Piąty sezon oficjalnie potwierdzony! :) Premiera będzie w 2017 roku. No to czekamy niecierpliwie.
Właśnie sobie uświadomiłam, że pierwszym odcinku jak Franky została zaatakowana przez tego gościa i uciekała to mijała kobietę z dzieckiem ... może ona by moglabyc jako świadek, że to on za nią biegł, w sensie za samochodem ... ciekawe, może wgl tego nie wykorzystają ...
Pokazanie kilku rozpraw sądowych wzbogaciłoby tylko ogląd postaci serialu bez szkody dla niego samego. Takie zajrzenie w głębsze aspekty winy i kary (kto co nawywijał i dlaczego) w kontrze do sztuki obrony i deprecjacji lub nie dowodów obciążających, obudowane salą sądową, mogą być istotnymi informacjami dla widza. Dla mnie są, bo mogą pomóc rozszerzyć mi interpretacje who is who w fabule.
Wyrok Kaz mnie nie dziwi. Zastanawia natomiast taka mała różnica lat odsiadki pomiędzy Allie i Kaz. Sąd analizuje przeszłość osoby oskarżonej, owszem. Tylko, że różne okoliczności można różnie przedstawić. Jako okoliczność łagodzącą lub obciążającą. Taka ekwilibrystyka słowna jest ciekawym i emocjonującym zjawiskiem. Przynajmniej dla mnie.
"Pokazanie kilku rozpraw sądowych wzbogaciłoby tylko ogląd postaci serialu bez szkody dla niego samego."
Zgadzam sie. Chyba pisales, ze nie znasz OITNB, ale to byla sila napedowa tej produkcji. Retrospekcje byly bardzo ciekawe. Wiele wyjasnialy jesli chodzi o zachowanie bohaterek/ich podejscie do swiata i podejmowanie decyzji. Zawsze bylo przezywanie nadejscia rozprawy, albo jej konca. Podobnie z oglaszaniem wyroku. W Wentworth zostalo to potraktowane nijako. Powiedzialabym, ze "na luzie" A jest to przeciez najwazniejsze w rzeczywitosci wieziennej. W OITNB nawet potrafily byc bojki z tego powodu i tajemnice kto za co siedzi, czy jest niebezpieczny -czy popelnil np jakis nieszkodliwy czyn. W Wentworth jest taki lekki dyskomfort jak ogladam wlasnie odnoszacy sie do tego kto jest kim i co wlasciwie robi w pudle? Mysle, ze tez dlatego postac Bea byla tak ceniona. Widzowie mieli szanse zzyc sie z ta postacia, pokochac ja lub znienawidzic. Tam mielismy przebieg za co siedzi, co dzialo sie w miedzy czasie, jak walczyla zeby wyjsc z wiezienia a pozniej jak pragnela sprawiedliwosci po smierci corki. To bylo na plus. Temat Franky zostal "zahaczony" i tyle. Podobnie z Liz, czy Kaz.
“Mysle, ze tez dlatego postac Bea byla tak ceniona. Widzowie mieli szanse zzyc sie z ta postacia, pokochac ja lub znienawidzic. (…)”
Dokładnie. Bardzo dobrze to ujęłaś. Nawet miałem zamiar podobną myśl zawrzeć w komentarzu wcześniejszym.
Moze niedbalosc o te procesy sadowe i niepokazywanie ich wynika z braku budzetu na to. Nie wiem ile Wentworth ma na jeden odcinek srodkow[?]
Być może, że tak jest.
I tak zawzmiankuję o epizodzie czwartym, że to dobry odcinek. Franky za bardzo kombinuje i może się dla niej to paskudnie skończyć. Tak jak dla Soni, która przekombinowała.
Franky dobrze kombinuje, bo ucieczka to jej jedyna szansa zeby wziac sprawy w swoje rece a z drugiej strony nie jest do tego kompletnie przygotowana. Nie ma na zewnatrz kogos kto moglby jej pomoc. (ta jej przelozona nie bedzie ryzykowala-tak mi sie wydaje)Nawet nie wie za bardzo gdzie i kogo szukac. Narobilaby sobie tylko wiecej klopotow, bo oficjalnie ucieczka bylaby jak przyznanie sie do winy a jest ryzyko i to spore ze nie znajdzie prawdziwego zabojcy. Franky na zewnatrz potrzebowalaby kogos tak wplywowego jak Sonia np (lol) Bridget odpada jako potencjalna pomoc, bo ostatnio targaja nia wylacznie emocje.
Takze albo ucieknie i ja od razu zlapia albo nie ucieknie i bedzie chciala na kims sie wyladowac (proponuje JF):D
"Tak jak dla Soni, która przekombinowała."
Dokladnie. Spodziewalam sie, ze otruje tego goscia od razu czyms silniejszym a ona urzadza sobie z tego rytual i robi wycieczke z pol-przytomnym kochankiem. poczula sie zbyt pewnie i za szybko chciala pozbyc sie "dowodow" na swoje intrygi. Widac, ze sprawia jej to ogromna przyjemnosc. Przy byciu zimna morderczynia zachowuje jednak swoj kunszt i urok ;] Bardzo mi sie ta postac podoba i nie tylko mi co mnie cieszy bo to oznacza, ze dluzej "zabawi" w Wentworth. Bedzie idealna odskocznia od coraz nudniejszego watku Joan. W 4 epizodzie jej watek zaczal mnie juz mocno irytowac.Robi sie to na serio nieciekawe. Jedyne co mi sie podoba to ta wiszaca wojna w powietrzu. Zaczynaja sie nam tworzyc cztery obozy 1)Freak i spolka 2) Franky i Allie 3) Kaz i 4) Sonia ktora na pewno namiesza ;] Nie pisze kto jest w tych obozach bo moim zdaniem sytuacja jest dynamiczna i jeszcze wiele sie moze zmienic.
Robi sie ciekawie.
Z jednej strony denerwuje mnie jak tworcy probowali nas "oszukac" jakoby to Allie miala byc top dog(co i tak wydawalo sie nieprawdopodobne) a z drugiej cieszy mnie jak zostalismy oszukani z Sonia, ktora byla wprowadzona bardzo "po cichu" i dopiero teraz potwierdzaja sie teorie, ze bedzie postacia wiodaca.
Nie wiem może się mylę, ale nie wierzę ani w zgon Franky podczas tej próby ani w samo powodzenie próby. To się nie uda i uczyni wręcz beznadziejną jej sytuację, co z kolei sprawi, że wreszcie zainteresuje się sytuacją w samym Wentworth i ostatecznie sięgnie po władze po wielkiej wojnie z teamem "Freak". ;D Franky to urodzony przywódca-to na stołówce było aż nadto widoczne.Wybiegłąm trochę w przyszłość ale tak mi się to układa. Generalnie układają mi się 2 obozy konfliktu. :team Freak(Gambaro, jej "chłopcy+gang Azjatek) i team Franky(Allie, Booms,Kaz i Sonia) Sonia jest bardzo interesująca, bo nie sposób teraz przewidzieć jak się zachowa w stosunku do Liz. Z jednej strony ona nielojalność karze śmiercią, z drugiej jednak sama ją w tę nielojalność wpędziła. W każdym razie nie przewiduje, by ostatecznie zjednoczyła się z Ferguson, raczej będzie się starała ją wyeliminować, bo w przyszłości sama może chcieć sięgnąć po władze. Marzy mi się taki scenariusz psychol kontra psychol, bo ja kocham "moralną szarość" i nieoczywiste wybory moralne w fikcyjnych światach. ;)
" a z drugiej cieszy mnie jak zostalismy oszukani z Sonia, ktora byla wprowadzona bardzo "po cichu" i dopiero teraz potwierdzaja sie teorie, ze bedzie postacia wiodaca." Kto został oszukany, ten został oszukany. xD Nadal będę się upierać, że ona (jesli przydarzą się kolejne sezony, a zdjęcia ponoć mają się rozpocząć już za 2-3 tygodnie) zastąpi ostatecznie JF w roli szwarccharakteru. W tym sezonie to jeszcze nie musi być tak widoczne, ale ona jest wręcz wymarzoną kandydatką na główną antagonistkę. Ja osobiście uwielbiam jak pisałam brodzić w moralnych szarościach i sama uczyniłabym właśnie z takiej postaci bohatera wiodącego, ale nie twórcy WW, u nich jednak naczelny protagonista musi mieć rys szlachetności, a tego Sonia absolutnie nie posiada i finalnie zostanie wypchnięta na "ciemną stronę mocy". ;)
"Nie wiem może się mylę, ale nie wierzę ani w zgon Franky podczas tej próby ani w samo powodzenie próby."
Ja nie wiem, czy wierze czy nie. Mozna powiedziec, ze jestem przygotowana na kazda z tych ewentualnosci. Watki sa teraz dynamicznie rozwijane i kto wie co tym razem wymyslili scenarzysci. Na pewno nie wierze, ze mialaby zginac - bo to bylaby kompletna glupota za ktora ta produkcja tez zaplacilaby zgonem. Po smierci Bea nie mozna sobie pozwolic na usmiercenie kolejnej tak waznej postaci.
"Franky to urodzony przywódca-to na stołówce było aż nadto widoczne"
Bardzo mi sie ta scena podobala. Franky ma posluch to fakt.
"W każdym razie nie przewiduje, by ostatecznie zjednoczyła się z Ferguson,"
Mam nadzieje, ze Sonia do konca zostanie rozpisana w ten sposob ze bedzie przerastala swoim intelektem JF. Naprawde nie mam ochoty znowu ogladac, ze Freak udaje sie kolejna osobe szybko omotac bez specjalnego wysilku.
"zastąpi ostatecznie JF w roli szwarccharakteru."
Jestem za. Tworcy za dlugo czekali z tym zeby zepchnac Ferguson z tronu jedynej krolowej w tym wiezieniu. Powiewa nuda. Zaczelo sie nawet ok. Ale teraz jak ona zaczyna miec plany zostania top dog to robi sie to komiczne. Moze jeszcze jej rozwina czerwony dywan.
"Ja nie wiem, czy wierze czy nie. Mozna powiedziec, ze jestem przygotowana na kazda z tych ewentualnosci." Pomyślmy
(1)Zgon Franky oznaczałby zgon tej produkcji. Dowiedziałam się niedawno, że oglądalność spada wprawdzie minimalnie ale jednak spada.
(2) Powodzenie ucieczki oznaczałoby wyrzucenie jej z głównego nurtu wydarzeń, a te rozgrywają się za kratkami. Nie ma już BS, która by to sama pociągnęła, a Sonia choć fascynująca to jednak jest to postać negatywna i nie uczynią z niej naczelnej protagonistki. Tak myślę. ;)
(3) Chyba jedyna na tę chwilę najsensowniejsza opcja czyli big fail podczas próby ucieczki, który odrze Franky ze złudzeń dotyczących rychłego wyjścia i przyczyni się do większego zaangażowania w sprawy wewnątrz. Ależ się z niej może zrobić "suczydło"-już zacieram rączki. :DDD Jej intelekt w połączeniu ze sprytem Sonii może zaowocować tymczasowym sojuszem i przyczynić się do definitywnego upadku Ferguson.
No i wreszcie mój ulubiony ostatnio temat do dyskusji-czyli Sonia. :] Nie ukrywam że jestem zafascynowana tą postacią. Jest nieobliczalność, nieprzewidywalność i wielowymiarowość tylko zaostrza mój apetyt. To gigantyczny powiew świeżości. Oni nie muszą w ogóle wprowadzać żadnych nowych postaci, wystarczy, że odpowiednio rozwiną jej wątek i możemy mieć naprawdę "wytworną fabularną ucztę". Wielka wojna między dwoma obozami(Franky team versus Freak team), o której ostatecznie może przesądzić właśnie spryt i przewrotność Sonii. Potencjał na resztę sezonu jest ogromny. Byleby scenarzyści stanęli na wysokości zadania. :)
"(1)Zgon Franky oznaczałby zgon tej produkcji. Dowiedziałam się niedawno, że oglądalność spada wprawdzie minimalnie ale jednak spada."
To dobrze, ze minimalnie. Moim zdaniem 5 seria idzie poki co w dobrym kierunku. Jest jeszcze wiele do zrobienia, ze tak to ujme.
"(2) Powodzenie ucieczki oznaczałoby wyrzucenie jej z głównego nurtu wydarzeń, a te rozgrywają się za kratkami. "
Dokladnie a to bylby blad. Franky jest potrzebna Wentworth. Scenarzysci tez zadbali o to zeby ta postac nie byla (poki co) numerem jeden i dla mnie to dobrze bo nie bedzie to nudne jak z Bea. Poboczne watki tez sa ciekawe jak Sonii, czy teraz Kaz ktora ma klopoty. Ucieczka Smith i Doyle rozni sie tym, ze w przypadku Smith byl element zaskoczenia i nic nie wskazywalo na ucieczke ktora okazala sie sukcesem. Odwrotnie do Franky. Jesli ktos planuje ucieczke i wszystko nam podaja jak na tacy to raczej ten plan sie nie powiedzie. Pisalam juz to gdzies na forum ze ta ucieczka to chyba bardziej proba tego zeby Franky zderzyla sie ze sciana i dotrze do niej ze jest na to miejsce skazana a to tak jak pisalas niemilosiernie ja wkurzy delikatnie mowiac...
"Ależ się z niej może zrobić "suczydło""
Podejrzewam. Booms oszaleje ze szczescia.. Wroca dla niej te stare dobre czasy xD
Oj nie chcialabym byc na miejscu kogokolwiek na kogo trafi Franky po tym jak juz do niej dotrze ze jej przeznaczenie nie konczy sie na wspolnym siedzeniu przed tv z Bridget...
"No i wreszcie mój ulubiony ostatnio temat do dyskusji-czyli Sonia. :]"
Chociaz tutaj sie zgadzamy(xD)
To tez moj ulubiony temat :D Mam wiele oczekiwan w zwiazku z ta postacia. Ona tak to gra, ze az chce sie ja poznac mimo ze to po czesci wyklucza posiadanie zdrowego rozsadku. o_O To lubie w serialach i po to je ogladam <3
Zauważyłem, że trochę bagatelizujecie Verę. Ale ona też ma swój plan. Plan jak pozbyć się Ferguson. Seria 5 prawdopodobnie rozwinie się w kierunku Bennet kontra Ferguson. I to Vera będzie stanowiła siłę sprawczą różnych sojuszy wśród więźniarek, aby przeciwstawić się Ferguson. To, że jest zauroczona Stewardem nie oznacza, że pozbyła się pragmatyzmu. A ten pragmatyzm wskazuje jej, że do walki z Ferguson najlepiej będzie wykorzystać Kaz, Franky teraz Sonię i jeszcze Bridget oraz Jacksona. Zresztą już pierwsze przymiarki widzimy. Ferguson chce zabrać Verze wszystko, rozebrać ją krok po kroku, systematycznie i przejąć władzę nad więzieniem, bo to więzienie jest jej. Vera się tego domyśla lub wie. Wcześniej czy później taka konfrontacja musi nastąpić. I na bazie tej rozgrywki będziemy obserwować najbliższe życie więzienne Wentworth.
W żadnym wypadku nie bagatelizuję Very. Vera niewątpliwie jest "ludzką" naczelniczką(da się ją lubić w tej wersji-trzeba przyznać że się sprawdza na tym stanowisku) lecz mimo wszystko nieszczególnie lotną.Niestety we właściwej ocenie sytuacji może jej przeszkadzać Jake i może wiele utrudniać. Dopóki Will nie otworzy jej oczu, gdyż myślę, że to Jackson jako pierwszy rozszyfruje Stewarda. Poza tym same więźniarki nie przepadają za wtrącaniem się klawiszy w ich sprawy i najczęściej odcinają ich od wiedzy i kontroli, gdy dochodzi do ostatecznych rozstrzygnięć między nimi.
Solidne strugi łez u Franky po scenie z Bridget dużo mówią. Sporo ją to odepchnięcie kosztowało. I nie sądzę aby cokolwiek romansowego jej przyszło do głowy, ot chociażby to, żeby zbliżyć się cieleśnie do Allie.
W tym fragmencie z Allie raczej się zreflektowała nad niestosownością sytuacji niż speszyła. Wątek Allie i Franky nie będzie szedł w stronę ich zbliżenia, ale w stronę sojuszu, refleksji i wzajemnego wsparcia. I nic poza tym.
Za to Vera i Ferguson to już konkretna i ewidentna wojna. Scena kiedy Bridget pyta Ferguson przeciw komu będzie ta jej długa gra i rzut kamery na Bennet przechodzącą wtedy korytarzem jest odpowiedzią. I powtórzę, niedoceniasz Very. Mam nadzieję, że to ona będzie w tym sezonie czarnym koniem chociażby dlatego, że mało kto na nią stawia.
"Solidne strugi łez u Franky po scenie z Bridget dużo mówią. Sporo ją to odepchnięcie kosztowało. I nie sądzę aby cokolwiek romansowego jej przyszło do głowy, ot chociażby to, żeby zbliżyć się cieleśnie do Allie.
W tym fragmencie z Allie raczej się zreflektowała nad niestosownością sytuacji niż speszyła. Wątek Allie i Franky nie będzie szedł w stronę ich zbliżenia, ale w stronę sojuszu, refleksji i wzajemnego wsparcia. I nic poza tym. " Nie byłabym tak kategoryczna w tego typu sądach. Łzy można tłumaczyć różnie. Dla mnie Franky z Bridget była z wygody. Dostrzegałam w tym więcej pragmatyzmu i czysto fizycznej fascynacji ze strony Franky niż uczuciowej głębi. Brak deklaracji z jej strony jest dla mnie znamienny.Co bardziej spostrzegawczy shiperzy dostrzegli w tej "kluczowej" scenie identyczną ścieżkę muzyczną jaka towarzyszyła rodzącemu się uczuciu między Allie i Bea. Dla mnie to byłaby naturalna kolej rzeczy, że 2 najgorętsze les-panny w tym uniwersum ostatecznie się ze sobą wiążą. Gdyby to był duet hetero nikt by się temu nie sprzeciwiał. Dlaczego w wypadku lesbijek ma być inaczej? W imię czego? Szacunku wobec martwej postaci(BS) czy martwego już shipu(Fridget)?
"Mam nadzieję, że to ona będzie w tym sezonie czarnym koniem chociażby dlatego, że mało kto na nią stawia." Vera jako główny strateg w wojnie osadzonych? Wybacz, ale z mojego punktu widzenia to czysty surrealizm zarówno, ze względu na jej postać, jak i sytuację jaka panuje w WW. ;) Już Ferguson(znienawidzona była naczelniczka) jako liderka którejkolwiek z więziennych frakcji jest wystarczającym nadużyciem, do tego miałaby dojść Vera jako główny strateg antyfreakowej koalicji...Zatem mielibyśmy de facto wojnę ex naczelniczki z aktualną naczelniczką, w której osadzone byłyby tylko pionkami na ich szachownicy. Tym sposobem ten serial zatraciłby resztki realizmu. Dla mnie brak realizmu to zaleta filmów/seriali z gatunku fantasy, w przypadku dramatu więziennego byłaby to spora skaza.
Czego się dopatrzyli jacyś niby spostrzegawczy shiperzy mnie to lotto. I nie pakuj mnie w żadne opowieści dzikiej treści o tym, że gdyby coś było między hetero, to nikt by nie miał przeciw. To są właśnie dla mnie opowieści dzikiej treści. Nie mam nic przeciw środowiskom LGBT i w końcu przestań tworzyć jakieś mityczne koktajle. Wybuchowe czy coś. Przez takie bzdury robi się toksycznie. Rozmawiamy o serialu, a nie o preferencjach. I mało mnie to interesuje, albo w ogóle jakie je masz. Ok?
A mnie zwisa i powiewa co tobie lotto.Z tego, co zauważyłam to ty tworzysz bajeczki nadając jednej z postaci(Vera) cechy, których nie posiada, czyli ponadprzeciętny intelekt... Coś ci nie pasuje to arbitralnie stwierdzasz, że tego będzie. A ja nie wiem czy będzie czy nie będzie. Staram się zwracać uwagę na wszystko, a nie pomijać to co dla mnie niewygodne czy mi się nie podoba.Na szczęście nie raczysz mnie swą egzaltowaną, grafomańską, quasi-poetycką formą, gdyż gdybyś to czynił to w iście prozaicznym stylu puściłabym pawia na klawiaturę. To byłoby na tyle, jeśli chodzi o naszą krótką, zupełnie zbyteczną wymianę zdań. Żegnam.
A masz jakiś przyjaciół? Coś mi się zdaje, że z nimi krucho, co? Przy takiej toksyczności i napastliwości oraz doszukiwaniu się spiskowych teorii wszędzie gdzie się da, empatia to towar deficytowy u ciebie, prawda? Ha, empatia, a wiesz co to w ogóle znaczy?
A masz jakieś merytoryczne argumenty, poza pretensjonalnym bełkotem i kompletnie chybionymi personalnymi atakami? Mistrzem ciętej, błyskotliwej riposty to ty nie jesteś.Chłopczyku weź swoje wiaderko, łopatkę i pogimnastykuj się w piaskownicy z pięciolatkami. Tam znajdziesz zarówno oponentów na swoim poziomie, jak i słuchaczy swych infantylnych opowieści. We mnie ani jednego ani drugiego nie znajdziesz.
PS Po empatię to idź do sklepu z zabawkami. Jest na półce między klockami Lego a lalkami Barbie.
Widać, w piaskownicy dobrze się czujesz. W psychologii nazywa się to projekcja. Jak skończysz nie zapomnij o łopatce i wiaderku. Aha i pogadaj z psychologiem, psychoanalitykiem czy też jakimś innym specjalistą od behawioryzmu i psychiki.
Dobrej nocy.
Podoba mi się ta wersja Vera jako czarny koń. Niech tylko z tym Jake'iem da sobie spokój i go pogoni.
"Zauważyłem, że trochę bagatelizujecie Verę."
Ja nie bagatelizuje jej tylko poki co jakos specjalnie nie zastanawialam sie nad jej postepowaniem. Na razie na koncie ma wiecej porazek niz sukcesow. Wyslala Bea na pewna smierc. Oczywiscie wiemy, ze Smith miala swoj plan, ktory nijak odnosil sie do planu Very, ale serio Vera uwierzyla ze Bea po tych wszystkich swoich akcjach poslucha kogos innego i utnie sobie mila pogawedke z Ferguson? To bylo niemozliwe. Ale tutaj trzeba przyjac, ze to byla jej rola do odegrania i sensu w tym nie ma. Tak mialo byc. Bo Bea Smith miala zginac.
" I to Vera będzie stanowiła siłę sprawczą różnych sojuszy wśród więźniarek"
No nie wiem, bo poki co ona stosuje zasade "na dystans" Nic dobrego ze zmniejszania dystansu dla niej nie wyszlo. Do tego zupelnie zdaje sie nie zauwazac, ze jej kochas bez przerwy miesza. Ona nie chce tego widziec. Ferguson wystarczy swiadomosc, ze Vera sypia z wlasnym wrogiem i to jej daje przewage nad Vera. Dlatego, ze to cios ktory czeka na Bennett.
Co do wykorzystywania innych do wlasnego celu, czyli pokonania Ferguson. Teraz robi sie taki balagan w wiezieniu, ze nie wiadomo na kogo mozna liczyc. A nawet jesli mozna nagle ta osoba sie wylamie i pozamiatane. Wiezniarki zwracaja sie o pomoc do Very, ale w wiekszosci przypadkow uwazaja ja za glupsza od siebie i naiwna. Jedyne co mi przychodzi do glowy, to ze Vera w pewnym momencie podejmie decyzje "nic nie widze, nic nie slysze" i pozwoli zeby wiezniarki same rozprawily sie z Freak. Teraz JF moze napawac sie pozorna wladza, bo handel w wiezieniu to zawsze goracy temat dajacy wplywy. Ona o tym wie. Scenarzysci nie moga tak nagle skrecic z postacia Very, bo gdyby zrobili z niej geniusza to w wiezieniu nic nie mogloby sie specjalnie zdarzyc...
Lubie ta postac i moim zdaniem swietnie wykonuje swoja prace na planie.
Dalej pisales
"Solidne strugi łez u Franky po scenie z Bridget dużo mówią. Sporo ją to odepchnięcie kosztowało."
Cala sytuacja w ktorej sie znalazla sporo ja kosztuje a Bridget jej nie pomaga. Wyobraz sobie, ze sam jestes na miejscu Franky. Tez mialbys dosyc takiego zachowania osoby, ktorej sie wydaje ze Ci pomoze a tak naprawde zdaje sie Ciebie tylko pograzac.
" I nie sądzę aby cokolwiek romansowego jej przyszło do głowy, ot chociażby to, żeby zbliżyć się cieleśnie do Allie. "
Przeciez nie o to chodzilo w tej scenie. Chodzilo o to, ze Franky zrobilo sie glupio ze moze popatrzyla na Allie jak na kogos wiecej niz tylko kumpele, ktora jej pomaga. Osoba, ktora ich laczy to Bea Smith. W zyciu tez tak jest ze jak mamy wspolnego znajomego/lub osobe na ktorej nam zalezy to ona jakos automatycznie nas laczy. Nie tylko romansowo, ale tez tak ogolnie. Cos na zasadzie, ze skoro lubimy ta sama osobe to nas tez cos laczy /i jestesmy do siebie podobni lub podobne - to zalezy. Troche pogmatwalam.. xd
"Wątek Allie i Franky nie będzie szedł w stronę ich zbliżenia, ale w stronę sojuszu, refleksji i wzajemnego wsparcia. I nic poza tym. "
Ale skad wiesz? Z jednej strony mam obawy, ze znowu cos zepsuja w scenariuszu z tym watkiem i ktoras z postaci straci " to cos" a z drugiej grzech byloby nie wykorzystac takiego potencjalu. Mysle, ze historia Franky&Allie moze byc o wiele lepsza niz historia Bea&Allie, gdzie tylko Allie byla dla mnie przekonujaca. I nie tylko dlatego, ze Bea od poczatku byla postrzegana jako hetero. Tylko dlatego ze Danielle zagrala to sztywno jakos. A poza tym to co napisales "sojusz, refleksja, wzajemne wsparcie" jak dla mnie to calkiem niezle podstawy do budowania zwiazku. Zyczylabym sobie tego w swoim wlasnym prywatnym uczuciowym zyciu (xD)
" Scena kiedy Bridget pyta Ferguson przeciw komu będzie ta jej długa gra i rzut kamery na Bennet przechodzącą wtedy korytarzem jest odpowiedzią"
Joan to bawi. I tyle. Ona chce dorwac Vere tak jak chciala dorwac Bea Smith. I nic poza tym. To jej gra/zabawa. Do ktorej wciagnie kazda osobe, ktora czyms jej podpadnie. Moze dlatego zaczyna mnie to juz nudzic. Na poczatku ta postac miala jakis cel, wydawalo sie ze nawet powod by pewne osoby w swoim mniemaniu ukarac jak np. Jacksona. Za jakies "bledy przeszlosci" za zale i pustke ktorej nie zdolala niczym wypelnic. A teraz to tylko i wylacznie jej chora gra, ktora nie skonczy sie dopoki ta postac zyje.
Końcówka epizodu drugiego. Oto dlaczego uważam, że fabuła będzie się rozwijała w kierunku rozgrywki między Bennet i Ferguson.
Franky przede wszystkim ma pretensje do Bridget oto, że jej nie wierzy, że jest niewinna. Z drugiej strony nie chce, aby cokolwiek pogorszyło sytuację zawodowa Bridget. Również Vera poradziła psycholożce, żeby trzymała się z daleka od Franky.
Sojusz, wzajemne wsparcie, refleksja tu każdy z nas może odwołać się do własnych doświadczeń. Można na siebie liczyć wchodząc w sojusze i wspierać jak również zwierzać i radzić wzajemnie i nie musi to być oznaką zaangażowania uczuciowego lub chęci seksu. Po prostu otoczenie w jakim przebywamy ma spory wpływ na nasze postrzeganie danej sytuacji czy chwili.
Kilka komentarzy poniżej znajdziesz moje rozszerzone wyjaśnienie w kwestii Vera kontra Ferguson w odpowiedzi na @0000
Sorry, nie chciałem się już powtarzać.
"Można na siebie liczyć wchodząc w sojusze i wspierać jak również zwierzać i radzić wzajemnie i nie musi to być oznaką zaangażowania uczuciowego lub chęci seksu."
Dzieki chlopaku teraz to wychodzi ze ja jakas kochliwa jestem czy chetna bo mnie ktos wesprze albo komus sie zwierze xD Napisalam, ze to sa juz jakies fundamenty. Dlatego ich zwiazek nie jest taki niemozliwy. To sie nie stalo przeciez jak wiemy w pierwszym odcinku czy drugim ale dopiero sie rozwija. Nie wiem np. czemu nadal niektore fanki tego serialu to gorszy a Tobie wydaje sie niemozliwe. Co w tym takiego niemozliwego. Cialo A dziala na cialo B i tyle. Co tu wiecej potrzeba. :D Ja wiem, ze taka opcja istnieje i jak najbardziej moze sie ziscic. A moze tez nic z tego nie wyjdzie. Zobaczymy. Nie jest to temat wiodacy, bo teraz zbyt wiele sie dzieje i naprawde jest co ogladac. Ale nie jest to tez jakies mission impossible ;]
Ambiwalencja bywa czasami zabawna. Temat nie jest wiodący, a w komentarzach przeciwnie, wątek Franky i Allie na okrągło. I fakt nie jest to motyw, któremu przypisuję jakieś większe znaczenie. Myślę, że to nie jest kwestia tego, co kto uważa za niemożliwe, lecz raczej co chciałby zobaczyć lub życzyć sobie zobaczyć. Ile myśli tyle życzeń i spostrzeżeń. Np. wg mnie Franky zachowuje się teraz jak rozkapryszona dziewczynka, obrażona na cały świat, bo ją ktoś wpakował za kraty i jedyną rzeczą “dojrzałą” dla niej to ucieczka. Odpycha Bridget, ok. Ma swoje powody. Ale niech konfrontuje siebie w Sądzie. Niech walczy na argumenty, bo to jej drogi nie zamyka. W ostateczności, gdy przegra i w desperacji zawsze może pomyśleć o ucieczce. A czy jesteś kochliwa czy nie? Hm, takiego dylematu nie przewidywałem i nad nim nie deliberowałem – dziewczynko;).
Tak swoją drogą na końcu każdego komentarza powinna znajdować się sentencja przypominająca, tak ku pamięci, że to jest tylko serial.
"Temat nie jest wiodący, a w komentarzach przeciwnie, wątek Franky i Allie na okrągło."
Do czego pijesz? To chyba jasne, ze sa tematy o ktorych rozmawiamy czesciej a o ktorych rzadziej. Ja nie widze problemu zeby ktos zaczal inny temat - tez chetnie bym sie do tego odniosla. Trudno mi sobie wyobrazic zebym tak na serio miala analizowac odcinek minuta po minucie, bo pewne sprawy sa oczywiste i chyba wystarczy je zobaczyc zeby zrozumiec. Inne sa do dyskusji i chyba wlasnie to robimy?
"Ile myśli tyle życzeń i spostrzeżeń. "
Zgadzam sie, Ty masz swoje a ja swoje. Tak samo inni na forum. Czy ja Ci bronie miec swoje zdanie i o nim pisac? Nie. Czy ja komus narzucam swoje teorie? Nie... tylko rozmawiam. Rozmowa nie polega na tym, ze bedziemy sobie nawzajem bic brawo tylko na wymianie zdan i to chyba dobrze ze czasem sie roznimy. Jakbysmy wszyscy byli tacy sami to byloby nudne...
"Np. wg mnie Franky zachowuje się teraz jak rozkapryszona dziewczynka, obrażona na cały świat, bo ją ktoś wpakował za kraty i jedyną rzeczą “dojrzałą” dla niej to ucieczka."
A Ty jakbys zachowal sie na jej miejscu? Serio mowisz o tym, ze ma walczyc w sadzie? Jakie ona ma szanse, czego ma sie zlapac? Nie ma niczego, zadnego punktu zaczepienia. Dotarlo do niej, ze jak sama nie znajdzie mordercy to juz zawsze bedzie skazana na to miejsce. Trudno mi sobie kogokolwiek w tej sytuacji wyobrazic, kto wrocilby do wiezienia na pelnym luzie i stwierdzil "okej jestem tu znowu, ale juz sie zabieram do przegladania dokumentow"
...
Ma komus pokazac liscik i rysunek, ktory dostala? Na pewno potraktuja ja na powaznie..
"A czy jesteś kochliwa czy nie? Hm, takiego dylematu nie przewidywałem i nad nim nie deliberowałem – dziewczynko;). "
Od razu zrobilam sie spokojniejsza ;] ...
"Tak swoją drogą na końcu każdego komentarza powinna znajdować się sentencja przypominająca, tak ku pamięci, że to jest tylko serial."
Wiesz, nie do konca. Pewne rzeczy zdarzaja sie w naszym zyciu realnym, moze nie w takiej formie ale jednak. I tez stajemy przed roznymi dylematami. Po to sa seriale i dyskusje o nich. Akcja nie toczy sie na innej planecie i w innym wymiarze. Moze naucz sie rozmawiac mniej natarczywie i nie narzucaj swojego zdania. ;] Jak nie ogarniasz, ze ktos moze ma inne zdanie to sobie daj na wstrzymanie z forum az Ci przejdzie.
‘Moze naucz sie rozmawiac mniej natarczywie i nie narzucaj swojego zdania. ;] Jak nie ogarniasz, ze ktos moze ma inne zdanie to sobie daj na wstrzymanie z forum az Ci przejdzie.”
To jest spora nadinterpretacja. Ale coś opowiem. Tak w skrócie. Może to będzie takim clue w sprawie dlaczego Franky postępuje wg mnie niefrasobliwie. Mam sąsiada. Wścibski, dodatkowo członek Rady Nadzorczej Spółdzielni więc ma motywację podwójną. Biorąc przykład z Franky musiałbym gościowy dać po twarzy. O, to by było bohaterstwo. Całe osiedle by o tym gadało. Ale wolałem powoli, stosując zabiegi nazwijmy to pisemno-prawne uspokoić tego pana. Udało się. Przynajmniej póki co. Gdym postąpił pochopnie, to ja miałbym problemy z prawem. Zawsze warto wpierw wykorzystać środki, które dają możliwości prawne. I w takim kontekście patrzę na ten pomysł Franky z ucieczką. Tym bardziej, że Franky jest trochę obyta z prawem. Nie przypisuj mi intencji, których nie ma w moich wypowiedziach.
"Ucieczka Smith i Doyle rozni sie tym, ze w przypadku Smith byl element zaskoczenia i nic nie wskazywalo na ucieczke ktora okazala sie sukcesem. Odwrotnie do Franky. Jesli ktos planuje ucieczke i wszystko nam podaja jak na tacy to raczej ten plan sie nie powiedzie" To po pierwsze. Po drugie: Smith musiała tylko wydostać się z WW i udać niepostrzeżenie do swojego celu. Doyle nie dość , że musi się wydostać z WW to jeszcze musi na własną rękę ścigana rozpocząć śledztwo i tak naprawdę zacząć szukać igły w stogu siana. Proponuję jej natychmiast po opuszczeniu więzienia(podejrzewam z buta) udać się do najbliższego tesco zdobyć zestaw łowiecko-turystyczny(namiot śpiwór i dzidę) zaszyć w jakimś lesie i stamtąd planować wypady do miasta w poszukiwaniu tropów. xD (upodobni się wówczas do Heleny z Orphan Black-jak nie znasz serialu to polecam ;) ) Nie wiem może coś mi umknęło ale jakoś nie widzę za bardzo osób, które na zewnątrz byłyby w stanie jej pomóc. Ojciec? ma nową rodzinę nie będzie ryzykował dla uciekinierki. Bridget? Nawet jeśliby ją przyjęła to na wypadek udanej ucieczki policja sprawdzi ploteczki o ich romansie czyli zjawi się w domu pani psycholog. Była szefowa? Nie ma absolutnie żadnego powodu by się dla Franky narażać. Shayne Butler? A on dalej mieszka u Ferguson? To by nawet było zabawne gdyby Franky ukrywała się w domu swojego wroga. Ale nawet taki pomysł podobałby się przez 5 minut i w sumie byłby nieporównywalnie gorszym rozwiązaniem od pozostawienia Franky za kratkami.
"Pisalam juz to gdzies na forum ze ta ucieczka to chyba bardziej proba tego zeby Franky zderzyla sie ze sciana i dotrze do niej ze jest na to miejsce skazana a to tak jak pisalas niemilosiernie ja wkurzy delikatnie mowiac..." Mówimy to samo tylko innymi słowy...
"Podejrzewam. Booms oszaleje ze szczescia.." Booms potrzebuje kogoś bliskiego po utracie Maxine. I taka bliska osoba należy jej się jak psu buda. :]
"Oj nie chcialabym byc na miejscu kogokolwiek na kogo trafi Franky po tym jak juz do niej dotrze ze jej przeznaczenie nie konczy sie na wspolnym siedzeniu przed tv z Bridget..." Jesteś pewna, że ona jeszcze wiąże swą przyszłość z Bridget? Po tym jak okrutnie się z nią ostatnio obeszła? Do tego jeszcze to kręcenie się nieustanne przy niej Allie wreszcie chyba poskutkowało, gdyz podczas ostatniej szarpanki o klucz Franky dostrzegła w Allie atrakcyjną kobietę i nawet się tym speszyła. W zasadzie to po raz pierwszy zobaczyłam Franky speszoną w interakcji z jakąkolwiek kobietą... ;)
"Chociaz tutaj sie zgadzamy(xD)" W kwestii Franky też się zgadzamy. ;)
Sonia postać o ogromnym potencjale, jeśli ją zmarnują rzucę ten serial w cholerę! x]
"Proponuję jej natychmiast po opuszczeniu więzienia(podejrzewam z buta) udać się do najbliższego tesco zdobyć zestaw łowiecko-turystyczny(namiot śpiwór i dzidę) zaszyć w jakimś lesie i stamtąd planować wypady do miasta w poszukiwaniu tropów. xD "
Padlam... xD No ale niestety tylko w takich kategoriach mozna rozpatrywac ucieczke Franky. Caly czas w sumie dyskusja toczy sie glownie o tym, ze mialoby to sens tylko wtedy gdyby na zewnatrz czekal na nia ktos wplywowy albo chociaz z jakims lokum kto nie zostanie powiazany z Doyle. Wydaje sie to niemozliwe i nierealne by bylo gdyby nagle scenarzysci wprowadzili taka postac. Chyba, ze Smith wstanie z grobu... (ponury zart prosze mi wybaczyc:P)
Ekscytuje mnie sam pomysl jej ucieczki, to mi sie chyba nigdy nie znudzi(czyt.Prison Break..) Ale nie moge sie tez doczekac wybuchu Franky. Moze nawet pol wiezienia pojdzie z dymem...
"upodobni się wówczas do Heleny z Orphan Black-jak nie znasz serialu to polecam "
Wlasnie duzo o nim slyszalam i nawet mam chec obejrzec.
"Booms potrzebuje kogoś bliskiego po utracie Maxine. I taka bliska osoba należy jej się jak psu buda. :]"
Powiedzialabym nawet, ze nalezy jej sie to jak Liz kolejny wpierdziel xD
" Jesteś pewna, że ona jeszcze wiąże swą przyszłość z Bridget? Po tym jak okrutnie się z nią ostatnio obeszła?"
Jestem pewna podobnie jak Ty, ze raczej nie. Napisalam to troche ironicznie nawiazujac do fanek oszalalych z zachwytow nad ta para. Dla mnie Franky nigdy nie pasowala do Bridget. Ok moze niektorzy by mi powiedzieli, ze to wlasnie przeciwienstwa sie przyciagaja, ale dla mnie postac Bridget jest nudna. Franky potrzebowala poczucia bezpieczenstwa i osoby, ktora pomoze jej w "kolejnym nowym zyciu" i chyba nic wiecej... nie widze tu historii ktora zapieralaby mi dech w piersiach. Widze raczej usmiech scenarzystow w strone wiecznie rozmarzonych dziewczyn/kobiet, ktore marza o milosci z jak najwieksza iloscia przeszkod i najlepiej jakis mezalians. A to jak Franky potraktowala Bridget to teraz jak tak o tym mysle - chyba nie miala wyjscia. No tej blondynie cos sie juz w glowie poprzewracalo. Znow pytam gdzie Bridget rozum stracila. Chyba razem z obieciem wlosow... Franky jej zrobila terapie wstrzasowa, bo ludzka mowa nie chciala do niej dotrzec.
"Do tego jeszcze to kręcenie się nieustanne przy niej Allie wreszcie chyba poskutkowało, gdyz podczas ostatniej szarpanki o klucz Franky dostrzegła w Allie atrakcyjną kobietę i nawet się tym speszyła."
Tez to tak odebralam. Ze cos sobie pomyslala a bylo jej glupio ze wzgledu na Bea. Wgl niezle, ze Franky ewidentnie zaufala Allie (myslalam, ze to dluzej potrwa) Cos tu sie nam kroi. A ze wielu osobom zalezy na watkach romansowych w tej produkcji, to chyba ich nie ominiemy w takim wydaniu.
Zobaczymy. Nie widzialam jakos tej dwojki razem, ale powoli zmieniam zdanie. Nie wiem, czy dobrze bedzie ich laczyc czy nie. Chyba za malo jeszcze jest rozwinieta fabula. Teraz wszyscy raczej mysla o innych rzeczach. Szykuje sie wojna o wplywy. I ta nieoceniona/tajemnicza Sonia. Nie sadzilam, ze az tak dobrze bedzie mi sie ogladalo ten serial bez Bea Smith, ktora polubilam i byla dla mnie "pewniakiem" do konca serii nawet biorac pod uwage slabsze aktorsko sezony w jej wykonaniu.
" jeśli ją zmarnują rzucę ten serial w cholerę! x]"
Ja z jednej strony tez boje sie tego "zmarnowania" a z drugiej na razie idzie ku lepszemu i jakos jestem dziwnie spokojna. I podekscytowana oczekiwaniem na rozwoj wydarzen.
W Orphan Black ton fabule nadają kobiety, a właściwie jedna w kilku odsłonach(jedna aktorka wciela się w kilka postaci i robi to fenomenalnie). Nie brakuje też ciekawych i komicznych postaci męskich, a na brak takowych możemy się skarżyć jeśli mówimy o WW. Naprawdę polecam. ;)
"Powiedzialabym nawet, ze nalezy jej sie to jak Liz kolejny wpierdziel" :DDD Oj wydaje mi się, że ona może zaliczyć zgon w tym sezonie-wiele za tym przemawia...Wiem, że ją lubisz, ale roić sobie wroga z Sonii to naprawdę kiepski pomysł... ;)
"A to jak Franky potraktowala Bridget to teraz jak tak o tym mysle - chyba nie miala wyjscia." Fakt, nie miała. Prrzecież ta rozhisteryzowana kobiecina rzucała jej się na szyję w celi, gdzie z łatwością obie mogły być zauważone przez którąś z osadzonych-a przecież to wystarczyłoby do uchylenia warunku, nawet gdyby zarzuty o zabójstwo zostały wycofane. Mimo wszystko jednak tak sobie myślę, że bezwzględny, okrutny sposób w jaki ją potraktowała wskazuje na brak głębszego zaangażowania.
"Coś tu się nam kroi" Też nie mogę się oprzeć temu wrażeniu. Jesli zrobią to dobrze to jestem za. Jesli znów mają to sknocić, to lepiej niech moje oczy tego nie oglądają. ;)
"Szykuje sie wojna o wpływy. I ta nieoceniona/tajemnicza Sonia." Tak jak pisałam ona może o wyniku tej wojny przesądzić, pogrywając z Ferguson, której się wydaje, że nie ma na nią mocnych.
"Nie sadzilam, ze az tak dobrze bedzie mi sie ogladalo ten serial bez Bea Smith"Ja natomiast byłam większą optymistką. BS okrutnie mnie wymęczyła sobą-szczególnie w ostatnim sezonie. Przez pierwsze tygodnie po emisji finału poddałam się tej powszechnej histerii biadoląc nad tym rozwiązaniem, ale teraz jedyne czego żałuję to tego, że obie się tym śrubokrętem nie zadźgały. Fergie to postać którą już od pewnego czasu toczy rozkład-czynić z kogoś takiego liderkę jednej z frakcji to horror w kiepskim wydaniu. Soniu, w Tobie jedyna nadzieja, by szwarccharakter odzyskał blask i powab w tym uniwersum! ;)
"W Orphan Black ton fabule nadają kobiety, a właściwie jedna w kilku odsłonach"
Wlasnie jak zobaczylam sobie kiedys obsade to tak mysle "aha" xD To jeszcze bardziej mnie zaciekawilo zeby obejrzec ten serial.
"Naprawdę polecam. ;)"
Przyjmuje ;D
"Wiem, że ją lubisz, ale roić sobie wroga z Sonii to naprawdę kiepski pomysł... ;)"
Oj wiem wiem :( Lubie Liz jak wspomnialas, ale perspektywa zemsty Sonii wydaje sie byc kuszaca do obejrzenia. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Moze bedzie Sonia syta i Liz cala ....Moze niech skieruje swoja zlosc na Ferguson xD
"Mimo wszystko jednak tak sobie myślę, że bezwzględny, okrutny sposób w jaki ją potraktowała wskazuje na brak głębszego zaangażowania. "
Zgadzam sie. Ja bym tak nie potraktowala osoby, ktora kocham i na ktorej mi zalezy. Franky od poczatku nie chciala pomocy Bridget.
" Jesli znów mają to sknocić, to lepiej niech moje oczy tego nie oglądają. ;)"
Licze na potencjal Franky i Allie. Obie sa no nie oszukujmy sie top laski w tym pudle (lol)
"ale teraz jedyne czego żałuję to tego, że obie się tym śrubokrętem nie zadźgały."
Haha. To bylby dopiero final. Nic jeszcze straconego. Ale jesli serio Pamela Rabe ma byc w kolejnym sezonie to przyjdzie nam poczekac na ewentualne pojedynki. Chyba, ze Sonia ja rozlozy psychologicznie i JF sama sie podda xD
"Zobaczymy co z tego wyjdzie. Moze bedzie Sonia syta i Liz cala ...." xDDDPowiem tak, ja również lubię Liz, a szczególnie wtedy gdy jest nawalona. xD Zatem nie zależy mi szczególnie na jej zgonie(to nie Ferguson, na którą po prostu patrzeć już nie mogę-chyba zacznę stosować taktykę Booms z 3 epizodu, gdy tylko będzie pojawiać się na ekranie. xDDD) Aczkolwiek świadoma jestem komu Liz mogła się narazić. Zakładamy, gdyż wszystko za tym przemawia, że Sonia to psychopatka. I w tym momencie nawet fakt, że to ona wrobiła Liz w tę całą szopkę w sądzie, nie zmniejsza zagrożenia z jej strony. Dlatego też skłaniam się do opcji, że przyjdzie taki moment, w którym Sonia Liz będzie przynajmniej próbowała wykończyć. Upozorowanie samobójstwa, wypadku, nagłego zgonu powodowanego zawałem wylewem etc- tego się spodziewam.
"Moze niech skieruje swoja zlosc na Ferguson xD" Tylko, że ona aktualnie nie ma powodu by działać przeciwko Ferguson. Nie łudźmy się śmierć BS nie jest dla niej żadnym powodem, bo spłynął po niej jak po gęsi. Ale ponownie musimy wziąć pod uwagę wcześniejsze założenie o psychopatii. Każdy bezwzględnie psychopata ma obsesję na punkcie władzy i kontroli. Tak więc podejrzewam, że wcześniej czy później Soni po prostu zacznie się opłacać pogrywanie przeciwko Farguson i wykorzysta do tego celu każdego kto tylko będzie w jej pojęciu użyteczny(stąd to moje założenie o tymczasowym sojuszu z Franky, Allie, Kaz i Booms). Ona może nawet toczyć podwójną grę w której ostatecznie obierze stronę wrogów JF. W pełnej demonicznej wersji Sonia moim zdaniem ukaże się nam dopiero w 6 sezonie(oczywiście zakładając, że do niego rzeczywiście dojdzie).
"Licze na potencjal Franky i Allie. Obie sa no nie oszukujmy sie top laski w tym pudle (lol)" x]]] Nie byłbym sobą, gdyby wizja wspólnego prysznica obu pań nie wywoływała świntuśnego uśmieszku na mojej twarzy. xD
"Ale jesli serio Pamela Rabe ma byc w kolejnym sezonie to przyjdzie nam poczekac na ewentualne pojedynki" Równie dobrze to może być zmyła i Pamela wystąpi w roli zwłok tak jak BS w 1 epizodzie aktualnego sezonu. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby ten sezon zakończył się podobnie jak poprzedni. Tylko tym razem wszyscy fani zastanawialiby się przez rok czy to Freak przeżyła. x] W każdym razie jestem więcej niż pewna, że jeżeli 6 sezon jest w produkcji to nie pozamykają wątków tak jak to czynili przez pierwsze 3 sezony, tylko zostawią nas na rok ze szczękami na podłodze. Przekonali się już, że to im się opłaca, gdyż podgrzewa temat tej produkcji do kolejnej premiery kolejnego sezonu.
"xDDDPowiem tak, ja również lubię Liz, a szczególnie wtedy gdy jest nawalona. xD" Wlasnie ostatnio tak sie zachowuje, ze nie wiadomo czy trzezwa jest xD Jedno jest pewne - nie zachowala trzezwosci umyslu. A jak Sonia wraca do wiezienia, to przynajmniej mamy za co wypic. W takich sytuacjach alkoholizm wydaje sie byc jedynym wyjsciem... Liz tez na trzezwo "nie zniesie" bo Sonia naprawde moze sobie z niej uczynic w przenosni albo worek treningowy albo na powaznie ostatecznie ja zabije. Z drugiej strony wtedy raczej nie zaskarbilaby sobie szacunku tych, ktorzy predzej czy pozniej beda jej potrzebni. Sonii jest potrzebna Liz tak jak i Booms. Liz bedzie sie bala a strach to najlepsza dyscyplina dla niektorych. A Booms przyda sie do spuszczenia komus lomotu.
"chyba zacznę stosować taktykę Booms z 3 epizodu, gdy tylko będzie pojawiać się na ekranie. xDDD"
Jest to jakies wyjscie xD wyzej gdzies pisalam w poscie co mysle o tej chorej grze Ferguson. Robi sie to juz nudne.
"Zakładamy, gdyż wszystko za tym przemawia, że Sonia to psychopatka."
Taka psychopatka to mi pasuje. Ta aktorka jest jak magnez i widzialam ze nie tylko my mamy nia taki szal cial tylko sporo osob ja ubostwia a ze zaczyna sie rozkrecac to podejrzewam ze moze byc jeszcze lepiej z tym^^
"Tylko, że ona aktualnie nie ma powodu by działać przeciwko Ferguson. "
Tak zgadzam sie, napisalam to tak zyczeniowo. Chodzilo mi o to ze chcialabym aby rola Ferguson zaczynala byc ograniczona a nie poszerzana (co ma miejsce w kazdym nowym epizodzie)
"Ona może nawet toczyć podwójną grę w której ostatecznie obierze stronę wrogów JF. "
Strasznie jestem ciekawa reakcji wiezniarek jak Sonia wroci. I tego jak sie to potoczy. Agrrrrr.
"gdyby wizja wspólnego prysznica obu pań nie wywoływała świntuśnego uśmieszku na mojej twarzy. xD"
Allie lubi przesladowac pod prysznicem potencjalne kochanki swe...haha :D
^^
"Tylko tym razem wszyscy fani zastanawialiby się przez rok czy to Freak przeżyła. x] "
Zycze Freak zeby zginela w jak najmniej dla siebie godny sposob. Np zeby spadla ze schodow, albo umarla na zapalenie wyrostka robaczkowego. :] Ewentualnie jeszcze osunela sie na ziemie po uroku rzuconym przez Booms mianowicie "Czary mary nie ma ducha, nikt Ferguson juz nie slucha" (lol)
Dla jej chorej glowy smierc meczenska to bedzie nagroda..
"Z drugiej strony wtedy raczej nie zaskarbilaby sobie szacunku tych, ktorzy predzej czy pozniej beda jej potrzebni." O ile wyszłoby na jaw że to Sonia stoi za zgonem Liz. Aktualnie poza Sonią, Doreen(ewentualnie Gambaro, która może coś podejrzewać) i oczywiście częścią służby więziennej, nikt nie wie że Liz byłą świadkiem X, a więc Sonia w oczach osadzonych powodu do zabijania jej nie ma. Poza tym tak jak pisałam Sonia nie zrobi tego w pierwszych dniach czy tygodniach pobytu. Spodziewam się kontynuacji gry:"Liz moja droga przyjaciółko". Choć ze zwiastuna wywnioskowałam, że ona chyba zmieni swoje najbliższe otoczenie(nowa postać w WW-widziałam ją na twitterach, nie wiem czy będzie tylko statystować czy ma jakąś poważniejszą rolę), i będzie miała swoją własną Booms. ;) Oczywiście to czyste spekulacje i to na podstawie zwiastuna, równie dobrze mogłam teraz przestrzelić i to potężne. W każdym razie Sonia nie popełni mordu oczywistego, z którym można by było ją łatwo powiązać. Poczeka na odpowiedni moment.
"Sonii jest potrzebna Liz tak jak i Booms. Liz bedzie sie bala a strach to najlepsza dyscyplina dla niektorych. A Booms przyda sie do spuszczenia komus lomotu. " Ty widzisz ją w roli top doga, ja jednak w tej roli widzę Franky, zaś Sonie widzę najpierw w roli jej sojuszniczki a potem głównego wroga. Oczywiście zakładam, że Franky w więzieniu pozostaje, bo to cały czas jest ten sam problem,że nie ma jej kto zastąpić. Chyba, że w najbliższych epizodach pojawi sie równie barwna wyrazista mocna osobowość to będzie to dla mnie sygnał, że FD z końcem sezonu może zostać oczyszczona z zarzutów. Ta nowa twarz o której pisałam raczej odpada, gdyż pasuje mi na postać statystującą(podobną do kumpeli Gambaro), bo ona już kilkakrotnie w tym sezonie wypełniała tło.
"Taka psychopatka to mi pasuje. Ta aktorka jest jak magnez i widzialam ze nie tylko my mamy nia taki szal cial tylko sporo osob ja ubostwia " Albowiem my wszyscy widzimy jej potencjał, jest nadzieją na odświeżenie tego tytułu, nadanie fabule nowej dynamiki etc
Przecież JF w 2 pierwszych sezonach swej obecności była bardzo interesująca. Teraz stała się typem obłąkanej piromanki która podpala wszystko wokół siebie i napawa się widokiem totalnej destrukcji, gdyż jej celem jest totalna destrukcja, choć nie do końca może zdawać sobie z tego sprawę. To czyni te postać potwornie przewidywalną, no i przede wszystkim nużąco jednoznaczną. A łatwość z jaką przychodzi jej manipulować otoczeniem tylko jeszcze bardziej zniechęca do tej antagonistki.
"Strasznie jestem ciekawa reakcji wiezniarek jak Sonia wroci." Na tę chwilę Sonia nie jest nikim znaczącym, ale nie ulega dla mnie wątpliwości, że będzie sukcesywnie wyrabiać sobie pozycję.
"Allie lubi przesladowac pod prysznicem potencjalne kochanki swe..." Tam jeszcze za Franky nie polazła(a była chyba już wszędzie, tak się zawsze dziwnie składa, że gdzie Franky tam i Allie), zatem wszystko przed nami. xD
"Zycze Freak zeby zginela w jak najmniej dla siebie godny sposob". Gdybym była scenarzystą to tak bym to poukładała, że JF zginęłaby z ręki Sayne'a Butler'a-a więc syna swej największej obsesji. To byłby chyba dla niej największy cios.
"O ile wyszłoby na jaw że to Sonia stoi za zgonem Liz."
Ja mysle, ze im szybciej wiezniarki poznaja historie Sonii tym szybciej na nia spadna wszelkie podejrzenia. To chyba sprawia, ze raczej Liz przezyje. Albo Sonia naprawde przechytrzy wszystkich (w sumie stac ja na to)
No ale nawet jesli zabije w sposob subtelny, to i tak bedzie pierwsza podejrzana. Tak jakby po wyjsciu Allie ze szpitala zginela Joan to tez kazdy by mial wzrok skierowany na Allie. Ja bym wolala zeby nadal byly takimi "cudownymi przyjaciolkami" teksty Sonii mnie rozwalaja (xD) Ona kazdego czyta od srodka, "notuje w glowie" informacje i kiedys na pewno wszystkie te informacje wykorzysta ze zdwojona sila.
" i będzie miała swoją własną Booms. ;)"
Wlaczylam sobie dopiero ten zwiastun, bo nie wiedzialam o co chodzi. Ale juz wiem :D Na to wyglada. Pewnie skubana juz wszystko sobie zaplanowala. To mi sie podoba. Jest w beznadziejnej sytuacji a ona juz sobie obliczyla kilka krokow naprzod. (Chyba trace swoj obiektywizm jesli chodzi o ta postac) Po prostu mi pasuje poki co i tyle.
"Przecież JF w 2 pierwszych sezonach swej obecności była bardzo interesująca."
Sezon 2 jest moim ulubionym (glownie ze wzgledu na pojawienie sie wlasnie Pameli Rabe ) No teraz 5 sezon moze sie takim stac, ale jeszcze za wczesnie by byc tego pewna :P
"Na tę chwilę Sonia nie jest nikim znaczącym"
To jej zaleta. Moze spokojnie kreowac wlasne zasady w wiezieniu. Tam gdzie sie bedzie lac Ferguson z reszta swiata gdzie indziej skorzysta wlasnie Sonia.
"Tam jeszcze za Franky nie polazła(a była chyba już wszędzie, tak się zawsze dziwnie składa, że gdzie Franky tam i Allie)"
Niedlugo bedzie spod lozka wyskakiwac i pytac "How can I help you?" No kreci sie kreci nam ta Allie obok Franky. Tam cos wisi w powietrzu.
"Gdybym była scenarzystą to tak bym to poukładała, że JF zginęłaby z ręki Sayne'a Butler'a-a więc syna swej największej obsesji. To byłby chyba dla niej największy cios."
Tylko czy sa na to jakies szanse? Ale fakt, to bylby trafiony pomysl. (Teraz w sumie Franky go uratowala to Joan powinna byc jej wdzieczna xD) Oczywiscie wiadomo, ze nie bedzie bo to zla kobieta jest :]
"Ja mysle, ze im szybciej wiezniarki poznaja historie Sonii tym szybciej na nia spadna wszelkie podejrzenia." No tak tylko kto by się przejął śmiercią kapusia? Najbliższe jej osoby takie jak Doreen, może Franky, ale czy Booms-to pewna nie jestem, bo ona nienawidzi donosicieli. Ale generalnie mogłybyśmy tak przez tydzień przerzucać się argumentami w sprawie Liz. Ty uważasz, że ona jest bezpieczna, ja zaś twierdzę, że jest zagrożona, a gdy osadzone się dowiedzą co zrobiła(o to może zadbać np Gambaro) to tak naprawdę pozostaje na łasce nieobliczalnej psychopatki, która z pewnością zna 1000 sposobów na to jak skutecznie pozbyć się człowieka. O tym jednak która z nas ma racje dowiemy się w najbliższych tygodniach. ;)
"To jej zaleta. Moze spokojnie kreowac wlasne zasady w wiezieniu." Nie tyle własne zasady, bo "nikt" zasad tworzyć i wprowadzać nie może.Lecz z pewnością może pracować nad własną "grupą wsparcia",uczyć się więziennej prozy oraz przede wszystkim obserwować rozwój wypadków, by w odpowiednim momencie dołożyć "swoje 3 grosze".
"Niedlugo bedzie spod lozka wyskakiwac i pytac "How can I help you?"Otóż to, ona częściej pojawia się u boku Franky niż to zdarzało się jej w 4 sezonie w przypadku BS. Tak się w serialach kreuje przyjaźń? Nie wydaje mi się. Ale mogę się mylić... ;)
"Tylko czy sa na to jakies szanse? Ale fakt, to bylby trafiony pomysl. " Wiesz, o jakichkolwiek szansach na tego typu zwrot fabularny decyduje wyobraźnia scenarzystów. Ja z łatwością wyobrazić sobie mogę sytuację, w której z powodu jakiś absurdalnych błędów proceduralnych adwokatom Ferguson udaje się ją wybronić i wychodzi na wolność. Wówczas jest w zasięgu Shayne'a, który(i tu już puszczam wodze fantazji) podpuszczony przez Franky dokonuje egzekucji na JF. ;)
"Ale generalnie mogłybyśmy tak przez tydzień przerzucać się argumentami w sprawie Liz. Ty uważasz, że ona jest bezpieczna, ja zaś twierdzę, że jest zagrożona"
Ja bardziej analizuje, przewiduje, domyslam sie i dostrzegam. Scenariusz to dla mnie jedna wielka niewiadoma i lubie po prostu o roznych sprawach dyskutowac. Szczerze? Niczego nie jestem pewna. Wszystko moze sie zdarzyc. Jeszcze przed koncem sezonu 4 gdybys mnie zapytala, czy wedlug mnie usmierca Bea odpowiedzialabym Ci z cala pewnoscia ze NIE. A dzis obie wiemy, ze minelabym sie dosyc mocno z prawda. Takze w temacie jakim jest rozmowa o serialu nie choruje na pewnosc. Lepiej byc ostrozna. :P Oczywiscie mam pewne "zyczenia" pewne przypuszczenia. Ale czasem nie wiem, czy chce aby sie spelnily. Ot taki paradoks. Lubie byc zaskakiwana a serial musi zaskakiwac, bo inaczej wialoby nuda. To taka luzna dygresja.
"No tak tylko kto by się przejął śmiercią kapusia? "
Wiem...ta rzeczywistosc wiezienna jest bezwzgledna i nie ma tam taryfy ulgowej co do podejmowanych decyzji. Zwlaszcza jesli te decyzje sa klamliwe. Lubie Liz, bo patrze na ta postac serialowo. Ale tak prywatnie... no zrobila cos bardzo zlego i nie do wybaczenia. Co z tego, ze miala racje. To nie byla jej sprawa, nie powinna dac sie w to wmieszac. To dowod na to, ze nadal niczego sie nie nauczyla...Ja myslalam jak wprowadzono ten watek, ze Liz stanie po stronie Sonii. Ze nie tylko nie da sie omotac, ale tez pogoni tego kolesia. A tu bum. Naiwna jestem xD
" to tak naprawdę pozostaje na łasce nieobliczalnej psychopatki, która z pewnością zna 1000 sposobów na to jak skutecznie pozbyć się człowieka."
Mrocznie sie zrobilo, Sonia jest jak horror. Boje sie ogladac, ale nie moge przestac patrzec :)
"O tym jednak która z nas ma racje dowiemy się w najbliższych tygodniach. ;)"
Szczerze? Patrzac po Twoich wypowiedziach i na to co dzieje sie w serialu czesciej Twoje przypuszczenia sie sprawdzaly - moje o wiele rzadziej. Ja chyba patrze na to bardziej emocjonalnie i zyczeniowo. Na goraco komentuje inaczej niz jak minie kilka dni od odcinka. Jestem jak Franky planujaca ucieczke. Wiem, ze to nie ma sensu ale co tam brne dalej (xD)
"Nie tyle własne zasady, bo "nikt" zasad tworzyć i wprowadzać nie może." Napisalam zasad, bo chyba zadne inne slowo odpowiednie nie przyszlo mi wtedy do glowy, ale chodzilo mi o to co napisalas. Ze bedzie zwierac szyki. Takze luzik nasze teorie nie mijaja sie tak bardzo jakby sie wydawalo xD
"Tak się w serialach kreuje przyjaźń?"
Tak sie kreuje niezly romans. Mam tylko nadzieje, ze w razie czego Franky lepiej upilnuje Allie niz Bea. I bedzie miala troche wiecej rozumu. Do dzisiaj sie zastanawiam czemu Bea nie poczekala na to co stanie sie z Allie tylko postanowila umrzec smiercia meczenska. A wystarczylo nagrac rozmowe z Ferguson niczym kelner u Sowy nagrywal politykow POPSL i poczekac az Novak wroci do pudla. Oj niezbadane sa wyroki i pomysly scenarzystow.
"podpuszczony przez Franky dokonuje egzekucji na JF. ;)"
W jakim sensie podpuszczony? Mam nadzieje, ze takim ogolnym w sensie ze chlopak sam sie wkurzy i wezmie sprawy w swoje rece. A nie w sensie, ze Franky powie mu "idz chlopaku zabij ciocie" Bo to by mi nie pasowalo teraz do Doyle, ktora sie o tego chlopaka troszczy. Widze to tak, ze Franky dostrzega w nim siebie w pewnym momencie swojego zycia i to ze obok niej nie bylo kogos kto podalby jej reke i pokazal wlasciwa droge. Moze troche to banalne. Ale tak mysle:]
Wczesniej nie zauwazylam tego zdania
"Chyba, że w najbliższych epizodach pojawi sie równie barwna wyrazista mocna osobowość to będzie to dla mnie sygnał, że FD z końcem sezonu może zostać oczyszczona z zarzutów."
Trudno mi uwierzyc w to, ze moze pojawic sie postac ktora bedzie tak wyrazista jak Franky. Trudno mi tez uwierzyc w to, ze jak Franky wychodzila z wiezienia w 3 sezonie to sie cieszylam. Dzisiaj dla mnie to matrix. Cieszylam sie, bo myslalam ze no teraz to juz potencjal Bea zostanie w 100% wykorzystany. Nie zostal wykorzystany, albo go nie bylo. I bylam totalnie rozczarowana. Dopiero teraz zaczynam doceniac Franky. Od poczatku 5 sezonu wymiata i nawet wydaje mi sie ze wypiekniala (lol) Nie wiem, czy to kwestia fryzury czy serio jej tak nie lubilam wczesniej [?] Denerwowalo mnie to dziewuszysko a teraz nie chce zeby wychodzila z wiezienia. Moim zdaniem jesli Franky zostanie, to nikt wiecej tam nie jest potrzebny. W sensie ta nowa wyrazista postac. A jesli mialaby serio odejsc, to ja zycze powodzenia w szukaniu tworcom kogos kto mialby ja zastapic. To utopijne.. Jesli jednak ten cud sie zdarzy to bede musiala przyznac sie do bledu myslowego i braku wiary.. ale ... no nie... zastapic Franky to tak jak sparowac Joan i Vere... niby sie da, ale kto by to chcial ogladac no nikt xD
To znaczy, ze dopoki Franky byla w wiezieniu myslalam, ze po czesci ona hamuje rozwoj postaci Bea. Ze przez nia Smith niby jest glowna bohaterka ale nic nie moze. Po srednim sezonie 3 przypuszczalam, ze jak Franky wyjdzie z wiezienia to w 4 zobacze caly kunszt aktorski Cormack. Ale tak sie nie stalo. Bea mnie irytowala, te jej miny, udawanie groznej przypomina mi Piper z OITNB, ktora zaczepiala wszystkich i mowila "Im gangsta" tylko ze Piper grala w komediodramacie w a samym dramacie taki komizm mi nie pasuje. Ja wiem, ze Ty masz inne zdanie i je szanuje :D Powiem cos na oslode, ze i tak zawsze mialam slabosc do Bea Smith ( i do jej wlosow) <3 dlatego nawet jesli mi sie sezony 3-4 nie podobaly to i tak mam wiele sympatii do tej postaci. Glownie za to jak przekonujaco zagrala matke zatroskana o los corki, ta relacja mama-corka wycisnela ze mnie sporo lez w tamtym czasie ;)
Chyba dotknęłaś istoty problemu zarówno z postacią BS jak i z kreacją DC. Dopóki Danielle miała grać udręczoną ofiarę i zatroskana matkę to z tej roli wywiązywała się znakomicie.(Mnie ta postać wówczas koszmarnie irytowała, jednak sama kreacja aktorska była wyborna) Kłopoty z wiarygodnością zaczęła mieć w momencie, gdy BS przeszła metamorfozę stając się silną, momentami bezwzględną "pierwszą suką"(ów wspominany przez ciebie niepożądany komizm rzeczywiście bił po oczach), a gdy ją jeszcze wrzucili w lesbijski romans to ta postać nam się kompletnie rozsypała wpadając w manierę nieznośnego infantylizmu. Oczywiście część winy za ten stan rzeczy ponoszą scenarzyści, drugą część jednak obciąża konto Danielle.
Och, ach, ech :D Nie mam żadnej maniery :P
Na temat Bea już tyle zostało napisane/powiedziane.....Uwaga, może być TL;DR ;) Dla mnie to postać tragiczna w pełnym tego słowa znaczeniu. Napisana i zagrana konsekwentnie. I tak jak zauważyłaś, przeszła metamorfozę praktycznie o 180st. Nie denerwowała mnie w żadnym sezonie, bo sposób poprowadzenia jej postaci był dla mnie konsekwencją poprzednich wydarzeń. Mało było chaosu w jej zachowaniach. Od zahukanej żony w przemocowym związku, przez próbującą przetrwać w więzieniu wystraszoną nowymi okolicznościami kobietę, dalej pozbawioną sensu życia z 1wszą próbą samobójczą matkę, która ten sens odnajduje w zemście przy okazji stając się Top Dog. Druga seria to tak naprawdę przemiana Bea, którą zawyrokowała Jacks. TD to pochodna, Bea nie pchała się na herszta ale w 3cim sezonie wzięła na klatę odpowiedzialność. Co ją totalnie wymęczyło i z czym mamy do czynienia w 4tym sezonie, gdzie jest wrakiem, który znów traci sens i cel. I tu pojawia się Allie, dzięki której mamy możliwość zobaczenia kolejnej strony Bea, tej intymnej, wrażliwej i zmysłowej. To jak wątek miłosny został poprowadzony jednym się podobało innym nie. Kwestia gustów i wrażliwości własnej. Ja to kupuję, bo dla mnie to też konsekwencja wcześniejszych zdarzeń. Cała ta infantylność i nieporadność wynikała z braku doświadczenia Bea. Wcześnie wyszła za mąż. Facet okazał się dupkiem. Poza tym zero innych doświadczeń na polu uczuciowym i w kwestiach alkowy. W przeciwieństwie do FD, która puka wszystko co ma cycki, na drzewo nie ucieka i nie przypomina Gambaro :] Allie prowadzi Bea w zupełnie nowe rejony i niejako nadaje znów sensu życiu za kratami. Kończy się to wiemy jak, bo więzienie to nie miejsce na neverending love story. I dla mnie desperacki krok Bea też jest konsekwentny. Ktoś pisał, czemu Bea nie poczekała aż Allie wróci ze szpitala. No trochę bez sensu, bo Bea dostała info, że Allie nie wróci i nie miała już na co i na kogo czekać. Tu jest ten tragizm jej postaci, ta utrata nadziei i poświęcenie się dla dobra reszty więźniarek. To mi się w tej postaci podobało, upór i konsekwencja, i pomimo czasami trudnych etycznie dwuznacznych decyzji, zawsze miała twardy kręgosłup moralny. Ten lukier (koniki morskie w scenie z JF) na koniec owszem too much, no ale przymykam oko, bo to pożegnanie z postacią. Uff... sorry za tasiemiec ale sama pytałaś.
Na koniec załączam komunikat pogodowy. W moim grodzie full lampa, aczkolwiek rześko.Temp. odczuwalna ok 8C. Życzę miłego dnia. Kłaniam się.
"Nie mam żadnej maniery :P" No to powiedzmy, ze masz talent do poprawiania mi humoru. :D
Przeczytalam dokladnie co napisalas i nie moge powiedziec, ze sie nie zgadzam. Twoj opis to dokladnie to co dzialo sie z Bea Smith w tych wszystkich istotnych dla niej sezonach. Roznica miedzy nami polega tylko na tym, ze dla Ciebie Bea spelnila sie w kazdej roli a dla mnie nie do konca. Mi najbardziej podobala sie w sezonie 1-2. I ta sympatia do niej dzieki temu dla mnie pozostaje. Nawet byl czas, ze nie wyobrazalam sobie 5 sezonu bez niej. Dopiero kiedy blizej bylo terminu premiery to zjadla mnie ciekawosc i musialam to zobaczyc. Mi najbardziej Smith imponuje tym, ze jako jedyna przechytrzyla Ferguson. Inni probowali, ale z tragicznym skutkiem. Jej sie to udalo. (mam na mysli 2 sezon i ucieczke) Moze mi po prostu nie do konca Bea odpowiadala jako top dog. Wolalam ja jako taka postac, ktora obserwuje i nagle niepostrzezenie potrafi wplynac na fabule. Kiedy stala sie tym numerem jeden, to popelnila sporo bledow i sama nie wierzyla w siebie wiec i wiezniarki w nia nie uwierzyly i szybko ja sprowadzily na ziemie. Moim zdaniem Bea Smith zaslugiwala na o wiele bardziej godne pozegnanie (w sensie zgon) niz w ramionach JF. Umarla samotnie. Przykre to. Wiem, ze to mialo jeszcze bardziej chyba "dowalic" widowni i to sie udalo, ale jest taka niepisana zasada ze wazna postac dla serialu ginie przy wiekszosci istotnej obsady.
"Na koniec załączam komunikat pogodowy. W moim grodzie full lampa, aczkolwiek rześko.Temp. odczuwalna ok 8C. Życzę miłego dnia. Kłaniam się."
xDDD U mnie slonce swieci .. slychac ptakow spiew i szum morza... Zaraz... ja nie mieszkam nad morzem :(
Rowniez zycze milego dnia <3
No właśnie samej Bea nie leżało być TD tak jak wyżej, była to wypadkowa planu ucieczki. Wtedy na drodze stała poza JF FD. Pokonanie FD oznaczało z automatu bycie TD. BS podjęła się tej funkcji niejako z przymusu ale nie było z tym jej po drodze, co podkreślała, kiedy mogła,a skończyło się własnymi okaleczeniami i depresją. Dla mnie to spójne ale kumam, że różni ludzie różne wizje, i pięknie się różnić. Mi np. Proctor jako TD nie leży, bo ewidentnie nie ma do tego smykałki, zresztą sama Proctor też niechętnie podjęła się roli. Jedna, której się to podobało to chyba Jacks :D I przez chwilę FD miała z tego ubaw. Bycie hersztem = tough life. Pytanie kto przejmie berło? JF czy SS (sic!)?