to bedzie jednopoartowka w kilku czesciach:)
ze wzgledu na problemy na forum, tak ajk Izalys zaloze nowe forum:)
pto one:)
a w telefonie po za zasiegiem. no to bones wariuje tak samo jak booth gdy ja porwali. czekam na cdk!
wlasnie zabieram sie za dalsza czesc, mam juz nawet pomysl:)
cedek najprawdopodobniej ukaze sie wieczorkiem, pzdr:)
Postanowila jak najszybciej do niej zadzwonic...
Wybrala szybko numer naciskajac zielona sluchawke...
Uslyszala tylko kilka sygnalow, zadnej odpowiedzi...
Zaczela sie martwic..
Wykrecila numer ponownie...
Znowu zadnej odpowiedzi tylko milczacy sygnal...
- Nie odbiera - rzekla
- to do niej nie podobne - powiedzial Zack
- musialo sie cos stac, jestem pewna - szepnela Ang
- moze jedzie do nas, a telefon zostawila w domu
- moze go po prostu zapomniala - probow;a pocieszyc ja Jack
- poczekajmy jeszcze chwile, ktora jest godzina - spytal Cullen
- 8.10 - powiedzial Zack
- dajmy jej czas do 8.30,
- jak sie nie pojawi zaczniemy sie martwic - oswiadczyl Cullen
Wszyscy zgodzili sie na taka propozycje...
Powrocili do poszukiwania zcegos w aktach,
co moglo im pomoc w rozwiazaniu zagadki porwania agenta...
Czas plynal bardzo szybko....
Angela martwiac sie o przyjaciolke,
nie mogla sie skupic na pracy,
co chwile zerkajac nerwowo na zegarek...
- Jest 8.35, a jej nadal nie ma - szepnela
- teraz juz jestem pewna, ze cos sie stalo
- Brennan sie tak nie zachowuje,
- jest bardzo odpowiedzialna - rzekla
Po chwili na jej telefonie zaczela migac ikona z napisem Brennan.
Ang szybko wcisnela zielona sluchawke...
- Sweety, gdzie jestes? - spytala
- wiesz jak sie o Ciebie martwilismy
- ja juz mialam najczarniejsze mysli,
- gotowa bylam dzwonic po wszystkich szpitalach
- gdzie jestes? - spytala ponownie
- jeste w drodze - rzekla
- to my na Ciebie tu czekamy
- sa juz wszyscy w Instytucie - poinformowala artystka
- Ang, ale ja jestem w drodze do domu,
- gdzie prawdopodnie przebywa Booth - rzekla
- nie Brennan, to co zamierzasz zrobic to jakies szalenstwo
- narazasz swoje zycie, Brenn - powiedziala Ang, a w jej oczach pojawily sie lzy
- Dr Brennan, z tej strony Cullen - rzekl Bierac sluchawke od artystki
- gdzie panie jest, taka samowola, jest abrdzo ryzykowna
- i dla pani i dla niego, prosze powiedziec, gdzie pani jest - poprosil
- nie moge, bo inaczej, on zginie, rozumie pan?
- nie pierwszy raz mamy do czynienia z taka sytuacja - probowal wuyjasnic
- wiem, ale pierwszy raz chodzi o Booth'a
- nie moge pozwolic, by mu sie cos stato,
- prosze mnie zrozumiec - rzekla rozlaczajac sie
W Instytucie zapadla minuta ciszy....
Ang plakala wtulona w Hodginsa, ktory taj,
jak wczoraj Ang pocieszala przyjaciolke,
probowal tego samego...
- Ta kobieta jest szalona - powiedzila po chwili Cullen
- Ona jest jedyna osoba, ktora moze go uratowac - powiedzial Zack
- Racja, jedyne co nam pozostaje to czekac na jakies wiesci - rzekl Cullen
Po chwili znow powrocili do wczesniejszzych zajec,
majacych na celu odnalezienie teraz dwoch osob,
Agenta federalnego Booth'a i Dr Brennan....
czekam na rozwiazanie zagadki porwania Bootha i tej drugiej osoby, do ktorej mam juz pewne podejrzenia:)
Szukajcie a znajdziecie xd
Albo Oni ich znajdą albo sami sie znajdą xd
Ale wierzez ze bd dobrze :))
Czekam na cdk :))
oooo czyli nie porwanie tylko samowolka? moze jednak bren zostania porwana? czekam na cdk!
Po chwili znow powrocili do wczesniejszych zajec,
majacych na celu odnalezienie teraz dwoch osob,
Agenta federalnego Booth'a i Dr Brennan...
Jechala prezd siebie, nie zanjac kierunku jazdy...
Bylo przed 9, wiec zcekala na telefon od porywaczy...
Punktualnie 9 rozdzwonila sie jej komorka....
Stanela na poboczu....
- Slucham - rzekla odbierajac telefon
- Dr Brennan, mam nadzieje, ze mnie pani posluchala
- i nie ma pani towarzyszy - powiedzial glos
- nikt nie wiem, gdzie jestem - powiedziala
- to dobrze, bo inaczej..
- wiem - przerwala Bones
- znam zasady - powiedziala
- chce iwedziec co z nim, czy moge znim porozmawiac
- tylko na chwile, chce uslyszec jego glos, prosze - poprosila
- nie ma takiej mozliwosci, to nie telerurniej - uslyszala
- musze wiedziec, ze z nim jest wszystko ok - powiedziala zalamana
- musisz uwierzyc mi na slowo, ze nic mu nie jest
- nie - krzyknela Bones
- musze uslyszec to od niego, inaczej nie przyjade - szepnela
- pogrywasz ze mna paniusiu - rzekl zdenerwowany glos
- ale niech Ci bedzie, tylko uwazaj co mowisz - wyjasnij
Podszel do Agenta podajac mu sluchawke....
- pisnij slowko, kim jestem,
- lub gdzie sie znajdujemy
- a zginiesz najpierw Ty, potem ona, zrozumiano? - szepnal mu na ucho
W jego oczach po raz pierwszy raz w zyciu pojawil sie strach...
Wiedzial, ze jedno male slowo, moze sprowadzic na oboje wielkie nieszczescie...
- Bones - powiedzial cicho
- Booth - szepnela, a z jej oczu splynela samotna lza
- Bones - powtorzyl
- Booth, jak sie czujesz? - spytala
- nie szukaj mnie, to jest zbyt niebezpieczne, rozumiesz - poprosil
- Booth, nie mozeszmnie o to prosic
- to moja wina - rzekla
- jaka wina? - spytal
- gdyby nie ta wspolna kolacja, moze by do tego nie doszo
- to nie ma nic w zwiazku z ta kolacja
- bardzo chcialem na nia isc, wierzysz mi? - spytal
- tak, wierze, ja tez bardzo - szepnela
- nie wiem czy przezyje to pieklo, ale wiedz o jednym
- jedno musisz wiedziec,
- nie mozesz przestac wierzyc w moja...
- Booth - szepnela
Przerwano im rozmowe...
Po chwili w sluchawce uslyszala ponownie wrogi glos....
- to nie jest randka, juz wiesz, ze zyje
- posluchaj, nie bede dwa razy powtarzac
- slucham
- niedlugo wysle Ci adres na komorke,
- masz tam byc punktualnie o 15.30
- sama inazcej Twoj Romeo zginie, zrozumialas - spytal glos
- tak, zrozumialam, bede sama, prosze
- prosze nic mu nie rob - poprosila blagalnie
- zobaczymy - powiedzial glos i sie rozlaczyl
- prosze - rzekla do sluchawki, ale uslyszala tylko sygnal przerwanego polaczenia...
Do jej oczu naplynelo kolejna lza...
Czula sie bezsilnie, nie wiedzial, co ma zrobic...
Jedyne czego chciala to uwolnic booth'a niezaleznie od ceny...
Byla gotowa na wszystko...
znajdzie, a raczej ona go znajdzie,
ale co bedzie dalej nie zdradze:(
jutro kolejna czesc:)
pozdrawiam:)
Tak, jak obiecal porywacz wyslal wiadomosc z adresem, gdzie ma sie udac Bones...
Nie zastanawiajac sie nad niczym, udala sie w wyznaczonym kierunku....
Dojechala tam po kilkunastu minutach...
Byla to bardzo zapuszczona dzielniaca Waszyngtonu...
Wysiadla z samochodu, idac przed siebie...
Weszla powoli do opuszczonego bloku,
szukajac mieszkania z numerem 13...
Nie zajelo jej to wiele czasu...
Szla dlugim pustym korytarzem...
Doszla do konca, gdzie ujrzala drzwi z numerem 13...
Postanowila niezwlocznie wejsc do srodka.
Wiedziala, ze terazliczy sie tylko czas...
Nie mogla go za bardzo marnowac...
Drzwi byly niedomkniete, otworzyla je wiec bez najmniejszego problemu...
Weszla do srodka...
Jej oczomu ukazalo sie puste mieszkanie bez jakichkolwiek mebli...
Na samym srodku na betonowej podlodze,
lezala koperta z dalszymi wskazowkami...
Schylila sie, by ja podniesc...
Wziela ja do reki i zaczela ja czytac...
Po chwili byla juz w drodze na kolejne spotkanie...
Tym razem zajechala do opuszczonej chaty za miastem...
Wysiadla z samochodu rozgladajac sie po okolicy...
Dom byl w naprawde oplakanym stanie...
Prawie nie mozna bylo tego, co miala przed oczami, nazwac domem...
Zauwazyla, ze w oknie z podziurawiona firanka, mignela jakas postac...
Po chwili firanka lekko sie uchylila...
Wyjrzala z niej twarz...
Jednym ruchem reki, zaprosila Bones do srodka....
Brennnan podeszla blizej...
.......... coraz blizej...........
Powoli stanela twarza do drzwi...
Pchnela je lekko, a one sie otworzyly...
Jedyne, co jej pozostalo, to wejsc do srodka...
Zrobila to, co pomyslala..
Wolnym krokiem przemierzyla prog...
W srodku bylo bardzo ciemno....
Pomieszczenie Wyjatkowo bylo pograzone w ciszy...
Wewnatrz panowal nielad, swiatlo dochodzilo jedynie ze stojacej na podlodze swieczki,
ktora juz sie wypalala...
Weszla glebiej do srodka...
Nagle drzwi trzasnely, robiac ogromny huk...
Wystraszyla sie, bala sie odwrocic...
Uslyszala kroki, zblizajace sie w jej kierunku...
Stala posrodku pomieszczenia...
Serce zaczelo jej walic, jak oszalale...
Adrenalina zaczela sie wyzwalac w jej ciele...
Kroki byly coraz glosniejsze, wyrazniejsze...
Poczula czyis oddech na szyji...
Nim sie obejrzala, by sprawdzic,
kto stoi tuz za nia, oberwala czyms w glowe...
Po chwili osunela sie na podloge....
Aaa! Jak mogłaś? Buu ;(
Ja chcę więcej. Teraz to na 100% padnę ;((
ALe opko świetne. Ja chcę wiesz co nie? Ognisko ;DD
ciesze sie, ze sie podoba:)
nie padaj,
bo nie chce Cie miec na sumieniu,
bo nie wiem kiedy kolejna czesc:(
haha ;P jasne ;DD
z nim już koniec ;D teraz będzie inny facet ;D może nawet sam booth? ;*
Izalys nie wiem co napisac dalej:(
hm, w sumie to juz mam pomysl, ale..
cedek bedzie jutro,
bo jeszcze na dwa fora musze napisac:)
widzisz jak dzialasz na mnie juz sie pogubilam:)
ja mowie nie Ty mowisz tak)
chyba tak to szlo:)
zakrencona pzdr:)
oki to ja zabieram sie za dalsze czesci,
choc humor moj nie jest wskazany przy dalszej czesci:(
bo ma byc smutne, a ja jestem happy:)
cedek moze bedzie wieczorkiem:)
pozdrawiam:)