Sam jest teraz bardzo irytujący.. zachowuje się jak dziecko z depresją.. i co z tą jego ręką? czemu sobie nie nastawi jak to zawsze było, tylko chodzi jak kaleka ostatnia i poluje na demona?
Do tego mu się to udało, kaleka złapała rycerza piekła .. trochę to śmieszne
Ja tam wolę dziecko z depresją, któremu zależy na bracie, niż dziecko fochnięte za uratowanie życia.
A Sam nie nastawił sobie ręki, bo Jared miał uszkodzoną i nie mógł grać bez temblaka.
w sumie nie kumam zachowania Sama. Sam mial pretensje ze Dean go uratowal gdy mial sie podjac uleczenia Crowleya i umrzec sapal ze nie uszanowal jego decyzji itp a jak Dean nie chce byc ratowany i chce byc demonem czy czym tam chce to Sam i tak za wszelka cene chce go uratowac. I w tej chwili Sam nie szanuje decyzji Deana a mial pretensje wczesniej. Dziwni oni sa :)
O to chodzi, oni muszą poznać swoje punkty widzenia, żeby więcej takich błędów nie popełniać ;) Dlatego z Sama teraz taki hipokryta wyszedł. Facet jest równie uzależniony od Deana, co on od niego, ale jest duża szansa, że po obecnym wątku w końcu im przejdzie ;)
dla mnie to jest dziwne nie szanowac czyjegos zdania i czyjejs decyzji. i nie lubie hipokrytow wkurzaja mnie
Mnie też to irytuje, dlatego liczę, że Dean i Sam w końcu się nauczą swoje zdania szanować, ale żeby to zrobić, muszą najpierw zrobić coś wbrew woli drugiego. Niestety tak działa telewizja, musi być konflikt ;)
raczej tylko Sam nie sie zabiej, bo Deanowi w obecnej formie ani śni się ratowanie Sama.. raczej sam rozpruł by mu gardło.. własnymi zębami :D