to bedzie jednopoartowka w kilku czesciach:)
ze wzgledu na problemy na forum, tak ajk Izalys zaloze nowe forum:)
pto one:)
No dziekuje siostra za cdk ale i tak czekam na wiecej na kolejnego moze po 22? nie rob nic bren!
Brennan slyszac to, az zbladla...
Po chwili glos sie rozlaczyl,
a Brennan zemdlala....
Od razu podbiegla do niej Ang,
probujac ocucic pzryjaciolke...
Zack wybiegl z gabinetu,
po chwili powracajac ze spirytusem,
ktorym lekko nasaczyl gazik i przylozyl do nosa pani antropolog...
Po chwili otworzyla oczy...
Podniosla sie szybko,
ale opadla bez sil na kanape...
- musze tam jechac - rzekla
- gdzie? - spytala zdziwiona Ang
W tym samym momencie przyszla wiadomosc z adressem...
Odczytala go Ang, gdyz Bones nie miala sily podniesc telefonuz podlogi...
- co to za adres - spytala Ang
- tam ma sie zjawic
- beda na mnie czekac, jakies informacje
- jedziemy tam - krzyknela Ang
- nie, musze tam isc sama, bo inaczej - jej glos zadrzal
- bo inaczej - spytala Ang
- bo inaczej w prezencie dostane jego...
- jego glowe - rzekla wybuchajac placzem
Zaczela sie trzasc, histerycznie placzac...
Dotad silnie stapajaca po ziemi,
twarda i oschla pani antropolog,
teraz zaalamana kobieta,
placzaca jak bezbronne dziecko....
Ang probowala jakos jej pomoc,
ale nic nie bylo w stanie jej uspokoic...
- nie moze tam pani jechac sama
- to moze zagrazac pani zyciu - rzekl Cullen
- musi ktos z pania jechac
- zadzwonie po najlepszego agenta
- zaraz po agencie Booth'ie, oczywiscie
- on bedzie pani taksowkarzem
- nie moge sie na to zgodzic, - rzekla stanowczo
- ona moze mu cos zrobic
- za duze ryzyko - poinformowala
- jadac tam sama, ryzukuje pani swoje zycie - oznajmil Cullen
- dyrektor ma racje kochanie,
- ona moze byc niebezpieczna - powiedziala zatroskana Angela
- to co proponujesz
- ANg jak mu sie cos stanie
- to bedzie moja wina, rozumiesz?- spytala zaplakana Bones
- jaka Twoja wina?
- to ta wariatka porwala go
- nie wiadomo z jakiej przyczyny - rzekla oburzona artystka
- wariatka? to nie pomaga Ang
- oj tak mi sie powiedziala
- zjadziemy go
- i pojdziemy a ta randke, pamietasz? - spytala Angela
- tak pamietam - rzekla a na jej twarzy pojawil sie lekki umiech
Czekam na randkę (tylko nie zetnij mu głowy bo będzie śmiesznie wyglądał w restauracji :P) Pisz szybciutko !
stworzylam nowe forum:)
"Temperance Brennan Seeley Booth"
tam beda nowe historyjki,
ktore nie pasuja zbytnio do tego fora:(
mam nadzieje, ze sie spodobaja,
jak tak to bedzie kontynuacja...
tu zamieszczam onepartowce,
conajwyzej kilku,
tam beda dluzsze nowe historie...
nowe romanse....
nowe milosci...
Ciekawe czy Temp pojedzie sama, a może zgodzi się na obecność agenta.
Czekam na kolejne części:)
oj bren teraz to sie wycierpi mam nadzieje ze z boothem bedzie ok. czekam na cdk!
ciesze sie, ze sie podoba:)
jeszce troche im zejdzie zanim go odnajda:)
jedyne co moge zdradzic,
bedzie jeszcze jedno porwanie,
ale po koleji:)
Oj sis wycierpi sie, ale...
wreszcie bedzie szczesliwa,
bo porwanie zaczelo jej uswiadamiac,
ile dla niej znaczy Booth..
Cuulen zadzwonil po agenta specjalnego, swojego zaufanego pracownika,
ktory wtajemniczony w sprawe, przyjechal pod Instytut...
Ang pocieszala przyjaciolke,
ktorej powoli mijala zlosc na mysl o randce...
Bardzo tego pragnela...
Juz od dawna, ale sie bala...
Teraz sytuacja z porwaniem uswiadomila jej,
jak wazna osoba w jej zyciu jest Agent...
Tylko ta mysl trzymala ja teraz przy zyciu...
Tak, jak postanowili, tak zrobili...
Bones wsiadla do taksowki, prowadzonej przez agenta
i udala sie pod wyznaczony adres...
Byla to jakas opustoszal dzielnica DC...
Wokol byly tylko jakies stare budynki,
z powybijanymi szybami....
Widac, ze dawno nikt tu nie mieszkal...
Wysiadla powoli z taksowki...
Udala sie pod wskazany adres...
Przed drzwiami od domu lezala mala paczuszka,
zaadresowana do niej.... "Dr Temperance Brennan"
Podeszla powoli, wziela ja i zaczela odpakowywac....
W srodku byla wypelniona starymi gazetami....
Na samym dnie znalazala koperte z dalszymi poleceniamai...
Bylo w niej napisane, ze jesli na kolejne spotkanie
przyjedzie z kims to agent zginie...
Przeczytawszy to do oczu naplynely jej lzy...
Odwrocila kartke, na ktorej byl kolejny adres...
Wziela kartke i schowala do kieszeni....
Odwrocila sie i wsiadla spowrotem do taksowki...
Po drodze powrotneej do Instytutu,
powiedziala agentowi w skrocie, co znalazla...
Po chwili byli juz na miejscu,
gdzie czekali na nich inni pracownicy z Cullenem na czele....
troche powoli to sie wszystko dzieje czekam na jakies nieoczekiwane wydarzenia czy szybka akcje i oczywiscie na cdk!
ojj bedzie sie dzialo obiecuje:)
nieoczekiwane wydarzenia i szybka akcja,
juz niedlugo:)
pozdrawiam:)
Po chwili byli juz na miejscu,
gdzie czekali na nich inni pracownicy z Cullenem na czele....
- Sweety, opowiadaj - krzyknela Ang
- Udalismy sie pod wskazany adres, Ang
- tam bylo strasznie, nie wiedziala, ze takie miejsca, jak te sa na swiecie
- brud, wszechogarniahjaca ciemnosc, az przeszedl mnie dreszcz
- ze strachu, a wiesz, ze aj sie niczego nie boje - rzekla Bones
- tak wiem Sweety, co bylo dalej - zapytala
- Wysiadlam i przeszlam do konca uliczki, gdzie stal szyld z numerem domu
- tam na schodach znalazlam paczke, adresowana do mnie
- co bylo w tej paczce - spytal Cullen
- same gazety - rzekla, a do jej oczu naplynely lzy
- To skur.. - krzyklnal Cullen
- bawi sie z nami w kotka i myszke
- ale my ja dorwiemy - dokonczyl zmieniajac troche ton
- w co? - zdiwila sie Bones
- tak sie mowi kochanie,
- jak ktos z Toba pogrywa - wyjasnila Ang
- aa to juz rozumiem,
- takie slowne lamiglowki to domena Booth'a
- ja jestem tylko od kosci - rzekla
- jak go znajdziemy,
- to napewno Ci pomoze sie odnalesc
- we wspolczesnym jezyku, zobaczysz - pocieszala ja Ang
- wiem Ang - rzekla
- i nie tylko w tym - pomyslala
Siedzieli jeszcze chwile nad aktami,
co chwila notujac nowe wnioski na tablicy...
Po chwili byla juz zapelniona, musieli isc po nowa...
Byli juz bardzo zmeczeni...
Bylo juz naprawde bardzo pozno, dochodzila 2 w nocy...
Dyrektor kazal wszystkim udac sie na spoczynek,
a rano rozpoczna poszukiwania...
Ang zaproponowala, ze spedzi noc u Brennan,
by ta nie byla sama, ale Bones odmowila...
Nie moglaby oszukiwac przyjaciolki,
musialaby jej o wszystkim powiedziec....
w glowie zrodzil jej sie pomysl...
Wiedziala, ze ani Ang, ani Booth by jej na to nie pozwolili...
Wolalal dzialac sama..........
Wiedziala, ze tylko ona moze go uratowac...
Wiedziala tez, ze Booth bedac na jej miejscu...
zrobilby to samo dla niej...
Po koleji zaczeli opuszczac mury Instytutu...
Wszyscy opuscili Instytut dosc pozno, okolo godziny 3 nad ranem...
Wstepnie ustalili, ze spotkaja sie o 8 z samego rana,
w zaleznosci od mozliwosci dojazdu kazdej z osob...
Im wczesniej tym lepiej...
Ranek nastal szybko, wszyscy stawili sie o umowionej porze w Instytucie.
Wszyscy oprocz jednej osoby, ktora wszyscy podejrzewali,
ze zjawi sie wczesniej...
Tym bardziej sie zdziwili jej nieobecnoscia...
Najbardziej zaczela sie martwic Angela...
To bylo do Brennan nie podobne,
wszystkim zalezalo na szybkim odnalezieniu Booth'a,
ale Bones najbardziej...
Jej nieobecnosc w tak waznej sprawie, sprawie niecierpiacej zwloki,
sprawie zycia i smierci byla dosc dziwna...
Postanowila jak najszybciej do niej zadzwonic...
Zaczyna się dziać. Ciekawe w jaki sposób Temp chce uratować Bootha.
Czekam na c.d:)