Zakladam nowy wątek kobietki bo poprzedni sie wyczerpal
Pięknie napisane, jak zawsze :D. Ach ten policzek do czoła, kocham ten obrazek! Zapomniałam o tym rozgrzeszaniu Turki przez Genovefę :D. I ten menda Nicolas, i cudowny dźwięk pękającego z żalu serca... I już jasne, że się nie zakochał, skoro nawet brat wierzył w jego miłość, ten to jest dopiero udany :D. Nadal jestem zmiażdżona tym odcinkiem. Zgadzam się z tym co napisałaś niżej, tempo jest niesamowite, tyle się dzieje ale to dobrze, bo nie wieje nudą. Teraz to dopiero będzie się działo :D
Dlatego, ze ta telka jest tak skonstruowana, duzo sie dzieje, ma fantastyczne postacie i niesamowita akcje gdzie w jednej scenie placze sie ze smutku a w drugiej ze smiechu, tak bardzo ja uwielbiamy.
podsumowując odcinki 122 i 123 mnie wykończyły psychicznie, tyle akcji, tyle emocji, tyle wzruszeń, przyspieszonego bicia serca i łez. Ależ ta telka potrafi sponiewierać człowieka.
Zgadzam się ze wszystkim, pięknie napisane! :-)
Ja jeszcze nie doszłam do siebie :-)
ja tak samo. Serio. Tyle napięcia. W ogóle to jest 122 i 123 odcinek telki, cała telka ma mieć 180 odcinków, a tu tyle akcji przed nami, i akcja nabiera niemożliwego tempa, tajemnice wychodzą na jaw, pojawiła się mendowata postać, która knuje i kombinuje. Rany, a mi się wydawało, że do tej pory było tyle akcji. Od odcinka chyba 45 co była Espe smutna chyba z powodu urodzin Blanki, jak śpiewała "me muero por vos" a Tomas grał, od tej pory kojarzę, że było wiele odcinków ciągłej akcji, później prawda o fabryce, Espe jak pojechała do rodzinnej miejscowości, później Tomas po nią pojechał, akcja w Camperze, później te emocje między nimi, wybuch uczuć, akcja nie zwalniała tempa. Było później radośnie jak chwilę byli szczęśliwi, później zamieszanie, zostanie biskupem, cierpienie, wstąpienie do nowicjatu, trudne chwile, Nicolas, no i jesteśmy już prawie na bieżąco. Tyle akcji w jednej telce.
Zdecydowanie, mnie ten odcinek wczorajszy zmiażdżył. Genialny był i boje się co jeszcze scenarzyści nam zafundują bo moje nerwy i serce mogą tego nie wytrzymać ale szacun dla nich! :)
dokładnie. szacun, żadna telka aż tak mnie nie emocjonowała, nie była aż tak dobrze rozegrana, że śmiech i łzy i w ogóle.
Dziewczynki, któraś jakiś czas temu pytała kogo widzielibyśmy w polskiej wersji telki, która mamy nadzieję nigdy nie powstanie;p No i dzisiaj myjąc podłogę oświeciło mnie, jako Esperanzę widziałabym Ewelinę Lisowską. Obydwie są niskie, młode, ładne, mają ładne uśmiechy, ciemne włosy i oczy, a do tego mają niezły głos. Nie mam pojęcia czy Ewelina Lisowska podołałaby aktorsko, ale generalnie wizualnie mi pasuje.
https://www.google.pl/search?q=ewelina+lisowska&biw=1600&bih=775&source=lnms&tbm =isch&sa=X&sqi=2&ved=0ahUKEwi-o5DDj7_OAhWBCywKHQ-SBVwQ_AUIBigB#imgrc=MXJqiBq7v03 _DM%3A
https://www.google.pl/search?q=ewelina+lisowska&biw=1600&bih=775&source=lnms&tbm =isch&sa=X&sqi=2&ved=0ahUKEwi-o5DDj7_OAhWBCywKHQ-SBVwQ_AUIBigB#tbm=isch&q=ewelin a+lisowska+2016&imgdii=O3mYupA75GXWnM%3A%3BO3mYupA75GXWnM%3A%3B-m-smkQWkaCCQM%3A &imgrc=O3mYupA75GXWnM%3A
https://www.google.pl/search?q=ewelina+lisowska&biw=1600&bih=775&source=lnms&tbm =isch&sa=X&sqi=2&ved=0ahUKEwi-o5DDj7_OAhWBCywKHQ-SBVwQ_AUIBigB#tbm=isch&q=ewelin a+lisowska+2016&imgrc=Vxh_ybHlXprGrM%3A
Masz racje Marlenka,Ewelina Lisowska by swietnie pasowala do roli Esperanzy,jeszcze z tym glosem i stylem z rockowym pazurem dokladnie tak jak Espe.
W roli Evy widzialabym Basie Kurdej-Szatan-tez niezle spiewa,byla w xfactor
Natomiast jako Tomasa ciezko oj ciezko...
moze Dorocinski,Wieczorkowski,Damięcki ? Hmmm....Jakos nikt mi nie przychodzi do glowy juz
Ustawilam sobie Mariano na tapecie w telefonie...hmm na wszelki wypadek dajcie jakies namiary na dobrego psychiatre
Oj chyba na Eve bardziej bym widziala Soche po jej stylizacjach z Brzyduli, ale chyba Eva powinna byc troszke mlodsza niz Socha.
a Kamil Kula https://www.google.pl/search?q=kamil+kula&biw=1600&bih=775&source=lnms&tbm=isch& sa=X&ved=0ahUKEwjlh6TIysHOAhUHlCwKHZ3eCUoQ_AUIBigB#imgrc=7KvYSwyE7yzWSM%3A ??
Tak, Lisowska może być :-) Ładna, zgrabna, dobry głos i podobny w sumie typ urody :-) A co do Tomasa, wybaczcie, ale ja kompletnie nikogo w tej roli nie widzę...
Zgwałciliby mentalnie moje wyobrażenie, gdyby tam kogoś nieudolnego i drewnianego wsadzili, więc OBY nigdy nikt nie wpadł na cudowny plan kopiowania tej telki. To by było straszne :-p
Jeśli chodzi o esperanze to nikt mi nie przychodzi do głowy, no może troszkę Natalia Szroeder jest piękna i ładnie śpiewa. Tomas to Krystian Wieczorek, wiem że nie podobny ale on mi się bardzo podoba i też ma coś w sobie jak Mariano.
no Natalia też byłaby fajna, ale Lisowska najlepsza moim zdaniem. Ale Krystian Wieczorek na Tomasa?? nieeeeee. Jakoś nie przepadam za tym aktorem. Tak mi się zakotwiczył w pamięci jego obraz jako ssmana z chyba "Czasu honoru", że pasuje mi tylko do tej roli. Poza tym jest za stary;p
na Tomasa:
- Filip Bobek - https://www.google.pl/search?q=Sebastian+Fabija%C5%84ski&hl=pl&biw=1600&bih=731& site=webhp&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjGxYXMx8HOAhUkIpoKHZj5CgAQ_AUIBi gB#hl=pl&tbm=isch&q=filip+bobek&imgrc=hR-cQFWDki_f8M%3A
- Kamil Kula - https://www.google.pl/search?q=Sebastian+Fabija%C5%84ski&hl=pl&biw=1600&bih=731& site=webhp&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjGxYXMx8HOAhUkIpoKHZj5CgAQ_AUIBi gB#hl=pl&tbm=isch&q=kamil+kula&imgdii=7KvYSwyE7yzWSM%3A%3B7KvYSwyE7yzWSM%3A%3BXn 87vedSlgQVlM%3A&imgrc=7KvYSwyE7yzWSM%3A
- Mateusz Damięcki - https://www.google.pl/search?q=Sebastian+Fabija%C5%84ski&hl=pl&biw=1600&bih=731& site=webhp&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjGxYXMx8HOAhUkIpoKHZj5CgAQ_AUIBi gB#hl=pl&tbm=isch&q=mateusz+dami%C4%99cki&imgrc=YD4fSku_Z-5SJM%3A
Nie, nie, nie, coś takiego u nas nie może powstać! :D. Lisowska faktycznie podobna do Lali ale Tomas... Jego nie da się podrobić. Nie widzę nikogo na jego miejsce. A jak już to by to musiał być ktoś zupełnie nowy, nieznany bo jakoś nie potrafiłabym oglądać w tej roli kogoś kto ewidentnie kojarzy mi się ze swoją wcześniejszą rolą... Mariano jako Tomas jest wyjątkowy i niech tak zostanie. Akurat tutaj jemu udało się tak stworzyć postać, że nie wyczuwałam związku np. z granym przez niego Vitto. Może naszym też by się udało, kto wie. Ale ja np. jak widzę Bobka to widzę Marka / Mikołaja a Żebrowski kojarzy mi się z Wiedźminem :D
też o tym myślałam... ale piwne oczka?? Chociaż generalnie przystojny, wysoki, wiek się zgadza, mogłabym się przyzwyczaić do tej myśli;)
Ewelina Lisowska - Espe
Ja proponuję Grześka Daukszewicza za Tomasa :)))
http://www.filmweb.pl/person/Grzegorz+Daukszewicz-1103776
Widze ze podobnie myslisz do mnie bo jakis czas temu tez proponowalam Grześka Daukszewivza na Tomasa
ale ma oczka inne niż nasz Tomas.
No ale ok, niech i będzie on.
Chociaż dla mnie Kamil Kula jest nr 1. ;)
Teraz, kiedy emocje już minimalnie ze mnie opadły, wiecie, co sobie pomyślałam? Że Esperanzę powinno w pewien sposób zaalarmować zachowanie Nicolasa. Wiadomo, każdy chce być kochany, lubiany i adorowany, taka nasza kobieca natura, ale... on to robi ze zdecydowaną przesadą. Jest to nienaturalne, aż do bólu. I to nazywanie jej "królową" albo o pięknym śpiewaniu nawet w języku migowym. Jak dla mnie zionie tandetą i tyle. Mi trzeba więcej, żeby zrobić na mnie wrażenie, ale może to kwestia, że jestem kilka lat starsza i chyba nikt mnie tak nie rozczarował jak jej :-) Ale... ale i tak powinna być ostrożna! On jest taki sztuczny, nawet jak się uśmiecha, to uśmiech ten nie sięga jego oczu. Czego nie można powiedzieć o Tomasie. On ostatnio uśmiecha się rzadko, ale JAK! Można mu wtedy zajrzeć do serca i nasza Espe powinna wyczuć tę różnicę, bo boję się, że przy tym jak była zraniona, to może być istna Apokalipsa. Bo Nicolas może ją dosłownie emocjonalnie zmiażdżyć... :-(
Natomiast co do Tomasa - na tym etapie już sam siebie tylko chce oszukać. Czuje kompletnie co innego i co innego pokazuje na zewnątrz, a o czym innym zapewnia siebie. Przecież to widać. Nawet w wypowiedziach przestał uważać. Gdyby tylko przestał być tak poprawny, podjąłby w końcu tę jedną decyzję. Ale on ma charakter osoby do bólu prawej i chyba nie może się w myślach pogodzić z tym, że niektórych zawiedzie. Ale zawodzi siebie i Espe, a to jest najważniejsze przecież. A zatem jedynie czekam, kiedy w końcu zacznie myśleć o sobie. A nie będzie takim altruistą.
I te jego oczy. Tam akurat widać, co czuje jak na dłoni... Naprawdę niebieska otchłań, hehehe :-)
Buzial.
Nicolas to jest niezle bydlo. On wie w ktory punkt zaatakowac co idealnie widac w pozniejszych odcinkach. Daloby sie zobaczyc to wszystko owszem, ale..
No wlasnie. Esperanza stracila mame, zakochala sie nieszczesliwie, odezwala sie biologiczna matka i ojciec, podupadla na zdrowiu. Taka osoba szuka wsparcia. Latwo mozna zaufac osobie ktora wyciagnie dlon. Tym bardziej ze osoby ktore sa przyjaciolmi w tym wypadku teraz maja swoje sprawy. Nie oszukujmy sie Espe by nawet nie zwrocila na Nikosrasa uwagi gdyby nie to ze Tomas odwrocil sie na nia w pewnym momencie. Gdy on to zrozumial bylo juz za pozno, Espe wpadla w sidla. Uznala Nico za dobrego czlowieka. A on teraz to wykorzystuje do swoich celow.
Macie racje, też w piątek pomyślałam, że te jego teksty to są idealne na typowy tandeciarski podryw :D. Mnie osobiście nikt by nie przekonał do siebie takim przesłodzonym słodzeniem. Tylko właśnie, nie przeszłam w życiu tego co Espe i pewnie w tym cały problem. Powinna być ostrożniejsza i nie ufać komu popadnie, mimo szukania wsparcia powinna wyczuć parszywego Nicolasa skoro oczy są odzwierciedleniem duszy. Tej niebieskiej otchłani nic nie pobije :D Tomas myśląc wiecznie o innych zatracił samego siebie - można powiedzieć, że złoty chłopak ale mimo, że świeci się na zewnątrz aż strach pomyśleć jaki ból jest w środku. Ile można się umartwiać, nikt tak długo nie pociągnie...
Hej dzwieczynki: ) juz jest po przysiędze hihi bylo super:) niestety przystojnego ksiedza mi nie dano:D pozdrawiam was bardzo mocno: *
gratulacje;) Najważniejsze, że uważasz, że było super, a to znaczy, że się super bawiłaś tj. bawiliście się. Wszystkiego co najlepsze od nas wszystkich. :*:*:*
Gratulacje, Aniu!!! :-)
Oby nowa droga życia była mało wyboista i aby zawsze towarzyszyło Wam szczęście - a jak łzy, to tylko radości :-)
Weekend weekendem, ale... dziś WYJĄTKOWY odcinek i na głowię stanę, ale na czas go obejrzę :-D
Aaaaa, i polecam Wam nowe filmiki u Magdy :-) Obejrzałam wszystkie :-D
Jeszcze raz dziękuję dziewczyny: *
Co do serialu dzis nie obejrze niestety ale jutro rano powtorke napewno: ) oczywiście bede zagladac i czytac wasze cudne opisy; ) a filmiki Magdy ogladalam wczoraj jak zwykle jest bezbłędna i wybrala super fragmenty; ) buziaki
Jak dla mnie Nicolas nigdy nie będzie dla Espi drugim Tomasem, bo ona jak już pisałam wcześniej celuje w tą większą "nagrodę". Nico może sobie układać swoje niecne plany i myśleć, że ona go pokocha, ale niestety miejsce w jej sercu jest już zarezerwowane dla kogoś innego. A Nicolas zawsze będzie dla niej tym drugim i miejmy nadzieję, że tylko przyjacielem. Dlatego chyba jak na razie jeszcze mi nie zaszedł za skórę, bo mówić to on sobie może wszystko ważne są czyny a w czynach chyba jak na razie Tomas wygrywa (w słowach zresztą też :)) Ni i wierzę, że Espi go nie wybierze. A też jego postać jest na tyle fajna dla mnie, że Tomas może w końcu przejrzy na oczy i zrzuci tą sutannę, bo nie sądzę by tak jak mówił Nico chciał udzielać im ślubu i chrzcić ich dzieci, bo nie odda Espi bez walki. A te jego teksty to mnie czasami śmieszą, bo rzeczywiście tu racja, są jak na taki tandetny podryw, ale niektóre powinny dać do myślenia, szczególnie Tomasowi.
O rany..., tych dwóch odcinków nie powinno oglądać się na raz, ale musiałam zdążyć przed dzisiejszym odcinkiem i meczami. Tyle emocji, że nie zdążyłam strawić jednych a tu już kolejne. Podwójne dowiedzenie się prawdy przez Espi, Jorge i również wyznanie prawdy, Clara całująca Jorge, trójkąt Tomas-Espi-Nicolas. Aż nie wiem od czego zacząć...
Nie wiem jak Jorge to wszystko zniósł, najpierw taki cios, że Pedro nie jest jego synem a teraz, że Espi jest jego córką. I w ogóle jaka cudowna scena na koniec. Ucieszyło mnie, że Espi nie jest na niego zła, że uwierzyła, że on nic nie wiedział. Czekam tylko aż przypomną tą scene kiedy Espi mówiła że chciałaby mieć takiego tatę jak Jorge. No i dobrze, że postawił się Clarze i chciał wyznać prawdę Espi mimo wszystko. Z Pedro też tak było nie czekał sto lat jak Clara tylko praktycznie w pierwszej nadarzającej się okazji wyznał mu prawdę. I też ta jego stanowczość co do Clary i słowa, że już nigdy więcej nie będzie mu towarzyszyć.
W ogóle te wszystkie sceny od momentu kiedy Jorge dowiedział się, że nie jest ojcem Pedra są dla mnie mega wzruszające. Tak to zawsze komisarz uśmiech od ucha do ucha a teraz coraz więcej u niego łez i smutku. Aż normalnie momentami mam ochotę płakać razem z nim.
Clara która wróciła do leżącego Jorge i go pocałowała rozwaliła mój system. Aż nie wierzyłam, że to ona myślałam, że podmienili osoby, albo jakieś wizje i się okaże, że to Leticia a tu jednak taki szok. Zrzucenie przez nią habitu też mnie trochę zdziwiło, bo myślałam, że się na to nie zdecyduje. Ale w sumie od początku twierdziłam, że to Conception ją namówiła do pozostania w klasztorze i bycia zakonnicą. Wtedy pewnie nie widziała innego wyjścia, bo facet którego kochała postanowił być z inną i po czasie też zapewne była jednak szczęśliwa w tym co robi. No ale jednak przeszłość wróciła. W sumie też może jeszcze wróci do klasztory, ale i tak sam fakt zdjęcia habitu mnie zaszokował.
No i Espi , Tomas i Nicolas. Espi która straciła pamięć, już myślałam, że będą to ciągnąć przez kolejnych sto odcinków, ale po raz kolejny nie zawiodłam się na twórcach serialu i od razu Espi sobie przypomniała. To jej spojrzenie na koniec na Clare kiedy przytula Jorge trochę w nim smutku trochę złości. I po raz pierwszy mnie trochę zdenerwował Nicolas, ale żeby nie było dalej go lubię :P nie wiem po co on przychodził do tego szpitala i to jeszcze w takim momencie!!!! I jeszcze oczywiście Tomas wyszedł. Jak dla mnie to mimo tego że Nicolas tak zaprzeczał bratu to trochę jednak mu zależy na Espi ale sam się nie chce do tego przyznać. No i Tomas i jego troska o Espi, cudowny, jak on może jeszcze się wzbraniać przed tym co czuje. Ale mam nadzieję, że nie podda się tak szybko jak w przypadku przyjścia Nicolasa i wyrzucenia go z sali. Ale zazdrość aż z Tomasa paruje i chyba podobnie jak on czekałam tylko na to aż Espi powie żeby nie wychodził i wyrzuci Nicolasa
No i wyznanie miłości Gato przez Gildę :D oraz zaglądanie sobie przez Eve i Corinę pod sukienki w poszukiwaniu Maxima :D
O kurde, sporo tego... Teraz poczytam Wasze komentarze, bo trochę dużo się ich zrobiło :D
Widze kobietki ze po dzisiejszym odcinku wszystkich sparaliżowalo i cisza heh...
Ja dzisiaj miałam potrójne emocje, tak więc już ten odcinek to dla mnie chyba zbyt wiele :P jeszcze dodatkowo siatkarze i piłkarze ręczni...
Co za piękny początek i zakończenie. Aż mi serce stanęło jak widziałam Tomasa idącego w stronę Espi. Już myślałam że się skończy jak zwykle tylko na pięknych słowach a tu całus niby w czółko, w policzek takie niezobowiązujące i nagle... kolejny pocałunek w czułko tym razem już z wielką czułością i to spojrzenie... kolejny pocałunek niby w policzek i jest :D w sumie mogłam się domyślić, że skończy się pocałunkiem, bo wszysykie gonitwy tak się kończyły :D no i jeszcze ten początek jak Espi mówi "Krew biskupa w ciele nowicjuszki" i odpowiedź "Musisz podwójnie dbać o siebie o mnie o wszystko".
Jorge - CUDOWNY, jego rozmowa z Espi niczym ojciec z córką i słowa, że nie wysłuchali jeszcze Clary. Niby zły a jednak. Trochę mnie zszokował ale jak mogło by być inaczej, wówczas nie byłby to ten Jorge. Tylko dlaczego tak łatwo wybaczył Clarze? No ale jak by nie patrzeć czekał na Clare 20 lat. I mam wrażenie, że do niej dopiero dzisiaj dotarło, że Jorge kochał ją całe życie. A ten ich pocałunek to aż mnie zamurowało. No i Leticia...
Eva mówiąca o Maximie jako kochanym krasnalu :D i pomocny Gato jak go znalazł idącego w dresie :D
I jak zwykle niezawodna Gilda rozmawiająca z Nievez i Dianą o Clarze i tym, że jest matką i jej tekst "myślisz, że byłam przy porodzie. Złą wróżką była Conception, udawała babcię".
Dokładniejszą analizę odcinka zostawiam innym dziewczyną które są w tym lepsze :)
oj nie "wybielaj" Nicolasa, sam otwarcie przyznał, że nie kocha Espe bo jest tylko narzędziem w drodze do zemsty na Ortisach i tyle. On nic do niej nie czuje, tylko udaje. Nawet nie martwił się o nią, że może umrzeć, nie martwił się ani jak o ukochaną, ani nawet jak o drugiego człowieka, tylko martwił się, że jego plan się nie powiedzie jak Espe umrze. Nicolas nie ma serca, więc nie może nikogo kochać. Nie jest zdolny do miłości.
a poza tym, ze wszystkim się zgadzam;)
Przepraszam za wolne tempo dodania moich wypocin, ale toczyłam boje najpierw o TV, potem o komputer, ale jestem tryumfująca na polu bitwy niczym miłość Tomasa i Espe! :-D
124 :-)
Najważniejszą scenę z dzisiejszego odcinka widziałam chyba 10000 razy, ale za każdym razem wzbudza we mnie takie same emocje, bo tak skutecznie obnaża uczucia Tomasa, że noszona przez niego maska w końcu opada. Uwielbiam go tak „nagiego”, gdy nie ma już nic do ukrycia i wreszcie choć na chwilę przestaje oszukiwać samego siebie. Zdawać by się mogło, że w tej scenie to Esperanza jest tą bardziej podatną na wpływ otoczenia, ale to nieprawda. Tomas w trudnej chwili wywołanej emocjami tej, jaką kocha najbardziej na świecie, prezentuje niesamowitą wrażliwość i delikatność. Dlatego ten fragment jest dla mnie jednym z ulubionych. Walka przegrana, ale podjęta, jest zawsze walką chwalebną.
Uwielbiam ich w tym miejscu, czasie i okolicznościach. Brawo, scenarzyści! Brawo Lali i Mariano!
Zacznijmy jednak od początku, bo znowu sporo się działo!
„Krew biskupa w ciele nowicjuszki”. Jak to zabrzmiało! Chora czy nie, Espe potrafi wyłożyć kawę na ławę, ale tym razem Tomas nie ucieka wzrokiem przed takim wyznaniem, co więcej dodaje: „Musisz dbać o siebie i o mnie podwójnie”. Jak uroczo! Zakochane osoby zawsze mówią sobie miłe rzeczy, ale tych dwoje cechuje niezwykła delikatność i subtelność (wyprani w Perwollu? ;-) ).
Wzruszyłam się. Szybko w ich rozmowie pojawił się jednak temat Clary i bańka mydlana prysła… Espe stwierdziła, że Tomas tylko dlatego ją odwiedził, że jest posłannikiem jej matki:
„Nie słucham rozkazów. Robię to dla ciebie.” Wspaniale. Odważnie. Prezentacja niezależności Tomiego. Męska pewność siebie. I odrobina władzy też nie zaszkodzi;-)
Byłam niezwykle ciekawa, jak przebiegnie rozmowa Clary z Turcą, która przecież była dobrym duchem przyjaciółki i bardzo mobilizowała ją do wyznania prawdy córce i Jorge. Clara nie okazała się jednak szczególnie rozmowa, wyznała jedynie, że habit zrzuciła, bo czuła się niegodna go nosić, a nie kierowała nią potrzeba serca.
Ach, Clara, Clara. Kolejna żyjąca w niezgodzie z własnym wnętrzem, czego będzie potrzebowała, żeby w końcu osiągnąć spokój? Czy aby nie komisarza Correi? A może jej przypadek jest beznadziejny? Nie, na pewno nie. Dla niej też jest jeszcze szansa.
Spodziewałam się, że Pedro zareaguje na wyznanie ojca niczym jeż, czyli pokaże kolce. Nie codziennie dowiadujemy się, że my siostrę (nawet jeśli nie biologiczną) tuż po tym, gdy na jaw wychodzi, że ktoś inny jest naszym tatą. Tu trzeba czasu i cierpliwości, bo nie da się przetrawić każdej rewelacji od razu. Niech i Jorge na to nie liczy. Co nagle, to po diable.
Za to mina Leticii była odbiciem szoku. Pewnie czuła już dawno, że jej „facet” nadal nie wyleczył się z Clary, ale jakże zmieniło to jej pozycję u jego boku w sytuacji, gdy jego i zakonnicę łączy dziecko? Tacy ludzie nigdy – nawet jeśli chcą – nie zerwą kontaktu. Czy Leticia chce być tą drugą, na dostawkę? Powinna się nad tym zastanowić, bo palmy pierwszeństwa raczej nigdy nie otrzyma w darze…
Maximo wsiąkł jak kamfora. Eva szaleje, a pomysł wezwania Kota to chyba akt prawdziwej desperacji, Jednocześnie okazuje się, że ona chyba faktycznie kocha Maxa, nawet jeśli ta miłość jest mocno pokręcona i nieco specyficzna jak na realia normalnych ludzi.
Gato wiedział, gdzie szukać odpowiedzi na tę zagadkę. No właśnie. Do bólu spokojna Juana powinna zastanowić Evę, gdyby tylko była mniej zainteresowana czubkiem własnego nosa. Maximo uciekinier po próbie opuszczenia kraju zatrzymał się bowiem u kuzyna gospodyni. A Gato rusza na poszukiwania. I co? I oczywiście go odszukuje, ale co z tego wyniknie? Skoro zachowanie Maxima wkurzyło nawet Arcydziada? Który nasłał Fortunato na Tomasa? Czy starszy brat uratuje tego młodszego i wyratuje go z opresji? Tu chyba trzeba między nimi współpracy. I tym razem to nie Tomi powinien położyć po sobie uszy. Tym razem niech Max pokaże, że w ogóle godny jest jakiejkolwiek pomocy!
Wracając do Fortunato… On i Genovefa chcą pozbawić Esperanzę szansy zostania zakonnicą, a co za tym idzie podejścia do końcowego egzaminu. A jakże, popiera ich Arcydziad, od którego naprawdę nie można się opędzić jak od natrętnej muchy. Facet ma swoje macki sięgające dosłownie wszędzie. Ale trafiła kosa na kamień, bo Tomas to taki sam uparciuch, a przecież w jego interesie leży zatrzymanie Espe w klasztorze.
Niech przemówi egoizm i nie zamilknie na wieki! Tomas, postaw się, przecież umiesz i chcesz sam decydować za siebie!
Rumcajs zwany Nicolasem ma świetne wyczucie momentu. Znowu zjawia się jak ten upierdliwy komar, który nie da Ci oka zmrużyć, póki skurczybyka w końcu nie zatłuczesz. I Tomas powinien zrobić to w tej samej chwili, kiedy Nico znowu przeszkodził mu w rozmowie z Espe.
Espe jako „psia noga” (u nas mówi się raczej powsinoga?) ma raczej zmieszaną minę, kiedy Nicolas wypytuje ją o tak częste wizyty Tomasa. To wyraz zazdrości czy raczej niepokoju? Oczywiście, że niepokoju, bo Rumcajs nie dopuści, by nasza dwójka za bardzo się do siebie zbliżyła. O nie, on wetknie kij w mrowisko i poczeka, co z tego wyniknie, a na razie… Na razie przynosi Espe kubek zapraszający ją „do rozmowy z kimś, kto ją kocha”. Jego niskie zagrywki przestały mnie już nawet wkurzać. To już jest dosłowne przegięcie! Espe, wyjdź z tej mgły i popatrz na niego realnie! Przejrzyj go, zobacz, jak tandetnie postępuje! Taki podryw nie przeszedłby nawet na wiejskiej potańcówce, a Ty mierzysz lepiej i wyżej!
„Jestem taki łatwy” – ugh… Tak, łatwy to dobre słowo dla Ciebie, Nicolasie. Ale czy przepuścisz szansę, by pobyć bliżej niej, tej, którą pragniesz upolować jak naiwną łanię?
Jasne, że nie. Dlatego pouczycie się razem do egzaminu Esperanzy. Choć pewnie przyprawia cię to o mdłości, Rumcajsie. Ale czego Ty nie zrobisz, by być taki uczynny?
Na szczęście Tomasowi już się to przykrzy: „Jeszcze tu jesteś?”
Biskupie Ortiz, pan serio jest zazdrosny. Ta miła minka nikogo nie zwiedzie, a już na pewno nie Nicolasa, który bawi się Twoimi, Tomasie, reakcjami. I będzie Cię jeszcze bardziej prowokował, bo czyż nie o to mu chodzi? Mendzie jednej?
Przy rozmowie Espe z Concepcion na moment wstrzymałam oddech. Byłam ciekawa, jak matka zakonna uargumentuje swoje milczenie i w sumie się nie rozczarowałam. Ale na miejscu Esperanzy też miałabym do niej żal, bo to ona popierała i w pewnym sensie sterowała tym procederem. Chyba trzeba jeszcze czasu, by Espe pozbyła się wrażenia zawiedzionego zaufania, nawet jeśli ona też kocha Concepcion, to jest na to jeszcze za wcześnie. Daj komuś cebulę i zabroń płaczu. To tak jakby postąpić wbrew swojej naturze.
Jorge zachował się dokładnie tak, jak oczekiwałam. Jemu też nie jest łatwo przyjść i zbliżyć się do córki, ale jednak pragnienie serca i duszy zaopatrzyło go w wewnętrzną siłę. Myślę, że ten pierwszy krok to już krok milowy w ich wzajemnych relacjach. Lody zostały przełamane i wygrało marzenie tych dwojga o miłości i rodzinie. Nie dziwię się, że na razie oboje nie zamierzają wybaczyć Clarze. Choć, jak to ujął Jorge, Clara jest dobrą osobą, to jednak bardzo ich zraniła. Dla Espe wręcz umarła, niestety, ale nie wolno jej za to potępiać, ponieważ matka odebrała jej praktycznie całe dzieciństwo. Argumentacja może być nie wiadomo jak dobra i słuszna, ale na razie Esperanza wypiera ją ze świadomości, bo do czegoś takiego musi jeszcze dojrzeć, co nie dziwi nikogo, a na pewno nie mnie.
Tomas podejmuje się syzyfowej pracy przekonania Genovefy, że Espe ma prawo zdawać egzamin, tylko że Genobabie to wybitnie nie na rękę. Ich rozmowa nie jest szczególnie konstruktywna, gdy każdy na swoje zdanie i idzie w zaparte, ale pojawienie się na scenie Clary podgrzewa atmosferę. Robi się gorąco jak w Piekle.
Dochodzi do zbiorowej konfrontacji między wszystkimi zamieszanymi w historię Esperanzy bohaterami. Gdy Clara nazywa dziewczynę „córeczką”, ta wrzeszczy na nią i nie zgadza się na takie określenie. Odrzuca Clarę i nie przebiera w słowach. Jest tak bardzo zraniona, że nie daje rady odnaleźć się w tej sytuacji. Wybiega.
A kto za nią? Tomas. Prywatny rycerz nigdy jej nie zawiedzie. Zwłaszcza że czuje się chyba trochę winien takiemu obrotowi spraw przez tajemnicę spowiedzi… Ale czy na razie trzeba to poruszać, czy Ci dwoje nie mają większych problemów do rozwiązania?
Esperanza ucieka na swoim niezawodnym rowerze cała zapłakana, a nasz biskup rzuca się za nią w pościg swoim autem. Ale gubi jej ślad i musi użyć dedukcji, a raczej serca, by ją odnaleźć…
Jorge autentycznie i z uczuciem całuje Clarę w swoim samochodzie. Może i jest na nią wściekły, może i ma wielki żal, ale uczucie jest jednak silniejsze niż wściekłość i zdenerwowanie. Okazuje się też, że Clara zawsze źle go oceniała, a on przestał być szczęśliwy w chwili, gdy się rozstali.
„Nikogo tak nie kochałem, jak kocham ciebie”.
Czyli jednak. Komisarz odkrywa się ze swoimi uczuciami i porzuca maskę. Nieważne, że widzi to Leticia, ona, jakkolwiek nieprzyjemnie to brzmi, jest tylko łatą na poprute serce. Podobno wielka miłość nigdy nie ustaje, więc Clara może uważać się za szczęściarę, że po tak okropnym zachowaniu ocaliła uczucie Jorge. Niech je lepiej pielęgnuje i nigdy nie odtrąca jak wcześniej. Bo ślepej kurze trafiło się ziarno i to pierwszej jakości. Tylko czy ta kura przestanie kręcić w końcu nosem?
No i moja prawie ulubiona scena tego serialu <3
Tomas odnajduje Esperanzę… Wiadomo gdzie, w ich miejscu, tam gdzie zawsze siebie odszukują. Dziewczyna płacze i jest roztrzęsiona, przecież całe jej życie szlag trafił. Musi na nowo napisać swoją historię, ale czy sama potrafi? Czy nie powinien być ktoś, kto jej w tym pomoże, bo chwilowo jej serce jest całe popękane?
T: „Domyśliłem się, że tutaj będziesz. Jak się czujesz?”
E: „Oddycham, to już coś.”
T: „Martwiłem się o Ciebie (uuuuu, kochany Tomas, jak zawsze do bólu czuły!<3)
E: „Jestem cała i zdrowa.”
T: „Jesteś smutna.”
E: „Już zawsze będę smutna.”
Straszny moment.
Dla tego, kto to mówi, ale i tego, kto słucha. Espe z poharatanym sercem, a Tomas nieumiejący jej pocieszyć. Ich zbolałe spojrzenia. I te łzy Esperanzy, aż sama nie wytrzymuję i też płaczę…
T: „Zyskałaś rodzinę”.
E: „Nie mam nikogo.”
T: „Niezupełnie, to nie tak. Masz mnie. Zawsze będę się tobą opiekował. Zawsze.”
Czy może być bardziej romantycznie? Cierpienie, straszna sytuacja, dwie obnażone dusze i ta potrzeba pocieszenia, miłości oraz by wiatr w końcu rozpędził czarne chmury. To takie ludzkie. I takie naturalne. Zero sztuczności. Tak właśnie postępują ci, których życie nie istnieje, gdy nie ma tej drugiej osoby.
I ten pocałunek. Powolny, stopniowy, najpierw nieśmiały przez świadomość konsekwencji Tomasa i dezorientację Esperanzy. Musiało do tego dojść. Przecież wszystko ich do tego popychało, a emocje jedynie wszystko ułatwiły.
To dlatego tak kocham tę scenę. Tomas w końcu się poddaje. Nareszcie! Nie wycofuje się i daje tej, którą kocha to, czego ona pragnie. Mogę to ciągle oglądać. I nigdy nie powiem: „nudne”.
Jutro emocje zapewne sięgną zenitu. Takie przeczucie. A dziś ocieram łezkę wzruszenia i dziękuje za wspólne przeżywanie odcinka!
Buziale <3
Już od jakiegoś czasu nad tym myślę. Marzy mi się książka "Esperanza mia". Że nikt na to nie wpadł, żeby scenariusz wzbogacić o przemyślenia i wydać w formie książki. Uwielbiam czytać a taka książka to po prostu marzenie.
Będę pierwsza ,która kupi twoją książkę.
Mam nadzieję,ze autograf także dołączysz :)))
Jednak udalo mi sie obejrzeć odcinek. Ojj masz RACJĘ emocje mnie rozwaliły... wydaje mi sie ze Pedro jest troche zazdrosny o Jorge stąd jego zachowanie okazalo sie przeciez se Jorge ma biologiczna corke a on przeciez nie jest tak naprawdę jego synem... nie wiem tak mialam odczucie... końcowa scena mega:) normalnie motyle w brzuchu mialam jakby to dotyczyło mnie... Tomas pokazal Espe ze ta ja kocha najbardziej na swiecie i okazal to z taka czułością to bylo piękne UWIELBIAM faceta; )) a wiecie co dziewczyny przed chwila ogladalam kossakowskiego i troche mi on nasza kanalie Nicolasa przypomina: D Pozdrawiam: *
A zobaczcie sobie na Maksima Michajłowa - siatkarza rosyjskiego, ten do mi dopiero przypomina Nicolasa
Ja zapomniałam ,ze dziś jest odcinek.
Zobaczę sobie jutro powtórkę :))
Dzięki za super opis :))