Czy w odcinku 4X15 jak Tess rozmawiała z Deanem zaraz po tym, jak zabrała tego ducha dziecka. Miała na myśli to, że Dean się sam okłamuję, żeby przestał mieć nadzieję, że będzie lepiej. O to chodziło? Bo nie mogę pojąc tego momentu.
Dokładnie. Powiedziała mu, że sam tak naprawdę nie wierzy w "drugą szansę", bo tzw doświadczenie życiowe mówi mu inaczej. Dean może i próbował patrzeć na to wszystko z pozytywnej strony, bo przecież każdy ma trochę nadziei, ale tak naprawdę domyśla się, że anioły nie wyciągnęły go z piekła z dobroci serca. I jeśli ktoś widział teasery do 16 odc to wie, że tak naprawdę był im potrzebny do odwalania brudnej roboty, takiej, którą aniołki skalać się nie mogą. Jest po części narzędziem - niczego dobrego to nie wróży.