i okazuje się że niepotrzebnie! Myślałam że będzie to mega gniot przepełniony niepowiązanymi z sobą zapychaczami. Jestem po 4 sezonie (dziwne seriale zwykle tak długo nie żyją) i jestem przemile zaskoczona. Serial wciąga i zaskakuje. Mało jest zapychaczy nie popychających fabuły do przodu. Każdy sezon jest ładnie poukładany i łączy się z poprzednimi mimo zmian głównych wątków i celów. Gorąco polecam - ale lepiej nic w tym czasie nie robić bo serial odrywa od wszelkich zajęć. Pisanie pracy magisterskiej przy nim to nie był najlepszy pomysł. Od 2 tygodni nie napisałam ani słowa :D
Ja zanim zaczęłam oglądać to miałam dość względne pojęcie o fabule i przekonanie, że to jakiś pusty serial pokroju ''Pamiętników wampirów'' itp, którego największą (i jedyną) zaletą są przystojni aktorzy. Przekonały mnie te 8 sezonów i 9 w planach. Obecnie to mój ulubiony serial. Jeśli właśnie skończyłaś 4 sezon to Ci zazdroszczę, bo najlepsze właśnie przed Tobą. :)
spokojnie jeszcze wszystko może się zmienić :P
do 4 sezonu to był całkiem przyzwoity serial .
ja u siebie coraz silniej obserwowałem syndrom wyczerpania tak gdzieś właśnie od 4czy 5 sezonu .
Co do zapychaczy to ja akurat często sobie je cenię
Nie zachęcaj tak wszystkich do oglądania SPN... Chociaż faktycznie od sezonu 5 w dół jest coraz gorzej. Pomimo wszystko, każdy z nas trochę inaczej patrzy na świat. Niektórym może akurat to co jest w 9 sezonie sie najbardziej podoba. Każdy musi się przekonać o tym na własnej skórze. ;)
Ja 8 sezonów obejrzałem przez półtora roku i nie żałuję. Mi nie przeszkadza,że jest tych sezonów, aż tyle. Jestem aktualnie z odcinkami oraz jestem wielkim fanem ,,Supernatural".
Ja 8 sezonów obejrzałam w 2 miesiące... Moim zdaniem najgorzej było koło 6-7 sezonu, ale przebrnęłam i serial znowu zaczął się rozkręcać. 8 i 9 sezon genialne, najlepszy jest oczywiście Castiel <3 ale ciągłe zadyszki Sama mnie denerwują.
Co do Sama to zgodzę się z Tobą. On ciągle nie zadowolony, Dean uratował mu życie, a on ma żal do niego, iż go nie zostawił w ,,świętym spokoju". Ja oglądałem przez 1,5 roku , bo zacząłem oglądać w klasie maturalnej. W międzyczasie oglądałem też: ,,Arrow"; ,,Beauty and the Beast(2012)"; ,,90210"; ,,Grey's Anatomy: ,, Hart Of Dixie"; ,,The Vampire Diaries". ''Supernatural'' dogoniłem dopiero w lipcu ubiegłego roku.
"Ja oglądałem przez 1,5 roku , bo zacząłem oglądać w klasie maturalnej." - hahaha, ja też :D od listopada do stycznia... i w sumie wyszło mi to na dobre, bo zawsze było "Nauczysz się, to w nagrodę jeden odcinek" ;D ale w międzyczasie nic innego nie oglądałam, więc może dlatego tak szybko poszło. Co do Sama, to nie dość, że wiecznie chodzi niezadowolony, to ciągle ma do kogoś pretensje wiecznie o coś... i zawsze on ma rację. + chodziło mi o te dość słabo grane, jak dla mnie, zadyszki, że tu go coś atakuje, tu nagle jest przyczepiony do ściany i sapie, jak na porodówce... nie wiem, może tylko ja na to zwróciłam uwagę, ale razi mnie to niesamowicie
Mi tak zeszło się, bo w kwietniu musiałem przyspieszyć naukę więc odstawiłem seriale.
Ja też teraz tak robię - napiszesz 1-2 akapity pracy to w nagrodę obejrzysz odcinek. Ale to wymaga samodyscypliny :D
Hehehe ja właśnie pisze licencjat, chociaż słowo "piszę" raczej nie jest tutaj na miejscu, ponieważ od jakiegoś czasu nic nie ruszyłam.....:P Obejrzałam 7 sezonów w trochę ponad 3 tygodnie. Zgadzam się z przedmówcami, że do 4-5 sezonu serial trzymał poziom; a pierwsze 2-3 sezony miały taki fajny klimat..... Później było niestety już tylko gorzej, 7 sezonu jakoś nie mogłam przebrnąć, a te Lewiatany mnie strasznie irytowały..... W zasadzie najciekawszy był dla mnie wątek Lucyfera i Aniołów, który co prawda był nieco inny niż wcześniej sobie wyobrażałam, myślałam że będzie jakaś wielka wojna czy coś w tym stylu, więcej Lucyfera w Samie, ale to już pomińmy.... Obecnie jestem w 8 sezonie i cały czas miałam nadzieję, że ten klimat wróci, ale się nie doczekałam i teraz niestety trochę oglądam ten serial bardziej z przyzwyczajenia niż z zaciekawienia :)
A z kolei jak ja niedawno zobaczyłam kilka odcinków z pierwszego i drugiego sezonu to zaczęłam się intensywnie zastanawiać "jak tyś kobieto przebrnęła przez te pierwsze sezony?! Jak oni w ogóle przeżyli te pierwsze sezony?!" ;) Jak dla mnie prawdziwa magia zaczyna się tak w połowie sezonu trzeciego, potem od czwartego do 7 jest cudoooownie, lewiatany mnie irytowały jako stwory, nie mówiąc o Dicku...okrutnie irytujący facet, ale mimo wszystko im dalej, tym bardziej mi się podoba, także myślę, że to kwestia gustu, co kto lubi :)