to bedzie jednopoartowka w kilku czesciach:)
ze wzgledu na problemy na forum, tak ajk Izalys zaloze nowe forum:)
pto one:)
Ines nadal mi głupio bo zapomnialam o opkach... 4 opkach. Wcisnij tego pawia gdzies(wiesz o co chodzi). Pozdrów swoje malestwo! oczywiscie czekam na cdki!
Po chwili powrocila Angela...
Bones nadal siedziala zaplakana na kanapie,
trzymajac sluchawke w rece...
- Sweety wszystko bedzie dobrze
- znajdziemy go, zobaczysz
- Ang nie mozesz mi tego obiecac - rzekla smutna Brennan
- obiecuje, bynajmniej zrobimy wszystko
- co w naszej mocy, rozmawialas juz z Cuulenem? - spytala Ang
- tak, zaraz tu bedzie - odpowiedziala Brenn lkajac
Ang probowala pocieszyc wycienczona od placzu przyjaciolke...
Jednak zadne slowa nie byly w stanie jej pocieszyc...
Siedzialy na kanapie obie zanoszac sie od placzu...
Po 15 minutach w gabinecie Bones pojawil sie Cullen...
- Dzien dobry pano Montenegro - powiedzial na przywitanie
- Dzien dobry - odpowiedziaal sciskajac dlon dyrektora
- czy juz cos wiadomo? - spytala szeptem Bones
- nie niestety nie
- nikt nie dzwonil z zadnym zadaniem okupu
- nadal nic nie wiemy - wyjasnil
- co pan przyniosl ze soba - spytala ledwo przytomna Bones
- to sa akta waszych wspolnych spraw - rzekl Cuulen
- naszych spraw?
- nie rozumiem, co one maja wspolnego z porwaniem Booth'a - spytala
- paczka byla adresowana do pani, tak - spytal
- tak - powiedziala tweirdzaco
- widocznie porywacz zna rowniez pania
- to jedyne, co moze nam pomoc
- racja - rzekla Ang
- podzielmy sie na grupy, zawolalm reszte - poinformowala Ang
Opuscila na chwile gabinet...
Wybiegla w poszukiwaniu reszty zespolu,
ktory moze im pomoc w poszukiwaniu ich przyjaciela..
- wszystko bedzie dobrze, dr Brenan
- znjadziemy go calego i zdrowego
- mam nadzieje - rzekla, a z jej oczu splynela kolejna lza.....................
potem o lekarzu i ich zamieszkaniu razem:)
tylko nie iwem, czy bedzie tam happye end,
a moze do niczego nie dojdzie???
nie wiem:(
...
- wszystko bedzie dobrze, dr Brenan
- znjadziemy go calego i zdrowego
- mam nadzieje - rzekla, a z jej oczu splynela kolejna lza..........
Po chwili wszyscy byli juz w gabinecie...
Podzielili akta miedzy siebie,
szukajac jakiegos wspolnego mianownika...
Siedzieli skrupulatnie czytajac kartke po kartce,
notujac jakies spostrzezenia na tablicy,
ktora postawili na srodku gabinetu...
Po kilku minutach pojawily sie na niej jakies zapiski...
Poszukiwania przerwal telefon....
Bones podskoczyla slyszac melodyjke dobiegajaca z jej torby...
Szybko wydobyla z niej telefon,
naciskajac zielona sluchawke..........
- Slucham - rzekla
- Dr Brennan? - uslyszala
- tak to ja - potwierdzila
- mam pani rycerza - poinformowala ja osoba
- oddaj go nam, a nic ci sie nie stanie - krzyknela
- nie ma takiej mozliwosci
- on jest moj - rzekl glos
- ja to twoj + spztala Bones
- on jest moj, rozumiesz
- nie pozwole go sobie odebrac
- juz dawno postanowilam, albo bedzie moj, albo...
- albo? - spytala zaplakana Bones
- albo nie bedzie niczyj - krzyknela
- prosze zrobie co zechcesz tylko nie rob mu krzywdy - poprosila pani antropolog
- naprawde?
- jestes w stanie dla niego zrobic wszystko? - spytal glos
- tak - rzekla bez zawahania Bones
- ma dla Ciebie propozycje
- ale nie mieszja w to policji
- bo inaczej agencik zginie
- dobrze, zgadazam sie na wszystko, tylko
- tylko nic mu nie zrob
- za chwile otrzymasz wiadomosc
- z adressem, pod ktorym masz sie zjawic
- tylko nie probuj zadnych sztuczek, bo
- inaczej dostaniesz w prezencie jego glowe - rzekl glos
Brennan slyszac to, az zbladla...
Po chwili glos sie rozlaczyl,
a Brennan zemdlala....
Ines bardzo mnie się podoba:)
Ciekawe kto jest porywaczem i czego chce od Temp.
Czekam na kolejną część:)