Jak tam wrażenia po finale?? :)
taki powinien być każdy odcinek wg mnie, bo przyciąga uwage, 0 nudzenia się i chce się czekać na kolejny sezon. Było do przewidzenia co się stanie, gdy Rowena dostanie książkę ale nie sądziłem, że nagle pokaże swoje moce. Cass na 100% nie zabije Crowleya, bo to by było zbyt łatwe, widząc co wcześniej z Samem zrobił. Ta cała ciemność to co niby?? pogrążenie świata tą "mgła" mogłaby np. zamieniać ludzi w jakieś psychiczne potwory jak Dean z znamieniem. No i pytanie czy, gdy śmierć zginęła ludzie przestaną ginąć teraz??
Ano naciągane....ale cóż, czasem zastanawiam się czy lepiej aby skończyli serial czy robili go tak jak ostatnie 3 sezony...ale chyba wolę oglądać to co jest i cieszyć się tym co było :D Co by mi pozostało do "paczenia" ;) Piąty raz nie prędko obejrzę znowu wszystkie odcinki ;)
PS. Tego kto wymyślił, żeby zabić Śmierć....Powinno się ukatrupić....tak jak tego co zabił Gabrysia...... -.-
Toż chyba nie znasz, Waćpanna, twórców "Supernatural". To, że ich scenariusze są naciągane, nigdy im nie spędzało snu z powiek.
Nie koniecznie. Po prostu we wszystkich sezonach jeśli chodziło o życie jednego albo drugiego to bracia wybierali wzajemny ratunek. A jak mieli "zabić" Śmierć jak nie jego własną kosą?
Dokładnie to samo mnie zastanawiało. Po co Dean zabił śmierć ? I po co zawracał jej cztery litery ? Tak, wyślij mnie gdzieś żebym już nie był zagrożeniem dla ludzkości, tak, zabijmy mojego brata bo tylko będzie potem chodził i zawracał wszystkim gitare. Tak, tak, świetny plan. Chwila intensywnego patrzenia na Sama z miną zbitego psa... Ee, zmieniłem zdanie, walić ludzkość, liczy sie nasza dwójka, helping people, hunting things, family business. Przy okazji zabije śmierć bez powodu, mimo że nie jest to w żadnym razie nasz wróg i może sie jeszcze nam przydać tysiąc razy jak będziemy potrzebować pomocy. A na 100% będziemy bo to przecież my. Dajcie spokój, komedia. ;)
+ ktoś mi może wytłumaczyć czemu Cas sie już nie "teleportuje" ? Kiedyś pojawiał sie znikąd, teraz jeździ wszedzie samochodem. Jeszcze kiedy nie miał swojej łaski, myślałam że po prostu jest za słaby, ale teraz to co?
Chyba po zamknięciu nieba i upadku aniołów żaden z nich nie ma już możliwości teleportacji.
Finał, jak dla mnie, totalna porażka. Nie mogę uwierzyć, że oglądam ten serial od 2010 roku i co sezon muszę patrzeć jak upada. Powinni byli zakończyć na sezonie 5, który moim zdaniem, był genialny.
Co do kolejnego sezonu... Mam przeogromną nadzieję, że twórcy pójdą w nieco inną wersję własnie piątego sezonu, że ta cała Ciemność uwolni Lucka i Michasia i oni również wyjdą na pierwszy plan a Winchesterowie znajdą się w centrum tej całej wojny. Jak ktoś wyżej wspomniał, nie mam nic przeciwko zakończeniu się serialu na tym 11 sezonie, w sposób taki, że Ciemność pochłonęła świat i wszystko się skończyło, tak jak zaczęło. :D
No własnie... a Chuck? Na pewno wyjdzie na plan 11 sezonu. Tak samo mam dziwne przeczucie że pojawią się zmarli z pierwszych sezonów, np. John.... Nie wiem, czemu. :D
Kilka sytuacji mnie zaskoczyło w finale i kilka przewidziałem zanim to się wydarzyło.
To, że Sam będzie próbował usunąć znamię z ręki brata to już wiadomo było od dawna. Rutynowa fabuła to znaczy, że brat prowadzi plan b za jego plecami to też widzieliśmy w poprzednich sezonach i to nie było nic nowego i żadne zaskoczenie.
Gdy Dean pozostawił wszystko Samowi pomyślałem, że coś musi zrobić na własną rękę ale nie spodziewałem się, że przywoła Śmierć. Zaskoczony też byłem fenomenalnym wcięciem skąd znamię Kaina się wzięło oraz konsekwencje jego usunięcia.
Dialog braci doprowadził do bójki i chyba każdy tego oczekiwał. Bracia pewnie myślą, że zabicie Śmierci doprowadziło do otworzenia bram mroku. Otóż jak wiemy Rowena z miłą chęcią to zrobiła zabrała toboły i poszła w świat.
Zaskoczony byłem, że wiedźma może powstrzymać Anioła i Demona jednym ruchem dłoni. Chyba, że z tej księgi wyczytała sporo więcej niż tylko jak usunąć znamię Kaina? Co jest bardzo prawdopodobne. Przeczuwam, że sprytna wiedźma jeszcze przywróci do żywych Oskara. Lecz to tylko moje przypuszczenia. Czy Castiel zabije Crowleya? Może uratuje go ta ciemna mgła? Może to Castiel zginie nie Crowley? Wszystko w kolejnym sezonie, który chyba będzie finałem serialu?
Ale przyszlosc jest doskonale znana tego serialu. W jednym z odcinków bracia przenosza sie w przyszlosc i rozmawiaja z lucyferem a na swiecie panuje chaos i wirus kreaton.
Miód na oczy jak Dean tłukł Samma - żąl że nie ubił go na dobre i koniec Samm w serialu. W tym sezonie przeszedł samego siebie w egoiźmie. Śmierć zginęła - ale czy naprawdę? czy można ją wogóle zabić? JEżeli tak, to liczę an to żę Dean będzie jej następcą. Dean stracił znamię - to było najsmutniejsze zakończenie sezonu - podobał mi się jaki był z tym znamieniem - więcej akcji było wartych obejrzenia. Castiel cipa i chyba takim już zostanie do końca, królek piekła, no cóż, dostał baty od własnej matki - żal. Rowanda, miałem nadzieję że synuś zdejmie jej ten śmieszek z twarzy w jakiś zmyślny sposób. No i Charlie, dostała to, na co zasłużyła - dobry finał tej osoby. Ciemność, lepiej żaby objawiło się to w jakąś postać, obojętnie w jaką, inaczej dostaniemy sezon z zombiakami, a to już nudne będzie. W kolejnym sezonie liczę na Lucka że wyjdzie z klatki wraz skrzydlatym braciszkiem. Był okres jak Castiel szukał Boga, hehe może w końcu go znajdą i pokaże się w kolejnym sezonie. Może okazać się że wielki szef był cały czas blisko (dosłownie) i przyglądał się wszystkiemu obstawiając kto wygra w danej bitwie popijając drinka. Metatron może okazać się kluczową postacią w nowym sezonie, jakby nie było jest-był skrybą bożym, więc ma wielką wiedzę, może i nawet o Mroku. Albo, jak to lubią robić show w takich serialach, zło połączy się dobrem i będą walczyć przeciw Mrokowi - to będzie już żenada.