Jak tam wrażenia po kolejnym odcinku?
Mnie rozwalił tekst "he wasn't practicly a monk" ;)
Ogólnie odcinek na duży plus no i zdecydowanie ciekawe, żeby nie powiedzieć zaskakujące zakończenie :)
A wy jak myślicie?
Odcinek zarąbisty :) Scenarzyści nawet świetnie wymyślili, że ten Adam został "zjedzony". Oczywiście żal mi go. Ale sądziłam, że będzie żył i równie szybko zniknie jak się pojawił. Wie ktoś może czy już zaczęli kręcić 5 serię? Czy to jest zamierzone w najbliższej przyszłości?
Świetny odc, przypominał mi klimatem stare epizody z 1 i 2 sezonu.
Szkoda Adama:(Nigdy nie dowiedział się prawdy, umarł nie wiedząc nawet, że ma braci, kim był jego ojciec.
Strasznie mi było żal Deana. Przeżywał wszystko o wiele bardziej niż Sam, który ostatnimi czasy denerwuje mnie niemiłosiernie. Co się z nim porobiło? Dean ma racje. Sam jest bardziej podobny do Johna niż on będzie kiedykolwiek, ale to nie jest komplement. Sam zrobił się ostatnio bezlitosny, okrutny wręcz. Zaciera mu się linia dobra i zła, co może być wynikiem picia krwi Ruby...Dean za to jest po prostu dobrym człowiekiem. W końcu nie bez powodu Lilith potrzebowała właśnie jego do złamania pieczęci. Jego, nie Sama.
Gdyby Adam żył, Sam uczynił by z niego łowce. Zniszczyłby mu życie, bo w końcu "czym on się różni","co w nim jest specjalnego?". Dean za to nie chciałby żeby historia się powtórzyła. Od razu widać, który z nich wdał się w matkę, a który w ojca.
Jak przeczytałam twojego posta to trochę byłam zła ale teraz po obejrzeniu wiadomo o co chodzi;) co do klimatu zgadzam się mieszanka 1 i 2 sezonu. Zauważyłam że z odcinka na odcinek Sam i Dean oddalają się od siebie, ciekawe jak się to dalej potoczy
nie rozumiem po co te nerwy o spoiler. Założyciel tematu jasno napisał " jak wrażenia po obejrzeniu odcinka", więc chyba jasne jest to, że jest to temat dla ludzi, którzy już go obejrzeli. Logiczne jest również, że jeśli ktoś widział nowy odcinek i chce się na jego temat wypowiedzieć to będzie spoilerował. Jeśli ktoś nie chce spoilerów to niech nie wchodzi na wątki rozpoczynające się zdaniem "wrażenia po obejrzeniu" :)
Jak zawsze podejrzenia Deana się sprawidziły, intuicja dobrze podpowiadała mu, że to wszystko jest bardzo dziwne. Sam oczywiście grał tego dobrego, który musi dac wszystkim szanse i okazało sie że stał sie tym kogo tak bardzo nienawidził za pozbawienie go możliwości normalnego życia.
Strasznie było mi przykro jak Dean słuchał jak Adam mu mówił jak spędzał czas z ojcem. W tym czasie Sam i Dean spali w motelach i zmieniali szkoły co parę miesięcy, nie zapomnę jak w którymś odcinku były świąt jak mały Dean ukradł prezenty, a ojciec gdzieś w trasie...
mi się ten odcinek bardzo podobał. Scena pogrzebu - przypomniał mi się pogrzeb Johna. Nie myślałam że się tak to wszystko skończy. Raczej że chłopacy rozwiążą sprawę, zostawią Adama żeby żył normalnym życiem lub coś w tym stylu. Twórcy Supernatural znowu mnie zaskoczyli i pewnie jeszcze zaskoczą.
Co do tytułu - nie wiem czy ktoś to poruszył:
jump the shark - a term to describe a moment when somethin that was once great has reached a point where it will now decline in quality and popularity. - określa moment kiedy coś co był kiedyś wspaniałe osiąga punkt w którym zaczyna się pogarszać - np jakość lub popularnosć
Nie wiem jak to rozumieć - chodzi tu o Johna a może Sama a może Adama??
Wydaje mi się, że może chodzić o relacje pomiędzy braćmi. Z odcinka na odcinek robią się one co raz gorsze. A w "Jump the shark" nastąpił właśnie ten punkt- bracia zrozumieli jak wiele ich dzieli, jak różne są ich poglądy. Niegdyś tworzyli idealny team, a teraz...?
Aż się boję kolejnych odcinków, a najbardziej finału...