SPOILERY
Zauważyliście nieścisłości w fabule - raz, jakim cudem Bobbiego opętał demon?! Przecież też ma ten tatuaż, z pewnością jakoś się zabezpieczył przed tym. Kwestia druga, Castiel wypala im na żebrach jakiś symbol, który pozwoli im być niewykrywalnym dla aniołów...Ale co z tego, tak ciężko obstawić aniołom szpital gdzie jest Bobby? W ogóle tego nie zrzoumiałem. trzy - przeniesienie ich z miejsca przywołania diabła do samolotu...który przecież zaczął spadać...i co dalej?!
Aha i jeszcze jedno, ale to z przeszłości...Castiel to znaczy jego "naczynie" zostało już zabite przez Deana na samym początku 4 sezonu.
Potem uwolnił się z mocy anioła i ... żył..teraz znowu wybuchł, a Castiel jakby nigdy nic przychodzi Sobie w jego ciele.
hmm... są żeczy, które mnie też zastanawiają, ale można sobie je jakoś wytłumaczyć:)
zaczne od końca, bo to jest najłatwiej wytłumaczyć i (jak dla mnie) jest najbardziej logiczne: generalnie anioły posiadają moc uzdrawiania, a dopiero bardzo niedawno Cass ją stracił (dlatego Bobby poprosił Castiela o zdziałanie coś w sprawie wózka, a ten nie mógł mu pomóc). dlatego Castiel za każdym razem, gdy zachodziła taka potrzeba, "naprawiał" ciało tego kolesia. więc nie jest tak jak u demonów, które tylko "ożywiają" ciało na czas opętania (coś na zasadzie kukiełki).
przeniesienie do samolotu można wytłumaczyć brakiem czsu - to był najbliższy obiekt, a ktoś tam na górze poprostu nie przewidział, że samolot przeleci prosto przez tą smugę "światła piekielnego". trochę niezgrabne tłumaczenie, ale to jedyne, co mi przychodzi do głowy;P
sądzę, że z tymi znakami na żebrach, to Cass miał na myśli bardziej dalekosiężne sytuacje, gdy ta sprawa z Lucyferem się rozkręci na na dobre... a poza tym, gdy im to wypalał, to nikt jeszcze nie wiedział, że stan Bobbiego będzie aż tak kiepski... pewnie wszyscy myśleli, że go opatrzą, poobserwują przez noc i puszczą do domu...
co do tatuażu, to z tego, co pamiętam, w serialu nie było mowy, że Bobby go ma... wiemy tylko o tatuażach Sama i Deana, a co do tatuażu Bobbiego, to możemy się tylko domyślać, więc może ma, a może nie ma...
jeśli nie ma, to może miał jakiś wisiorek, czy coś, który został zerwany.
jeśli ma, to może teraz, po powstaniu Lucyfera demony są silniejsze i mogą opętać ciało mimo tatuażu...
sorki, jeśli moje tłumaczenia są mętne, ale tylko to na poczekaniu przyszło mi do głowy;P
o mamo... ale wstyd... napisałam "żeczy"<lol> i to w pierwszej linijce<lol>
poprawiam się i kajam...
oczywiście - "rzeczy"
mi się wydaje, że samolot nie zaczął spadać, tylko w turbulencje wpadł.
"naczynie" Casa nie zostało zabite na początku s4 przez Deana, bo podejrzewam, że można "je" jedynie uśmiercić (jak w "środku" jest anioł) jedynie jak się zabije anioła. z tym wybuchem to jest podobnie jak z ciałem Anny. w 4x16 Cas powiedział do niej, że przecież to ciało zostało zniszczone, a ona, że miała do niego sentyment.
wszystkie te "błędy" można jakoś sensownie wyjaśnić ;)
W drugim sezonie Meg opętała ciało Sam'a i zrobiła tatuaż, żeby egzorcyzmy nie działały, ale Dean z Bobbym przyłożyli do tego pogrzebacz, przez co zmienił się kształt znaku i nie działalo to już , więc dało się egzorcyzmować.
Jeśli chodzi o przeniesienie ich do samolotu i wskrzeszenie Cas'a, obstawiam, że stoi za tym Bóg.
Niby łatwo obstawić szpital Aniołami, ale Dean zna sposób na odegnanie aniołów, a tak ryzykują pojawieniem się przed masą ludzi.