jestem z tym serialem od samego początku. raz bywało gorzej, raz lepiej. miałam chwile zwątpienia, były też takie, kiedy nie było dla mnie żadnego innego serialu poza tym. na nowy sezon czekałam z mieszanymi uczuciami.
nie jest źle, ale nie jest też zachwycająco. do tej pory moimi ulubionymi odcinkami był pilot i In the Beginning. reszta, to takie zapychanie widza byle czym. lubię komiczne elementy. lubię, kiedy winchesterowie zachowują się jak bracia. lubię castiela. ale na litość boską, chcę trochę prawdziwej akcji!
najnowszy odcinek nie wniósł nic nowego. kilka sekund śmiechu, kilka nawiązań do popkultury i i jedno wzruszające wyznanie. a gdzie reszta? przywykłam do pewnego poziomu. proszę mnie nie zawieźć, panie kripke. nie chcę musieć pomachać braciom na pożegnanie :|

i jeszcze jedno. naprawdę lubię supernatural. lubiłam też PB i MASH i kilka innych, dopóki kolejne sezony nie zabiły ich dla mnie. ciężko utrzymać poziom i czasem lepiej jest skończyć, kiedy jest się na szczycie. czekam na finał tego sezonu. mam nadzieję, że się nie zawiodę.