no i stało się!!! wspólnie pokonałyśmy cztery 1000 wpisowe posty :) w związku z tym witam wszystkich miłośników Tomanzy już w 5 odsłonie naszych serialowych przeżyć <3
masz rację we wszystkim co napisałaś. Też jestem ciekawa co z karierą policyjną Jorge, może jutro się dowiemy. No i dziwaczne, że Espe i Clara jednak mieszkają w klasztorze i że Jorge na to pozwolił.
Jorge pewnie dalej pracował w policji, przecież wcześniej i tak non stop siedział w klasztorze :D
haha też o tym pomyślałam, że dwa etaty ciągnie :) a może jednak mieszkają razem? w końcu pół roku minęło to wszystko się mogło zdarzyć. Tak samo jak Lola w klasztorze tyle, że już nie stojąca ze swoimi starymi znajomymi i wyglądająca jak by była zła na Pedra.
ale po co Espe mierzyłaby suknię w klasztorze skoro by w nim nie mieszkała??
no z Lolą też dziwnie. ale przez 0,5 roku wiele mogło się zmienić. Ciekawa jestem co jeszcze oprócz poronionego pomysłu Espe o ślubie z Nicolasem.
Bo oni tam są wiecznie :)
Ja coś czuję, że jutro mogę zbierać szczękę z podłogi, bo jak oni w takim tempie wszystko rozgrywają to ucinając pół roku to mogło tam się stać wszystko.
racja, mogło tam stać się wszystko. Jestem mega ciekawa. Co u Gildt i Gato?? co u Evt i Maxima?? co u nich wszystkich.
Gilda z Gato jak i Eva z Maxem tysiąc razy mogli się rozstawać i wracać do siebie. Ciekawa jestem jak tam ich spółka i czy plan zarobienia grubych milionów wypalił.
wg mnie mieszkają w klasztorze, listy Espe pisała w pokoju, teraz myła gazy z kanalią w kuchni, suknia mierzona w pokoju - wszystko to w klasztorze
jutro napewno się okaże jakie zmiany nam zafundowali scenarzyści przez te 6mcy, chyba się pomodlę żeby ten odcinek był lepszy niż te dzisiejszy choć naprawdę nie wyobrażam sobie nic gorszego...
przy gorszym to nie wiem jakie by tu były posty bo większość by filmweb nie opublikował przez epitety :D
I całkowita racja co do Joaquina, lubię go, ale jesgo stanowisko odnośnie związku Tomasa i Espe mnie wkurza.
też mnie drażni trochę jego podejście ale staram się go zrozumieć ponieważ nie jest stanowczo na NIE, jest księdzem więc ma inny pogląd na to, poza tym znał Tomasa i to całe jego powołanie przed historią z Espe a nie przebywał za wiele z naszymi gołąbkami żeby widzieć na własne oczy co ich tak naprawdę łączy (wcześniej był strasznie krótko), choć jest przeciwny to nie miesza tak jak dziady...
i chwała mu za to, bo jeszcze jak by on zaczął mieszać to bym przestała wierzyć we wszystko. A jak był wcześniej to wydawało mi się, że jest za nimi bo mówił, że widać tą ich miłość i myślałam że trzyma za nich kciuki.
Nie rozumiem Esperanzy dlaczego tak szybko pocieszyła się Nicolasem. Rozumiem po kilku latach, ale po 6 miesiącach? Po prostu szok. A Joaquin dziś mnie też wkurzył. Rozumiem, że walczy o dobro powołania, ale to są sprawy między Esperanzą i Tomasem.
136
- "Pojadę do niego" - jedz Espe, jedz! Szukaj swojego Padre.
- Tak swoją drogą Jorge chyba nie miał nic przeciwko żeby dziewczyny zamieszkały w klasztorze bo temat nie został poruszany.
- Czy ta glizda musi się zawsze pojawiać tak często? Co?! Kanalio milcz, Espe nie wierz w to! Co ten patafian wymyśla, aż mnie skręca od patrzenia na jego podłe oblicze :-\ Przecież Tomas powiedziałby Ci jakby coś takiego planował...
- Haha Joaquin jest genialny, non stop wszystkich i wszystko błogosławi :-) Co??????? Nie czekaj na niego... Joaquin Ty też? Boże widzisz i nie grzmisz :'( Czemu ma nie czekać, miał tam jechać na tydzień a później rozmówić się z jego świątobliwością i wrócić do ukochanej!
- Matko kochana, Tomas trzymaj się w tym buszu!
- Kurde Clara się wyrabia i w zachowaniu i w wyglądzie. Bardzo ładnie jej w tej różowej bluzce i czy czasem nie ma wyraziściejszego koloru włosów?
- Super, poprostu genialnie! Pojechał pomagać a to jemu muszę pomagać :'(
- Nie mogę na te mendy parszywe patrzeć! Niech ich ktoś ukarze tak porządnie za to co teraz czynią. Moje serce krwawi... Co za kanalia, jak okropnie miesza Espe w głowie.
- Hmm ile to dni minęło od ogłoszenia przez sąd że Lola powinna iść do kogoś innego pod opiekę a ona dalej siedzi w klasztorze...
- Gato, hmmm co on w sobie ma że tak do niego lgną kobitki? Ale jak narazie to ma chłop silną wolę i widać że mu na Gildzie zależy. Mógł polecić za bogatą Faustyna ale się opierał.
- Clara trzymaj tak dalej! Przemawiaj do Espe żeby nie zwątpiła w Tomasa, brawo Ty!
- Leticia zkretyniała. "Nie widzicie tego bo jesteście dziwni" - a Ty to co? Dziwna wcale nie jesteś... Super, wyjedź i nie wracaj. Jeden kłopot z głowy.
- No! Chociaż Joaquin nie popiera T+E to i tak im pomaga. Czekaj Espe na niego!
- Nieeeee nie mogę na to patrzeć! Za te listy nienawidzę go najmocniej z wszystkich dotychczasowych czynów. Płacze razem z nimi :'( To najsmutniejsze z wszystkiego do tej pory. Wcześniej cierpieli przez swoje własne dezycje ale teraz to wina na tego podłego, obślizgłego robala. Nie są niczego świadomi, że to gra która ma na celu ich rozdzielić...
- Zostaw, ją! Nie dotykaj jej! Zaraz wyjdę z siebie. Jeszcze się do niej dobiera.
- 4 miesiace później - już się boje. Jak minęło 6m-cy skoro pisali od listopada do lutego czyli 4mce a potem minęły znowu 4 czyli razem 8. Coś źle policzylam?
- Tomas wyzdrowiłl, nareszcie. I ma super włoski. Ależ on przystojny.
- Uuu Gienka zniknęła, Conception znowu przełożoną a Jorge dyrektorem no ciekawie. Ale gdzie Gienka? MN bez niej to nie to samo.
- "Zamieszkamy w nim po ślubie" że co proszę ?????? co tam że wcześniej tym wiedziałam, ale i tak byłam w nieopisanym szoku. Jezu, Espe skretyniałaś?? Dzięki Boże że Tomi wrócił, chłopie potrząśnij nią. Tak, tak! rzuć wszystko leć do niej! Walcz o nia! poproś o rękę!
- Jakie jutro? Już jutro mamy oglądać ten horror? Przecież ja dzisiaj zejdę na zawał.
- Tak! tak! "ani Twoje serce ani oczy nie zapomniały o Tomasie" - tak Clara tak! Potrząśnij swoją córką żeby nie popełniła największego błędu w swoim życiu!
Boże ten odcinek mnie wykończył...
Przyjaciel Lali polubił zdjęcie lub filmik, dokładnie nie wiem na którym jest ona i Mariano na insta... ;-) Ciekawe ciekawe :-P Kolejny zaliczony do fanów ich związku haha :-P
Uwielbiam takie zbiegi okoliczności. Teraz ktoś od strony Lali polubił cos związanego z Mariali, wcześniej żona brata Mariano i tak w kółko cos. Ja się cieszę. Choć nie przepadam za Lali od czasu gdy widzę jak wypowiada się o Mariano i jak się zachowuje to i tak jakoś nie mogę przebolec ze się rozstali. To jest po prostu dla mnie Tomas i Esperanza :D i chciałabym żeby byli razem w realu, bo widzę jaki Mariano był w niej zakochany i mam wrażenie ze wciąż jest. Ja mam wrażenie ze oni kiedyś jeszcze będą razem, ze jeszcze coś z tego będzie bo Mariano wciąż ja kocha. Tylko nie rozumiem Lali i nie potrafię jej rozgryzc. Bo z jej zachowania niestety wynika ze to już definitywny koniec Ale ja mam jeszcze nadzieję. Oni tak bardzo do siebie pasują i to wielkie szczęście jakie miał w oczach Mariano gdy byli razem, tęsknię za tym :)
może oni po prostu postanowili przenieść serial do swojego życia. Tylko Mariano nie jest księdzem, ale to chyba akurat niewielka różnica ;)
Może ona wypowiada się tak o Mariano bo w ten sposób próbuje się bronić przed tym co czuje i mediami. Wiecie najlepszą obroną jest atak. :)
Oby tak było! Bo naprawdę stracił w wiele w moich oczach. Wygląda na taką zimną. Jak ona mówi o Mariano to po prostu ja nie potrafię tego słuchać. Mam nadzieję ze tylko udaje Ale po co? Media? Ale skoro się kochają? Tzn Mariano ja kocha i tego jestem pewna a czy ona? Nie wiem...
Wiem, ze obiecałam, ale nie mam już dziś dostępu do laptopa dziś więc nie dam rady wstawić. Ale jutro jak tylko wstaje będzie fragment, może ze dwa, bo teraz lecę z fragmentami o kolei, bo serial się kończy chyba 1 czy 2 listpada już :(
Jak ten czas szybko leci, tylko 2 miesiące do końca nam zostały ;( Dzięki za fragment, dobrze, że już niedługo będziemy cieszyć się szczęściem
136.
Dlaczego Espe posłuchała Clary…. Uniknęłybyśmy te chorej sytuacji. Lepsza nieszczęśliwa córka niż jej brak, bo przecież wszyscy wiedzieli, że Tomas porwał się z motyką na słońce.
Tomas w buszu. Jak dla mnie to on na samym początku tej sceny wyglądał niezdrowo :D. Lekarz fajny. Jeszcze jak dowiedział się o braku kontaktu ze światem i Espe, ciężka próba czasu.
I owszem Nicomenda kłamiąco, że Tomas już dawno zaplanował wyjazd na misje, sam o nią poprosił !! Nadal nie pojmuję, czemu Espe tak bardzo zaufała temu bajkogadule. Joaquin mimo, że otwarcie mówi co sądzi o sytuacji to okazuje pomoc. Chociaż tyle może zrobić. Telefon do dziadobiskupa i znów klops. I znowu bez kręcenia Joaquin mówi co wysnuł z rozmowy – nie czekaj na niego… Hah i radość Nico. Dlaczego Joaquin jest aż tak pewny, że Tomas odrzuci miłość do Esperanzy to nie ogarniam. Z jednej strony mówi, że bez sensu czekanie a z drugiej decyduje się pomóc mimo to. Nie ma co – on i Nicolas jeszcze bardziej grają na uczuciach bezbronnej Espe wciskając jej swoje przekonania wyboru Tomasa.
Niedobrze się dzieje, Tomas ledwo dojechał a już sam potrzebuje pomocy zamiast nią nieść chorym.
Espe nawijająca o Tomasie. Nic dziwnego, że Clara i Gilda martwią się o nią, przecież to może doprowadzić do obłędu jeśli nic się nie zmieni - od 5 dni, 15 godzin i 12 minut bez wieści od Tomasa – dla zakochanej to przecież dłużej niż wieczność…
Choroba na dobre wzięła Tomasa. Wysłał list... Półprzytomny wzywa Esperanzę – może nie przechodząc się po Watykanie tak jak Gato wróżył ale w tym buszu to jeszcze bardziej trafia w moje serce…
Arcydziadostwo już wyjeżdża kardynodziadożyć. Niezłe z niego ziółko skoro nikt w Argentyni o tym nie wie i lepiej żeby nie wiedział :D. I szansa Nicolasa w chorobie Tomasa. Łał… skoro Tomas chory to Nicomenda już nie potrzebuje nic więcej. Przecież z malarii nie można wyjść cało i zdrowo – zgłupiał :D. Arcydziad wydaje polecenie, daje list i jak to nie skorzystać z takiej okazji tym bardziej po tym co w tym liście jest zapisane. Super to se gad wykombinował.
Joaquin jak chorągiewka na wietrze - kocha swoje powołanie, ale do Ciebie też coś czuje - taki niby stronniczy ale bezstronny. Jest – ma dotrzeć list od Tomasa!
Cała akcja podrabiania listów… Nicolas – urodziłeś się by działać – lol :D. Łagodnie podszedł, jak profesjonalista. W pierwszym liście niby łagodnie zasugerowane to co ważne ale za to przekaz mocny.
Przemilczę kobieciarza Gato – chociaż próbował interweniować.
Clara dobrze radzi aby Espe jednak nie oceniała sytuacji dość pochopnie. Ocenianie sytuacji tylko po treści listu to nie jest dobry pomysł ale no niestety w tej sytuacji jedyny możliwy…:(
Leti idzie na urlop, jedyna mądra decyzja. Jorge postawił sprawę jasno i dobrze.
Kontakty z Tomasem przez kościół. Co z tego, że Espe pozostała nieugięta i napisała, że kocha… Nicogad działa i bawi się w najlepsze.
- Espe chce napisać list do Tomasa. No ale kontaktowanie się z Tomasem poprzez kościół jest bez sensu w tej sytuacji;( Joaquin wyśle list mimo tego, że jest przeciwny ich związkowi, ale raczej wiadomo co będzie dalej z tym listem;( List Espe. Pytanie wprost "odniosłam wrażenie, że ze mną zrywasz, będę czekała tyle ile trzeba, Kocham Cię, nigdy się to nie zmieni, kocham Cię gdziekolwiek jesteś, nie odsuwaj się ode mnie".
Piękne były te przeskoki czasowe, jestem zachwycona tym jak to zrobili, bo naprawdę rzadko ogląda się coś takiego, zazwyczaj widziałam jakieś bezsensowne podróże w czasie a tu urzekła mnie ta historia przedstawiona w tai sposób, podziwiam to jak zagrali na uczuciach widzów! A sam widok Tomasa po prostu rozwalał mnie na kawałki, płakałam razem z nim…;( Podłość Nicomendy nie zna granic! Jak oni czytali te listy to aż żałuje, że nie miałam tych pasów bezpieczeństwa przy sobie o których gadali w promocji regionu czy czymś, wtedy chociaż usiedziałabym na miejscu a nie jak wariat :D. Brawurowo zagrali na emocjach – szacun. ‘Bolesne pożegnanie, te listy, NIE PAMIĘTAM TWOJEJ TWARZY, chciałam, żebyś się mną zajął, ale Ty mnie opuściłeś’… To zdanie mnie poharatało… Zmanipulowani totalnie – to straszne czytać takie coś od osoby, którą nadal się kocha. Nicomenda osiągnął cel – Tomas myśli, że Esperanza o nim zapomniała a Espe, że Tomas się nią pobawił – fanfary…
Scena Espe – Nicolas w kuchni. Bezczelność, czekoladka, POCAŁUNEK – rozśmieszyła mnie ta scena :D
Tomas WRACA, swoją drogą zachorował, wyzdrowiał i kurcze inni chorzy odnaleźli nadzieję na to, że dzięki lekom mogą wyzdrowieć :O mimo wszystko spełnił misję. Fajny lekarz, pomocny ale Tomas i jego nowa fryzura <3.
Szkoła oddzielona od klasztoru. Też mnie ciekawi co z Genovevą.
Dom na odludziu szykowany przez Nicomendę dla szczęśliwie zakochanych nowożeńców. Ależ Espe wypaliła z tym Lśnieniem :D :D. Oglądałam, niezły stary film.
Tomas idzie do zakrystii, stęskniony, spełniony z nadzieją, gotowy do walki o miłość, pewny swego, z nową energią… Niestety Joaquin szybko wylewa mu kubeł zimnej wody na głowę - Esperanza jutro wychodzi za mąż! Tego to się nie spodziewał, przecież to koszmar. Mina bezcenna…
Esperanza mierząca suknię ślubną, błądząca myślami gdzieś daleko… Clara dobrze zna córkę, ej ale dlaczego wepchnęła ją mimo wszystko w ramiona Nicolasa, mogła odradzić jej…chyba, że nie widziała innego sposobu na zapomnienie o Tomasie… To chore. Czy to aby na pewno zdrowy rozsądek nimi kierował… Wiadomo, że to nie miłość.
Mimo smutku odcinek piękny, wzruszający i nieźle strzępiący uczucia.
"Arcydziadostwo już wyjeżdża kardynodziadożyć." - haha :D
Ja podziwiam tych co oglądali scene z listami bez uronienia łzy...
Jedyny plus dzisiejszego odcinka: gorzej już chyba nie będzie i Tomi wygląda lepiej niż przed chorobą :D
"Jedyny plus dzisiejszego odcinka: gorzej już chyba nie będzie i Tomi wygląda lepiej niż przed chorobą :D" IDEALNE PODSUMOWANIE !!!
I jak uwielbiam zarost to bez niego mu lepiej :) nowe ciuchy, fryz - jakbym go zobaczyła to bym się odrazu na niego rzuciła na miejscu Espe :D
i zgadzam się z Tobą odnośnie tego, że dobrze to rozwiązali. Że od listu do listu, co 15 dni akcja, później 2 miesiące, później kolejne 4... Aż serce mi pękało w tych przeskokach czasowych co się działo u nich, jak cierpieli. Można to też odebrać, że ich życie tj. Espe i Tomasa istniało tylko wtedy kiedy docierały do nich listy, że egzystowali od listu do listu tej drugiej ukochanej osoby, że nic innego nie miało znaczenia. Pięknie przedstawione. Strasznie smutne i bolesne, ale piękne.
Ej, chyba muszę w częściach dać, napisałam, ale czepiają się linka, jakiego nie ma a do tego moich epitetów, jak nie uda mi się dzisiaj, dodam jutro, skopiowałam to sobie :-)
136
Ależ nie, w porządeczku, wszyscy zdrowi, a ja jestem spokojna, tak bardzo spokojnaaaa, tylko czemu mam ochotę coś rozpie…przyć? Nie, nie, już dobrze, troszkę meliski i „jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie przepięknie”. Po kiego grzyba psiego, pytam ja się Was SPOKOJNIE, Nicosmród musiał stanowić epicentrum dzisiejszego odcinka??? Nie Esperanza, nie Tomas, a ten psi odchód wszystkim dziś dyrygował!
Ale po kolei, co by niczego nie pominąć, bo takiego przegięcia jak dzisiaj, Bóg mi świadkiem, to jeszcze nie było!
Wątki poboczne: o wybaczcie mi wątki poboczne, że Was tak na początku pobieżnie opiszę, ale dziś Święta Trójca wszystko mi w głowie przyćmiła. Myśleć nie mogę, mam nadzieję, że będę pisać składnie i do rzeczy, w co bardzo wątpię!
Zaczynamy powiedzmy, neutralnie. Jeszcze jest normalnie, jeszcze jest przepięknie. Esperanza dzieli się z Clarą informacją o tym, że Tomas do niej zadzwonił. Clarita ucieszona, choć sama ma przykrą nowinę, że Lola trafi do rodziny zastępczej. Tym razem to córka pociesza matkę. Ale Esperanza ma w głowie ważniejsze rzeczy – chce jechać do Tomasa, rzucić wszystko i wylądować z nim w Amazonii. W nosie ma konsekwencje. Brawo dla niej, to jest prawdziwa miłość z komarami i dżunglą w tle!
Clarita reaguje jak każda rasowa matka:
- Nie puszczę cię do jakiejś głuszy.
A może trzeba było, mamusiu? Może jednak?
*****
Tomasito, o uroczy Tomasito :-( Trafiasz na ten prywatny koniec świata, nie wiedząc, że jedną nogą już stoisz w „kupie”:-(
Lekarz, który jest kontaktem Ortiza, sprawia porządne wrażenie.
- Czy działa tu Internet?
- Niestety, burza złamała antenę.
No dobra, fajnie, właśnie przywołałam w pamięci wyprawy Cejrowskiego. Jedna jedyna antena, a jakoś konwoje z pomocą i lekami muszą docierać. No, ale skoro los Tomasa zależy od anteny, to nie mam więcej pytań w tym temacie…
Dobrze, że zawsze przezorny padre wziął środki przeciw komarom, a co więcej zażył chininę. Ale malaria to wredna s…uka. Niejednego chłopa jak dąb może powalić (i nie tylko tego, co ma jajka jak orzeszki).
*****
136 c.d.
*****
Lola rozmawia z naszą Esperanzą, a podopieczna pociesza Espe ze szczerym uśmiechem na twarzy:
- Porozmawiasz ze swoim skarbem.
Po czym odchodzi. Na jej miejsce jak grzybek po deszczu wyrasta wstrętna purchawka z radami w stylu Wróżbity Macieja:
- Domyślałem się, że wyjedzie…
Esperanza robi oczy jak spodki.
- Wiedziałeś o tej misji?
- Tak, od dawno niej myślał.
O ty szu... jo zakichana! Zasiać ziarno wątpliwości, to akurat twoja MISJA. Jarać się jak dziecko z lizaka to kolejna.
Biedna Espe, jeszcze pełna wiary. Jeszcze przekonana o swoich racjach! Zatem niedowierza.
Mowa!
- To nie w porządku.
Nie chce kontynuować tej pogawędki. Padalec uśmiechnięty od ucha do ucha niczym Joker z Batmana.
*****
Esperanza szuka poplecznika, który jak ona zna Tomasa. Jej wybór naturalnie pada na Joaquina, tylko że on… jest chyba na tyle przesiąknięty kościółkowym światem, że do końca nie nadaje się na doradcę, bo gada tak, jak mu aktualnie wietrzyk zawieje. Raz jej daje nadzieję, raz jej nią pozbawia.
Joaquin nigdy nie był w Amazonii. Dlatego aby dowiedzieć się czegokolwiek o Ortizie, muszą zadzwonić do Marcucciego. A za drzwiami czai się kto… mendoweszka z brodą aka Nicolas Aguilera.
Ksiądz nie ma zbyt optymistycznej miny, gdy zawiesza połączenie.
- Sądząc z jego tonu mamy problem. Nie czekaj na niego (och, ten też jaki Wujek Dobra Rada!). Będę z Tobą szczery. Tomas musi wybrać między miłością do Ciebie, a Boga. Ma ważną misję. Ratuje ludzi w imię Chrystusa. Nie czekaj na niego.
No dobra, kurde mać! A miłość - taka jedna na milion - to nie jest ważna misja? Czy taka miłość nie porusza przypadkiem struktury wszechświata??? No tak, ale co o tym wie ksiądz, który kobiety akurat nie kochał… To jak mówić ślepemu o barwach i czekać na „ochy” i „achy”, jakie to piękne!
Tymczasem tam za drzwiami mamy do czynienia z tryumfem Gargamela. Nicozjeb jest przeszczęśliwy. Gdyby tylko mógł, odtańczyłby taniec zwycięstwa.
136 c.d. 2 - ostatni
*****
Tomasito idzie przez dżunglę za swoim przewodnikiem. Coraz gorzej wygląda, chudzinka jedna. Jest znacznie bledszy, musi podeprzeć się drzewa. Lekarz dopytuje o stan jego zdrowia.
- To od upału. Jestem tylko głodny.
Oj, Panie Boże. Opuściłeś właśnie prawdziwego przyjaciela :-( A może w tej głuszy kontakt z górą też jest utrudniony?
- Boże, pomóż nam. Pomóż nam…
Tak, chodzi też o Esperanzę :-( Zbawca Amazonii czuje, że sytuacja, w jakiej się chyba znalazł, mocno skomplikuje jego życie uczuciowe :-(
*****
SAITOR ENTERTAINMENT MUSIC.
Nowy pomysł Maximo i Gato na sukces finansowy. Gilda bardzo się tym ekscytuje, ale Espe nie może się z tego cieszyć, bo w każdym jej słowie doszukuje się aluzji do Tomasa i tego, jak on przyjąłby takie a nie inne decyzje firmowe…
Zgorzknienie Esperanzy ma podłoże w tym, że od 5 dni nie miała wiadomości od Tomasa, więc reaguje agresorem… Na razie to tylko 5 dni, przecież ludzkie serce więcej zniesie. Ale oni nigdy się nie rozstawali, Tomi zawsze miał odjechać i nigdy tego nie czynił. Może dla niej to jak wieczność. Może to jak mur, co się coraz wyżej piętrzy?
*****
Tomas zachorował. I nic na to nie poradzi. Biedak jeden. Samotny ze swoim zbolałym sercem, tęsknotą i zwyczajnie uziemiony.
- Jak się czujesz?
- Wysłałeś list?
- 4 dni temu.
- Jestem tu od 4 dni?
- Od 5, a to dopiero początek…
O żesz kurde-fakin-szit. W najmniej odpowiednim momencie los postanawia zagrać Tomiemu na nosie. Będzie gnił w tej głuszy, sam, chory, bezbronny, umierający z tęsknoty. Jeśli to próba od Boga, to Pan mocno go dziś doświadcza.
Może za romans z kobietą? Może jak wyjdzie z tego zwycięsko, to nagroda będzie większa niż cierpienie?
W oczach Ortiza pojawiają się łzy. On już widzi oczyma wyobraźni, że nie będzie lekko.
- Esperanzo…
Martwię się niego…
*****
Dwa mózgi psycho-operacji w akcji. Jeden gorszy od drugiego, obaj jak świeżo rozrzucony obornik, cu-chną jak cholera.
Arcydziad aka Zapi-jaczona Brodata Gęba przekazuje Nicolasowi aka Brodaty Sukin-kot szczęśliwą dla nich informację:
- Tomas zachorował na malarię.
- To świetnie. Po co ksiądz do mnie przyszedł?
- Musimy się upewnić, że Tomas i Esperanza nigdy do siebie nie wrócą – Tu daje Rumcajsowi list od Tomasa do Espe: - Zmień jego treść.
No tak, gdy w grę wchodzi kardynalski stołek, trzeba walić po bandzie. Oczywiście, wszystko top secret. Nicogad czyta pełen nadziei i uczucia list o chorobie Ortiza. Padre zapewnia swoją ukochaną, że ją kocha i szybko do niej wróci.
No tak, taka treść jest Nocolasowi nie na rękę. Zatrudnia swego brata Lautaro, aby podrobił pismo Ortiza, skoro taki z niego grafolog artysta. Dyktuje inny przekaz. Pieprzy w nim o powołaniu oraz o tym, że Tomasito nie może wymagać, aby Espe na niego zaczekała…
*****
Joaquin wręcza podrobiony list Esperanzie. Ta z każdym kolejnym słowem jakby gaśnie. Nie na to liczyła. Ten dystans ją poraża. Jakby Tomas schował się w akwarium, co zniekształca jego słowa.
- Obowiązek wygrał z miłością. Miałeś rację.
Nie, nie miał racji!!! Bo Tomas wcale tego nie napisał!!! Espe, zastanów się, czy na pewno takich słów by użył po paru dniach rozłąki? Czy na pewno tego powinnaś się spodziewać?
- Poczekaj, może coś się zmieni.
No, Joaquin znowu zwyżka formy?!?
Ale trzeba przyznać, że Hipokrytales wykonał dobrą robotę. Esperanza jest wyczulona na słowa „misja i powołanie”. Tomasito w gorszej chwili mógłby teoretycznie (czysto teoretycznie!) coś takiego chlapnąć.
Ugh. Taksańska masakra piłą mechaniczną przy użyciu młota!
*****
Clara nie może uwierzyć w to, co czyta. I słusznie, bo to nie jest pismo Tomasa, do jasnej cia-snej poplątanej!
- Rzuca mnie.
- Nie.
- Rzuca mnie. Nie jestem głupia.
- Wiele przeżył.
- A ja nie?
- Uspokój się. Nie myślisz jasno. Najlepiej będzie, jak z nim porozmawiasz.
No właśnie, Claro! Takie rzeczy prostuje się osobiście, a nie w listach! Owszem, listy są urocze i romantyczne, ale kiedy w grę wchodzi miłość wielka jak kula ziemska, tylko kontakt wzrokowy może powiedzieć nam prawdę!
*****
Leticia wieści swoje odejście Jorge. Jakoś mało go to obchodzi.
I wiecie co? Mnie też.
*****
Esperanza dłużej tak nie może. Musi napisać do Tomasa, a za poplecznika znowu wybiera Joaquina, jako kościelną wtykę i powiernika w sprawie teoretycznie emerytowanego księdza na przepustce, czyli Tomasa.
- Wiesz, co myślę o waszym związku i jego misji.
Dziś Joaquin ma dołek. Niech schowa się do jakiejś dziury i na razie nie wychodzi, zanim mu nie przejdzie!
Ale Esperanza jest uparta. W końcu wymaga na nim pomoc.
Espe pisze. Opowiada o tym, jak zrozumiała list Ortiza. Że uważa, iż Tomi z nią zrywa. Wierzy, że to nieprawda. Deklaruje przyjazd do Amazonii. Wyznaje mu swoją miłość. Na koniec prosi Tomasa, by ten się od niej nie oddalał…
Nicopłaz przechwytuje korespondencję :-( Czarci po... miot jeden!
Nagle list Esperanzy jest jak wyzwanie. Opowiada jedynie o wątpliwościach…
*****
2 tygodnie później
Tomasito czyta list. Nie, tak dalej być nie może. Ukochana się myli! Trzeba to sprostować!
Tylko że Nicopadaka znowu otrzymuje korespondencję. Teraz podrobiony Ortiz wyraża potwierdzenie dla wątpliwości Espe i… ZWRACA JEJ WOLNOŚĆ.
Ugh!!! Ty wszo zakichana, franco jedna, mendo przebrzydła!
Tomas Ortiz NIGDY by tak nie napisał. On, nawet gdy wieści straszne rzeczy, wkłada w to serce. Jednakże twoja znajomość słownictwa biskupa jest doskonała. Potrafisz nabrać osobę, jaka kocha go najbardziej. A to już sztuka.
Poza tym… Espe zaślepia cierpienie. Automatycznie wszystko sobie wyolbrzymia!
Kolejny list, tym razem od rzekomej Esperanzy, jest zdawkową informacją o nowym projekcie jego brata i Gato oraz codzienności klasztoru. „Esperanza” informuje też Tomasa o tym, że jego nieobecność ją wzmacnia. Bo przecież to jego wybór to spowodował.
Flaki mi się wywracają na ten ogrom dezinformacji i wojnę podjazdową! Nicopadaka mąci jak umie, a bystry jest jak woda w klozecie!
Tomasito, gdy to czyta, nie może już wytrzymać. Zrywa się z posłania i natychmiast chce wracać do Argentyny. Ale lekarz mówi, że przypłaci to zdrowiem. Nadal jest zbyt chory, aby wyjechać ;-(
Matko Przenajświętsza!
NIESTETY. Stało się, choć należy zadać sobie pytanie: JAK, do jasnej ciasnej?
Następny list od Esperanzy jest już niezmieniony. Ziarno zgorzknienia i wątpliwości wydało taki plon, że teraz Nico ma udane żniwa. Espe pisze ukochanemu, że kiedyś ich miłość była silna, ale teraz ona musi żyć dalej. I że to jest koniec ich związku (wtf, tak bez spojrzenia w oczy i powiedzenia – zniknij stąd, nie kocham cię?!? Grzybki halucynki od Nicolasa fajnie się przyjęły?) Esperanza wylewa z siebie żal. Chciała, aby Tomasito się nią zajął, bo ma dość opuszczania jej przez innych. Stwierdza też, że go nie zapomni.
Opuszczony w głuszy ciacho-padre gniecie ten list z rozdartym sercem i bólem wypisanym chyba na całym ciele :-(
*****
Minęły dwa miesiące. Espe rozmawia z Nicopłazem o tym, że Tomas nie odpisał na jej ostatni list, a jego treścią ona starała się nim potrzasnąć. Ale chyba jej się nie udało (nieprawda, to wszystko to stek kłamstw!!!) Zaczyna płakać. Ta człowiecza padlina węszy okazję i natychmiast przybywa z pocieszeniem i… pocałunkiem.
DO JASNEJ ANIELSKIEJ I INNYCH TEGO TYPU!
Espe, to dopiero dwa miesiące! Ty o wiele dłużej zabiegałaś o Tomasa, by teraz dać się ponieść chwili – nie, to złe słowo, to jest coś nieopisanie idiotycznego! I…
- Przepraszam, nie byłam przygotowana.
Na co? Na takie zrobienie na złość samej sobie i zadowolenie się półśrodkiem w postaci Nicogada? I jeszcze przeprosiny? Co? Chyba że w myślach przepraszałaś Tomasa, to jeszcze jakoś to zrozumiem!
- To ja przepraszam.
Kanalio, otruj się własnym jadem!
*****
Cztery miesiące później
Tomas, cały i zdrowy żegna się z dżunglą. Jest szczęśliwy, że wraca do swojej miłości, że wszystko będzie inaczej, a on wyjaśni jej całe nieporozumienie. Ma gdzieś lot do Watykanu, on chce od razu znaleźć się blisko niej. Lekarz, porządny człowiek, zaprasza go ponownie do Brazylii i pożycza pieniądze na lot do Buenos Aires.
*****
PODSUMOWUJĄC, ŁĄCZNIE, OD ROZDZIELENIA NASZYCH KOCHANKÓW MINĘŁO – BAGATELA – PÓŁ ROKU.
Ale zachowanie Esperanzy (a raczej scenarzyści) każe nam sądzić, że chyba 6 lat, hehehe <grobowy śmiech>
*****
Dzieciaki zaczynają ostatni rok nauki. Genoveva gdzieś zniknęła i piorun niech to trzaśnie, Concepcion jest znowu matką przełożoną klasztoru, jaki zostanie oddzielony od szkoły, z nowym dyrektorem – Jorge Correą.
*****
Esperanza i Nicolas w klasztornej jadalni. Nicozjeb zachwyca się jakimś domkiem, jaki sobie upatrzył.
- Cisza, śnieg, odludzie…
- Jak w „Lśnieniu” z Jackiem Nicolsonem. Odbiło mu z samotności i wszystkich zabijał.
To jedno się Esperanzie udało, przyznam, że mnie to rozbawiło <3
*****
Nasz piękny i kochany Tomasito wraca do Buenos Aires i natychmiast biegnie do swego przyjaciela, Joaquina. Urocze włosy, zachwyt na twarzy.
Opowiada, że wyłączyli mu komórkę i że zachorował na malarię. Dzieli się też informacją o tym, że bardzo pomógł ludziom. Joaquin ma minę raczej nietęgą. Pyta, czemu Tomasito nie poleciał od razu do Rzymu. Ortiz wspomina o ostatnim liście od Esperanzy, który kazał mu natychmiast pojawić się w Buenos Aires, gdy tylko stało się to możliwe.
- Nie obraź się, ale ona bardzo źle zniosła twoją nieobecność. Zwłaszcza pierwsze trzy miesiące.
Tomasito zarzeka się, że też cierpiał (my wiemy jak bardzo!) i z pewnością oraz dumą na twarzy informuje Joaquina, że zrywa z Watykanem. Może pomagać ludziom jako osoba świecka. Zamierza też poprosić Espe o rękę.
Joaquin ma twarz jak maska. Taki w niej dystans…
Dlaczego?!
- Coś ci powiem… Spóźniłeś się. Esperanza jutro wychodzi za mąż.
Tomasa jakby piorun raził. Gdyby nie szok, na pewno natychmiast pękłoby mu serce :-(
*****
Clara pomaga córce robić ostatnie przymiarki sukni ślubnej. Ale dziewczyna jest nieobecna i zasmucona. Jakby to nie ona tam stała, a ktoś kto tylko tak jak ona wygląda…
- Wiem, o co chodzi. Ani twoje oczy, ani twoje serce nie zapomniały o Tomasie.
I to już tyle na dziś.
Koniec.
W takim momencie!
Tych emocji nie da się opisać, jak można poddać się próbie czasu przy tak wielkiej miłości?! Jak można wybrać półśrodek wbrew sobie, żeby tylko zadać sobie samej więcej cierpień? Jak można otrząsnąć się z zakochania w tak krótkim czasie? Jak można uznać, że inny mężczyzna wypełni dziurę w sercu wielką jak kosmos?
No jak? Jak można?! Dwa lata, trzy, pięć, dziesięć… Może. Ale pół roku? Czy to aby nie przesada? Naprawdę! I dla kogo? Dla Nicopadaki, do jakiej nic się nie czuje?
„Esperanzo” Julio Albarracin! Oby widok Tomasa przypomniał ci, co czujesz, bo NIGDY, ale to NIGDY nie znajdziesz szczęścia w tej iluzji! Nie da się trwać w fałszywym świecie i udawać, że to deszczyk pada, jak ktoś delikatnie mówiąc siusia ci na głowę!
A tak na marginesie – jutrzejszego odcinka moje serce nie przeżyje. Niech dystrybutor wypłaci odszkodowanie mojej rodzinie.
Dzięki Wam <3
Także kazali mi nieco się ogarnąć z epitetami, ale tam nie było wulgaryzmów xD
Ale się udało, może mam za bogatą wyobraźnię, hehehehe.
Ale napisałam sobie i nieco mi lepiej :-)
W miejsce kropek i myślników w wyrazach powinny być słowa ciągłe :-)
Buziale!
Na pocieszenie: nowy filmik wstawil Maniuś 5 min temu na insta z jakiejs kampanii
A godzine temu Lali wstawila swoj podobny filmik. Nie no nie ogarniam juz tego wszystkiego,nikt mi nie wmowi ze to jest kolejny przypadek, co oni wyprawiaja????
Ja nie wierzę w przypadki a w takie i w tyle bo ciągle się coś pojawia to już w ogóle ;-) Skoro Mariano związał się z inną to jego temat i Lali powinien się zakończyć a tym czasem? :-P Oni sie nadal kochają, nie mam co do tego wątpliwości tylko chcą takie pozory stwarzać zamiast coś zrobić. Ja nie wiem kiedy oni się w końcu ogarną bo to wszystko jest już tak nierealne ze prawie każdy już to widzi i się śmieje :-P Kurde albo niech kończą to wszystko, zamykają temat i idą swoimi drogami albo niech w końcu się w swoje ramiona rzucą bo juz zwariować można przez nich :-P
Boski, kocham go! Mojemu mężowi muszę cały czas tłumaczyć że to miłość platoniczna bo jest zazdrosny :)
Wiem że wiesz ale... kocham Cię :D
W sumie ten dzień sprawdził wyrozumiałość forum na różnego typu epitety.
I tak swoją drogą... powinni gdzieś ona nas napisać :D
W sumie to Tomi pojechał jak Cejerowski niby w znane a jednak nieznane :D O tak, dobre określenie – wujek dobra rada. O matko, wyobraziłam sobie zwycięski taniec Nicolasa :D :D. Nasz Zbawca Amazonii pewnie znowu pomyślał, że to Bóg wystawił go na próbę – dobrze, że nie zrezygnował z walki o miłość. Hipokrytales <3 Nadal nie wiem dlaczego, dlaczego wystarczyło jedynie marne pół roku aby Nicogad mógł świętować triumf zdobywając Esperanzę… Nadeszły ciężkie czasy…
Te czasy mnie martwią... :-Naprawdę :-( I co mi po spoilerach, jak się i tak męczę :-(
Jak ja po tym wszystkim do pracy wstanę o 6, pojęcia nie mam :-(
I to przez Gada!!! Idę pooglądam Insta Mariano na pocieszenie <3
No właśnie, niby spoilery ale jak oglądam w tv to tak jakbym pierwszy raz widziała to wszystko. Inst Mariana dobry na wszystko :D Też oglądam dla poprawy humoru :D
Oj fatalny ten odcinek...
Mało kiedy płacze na filmach, a tu mi się lało i lało. Mama siedziała obok i tylko słyszała moje wulgaryzmy i cieknące łzy. "Mafia w sutannach" to delikatne określenie :D
Clara dobrze tłumaczyła Espi, przeżyła 20 lat bez miłości, więc wie co mówi.
NicoGad to przechodził sam siebie, dobrze wiedział jak to wszystko rozplanować... przeraża mnie to.
I mam nadzieje, że Tomas zacznie działać po powrocie bo już nie mogę na tego gada patrzeć.
Zastanawia mnie też to wszystko 6 miesięcy później, to co mi się rzuciło w oczy:
- Lola nie stoi obok Pedra tylko te dziwne spojrzenia
- O matlulu gdzie jest Gienka? Niech szybko wraca bo smutno będzie bez niej
- Jorge jeszcze nie namówił Clary żeby z nim zamieszkałą? Żeby tylko powrót Consepcion na matke przełożoną nie namącił Clarze w głowie...
- Co z Lolą bo albo przez płacz za Tomim i Espi przegapiłam, jak ta sprawa się skończyła wróciła od tak do Clary?
Też wydała mi się dość dziwna sytuacja z Lolą i Pedrem... Z Lolą chyba nic nie wyjaśnili albo przegapiłam tak jak Ty przez płacz :D
Lola jest w jakiejś rodzinie zastępczej jeżeli dobrze wyłapałam ale z tych wszystkich emocji moge się mylić
Ona chyba nadal w tej rodzinie jest. Nie wiem. Ale z Lola Pedrem i Dominga jest coś nie tak.
Odpowiadam na post o Zbuntowanych ze to naprawdę świetna telenowela! Również nadal słucham piosenek RBD i stwierdzam że solowe kariery Anahi Maite i Dulce to nie to samo. Teraz dopiero widze ze tak naprawde Maite nie umie spiewac. Za to Dulce i Anahi maja glosy ale to nie to samo co piosenki RBD. Jak sobie przypomne Este corazon, Nuestro amor, Salvame, Aun hay algo, Una cancion, Ensename Que hay detras, Que fue del amor, No pares. Naprawde wszystkie lubie piosenki, moze te nowsze juz slabsze byly ale te pierwsze plyty i piosenki z serialu. Cudowne 440 odcinki telenoweli i uwazam Zbuntowanych za najlepsza produkcje Meksyku i Televisy :)
To naprawdę dużo nas łączy, fajnie :)
Zepeda i Mariano naprawdę u mnie sa najlepsi z aktorów, tzn mają coś w sobie. Coś mnie najbardziej przyciąga właśnie do nich dwóch. Zepeda ma cudowny głos, no po prostu kocham ich obu!