Niesamowite jest to jak ten serial obniżył loty... Sezon 3,4,5 to miód dla ludzi, którzy uwielbiają
nadprzyrodzone zjawiska. Późniejsze poczynania to istna kpina z telewidza. Usilna zmiana widowni
na młodzież i zrobienie tego serialu dla nich było strzałem w kolano dla tej produkcji. Rozwinął się
jeden z lepszych wątków jaki widziałem, wojna aniołów z lucyferem była niesamowita. Ale zostało to
zbyt szybko zakończone. Co może być gorszego od apokalipsy i lucyfera? Serial, który poszedł w
tym kierunku powinien go się trzymać i za nic w świecie nie odpuszczać. Wątek Michała i Lucyfera
był śmieszny, kreowało się ich na broń ostateczną, a widz musiał się obejść smakiem, bo braterska
miłość przezwyciężyła to wszystko. Odczuwam niedosyt i żenadę, bo dalsze sezony to tragedia.
Były przebłyski typu, magia, golem, czyściec i upadek aniołów, ale wykonanie... Szkoda słów.
jak dla mnie trochę za bardzo zapętlili się w temat aniołów. Jest ich za dużo i niewiele wnoszą do fabuły (przynajmniej teraz). Poza tym są mało ciekawe. Nawet Castiel zaczyna mnie męczyć odkąd przestał być taki niekumaty, w niektórych kwestiach i ciągle tylko jęczy o tym jak to nie chce być odpowiedzialny za swą anielską brać.
Zgadzam się z Tobą, że pewne wątki mogli lepiej wykorzystać i nawet rozbudować. Zwłaszcza czyściec mógł zostać fajnie pokazany, a nie jakieś rozmazane lasy i biegające lewiatany :/
Ja najbardziej lubię pierwsze sezony, gdzie w każdym odcinku ścigali coś nowego. To było ciekawe i wprowadzało jakieś urozmaicenie. A motyw przewodni sezonu był gdzieś w tle (ale zawsze wyraźny i nie wprowadzający chaosu), chociaż regularnie do niego nawiązywano. Teraz brakuje tych odskoczni.
Tak w ogóle zarąbista była postać Śmierci. Super był odcinek Two minutes to midnight (s05e21) :)
Sezony 1-5 były super i zwieńczone najepszym odcinkiem w całej serii - 5x22 Swan Song. 6 słabszy, 7 tragedia, 8 lepszy niz 7 ale i tak słabo, 9 lipa, ale teraz 10 się rozkręca calkiem niezle i jak na razie jest całkiem pozytywnie zaskoczona.