to bedzie jednopoartowka w kilku czesciach:)
ze wzgledu na problemy na forum, tak ajk Izalys zaloze nowe forum:)
pto one:)
tutaj tez czekam na kolejne czesci opowiadan:)
zrob to dla nas, widzisz, jest nas coraz wiecej, czekam na cedeki:)
pozdrawiam
dziekuje za mile opinie,
ale wszystko co robimy zalezy od komentarzy:)
one na nas piszacych dzialaja wg mnie jak balsam:)
Cieszę się ,że przypadło Wam do gustu to moje opko..W dalszej części będzie też trochę Angeli ...a dodam może jeszcze wieczorem a jutro to już na pewno..a i przyłączam się do petycji; Ines nie kończ!!Może i jestem tu nowa ale śledzę Wasze poczynania od jakiegoś czasu i uważam ,że masz talent...;)
a co tam już pisze.Tylko będzie trochę krótsze bo to miało być dodane do tamtej części ...a,że stukam w klawiaturę jak ślimak to szybko się męczę;(
Gdy weszli na platformę pierwsza spostrzegła ich Angela ,której uwadze nie umknął fakt iż przybyli razem.
-Witajcie kochani! Jak miło ,że w końcu raczyliście zaszczycić swoją obecnością Jeffersonian!-powitała ich z uśmiechem
Nie martwcie się Cam cały czas siedzi zajęta w swoim gabinecie i nawet nie zdążyła zauważyć ,że jeszcze nie dotarliście do pracy- dodała puszczając obojgu oczko
-Skoro nie ma żadnej nowej sprawy ...to ja jadę zająć się zaległą papierkową robotą w siedzibie FBI-powiedział agent
To do zobaczenia Booth!-odpowiedziały niemal chórem dwie przyjaciółki
Gdy zostały już same artystka spojrzała wymownie na Tempi ,chwyciła ją za rękę i pociągnęła za sobą mówiąc;
-Czas na małą spowiedż Kochanieńka!
-Angela przecież wiesz ,że jestem niewierząca!-zrobiła zdziwioną minę Bones
-Słodziutka rusz swoją inteligentną głową...Nie o taką spowiedz mi chodzi..
Powiedz jaka jest przyczyna twojego a właściwie waszego spóżnienia ?
Aaa.. Nic takiego się nie wydarzyło..Po prostu miałam małe problemy z wężem w łazience i sąsiadką.
-Rozumiem też niedawno pękł mi wąż i zalało sąsiadkę z dołu...
Domyślam się ,że nasz bohaterski agent pomógł ci sprzątać?-zaczęła się ekscytować Ang
-Nie ,nie o takiego węża mi chodzi...a to do mnie ciągle macie pretensje ,że jestem nie dzisiejsza!- naburmuszyła się pani doktor
No dobrze ale już niech będzie..Wytłumaczę ci to jak na niemieckim kazaniu...
-Chyba na tureckim Sweety-zaśmiała się młoda chinka
-Co na tureckim?...ahh chyba jednak nigdy nie nauczę się tych waszych powiedzonek- westchnęła Brennan ...Po czym opowiedziała przyjaciółce całą historię(pomijając oczywiście fragment o prawie pocałunku)
Angela słuchała z uwagą a jej skośne małe oczy przybierały coraz większe rozmiary. Na koniec podsumowała;
Więc ty i twój rycerz w lśniącej spełniającej wymogi FBI zbroi zamieszkacie na jakiś czas razem! Oj coś czuję ,że będzie się działo Kochanieńka!...
szczegolnie dla mych ukochanych krejzolek:
Nionia i mala mie gniewajcie sie,
przepraszam za chwile zwatpienia:***
Wysiedli, udajac sie do srodka...
Byla jak zwykle na ta pore dnia bardzo tloczno...
Ale Sid, wlasciciel Royal Dinner zaprosil ich do stolika,
ktore zawsze na nich czeka...
Usiedli wygodnie...
Ang z Brennan po jednej stronie,
natomiast Booth po drugiej, twarza da Bones...
Spgladali w menu, nie wiedzac na co sie zdecydowac...
Bylo tam tyle ciekawych pozycji,
rozne dania i przystawki, bylo w czym wybierac...
Do stolika podsszedl kelner czekajac na zamowienie...
Pierwsza odezwala sie Bones...
- Moge przyjac zamowienie - zapytal mlodzieniec
- poprosze salatke numer 16, do tego sok z czerwonych grejpfrutow - rzekla
- ja frytki, kotlet schabowy i salatke, do picia sok z pomaranczy
- na deser ciasto - moze byc szarlotka i kawa podwojne espresso - dokonczyl agent
- ja to samo, co Brennan tylko z sokiem jakblkowym - powiedziala Ang
Czekali chwile na zamowienie.
Obie panie byly zadziwione zamowieniem i ogromnym apetytem agenta.
Lekko sie do siebie usmiechaly znaczaco.
Spogladal raz na jedna, raz na druga.
Po chwili zamowienie bylo gotowe....
Na malym stoliczku znjadowaly sie wszyskie zamowione dania...
Kelener zgodnie z zamowieniem, zaczal ukladac talerze na stolkiu z goscmi.
Zaczal od Bones, nastepnie porcja dla ANg i na koncu dla Booth'a.
Jedli w milczeniu, delektujac sie przyniesionymi potrawami....
Po kilku minutach nie pozstalo juz nic...
Siedzieli, zamawiajac po malej kawie...
Booth delektowal sie kolejna porcja szarlotki...
Brennan zamowila na deser salatke tropikalna, Ang koktajl mleczny i kremowke...
Siedzieli rozmawiali o wszystkim...
Ang bardzo chciala zapytac dwojke,
co zaszlo miedzy nimi poprzedeniej nocy,
ale speszyla sie obecnoscia agenta.
Wolala poczekac na dogodny moment...
Mila rozmowa przyjaciol zostala przerwana...
Agent otrzymal tajemniczy telefon...
Bones przygladala sie przyjaciolom...
Po minie Booth'a od razu wiedziala, kto do niego dzwoni...
- Slucham - rzekl agent
- tak jestesmy razem - powiedzial
- sesja dzis o 15? - powtorzyl po doktorku
- dobrze bedziemy punktualnie
- do wiedzienia - rzekl rozlaczajac sie
- Kto to byl - zapytala Ang
- Dr Lance Sweets nie odmowi sobie przyjemnosci podreczenie na na sesji - rzekl
Po chwili rozdzwonil sie kolejny...
tym razem Ang, Jack prosil,
by byla w pewnym miejscu za pol godziny...
Po chwili opuscili Royal Dinner udajac sie w w wyznaczonych kiwerunkach...
zmijex fajne części :) Zapowiada się bardzo ciekawie. Czekam na cd
Ines jak możesz wątpić w naszą lojalność? ff-y genialne jak zwykle :) Czekam na cd :)
heeh :P proszę nie brać na serio tego wszystkiego.. to przez to przeziębienie. :D mózg mi szwankuje.
ja też nie. Dajcie spokój. siedzie i sie śmieje przez was :D
(sama do siebie) skończe w domu bez klamek ... bez kitu !
a co do tego twojego opka. to chcę ciąg dalszy :P i to migiem !
^^. żartuje, poczekam. :D byle nie za długo. :D
to ja czekam ;P a my co piszemy na dwa fronty na gg i na fw?
takie nasze alter ego. :)
heh .. ja zaraz ze śmiechu nie wyrobię :P
szook :D
pHi. śmiech to zdrowie nie?
Może mi katar przejdzie? hehe wątpie ale cóż ;D
Wracali z Royal Dinner w trojke.
Tak, jak obiecali, odwiezli Ang na umowione spotkanie.
Nastepnie, zostali sami w Suvie agenta.
Jechali w ciszy,
co chwile spogladaac katem oka na siebie....
Cisza byla bardzo niezreczna...
Bali sie odezwac,
bo nie wiedzili na jaki temat mogliby porozmawiac.
Ostatnio zakonczyli juz dawno pewna sprawe,
nie mieli zadnej nowej.
Czyli brak tematu do rozmowy...
Jednak Bones przypomniala soebie o pewnej wizycie...
Postanowila zagadac...
- Booth - zaczela
- tak - odpowiedzial
- Nie uwierzysz, kto mnie dzis odwiedzil
- masz racje - rzekl
- z czym - spyatal
- z tym, ze nie zgadne, kto Cie odwiedzil - sprostowal
- aaa, zrozumilalam
- Dzis byl u mnie Sweets - zaczela rozmowe
- ten dzieciak? - spytal
- to nie jest dzieciak
- wiem, ze na takiego wyglada
- ale ostatnio miales sie okazje przekonac, o jego doktoratach
- tak, pamietam - wtracil
- wiec, sadzac, po ich ilosci, nie moze byc dzieckiem
- zadne dziecko w wieku 12 lat - zaczela sie nakrecac
- w wieku na jaki dla Ciebie on wyglada
- nie moze miec tyle osiagniec w trudnej dziedzinie
- jaka jest psychologia,
- choc osobiscie, uwazam, ze ona nie jest nam potrzebna
- i co z w zwaizku z jego wizyta?
- znow wpadl na jakis genialny, jego zdaniem pomysl? - spytal
- wpadl na chwile, chcial sie dowiedziec, jak..
- jak - przerwal jej wypowiedz
- jak wplynela na nas wczorajsza impreza - dokonczyla
- i co mu powiedzialas - spytal zaskoczony pytaniem Sweetsa
- ze jestesmy dorosli, sami odpowiadamy za swoje czyny
- i? - ciagnal temat dalej
- probowal uswiadomic mi, ze to , co nasz laczy
- ze ta nasza przyjazn jest tylko przykrywka
- i ma glebsze znaczenie - wytlumaczyla w skrocie
- i co mu powiedzialas?
- przyznalas mu racje - dociekal dalej
- oczywiscie, ze nie - syknela
Na twarzy agenta pojawil sie smutek.
Mial jednak cicha nadzieje,
ze to do czego doszlo miedzy nimi,
ma dla niej jakies znaczenie,
Jednak bardzo sie mylil...
Reszta drogi do gabinetu psychologa uplynela im w ciszy...