
;DDD
co to jest GTW?
G mi uciekło Piegżo droga. Nie pastwię się, tylko droczę. Z sympatii
GTW - Grupa Trzymająca Władzę, choć widziałam kiedyś na tramwaju reklamę, wg której GTW to Grypa Trzymajaca Właczę;)
Ja nic nie napiszę, więc Piegza, nie ma na co czekać.
No, dziewczyny, nie lenić się, tylko pisać!!!!
Do roboty!!
Witam miłe Panie:) Jak mijają wakacje? Nie licząc odpierania ataków na wasze scenariusze??:)Osobiście czuję się również w pewien sposób tymi komentarzami dotknięta, ponieważ ja też wklejałam tutaj swoje opowiadanka. Nigdy nie odczułam presji chwalenia wszystkich i opiewania wszystkiego co tutaj zostało opublikowane więc nie wiem, jak to się stało, że obie panie (olv i kofeinka) tak to odczuły. Jak to bywa w grupie koleżeńskiej, do której śmiało można zaliczyć nas wszystkie, nie rywalizujemy ze sobą, nie robimy tego ku chwale oświaty. To, co tutaj piszemy to czasami luźno związane z serialem opowieści dotyczące głównych bohaterów. Fantazje seksualne też do takich należą. Forum rządzi zasada jak na Hyde Park Corner. Poprawiajcie nas, ale bez szydzenia i bez złośliwości. Niestety nie zawsze panujemy nad drobnymi błedami a kształt forum uniemożliwia nam edycję postów. Jeszcze raz powtarzam to nie jest rywalizacja , to zabawa. Wyobraźcie sobie sytuację, w której zostajecie zaproszone na tzw. "babski comber". Wraz z przyjaciółkami organizujecie zabawę w pisanie opowiadań. Jedna zaczyna, druga dopisuje dalszy ciąg itd. Potem czytacie je na głos. Wyobrażam sobie w tym miejscu dużo smiechu i luzu, wiele dzikich wybuchów śmiechu, jesli chodzi o ścisłość. Za to nie widzę sytuacji w której jesteście odebrane pozytywnie , gdy komentujecie każdy błąd stylistyczny, każdą literówkę i grzmicie słusznym gniewem. Bo obie Panie muszą przyznać, że sytuacja koleżeńska, w której się znalazłyścię wyklucza od razu takie zachowania i taich ludzi. Wasze poczucie misji jest słuszne ale trzeba rozróżniać poczucie misji od fanatyzmu. To zabawa. To nie lekcja polskiego.
pozdrawiam wszystkich:)
ps. gdyby ktoś z was odpowiadał na tego posta to wolałabym nie czytać w nich odniesień do mojego wykształcenia i zdolności intelektualnych.
Zachowajmy dobry smak:)
Cześć! Ja dopiero zaczynam pisanie opowiadań i to mój pierwszy scenariusz. Jestem ciekawa, co o nim sądzicie.
Czytałam wasze opowiadania i jestem pod ogromnym wrażeniem, są naprawdę świetne!!!!!!!
A i akcja zaczyna się po odcinku 19 pierwszej serii, kiedy Booth pomógł Bones.
Booth, jak zwykle ostatnimi dniami, spędzał wieczory sam w domu. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzył, nie mógł ukryć zdziwienia, bo zobaczył w nich Bones.
- Cześć, mogę wejść? – zapytała.
- Jasne. – odpowiedział i skinieniem głowy wskazał na kanapę.
- Dzięki.
Usiedli, przez chwilę panowało milczenie, które przerwała Temperance :
- Przyszłam… Chciałam… Booth, ja ciągle nie mogę przestać myśleć o tym, co dla mnie zrobiłeś. Ryzykowałeś dla mnie… Ja… Jeśli jest coś, co mogłabym dla ciebie zrobić. Naprawdę jestem ci bardzo wdzięczna.
- Bones, Bones, spokojnie. Ja po prostu wiedziałem, że to nie ty. Jesteś trochę dziwna, ale nie jesteś zdolna do morderstwa. Ale doceniam twoją wdzięczność i będę o tym pamiętał, kiedy sam będę miał kłopoty. – odpowiedział i uśmiechnął się do niej.
- Ale…
- Nie Bones, dla mnie to już przeszłość. Zrobiłem to, co uważałem za słuszne. Proszę cię, nie mówmy już o tym.
- Dobrze. W takim razie… Ja chyba już pójdę…. – powiedziała Temperance wstając i rozglądając się za swoim płaszczem.
- Żartujesz. – Seeley też wstał. – Przyjechałaś do mnie, żeby mi o powiedzieć, a teraz chcesz sobie od razu pojechać? Nie mam mowy. Mam nową płytę, przesłuchamy ją razem. – wziął ją za rękę i poprowadził do stolika z wieżą.
- Ale Booth… Ja powinnam… - upierała się Brennan.
- Nie ma mowy.
Włączył muzykę i zaczął tańczyć – Bones po chwili się przyłączyła.
Mieli przy tym świetną zabawę. Po paru minutach zaczął się wolny kawałek. Booth wyraźnie nie miał zamiaru rezygnować z tańca, bo podszedł do Temperance i delikatnie objął ją w pasie. Ona lekko zdezorientowana na początku, nie wiedziała, jak zareagować, po chwili położyła mu ręce na ramionach. Powoli, spokojnie poruszali się w rytmie muzyki. Żadne z nich nic nie mówiło. Kiedy piosenka się skończyła, Booth przyciągnął Bones bliżej siebie. Stali teraz na środku pokoju i patrzyli sobie głęboko w oczy. Ich usta powoli zaczęły się do siebie zbliżać, aż w końcu spotkały się w namiętnym pocałunku...
Witam nową debiutantkę. Opowiadanko-scenka niczego sobie, a nawet więcej;)) Masz potencjał dziewczyno i tego się 3maj. Bohaterów już masz gotowych. Byłoby miło, gdybyś teraz stworzyła jakiś cykl, dołożyła elementy sensacyjne i humorystyczne... zagalopowałam się.
Bardzo dobrze, że powstaje coś, co nawiązuje do 1 serii.
No no! Lil17, tylko dlaczego tak krótko??? Mam nadzieję że nie będziemy długo czekać na dalszą część. Jak dla mnie to tu się niezła opowieść szykuje:D
Hmmm... Postanowiłam dodać ciąg dalszy mojego opowiadania, mam nadzieję, że się spodoba :)
Oboje leżeli teraz wtuleni w siebie. Dochodziła 7.30. Booth specjalnie nie budził śpiącej Temperance. Nagle usłyszał dźwięk swojego telefonu. Szybko go znalazł i odebrał.
- Booth…. Tak… Dobrze… Zaraz będziemy. – rozmowa była krótka, ale Booth wiedział już najważniejsze – nowa sprawa. Trzy rozkładające się ciała znalezione na placu zabaw. Miał tam być z Bones jak najszybciej. Chcąc nie chcąc, musiał ją obudzić.
- Bones… Bones…
Temprance lekko się przeciągnęła, otworzyła oczy i uśmiechnęła się na widok twarzy Seeley’a.
- Hmmm….
- Bones, jest sprawa. Ubieraj się, musimy jechać. – Booth wiedział, że to zabrzmi dziwnie, ale musiał jej to powiedzieć. Nie było teraz czasu na rozmowy o tym co stało się wczoraj.
Brennan, lekko zdziwiona zachowaniem partnera, już po chwili zaczęła się ubierać.
W pośpiechu i milczeniu wypili kawę i razem wsiedli do samochodu. Booth po drodze poinformował Temperance z czym będą mieli do czynienia.
Szybko dotarli na miejsce zdarzenia. Na placu zabaw zastali jedno ciało na ławce, drugie na karuzeli, a trzecie na trawie. Wszystkie były w średnim stadium rozkładu. Bones uważnie zbadała cały plac, starając się nic nie przeoczyć i zakomunikowała Booth’owi, że dokładnie wszystko powie mu po dokładniejszych badaniach w Instytucie. On zapytał tylko:
- Naprawdę nie jesteś w stanie nic teraz powiedzieć?
- Kobieta, dziecko i mężczyzna. Kobieta i mężczyzna w wieku ok. 30 – 35 lat, dziecko 8-12.
Wyglądają… wyglądają na rodzinę. – odpowiedziała. – A teraz zawieź mnie do Instytutu.
Połowę drogi przebyli w milczeniu, później Booth zaczął:
- Jeśli chodzi o to, co... Co zaszło między nami ostatniej nocy…
- Booth, porozmawiamy o tym później, dobrze? – odpowiedziała Brennan, nieco szorstko, ponieważ myślała, że jego poranne zachowanie – ciągłe milczenie – jest spowodowane tym, że żałuje tego, co się stało. Dlatego na razie nie chciała o tym mówić.
Booth już się nie odezwał. Kiedy dojechali rzucili sobie tylko krótkie „Do zobaczenia.”.
Wściekła Temperance weszła do biura z impetem trzaskając drzwiami. Nigdy wcześniej jej się to nie zdarzało, wiedziała, że wzbudzi swoim zachowaniem zainteresowanie współpracowników, ale nie dbała o to. Była wściekła na Booth’a, bo tkwiła w przekonaniu, że ten zwyczajnie ją wykorzystał. Po kilku minutach udało jej się ochłonąć i jakoś doszła do siebie. Stwierdziła, że jeśli faktycznie było tak, jak sądziła, to wyjdzie z całej sytuacji z wysoko podniesioną głową.
***
Zwłoki dotarły do Instytutu wyjątkowo szybko, ku ogromnej uciesze Temperance, która od razu rzuciła się do pracy. Zdawała sobie sprawę z tego, że spotkanie z Booth’ em jest nieuniknione, ale cieszyła się, bo wiedziała, że śledztwo zaczną dopiero jutro. Wszystkie ofiary udało jej się bowiem zidentyfikować dopiero wieczorem. Kończyła właśnie układać szkielet dziecka, kiedy pojawił się Booth.
- I jak? Mam nadzieję, że wiesz już więcej.
- Taaak… Ofiary, tak jak już wcześniej podejrzewałam, to rodzina. Alan i Stacy Wright oboje w wieku 34 lat oraz ich dziecko Megan Wright, lat 8. Wszyscy troje zmarli wskutek uduszenia ok. 4 tygodni temu. Rodzice przed śmiercią byli pod wpływem środków odurzających, a dziecko… Dziecko ma całkowicie zmiażdżone palce prawej ręki i rany na obu nogach po cięciach wykonanych prawdopodobnie zwykłym kuchennym nożem. Trudno powiedzieć co spowodowało zmiażdżenie palców – mógł to być wypadek albo ktoś zrobił to specjalnie. W przypadku ran na nogach jestem pewna, że to nie był wypadek.
Wszyscy zdawali się być więzieni, bo na skórze widać wyraźne otarcia od grubego sznura – na rękach i na nogach, byli skrępowani. Dlatego podejrzewam, że ktoś specjalnie podał rodzicom przed śmiercią środki odurzające. Dodatkowo Hodgins stwierdził, że byli przetrzymywani w zapleśniałym pomieszczeniu, prawdopodobnie w piwnicy. – skończyła Brennan.
- Dobra robota Bones, jutro zabieramy się do pracy.
- Tak... - odpowiedziała zdejmując rękawiczki i zaczynając rozpinać fartuch. Booth nadal stał w miejscu, nie miał teraz ochoty na dokładną analizę zbrodni. Chciał z nią porozmawiać. Wyjaśnić wszystko. Nie mógł pozwolić na to, żeby Temperance coś sobie pomyślała.
- Bones... - zaczął.
Super opowiadanko. Muszę przyznać, że zaczynasz się rozkręcać. Nie mogę się doczekać tej rozmowy Bones i Bootha. Plisa napisz c.d. jak najszybciej.
P.S. Dziewczyny co się stało z waszymi opowiadankami? U mnie trochę z weną ciężko. U was też? Ale może dzisiaj albo jutro coś napiszę.
moja wena wyparowała przez te upały. mam pomysł, ale nie mogę tego poskładać...
Lil, czekam na ich rozmowę:D może mi pomysły dzięki tobie wrócą:D
Dodaje ciąg dalszy mojego opowiadania i czekam na wasze opinie :)
- Bones... - zaczął. – Ja... Dzisiaj rano wszystko działo się tak nagle… Nie mieliśmy czasu porozmawiać o tym, co się stało...
Temperance zdjęła fartuch, a teraz stanęła naprzeciwko Booth’a i patrzyła na niego.
- Widzisz… To nie jest tak, że... Że żałuję tego, co się między nami wydarzyło... Ale... - kontynuował Seeley.
- Ale? Najpierw zaciągnąłeś mnie do łóżka, a teraz widzisz w tym jakieś ale? Dlaczego nie zastanowiłeś się nad tym wcześniej? – Brennan była wściekła. Nie dość, że rano zachowywał się, jakby była obcą osobą – bo mimo wszystko mógł powiedzieć COKOLWIEK- to teraz wyraźnie próbuje jej powiedzieć, że to był błąd. To ponad jej siły.
- Nie Bones... Nie chodzi mi o to... Ja... To wcale nie jest tak jak myślisz... - próbował się wytłumaczyć Booth, ale sam nie potrafił znaleźć odpowiednich słów.
- „To wcale nie jest tak jak myślisz ”!!! Kiepskie wytłumaczenie, naprawdę! Przez cały dzień mogłeś wymyślić coś lepszego.
- Dasz mi wreszcie dojść do słowa?! – Seeley był zirytowany zachowaniem Brennan, która nie dała mu możliwości wyjaśnienia.
- Nie! – wrzasnęła i wymierzyła mu siarczysty policzek. – Jutro składam wniosek o zmianę partnera. – rzuciła i odeszła. Zanim Booth się otrząsnął, już jej nie było. Nie mógł uwierzyć w to co się stało. Dlaczego Bones myślała, że on żałuje ich wspólnie spędzonej nocy? Czy naprawdę jego zachowanie na to wskazywało? I dlaczego nie chciała słuchać jego wyjaśnień?
Wszystko zepsuł... A przecież on chciał.... Chciał być z Bones... Zależało mu na niej już od dłuższego czasu… Co teraz zrobić? Nie miał pojęcia...
***
Tymczasem Temperance czym prędzej wybiegła z Instytutu. Nie dbała nawet o to, żeby wziąć swoje rzeczy z biura... Była wściekła... Zaufała Booth’owi... Myślała, że on czuje do niej coś więcej… A on zwyczajnie ją wykorzystał... Zupełnie jak James kilka lat temu – dobrze znała te śpiewki – „ To nie tak, że żałuję, ale... ”, „ To nie tak jak myślisz...”. Nie... Ona nie da skrzywdzić się kolejny raz. Koniec z Booth’em! Nie chce nawet tej sprawy, chociaż była fascynująca! Zrobi wszystko, żeby być od niego jak najdalej. Jeśli będzie trzeba, odejdzie z Instytutu, chociaż miała nadzieje, że do tego nie dojdzie.
***
Równo o 9:00 Brennan zjawiła się pod gabinetem Cullena. Zapukała i słysząc „Proszę”, weszła.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry, dr Brennan, proszę siadać. – Cullen wskazał na krzesło.
- Dziękuję, ale ja tylko na chwilę. Przyniosłam pisemny wniosek o zmianę partnera. – wyjaśniła. Cullen nie krył zdziwienia.
- Wydawało mi się, że dobrze się pani pracuje z Booth’em.
- Hmm… Teraz nasza współpraca może być... Trudna... Jeśli nie niemożliwa. Proszę mnie zle nie zrozumieć, ja lubię Booth’a, ale nie potrafię już z nim pracować.
- Rozumiem, że nie chce pani podać konkretnej przyczyny? – zapytał. Temperance nie odpowiedziała. Po chwili Cullen dodał:
- Dobrze… Postaram się tym zająć jak najszybciej... Do tej pory musi pani jednak z nim współpracować, tym bardziej, że z tego co mi wiadomo, prowadzicie sprawę w związku z seryjnym mordercą.
- Nie, musiała zajść jakaś pomyłka... - Bones nie dokończyła, bo rozległo się pukanie i po chwili do gabinetu wszedł Booth.
- Dr Brennan, mamy kolejne ofiary, trzeba jechać na miejsce zbrodni.
- A jednak... Myślę, że po skończeniu tej sprawy zmiana partnera będzie możliwa.
- Dziękuję. – odpowiedziała Temperance i wyszła z gabinetu, nie patrząc na Booth’a. NA korytarzu zapytała go tylko o miejsce zbrodni i dodała:
- Pojadę sama.
Stwierdziła, że jeśli musi rozwiązać z Booth’em jeszcze tą sprawę, to ich stosunki powinny być czysto zawodowe.
U lil17 powiało chłodem. Trudno wyobrazić sobie Bones w takiej sytuacji paniki i ucieczki przed problemami, zwłaszcza że wiemy jak broniła się przed zmiana partnera w 3 serii.
Niemniej jednak opowiadanie rozkręca się. Gratulacje.
Lil17, super!! Aż słów brak! Tak swietnie, że az wstyd mi dac moje....
Dziewczyny, nie chciało mi się o świętach pisac, więc o to krótka scenka.... którą napisałam gdy mi sie gra ładowała xD......która wam się nie spodoba.....
Dedykacja: dla wszystkich!!
Brennan od jakiegoś czasu spotykała się z agentem Millerem. Po instytucie chodziły plotki, lecz nie dotarły do Bootha. Angela powinna go poinformować, ale była zbyt zajęta.
Miller wchodzi do gabinetu Brennan.
Brennan: Nie powinieneś tu wchodzić..
Miller: Niby dlaczego?
Uśmiechają się. Wchodzi Booth.
Booth: (do Millera) Co robiłeś u moich rodziców?
Miller: Z moimi nie mam kontaktu, więc odwiedziłem twoich.
Booth: Co tam robiłeś?
Miller: Powiem Ci prawdę. Masz siostrę.
Dziewczyna: Wiedziałam ze nie można Ci ufać.
Odwracają się do niej.
Miller: Sama się wydałaś.
Dziewczyna: Obiecałeś ze nikomu nie powiesz. Złamałeś obietnice. Ciebie to nie obchodzi. (Do Brennan) Na twoim miejscu bym z nim zerwała.
Dziewczyna wychodzi. Booth patrzy zdziwiony na Millera i Brennan. Wchodzi Angela.
Angela: To ja może wpadnę później.
Mam dośc!!!
Bea-Alex: Wielki powrót.
Będę pisac więcej komentarzy, jak kiedys.
Dziewczyny, mam nadzieję że ktoś zauważy moją scenkę i ją skomentuje.
Co byście powiedziały na Bones, 30 lat później?
ja napisałam 15 lat później, dawaj tą trzydziestkę:D:D:D mam taki mały obrazek w wyobraźni- Bones nieco postarzała pochyla się nad stołem, wchodzi Booth i o coś ją pyta, a ona ciężko się prostuje i wymienia wszystkie kości które ją aktualnie zawodzą i bolą:D:D:D Beata, to może być bardzo, bardzo interesujące...
No i poza tym ta rozmowa.... Booth ma siorę:D
Lil, TEMPEratura mi tu spadła gwałtownie, aż się zatrzęsłam... oj...
Wchodzę dziś i co? Lil i beatka... jest co czytać! Lil... akcja się rozkręca! Choć na razie też jest ciekawe... :)
Beatko... Booth zazdrosny? I jeszcze siostra? Och, pięknie!!
Dziewczyny- super znów ktoś napisał no i oczywiście strasznie się cieszę z powrotu Beatki. Świetne opowiadanko!!!Jeju Booth ma siostrę, no po prostu ekstra. Lili zadziwiasz mnie, trzymaj tak dalej. Czekam na wasze cedeki!!!
Bea-Alex - świetne opowiadanie!!!!!! I ciesze się, że moje też jakoś przechodzą. Staram się jakoś powoli iść do przodu... :)
I niestety trudno mi odnosić się ze wszystkim do kolejnych serii, bo ja ugrzęzłam w 1. :(
dawno mnie tu nie było ale jakoś mało tych opek
Lil nowa siła w pisaniu i bardzo fajnie się zapowiada :)
Dzięki dziewczyny. Nie będzie mnie kilka dni. Mam nadzieję, że po powrocie przeczytam nowe opowiadania...
Ciąg dalszy... Czekam na wasze opinie :)
Na miejscu na Brennan czekał podobny przypadek jak ostatnio. Tym razem ofiary były 4.
Znów obejrzała dokładnie teren na którym znajdowały się szczątki, po czym podeszła do Booth’a i powiedziała:
- Kobieta i mężczyzna – oboje po 40, dwie dziewczynki od 12-16 roku życia. Dokładny raport powinien być gotowy około 15. Postaram się to zrobić jak najszybciej, żeby móc rozpocząć śledztwo. – starała się być jak najbardziej profesjonalna.
- Dzięki, Bones. Czy ty… Nie masz zamiaru się do mnie odzywać? – zapytał Seeley, który nadal miał nadzieję na normalna rozmowę. W odpowiedzi usłyszał tylko trzask drzwi jej samochodu.
Kiedy przywieziono szczątki do Instytutu Bones od razu zajęła się dogłębnym badaniem.
Po południu, kiedy kończyła pracę usłyszała czyjeś kroki. Podniosła głowę – to był Booth.
- Ja… Pomyślałem… Masz już coś?
- Tak. Kolejna rodzina. Greg i Cindy Molton. On miał 43 lata, ona 41. Dziewczynki, to bliźniaczki w wieku 13 lat. Śmierć nastąpiła w identyczny sposób, jak ostatnio. Nie żyją od tygodnia. Trzeba sprawdzić, co ich łączyło. Wszystko może się przydać.
- Hmm…. Dobrze. Zajmę się tym. – tym razem i on nie chciał z nią rozmawiać. Nie wiedział jak. Kiedy odszedł, udała się do swojego gabinetu i zaczęła myśleć, kto może czerpać radość z zabijania całych rodzin? Czy były szczególne? A może morderca wybierał ich zupełnie przypadkowo? Wydawało jej się, że minęło parę minut, a minęła ponad godzina. Do gabinetu wpadł Booth.
- Wright’owie i Molton’owie byli sąsiadami. Trzeba tam jechać. Może dowiemy się czegoś od innych sąsiadów, tych którzy jeszcze żyją.
I tym razem dojechali do domów ofiar osobno.
- To musiało być tutaj. – powiedział Booth i wskazał na dwa sąsiadujące ze sobą domy. – Zadzwonię po ekipę. A my chodźmy do sąsiadów.
Nie było to jednak takie proste. Jedni wyjechali, inni mówili, że nic nie widzieli, dopiero ostatni byli bardziej rozmowni.
- Tak. Znałam ich dość dobrze. – mówiła drobna kobieta około 60. – Byli przemiłymi rodzinami. Przyjaźnili się. Często urządzali różne imprezy, zapraszali znajomych.
- Utrzymywali z kimś szczególny kontakt?
- Hmmm… Tak… Była jeszcze jedna rodzina, która odwiedzała ich częściej niż inni…
Niestety, nie jestem w stanie powiedzieć państwu o nich niczego więcej.
- A praca?
- Wright’owie mieli prywatny gabinet lekarski. Greg Molton był architektem, a jego żona Cindy, pracowała w banku.
Po rozmowie z kobietą zadzwonił telefon Booth’a.
- Tak… Świetnie… Już jedziemy.
- O co chodzi? – zapytała Bones, kiedy skończył rozmawiać.
- Zapomniałem ci powiedzieć. Poinformowałem najbliższą rodzinę, mam nadzieję, że oni coś nam powiedzą.
Super opowiadanko Lil. Czekam na c.d.
Hej dziewczyny dzisiaj lecę do Egiptu na 2 tygodnie. Będę tęsknić za waszymi opowiadankami, ale obiecuje, że gdy wrócę wszystko nadrobię.
P.S Mam dzisiaj urodziny i proszę o urodzinową dawkę opowiadanek. Lecę dopiero 0 22:00, więc zdążę jeszcze przeczytać. No to do zobaczenia za 2 tygodnie. Pa, pa :D
Azura wszystkiego najlepsiejszego od duetu M&R ;) Spełnienia marzeń ;) 1000 urodzinowych buziaków :*
p.s. Zajrzyj do nas ;)
Hello to ja- wróciłam! Mamy normalnie tydzień wolnego od biegania po polach, więc moze wreszcie czas na jakies małe opowiadanko bedzie...;)
Dziewczyny-opowiadanka swietne jak zwykle....To, że niczego nie komentuje z braku czasu wcale nie oznacza, ze nie zagladam tu i nie czytam;)
pozdrowionka!
Hej! Słyszeliście o najnowszym spoilerze dotyczacym Bones?
Jest on pod tym adresem http://www.brennan.fora.pl/spoilery,6/4-sezon,60.html#147
Słyszałam i wciąż nie mogę uwierzyć. Może to będzie tylko luźna propozycja, a nie zaproszenie do współpracy;)))? Nie sądzę by pan B. bardzo się wzdragał przed takową współpracą