Piąty sezon oficjalnie potwierdzony! :) Premiera będzie w 2017 roku. No to czekamy niecierpliwie.
Franky to teraz dla mnie wielka zagadka. Myslalam, ze inaczej bedzie wygladala jej proba ucieczki a wyszlo jakos plytko. Moze tak ma byc zobaczymy ;) no bo chyba to nie bylo jej ostatnie slowo
Abstrahując od tego czy i kto polegnie, mnie zastanawia, co z Verą jeśli faktycznie znów zaciukają na jej warcie kolejną więźniarkę? Ledwo się wybroniła na posadzie po BS, to teraz już musiałaby polecieć ze stołka. A wtedy faktycznie Jake jako jej zastępca zostałby p.o. naczelnika i to otwiera drogę naszej "sweet Jane" :D
Moze Joan znow bedzie naczelniczka (haha) W koncu w kazdym odcinku przymierza sie do swojego sympatycznego stroju. Ja bym nie miala nic przeciwko, ale tego sie juz nie da zrobic i tu kolo sie zamyka xD Caly czas ubolewam nad tym, ze Joan nie jest naczelniczka. :/ Mam z tym ten slynny bol tylka :
Jak dla mnie rotacja na stołku naczelniczki to dobry kierunek. Nie to żeby Joaśka miała nań wrócić, bo to se ne vrati raczej (w tym miejscu pozdrowienia dla naszej czeskiej forumowiczki). Ale czas na jakieś ruchy co do postaci Very. Romans z Jake'iem trochę zszedł na 3ci plan, generalnie laska nie ogarnia co jakie lody pod nosem kręcą dziewuchy do spółki z klawiszami. Jestem za tym żeby coś wybuchło w temacie. Może wprowadzą kogoś nowego :]
"generalnie laska nie ogarnia co jakie lody pod nosem kręcą dziewuchy do spółki z klawiszami. Jestem za tym żeby coś wybuchło w temacie. "
I co tu wiecej dodawac :D
W tym wiezieniu kazdy z kazdym cos kreci. Masakra. Juz nikomu nie mozna ufac :D
Tylko Francesca ufa bezgranicznie Allie, co jest zdumiewające :D
Swoją drogą, fantastyczna ta zajawka jak to przychodzi Juice do Vinegar Tits z prośba o wstawiennictwo za jej kandydaturą na TD. Reakcja Very bezbłędna :D:D
Komunikat meteorologiczny. W Grodzie po porannych deszczach rozchmurzyło się i temp. z +4C wskoczyła na 12C. W nocy z wtorku na środę przewidywane opady śniegu z deszczem. Ach ten maj...
Z poważaniem.
Raczej odwrotnie, Allie ufa Franky, wyjeżdża z tekstem że Bea je tu wsadziła razem z jakiegoś powodu, a Franky to wykorzystuje :D
Sytuacja pogodowa u mnie następująca: Rano przelotne opady. Aktualnie głównie chmury ale wysokie, więc deszczu w najbliższych godzinach nie przewiduję. Temperatura 16C, odczuwalna ciut niższa.
No może i koleżanka ma rację, że na odwrót.
Skoro deszczu się nie przewiduje, to udam się na przejażdżkę.
Obie sobie ufają, co rzeczywiście jest kuriozalne. Zwłaszcza ze strony Franky, zwierza się Allie ze wszystkiego, podczas gdy swoja kobietę okłamuje nieustannie.
Mnie tez to zaufanie zdumiewa. Co prawda Allie mozna zaufac, ale to my to wiemy a Franky skad? Bridget oklamuje a Allie mowi w sumie wszystko. To troche ironiczne. Myslalam ze to Bridget bedzie tutaj ofiara losu ale Franky ja przegonila. Scenarzysci chyba jednak nie chca zebym polubila Franky bezgranicznie, nigdy nie sluchaja moich zyczen :D
Pogoda ladna, slonce swieci. Bociany lataja, tylko troche zdziwione pogoda bo przedwczoraj jeszcze samochody ze sniegiem na tylnej szybie jezdzily.
Z drugiej strony, jakby Francesca spowiadała się Gidget ze wszystkiego to narażałaby swą konkubentkę nie tylko na utratę posady ale i poważne konsekwencje karne, współudział i takie tam. Jest w tym jakaś pokrętna logika, że chroni się osobę bliską. Jeno sposób rozpisania tego wszystkiego i poprowadzenie postaci FD od 2 odcinków jest dla mnie dość niespójne. Rozumiem, że się dziewucha miota, bo wie, że ją ktoś ewidentnie wrabia, znikąd pomocy ale planowania akcji to by się mogła uczyć od Rudej, bo sorry ale to co wyprawia to nawet improwizacją nie można nazwać za bardzo :D
Aura typowo wczesno-marcowa, temp. odczuwalna ok. 5C. Na nieboskłonie szara szmata. Czekamy na mróz, który ma przyjść w nocy wraz z opadami deszczu ze śniegiem. Jest 7 maja Anno Domini 2017. Kurtyna.
"poprowadzenie postaci FD od 2 odcinków jest dla mnie dość niespójne"
Zgadzam sie. Ja myslalam ze jest w tym jakis zamysl i spodziewalam sie, ze ta ucieczka sie nie uda ale nie ze zakonczy sie czyms az tak zenujacym. To wygladalo dziecinnie. W porownaniu do Bea to Franky tylko sie wydawalo, ze ma jakis plan. Jej geniusz planowania skonczyl sie na akcji na stolowce, bo wtedy wygladalo to fajnie i sprytnie to zalatwila. Podobnie kiedy Allie ukryla dla niej ten klucz. Franky caly czas miala nerwy na wodzy i wierzyla w powodzenie swojej " misji" Wszystko to wczesniej fajnie mi sie ogladalo. Franky prawie jak tajny agent albo jak Michael Scofield :D Ale szybko sie to rozmylo i pryslo :
Nooo, super ta scena jest. A z poprzedniego odcinka super była scena "przesłuchania" Doors :D
D:"Mam 26 lat."
A:"Goowno prawda, wyglądasz starzej." :D:D
Fajnie to wymyślili, taka chwila na złapanie oddechu :D
taaak ta scena tez mi sie podobala, mozna bylo sie usmiechnac bo tak to caly czas napiecie xD Fajne sa takie wrzutki ;)
Wydawało się, że FD wróciła do WW po to, by zastąpić BS. Było to najbardziej sensowne rozwiązanie. Tymczasem aktualnie to nie wiem jaki pomysł na Franky mają scenarzyści. To co wyczyniają z ta postacią jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Chyba że przyszłe wydarzenia-spodziewana przeze mnie detronizacja Kaz-uaktywni tą postać, bo jak do tej pory ani wątek wrobienia jej, ani tym bardziej wątek Fridget(ten ostatni przypomina mi miłosne katastrofy Owena z Grey's Anatomy-oczy mi więdną gdy tylko Owen i Amelia pojawiają się razem w kadrze) w żadnej mierze nie mogą być interesujące, a przede wszystkim są bezwstydnym marnotrawstwem potencjału jaki ma ta postać.
"a przede wszystkim są bezwstydnym marnotrawstwem potencjału jaki ma ta postać" Ja ten potencjal zobaczylam dopiero gdzies w 4-5 sezonie jak sie zaczelo okazywac ze nasza Franky wcale nie jest taka bad jak chce byc postrzegana. Wczesniej w moim mniemaniu tkwila w bardzo okreslonym bagnie. Miala swoje schizy jak to, ze Bea chce jej odebrac tron. I wiele innych irytujacych odchylow. Patrzac teraz na ta postac a jakby wlaczyc 1 sezon to Franky weszla jedynie dobrze w role zlej top dog niz w rzeczywistosci nia byla. Chodzi mi o te aspekty emocjonalne. Ona w srodku jest dzieckiem i to mocno skrzywdzonym przez rozne okolicznosci swojego zycia. Moim zdaniem mocno przeginasz z tym wrzucaniem jej do jakiegos "suczego" worka. Ja tej postaci wspolczuje patrzac na caloksztalt a nie dopinguje w tym zeby nadal pograzala sie w bagnie. Chyba bardziej to jest Twoje wyobrazenie o tej postaci niz rzeczywistosc. Gdyby Franky byla zla do szpiku kosci bylaby jak Joan. A ona jest gdzies pomiedzy, caly czas balansuje jakby sie uczyla wyborow pomiedzy dobrem a zlem. Chociazby sprawa z Meg Jackson. To bylo przez przypadek. Jak wiekszosc poczynan Franky. Przypadek+emocje. Jak w ostatnim odcinku gdzie sie przez nia prawie przekrecili Will i Kaz. Moge sie mylic - ok jasne. Ale staram sie na Franky patrzec calosciowo. W tym jest tez sila tej postaci ze kazdy definiuje ja jak chce. Ona jest jak taka zbuntowana nastolatka ktora krzyczy "walcie sie wszyscy" a mysli "chcialabym, aby ktos wzial mnie na powaznie" Moze jednak zwiastuny nie byly mylace i to Allie pojdzie w slady Franky. A Franky poki co bedzie statystowac. No zobaczymy. Ja pewnie jak zwykle mine sie z teoria o dwie ulice ;/ trudno kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. A takie dyskusje lubie ;D
O to to to. Też nie jestem za opcją, żeby Franky z 1 serii czy 2 wróciła, bo to by oznaczało cofnięcie w rozwoju postaci. FD przeszła niezłą przemianę, którą zaakceptowała i zrozumiała. Zbyt rozwinęli jej postać, żeby teraz takiego fikołka wykonać i chyba nawet nie idą w tym kierunku. Pytanie tylko w jakim?:D Póki co trochę to zaczyna przypominać OITNB pod względem kreowania postaci. Nie ma wyraźnej protagonistki, wątki są mniej więcej równoważone.
p.s. Aktualnie leje, +5C.
" Też nie jestem za opcją, żeby Franky z 1 serii czy 2 wróciła, bo to by oznaczało cofnięcie w rozwoju postaci. "
Albo zeby jeszcze bardziej zrobila sie z niej "czarna postac" Ona juz sie wyrwala z presji, ze musi byc twarda. Teraz sa osoby, ktore juz wiedza ze ma slabsze momenty. A jak bedzie -zobaczymy. Czy faktycznie jest pomysl na ta postac w tym sezonie, czy nie i chodzilo tylko o to zeby wrocila i nic wiecej.
Ps. Mzawka i zdaje sie ze spaceru nie bedzie xD Ja nie chodze i desperacko nie mokne jak w "Ciagle pada" Wole odczekac albo wziac parasol.
Póki co trochę to zaczyna przypominać OITNB pod względem kreowania postaci. Nie ma wyraźnej protagonistki, wątki są mniej więcej równoważone. - Dokładnie to. Może razem z usunięciem Rudej jako głównej postaci, chcą iść w tym kierunku. Ale czy to się sprawdzi tutaj, to ja nie wiem :v
Moim zdaniem OITNB Wentworth do piet nie dorasta, ale wiadomo z czego wynikaja glowne roznice (chociazby z gatunku) ale czy ja bym powiedziala ze sie nie sprawdza? Moim zdaniem dawno nie bylo tak zaskakujaco i przedziwnie. Caly czas cos wisi w powietrzu i nie koncentrujemy sie na 2, 3 czy nawet 4 postaciach ale na o wiele wiekszym gronie. (wymienie chociazby Franky, Allie,Sonia,Joan,Vera,Gambaro,Bridget... a to jeszcze nie koniec) Wszystko kipi. Dzieje sie. Chyba o to tutaj chodzi. Moim zdaniem to dobry krok tworcow, ze rozlozyli odpowiedzialnosc za ten sezon na wielu postaciach.
Moim zdaniem się nie sprawdza i ostatecznie się nie sprawdzi. Dlaczego? Pewnie dlatego, że OITNB nawet statystki są charakterystyczne. W WW mamy dwie góra trzy wyraziste postaci, reszta idealnie wtapia się w tło i gdy nagle taka Liz wchodzi na plan pierwszy to później tam i ówdzie słyszy się:"ależ ten odcinek był nudny, za dużo było w nim Liz" Ostatnio to samo zrzędzenie usłyszałam w kwestii Kaz. Bo ludzi nie interesują historie postaci mdłych jak ciacho z kremem(Liz czy Doreen), co ważne nie interesują ich także opowieści postaci karykaturalnych takich jak Kaz, która jest , żywcem wycięta z kwartalnika feministycznej ekstremy. Twórcy WW wg mnie popełniają błąd. Żeby w ogóle myśleć o równomiernym rozłożeniu fabularnych akcentów na wiele postaci, wpierw trzeba było naszpikować to uniwersum osobowościami ostrymi jak brzytwa w swej wyrazistości, a nie statystkami, które gdy tylko skończy się ich kwestia dialogowa płynnie i bezgłośnie wtapiają się w scenografię. ;)
OITNB to nie tylko serial, ale to cala spirala reklamy i zarabiania kasy na przeroznych rzeczach zaczynajac na koszulkach konczac na figurkach. Dlatego ja akurat mam do Wentworth szacunek, bo nie ma szans zeby ten serial skonczyl jako nalepka na piwo. Seriale niszowe tez sa potrzebne i jak to trafia nawet do malej grupy to tez dobrze. Wiadomo statystyki snia sie tworcom po nocach, tabelki, zestawienia itd. Ale Wentworth podjelo moim zdaniem udana probe podniesienia serialu po usmierceniu glownej postaci. I wcale nie poszli w banal typu Franky wraca do wiezienia i w moment staje sie top dog. Mnie to by znuzylo a tak to cos sie dzieje. Jak chcesz zeby serial mial sile w kilku bohaterkach skoro sama nie chcesz tych postaci poznawac? Problem tkwi w tym, ze nie bylo kiedy i jak poznac ich historii szerzej. Pewnie to wynika glownie z braku pieniedzy. Poza tym powiedz mi w jakim serialu mamy osobowosci ostre jak brzytwa w swej wyrazistosci? Tak, ze jedna po drugiej postaci jest niesamowita i nie mozna oderwac od niej oczu? Ja nie znam takich produkcji. Zawsze sa postacie gorsze i lepsze. Sa pomysly gorsze i lepsze tak samo z wykonaniem... Dochodza jeszcze do tego osobiste sympatie widzow i glowny fakt czyli KTO z JAKA postacia sie utozsamia. Do ktorej postaci ma blizej charakterem lub dalej. Nie ma serialu w ktorym kazda postac jest idealna. To wgl brzmi utopijnie... Te komentarze na ktore sie powolujesz mniej wiecej sama przegladalam i trafialam na takie. Ale niektore z nich sa typowymi komentarzami tzw "wiecznie niezadowolonych" Tylko nie wiem czemu pominelas komentarze rowniez np. o tym jak ciekawa postacia jest Sonia itd. Ludzie dostrzegaja rowniez plusy, nie tylko minusy. A to zeby Wentworth wrocilo na wyzszy poziom ogladalnosci - nie jest jeszcze przesadzone ze tak sie nie stanie.
"Bo ludzi nie interesują historie postaci mdłych jak ciacho z kremem"
No nie wiem jakos niedawno oskarzalas widownie zenska Wentworth ze tylko banaly im w glowie jak chociazby te zwiazkowe/milosne (Ballie, Fridget)
Nie mozna serialu tworzyc na zasadzie postepujacego geniuszu, wynioslych postaci i niedoscignionych intelektow bo widz poczulby sie glupi a widownia jest zroznicowana. Trzeba przewidywac, rozwijac.
" Tylko nie wiem czemu pominelas komentarze rowniez np. o tym jak ciekawa postacia jest Sonia itd" :DDD Szanowna koleżanko, gdy pisałam o 2-3 wyrazistych postaciach w WW zaliczyłam Sonię do tej wąskiej "elitarnej" grupy. ;)
"No nie wiem jakos niedawno oskarzalas widownie zenska Wentworth ze tylko banaly im w glowie jak chociazby te zwiazkowe/milosne (Ballie, Fridget) Znów argument chybiony. Ja akurat należę do tej grupy, którą interesuje postać Liz. ;) Zaś jeśli chodzi o Fridget i Ballie nie kwestionowałam nigdy zasadności powstawania takich shipów, tylko jakość ich wykonania. Tak już mam że banałem się nie zachwycam-to pewnie jakaś wada genetyczna. ;)
Nie oczekiwałam również że Franky natychmiast stanie się top dogiem, oczekiwałam ciekawej spójnej historii szytej na miare tej postaci, a na tę chwilę dostaję fabularną biegunkę. :)
"Poza tym powiedz mi w jakim serialu mamy osobowości ostre jak brzytwa w swej wyrazistosci? " No chociażby w OITNB, wyrazistych, charakterystycznych postaci mamy wiele. Dzięki temu, gdy jakiś epizod poświęcają jednej z nich ogląda się to z zainteresowaniem.
"Szanowna koleżanko, gdy pisałam o 2-3 wyrazistych postaciach w WW zaliczyłam Sonię do tej wąskiej "elitarnej" grupy. ;) "
Szanowna kolezanko, nie dostrzeglam w Twojej wypowiedzi zadnego wyszczegolnienia z imienia co do wyrazistych postaci. Napisalas tylko ze sa w Wentworth "dwie, trzy" Czasem czytam w myslach, ale nie zawsze :D
Poza tym mi chodzilo glownie o to, aby zwrocic Ci uwage ze widzisz to co chcesz widziec. Masz swoja wlasna teorie, ktora jest nie do ruszenia. I tym sie roznimy. Nie jest to kwestia tego, ze Ty masz twarde poglady a ja nie tylko, ze ja przewiduje wszystkie opcje a nie obrazam sie za np. chwilowo zle rozpisana postac Franky. I nie rzuce serialem o sciane tylko dlatego, ze moja "uniuniona" postac zle zostanie umieszczona w jakiejs scenie.
Na temat WW mam niezmiennie takie samo zdanie. Pod wątkiem "totalny chłam" na tym forum je wyraziłam na długo przed tym gdy moja "uniuniona" postać została źle umieszczona w jakiejś scenie. ;)
"Poza tym mi chodzilo glownie o to, aby zwrocic Ci uwage ze widzisz to co chcesz widziec. Masz swoja wlasna teorie, ktora jest nie do ruszenia." Ale odnośnie czego? Odnośnie Franky? To nie jest jedna z najlepiej napisanych i zagranych postaci w tym serialu? Aktualnie jej nie marnują na jałowy wątek z Bridget? A i wątek próby ucieczki został kompletnie spierniczony. Nie zgadzasz się ze mną? To dziwne, bo wydawało mi się, że w tych kwestiach się zgadzamy.
Ogolnie mi chodzilo. Ja sobie glosno mysle i jak juz zauwazylas potrafie sobie dokladnie przeanalizowac kto,co jak i po co. Nie jestem bezkrytyczna wobec zadnej postaci. Oprocz oczywiscie aktualnie Sonii. To moj numer jeden jesli chodzi o oczekiwania. Wrocmy do Franky. Aktualnie moze i marnuja, ale byl czas kiedy widzialam w tym sens. Strasznie nie podobalo mi sie, ze z Bridget zrobiono odmozdzona Panne i ze Franky musi ja ustawiac po katach i napadac seksualnie. Ale myslalam, ze to w stylu Doyle i teraz cos takiego zrobi ze mi szczeka opadnie. Oczywiscie moje zlosliwosci nie sa w strone gry aktorskiej Silvy (bo jest swietna aktorka) ale w strone scenarzystow, ktorzy to tak rozpisali ze tylko siadac i plakac. Jestem tym totalnie rozczarowana. Lecz.... mimo wszystko ... Moim zdaniem Franky Doyle naprawde musialaby sie nameczyc by ktokolwiek chcial powiedziec jej "do widzenia" z widowni tego serialu. Ona zawsze bedzie niejako symbolem tej produkcji. Ma ku temu mozliwosci chociazby z tego, ze jest od poczatku, zawsze miala wplyw na fabule i dodatkowy plus: wszystkiego sie mozna po niej spodziewac. Poki co nie wiem, czy Franky jest dobrze rozpisana - zaczyna sie wkradac cos w stylu Bea Smith w 3 sezonie. Takie "w t f" Pogubiona, niekonsekwentna, zbyt emocjonalna. Wyglada na to jakby na fabule mscila sie presja czasu z 1epizodu gdzie Franky MUSIALA wrocic chocby nie wiem co. I teraz mamy Franky w wiezieniu i zastanawianie sie ktokolwiek widzial, ktokolwiek wie. Mam nadzieje, ze w 6 odc postac Franky bedzie troche jasniej swiecic. Wiec mysle, ze tu nadal bedziemy sie w jakis tam sposob zgadzac. Ja daje Franky kredyt zaufania, ale scenarzysci sobie tak z nami pogrywaja ze nagle po kolejnym odcinku wszystkie nasze pogawedki pewnie straca sens.... takze poddaje sie. Dobranoc:)
A to ciekawe co koleżanka pisze, bo na forach wrze, co znaczy, że serial jest oglądany, nawet to forum o tym żywo świadczy (pomijam fandomy i te "płaczki" za BS). Widzowie z USA i GB wręcz dopraszają się o emisję 5 serii. A że ludzie marudzą, że za dużo tej lub tamtej, no każdemu się nie dogodzi. Co do tego, że za mało postaci wyrazistych na 2 i 3cim planie, to już subiektywne odczucie. Dla mnie mdła jest jedynie Doors póki co. Gambaro jest wyrazista, nawet Smiles nie wtapia się w tło, bo każda jej kwestia jest napisana tak, żeby jej postać nie była bezpłciowa. Co do Kaz to się okaże, bo w ostatnim odcinku odmuliła trochę z tym wściekłym feminizmem. Zobaczymy co z jej postacią. Fajnie jakby prognozy koleżanki co do jej ukatrupienia się za szybko nie sprawdziły, bo ciekawi mnie, co miała na myśli, mówiąc do Willa o tym, że wiele się może od teraz zmienić.
W kwestii spadającej oglądalności głosu nie zabieram, bo nie dysponuję żadnymi twardymi danymi. Jeśli koleżanka posiada jakieś linki do badań oglądalności, to ja się chętnie zaznajomię.
Epizod 1 obejrzało 101 tys-epizod 4- 85 tys. Spadek spory i o czymś świadczący. Kilka dni temu pisałam o niewielkim spadku, bo miałam dostęp tylko do danych z 2 pierwszych epizodów i tam rzeczywiście spadło tylko o kilka tysięcy(2 epizod to 96tys) A jeżeli dołożymy do tego opinie(nie moje) że odcinki nudne bo poświęcane postaciom takim jak Liz, Kaz Doreen to możemy na tej podstawie wyciągnąć pewne wnioski.
"Gambaro jest wyrazista," Owszem jest. A ile ona miała linii dialogowych na przestrzeni wszystkich sezonów? Już nawet o Smiles nie wspomnę. Obie to znakomite postaci, niestety zupełnie przez scenarzystów ignorowane.
"Co do Kaz to się okaże, bo w ostatnim odcinku odmuliła trochę z tym wściekłym feminizmem. Zobaczymy co z jej postacią."Taaaa, odmuliła w stronę "wściekłego" zapatrzenia na Willa. Śmiałam się, że nam Kill z tego wyjdzie, co już kompletnie położyłoby tę postać.
Nie upieram się przy ukatrupieniu Kaz, lecz przy jej detronizacji, koleżanka nie raczyła doczytać.Detronizacja jest niezbędna, by fabuła ruszyła z kopyta, w przeciwnym razie będziemy stać w miejscu, Freak będzie się odgrażać do lustra w nieskończoność, Allie kolekcjonować kokę, Franky planować ucieczkę tym razem za pomocą zapałki i srajtaśmy, zaś Kaz trzepotać rzęsami i wzdychać na widok Willa.
Jeśli już jesteśmy tak drobiazgowi, to mowa była o zgonie Kaz lub wyeliminowaniu, umieszczeniu w szpitalu i przez to detronizacji. Staram się czytać ze zrozumieniem i uwagą :]
Dzięki za dane statystyczne. 5 odcinek sporo namieszał, może słupki oglądalności znów skoczą. Chociaż ja nie będę płakać jak serial zakończy się na tym sezonie oby zakończył się godnie.
No tak jak pisałam, ja będę "szipować" Killa!
Zgodzę się, ze jest potrzebne porządne trzęsienie ziemi, żeby ruszyć fabułę w konkretnym kierunku ale czy detronizacja Kaz faktycznie nastąpi, a jeśli nawet to czy to wystarczy? No nie wiem, mam wątpliwości.
No właśnie 5 seria daje tym postaciom epizodycznym typu Gambaro trochę więcej pola do popisu Myślę, że to ciekawy zabieg scenarzystów, bo mają sporo tych 2, 3cioplanowych postaci, które teraz mogą bardziej wykorzystać rozpisując ich historie.
"Jeśli już jesteśmy tak drobiazgowi, to mowa była o zgonie Kaz lub wyeliminowaniu, umieszczeniu w szpitalu i przez to detronizacji." Bo jeśli przyjrzymy się przedostatniej scenie trailera i dodamy do tego fotkę z Verą to wychodzi na to, że ktoś porządnie oberwał, albo nawet został zabity. Ja stawiałam albo na Kaz albo na Gambaro. Powinna być to jedna z tej dwójki. Dla fabuły lepiej byłoby gdyby to była Kaz. Bo jeśli obroni swoja pozycję to do finału będziemy musieli czekać na "spektakularną" akcję.
Jeśli chodzi o Gambaro nie widzę żadnej historii(scenarzyści inwestują w Sonię, nie w Gambaro). Widzę typowy zabieg twórców w wystawieniu postaci z 3 szeregu by się przez chwilę wyszumiała. A następnie albo ją ponownie schowają albo definitywnie usuną. Szkoda, bo ta postać jest bardziej interesująca niż taka Doreen chociażby.
A to, że pozwalam sobie na przewidywania to nie oznacza, że jestem święcie przekonana, iz się sprawdzą. Traktuję to jak zabawę. A jak mnie zaskoczą to tym lepiej. Byleby nie było to "zaskoczenie" typu-naćpana, pobita statystka, która nic nie wnosi do fabuły. Jesteśmy w połowie sezonu oczekuje jakiś konkretnych rozwiązań fabularnych. I chyba nie tylko ja. ;)
No wszyscy tutaj czekamy i zacieramy rączki. Niech już będzie jutro. Też mnie ciekawi ta fotka z ubrudzoną koszulą Very. I pytanie czy to faktycznie krew czy twórcy serialu z nami pogrywają i to ten tort ktoś na Verze rozsmarował :D Bo przecież to mógł być tort z wiśniową polewą!
" Chyba bardziej to jest Twoje wyobrazenie o tej postaci niz rzeczywistosc. " Nie.Przez potencjał rozumiem złożoność wielowymiarowość tej postaci, to że w jej wypadku w zasadzie wszystko jest możliwe (przemiana zarówno w dobrą jak i złą dziewczynkę). Nie ma drugiej takiej postaci w tym uniwersum.Marnotrawienie tego na "rozpaczne" przepychanki z Bridget czy nieudolne próby ucieczki świadczy o kiepskiej wyobraźni scenarzystów.
"Gdyby Franky byla zla do szpiku kosci bylaby jak Joan. " JF to sadystyczna psychopatka, zatem to zupełnie inna kategoria. Albowiem to postać która skazana jest na zło. W jej wypadku(w przeciwieństwie do FD) nie jest możliwa jakakolwiek przemiana. Bycie "suką" w takim miejscu jak więzienie wcale nie oznacza psychopatii-często wręcz jest niezbędne do przetrwania, jest oznaką pragmatyzmu. Do tego scenarzyści obdarzyli FD niespotykaną charyzmą.Na cholerę stworzyli taką postać, skoro dostajemy z jej udziałem miałkie love story i ucieczki, które kończą się zanim się zaczną?
"Allie pojdzie w slady Franky" Do tego potrzeba atrybutów lidera, Allie za grosz ich nie posiada. W zasadzie oprócz właśnie Franky nie ma w tym uniwersum nikogo, kto jest w stanie pociągnąć za sobą innych. Kaz? Jej detronizacja to kwestia czasu, rozłoży się albo w jutrzejszym odcinku albo w kolejnych. Sonia? Sonia to typ kierujący z tylnego siedzenia. Jednakże aktualnie to ona musi walczyć o przetrwanie i to w sensie dosłownym. I powtórzę-to postać negatywna, nie uczynią z niej naczelnej protagonistki. Zatem albo Franky, albo...nowa postać, gdyż żadna z aktualnie występujących nie nadaje się, ani do roli lidera, ani głównego protagonisty, wokół którego wszystko się kręci.
A no to sie zgadzam:) W takim razie troche zle Cie zrozumialam. Raczej myslalam, ze chcesz dazyc do zaszufladkowania Franky jako kolejnej psychopatki w tym wiezieniu. :D Jesli nie, to uf uspokoilas mnie xD
Tylko z tym sie nie zgadzam:
" Do tego potrzeba atrybutów lidera, Allie za grosz ich nie posiada."
Tutaj bym tak daleko nie wyciagala wnioskow dlatego, ze Allie nadal jest "nowa" nie opatrzyla sie nam jeszcze i mam nadzieje, ze ta postac mnie zaskoczy nie raz i nie dwa. Ona ma potencjal stac sie kims wazniejszym w hierarchii wiezienia. To jest dopiero wyzwanie dla scenarzystow jesli tak rozwineliby ta postac. Moze nie od razu top dog, ale kiedys? Czemu nie? To charakterna dziewczyna i wiele sie moze nauczyc. Patrzac na to jak scenarzysci rozpisali jej kontakty z Franky to skoro okielznala niejako Doyle, czemu by nie isc dalej ?
Hm. Najlepiej sie patrzy na przemiane bohatera jesli zaczyna swoja gre aktorska od podlogi. Moze i Allie kiedys twardo stanie na nogach i zacznie robic "nowe porzadki" Ok moze przesadzam, moze nie. Ale co tam. Lubie Allie nawet za to kiedy jest ciapa. :D moim zdaniem po ostatnim odcinku i zwiastunie kolejnego ona wcale nie chce byc tylko jakas statystka. Chociaz swoja droga dla mnie to bylo smieszne jak wpadla nagle na to, ze moze Freak dac zloty strzal. Az jej to Bridget musiala "nie wprost" wylozyc. Tak samo jak dziwi mnie, ze Freak nie powiedziala swoim kolezankom ze Allie ma zakaz na narkotyki. Tlumacze sobie to tylko tym, ze wiekszosc wiezniarek ma Allie za zwyczajna cpunke i tyle. Choc brak zapobiegliwosci Ferguson w tym przypadku lekko dziwi (przynajmniej moja skromna osobe)
"Raczej myslalam, ze chcesz dazyc do zaszufladkowania Franky jako kolejnej psychopatki w tym wiezieniu. :D" Psychopatia jest wrodzona, nie można się stać psychopatą. Można stać się socjopatą i tym mogłaby się stać-tyle, że nie ma takiej potrzeby skoro mamy JF i SS. ;)
"Tutaj bym tak daleko nie wyciagala wnioskow dlatego, ze Allie nadal jest "nowa" nie opatrzyla sie nam jeszcze i mam nadzieje, ze ta postac mnie zaskoczy nie raz i nie dwa"By być liderem trzeba charyzmy, a tego się nie nauczysz, albo się z tym rodzisz, albo nie. Ona jej nie ma, zaś jej bzdurne pomysły takie jak kula bilardowa, czy złoty strzał dla Ferguson sprawiają, że nie możemy jej również zaliczyć do więziennych "spryciul". Reasumując, brak charyzmy, sprytu i siły przebicia niestety szufladkują tę postać i ograniczają jej rolę do wątków romansowych. ja się JF nie dziwię, że ją lekceważy. ;) Gdzieś już kiedyś pisałam, Allie nadaje się idealnie na dziewczynę top doga ale nie na top doga. ;)
Well z tą charyzmą to ja nie wiem czy się trzeba urodzić. Ruda przychodząc do wiezienia była zahukaną szarą myszą i co się z niej porobiło? Ale Allie na TD tez nie widzę, bardziej jako przyboczna.
W świecie realnym trzeba. Ruda nigdy nie była dla mnie charyzmatyczna. gdyby nie napatoczyła się Maxine, rządzić by mogła co najwyżej własną kupą w kibelku. x]
Uuu, a to my o realnym świecie w kwestii tej charyzmy rozmawiamy czy o postaciach serialowych? To, że dla koleżanki Ruda nie była charyzmatyczna to jedno. Wśród więźniarek miała jednakowoż posłuch i to czego nie miały jak dla mnie Jacks i FD, czyli szacunek. FD na szacunek zapracowała sobie dużo później i to już po tym jak przestała być TD. Wcześniej zarówno ona jak i Jacks zarządzały poprzez zastraszanie i przemoc, a bez szacunku na tym się długo nie pojedzie vide los Jacks.
Owszem Maxine była przyboczną ale twierdzenie, że to jej Bea zawdzięczała pozycję TD jest zupełnie bezzasadne. Ruda nie raz dowiodła, że jest świetnym strategiem, i bezbłędnie zagrała kartą "Maxine", żeby osiągnąć swój cel
"Argument" o rządzeniu kupą w kibelku pozostawię bez komentarza.
Z poważaniem :]
"Wcześniej zarówno ona jak i Jacks zarządzały poprzez zastraszanie i przemoc, a bez szacunku na tym się długo nie pojedzie vide los Jacks. "A to BS długo rządziła, ba nadal rządzi. :D Oj przepraszam, ona chyba nie żyje i to na własne życzenie. Odsyłam do 1 sezonu jak to było z Jacs i czy jej koniec to nie była przypadkiem śmierć na własne życzenie...
"Owszem Maxine była przyboczną ale twierdzenie, że to jej Bea zawdzięczała pozycję TD" maxine najpierw obroniła ja przed atakiem nasłanej zabójczyni, a potem cały czas byłą przy niej, bez Maxine, nawet pokonanie Franky by jej nic nie dało. Bo Maxine, cóż miała przewagę nad pozostałymi więźniarkami(taką jak Caster Semenya nad biegaczkami, ktore są biologicznymi kobietami) Bała się jej nawet Booms. Gdy ma się kogoś takiego to droga do władzy stoi otworem i nie trzeba się specjalnie wysilać by ją zdobyć. A i tak musiała kilkakrotnie skorzystać z usług Maxine(łomot Gambaro czy Mercado) by je sobie podporządkować. Z tym szacunkiem to tez bym nie przesadzała.Gdy poddała się ocenie osadzonych to gdyby nie matactwa Very straciłaby swa pozycję top doga. Zarzucasz mi uwielbienie do FD a sama w kwestii BS niemiłosiernie naginasz fakty.
"Zarzucam" uwielbienie? Gdzie ja tu zarzut z tego robię? Ja raczej z podziwem patrzę, że można tak mocno wielbić fikcyjną postać. I sama koleżanka pisała, że ją uwielbia więc nie rozumiem zarzutów o "zarzut".
Naginam fakty niemiłosiernie? Owszem Maxine była pomocna i każdy TD ma takich przybocznych, tak jak Franky miała Booms. Sęk w tym, że Bea nie dążyła do zostania TD ale wzięła to na klatę niejako przez namowy Maxine. Ruda Maxine użyła do innych celów, a ten TD to jakby przypadkiem z rozpędu. Jedno pozostaje faktycznie nie do podważenia, że już jej w serialu nie ma.
W kwestii śmierci Jacks, czy to była również śmierć na życzenie, zupełnie tego tak nie widzę ale teraz muszę przyznać, że to ciekawa optyka,hmmm. Że niby Jacks też nie widziała sensu ciągnąć tego dalej? Jej raczej rządzenie w pudle się podobało i miała dla kogo żyć, bo był jeszcze syn no i nie miała dożywocia. Ciekawy trop, szkoda, że bez odpowiedzi.
Kobito, proszę Cię. Nie było mocnej na Maxine. Biologia dawała jej gigantyczną przewagę. Nawet Booms trzepała przed nią portkami. Gdy się ma takiego "goryla" to można góry przenosić! Jedyne w czym się mogę z Tobą zgodzić to to, że Ruda władzą wcale nie była zainteresowana.
A jeśli zaś mówimy o Jacs, to przed zgonem ona już władzy nie miała(wręcz stałą się przedmiotem kpin)do tego dowiedziała się, że jej mąż ma młodszą. Sprowokowała Rudą, by ta ją zabiła.
Radzę jeszcze raz obejrzeć odcinek ze zgonem Jacs.
Max Weber wspominajac o panowaniu mowil o charyzmie, o jej niestabilnosci i (jak dobrze pamietam) o tym ze jest przejsciowa i wytwarza sie np pod wplywem jakiejs rewolucji albo zmian ktore zachodza w bardzo szybkim czasie. Krotko mowiac kiedy ta charyzma musi sie wytworzyc - wytwarza sie bo jest potrzebny jakis lider zeby dzialal i zrzeszal ludzi. takze nie uwazam, ze trzeba sie urodzic charyzmatycznym. A inna kwestia jest to ze rozne cechy sie w nas ujawniaja dopiero w momencie jakiejs konkretnej sytuacji. To jest tak jak ktos mowi, ze uratowalby na pewno ofiare wypadku a jak jest swiadkiem wypadku to ucieka. Nagle okazuje sie, ze jest tchorzem. To cos na zasadzie, ze jak cos o sobie myslimy i uwazamy za pewnik najprawdopodobniej nie jestesmy tacy ...
Nie byloby wielkich biografii ludzi, ktorzy z ofiary stali sie przewodnikami, rewolucjonistami, wladcami, liderami gdyby niemozliwe byloby odnalezienie w sobie cech przywodczych. Wlasnie moze to jest blizej swiata realnego. Zmiana. Kazdy z nas moze sie zmienic. Na rozne strony. To jest prawdziwe zycie. Gdyby tak nie bylo to serial Wentworth do dzisiaj mialby w swojej obsadzie Jacs. Bo Bea by jej nie zabila tylko nadal bylaby ofiara. Moim zdaniem Bea Smith miala charyzme z Maxine czy bez. Ona jako jedyna nie postrzegala przemocy jako pierwszego rozwiazania problemow. Ona myslala obszerniej i inteligentniej. Pewnie dlatego tak czesto dostawala lomot. Bo niektore wiezniarki mialy za malo w glowie zeby pojac czym jest dialog. Dla mnie odnoszenie sie ciagle do przemocy jako argumentu to przejaw cofania sie wstecz w relacjach miedzyludzkich.
"gdyby nie napatoczyła się Maxine, rządzić by mogła co najwyżej własną kupą w kibelku. x]"
ja to widze inaczej. Bea Smith nie chcac zostac top dog i tak nia zostala i przerosla wtedy intelektem o 10x Franky Doyle. Osiagnela swoj cel glowny a nagle przytrafily sie inne poboczne. Za nia wiezniarki poszly a Franky sama musiala uznac jej wyzszosc. Inna sprawa jest ze na top doga nie pasowala, bo chcac nie chcac i tak nie stala sie "ta zla" Ona emocjonalnie po prostu miala inny zestaw wpojonych wartosci niz chociazby Franky (ktora stosowala zasade kameleona bez wiekszej refleksji)
Nie rozumiem czemu tak bardzo detronizujesz role Bea Smith. Ona byla numerem jeden tego show. Mnie rozczarowaly sezony 3-4 co mowilam wielokrotnie, ale zeby tak zupelnie caly czas "rypac" ta postac to dla mnie niepojete. Nie tylko wokol Franky Wentworth sie kreci. I jak widac scenarzysci nawet nie chcieli powierzac jej topdogowania. Widocznie za wysokie progi zmierzyc sie z wlasna legenda sezonow 1-3.
Tak samo z Allie. Nie ma co upychac jej do wora z jakas etykietka bo to wlasnie najlepszy material do "zmian" Na takich z pozoru miekkich postaciach wychodzi to najbardziej przekonywujaco.
? Nie rozumiem.. Az musialam sobie przewinac moja odpowiedz. Cofanie wstecz mi chodzilo o stosowanie przemocy jesli jest szansa na dialog. I dla mnie niepodejmowanie proby rozmowy to cofanie sie wstecz. To tak jakbysmy chcieli znowu wrocic do jaskin. * w jaskiniach tez bylo jasne ze jak ktos komus podpadl to dostal lomot bo mowic jeszcze nie umieli. Ale my juz umiemy. Mimo to wolimy sie odwolywac do dzikich instynktow. Nie mowie ze czasem nie sa skuteczne (haha)
Zwrot: "cofanie wstecz" :P Czy można cofać się do przodu? ;)
Poza tym jw. pięknie napisane i pełna zgoda. Ciekawa ta uwaga o kształtowaniu się charyzmy i w sumie potwierdza to przykład Rudej z tym impulsem. "Tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono" jak pisał klasyk. Codziennie człowiek uczy się czegoś nowego.
"Zwrot: "cofanie wstecz" :P Czy można cofać się do przodu? ;)"
Aaaaaa. Hahahaah ! Wiesz co ja nawet nie zauwazylam co za glupote pisze, wybacz :P Jeszcze powielilam to w kolejnej odpowiedzi (mistrz) To ten moment kiedy sobie uswiadamiasz, ze powinnas chwile odpoczac od komputera :D Dzieki za zwrocenie uwagi :) mozna powiedziec "wycofuje sie z tego tylem" xD Zeby juz bylo bardziej smiesznie :D
Ruda miala charyzme juz od 1 odcinka. Ludzi w niej cos ciekawilo, szybko znalazla przyjaciol. Jeszcze szybciej wrogow... ale miala "to cos" Brakuje jej czasem. I uwielbialam jej akcent :D nikt tak specyficznie nie wymawial "murder" jak Bea Smith. Troche polecialam sentymentalnie ale to juz taka pora. Dobrej nocy zycze:)