Mogą być lekkie spojlery.
Problem z Supernatural jest taki że jest w cholerę potworów i każdy z tych potworów ma ludzką postać i różnią się tylko tym że inaczej się je zabija (Nawet smok jest w ludzkiej postaci. Rly?). Nie wiem jak innych ale mnie po 3 sezonach to zaczęło już nudzić a serial skończyłem w środku 8 bo nie chciałem się przymuszać z nadzieją że coś się zmieni. Żarty postaci przestały mnie już śmieszyć, kłótnie co odcinek były nie do zniesienia, Każda z ważniejszych postaci w tym serialu umarła tylko po to żeby się odrodzić by następnie znów umrzeć i znów się odrodzić. Sam i Dean zamiast na poważnie zabić Króla piekieł to nie wiadomo co robią, a Król piekieł też miał ze 20 okazji żeby ich zabić ale woli sobie z nimi porozmawiać. Na prawdę ciągną tak ten serial że to nieporozumienie.
Mnie ten serial znudzil ale bardziej zniechecil o ile dobrze pamietam po pierwszym sezonie. Zawsze to samo, jakas historyjka jakis problem i do konca odcinka zawsze wszystko konczy sie dobrze, jak w power rangers. Gdybym mial 16 lat to serial pewnie by mi sie podobal, jest strasznie "amerykansko mlodziezowy".
Serial zaczyna się motywem "potwór tygodnia", ale im dalej w las, tym jest tego mniej. W sezonach 4-5 stawka jest już przecież naprawdę wysoka, sytuacja braci w zasadzie beznadziejna, a potwory dawno zeszły już na dziesiąty plan. Sezon pierwszy jest najnudniejszy ze wszystkich.
Szczątkowy SPOILER dla tych, co nie widzieli:
A gdyby nie postanowiono przedłużać serialu na siłę i zostawiono fabułę tam, gdzie naprawdę miała się skończyć, to happy endu by w zasadzie nie było.
PS. I nie powiedziałabym, że każdy odcinek kończy się dobrze. W tym serialu ginie więcej postaci, niż przeżywa. Winnych i niewinnych.
Hmm, bo bez głównych bohaterów nie byłoby serialu? To niestety wymóg i słabość tego typu tasiemców. Jeśli bohaterowie zginą ostatecznie, skończy się serial. I na takiej śmierci miał się zresztą zakończyć sezon piąty.
Za to jeśli chodzi o pozostałe postaci, nie można być pewnym niczego. Padają jak muchy.
Bez przesady, są 3 nietykalne postacie - Sam, Dean, Cas no i może tymczasowo Crowley ale on może w przyszłości zginać.
John, Bobby, Kevin nie byli ważni?
Mi 1 i 2 najbardziej sie podobaly. Pozniej to juz w zasadzie tylko....demony, demony, demony....ojej skinwalker....demony, demony...aniol, aniol,aniol. A takze - "Kochanie, jestem w serialach", "Kochanie, jestem aktorem", "Kochanie, jestem kowbojem", "Kochanie, zmniejszylem dzieciaki"....
Smierc bohaterow juz nie rusza w najmniejszym stopniu, chyba nawet zgonem Bobbika sie nie przejme....i te zroznicowane motywy potworow, jak na przyklad: zabijanie, zjadanie i zabijanie,tylko zjadanie.
Są dwa rodzaje fanów Supernaturala: ci, którzy kochają pierwszy sezon i ci, którzy go nie znoszą ;) Osobiście znam takich, których siłą i przemocą trzeba było przepychać do drugiego, a potem śmigali z odcinkami aż miło. Ja sama, gdy oglądałam serial za pierwszym razem, wolałam te epizody w starym stylu. Później odwróciło mi się o 180 stopni.
Oho, no brawo oczerniać komuś serial po obejrzeniu jednego sezonu. Ręce opadają!
Napisalem ze nie przypadl mi do gustu, a nie ze jest nie warty ogladania, jezeli to wedlug Ciebie jest oczernianie to dopiero rece opadaja.
To tak samo jak House. Mamy przypadek choroby, podejrzenie że to toczeń, pacjent prawie umiera i bum olśnienie Housa.
Ale mnie takie coś odpowiada. Wolałam pierwsze sezony z potworem tygodnia. Teraz mi się już nie chce oglądać.
po tym jak Sean nagle wyszedl z piekla ot tak serial stracil wszystko. no bo niby K.... jak sie to stalo? tyle walki w yyy 3 sezonie? 4 chyba to bylo walka z jezdzcami apokaliopsy na sam koniec zamienil sie w diabla jako naczynie dla niego iii spadl do dziury ktorej nie da sie obejsc a w nasteopnym sezonie zyje. glupota