A właśnie. Tam było po prostu obviously...szlag by to, mój misterny plan upadł. Nie mam nic do Twojego pomysłu, jest ciekawy, ale jak już wcześniej napisałam chyba za dobry na standardy TVD. Pod koniec sezonu 3 można było zrobić podobnie. Można było zostawić widza w niewiedzy czy Elena umarła (wiadomo było, że nie ale zawsze trochę więcej dramatyzmu by było) Ponadto ten przeskok - do tej pory nie korzystali z tej jakże funkcjonalnej metody. Nie wiem czy są szanse, że tym razem na to wpadną. A nie! Korzystali! Z sezonu 2/3...tam był przeskok dwóch miesięcy. Z 3/4 był tylko dzień. W sumie nawet chyba tylko parę godzin.
A co do utraty pamięci - nie musi byc sprzężona. Silas wykasował pamięc Bonnie. Moze Stef jak odkryje tę "przerazająca" tajemnicę, Silas go nakryje i go 'zresetuje' za wsadzanie nosa w nieswoje sprawy :D
Z drugiej strony nie mogę sobie wyobrazic by nie była jednak sprzęzona. Stefan obudzi się jako wampir nieswiadomy ze jest wampirem. Nie będzie wiedział co się z nim dzieje. Czy dalej bedzie uzalezniony od krwi ludzkiej? Czy to tylko tkwi w jego umysle czy uzaleznienie ma charakter fizyczny? Tyle niewiadomych....dlatego łatwiej by było zresetowac go wraz z podaniem mu leku.
Sam widzisz, bardzo to pogmatwane, ja nie wiem jak się oni wyrobią w 2 odcinki, żeby pomieścić tyle istotnych kwestii. Najpierw przez 3/4 sezonu puste dialogi, a teraz akcja ruszyła tak nagle z kopyta. W 4x22 ma powrócić tyle tych duchów, że aż się boję, że te sceny z nimi będą robione tak po macoszemu (może stąd kasacja scen Stefa). Niby fajnie, że jest w końcu akcja, ale to trochę śmieszne, że dopiero teraz wpadli na to, że Silas jest realnym zagrożeniem. Wszystko bym oddała, żeby Stefan wrócił do starych dobrych czasów rozpruwania - niech nawet mu wykazują wspomnienia.
Gdyby Stef obudził się jako wampir uzalezniony od ludzkiej krwi, który nie pamięta swojego poprzedniego zycia: miłosci, przyjaźni, rodziny, wszystkich tych zasad moralnych wkładanych mu do głowy - głod by rządził jego zyciem, zadnych hamulców bo nie ma dla kogo ich miec. Pure evil. No ja nie wiem czy by scenarzysci az tak go zabarwili na czarno :D
Ja bym chyba wolał tego ludzkiego Stefana - wesołego, narwanego, trochę egoistycznego, który kieruje się takimi jeszcze niedojrzałymi pobudkami. Ale pełnego zycia, beztroskiego, z tym błyskiem w oku.
Niezależnie od tego co się stanie. Każde zakończenie musi dawać nadzieję na odbudowanie Steleny. Chyba, że naprawdę chcą nas zaskoczyć. To kto będzie tym złym w 5 serii? Klaus i spółka zaczynają się powoli pakować, Kat pewnie umrze a nawet jeśli nie, to nie ma powodów by ich gnębić aż tak. Silas? Chyba, że ten sezon nie zakłada, że na końcu pojawi się ktoś zły.
Silas będzie w natepnym sezonie. Dopiero w finale ujawnią jego twarz. Ja myslę ze kto weźmie lekartwo będzie na celowniku Silasa i jakos on znajdzie sposób by tą przemienioną osobę wykorzystac do swoich celów - typu ze krew przemienionego ma jakies specjalne własciwosci czy cos.
Na odbudowę Steleny są takie szanse: Wybór Eleny musi byc az do konca serialu bardzo mętny. Wybierając Damona nie moze byc calkowicie pewna tej decyzji. Myslę ze Silas wzbudzi wątpliwosci w Elenie, czy Stefan kiedykolwiek by jej wybaczył i wziąl ją z powrotem etc. Elena powie jakies dialogi jak to czuje się ze go utraciła i ze jest za późno - i zacznie mocno obstawac ze kocha Damona i tylko jego - tak mocno będzie w tym obstawac ze az będzie wyglądalo to sztucznie, jakby była w 'denial'. Fani Steleny będą interpretowac to tak ze Elka naprawdę kocha bardziej Stefana, ale się wstydzi swoich wyskoków. Natomiast fani Deleny będą sie nabijac i mówic ze Elena juz nic nie czuje do Stefana.
A tego to już fani Steleny mogą być pewni. Sama bardzo długo wyśmiewałam wszystkie ataki na Damona. Z czasem przechodzi. Elena nie ma wyboru, a nawet jeśli ma to wg mnie nie jest to wybór miedzy Stefanem a Damonem, tylko raczej między: zostać z Damonem, a odsunąć się od obydwu (dać sobie czas, w końcu za dużo się ostatnio działo). to by było niedorzeczne gdyby teraz pobiegła do Stefana jak wszyscy sugerują. Ja tu już nie mówię o tym, że Stefan nie powinien tak łatwo zapomnieć, tylko raczej o tym, że złamała by serce Damona. On by nie wytrzymał, odkąd wie o sire bond snuje się niemiłosiernie, gdyby na dodatek stracił na końcu Elenę, to już byłby koniec Damona. chyba prędzej Stefana posądzam o zdolność do 'move on'.
Ja tez juz sugerowałem ze jej wybór to Damon/ singiel a nie Damon/ Stefan. Wybierze Damona, bo ten nachalny i mało subtelny sposób pisania Plec wskazuje ze wybierze Damona. Z Deleny muszą się wycofywac powoli, to musi się wypalic - i myslę ze 5 sezon będzie poswięcony powolnemu wypalaniu się tej relacji -az do punktu gdzie Elena na koniec 5 sezonu wróci do słynnych słow "nie wiem co czuję".
I dlatego ze Damon nie moze 'move on' to on nie moze byc endgame. On musi się nauczyc jak 'move on' - nie będzie zadnego rozwoju postaci jezeli jego jedynym celem zyciowym jest dobranie się do majtek Eleny. Dopóki on będzie miał obsesję dopóty nie widzę tej pary jako endgame. Bo to by było smutne ze nie przezwyciezyl obsesji na punkcie zdobycia dziewczyny brata i skonczył z Eleną. Najlepszy dla niego endgame to taki, gdzie docenia swoją wartosc - wie ze potrafi kochac i byc kochanym i chce znajleźc kogos kto da mu miłosc ma wyłącznosc. I w koncu dochodzi do realizacji ze jednak Stelena jest sobie przeznaczona. Inna opcja by była smutna dla niego = cała wiecznosc w obesesji na punkcie Eleny....
Znowu stanę w roli adwokata diabła (swoja drogą przyzwyczajaj się) Gdyby jedynym celem Damona było dobranie się do Eleny, to miał okazje w 1szym sezonie lub za każdym razem gdy gubiła naszyjnik z werbeną, Myślę, że na swój pokręcony sposób Damon bronił się przed tym uczuciem. Nawet sabotażował wielokrotnie ich relacje. Często podkreślał, że nie zasługuję na Elenę. Ale Damon kocha ślepo i całym sobą. Jak czegoś pragniesz to nie umiesz odpuścić. Najbliższy był tego w 3 sezonie, ale wtedy nawet Meridith powiedziała mu, że nie powinien wyjeżdżać tylko naprawić stosunki z bratem i Eleną, żeby nie skończyć sam. Stefan też nie chciał jego wyjazdu, przynajmniej takie sprawił dla mnie wrażenie.
No a co zrobił w 2x01 - chcial wymusic na Elenie miłosc. W 1 sezonie miał obsesję na punkcie Katherine więc cięzko to zaliczyc na jego korzysc - z reszta raz dostał w pysk od Eleny jak chcial ją zauroczyc. Pod koniec 2 sezonu tez się zaczynało robic nieprzyjemnie - chyba w 2x19 nawet powiedzial "moze powinienem w koncu skoczyc grę w kotka i myszkę i wziąc to co chcę". W 3 sezonie tez wykorzystał momenty słabosci Eleny w 4x10 jak była w okropnych stosunkach ze Stefanem. W 3x19 tez dosyc samolubnie chcial się przespac z Eleną, choc wiedzial ze brat zrozpaczony czeka w domu na rozwój sytuacji. Damon kocha Elenę, ale widzę tez tę chęc zwycięstwa - choc raz - "zdobyc dziewczynę". To nie jest zdrowe. No i ogólnie ten motyw ze brat bratu odbija dziewczynę - trochę brzydki przekaz wyjdzie na koncu serialu jezeli Delena endgame.
Wow! Ale Ty go musisz nienawidzić ;) Damon za każdym razem raniąc Elenę stara się zmusić ją do tego by go nienawidziła, sam nie umie się od niej odsunąć więc wybiera najgłupszą z metod. Tylko dlaczego to nie działa? Bardziej niż Damona. To winiła bym tu duet Stefan-Elena. Stefan pozwalał Damonowi zbliżyć się do Eleny - co on sobie myślał? A Elena? Ojjjj jej to bym łeb urwała za niektóre akcje. Denver to totalnie jej wina. To ona niemalże zaciągnęła Damona do łóżka. A potem jeszcze zgrywa ofiarę, w rozmowie z Mattem: "Damon czekał na okazję" - jasne, święta się znalazła. Sam pomysł tego, że ten wyjazd miał być testem jej uczuć do Damona jest obrzydliwy. Staram się Elenę zrozumieć, ale nie można nie przyznać, że to było poniżej pasa. Kiedy Damon połapał się co się dzieje był wściekły. Albo jak Damon idzie do łóżka z Reb... Pretensje Eleny, jakże cholernie nie na miejscu. Jest dorosły. Zrobiłeś mi to na złość. Elena na pewnym etapie zaczęła uważać, że miłość jej sie chyba należy. Jakkolwiek wielkim draniem nie jest/ był Damon, granie na uczuciach to coś czego ja nie mogę wybaczyć. I wreszcie przykład z początku 4 sezonu. Elena wybrała Stefana, Elena ma problem z krwią, Elena wpada do baru, opieprza Damona, rzuca oskarżenia, że wysadził w powietrze radę, po czym przeprasza i zaczyna się lament i oczekiwanie pomocy od kogoś kogo serce zmieżdżyła ok. doby wcześniej. Brawo! Good girl!
Co do poświecenia ze strony Damona przypomina mi się jedna ważna scena. Trzeci sezon, Przemiana matki Bonnie w wampira. Obaj ze Stefanem wiedzieli, że muszą to zrobić. Rzut monetą. Później dowiadujemy się, że zrobił to Damon, mimo, że Stefan przegrał. Poświęcił się, do tego nie wspomniał o tym Elenie - pozwolił się za to nienawidzić Bonnie.
Pisałem posta na chłodno - nie sądzę ze wiało wielką nienawiscią - po prostu inaczej interpretuję pewne zdarzenia. W 1x22 Stef uratował mu zycie, a Damon w podzięce pocałował "Elenę" na ganku. W 2x01 chcial jej miłosci - myslał ze naprawdę cos do niego czuje i chciał ją przekonac do tego. Kark Jeremiego był wynikiem jego wybuchowej natury - wpisuje się to w jego charakter z pierwszych sezonów - nie tylko w interakcjach z Eleną. Damon w 3 sezonie grał na 2 fronty. Z jednej strony chciał zgarnąc Elenę, a jak ta go odtrącała w bardzo agresywny sposób - to dawał wolną rękę Stefowi. Jednak kiedy pozwalała mu na więcej korzystal z okazji. No i trzeba przyznac ze nieco skorzystał na napiętych stosunkach Steleny w 3 sezonie. A argument ze Stefan za duzo pozwalał to sorry - ale dla mnie załosny nieco. Stefan dawał Elenie wolnosc bo jej ufal - to podstawa związku, nie pownien jej trzymac w złotej klatce. Jakby był zaborczym kochasiem to by się sypały gromy i za to. To Elena powinna znac granice - i wiedziec co nalezy a co nie.
Zadziwia mnie argument ze jak Stefan cierpi to jest ok, jakos to przezyje - chociaz dostał cios w samo serce w tym sezonie. Natomiast jak Elena rzuci Damona to tragedia stulecia. Co nie zabije to wzmocni.
To nie tak, że ból Stefana jest mniejszy, mniej ważny itp. Nic takiego nie zasugerowałam. Złamane serce to chyba najgorsze co może kogoś spotkać. Damon skorzystał na tym, że Stefan dosłownie wpychał na pewnym etapie Elenę w jego ramiona (wiedział, że Damon jej pragnie) Stefan był zbyt pewny tego uczucia, to mi się nie podoba, mało tego uważał, że to w porządku, bo Damon ją ochroni. Ja w tym nie upatruje zaufania, a raczej pewności, że Elena nie wybierze Damona, bo to on jest tym lepszym bratem. Szczerze? Jest. Ja to pojmuję. Związek ze Stefanem jest najlogiczniejszym i najlepszym wyborem jakiego mogła dokonać Elena. Ale czy w miłości chodzi o logikę? Raczej nie. Damon z 2 pierwszych sezonów nie był materiałem na chłopaka, podobnie jak z większej części sezonu 3. Nie można jednak zaprzeczyć, że on przy Elenie dojrzał do bycia kimś lepszym. Nie można porównywać psychiki wampira z psychiką człowieka. Damon jako niezrównoważony człowiek pewnie by tylko upijał się w barach, Damon jako niezrównoważony wampir zabijał i siał postrach. Dlatego właśnie nie winię go aż tak za to co robił, jasne, to straszne ale jednak. To tak jakby winić Stefana za to, że odbija mu po ludzkiej krwi. Damonowi odbija gdy jest zraniony. It's his thing.
I żeby było jasne. Najbardziej winię Elenę. Nie Damona, nie Stefana, a właśnie ją. Gdyby jakaś część jej nie chciała być z Damonem to nie było by 3x19. Nikt jej nie zmuszał. Co to było? Po co dawać komuś nadzieję jeśli w głębi duszy wiedziała, że it'll always be Stefan. Nie wolno się bawić uczuciami.
A od kolejnego sezonu mogą zrobic odwrócony build -up. Delena w związku - Elena mocno za Damonem, ale przy tym rosnąca przyjaźn miedzy nią a Stefanem - az do momentu kiedy zaczną puszczac jej lody. Stefan z wykasowanymi wspomnieniami jeszcze ułatwia tę dynamikę. bo nie będzie obrzydzony widokiem Deleny razem i nie będzie takiej dziwnej napiętej atmosfery.
Szczerze - jakbym był scenarzysta - to bym zmienił na tyle dynamikę, ze bym zrobił ze Stefana i Eleny na poczatku rywali na studiach- frenemies - taka miłosc - nienawisc. dogryzanie sobie nawzajem. (przypomina mi się Dan i Blair z Gossip Girl w 4 sezonie - uwielbiam)
Nie oglądałam Gossip girl. Obiecałam sobie, że nigdy tego nie zrobię, głównie przez tego całego Chucka? Pamiętam ten zachwyt nad nim. I ta cała Blair.
Znów trochę za ambitnie na TVD.
Własnie Dair to przeciwienstwo toksycznego Chair.
Chodzi mi o taką dynamikę:
http://www.youtube.com/watch?v=igUn11zF63c
http://www.youtube.com/watch?v=RPCC1Ex-Ljc
Boskie:P
Rzeczywiście zabawne. Uwielbiam takie związki, ale rzadko widzę je w życiu codziennym. Co do tego Chair, to przeglądałam czasami filmiki ich miłosnych poczynań i jakoś nigdy nie widziałam zapowiadanych iskier. A tu proszę jedna rozmowa i lepsze niż seks.
Tak, Car pewnie jej wybaczy. Choć szkoda, Elenie za dużo uchodzi na sucho. Tak jak i pewnie z zabójstwem Kola. Klaus miał się zemścić i co? Posiedział trochę w domu Gilbertów, ochłonął i zapomniał co Gilbertówna narobiła. Kol pewnie też jej odpuści. Albo co gorsza dadzą scenę gdzie chce ją zabić, a tu nagle Elena wyskakuje z kung fu, którego nauczył ją Alaric i Kol ucieka w popłochu. Bo przecież Elena jest tą najsprytniejszą i najsilniejszą. Co tam że Kol ma nad nią 1000 lat przewagi.
Kol pójdzie do Damona - no bo tradycyjnie trzeba mu złoić dup.sko żeby fani mogli mu wspólczuć.
A czemu oni wcześniej nie przejmowali się Silasem. Wiedzieli że ma lek i teraz będzie chciał wskrzesić zmarłych. Salvatorom coś się priorytety pomyliły :/
Alaric Damon - jak najbardziej tak. Nie ważne jak Damon będzie mnie denerwował, w scenach Dalarica go lubię i to bardzo. Kontakt z Alaricem ma dobry wpływ na każdą postać.
Alaric ma dobry wpływ na moje oczy przede wszystkim ;) Kol to ogółem była zabawna postać. On się dał pokonać 3 razy. Na balu, w Denver, no i pamiętny "człowiek w ogniu". Amnezja bohaterów to jest materiał na pracę dyplomową według mnie. Wszyscy tacy mściwi - nikt się nie mści. Klaus po śmierci Kola był fenomenalny. Niby się spierali, ale było pokazane, jak bardzo ważna jest dla niego rodzina. Rebb to nawet chyba płakała. To było piękne. A nie jakieś Klaroline, Stelena, Delena...czy inne co nawet nie umiem nazwać.
Na moje też :D
Yep, jak już kreują Pierwotnych jako najsilniejszych i praktycznie niezniszczalnych to powinni się tego trzymać a okazuje się że to właśnie oni giną zabici albo przez nieudolnego barmana, albo przez dwóch nastolatków z których jeden jest głupszy od drugiego.
Ja właśnie wolę przyjaźnie w tym serialu. Jedyny normalny związek to Alaric i Jenna. Uwielbiałam ich.
A poza tym przyjaźnie jak Damon&Alaric, Stefan&caroline, Stefan&Klaus, czy właśnie rodzina Pierwotnych. Kocham ich scenę z odcinka w którym przygotowywali się do balu. Wszyscy Pierwotni żyli :)
Pierwotni mieli ogromny potencjał. Więzi rodzinne to strasznie fajna sprawa w serialach. Mogło być fajnie. do tego ta ich "aura". Sam fakt, że ich akcent jest inny niz reszty bohaterów jest genialnym pomysłem. Byli na tym balu tacy...arystokratyczni. do tego strasznie mnie ciekawi co zrobił Finn czy Kol, że wylądowali w trumnach.
Fakt Jenna+Alaric byli bardzo fajna parą. Jenna była ciekawą postacią.
Żałuję też, że za mało jest scen czysto Damon-Stefan nie związanych z Eleną. Takich w których oni starają się odbudować relacje ze sobą. mimo wszystko są braćmi.
Pierwotni rządzą :D
Tak, widać było że są tacy starsi (czyt. bardziej doświadczeni) i mądrzejsi od reszty. Podobało mi się to że tak się trzymają rodziny mimo wszystko. Klaus niby zamknął ich w trumnach ale się ich nie pozbył, chciał kiedyś ich wybudzić. Niby się tak nienawidzą ale jak których ginie to widać że się kochają. Ta scena Reb i Elijaha kiedy myśleli że Klaus nie żyje (końcówka 3 sezonu) - coś pięknego. Dla nich nie ma niczego silniejszego niż więzy rodzinne. W końcu tyle razem przeżyli, są pierwszymi wampirami (chrzanić Silasa) mogą się nienawidzić, kłócić i zabijać ale nigdy nie przestaną się kochać.
Dlatego tak strasznie liczę na "The Originals". Tam to wszystko mogło by wypłynąć na plan pierwszy. Do tego ta atmosfera New Orleans...piękne. Niestety mam obawy. Tam tez się szykują trójkąty i inne geometryczne pomyłki. Epic love - epic fail.
Jakby dali do spin offu Pierwotnych z 3 sezonu to byłoby super, ale teraz to mam mieszane uczucia. No i jeszcze Klaus- ojcem :/
Tak, wpadka roku. Ale ja to bardziej niż o to dziecko to się boję o możliwe wątki romantyczne. Klaus&urocza barmanka, która oczywiście dotrze do Klausa.
Weż mi nawet jej nie przypominaj. Nie wiem co gorsze. Hayley w ciąży czy Camile przy której Klaus się wzruszył. Wolałabym tamtą scenę wyprzeć z pamięci.
Samo to, że jest powtórką z Caroline. Kopia sceny z balu - Klaus i Caroline przy obrazie rozmawiający o szeroko pojętej egzystencji...masakra. Nie wiem jakie masz preferencje (do tej pory nie śledziłam aż tak tego wątku) ale ja nie znoszę Klaroline! No nie trawię. Najgłupszy pomysł scenarzystów.
Klaus dobra wrózka - da ci sukienkę na bal :D pogada o kolibrze, da bransoletkę, narysuje konia ha ha ha
Do tego też blondynka.
Na początku tzn 3 sezon uwielbiałam Klaroline, byłam wierną fanką, no bo wszystko co związane z Klausem był najlepsze :)
Ale od jakiegoś czasu jestem całkowitą przeciwniczką Klaroline. To całkowicie niszczy Klausa. On jest ciekawy kiedy właśnie jest mordercą i kiedy nie przejmuje się jakimiś nastoletnimi wampirami i ich problemami w wyborze sukienki. Dla mnie Klaroline to jakaś parodia. Morgan radzi sobie dobrze w każdej scenie, nie zaprzeczam, uwielbiam patrzeć na niego jak się tak słodko uśmiecha. Ale bądźmy szczerzy związek z Car by go zbyt "ułagodnił" Byłoby jak z Damonem :/
Klaus jakby już miał się z kimś związać to potrzebował by takiej fajnej babki z silnym charakterem, coś jak Kath :)
Dokładnie tak. Ja nie zaprzeczam, że jest między nimi chemia, jakieś napięcie, ale to nie ma sensu. Może dla Klausa i tak, ale Caroline chyba powinna pamiętać, że ma chłopaka. To mimo wszystko powinno coś znaczyć. Ludzie nie zakochują się w sobie ot tak. Pod wpływem gadek o kolibrze. Dramatycznie głupio poprowadzony wątek. O pomstę do nieba się prosi. Najfajniejsza scena Caroline i Klausa była jak on udawał, że ją pocieszy po czym odszedł rzucając coś w stylu: "you should find someone less terrible" i wszystko potem zepsuli ta sukienką. On je przecież kradł od jakiś księżniczek, które pewnie mordował...Caroline, seriously?
W ogóle sam fakt że Klaus ma jakieś sukienki. WTF???
Kogo oni z niego robią? NIech sobie jeszcze raz obejrzą odcinki z 2 sezonu i zobaczą jaki był Klaus.
Klaus w tej sali gimnastycznej w 3cim sezonie. Jak zamknął ripppera ze swoją lejdi i kazał ją rozszarpać. Zebrało mi się na wspomnienia ;)
Był wtedy taki nieobliczalny. Świetna scena i to "turn it off"
Ale najbardziej lubię scenę Klausa i Stefana w 1 odcinku 3 sezonu w Tenessee i w 2 sezonie jak "zabił" Elijaha chociaż obiecał mu oddać trumny. No i retrospekcje.
Ja uwielbiam ta scenę jak siedzą ze Stefanem w sklepie i komentują zachowanie Reb. O zgrozo! wtedy to się zaczęło! Ona tam kupowała sukienkę, to powinna byc pierwsza wskazówka, że z Klausem jest coś nie tak...
xDDDD
Tyle że wtedy obaj robili sobie z niej jaja :) Klaus nie zachwycał się modą damską...jeszcze.
No, tak czy inaczej, nadal bardzo lubię Klausa i jak narazie to się nie zmieni. A to że lubię się z niego czasem pośmiać to już inna historia :P
Klaus to nowy Gok Wang czy jak mu tam :D Moze jeszcze doradzał jaki fason i kolor by pasował jej do karnacji. Nie zdziwię się jakby sam jej koka upiąl - bo jak Klaus zrobi koka to nie ma ch..a we wsi :D
xDD Jak jej podarował sukienkę na bal Pierwotnych w 3 sezonie to jeszcze nic. Sukienka była ładna no i wtedy to jakoś było inaczej. Ale teraz? Dał jej jedną ze swoich sukni. Jakim ku*wa cudem? Skąd?
Sama sobie odpowiadasz. Dał jej jedna ze SWOICH sukni :D Jest jeszcze tyle rzeczy o których nie wiemy o Klausie ^^
No właśnie. Ale skąd on je miał?? I co gorsza po co??
Nie wiem po jaką chol*erę scenarzyści mu to robią
No a ja odpowiadam :D - jego suknie :D , a po co masz swoje:D ? Moze Klaus ma swoje odchyły ktore pielegnuje w zaciuszu swojej sypialni - najlepiej przed lustrem :D
Weź nawet nie żartuj. Choć w sumie różne są fetysze. Kto wie co jeszcze Klaefan robił w tych 20. Zawsze wiedziałam że Klaus nie zwrócił mu całej pamięci :P
Ale co Kol ma do Damona w tym momencie? Zauroczył Damona tylko dlatego by to Damon zabił Jeremiego, by nie spadła na Kola klątwa łowcy. Obstawiam Connora. Kol myslę ze zajmie się Eleną/Silasem/ swoją rodzinką/ewentualnie Bonnie, by ta nie zerwala bariery - albo a contrario by ją zerwała.
A odkąd to w tym serialu coś musi mieć coś do czegoś? Dwaj przystojni faceci w jednej scenie. Do tego walka. Co z tego, że bez sensu - widz ucieszony. Też mam nadzieję, że Kol zajmie się swoją rodziną. Uważam, że paradoksalnie on wyznawał związane z nią wartości. Szczerze martwił się o to co się stało po tym co chciała zrobić ich matka. Elenę też mógłby pokiereszować.
Kol teoretycznie nigdy nic do niego nie miał, ale to nie przeszkadzało mu żeby poprzestawiać mu kości kijem beseballowym. Wątpię żeby on potrzebował jakiegoś powodu, zrobi to z czystej przyjemności. Albo moja dawna teoria się sprawdzi i okarze się że Damon w przeszłości znał Kola, nabruździł mu i Kol mu teraz odpłaca.
Plec powiedziala ze miał byc wątek Kola i Damona, ale ostatecznie to ucięli i to teraz tylko luka w fabule. To juz bardziej Lexi by się mogła zemscic - Damon potraktował ją jak scierwo a potem jeszcze zabił.
Już raz wracała i wtedy jej się nie chciało. Teraz nagle Damon sobie przypomniał o dawnej znajomości z Lexi i magicznie ona też...
Wolę Lexi ze Stefanem. Sceny Lexi i Damon jakoś do mnie nie przemawiają. A poza tym znów zrobiliby z Damona ofiarę żeby wszyscy mu współczuli. Ja się pytam po co? W 1 sezonie Damon wcale nie był ofiarą, wręcz przeciwnie - całkiem dobrze sobie radził. I to wtedy Damon miał najwięcej fanów, wtedy go lubiano. Więc po co go ciągle przedstawiać jako cierpiącego. W moich oczach on wtedy traci, taka ofaiara się z nigo robi co nie potrafi się obronić.
No ale wtedy jeszcze jej nie przebił kołkiem :D Nie mówię ze chcę - bo to ohydne z ofiary jaką była Lexie, teraz robic oprawcę, by tylko Damonowi wspolczuli. Ale tak się zastanawiam po co tyle było w tym sezonie scen Lexie/ Damon. Cos jeszcze musi się stac w tych odcinkach - nie mówie ze chcę, wolę jak jest ze Stefanem z daaaala od Damona.