Zakladam nowy wątek kobietki bo poprzedni sie wyczerpal
Wlasnie weszlam zobaczyć czy piszecie cos dziewczyny na temat spóźnienia sie serialu... juz sie balam ze nie puszcza i zaczelam nienawidzić Skrzyneckiej hehe no ale na szczęście jest:) wrazam do ogladania;) buziaki
no właśnie, bo to już druga taka akcja. Ale nie pamiętam czy ta pierwsza o bocianach była równo tydzień temu czy nie, ale skoro ma być to raz w tygodniu i skoro nie skracają odcinka tylko go opóźniają to jakoś to zniosę:)
126:
- Tomas goniący Esperanzę. (od wczoraj ją goni) no i ta ich rozmowa. "chciałabym, żeby był ojciec mężczyzną, wolałabym, żeby Tomas mi o tym powiedział" "jestem jednym i drugim, mężczyzną, który wyznaje Ci miłość i który jest księdzem, jestem rozdarty" "nie mogę rywalizować z Twoim Bogiem" "nie mów tak, to też Twój Bóg" "nie, o mnie już dawno zapomniał, proszę iść" i poszedł. I poszedł!!! Tomas!!! tak deklarował uczucie, tak mówił, że teraz może kochać Espe i w ogóle, że kocha ją, że zawsze przy niej będzie, tak ją całował i przytulał, a teraz jak przyszło co do czego, to znowu odpuścił, znowu wybrał Boga a nie Espe. (w całej rozmowie tłumaczenie jak zawsze pozostawia wiele do rzyczenia. UWIELBIAM MAGDĘ10 I JEJ TŁUMACZENIE. Polecam tą scenę przetłumaczoną przez nią, nie będę wszystkiego przepisywała https://www.youtube.com/watch?v=wsFOEo292GENo zwłaszcza ok 0:53 i płacz Espe, jej cierpienie, jak przytuliła się do Jorge.
- Nicolas gad czekający w zakrystii aby dobić Tomasa. I wkurzony Tomas jak przywalił ręką w biurko. oj. Ponosi go, ale dalej nie umie się zadeklarowaJorge zwłaszcza) "zawsze taki byłeś?" "nie kiedyś miałem loczki i byłem rockmanem" "dobrze, że jesteś" "dobrze, że Cię odnalazłem" I propozycja Jorge, że może korzystać z jego, ze swojego domu "jesteśmy rodziną" <3 100% miłości. no i Jorge "dobrze, że Cię odnalazłem, zawdzięczamy to Clarze, w końcu powiedziała nam prawdę. odpocznij.". No i buziak. I jak Espe patrzyła na Jorge, jak na jakiegoś super bohatera, tak jak mała dziewczynka patrzy na swojego tatę. Jakby był najwspanialszym, najsilniejszym i najpotężniejszym człowiekiem na ziemi. Espe dopiero teraz zaczyna swoją "przygodę" z tatą i patrzy na niego jak właśnie taka malutka córeczka. Słyszałam takie powiedzenie, że tata jest pierwszą miłością córki i pierwszym bohaterem syna, a Jorge jest cudownym ojcem i całkowicie nadaje się do tej roli:)
- Veva jaki krętacz. "Espe wybiegła za Nicolasem". Tomas zazdrość. Jak dzwonił do Espe, jak się miotał po zakrystii, a ona siedziała w barze. No i oczywiście IDEALNA piosenka "necesito", bo naprawdę Espe potrzebuje, żeby Tomas powiedział, że ją kocha, że chce z nią być. Tylko tego potrzebuje i tylko tego pragnie. A Tomas jeszcze się broni. Dzisiaj powiedział, że już 10 lat jest księdzem, że zrobił to dla innych. To też coś znaczy. No i co on tam pisał??
- O MÓJ BOŻE, gad przylazł do klubu, Espe chciała, żeby przyszedł. MASAKRA ;/ "kelner, dwie szklanki cyjanku, dla dwóch cierpiących ludzi. Twój uśmiech, warto było przyjść". no i tekst Espe "dlaczego nie poznałam Cię wcześniej?" o rany, jej naprawdę na nim zależy, naprawdę mogłaby go pokochac i z nim być gdyby jej serce nie było już zajęte. Ona to naprawdę rozważa!!! Nicolas teraz wybiera, że tak łatwo nie zostawi Espe i będzie przy niej długo. MASAKRA;/
- rozmowa Tomasa i Gato, jak zawsze super rozmowa przyjaciół. Gato 1000% szczerości. "problemy z Esperanzą, wciąż walczysz" no i Tomas "pocałowałem ją" "straciłem ją" "jestem takim tchórzem, że ona wybrała za mnie". Pięknie powiedziane. "usłyszała, że wiedziałem, że Clara jest jej mamą" i reakcja Gato, zły, krzyczał, pięść w biurko "nie mogłem, byłem spowiednikiem Clary" no i Gato od razu "a no to ok". Jak on łatwo zmienia zdanie;p "mamy wyścig pomiędzy Bogiem i Esperanzą, wygląda na to, że dzisiaj Bóg znacznie wyprzedził naszą panienkę"
- Espe u Gildy. (Espe jakoś opalona w dzisiejszym odcinku, co nie?? taki kontrast z białą bluzką. wczoraj nie była opalona) Gilda broniąca Tomasa? Druga nowina "odeszłam z klasztoru na zawsze" i radość Gildy;p "cieszę się, że wróciłaś do klubu singielek i grzesznic" ;) no i tekst o Tomasie i Gato "oni nie rozmawiają, grają tylko w gry wideo" "są gorsi od nas, mówią sobie wszystko". No i Gilda umiąca dotrzymać tajemnicy!!! wszystko wygadała Gato, wszystko!!! No i Gilda wyrzucająca Gato z domu, ta dziewczyna to jest nimożliwa. I jak przekonywała Gato:) "muszę już iść mam dużo obowiązków. idę" oni obydwoje są niemożliwi!!!
- Jorge przyszedł do Clary. (Clara wygląda jakoś o wiele lepiej niż w habicie, o wiele lepiej). No i porozmawiali, chyba o wszystkim, jakoś tak na spokojnie wszystko sobie wyjasnili. I Jorge wybaczył Clarze!!! No i Jorge "jestem sam, Ty też jak przed laty" Jak ten Jorge patrzył na Clarę <3 No i Clara jak dużo się uśmiechała, jak nigdy. Ślicznie wyglądała. Naprawdę. To ich przytulenie. "powinieneś mnie nienawidzieć" "ok, nienawidze Cię, tak jest lepiej" "tak byłoby normalniej" Clara i jej wyznania. No i Jorge wciąż pragnący całować Clarę, ale to ona go pocałowała!!! jakaś nareszcie reakcja z jej strony. Jakieś okazanie uczuć,
- Pedro i jego spotkanie z matką. Czyżby zaczął jej wybaczać przez wyjawienie tajemnicy przez Clarę? Zaczynało się dobrze. Alicja wspominająca o ojcu "o którym ojcu mówisz" "o Jorge, to jedyny ojciec, którego masz" "wytłumacz to laboratorium". No i Pedro jak powiedział Alicji o Clarze i Espe. Skończyło się rumakowanie.
- zwróciłyście uwagę na smutny ton Beatriz; Tomas: "idę, czekają na mnie w domu" i Beatriz "racja, on ma rodzinę". Co do tego artykuły co któraś wrzuciła, że rezygnują z kapłaństwa i życia zakonnego ze względu na samotność.
- Gato w klasztorze, od razu przyszedł do Tomasa, Tomas od razu dawaj do zakrystii "Esperanza poprosiła Gildę o azyl polityczny" <hahaha> no i rozmowa Tomasa z Gato oraz Espe z Gildą. Oczywiście jakby rozmawiali z sobą, a rozmawiają z kimś innym. "zakochałam się tak bardzo, że nigdy nie miałam wątpliwości, oddałam mu serce a on..." "złamałem jej serce" No i mądra rada Gato, albo Tomas ma zrzucić sułtannę albo przestać ją ranić, bo ona cierpi. "stawiam czoło policji dla dobra ludzi, a nie stawiam czoła życiu i Bogu dla Esperanzy" no i Espe bardziej boli, że Tomas nie zrzuca wszystkiego dla niej niż to, że nie powiedział jej o Clarze. Jakie to smutne.
- Nicolas w pokoju, muzyczka psychola, normalnie aż mnie ciarki przeszły. "tata nie umarł, zabili go Ortizowie", ale ich ojciec popełnił samobójstwo i to przez ojca Tomasa, ale Tomas jako najstarszy syn, najstarszy Ortiz za to zapłaci. Nicolas jest popaprany. No i brat próbował mu wytłumaczyć, ze Tomas był wtedy małym dzieckiem jak i oni, ale Nicolas co innego uknuł sobie w tym chorym umyśle i tyle.
- Lola i Osqui prezent dla Juany. Naprawdę miły gest. W sumie Juana dla wszystkich jest jak matka.
- No i jak by nie było miłe obchody dnia matki w klasztorze, piosenka siostrzyczek "zaśpiewają, ale bez Esperanzy, chciałam tylko zwrócić uwagę", ach ta Veva;p no i jako matkę przełożoną doceniają Concepcion, a nie Genowefe.
- Czemu Gilda, która robi sałatki czy tam co z majonezem light, kibicuje Nicolasowi,?!?! oj nie;/ tak źle radzić Espe. No i Tomas wchodzący na siłę. Gilda jak się zmyła. Tomas jak chciał porozmawiać z Espe, jaki zdesperowany, jak patrzył na nią. No i na to wszedł ad nad gady. ;/
Ta rozmowa Espe z Gildą i Tomasa z Gato była genialna. Uwielbiam te sceny gdy rozmawiają niby z kimś a tak naprawdę tak jakby ze sobą.
Jej ja też mam ciarki jak pokazują nicolasa w pokoju knowań z tą muzyczką w tle, straszne to.
Ja się nie dziwie Gildzie że kibicuje nicolasowi i Espe. Ona nie wie tego co my wiemy. Z jej perspektywy to przez narcybiskupa Espe cierpi a nasza kanalia opiekuje się nią, zabiega itp. Ja bym pewnie miała podobne zdanie jak Gilda.
A co do początkowej sceny to ja to odebrałam trochę inaczej i dlatego tak jak pisałam wybaczyłam naszemu Padre. Te słowa o tym że jest mężczyzną który ją kocha a jednocześnie księdzem idealnie pokazują jego aktualną sytuacje. Zrozumiał że ją kocha (po raz drugi niby to odkrył i mam nadzieje że nie wywinie ponownie jakiegoś numeru jak wcześniej z tym biskupstwem) ale nadal pozostaje biskupem. Kurde sama nie wiem jak ująć to w słowa, nie potrafię tak ładnie pisać jak wy. Ale jak odchodził było mi go równie żal jak Espe. Zrozumiał w tym momencie że wszystko co mówi Espe jest prawdą (co udowodnił podczas późniejszej rozmowy z Gato przyznając się poniekąd do swoich błedów). Poza tym w tym momencie Espe i tak by go nie wysłuchała więc jedyne co mu pozostało to dać jej chwilę wytchnienia. Później było pokazane jak próbował się z nią kontaktować i od razu gdy sie dowiedział pognał do niej...
A teraz uciekam kibicować naszym siatkarzom. Kobitki trzymajcie za nich kciuki :)
czyli według Ciebie zachowanie Tomasa świadczy o tym, że chce być z Espe i przestać być biskupem? tak w ogólnym rozrachunku? Bo jak dla mnie w tej rozmowie z Gato jasno powiedział, że jest tchórzem i Espe wybrała za niego, a Espe kazała mu odejść i zająć się sprawami biskupa.
do podjęcia o zaprzestaniu byciem biskupem jeszcze nie podjął ale napewno nie zechce zrezygnować z Espe i zostawić ją na pastwę nicolasa....
ja się dziś pójdę upić ale poczekam jak jeszcze ręczni skończą mecz ok 3 w nocy (hmmm to w sumie już jutro będę pić)
Dzisiejszy dzień jest genialny. Najpierw nasz mistrz Fajdek nie przechodzi eliminacji, potem Tomas i Espe się kłócą a kanalia miesza naszej dziewuszce w głowie a teraz moi ukochani, wielbieni siatkarze. Tak jak pisałaś - jak się chrzani to wszędzie :/
Przepraszam za wylewanie żalów na forum ale jestem dobita...
<przytulas> od nas wszystkich dla Ciebie i dla wszystkich przybitych. Jutro nowy dzień, jutro będzie lepiej. :)
zobaczysz jeszcze ręczni wygrają i wtedy będziemy się mogli cieszyć, a jeszcze jak by mieli jakiś medal zdobyć to ja chyba podwójnie się upiję :P
w sumie na ręcznych tak nie liczymy jak na siatkarzy więc dla mnie ich porażka będzie miej bolesna i bardziej przewidywalna, za to zwycięstwo będzie większym zaskoczeniem
oj jakby coś ugrali to ja też się upije nawet i potrójnie :D
bo z taką ich grą to nie ma na co liczyć na wygraną, ale ja mimo wszystko wierzę, że dzisiaj chociaż oni pozwolą nam cieszyć się tym Rio.
jasne że warto :D a po tym całym dniu to ich zwycięstwo smakowało potrójnie. Teraz niech jeszcze tylko zdobędą medal to będzie piękne zakończenie :)
Nie wiem, czy to nie jest aby mój ostatni komentarz, ale mam jeszcze ostatecznie swoje konto mobilne. Całkiem zapomniałam o tekście z loczkami :-) I zdenerwowały mnie dokładnie te same rzeczy, co Ciebie, Marlenko... Obawiam się, że na razie to idzie w złą stronę. Bardzo złą. A Nicolasa nic nie może usprawiedliwić, choćby ojciec Ortizów osobiście wymierzył sprawiedliwość na jego tacie. To nie ma znaczenia. Po pierwsze, to NIE jest współudział i dzieci nie są winne błędów rodziców, poza tym Nicolas ma tylko swoją wersję wydarzeń i nie dopuszcza innej, bo jest zaślepiony i zapluty swoim jadem, po trzecie, ojciec Tomasa na pewno nie jest tak winien, jak go osądzają Ci dwaj. A jeśli tak, to pewnie mocno pośrednio. Nico to nie Batman, co ma porządek w Gotham robić, od tego jest policja. A już zwalanie wszystkiego na Tomasa, który był wtedy siuśmajtkiem zapewne, to idiotyzm. Ale czy Nicolas jest mądry? Nie, on jest pomyleńcem! A taki coś sobie uroi i potem tym żyje, niestety :-(
dokładnie. Nicolas to pomyleniec i wariat. Ale taką drogę sobie obrał i nią podąża, droga zemsty i tyle.
Pięknie opisałaś tą dzisiejszą rozmowę Espi i Jorge. Jeszcze ta końcówka jak tak pięknie się do niego przytuliła.
Rozmowa Gato z Tomasem i Gildy z Espi aż nie mogłam uwierzyć, takie poważne słowa i dobre rady przyjaciół. Aż nie mogłam uwierzyć, że Gato i Gilda umieją w taki poważny sposób rozmawiać. Ale w sumie Gato musiał dołożyć coś od siebie, żeby nie było tak poważnie i to jego "a no to ok" rozwaliło mnie na łoptki :D
-dzisiaj wybaczyłam Tomasowi biskupstwo. Ta scena, słowa Espe że chciałaby to usłyszeć od "Tomasa", ten wzrok Tomasa, łzy w oczach u niego i Espe to mnie rozłożyło, ma u mnie pełne wybaczenie.
-rozmowa Espe z Jorge, widać że dziewczyna potrzebuje ojca. A Jorge jak zwykle cudowny i nadal próbuje przekonać córkę do matki
-Tomas nie bij szafy, bij gada, kanalie czy jakie tam mamy jeszcze określenia na nicolasa (nie zasługuje żeby jego imię pisać od dużej litery)
-dziewczyny bo ja to zakręcona jestem ale powiedzcie mi skąd nico wiedział że Tomas znał prawdę o rodzinie Espe?
-gad: żałuje że nie poznałem Cię wcześniej - pfy! Zły człowiek! Niedobry człowiek!
- antyczne drzwi Inez :D
- jestem takim tchórzem że ona wybrała za mnie... Do Tomasa wkońcu wszystko dociera.
- Tomas opowiada a Kot Bóg wie co sobie wyobraża :D a jego reakcja na wieść że znał prawdę taka kocia. "Dziś Bóg znacznie wyprzedził nasza panienkę" - niestety ma racje.
- a tak poza tym moja reakcja że Espe odchodzi z klasztoru taka sama jak Gildy :D
- "za ile przychodzi kot? Za dwie minuty. Pilnuje go" Chwila i kot wchodzi, nie poznaje go :D Poza tym dochowywanie tajemnicy przez Gilde genialne...
- Jestem egoista, nigdy o niej nie myslę... Punkt dla Ciebie Tomas za te słowa. Wybierając biskupstwo napewno o niej nie myślałeś.
- Kot powiedział prawdę, że Tomas musi wybrać bo ja rani. "Nie stawiam czoła życiu i Bogu dla Esperanzy" - znowu racja. I widzimy że Espe bardziej cierpi że nie wybrał jej, bo tajemnicę spowiedzi jak sama przyznała rozumie.
- Clarita nareszcie oprzytomniała i rzuciła się na Jorge :D
- Alicia się dowiedziała, ale zszokowana :D
- Troche nam się wyjaśniło co do zemsty gada. Czyli coś z dalekiej przeszłości jest tego początkiem, coś co dotyczy jeszcze rodziców Tomasa, dobrze zrozumiałam?
- Miło że Oski i Lola kupili coś juanie z okazji dnia matki
-jak ja go nie znoszę! Menda parszywa zawsze się pojawia w najmniej oczekiwanym momencie. Już się boje jutrzejszego odcinka bo coś czuje że to Tomas wyląduje za drzwiami a nie kanalia... :(
Ja też nienawidzę Nicolasa.
Dziś coś tam wspominal,ze ojcec Ortizów doprowadził do tego ,że jego ojciec się zastrzelił.
A skoro ojca już nie ma to synowie będa płacic za jego grzechy.
Ciekawe o co tak dokladnie poszło.
a to pewnie było tak, że ojciec Tomasa i Maxima wcale nie jest winny. Ja uważam, że mogło być tak, że ojciec Nicolasa pracował w fabryce Ortizów. Zakładam, że może pił, może kradł, może zrobił cokolwiek, że z jego winy został zwolniony. Wylądował na ulicy, bez środków do życia, nie wytrzymał tego wszystkiego i odebrał sobie życie. Nie podejrzewam, żeby ojciec Ortizów zrobił cokolwiek złego czy niewłaściwego. Tak uważam. A Nicolas po prostu niesłusznie obwinia starego Ortiza, wybielając swojego ojca i teraz msści się na Tomasie i Maximie.
albo jeszcze ciekawiej by było gdyby ojciec Nicolasa został zwolniony przez to, że to Nicolas coś zrobił a np. jego ojciec wziął winę na siebie. I teraz Nicolas próbując wyprzeć swoje poczucie winy obwinia Tomasa.
dobre uwagi. Odnosząc się do kilku:
- masz rację co do uwagi odnośnie rozmowy Tomasa i Espe na początku. Tomas naprawde jest rozdarty a Mariano jak nikt inny potrafi to zagrać. Espe zraniona, zawiedziona, rozżalona. Mówi co myśli. Oskarża Tomasa, robi mu wyrzuty. A jej złamane serce to dla niego największy wyrzut. Ale ból w oczach Tomasa i jego faktyczne zagubienie w tej całej sytuacji rani mnie prosto w serce.
- Tomas w rozmowie z Gato powiedział wiele szczerych i prawdziwych rzeczy. To, że jest egoistą, że Espe cierpi, że jest tchórzem i że ona wybrała za niego. Ale zrozumiałam z jego zachowania, że planuje iść do Espe, przeprosić ją, że to wszystko jego wina i pozwolić jej odejść, a on nadal będzie biskupem. Tak?? dobrze zrozumiałam to jego zachowanie i chęć rozmowy?
- no i tekst odcinka "Clarita nareszcie oprzytomniała i rzuciła się na Jorge :D" genialne. Nic dodać, nic ująć.;)
pozwolić jej odejść???? o Boże nie, przynajmniej ja tego tak nie zrozumiałam, to nie może być tak jak piszesz :( nie dobijajcie mnie dziś :( może mam dziś spowolniony zapłon i tego tak nie odczytałam ale nie wydaje mi się żeby chciał zrezygnować z Espe i pozwolić jej odejść, choć tej przeklętej sutanny jeszcze nie zdecydował napewno rzucić...
no ja własnie jakoś tak to odebralam... ale oczywiście mam nadzieję, że się mylę. Że będzie walczył o Espe. Takiej miłości się nie odpusza. O taką miłość się walczy. I taka miłość zwycięża wszystko.
Podpisuje się rękami, nogami i rzęsami! Trzeba walczyć o takie uczucie i nie odpuszczać.
W sumie jak już wylewać żale to na całego. Oglądam sobie o tej Espe, Tomasie i innych parach z MN oraz z innych seriali, pisze sobie tutaj z wami gdzie większość z was już szczęśliwie zaobrączkowana a ja aktualnie sama jak palec. Powiedźcie mi gdzie znaleźć chłopa? :(
No ja swojego meza poznalam w liceum, chodzilismy do jednej klasy;) a co Ci doradzic... Sama nie wiem.
Szczęściara.
A tak serio to dziś wykorzystuje dzień co całego na narzekanie. Jutro już tak nie będę bredzić :D
Na pocieszenie powiem Ci, ze gdzies tam na pewno czeka Twoj Tomas;) tylko musicie sie znalesc.
A co do humoru narzekajacego, kazdy czasem tak ma. Rozumiem. :)
ależ oczywiście, że nie!!! To taka przenośnia idealnego, zakochanego w Tobie bez pamięci faceta, a nie księdza. Oj zdecydowanie nie. Wystarczy, że się napatrzymy na tak trudną miłość, oby w prawdziwym życiu taka się nie zdarzała. Wielka miłość owszem, ale nie trudna.
tak właściwie teraz sobie uświadomiłam że od 100% zajebistości dzieli Tomasa bycie narcybiskupem :D
masz całkowitą rację;) bycie narcybiskupem przeszkadza mu w byciu idealnym ideałem.
ja też tego tak nie odebrałam żeby Tomas chciał pozwolić Espi odejść a wręcz przeciwnie, mam nadzieję, że on tam poszedł po to żeby wszystko wytłumaczyć i pokazać, że mu zależy.
A propo gdzie się podziała manioszkamia?
Ktoś coś wie?
Też widzę,ze długo jej nie było :))
Czołem Drużyno!
Słowem wstępu: matko, ale ta Skrzynecka miała tapetę! Tragedia! Normalnie jakby wpadła do formy z gipsem :-/ Ja wszystko rozumiem, każdy chce się pięknie prezentować, no ale rysy twarzy prawie jej zniknęły w tym gipsowym odlewie :-(Są gusta i guściki, ale… teraz domki na drzewie wyparła szkoła specjalna? Litości. Nie mam wózka ze spalinowym napędem, a nitro dopiero w weekend mają mi zamontować :-( Także…
126
Czemu czułam to w kościach? Czy ja zawsze coś wykraczę? Dziś jakoś wszyscy mają miny jak po szklance soku z cytryny, ale żeby nawet w serialu? To znak, żeby zjeść trochę czekolady. Wam też polecam. Może wtedy Nicolasy opuszczą odmęty naszej pamięci? :-p
Jedno spojrzenia na Tomasa w czołówce i już skojarzenie z Drogą Krzyżową. Jak ofiara mentalnego gwałtu na szczęściu osobistym… Biedak. Dziś nie był dla niego ani dobry dzień, ani odcinek. Nieudolne próby tłumaczenia się przed Esperanzą spełzły na niczym…
- Jestem księdzem. Clara się wyspowiadała.
(…)
- Nie chcę być zakonnicą. Bo trzeba ukrywać różne rzeczy.
Ups. Esperanza wymyka się naszemu padre z rąk. W klasztorze ją kontrolował, zawsze miał blisko, a teraz na horyzoncie majaczy jej odejście. Niedobrze. Serce Tomasa musi bardzo cierpieć. To nie tylko strach o utratę ukochanej, to także nie do końca słuszne wyrzuty sumienia, sprowokowane niekomfortowymi okolicznościami, w jakich doszło do wyjawienia sekretu.
- Wolałabym, żeby Tomas mi to powiedział.
(…)
- Jestem mężczyzną, jaki cię całuje i jestem księdzem. Jestem rozdarty.
Normalnie Esperanza pewnie by to zrozumiała. Ale wszystko, co spadło jej na głowę w ostatnim czasie, potęguje wrażenie niesprawiedliwości i zawiedzionego zaufania. Niejeden by ją potępił, ale nawet Tomas tego nie robi. Bierze to na klatę. Bo jej położenie jest bardzo trudne, a przecież tak bliskie osoby mówią sobie wszystko. Fakt, iż jedno z nich jest księdzem, to tylko skutek uboczny, a nie sedno problemu.
Esperanza naprawdę weszła w konflikt z samą sobą. Strasznie mnie to martwi, bo choć to zrozumiałe, to jednak wybitnie niesprawiedliwe. Oczywiście, popieram ją, ale każdy kij ma dwa końce i ten drugi koniec jakoś jej nie interesuje. Dobrze, że jest dumna. Ale tam, gdzie dwie zbyt dumne osoby, tam zawsze cierpienie. A czy już im tego nie za wiele? Czemu ciągle muszą się zabawiać w ciuciubabkę, aż my osiwiejemy?
Podobno Bóg ją opuścił, a ten dobór słów jest mieczem na Tomasa. Co więcej, padre zostaje odprawiony z kwitkiem i Espe jest w tym nieubłagana. Wyobraźcie sobie jej złość, jeśli każe Ortizowi ustąpić z przestrzeni wspólnej. Padre ma oczy Kota ze Shreka, ale Espe chyba nie widziała tej bajki, bo wytrzymuje jego spojrzenie :-( Każe Tomiemu zająć się swoimi sprawami. Ten odchodzi. I wtedy? Wtedy Esperanza zachowuje się jak na typową kobietę przystało – płacze. Ma wiele powodów, ale impulsywna reakcja jest także i jej winą. Oczywiście, solidarność jajników każe mi wziąć jej stronę. Ale niech ci dwoje zaczną siebie słuchać, bo znaleźli się w jakimś porąbanym labiryncie i każde biegnie w inną stronę!
Biedny Tomas. Ten dzień zalazł mu naprawdę za skórę. Nicolas w zakrystii jest jak gwóźdź do trumny. Jak wkurzający jest ten jego uśmieszek?
O, tak. Nico wie, jaka jest bolączka padre. Amibicja. To ona hamuje go przed otworzeniem do końca swojego serca, a zatem co należy zrobić, żeby połechtać ego księdza? Opowiedzieć mu o podziwie. Tak, świetna metoda. Ale pięść Ortiza na stole świadczy o niezłej burzy w jego sercu, ale czy nie to leżało w interesie Nico?
Espe płacze. Emocje kłębią się w niej niczym gradowe chmury, a duma piszczy boleśnie. Wtedy zjawia się ojciec. Jorge. Mówiłam już, jak bardzo go lubię? Tak? To się powtórzę. Zdaje się zawsze być we właściwym czasie i miejscu. Jest między nimi niepisane przymierze…
J: Przez jakiego głupka tak cierpisz? (Oj, znasz go, Jorge, co więcej lubisz i szanujesz…)
E: Nie chcę o tym rozmawiać.
Esperanza boi się nie tylko zostać ocenioną, ale takich rzeczy nie wywleka się przy pierwszej właściwie tak szczerej rozmowie z ojcem. Zrozumiałe.
J: jeśli potrzebujesz domu, możesz korzystać z mojego, kiedy chcesz. Jesteśmy rodziną.
Jak miło! Pozostawiona samej sobie Esperanza naprawdę potrzebuje sojuszników. I poczucia przynależności do kogoś i czegoś. Skoro jej świat runął i powstaje na nowo, to dobrze jest na kimś się oprzeć.
E: Cieszę się, że mogę na ciebie liczyć.
J: Zawdzięczamy to Clarze. W końcu powiedziała nam prawdę.
Odważnie, panie Komisarzu. Ale Espe nie pokazuje kolców jak jeż. Widać w niej podziw dla ojca, ma to wypisane na twarzy. Może dlatego tym razem uwaga ta zostaje puszczona mimo uszu. Liczy się tu i teraz.
Zapomniałam wspomnieć, że Lola i Pedro przypatrują się tej rozmowie. Pedro chyba naprawdę jest zazdrosny, bo postanawia pojawić się w centrum akcji. Czar pryska. Pojawia się szara rzeczywistość problematycznego życia.
Nasz Tomas znowu broni Esperanzy przed Genovevą, która opowiada mu o ucieczce dziewczyny z klasztoru. Czy celowo napomyka też o Nicolasie? Że niby oboje opuścili to miejsce prawie jednocześnie? A może lubi wyprowadzać biskupa z równowagi? Ona w ogóle źle się czuje w spokoju i ładzie. Aż ją świerzbią paluchy, by zamieszać nimi jak czarownica w swym garze.
Dochodzimy do kolejnej uwielbianej przeze mnie sceny.
Zrozpaczony padre nie mogący dodzwonić się do Gato, który w takiej sytuacji ze swymi postrzelonymi radami zawsze jest jedyną osobą, jaka patrzy na Ortiza obiektywnie, jak to przyjaciel. Ta jego bezradność, kiedy tak chodzi w kółko, rozdziera mi serce. Jest jak ryba pozbawiona wody, miota się na brzegu. Znowu daje upust wściekłości i desperacji, kiedy wali pięścią w szafkę. Tymczasem Esperanza robi kulki z papieru i popija drinka za drinkiem w jakimś barze. Nie wydaje się zadowolona. Ona naprawdę cierpi. Może zastanawia się, dlaczego to wszystko ją spotyka? A może nie myśli o niczym, tylko schowała się w skorupę, w której alkohol leczy rany? Albo…
Nicolas. On jest lekiem na całe zło. Nienawidzę tego pokracznego człowieczka. Zawsze w odpowiednim miejscu i czasie, jak cholerna kukułka w starym zegarze. Mdli mnie na jego widok, ale jeszcze bardziej martwi mnie, że Espe właśnie jego zaprasza do baru.
N: Kelner, dwie szklanki cyjanku dla dwóch cierpiących dusz.
E: Bez przesady, nie jest tak źle.
N: Mówiłem o sobie.
Czy on jest już tylko przyjacielem, czy może kimś więcej? Nie, ona na pewno go nie kocha. To widać. Ale traktuje go jak koło ratunkowe i z czasem mogłoby jej to zacząć wystarczać. Oby Tomas szybko coś zrobił, bo jak nie ośmiornica położy macki na kobiecie jego życia, a ja popełnię sepuku, choć nie mam szabli, ale może wystarczy plastikowy kołek od kojca mej córki…
Nasz padre staje się sławny. Udziela wywiadu, który robi na dziennikarzu wielkie wrażenie, ponieważ Tomas umie dotrzeć do zwykłych ludzi. Ma do tego dar. I to jest jego powołanie. Nie musi być zaraz księdzem, by robić to, co słuszne!
Gato, jak dobrze, że jesteś! O tak, pogadajcie sobie z medialnym przystojniakiem jak chłop z chłopem.
I zaczyna się. Tomas przyznaje się do bycia tchórzem i egoistycznego traktowania Espe. Opowiada przyjacielowi o pocałunku, wydarzeniach w Dzielnicy i wszystkim tym, co znowu oddaliło go od szczęścia. Wspomina o Clarze, czym także w pierwszej chwili bulwersuje Gato. Może jednak reakcję Esperanzy da się jakoś zrozumieć?
G: Mamy tu wyścig między Bogiem i Esperanzą i wygląda na to, że dziś Bóg znacznie wyprzedził naszą panienkę.
Ekhm… Dosadnie powiedziane, Kocie!
Tymczasem Espe trafia do Gildy i o wszystkim jej opowiada. Cieszy mnie reakcja kuzynki, ponieważ ta najpierw broni Tomasa. Powołuje się na tajemnicę spowiedzi. Ale Esperanza jest nieugięta. Dzieli się z Gildą decyzja o odejściu z klasztoru, a ta oczywiście chce by Espe z nią zamieszkała. Pal licho Gato, baby muszą trzymać się razem. Julia niestety nie jest tym zachwycona. Uważa, że Kot będzie donosił na nią Tomasowi, a na argument Gildy, że oni dwaj tylko grają w gry video i wcale nie rozmawiają, Esperanza odpowiada, że faceci to najgorsze pleciuchy. I wiecie co? Zgadzam się z tym. Wielokrotnie to widziałam, a i w tym serialu mamy to ciągle :-)
No i mamy Clarę. W rozmowie z Turcą przyrównuje ją do Jorge jako tego, który jest do niej bardziej podobny. Komisarz nagle wyrasta spod ziemi i ci dwoje mogą spokojnie porozmawiać, a mają o czym. Moim zdaniem Jorge za szybko złożył broń, ale tłumaczyć go może tylko wielka miłość do Clary, bo na pewno nie zdrowy rozsądek. Ta miłość góry przenosi i jak w Psalmie św. Pawła widać bardzo jest łaskawa, bo w oczach Komisarza nie ma już złości…
J: I mamy piękną córkę. Na pewno poczęła się podczas jednej z naszych upojnych nocy.
Hmmm. Dowiadujemy się, że nasza drewniana Clara jest jednak namiętną babeczką. A przynajmniej w kategoriach Jorge. Może jednak coś zostało z dawnej niej, skoro znowu całuje Komisarza?
I dobrze. Bardzo dobrze. Przed przeznaczeniem się nie ucieknie.
Gilda prosi Gato, który wraca do domu, o to by wyprowadził się stamtąd na kilka dni na rzecz Esperanzy. Ten najpierw kręci nosem, ale wygrywają ludzkie odruchy. Co najważniejsze, biegnie z tą nowiną do Tomasa, bo od czego są przyjaciele?
Nasz padre otrzymuje informację o azylu politycznym Esperanzy (ej, fajne określenie). Oczywiście chce do niej biec, aby choć ostatni raz z nią pomówić. Gorzkie słowa wylewają się z niego jak strumienie z brzegów po ulewnej burzy. Opisuje siebie jako egoistę, który zawsze stawia na umysł, podczas gdy Espe myśli sercem. Miał przecież pomysł na życie, a tu zjawiła się ona, która pokrzyżowała mu szyki i nic nie jest już takie jak dawniej. Tomas uważa, że mieszał jej w głowie i nie zasłużył na jej uczucie…
Naprawdę obwinia o wszystko wyłącznie siebie. A mi jest go bardzo szkoda. Ma sporo racji, ale na pewno nie do końca. Kiedy trafia nas miłość (Espe, jak się dowiadujemy najpierw zakochała się w jego oczach, hehehe, ja też), to nie zawsze zachowujemy się racjonalnie, Tomas wybrał metodę wyparcia. Bo niejako nie był przygotowany na piorun z jasnego nieba w postaci Esperanzy. Wywołała w nim poczucie winy oraz niespełnionego obowiązku. Na pewno Tomas czuł się także słaby, a że jest ambitny, co nawet gad Nicolas wie, to podjął walkę o przywrócenie dawnego porządku rzeczy. Tylko że jego świadomość przegranej, jaka najpierw bardzo mu przeszkadzała, teraz już tylko wywołuje u niego bezradność. On już nie walczy. Bo jeśli nawet zostałby dalej księdzem, to tylko z zawodu. Nie kocha bowiem tylko Boga i bliźnich. On kocha piękną kobietę. I nawet jeśli się w tym wszystkim gubi, to jest gotów odnaleźć nową drogę.
Pewnie dlatego nie zważając na nikogo i na nic jedzie do domu Gato i Gildy…
Padalec Nicolas motywuje natomiast swoją zemstę samobójstwem ojca z winy rodziców braci Ortizów. Tomas, jako starszy syn ma czuć to, co Nico jako dziecko, a zatem cierpieć bezgranicznie. Bez względu na wymiar krzywdy, jakiej gad doznał, postępuje jak zwyczajny imbecyl. To jakby obwinić każdego szarego człowieka o głód na świecie. Ale Nicolas nie jest inteligentem czy specem od humanitaryzmu. Ma swój świat i swoje klocki. I tylko na tym się koncentruje.
Wzruszył mnie prezent Loli i jej brata dla Juany na Dzień Matki. Tak samo jak piosenka zakonnic dla Concepcion. Bardzo przyjemne gesty, które pokazują, że bycie czyjąś „mamą” to nie tylko kwestia genów. Możemy czuć coś takiego dla tych, jacy okazali nam matczyne uczucia bez względu na pokrewieństwo. I tak faktycznie jest. Dlatego to wzruszające.
W końcowej scenie Esperanza czeka na Nico, który ma jej pomóc zabrać rzeczy osobiste z klasztoru. Tymczasem osobą za drzwiami okazuje się… Tomas. Oj, Espe, czemu nie chcesz go wysłuchać? Do tej pory zawsze zabiegałaś o jego uwagę, a teraz? Czy naprawdę aż tak liczy się dla ciebie zawiedzione zaufanie, a może rana jest za świeża albo cierpi duma? Tylko pamiętaj, najpierw wejrzyj w swoje serce. Tam jest odpowiedź. To Tomas był od myślenia, ty od czucia. Nie zamieniaj się z nim rolami. Bo nie można patrzeć na te oczy zbitego psa, bo aż człowieka pęcherz ciśnie :-(
Zjawienie się Nicolasa akurat w tym momencie już mnie nawet nie dziwi. Mam dość jak na ten dzień :-(
Drogie dziewczęta, przepraszam za literówki i wiedzcie, że dziś na pewno opowiadam się po stronie padre Tomasa. Rozumiem i uwielbiam Espe, ale w sumie to on zdobył się dziś na największe sprzeciwienie się samemu sobie, czyli zrobił krok naprzód, co w jego wypadku jest nie lada sukcesem. Nie chciałabym, aby się cofnął, bo często wybiera strategię chowania się za zasłonką powołania, a teraz jest szczery sam ze sobą. A kanalia to psuje! PSUJE!
Dziękuję! <3 Dziś w długości wypocin uczeń prześcignął mistrza :-D Ale ja tak mam naturalnie i zwyczajnie czasem nie umiem się ograniczyć :-)
P.S. – Dlaczego tak naprawdę nie ma forum dla fanów MN, gdzie można pisać sobie swobodnie bez jakiś tam limitów i ostrzeżeń? Forum łatwo założyć, mogłoby tam być wszystko, co chcemy, w tym linki do odcinków PL, namiary na naszą Magdę, tak by każdy, kto tu jeszcze nie dotarł po wpisaniu w Google „Moja Nadzieja” znalazł to, na co czeka. Nie chodzi mi o forum ogólne telenowel. Tam temat potraktowany będzie po macoszemu. Ale forum tylko dla nas. Jest takie coś? A jeśli nie ma, to czemu? Przecież całość w jednym miejscu to by było idealne rozwiązanie :-) Ale co ja tam plotę :-)?
Całuję!!!