PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 178 tys. ocen
7,8 10 1 177779
6,6 42 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

s05e01 - opinie

ocenił(a) serial na 10

Wybaczcie trolling, ale zawsze chciałem mieć taki wątek ;]

Przechodząc do mertitum - jakie są wasze wrażenia po obejrzeniu pierwszego odcinka z nowej serii
TWD?

ocenił(a) serial na 10
Einshaew

Powiem jedno: MAJSTERSZTYK!!!!

użytkownik usunięty
1Marcell

Pojechali mocno od początku...mega akcja i napięcie ! Carol badass - rozśmieszył mnie ten wybuch gazu w jej wykonaniu : D Rick jak zwykle przejął rolę ponurego żniwiarza i ciekawi mnie tylko co dalej ? ; )

Einshaew

Genialny odcinek. Naprawdę nie spodziewałem sie, ze uda im sie zrobić tak świetny początek sezonu 5 The Walking Dead.
No wiec zacznijmy od początku.
Carol- hmm powiem, ze jakoś nigdy za nią nie przepadałem, aż do tego odcinka :). Po prostu genialny motyw z gazem i samo jej zachowanie podczas dążenia do uratowania przyjaciół sprawiła, ze teraz jest ona mojej top 5 najlepszych postaci z TWD.
Spotkałem sie z komentarzami w których jest ona trochę krytykowana z powodu swojego niesamowitego cela :) (chodzi mi o wycelowanie w gaz), ale ja to odbieram tak, ze
po 1. Gaz sie tak rozprzestrzenił ze trudno było nie trafić.
po 2.Carol ma świetnego cela, czego nie zauważyliśmy w poprzednich sezonach.
Nie wiem jak wy, ale ja w momencie, gdy Carol spotkała to „psycho babke” :) pomyślałem sobie "Weź ja zastrzel, zarżnij ja, bo juz nie mogę na nią patrzeć", ale gdy juz strzeliła jej w nogę ,a ta upadła pomyślałem "albo nie zostaw ja tutaj otwórz drzwi i niech ja wpier*olą na obiad, zobaczy jakie to uczucie”- no i co się stało ?? Wpier*oliby ja.. Kocham ten Serial!!

Przez cały odcinek czekałem tylko na jedno, na spotkanie Carol z grupa. Z chwili na chwile balem sie o nią coraz bardziej. Cały czas myślałem o tym, żeby to jej sie nic nie stało, żeby żadna kula jej nie trafiła ani nic ja nie ugryzło. I co? No i sie udało xd.
Spotkanie Carol z grupa i reakcja Daryla była wspaniała, zaś reakcja Ricka na swoje żywe dziecko BEZCENNA!!!! (nie raz łezka się w oku zakręciłą).
Gleen- byłem prawie pewny, że go zabija. W chwili, gdy koleś z tyłu chciał go już uderzyć za każdym razem krzyczałem w myślach "Zostaw go sku*wielu w spokoju". Gdy doszło juz do wybuchu kamień spadł mi z serca. Już myślałem, że jeden z moich ulubionych bohaterów zginie.
Tyreese- na początku zachował sie jak c*pa, naprawde był żałosny. "Nie jestem gotów" WTF. Na szczęście dalsze losy bohaterów potoczyły sie w taki sposób, że no jakoś zapomniałem o tym i dalej go lubię :P. No i w końcu wielkie spotkanie, dłoń Ricka na ramieniu Tyreesa i mimika ich twarzy , no po prostu mistrzostwo świata.
Rick jak to Rick zawsze najlepszy. Nie powiem zdarzały sie chwile, w których juz miałem go dość, ale w tym odcinku był Mega. Gra aktorska postaci grającej Ricka przebiła wszystkich. Na prawdę nie wiedziałem, ze jest on tak dobry.
Pozostała cześć grupy- Nie wypowiadam sie na ich temat, bo jak na razie nie wiem co mógłbym o nich powiedzieć po tym 1 odcinku. No nie wiem.
Michonne jak zawsze u mnie na 1 miejscu razem Darelem. Co do reszty na razie nie mam zdania.

A właśnie, zapomniałbym postać Carla tak mi sie zbrzydła w poprzednich sezonach, że teraz jak na niego patrzę to czasami chciałbym być jednym z tych zombiakow tylko po to, żeby go wpieprzyć na śniadanie. Może moje zdanie zmieni sie na jego temat po kolejnych odcinkach, ale jak na razie "Carl.. I hate you" :P

Odcinek naprawdę świetny, nie spodziewałem sie takiego obrotu akcji.
Motyw z segregacją hahaha no umieją poprawić humor
"Do spalenia, Do zjedzenia, Do umycia" (bardziej chore niż wymysły Gubcia)
Nie wiem czy zauważyliście (nie dało sie nie zauważyć), ale ten sezon jest naprawdę dużo bardziej krwawy i drastyczny niż pozostałe, nie wiem co będzie w kolejnych odcinkach ,ale juz po tym można to stwierdzić. Te zbliżenia na zombie jedzących żywych Mmmm xd.
No i końcówka rozwaliła mnie totalnie, myślałem, że juz nic nie może mnie zaskoczyć po tych wzruszeniach spowodowanych spotkaniem i połączeniem sie grupy, a tu JEB Morgan. Mam nadzieje, że nie zepsują tej postaci i polubię ją tak jak Michonne i Daryla.

Zastanawia mnie tylko jedno, co z Beth. Bardzo ja polubiłem po tym jak wiezienie sie rozpadło i razem z Darylem ruszyła szukać swojej grupy. Mam nadzieje, że będzie żyła i wróci do Daryla. Teraz w sumie juz nie wiem czy wolałbym żeby to Daryl był z Beth czy z Carol. Ale nie jednak wole żeby był z Beth xd :]

Podsumowując, to był jeden z najlepszych odcinków The Walking Dead. Oby tak dalej.
A co do całego Terminusu – Zemsta i odbicie Terminusu przez ludzi, którzy później sami stali się kanibalami przez ich wcześniejsze przeżycia. Mogliby zrobić z tego książkę i pokazać z ich perspektywy jak ze zwykłych ludzi stali się kanibalami. Może i nawet ktoś już to robi, a o tym nie wiem . Fakt może to będzie trochę podobne do genialnych książek Roberta Kirkmana, w której ukazuje świat z perspektywy Gubernatora [Naprawde polecam przeczytać ,można się wiele dowiedzieć].
The Walking Dead- Najlepszy serial!!!

Dziekuje za Uwagę
DeathStrroke

Deathstrroke

Cały odcinek miałen takie same odczucia, a mimo że jestem zwolennikiem happy endów, bałem się, że twórcy zaserwują nam okrutne przypomnienie o rzeczywistości i na koniec wspaniałej akcji złapią lub zabiją kogoś z grupy (zwłaszcza Carol która sama się szlajała po korytarzach). Na szczęście chyba w tym rozpylonym gazie był eliksir szczęścia :D

Też mnie uderzyły te sceny z zombiakami pożerającymi ludzi. Może to kwestia odstępu czasowego od ostatniego oglądanego odcinka, ale jednak w bitwie o więzienie nie było takich zbliżeń na ucztujące trup, rozszarpane szyje i twarze. Odcinek bardzo brutalny, mocny a mimo przewagi akcji nad rozmowami, umiejętnie skłaniający widza do przemyśleń i zadawania pytań.

ocenił(a) serial na 8
Einshaew

Jak dla mnie bomba! TWD wraca na pełnej kur.ie i tak ma być ;) Taki klimat powinien się utrzymywać przez lwią część tego serialu a nie jak w tym więzieniu - ogródek,plewienie i intrygi jak w telenoweli. Taki ma być serial o zombie (przynajmniej w moim mniemaniu) czyli akcja, nowe lokacje niebezpieczeństo tego co spotka się za rogiem itp. Od siebie dodałbym jakieś "mutanty" w roli bossów co parę odc. Tutaj jednak trzeba być ostrożnym aby nie nastąpił przerost formy nad treścią aczkolwiek byłoby to dość ciekawe. Jedyny niewielki ale minus (oprócz stagnacji w sezonie 4) jest dla mnie całkowity brak zainfekowanych zwierząt np. psy jak w RE. Ale to w sumie szczegóły sezonik zapowiada się super. Jak utrzymają taki klimat to będzie to najlepszy sezon!

ocenił(a) serial na 7
Einshaew

Typowy odcinek-nic się nie dzieje ale godzinka mija w 3 sekundy i masz ochote na więcej :)

ocenił(a) serial na 8
Einshaew

Z grubej rury zaczęli, scena z wanną wgniata w fotel, a raczej sprawia, że mam ochotę z niego zeskoczyć i uciec z pokoju. To lubię. Później scenarzyści idą trochę na łatwiznę, no ale w sumie z drugiej strony, co mogli lepszego wymyślić. Trochę zbiegów okoliczności i jakoś tak bez ofiar wśród ekipy. Zabrakło mi też trochę takiego unforgiven a la Clint Eastwood, choć mieliśmy Carol wpuszczającą od niechcenia zombie, żeby zeżarły tę wariatkę. Bardzo fajnie, że już w pierwszym odcinku udało im się wydostać i spotkać, a Rick odnalazł Judith. Dobrze, że zdecydowali się zamknąć wątek w tym odcinku. Podsumowując, było świetnie, takie TDW lubię.

Einshaew

Pilot s5 naprawdę posiada KLIMAT, przednio mi się oglądało pod tym względem i nawet nie raziły dyrdymały jak niektóre sceny zabijanych przez zombie. Po prostu bardzo solidny odcinek i muszę przyznać, że po tak dobrym starcie zacieram ręce na dalsze odcinki (zwłaszcza, że scena 'po napisach' jak i zapowiedź następnego odcinka robią po prostu wrażenie!). No i świetnie rozpisany scenariusz odcinka z 'then' : )

Teraz pół-żartem pół-serio: Komando-Carol albo Carol Rambo = miazga! xD Poważniej, to miała niezły come back do zespołu, bez dwóch zdań. Podejrzewam, że wynikną teraz ciekawe sceny z nią i Rickiem gdy będzie 'na poważnie' (widać, że Rick też już nie jest takim moralistą-dyrdymałem jakim był wcześniej). Chociaż powtarzam się.
No i Tyresse przytył... ekhem, znaczy, aktor przytył, czy tylko ja to zauważyłem? xd

btw. nie czytałem jeszcze komentarzy ALE.. Robin Taylor aka Pingwin w epizodzie robił wrażenie, HAHAHAHA XD

ocenił(a) serial na 6
Einshaew

Ludzie, przypomnijcie mi dokładnie kim jest ten czwarty facet, którego przy tych wannach, obok Ricka, Daryla, i Glenna chcieli zabić i jak się znalazł w grupie?

asasella

Lekarz eks alkoholik Bob, trafił do więzienia między 3 a 4 sezonem a jego historia jest fragmentarycznie ukazana w odcinku 4x13.

ocenił(a) serial na 6
Valdoraptor23

dzięki! ;)

ocenił(a) serial na 9
Einshaew

5 sezon zapowiada się na najlepszu ;p Carol zupełna przemiana ;o Mam nadzieję,że z Daryla nie zrobią geja bo były o tym słuchy ;c


Serial > Komiks > Gra

ocenił(a) serial na 10
danii20

Komiks = Gra > Serial

poprawione!

ocenił(a) serial na 6
Einshaew

SPOILER

A ja nie wiem, czy cieszyć się z tego odcinka. Wyszedł dobry, nie ma co zaprzeczać. Lecz podniósł poprzeczkę bardzo wysoko i nie wiem czy twórcy dadzą radę przeskoczyć ją w kolejnych odcinkach.

Poza tym, jak dla mnie, był zbyt brutalny.. Ta scena nad wanną... Wolałabym nie oglądać tej akcji, co najwyżej jej skutki.

ocenił(a) serial na 8
Einshaew

Odcinek bombowy, ale nie nastawiajcie się na to, że tak będzie wyglądał cały sezon. Poprzednia seria jako pierwsza skończyła się cliffhangerem, więc można było oczekiwać, że piąta wystartuje wyjątkowo mocno. Myślę, że teraz sytuacja się uspokoi, ale mam nadzieję, że i tak będzie szybciej niż w zeszłym sezonie.

ocenił(a) serial na 7
Einshaew

Odczułem chorą satysfakcję gdy zombie zjadał twarz temu sku*wielowi, no i później gdy z zimną krwią mordowali każdego z tych pie*dolonych kanibali.

ocenił(a) serial na 10
NietypowyKonsument

bad ass opinion... watch out!

ocenił(a) serial na 7
Einshaew

No ale nie mów że nie odczułeś satysfakcji? :D

ocenił(a) serial na 10
NietypowyKonsument

Nie angażuję się aż tak w akcję, by odczuwać satysfakcję (heh, ale rym wyszedł! pis ałt joł!)

Einshaew

Odcinek spełnił moje oczekiwania. Teraz pozostaję tylko śledzić rozwój wydarzeń i czekać na wprowadzenie wątku z Beth (mimo, że jej nie lubię), ponieważ może być ciekawy (sądząc po trailerze). Ciekaw jestem skąd Carol-Rambo wytrzasnęła petardę, ale mniejsza z tym. :D

ocenił(a) serial na 10
tiger31648

buchnęła ją żuj gumę-morduj dzieci- gadaj z obcymi i opie*rdzie*laj ich za to - Martinowi z tego samego epizodu :)

Einshaew

Faktycznie :)

ocenił(a) serial na 4
Einshaew

Zacny początek sezonu. Muszę przyznać, że mniej więcej w połowie s4 spisałem już ten serial na straty, ale kiedy po tym 'prison breaku' bohaterowie znów zaczęli przemierzać świat post-apo zamiast plewić ogródek, coś tam drgnęło. Końcówka poprzedniego sezonu była już całkiem niezła, a to otwarcie naprawdę mocne. Oby tylko utrzymali ten poziom do końca.

Nie będę się powtarzał, bo wiele już powiedziano. Też rzucił mi się w oczy ten wyjątkowy fart bohaterów - wszyscy mają idealne wyczucie czasu, zawsze w ostatniej chwili wychodzą z tarapatów, omijają ich kule i zęby sztywniaków. Wszystko to prawda, ale mimo to muszę powiedzieć, że oglądało mi się odcinek na tyle dobrze, że nie raziło to aż tak bardzo, byłem zbyt zajęty przecieraniem oczu ze zdumienia, że wreszcie tyle się w tym serialu dzieje, że od początku do końca jest napięcie i emocje :) No umówimy się - trochę już się z tymi poczciwymi gębami człowiek zżył i nie chciałby zobaczyć, jak pastwi się nad nimi banda zwyrodnialców. Dlatego te wybuchy przerywające egzekucję i inne zbiegi okoliczności spełniają swoją rolę ;)

Druga sprawa - faktycznie ekipa Ricka nie ma szczęścia do ludzi, których spotyka na swojej drodze - same oszołomy. Oczywiście zabieg czysto dramaturgiczny, który ma nakręcać konflikt, ale tu wyszło to znacznie lepiej niż podczas konfrontacji z szalonym Gubciem, bo też ci ludzie z Terminusa byli o wiele lepiej wykreowani. Przez jeden odcinek udało się pokazać więcej autentycznego szaleństwa i zezwierzęcenia ale także tragedii ludzi doprowadzonych do ostateczności niż przez cały sezon wałkowania mhrrrocznego Filipa.

Dobrze, że mało było tradycyjnego Rickowego rozkminiania rzeczywistości i emo-rozterek (tylko Tyrese się nie popisał i znowu robił za ciepłe kluchy), a więcej zdecydowania i działania. Badass Rick wygrywa odcinek bez dwóch zdań. Komando-Carol trochę przerysowana, ale już wolę ją w takim wydaniu niż tą mimozę z pierwszych sezonów.

Mam nadzieję, że to nie był koniec ekipy z Terminusa. Kilku z Garethem na czele pewnie udało się zwiać i fajnie by było poznać ich trochę lepiej. Ich historia była zdecydowanie najciekawszym wątkiem tego odcinka i można to śmiało rozwinąć później.

Ogółem - jest dobrze. Czekam z ciekawością na następny odcinek, a to już od jakiegoś czasu mi się przy TWD nie zdarzało ;)

Dwight_

Witam i zdrowie pytam :)

Trzeba było powiedzieć, że będziesz dawał recenzję, to bym nie męczyła się ze swoją, tylko poczekała i podpisała się pod twoją :D

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

A witam :) Dziękuję, zdrówko dopisuje ;)

Oj tam od razu recenzja - ledwie parę przemyśleń na szybko. Nie planowałem się rozpisywać (choć i tak uzbierało się sporo linijek), jakoś tak spontanicznie wyszło, bo mi się wyjątkowo spodobało. Gdzież mi tam do Twojej jak zwykle wnikliwej analizy, pod którą z kolei ja mogę się podpisać ;)

Dwight_

Zobaczymy jak będzie w przyszłym tygodniu. U mnie z każdą godziną hurraoptymizm ustępuje ponurym myślom, sprowadzanym wspomnieniami poprzednich sezonów. Do tego odcinka miałam dużo pozytywnych myśli o nowym sezonie, ale że już jesteśmy po miesiącu miodowym... :)
To pewnie przez Karolcię..

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Ech, no i musiałaś mnie tak brutalnie sprowadzić na ziemię? A już prawie udało mi się zapomnieć o tych wszystkich Filipach, chwiejących się ogrodzeniach i sadzeniu kapusty... Ale być może masz rację i nie należy się za bardzo napalać po wcześniejszych doświadczeniach. Choć po systematycznym zamulaniu wreszcie jest jakiś postęp i nie mówię tylko o tym jednym odcinku s5, już końcówka poprzedniego sezonu była całkiem niezła. Także trudno nie uczepić się tej iskierki nadziei ;)

Osobiście liczę na rozwinięcie motywu Terminusa (z zajawek wynika, że Gareth jeszcze powróci, więc może się doczekam) no i w sumie ciekawi mnie jak dalej pociągną wątek tego enigmatycznego Judżina i jego cudownego leku na cały ten bajzel. Ogólnie dobrze wróży samo to, że jest jakiś cel, do którego nasza wesoła kompania będzie dążyć, bo siedzenie na czterech literach w jednym miejscu zdecydowanie im nie służy ;)

Dwight_

Och zdecydowanie finał sezonu 4 był bosy, a nawet boski :) W ogól e w sezonie 4B zaistniały aż dwa cudeńka pod postacią odcinka After oraz A. Dla równowagi, żeby nie robić wrażenia przesadnej poprawy pokazano wiekopomny odcinek z Darylkiem i Becią.

Terminusem jestem wielce zainteresowana. Jeszzcze w poprzednim sezonie byli dla mnie przedłużeniem Filipka i jego akwariowych główek, ale używając bardzo oszczędnych form (nowość w TWD) pokazano prawdziwą grozę i tragizm apokalipsy na ich przykładzie. Błożesz mój błożesz, jak sobie zestawię sceny z kontenera uwięzionych Terminusów z czesaniem dziecięcej zombi główki.... meh.

Dla mnie idealne jest równomierne stosowanie zarówno akcji, jak i statycznych scen ciekawych rozmów. Tak jak to było w przypadku odcinka A, gdzie mieliśmy scenę z Michonne i Carlem, z Darylem i Rickiem, ale też creepy nocną akcję oraz użeranie się z termitami.

Chociaż i tak najlepszy ze wszystkich odcinków TWD jest dla mnie odcinek After z Carlem, Rickiem i Michone :) Wszystko tam było dla mnie doskonałe :)

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Generalnie druga część s4 robiła lepsze wrażenie niż pierwsza. Wyłączając wspomniany odcinek z Darylem i Beth i smęty Tyreesa i Carol, było naprawdę ok.

Pełna zgoda co do wątku Terminusów. Te retrospekcje miały w sobie naprawdę spory ładunek grozy, bez przerysowania i epatowania obrzydliwościami. Oby tak dalej!

"After" było fajne, ale nie wiem czy nazwałbym go najlepszym odcinkiem TWD ever. Pewnie wybrałbym coś z pierwszego sezonu (łezka się w oku kręci... ;))

Dwight_

Pierwszy sezon ma swój urok i jest ok.. bo jest krótki, zwarty i treściwy. Jak gulasz. Potem niestety fabuła dzięki wydłużeniu czasu antenowego przypomina polewkę podawana na koloniach rozcieńczaną wodą i podawana trzy dni z rzędu :D

Dla mnie After było doskonałe pod wszystkim względami :) Wszystko mi się tam podobało, może dlatego, że było nakręcone w sposób zupełnie nie w stylu TWD, za to w stylu przypominającym Breaking Bad :)
Dwóch bohaterów odbywa podróż "wewnątrz siebie", przeżywa wzburzenie duszne, zmienia się, czegoś się o sobie dowiaduje, przechodzi katharsis, cały czas coś się dzieje, nawet jak na ekranie niby nic się nie dzieje, oszczędne środki wyrazu, dużo trzeba sobie dopowiedzieć, domyślić, widz musi sam dojść do pewnych wniosków, wyobrazić sobie, co się dzieje w duszy bohaterów, co tworzy z nimi więź i budzi empatię.
Przynajmniej ja tak miałam ;)

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Dokładnie - pierwszy sezon z racji niewielkiej ilości odcinków wymuszał na twórcach pewną dyscyplinę. Później wszystko zaczęło się rozłazić. Bardzo trafne kulinarne porównanie ;)

W "After" podobał mi się wątek Michonne, jej wycofywania się, zapadania we własnym bólu i braku nadziei, a później jednak wyboru życia - mimo wszystko. Fajnie to zostało pokazane i te jej łzy szczęścia na końcu, gdy widzi Ricka i Carla były naprawdę wzruszające. Trochę mnie jednak w tym odcinku irytował młody Grimes. Szkoda, że kiedy po tym jak zaczął się wreszcie ogarniać, tutaj znowu wylazł z niego taki cwaniakujący bachor, myślący że pozjadał wszystkie rozumy. Ale ogólnie odcinek był naprawdę dobry, klimatyczny. Choć chyba jeszcze bardziej podobał mi się ostatni "A" :)

Dwight_

No cóż, ja prawie klawiaturę zjadłam pisząc uzasadnienia zachowania Carla na tym zacnym forum :D
Krótko mówiąc, całkowicie rozumiem i kupuję depresję Michonne oraz wściekłość i gówniarskie zachowanie Carla. Bo Mich ogólnie nosi nieleczoną depresję, a Carl jest, no cóż, bachorexem i jak każdy bachorex ma siano w głowie i mnóstwo pretensji do świata. A że na dodatek jest smarkiem w czasie apokalipsy, który stracił dom, matkę i siostrę dzięki wydatnej pomocy ojca, który to wlecze się za nim nie wyglądając wcale jak cool dad jakiego każdy młody gnojek chciałby mieć... o nie, znowu zaczęłam gryźć klawiaturę :D

W każdym bądź razie będę zawsze bronić Karola jak wolności i ciasta przed gośćmi :P

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

No niby racja, tylko pamiętam, że on jednak - takie przynajmniej odniosłem wrażenie - trochę dojrzał po tych pierwszych gówniarskich fochach jakie odstawiał w s2. Zaczął coś robić dla grupy, zaczął być pomocą, a nie wrzodem na tyłku, którego trzeba pilnować. A we wspomnianym odcinku wrócił na chwilę ten obrażony na cały świat bachor. Pewnie można to wytłumaczyć okolicznościami - dopiero co stracił "dom", siostrę, ojciec zamiast być podporą sam wymaga opieki. Ok, jestem w stanie kupić takie tłumaczenie, ale stanowczo nie lubię Carla w tym wydaniu :) Co wcale nie znaczy, że nie lubię go w ogóle :)

Dwight_

Spoko :)
Ja Carla nie lubiłam/ ignorowałam w 1 i 2 sezonie, głównie przez obecność Lori.
Potem nastąpił 3 sezon i fajna początkowa scena z Carlem z pukawką w dłoni, nieustraszenie szabrującym domy i taki Carl mi się spodobał. Uwolnił się spod władzy Lori, która usilnie trzymała go w "tamtym" życiu ignorując nową rzeczywistość (do tej pory nie ogarniam, dlaczego twórcy tak poprowadzili tą postać).
Nowy Carl jak to dziecko szybko się przystosował i był spoko.
Mam mnóstwo rozważań na temat tego dziecioczka, ale nie zacznę boś ty niewinny i nie zasłużyłeś na tortury :D

W każdym bądź razie Karolek, Ryszard i Michalinka są moimi ulubionymi postaciami, odkąd Henryka i Mariana nie stało :D A to właśnie dzięki dobrze rozpisanym postaciom, które kupuję (z przerwami w przypadku emo-Rycha).

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

No właśnie, ja też lubię takiego Carla jak w s3 - takiego małego fightera, który zaczął brać sprawy w swoje ręce, przystosował się, jak mówisz.. Dlatego jego wybryki w "After" mnie wnerwiały, bo znów zaczął cwaniakować jak mały bachor tylko udający dorosłego. Ale ogólnie jest spoko. Też go lubię, zwłaszcza że jest jednym z niewielu, którzy ostali się do początku. Oprócz niego prym wiodą rzecz jasna szeryf, Glenn, Maggie i Michonne. Ale liczę, że nowe postacie coś wniosą w tym sezonie.

Dwight_

"Muszę przyznać, że mniej więcej w połowie s4 spisałem już ten serial na straty, ale kiedy po tym 'prison breaku' bohaterowie znów zaczęli przemierzać świat post-apo zamiast plewić ogródek, coś tam drgnęło. "
Oj tam, dobrego (albo inaczej: najlepszego obecnie serialu tego typu xP) serialu o zombie nigdy za wiele : ))) Zgadzam się z Tobą i emo_waitresss co do 'farta/Disney' jeśli chodzi o bohaterów - motyw z Glennem przy wannie był klimatyczny, ale koniec końców ze wszystkimi było tak, jak było. Wydaje się pewnym, że twórcy nie mają jaj aby uśmiercić kogoś ważniejszego z obecnej ekipy Ricka. Ale nie czepiam się na początku sezonu, może w trakcie sezonu będzie inaczej.

ocenił(a) serial na 4
matiiii

"Oj tam, dobrego (albo inaczej: najlepszego obecnie serialu tego typu xP) serialu o zombie nigdy za wiele : )))"

Biorąc pod uwagę, że jest to JEDYNY serial o zombi, nie mamy za bardzo z czym porównywać ;)

W kwestii uśmiercania - osobiście nie jestem za tym, żeby zabijać fajnych i lubianych bohaterów tylko dla efektu, żeby wywołać szok i zamieszanie na forach ;) Pamiętam, jak mnie wqrwiła śmierć Hershela, który był najlepszą postacią w ekipie Ricka. Do dziś nie mogę im tego wybaczyć. Jak dla mnie z obecnej gromadki mogliby odstrzelić co najwyżej Tyreese'a, Boba i Carol (no i Beth, choć ona akurat będzie pewnie miała osobny wątek) - w sam raz, żeby urealnić fabułę, ale bez pozbywania się najważniejszych w grupie postaci.

Dwight_

Podpisuję się temi rencami pod twoim postem.
Szczególnie odnośnie tego zabijania fajnych i lubianych bohaterów dla pustego, bo nic nie dającego i nie przynoszącego istotnych zmian w fabule szoku.
Zawsze przywołuje przykład śmierci pewnej znanej i lubianej postaci z GoT w 1 sezonie. Ok, ulubieniec publiczności umarł, ALE jego śmierć zapoczątkowała kolosalne zmiany, wpływa cały czas na fabułę, bohater jest wspominany przez różnych bohaterów kilka sezonów dalej.
Dla porównania, kiedy jakieś postaci TWD umarły, to jak u magika puf! zniknęły na zawsze z fabuły, nie ma, wymazane, jakby nigdy nie istniały. Jedyna postać, której śmierć miała impakt i to tylko na dwie najbliższe osoby, to Lori.

Ja też starty Hersha nie mogę przeboleć. Więcej po nim rozpaczałam, niż Becia i Maggie razem wzięte :'(

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

No dokładnie - jak już się na coś takiego porywają, to musi to mieć uzasadnienie, nieść jakieś dramaturgiczne konsekwencje dla rozwoju fabuły, a nie na zasadzie: robi się nudno to ożywimy trochę publikę uśmiercając kogoś lubianego... :/ GoT jest w ogóle świetnym przykładem, bo przecież bohaterowie padają tam jak muchy, ale każda praktycznie śmierć ma zarówno mocną podstawę (w sensie - nietrudno wskazać ciąg przyczynowo-skutkowy, który do niej doprowadził), ma swoje konsekwencje, odpowiednią rangę itp. W TWD jest dokładnie jak mówisz - ktoś jest, za chwilę go nie ma i trudno, live goes on... Takie sprowadzanie bohaterów do roli potencjalnej paszy dla walkersów jest bardzo nie w porządku.

Najbardziej mnie w tym serialu wkurza, że pozbywają się praktycznie najciekawszych, najbardziej wyrazistych postaci. Takich, które albo się przeciwstawiały większości, były motorem jakichś tarć czy konfliktów, pozwalały spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy (Shane, Merle) albo były podporą grupy, jak Dale czy zwłaszcza nieodżałowany Hersh. Przecież on był tak mega-pozytywną postacią, praktycznie dźwigał ten cały bajzel na swoich barkach, kiedy Rickowi odwalało, potrafił być liderem nie wykrzykując przy tym "ma być tak, jak ja chcę!" - po prostu budził szacunek samym byciem, a w tym wszystkim był taki ludzki, prawdziwy, że aż chciało się kogoś takiego oglądać, słuchać go. Strasznie teraz takiej osoby brakuje.

Dwight_

CAŁ-KO-WI-CIE się zgadzam.
W GoT - co niesamowite, nawet śmierć kogoś mało znaczącego potrafi się odbić czkawką kilka sezonów później, a bohater jest wspomniany. Przykład to co odstawiła Arya w tym sezonie, kogo pomściła, kogo wspomniała z zamierzchłego 1 sezonu :)

Merle, Andrea, Sophia, T-dog, wszyscy zginęli i jedyny efekt był tuż po, właściwie jako reakcja na scenę, na fakt. Potem cisza. To jest głupie, bo widzowie przywiązują się do bohaterów i pragną jakiejś kontynuacji, nawiązania w rozmowie, wspomnienia. Albo przynajmniej poczuć, że śmierć kogoś, komu dopingowali nie poszła na marne/ że nie czują, że ktoś umarł, bo pasowało wstrząsnąć tłiterem czy fanowskimi forami. Albo że tą śmiercią twórcy łatają ujową fabułę :/
A ja takie dokładnie wrażenie odniosłam ze śmierci Merla, Andrei (choć tu się akurat cieszyłam ^^) oraz Hersha.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

To jest też kwestia długofalowego planowania takiego przedsięwzięcia jak kilkusezonowy serial, gdzie nie można wymyślać fabuły z odcinka na odcinek, ani nawet z sezonu na sezon. Trzeba mieć na uwadze całość: wokół czego i kogo chcemy tą historię budować, jakie wątki i postacie poboczne mają wspomagać te główne, jak to ze sobą połączyć, jak je rozwijać w dalszej perspektywie itd. Co ciekawe zarówno w przypadku TWD jak i GoT podstawą jest materiał literacki, więc teoretycznie jest baza z której można korzystać, ale jako że nie znam komiksów TWD to nie mogę oceniać jak tutaj wygląda sprawa adaptacji. Twórcy GoT, którym przecież można sporo zarzucić, jednak trzymają się z grubsza szlaków wytyczonych przez Martina i dlatego ma to wszystko ręce i nogi. W przypadku TWD trudno mi powiedzieć na ile to jest oparte na komiksach i jak jest skonstruowana fabuła samych komiksów. Jednak z tego, co gdzieś czytałem, Darabont miał wizję w jaką stronę serial ma podążać, jakich bohaterów chciał w nim zatrzymać na dłużej itd. Niestety rezygnacja z jego usług przez stację odbiła się na jakości i mamy teraz taki tasiemiec...

Dwight_

No dokładnie. Jestem bardzo ciekawa, czy jak zabijano Merla i Andreę, a potem Hersha czy w główkach twórców pojawiła się myśl: ok i co dalej. Nachodzi mnie brzydka myśl, że Dziadzia usunięto dlatego, że trzeba by się było wysilić jak go tachać na jednej nodze przez te lasy po ucieczce z więzienia.

emo_waitress

SPOILER Z KOMIKSU
Dziadzio w komiksie miał obie nogi a i tak zginął zastrzelony nad zwłokami syna. Przez dekapitację kataną z rąk Gubsztajna zginął Tyreese.

Valdoraptor23

Żeby się odnieść muszę wiedzieć, czy Dziadzio Hersz jest w komiksie taki sam jak w serialu? Czy jego rola w grupie jest taka sama i czy zdobył taką samą sympatię odbiorców dóbr kultury? :)

emo_waitress

SPOILER Z KOMIKSU
Dziadzio był mniej moralizujący, a to z prostej przyczyny, że Dale go przeżył. Był w więzieniu cały ten czas i zmarł dopiero przy spotkaniu z kanibalami. Tak więc, podzielili się tą rolą. Hershela była ogólnie mniej w komiksie w moim odczuciu i jak dla mnie specjalnie się nie wyróżniał, ten serialowy był ciekawszą i sympatyczniejszą postacią.

Valdoraptor23

I dlatego boleśniej odczuwamy pustkę po nim :)

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

O zgrozo! Wiesz, możesz mieć rację :/ Albo też postać nie zaspokajała potrzeb wymarzonego targetu widowni serialu, czyli nie wpisywała się w kanon "atrakcyjny wygląd i/lub nieprzeciętne umiejętności eliminacji zombiaków"...

Dwight_

Z której strony nie paczeć, Hersh nie jest Darylem :D
Uj, że dla mnie ma wartość jakichś dziesięciu Darylów i bez wahania wskazuję Hersha, jakbym miała wybierać między nim a Darylkiem jako tego, kogo wolę oglądać na ekranie :)

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Ja tak samo, ale obawiam się, że serial musi zaspokajać gusta również tej części widowni, która ma trochę inne priorytety i to ciacho Darylek z emo-fryzurą i kuszą, a nie dziadzio-kuternoga jest lepem na takich widzów...

Dwight_

Obawiam się, że tak jest.