Witam odcinek taki sobie w sumie może następny odcinek da radę może coś nudą wieje po za kilkoma scenami akcji ale widocznie tak to jakoś trudno przychodzi grać aktorom . Odcinek oceniam 7/10. Bez rewelacji.
Nie zgadzam się. Świetne pierwsze 20 minut. Później to co zwykle ale gdyby każdy odcinek był 50/50 (akcja do dialogu) byłoby super.
Co do Lori, to nie dość że jest beznadziejna, to jeszcze manipulantka.
Nie zgadzam się, wcale nie świetne. KOSMICZNIE ZARĄBISTE! <3 Ogólnie trochę mnie wbiło w fotel, to pewnie jakiś szok po poprzednich przegadanych (ale i tak fajnych) odcinkach bez walkersów xD
Ale w sumie co do Lori manipulantki, to sama nie wiem : / Trochę na pewno, ale ma powód do obaw, bo Shane'owi pomimo całej swojej wyrąbistości w kosmos, trochę odwaliło z tą 'miłością do Carla i do niej samej'. Tzn. no kurde, jak byli w labolatorium to chciał ją przecież zgwałcić (albo w najlepszym wypadku trochę 'podotykać'). No sorry, ale jako dziewczyna nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, w której nie czuję delikatnie mówiąc 'niechęci' do takiego kolesia : /
No a oprócz tego, to jako zwykły widz uważam, że grupa przesadza co do Shane'a. Jadą po nim jak po autostradzie, a na dobrą sprawę nie mają ŻADNEGO powodu żeby go tak hejtować (poza Lori, no bo wiadomo).
Ale i tak poor Otis 3: Nie musiał ginąć!
Sama sie do tego przyczynila, chciala dupa zdobyc ochrone jak nie bylo ricka, to teraz ma konsekwencje.
Akcja i reakcja.
true story bro. Ale to nie tłumaczy próby gwałtu i późniejszego zachowania Shane'a w stylu 'Lori i Carl należą do mnie'. Musiało mu jednak odwalić. imho, ofc : 3
Zakladajac, ze cos do niej nadal czuje no to jest on w niezbyt komfortowej emocjonalnie sytuacji - wedlug mnie ten fakt bardzo rzutuje na jego obecnym zachowaniu.
Jak by nie patrzec to jednak Carl zyje dzieki Shane'owi, wedlug mnie to jest jakis powod dla wiekszej wyrozumialosci.
Dawno temu ogladalem pierwszy sezon, ale z tego co pamietam to Rick w spiaczce mogl byc ok miesiaca, a na znalezienie ich poswiecil... 2-3 tygodnie ?.
Liczmy, ze ewakuacja szpitala miala miejsce max 1 tydzien przed jego obudzeniem + czas na poszukiwania , daje jakis miesiac - w tym czasie Lori juz oplakiwala go na "swoj" sposob, dobrowolnie.
Jak dla mnie to ona uklada sie tak jak wiatr zawieje - cos by sie Rickowi stalo, to znowu Shane bylby dobry.
W komiksie Shane juz dawno zginal, ktoz wie jak sie potocza losy w serialu.
Pierwsze pół odcinka wywarło na mnie wielkie wrażenie w końcu więcej niż 10 zombie ktoś ginie strzelanie itd. Ciekawi mnie tylko jak Rick wyjął tamtemu tę nogę z ogrodzenia, nie było szans żeby tak ją wyrwał, ale mniejsza z tym. Genialna pierwsza scena ponuro, awaryjne mrugają i ten zombiak przeciskający się przez szybę :P Nie będę więcej opowiadał bo wszyscy widzieli. W końcu Daryl wrócił na swój dawny tor, pogratulować.
W końcu serial idzie w dobrym kierunku Oby tak dalej.
A potem ludzie dziwią sie, że nie mam nerwów tłumaczyć różnych rzeczy jak takie debile sie trafiają.
Wiec tak "głupi ciole" cofnijmy sie nie tylko do tego odcinka ale całkiem:
Zacznijmy od Otisa:
1 Otis pomagał uciekać Shane'owi i mimo tuszy miał dużo lepsze możliwości ucieczki niż kulawy Shane.
2 Ba może mogliby razem oboje uciec.
3 Gdyby Shane nie był egoistą i mordercą to sam by sie poświecił.
Kontynuujemy, żeby zjechać Shane'a dalej, żeby nie było, że sobie pier...ole bezmyślnie jak Ty buraczku malusi.
Shane poważnie myślał o zabiciu Ricka w trakcie poszukiwania Sophii.
Shane robi wszystko z własnych egoistycznych powodów mając kompletnie w dupie cudze dobro.
Shane tuż po zostawieniu najlepszego przyjaciela na śmierć zaliczył sobie jego żone, a potem jeszcze był wściekły, że najlepszy przyjaciel jednak żyje.
Shane próbował zgwałcić żone najlepszego przyjaciela.
Shane był bliski zamordowania Dale'a. A na pewno zrobiłby to jakby wiedział, że Dale wie o zamordowaniu Ottisa.
Wiec tak: Może i Shane kryminalistą nie jest, ale już mordercą i niemalże gwałcicielem tak. W dodatku jest chamską świnią, która myśli tylko o sobie i swoim dobrze. Dlaczego grupa po nim jeździ? Bo on ma w dupie co sie z nią stanie, a jedynie myśli o zabezpieczeniu Lori i Carla (a to tylko dlatego bo dla Lori ważny), przez jego ślepe przekonanie o wielkiej miłości.
Już pomińmy fakt, że jasno z historii wynika, że prawo z upodobaniem łamał jeszcze przed "końcem świata".
Wiec tak bezmyślny gimbusiku co to mierzy innych swoją miarą. G...wno wiesz to nie pisz, bo tylko sie ośmieszasz.
Tzn. w grupie są tylko spekulacje i podejrzenia na temat Shane'a. Na dobrą sprawę nikt z nich nie wie dokładnie co Shane zrobił, a czego nie zrobił. My, jako widzowie, wiemy o co cho, możemy go więc hejtować po całej linii (w przeciwieństwie do nich) xD
No ale wracając do Otisa - lol, agahub37, zwróciłaś/eś uwagę w tej scenie, że Otis nie chciał puścić Shane'a po tym jak ten go postrzelił? Czas poświęcony na tę szamotaninę spokojnie wystarczyłby im na bezpieczną ucieczkę xD
Ej słuchajcie po co te nerwy a na dodatek wyzwiska. Dajcie sobie spokój to tylko serial. Jednak w tym wypadku jest skłonny zgodzić się z Dealric. Otis może i ledwo dyszał ale uważam że dali by radę biorąc pod uwagę dystans jaki ich dzielił między Walkersami. Ale tak ogólnie to ta scena miała właśnie pokazać jaki bezmyślny jest Shane w pewnym sytuacjach i jak ulega emocjom w krytycznych momentach. Według mnie uśmiercą go w przyszłym odcinku aczkolwiek mogę się mylić.
Oby wreszcie uśmiercili go.
A Kamilu z takimi dziećmi nie ma co gadać. Typowy psychofan co zagryzie wszystko co nie zgadza sie z jego światopoglądem. Szkoda, że nigdy nie bedzie czegoś takiego jak testy na inteligencje dopuszczające do dostepu do sieci...
Każdy ma prawo wolności słowa, poza tym ja nie mam nic przeciwko wypowiadaniu się na dany temat ale róbmy to na jakimś poziomie. Uważam że wyzwiska czy przekleństwa są tutaj całkowicie zbędne.
Wolność słowa wolnością, ale nie w momencie atakowania innych. Zresztą nawet w prawie bynajmniej obrażanie innych ludzi nie jest legalne i pod wolność słowa nie podpada.
Dlatego zawsze powtarzam, że rozmowę można normalnie prowadzić. Zresztą skończmy ten temat bo nawet nie dotyczy serialu :D Co do Shane niech już go uśmierca bo działa mi na nerwy.
co ty gadasz? D: mnie sie strasznie podobal odcinek, chyba kazda minuta, oczywiscie poza uczuciowymi scenami Rick-Lori i baby drama,
i ciesze sie ze wyszlo inaczej niz jak znalazlam tydziej wczesniej falszywe spoilery, z tego co czytałam na fb ludziom tez sie bardzo podobalo
jedyne co mnie drazni to fakt , ze wszyscy naskakuja na shane'a, to tak jakby powiedziec, ze "nienawidze cie bo masz wiele dobrych pomyslow na to jak przezyc ta cala apokalipse", shane czuje sie zaszczuty, widzi , ze grupa robi milion bledow a nie moze zrobic nic zeby to powstrzymac bo wszyscy i tak beda sluchac ricka,
shane uratowal lori i carla gdy zombie inwazja sie zaczela, shane ratowal ich tylek gdy zombie zaatakowaly obozowisko, shane narazal zycie zeby ratowac carla w miasteczku, shane pierwszy polecial zeby ratowac lori z wypadku, ale przeciez on jest zly on jest podly on tylko mysli o sobie... =/
Mnie także to strasznie drażni. W ogóle to nie rozumiem dlaczego Rick jest uważany za przywódce grupy, jak dla mnie to Shane myśli bardziej strategicznie i logicznie, a nie bawi się w jakieś sentymentalne ceregiele. Oczywiście wskazany jest umiar, ale nie zachowuje się tak, żeby od razu wszyscy na niego naskakiwali co niestety robią...
wiesz co, ja tez bym wolała ricka na lidera bo jest on bardziej spokojny, mozna na niego liczyc i jakos w glebi serca mimo, ze go nie znasz wiesz , ze pomoglby ci w najciezszej sytuacji, to sprawia , ze ludzie go szanuja i szukaja w nim oparcia
jednak bardzo denerwuje mnie fakt naskakiwania na shane'a, sam rick zabil ludzi zeby bronic druzyne, shane juz nie moze? ciekawe co by powiedzieli w obozie gdyby shane wrocil bez lori bo ona z nim isc nie chciala zamiast jej sklamac, wtedy tez bylby zly i glupi podly shane, teraz jest juz tak, ze niewazne co shane zrobi i tak bedzie tym najgorszym, jedyna rada dla niego bylboby odejsc z tym nowym mlodym gostkiem ktorego uratowali i znalezc oboz tych bandytow i do nich dolaczyc
Według mnie to Shane z Andreą coś wykombinują. Ja na jego miejscu przesłuchałbym chłopaczka. Gdzie mają obóz, ilu ich jest i pomyślał na planem uderzenia wyprzedzającego.
na sneak peaku jest rick i shane jak trzymaja tego goscia w bagazniku z ustami zaklejonymi tasma, takze albo go zastrzela albo go wypuszcza w jakims odludziu
Żeby nie skończyło się jak w "Chłopaki na płaczą". Krótkie spięcie o to czy zabić czy nie i Shane dostanie kulkę od Ricka :/
Niestety ale muszę was zmartwić. Według wywiadu przeprowadzonego z Kirkmanem Shane ma pójść do przysłowiowego "odstrzału" jeszcze w tym sezonie. Jednak jak wspomniał jeszcze nic dokładnie nie wiadomo. To były wstępne założenia ale jednak wszystko zależy od Derabonta.
za dlugo go przetrzymali zeby teraz tak sie go pozbyc, nie wiem jak wy ale nie wyobrazam sobie walking dead w tej chwili bez niego X_X to prawie tak jakby zabili ricka... X_X
ale owszem, czytalam ze Shane dostal role w innym serialu chociaz mam nadzieje, ze bedzie robic na 2 etaty dla swoich fanow, podobno Dale tez odchodzi, chociaz zmienil zdanie i potem chcial zostac ale bylo juz za pozno
Szczerze powiedziawszy każda likwidacja postaci co związane jest z aktorem jest jakby to ująć "dość trudne". Wbrew pozorom mimo tego że poszukiwania Sophi były męczące i długie to jednak brakuje mi tej postaci, była tak jakby urozmaiceniem bo Carl nie był sam. Co do Shane to fakt akcję wnosi jednak strasznie mnie drażni zarówno ten serialowy jak i drażnił mnie ten komiksowy. Co do Dale to wolałbym gdyby został w serialu trochę dłużej bo jego wątki się później rozwijają no chyba że mają kogoś w zastępstwie albo nie wiedzą co wymyślić zamiast tych komiksowych.
O ile się nie mylę to często w kontraktach mają napisane, że nie mogą pracować na dwa etaty w serialach. Konflikt interesów i tak dalej. W końcu dany aktor grając jedną z głównych ról w jakimś serialu powinien promować swoją osobą ten jeden i ściągać widownię, a nie robić mu konkurencję.
Połamię dalej. Nie oszukujmy się, ale śmierć Shane'a jest potrzebna dla przemiany Ricka. Jakby nie patrzeć to Rick gra pierwsze skrzypce, chociażby w komiksie. UWAGA SPOILERY. Ile ich zostało w #93? Rick, Carl, Andrea, Maggie, Michonne, Glenn, Shopie, kto tam się jeszcze z nimi włóczy od prawie samego początku, od więzienia? Niewiele.
Spoiler
W sumie Shane powinien gryźć ziemię od pierwszego sezonu, ale co tam.... (Carl go zastrzelił w obronie taty). Dlatego uważam że jest to nieuniknione.
Potem z tego co pamiętam Rick przyjechał pod jego grób a Shane już zdążył się wykopać;D. To był by fajny motyw. Rick rozmawia z trupkiem np: że dopiero teraz rozumie dlaczego on był taki itp to by dodało smaczku.
Ale to dopiero w 3 sezonie gdy akcja przeniesie się do więzienia
Akcja była fajna, ale już sama cześć z grobem nie bedzie miała miejsca, bo z zachowania Ricka wynika, że już wie o tym, że każdy jest zarażony czyli Shane dostanie przy śmierci w głowe.
Mnie zastanawia jedno.
SPOILER
W komiksie Maggie się powiesiła i umarła. Ale nie wróciła jako zombie, tylko jako człowiek. Nie znajduję żadnego wytłumaczenia o.O
Nie chce mi się teraz szukać tego numeru, ale bodajże sprawdzali i nie miała pulsu.
Tak ale ściągnęli ją na tyle szybo że dało się ją odratować. Poza tym przecież ona dalej funkcjonuje w dalszych numerach a powieszenie było podajże gdzieś w odcinkach (jeżeli można to tak nazwać) od 65-75 czy jakoś tak.
Przecież wiem, że nadal żyje. Dlatego zastanawiałem się, czy powstała mutacja wirusa, która przywraca do życia w pełni świadomą osobę. Widocznie źle zrozumiałem ten fragment. Dla mnie nielogiczne jest, że osoba która się powiesiła, sama wraca do życia. Ściągnęli ją wtedy, gdy się w ogóle nie ruszała. Z tego co pamiętam ze szkoły, to mózg po kilku minutach niedotlenienia, umiera. W najlepszym wypadku powstają nieodwracalne uszkodzenia. A tutaj obudziła się jak gdyby nic się nie stało.
No i dobrze pamietasz, tylko, że te kilka minut zawiera sie miedzy 5 a w niektórych wypadkach nawet i 12 minutami. 5-6 minut bez dopływu tlenu do mózgu jest "bezpieczne", dłuższy czas grozi trwałymi uszkodzeniami, ale jednocześnie niekoniecznie je oznacza. Kwestia szcześcia. Co ciekawsze istnieją medyczne zabiegi wymagające "zabicia" pacjenta czyli w ogólnym rozumieniu zatrzymania akcji serca (w wyniku także zatrzymanie oddychania) :)
No tak nie miała pulsu, ale praca mózgu ustaje dopiero kilka minut po ustaniu pracy serca. Biorąc pod uwage definicje medyczną nie umarła.
brednie. Shane nie jest żadnym przywódcą, jest indywidualistą. W każdej chwili by poświęcił każdego (może oprócz Lori, ale i to nie jest pewne) żeby uratować swój tyłek. Dzikie akcje Shane'a, to, że każdemu grozi itp. nie mogą się dobrze skończyć. Mam nadzieję, że zabiją Shane'a, zanim on zabije kogoś z nich.
a czy ja gdzies pisze ze shane jest przywodca, post nizej masz napisane ze uwazam ze rick jest najlepszy ale po co czytac...
a zyczenie komus smierci... to juz pozostawie bez komentarza, nawet jesli to bohater fikcyjny
Właśnie o to chodzi w tym musi być jakaś kontrowersyjna postać bo człowiek by się zanudził na śmierć a tak to chociaż się denerwujesz :)
W tym rzecz, że tak to działa, że każda postać jest kontrowersyjna. Rick jest, Carl jest, Andrea jest, Michone bedzie, Dale jest. Starczyt poczekać.
Chcę odpisać do tego:
"shane uratowal lori i carla gdy zombie inwazja sie zaczela, shane ratowal ich tylek gdy zombie zaatakowaly obozowisko, shane narazal zycie zeby ratowac carla w miasteczku, shane pierwszy polecial zeby ratowac lori z wypadku, ale przeciez on jest zly on jest podly on tylko mysli o sobie... =/"
Dziwne, aby najlepszy przyjaciel rodziny nie ratował kobiety i jej dziecka, w której jest zakochany, gdy mąż i ojciec leży w śpiączce, w szpitalu podczas inwazji.
Dziwne, aby nie ratował kobiety, którą kocha i jej dziecka, podczas ataku zombie na obozowisko, podczas gdy jej męża nie ma, bo poszedł po członka grupy i broń.
Dziwne, aby nie narażał życia, dla dziecka kobiety, którą kocha, podczas, gdy jego ojciec był przejęty postrzałem swego syna i na pewno nie potrafiłby myśleć racjonalnie, aby zdobyć sprzęt, który mógłby go ratować. Poza tym był przydatny podczas transfuzji.
Dziwne, aby nie polecał ratować kobiety, którą kocha.
On ratuje tylko i wyłącznie Lori i Carla, nie robi tego dla nikogo więcej, bo uważa, że może nadal z nią być. Wepchnąłby każdego członka grupy zombiakowi byleby nie zbliżali się do nich, zastrzeliłby każdego kto wszedłby mu w drogę do bycia z nią.
Rick bierze odpowiedzialność za wszystkich.
Zgadzam się z tą opinią, serial po pierwszym sezonie spikował w dół i ja przestaję go oglądać. Doskonale rozumiem, że ten film nie miał być o rozwałce zombi co 5 sekund. Tylko żeby to pokazać potrzebni są dobrzy scenarzyści i przede wszystkim aktorzy. Już w pierwszej serii miałam poważne wątpliwości co do "talentów" aktorskich głównych bohaterów, teraz ich już nie mam. Aktorzy marni poza trzema kreacjami: Shane, rasista który został na dachu i samotny doktor w laboratorium. Reszta nie wzbudza kompletnie żadnych emocji. Argument, że nie są to aktorzy z czołówki "listy płac" nie ma tu nic do rzeczy bo naprawdę zdolnych aktorów jest w USA wielu i od tego są castingi żeby ich wyłowić. Chyba każdy z użytkowników Filmwebu jest wstanie wskazać mało znane twarze, które świetnie grają w serialach epizody czy role drugoplanowe. Z żalem przyznaję, że to jeden z kilku seriali gdzie większość obsady to pomyłka.
Scenariusz też nie pomaga bo postaci są niespójne.