Dopiero teraz widzę jednak to w pierwszym odcinku były niektóre rzeczy banalnie albo trochę dziecinnie pokazane.
Czy ja wiem, czy tak banalnie? Chociaż sposób zabicia tej śpiewaczki nie był zbyt spektakularny...
Chociaż nie mogli pokazać silnego maga, przecież przyszedł na dwór jako żółtodziób. Gdyby od razu pokazali jego potęgę to też by było trochę dziwne. Cała zabawa polegała na jego nauce, odkrywaniu siebie i jego przeznaczenia :)
Fakt faktem;) [to moje drugie konto, piszę z tego jak mi się limit w LadyMorra skończy]
Wg mnie to był jeden z najlepszych. Bo w pierwszych seriach było dużo zabawnych dialogów, a potem to się gdzieś zatraciło. Natomiast ten odcinek to jakoś odświeżył;)
Ja też, trochę czasu mi zajęło zanim pogodziłam się z końcem, ale teraz cudownie będzie wrócić do sobót z Merlinem ;)
Oj bardzo cudownie, lecz dopiero za tydzień będę mogła wrócić (dołączyć) do tych wspaniałych chwil :)
Wydaje mi się, że właśnie w tym pierwszym sezonie był najprzystojniejszy. A potem zaczął się nieco sypać ;d
Mam dokładnie takie samo odczucie :D w pierwszym odcinku coś do niego ciągnęło niczym magnez., w późniejszych seriach niestety tego już się nie odczuwało, Colin go zepchnął na drugi plan :D
Dlatego u mnie tak było, że przy pierwszym oglądaniu (lata temu) byłam zachwycona Bradley'em, a jak wróciłam do serialu rok temu, to szybko przeszłam na Colina.
Colin z wiekiem wygląda coraz lepiej, ma więcej uroku osobistego i takiego męstwa, a Bradley niestety z wiekiem go traci :D Przynajmniej tak mi się wydaje
Mi się Bradl podobał najbardziej w 3 sezonie, potem zauważyłam że bardzo często wygląda na zmęczonego i stracił urok.
Mi się z kolei najbardziej podobał w 2. serii. Miał wtedy najdłuższe włosy i nie chodził cały czas w kolczudze. W 1. sezonie wyglądał jeszcze tak młodzieńczo :p Ale od 3. sezonu zmienił się i mi się już przestał tak podobać (to pewnie przez te krótkie, dziwnie ścięte włosy, zwłaszcza na ostatnich odcinkach :/ ). W 4. i 5. serii lubiłam go, ale o wiele bardziej podobał mi się Colin :-)
Fascynujące, że to wszystko zaczęło się tak niepozornie u Merlina [przynajmniej w serialu, bo nw jak w legendach], ciekawe może u mnie też tak jest.... Tylko niekoniecznie z magią;) Wierzysz w przeznaczenie?
Czy ja wiem.. czasami wierzę, że coś się dzieje nie bez przyczyny.. Ale mam wrażenie, że sami wpływamy na swoją przyszłość, niezależnie od przeznaczenia
Oczywiście, że wpływamy. Ale uważam, że to jest tak.... Bóg daje nam szansę, jakąś misję, ale to od nas zależy co z tym dalej zrobimy.
Masz rację, tylko tak się teraz zaczęłam zastanawiać skąd możemy o tym wiedzieć? Że mamy jakąś misję do spełnienia, albo coś
Cóż czasem trudno dostrzec. No bo spójrz na serialowego Merlina jeszcze przed rozmową ze smokiem. Ale z drugiej strony gdyby wrócić na ziemię - to wiesz, modlitwy, czytanie Pisma - po prostu relacja z Bogiem. Dzięki temu, On nam objawia różne rzeczy. Wiem po sobie. Czasem też myślałam 'Jestem potworem', bo mam kilka chorób od urodzenia, a one cały czas się rozwijają. Ale gdy rok temu przeszłam na protestantyzm i zaczęłam się rozmawiać z Bogiem, uświadomiłam sobie, że zostałam tak stworzona aby Jezus mógł mnie kiedyś uzdrowić i objawić tym swoją moc. I to jest moje przeznaczenie, chociaż nie lekkie...
Wierzę, że nie jest lekkie. Ja niestety odwróciłam się od Boga rok temu, po stracie bliskiej osoby. Nie wiem, czy kiedykolwiek odkryję swoje przeznaczenie. Ale, jeżeli chodzi o Merlina, to w jego przypadku przeznaczenie go przygniotło, przynajmniej według mnie. Tak bardzo się na nim skupił, że w pewien sposób zakłóciło to jego logiczne myślenie - jako przykład można podać sposób, w jaki traktował Mordreda
Tak, po tym jak zobaczył tą wizję, kiedy Mordred zabija Artura. Od razu w nią uwierzył i nie dał chłopakowi żadnych szans. Wszystkie jego czyny odbierał jako złe. Nie dostrzegał jego dobrych intencji i tego, że on naprawdę wierzył w Artura i nie chciał go skrzywdzić.
Ale spójrz na ostatni odcinek! Nie opłacało się mu ufać. Tym bardziej Merlinowi wszystkie przepowiednie się sprawdzały więc czm teraz miało by sie nie sprawdzić?
Myślałam, że może gdyby Merlin oświecił Mordreda jak było naprawdę z tą jego dziewczyną to może coś by się zmieniło.. Chociaż muszę sobie teraz przypomnieć, jak wyglądały rady smoka przez te wszystkie 5 sezonów... Bo on też sporo namieszał
No właśnie;) No i jeszcze głupio zrobili z tymi pierwszymi odc 5 serii ''Zguba Artura'' bo tam niby Artur jest sam dla siebie zgubą i wgl a potem to tak mało ważne...
I kumam czm na tych flagach itd. Pendragonów są smoki skoro Uther nienawidzi magii.
Nie znamy w sumie przeszłości Uthera, a raczej jego przodków, może wcześniej smoki i magia były dozwolone, a smoki uważane były za symbol potęgi i siły i dlatego pojawiły się na godle..
A tak wgl to wiedz, że On we wszystkim ma plan. W tamtej stracie też;) Przy okazji polecam ci wejść na KościółOnline;)
Pozwole sobie na prywatę, ale rzadko wchodzę gdzieś w necie i czytam, że ktoś jest protestantem. Zieloni, wolni, baptyści :)? wiesz od przejścia do samej wspólnoty jeszcze nic wielkiego się nie dzieje, ale jak przeżywasz nowenarodzenie to jest czad.
Ja jade w czwartek na konferencje organizowana przez zielonych do Legnicy. Najważniejsza jest decyzja oddania zycia Bogu...chrzest to bardziej znak dla wspólnoty. Wazne by był świadomy. Jezus błogosławił dzieci, a chrzcił jedynie dorosłych. to jest praktyka biblijna. a kk zbudowało sobie biznes na tym.
Na codzień chodzę i spiewam u baptystów we Wrocku, dzisiaj cięzko było bo smarkałem. u zielonych mam najlepszą koleżankę, ze zboru w Kłodzku. Tam gdzie nauczanie biblijne tam jestem za, nazwy nie są dla mnie jakieś istotne.
Cóż dobrze, że udało ci się znaleźć własną osobista życiową ścieżkę. Dla mnie ludzkie systemy wierzeń nie stanowią żadnego autorytetu w kwestiach ponad doczesnych. Wszystkie one w moim odczuciu są tworzone przez maleńki rozumek człowieka pragnącego ogarnąć to co nieskończone. Cząstka nie zrozumie całości. Aby tego dokonać trzeba wykroczyć poza subiektywizm ludzkiego postrzegania. Dla mnie biblijne opowieści nie różnią się pod tym względem od Władcy Pierścieni, co nie zmienia faktu, że mądrości życiowe można czerpać z obu tych dzieł.
A cóż to za filozoficzne rozmyślania objawiły się na tymże forum :)
Lubię to w serialach fantasy i scifi, że prowokują ludzki umysł do kwestionowania skostniałej struktury wierzeń na temat rzeczywistości. Moje stanowisko jest takowe: masz misję do spełnienia jeśli takową rolę sobie obierasz, kieruje tobą przeznaczenie jeśli tak preferujesz lub własnoręcznie decydujesz o swojej przyszłości jeśli taki twój wybór. Nie ma w tym życiu ani w żadnym innym niczego na zasadzie "tak jest i już". Każdy człek to mikro wszechświat subiektywnej perspektywy.
Myślałam, że oglądałam każdy odcinek, ale teraz jak oglądam niektóre gify to kompletnie nie kojarzę. To właściwie chyba dobrze;)
Właśnie przeglądam 'błędy w filmie' . Jestem ciekawa czy teraz bd to wszystko widzieć;)
Też oglądam stare odcinki Merlina, ale nie od początku, tylko tak na wyrywki :P
Orientujecie się może, od którgo odcinka było wiadomo, że Morganę nie można zranić zwykłym mieczem? Bo przecież jak czołgała się po lesie pod koniec 4 sezonu(wtedy co uratował ją biały smok) to wcześniej, w Camelot, ranił ją jakiś przypadkowy rycerz :P
Z tego co mi wiadomo, to dowiedzieliśmy się o tym dopiero w ostatnim odcinku. Wcześniej scenarzyści nas o tym nie poinformowali :/