Nie bardzo rozumiem jak z tak zgrabnego materiału źródłowego jakim są dwa pierwsze tomy opowiadania i późniejsze tomy sagi zrobić tak niezdarny miszmasz... Ten serial ma zadatki na bycie dobrym ale jest tragicznie pocięty, podejmuje milion wątków, które wychodzą przed szereg i w danym momencie są niepotrzebne a gdy są potrzebne to ich nie ma. Czemu nie zabrali się najpierw za opowiadania a później za sama sagę? Plus za walkę z kompanami Renfri i relację Jaskier-Geralt. reszta to takie meh...
Corristox swoją opinię wyraził , ty nie potrafisz złożyć więcej niż jedno zdanie
Jak ci się inne zdanie niż twoje nie podoba, to wypad. Autor tematu ma 100% racji. Serial zagmatwany, można się pogubić nawet jeżeli się książkę czytało, nie mówiąc już o widzu zachodnim, który książek nie czytał, pełno zmian i wątkó których w książce nie było (po kiego grzyba?), że o smoku wyglądającym jakj pterodaktyl wygenerowany na Amidze 500 nie pomnę.
to zrób coś lepszego xD Moim zdaniem z sezonu na sezon powinno być lepiej, a jakiś początek musieli zrobić.
Smok, który wyglada jak wiwerna, niewiele ustępujacy tandeta smokowi z polskiej produkcji
za 100 lat, Polacy nadal będą o smoku gadać, nie ważne jak będzie wyglądał. Co w tym smoku złego? przecież i tak był na chwilę, co miał wam wyleźć przez telewizor i znieść jajo?
a to była tylko nic nie znaczaca dekoracja? Myślę, że jednak wnosił coś do fabuły, wygladał, jak wygladał i również może podlegać ocenie jak wszystko inne.
Co ma budżet do tragicznej fabuły. W całym serialu nie doszukałem się ani jednej istotnej sceny, która by odpowiadała wersji książkowej. Zdecydowanie zmiany które wprowadzili nie są zmianami na lepsze.
Nie chodzi o budżet scenariusz mógłby być lepszy, reżyseria i zdjęcia też. Stranger things od netflixa miał dużo lepsze zdjęcia.
Stranger things był bardziej kameralny plus:
" W pierwszym sezonie jeden odcinek Stranger Things kosztował 6 mln dol., czyli 50 mln za całą serię. W drugim sezonie koszty wzrosły – 8 mln dol. za odcinek, co daje 72 mln dol. za cały sezon."
z czym do ludzi...
Jeżeli produkcja nie ma dużego budżetu to trzeba ją robić skromnie, z głową. Należy wybrać najsmakowitsze opowiadania, najlepiej takie do których nawiązywała gra. Żadnych drogich scen batalistycznych. Skupiamy się na dialogach i relacjach między bohaterami. Nie potrzebne są sceny "poznawania się" bohaterów (pierwsze spotkanie Geralta z Jaskrem w serialu było tragiczne). Jeżeli serial się przyjmie to można realizować inne opowiadania, nawet w formie retrospekcji.
To wynika tylko z próby przebicia GoTa i jego bitew, tak jakby dobre fantasy potrzebowało tylko rozpierduchy. W HP naprawdę duża bitwa ma miejsce w ostatnim tomie, wcześniej były to bardziej potyczki. Zaczęło się delikatnie, potem klimat zaczyna robić się gęsty. Niby nie patrzyli na GoT, ale chcieli go przyćmić, ale to nierealne z tym budżetem, jak się chce robić te same sztuczki. Sezon za ułamek nawet 1 sezonu GoT, gdzie nieraz to kulało, a oni chcieli to przebić.
po prostu chcieli zaciekawić jak najszersze grono widzów, co się udało i dwójka na pewno będzie miała więcej hajsu
Ja też nie rozumiem. Pierwszy sezon był na podstawie opowiadań, które były w chaotycznej kolejności i znikomo były jakkolwiek ze sobą połączone. Uważam, że właśnie z takiego materiału źródłowego jakim są dwa tomy opowiadań zrobili dobry sezon i poukładali wszystko w takiej kolejności, żeby się trzymało kupy. Gdyby wprowadzili zmiany, po to, żeby historia była bardziej zwięzła ludzie zamiast o chaotyczności pisaliby o niedopuszczalnej zbrodni jaką jest zmienianie pierwowzoru ;)
Opowiadania tak naprawdę nie były w kolejności w sensie gdy Sapkowski je tworzył - stąd jest w nich sporo nieścisłości...I całkiem sensownie serial z tego wychodzi - zarysowuje trzon Geralt -Ciri i stopniowo, krok po kroku wyjaśnia o co w tym chodzi i jak do tego doszło.. Nie wiem gdzie tu się można pogubić albo co jest niezrozumiałe...
Dokładnie, ale ludzie, którzy nie wiadomo skąd mają jakieś uprzedzenia i tak będą pisać głupoty i zaniżać ocenę serialu.
Skoro jedni ewidentnie zawyżają (bo przypomnę, że ocena 10 oznacza arcydzieło, serial wiekopomny, na którym inne mogą się jedynie wzorować ale mu nie dorównają) to inni zaniżają.
Moim zdaniem relacja Garalta z Ciri byla slabo ukazana, jesli spotkali sie pierwszy raz dopiero na koniec sezonu
Relacja jako postaci bezpośrednio ze sobą -tak.Ale wydarzenia które do tego prowadzą, cała ta kwestia Przeznaczenia, to wszystko co popycha te postacie do siebie.. Warto zauważyć że np Renfri wyprorokowała Gerlatowi tą Ciri zanim ona się w ogóle pojawiła na świecie ;)
No właśnie też mi to nie pasuje. Widzą się pierwszy raz, Ciri pierwszy raz usłyszała o Geralcie 3 dni wcześniej, a padają sobie w ramiona. WTF?!
Dokładnie, zabrakło mi ich wspólnej podróży do Brokilonu. Ciri w serialu ledwie wiedziała jak Geralt wygląda, raz go widziała. A już pytanie "Kim jest Yennefer" całość zaorało, wytyczyło rzędy i obsadziło sosnami...
Opinia po czterech odcinkach.
Ciężko jest się zupełnie pogubić osobie, która zna książki, ale faktem jest, że pewne motywacje, czy wątki wycięli i wyszedł chaos. Ot, choćby w Blaviken nie ma kluczowego tridamskiego ultimatum, a widz dostaje informację, że Renfri mogłaby szantażować Stregobora, dopiero po tym, gdy Geralt wybił jej bandę, więc ciężko powiedzieć dlaczego zaczął z nimi walczyć, co w opowiadaniu jest oczywiste.
W serialowym wątku ze strzygą i Folestem niezbyt rozumiem co kierowało Geraltem, żeby uparcie pozostawać w Temerii mimo tego, iż raz wyrzucało go wojsko, a potem król. Znowu w opowiadaniu było to oczywiste (BTW Foltest woła o pomstę do nieba, nie wiem czy w serialu ten wątek też dzieje się lata przed główną akcją, ale nawet jeśli nie, to i tak nie rozumiem czemu tak zmienili króla Temerii, który miał być młody, wyjątkowo przystojny, a do tego raczej inteligentny i dający się polubić).
W wątku Jeża Calanthe wychodzi na głupszą niż była, nie ma sugestii, że te dwa małżeństwa to był jej cel. No, ale to już szczegół. Co do Calanthe to też idiotyczne było pytanie o posiłki ze Skellige w trakcie bitwy. Wydaje mi się, że takie rzeczy warto jednak obgadać przed...
Ogólnie pewnym problemem może być latanie pomiędzy datami odległymi o kilkanaście lat, w sytuacji, w której dwóch głównych bohaterów się nie starzeje, a innych (Calanthe, Eist) jakoś zauważalnie nie charakteryzowano w związku z różnicą w wieku.
Mam mocno mieszane uczucia. Bardzo dobre walki Geralta (poza tą z Renfri, gdzie te pauzy był jednak sztuczne), ale oprócz tego całość sprawia dosyć chaotyczne wrażenie, CGI szału nie robi (sylvan, Jeż), a dialogi nie zapadają szczególnie w pamięć.
Jeszcze co do materiału źródłowego, to o ile pamiętam naprawdę odbiegalo od reszty opowiadanie "Wiedźmin", ale to nic dziwnego, było napisane jako pierwsze, chyba jeszcze przed zaistnieniem pomysłu na cały świat i serię książek. Poza tym nie kojarzę nieścisłości między opowiadaniami, a raczej zwracam uwagę na takie rzeczy.
Jak obejrzałeś 4 odcinki - to będą tutaj spojlery.
"Ot, choćby w Blaviken nie ma kluczowego tridamskiego ultimatum, a widz dostaje informację, że Renfri mogłaby szantażować Stregobora, dopiero po tym, gdy Geralt wybił jej bandę, więc ciężko powiedzieć dlaczego zaczął z nimi walczyć, co w opowiadaniu jest oczywiste. "
I tak i nie. Z wypowiedzi wcześniejszych poskładał że coś się szykuje więc przyszedł gotowy do walki - zastał grupkę ludzi z bronią którzy do niego -więc wtedy on. Inna sprawa że faktycznie nie bardzo rozumiem dlaczego tak? Już w opowiadaniu ten wątek nie ma większego sensu. Działania postaci można zrozumieć ale nie bardzo rozumiem czemu wybrano ten sposób podania historii. No może, jeśli miałbym przypuszczać -chodzi o to aby GwEralt i Ranfri nie stanęli 'od razu" naprzeciwko siebie. W końcu Geraltowi chodzi tutaj też o uratowanie Renfri -o czym wspomina w innym odcinku (ze strzygą). A brosze Renfri będzie nosił odtąd przy mieczy (warto zwrócić uwagę;). Akurat w serialu Brodzkiego Foltest tez nie był młody i przystojny, ciężko więc mówić o ekranowych zmianach :)
"W serialowym wątku ze strzygą i Folestem niezbyt rozumiem co kierowało Geraltem, żeby uparcie pozostawać w Temerii mimo tego, iż raz wyrzucało go wojsko, a potem król. Znowu w opowiadaniu było to oczywiste (BTW Foltest woła o pomstę do nieba, nie wiem czy w serialu ten wątek też dzieje się lata przed główną akcją, ale nawet jeśli nie, to i tak nie rozumiem czemu tak zmienili króla Temerii, który miał być młody, wyjątkowo przystojny, a do tego raczej inteligentny i dający się polubić)."
Ciekawość, poczucie sprawiedliwości. Akurat Geralt w tym serialu od początku jest Bohaterem Pozytywnym, romantykiem, który ma skłonność do ruszenia z pomocą ludziom w tarapatach. Uratować kolejną królewnę (jest do tego odnośnik w ostatnim odcinku z wizją dzieciństwa u Visenny :).
"Ogólnie pewnym problemem może być latanie pomiędzy datami odległymi o kilkanaście lat, w sytuacji, w której dwóch głównych bohaterów się nie starzeje, a innych (Calanthe, Eist) jakoś zauważalnie nie charakteryzowano w związku z różnicą w wieku."
Są "odnośniki". Portret małego Foltesta i Addy i tenże mały Foltest i Adda na przyjęciu u magów. Wspomnienie bitwy która wygrała młodziutka Calanthe a która działa się parę lat przed historią z Renfri (Renfri o niej wspomina). Calanthe na początku jest babcią Ciri i ma męża. Potem jest odcinek z Jeżem gdzie ten mąż najwyraźniej jeszcze mężem nie jest, Ciri nie ma za to jest córka Calanthe -Pavetta. Przed usłyszeniem o strzydze pokazana blizna na nodze Geralta którą zrobiła Renfri. Wspomnienie o Renfri właśnie podczas sprawy ze strzygą. Wspomnienie o sprawie z Filavandrelem na uczcie u Calanthe. Podczas wyprawy na smoka dowiadujemy się że Nilfgaard nadchodzi i pewnie w końcu zaatakuje Cintrę. I pewnie jeszcze parę innych rzeczy które już mi wyleciały z głowy. Jest sporo rzeczy które "układają" chronologię gdy się uważnie ogląda ;)
(poza tą z Renfri, gdzie te pauzy był jednak sztuczne) - akurat te pauzy to było w sumie to o co tutaj chodziło, wydaje mi się :) Ja bym się przyczepił raczej do tych tanecznych obrotów :p
Oczywiście, że pauzy w walce z Renfri były specjalnie i miały podkreślić ich relację i to, że Geralt nie palił się do jej zabijania, ale mimo to dla mnie to wyglądało bardzo teatralnie. Można było zrobić jakieś naturalniejsze przerwy na oddech, gdy się wzajemnie od siebie odbiją na większą odległość. Jeszcze w sumie co do Blaviken to wydaje mi się, że nieco przesadzili z łatwością, z jaką Geralt załatwił resztę. To miało być jednak coś, wielkie osiągnięcie, duży wysiłek, począwszy od odbicia bełtu, a tu wychodzi na to, że przeszedł przez nich jak przez pierwszych lepszych, bez najmniejszego wysiłku. Za to na pewno dobrze oddali słowa Stregobora, że Geralt paskudnie zabija.
Co do ultimatu, to w opowiadaniu miało to spory sens. Geralt z rana usłyszał na czym to polega, poskładal fakty. Tutaj tego brak.
Co do motywacji ze strzygą to jednak nawet do serialowego Geralta średnio pasuje pchanie się z pomocą tam gdzie go wyraźnie nie chcą, a ju od książkowego jest to duże odejście. Zdecydowanie bardziej pasowałby mi tutaj zachowanie oryginalnej historii.
W kwestii chronologii oczywiście sugestie są, ale dosyć delikatne. Nie wiem na ile się je odczytuje nie znając książek. Do tego część rzeczy ciężko dokładniej umiejscowić, typu sprawa strzygi - miała miejsce jeszcze przed narodzinami Ciri, czy może wkrótce przed atakiem NIlfgaardu? Wiadomo tyle, że po Renfri. Do tego jakbym książek nie znał, to nazwanie Eista dziadkiem (gdy tak naprawdę był drugim mężem babci) w pierwszym odcinku mogłoby spowodować problemy ze zrozumieniem scen z Jeżem.
"Co do ultimatu, to w opowiadaniu miało to spory sens. Geralt z rana usłyszał na czym to polega, poskładal fakty. Tutaj tego brak."
Nie miało właśnie żadnego sensu. Stregobor -czy jego wiara w potworność Renfri była słuszna czy nie -został odmalowany jako postać bezwzględna, do tego bojąca się o własne życie, nie mająca nic wspólnego ze współczuciem. Postawienie mu ultimatum "wychodź i daj się zabić bo będę zabijać tych biednych wieśniaków którzy Cię g**no obchodzą w przeciwieństwie do własnego życia o które tak się trzęsiesz" - jest głupie jak tylko ^-^
"Geralta średnio pasuje pchanie się z pomocą tam gdzie go wyraźnie nie chcą" . Triss chciała jego pomocy ;) Specjalnie go zatrzymała przecież.
Uwagi o czasowości słuszne ale - niewielki spojler - zarówno do Foltesta ze strzygą jak i początku z Calanthe i Eistem wrócimy pod koniec - ta druga sprawa będzie przedstawiona dosyć klarownie, myślę że na koniec cała sprawa z Ciri, Eistem, Calanthe, Jeżem i Pavettą -będzie dla widza jasna.
Dooglądałem już do końca, także spoko. I tak - na końcu można sobie wszystko poskładać (no, strzyga dalej nie jest jakoś konkretnie umieszczona, ale w sumie nie musi być). Tyle, że to dosyć kontrowersyjny zabieg, że widz dopiero po obejrzeniu całości może sobie poskładać do kupy chronologię, która nie musiała być wcale zagadką. To w końcu nie "Dark", te skoki w czasie to dodatek twórców serialu, a nie ściśle wątek.
Co do ultimatum - owszem, Geralt wyszedł na naiwniaka (nie pierwszy i nie ostatni raz), ale jasne było jaki był jego ciąg myślowy. W serialu tego nie ma. Coś mu nie pasowało, banda na nniego czekała, to zaczął sieczkę. Dopiero po sieczce wychodzi, że Renfri grozi zabijaniem innych, co jest już niezbyt potrzebne.
Dokładniej, to banda go zaatakowała pierwsza - nie on zaczął.
Chronologię uważam za jedną z zalet, bo obejmuje zdarzenia na przestrzeni sporego kawałku czasu, pokazuje że Geralt i Yennefer mają długą historię a poza tym lubię takie gry z widzem, gdy można w trakcie "układać" sobie całą historię.
W serialu niezbyt mi się podobają czasem zbyt duże obcięcia historii - acz rozumiem celowość, głupotki fabularne przez pierwsze 4 odcinki a zwłaszcza w odcinku pierwszym. Geralt najpierw zabraniający Stregoborowi sekcji Renfri a następnie po prostu odchodzący i zostawiający jej ciało to największy żart tego serialu. Nigdy się nie dowie ? Wystarczy że następny raz zapyta Stregobora jak się spotkają (no chyba że ten w międzyczasie odwali kitę). Inna sprawa że jeśli jest to furtka do zmartwychwstania Renfri to jestem za :) W sumie nie wiem czym mnie tak ujęła Emma Appleton, ale zdecydowanie chce jej powrotu :)
Emma Appleton bardzo fajna, wg mnie grała przekonująco i dobrze uwiarygodniła swoją postać :)
Obejrzałem odcinek ponownie i już wiem czym mnie ujęła :) Jej Renfri dowodzi bandą, twierdzi że jest potworem i wymiata na miecze ale jest pełna delikatności - można poczuć że to ptak ze złamanym skrzydłem i czemu Geraltowi tak zaczęło na niej zależeć ;)
Zgadzam się co do joty. I mam wrażenie, że (po 3 odcinkach), serialowy Geralt jest dość tępy, a przez to zwyczajnie niebezpieczny - z głupoty. Za szybko wyciąga miecz. W opowiadaniu relacja z Renfri była chyba jakoś lepiej przedstawiona, nie była ona tak pozytywną postacią, jak w serialu.
No ale trzeba przeboleć tę stratę i oglądać dalej :)
Renfri miała już kilka wersji - w oryginalnym opowiadaniu Sapkowskiego, w komiksie Polcha ze scenariuszem Sapkowskiego, w polskim serialu oraz teraz w serialu Netflixa. KAŻDA Renfri jest inna - pod różnymi względami ;)
To, że szantażowanie Stregobora było głupie, to się dowiedziała Renfri jaki Geralt, po próbie owego szantażu. Ale sama sytuacja miała sens i dawała sens zachowaniu Geralta. Takie drobne coś, a odbiera sens wersji serialowej. Jeśli scenarzyści są tak głupi i nie dostrzegają takich subtelnych ale istotnych faktów, to dupa będzie z oddania klimatu świata z książek. A to jest clue całego przedsięwzięcia. Inaczej wyjdzie kolejne mierne fantazy.
Biorąc pod uwagę jaką osobą jest Stregobor to Renfri nie bardzo miała się czego "dowiadywać". Cały jej "plan" opierał się na domniemanej szlachetności Stregobora :D
"Ale sama sytuacja miała sens i dawała sens zachowaniu Geralta."
A coś się dramatycznie zmieniło? Geralt nie zamierzał obierać stron ale nie zamierzał pozwolić na krzywdzenie postronnych. Tutaj też poszedł na jarmark spodziewając się kłopotów i zastał uzbrojoną bandę, bronił Marilki, natomiast większy nacisk położono na jego osobistą relację z Renfri. Zależało mu na niej a .. zabił ją.
Były, jak najbardziej. Podczas spotkania w karczmie gdy Geralta zaczepiali ludzie Renfri, ta kazała im się uspokoić przed jutrzejszym jarmarkiem. Gdy potem rozmawiała z Geraltem najpierw mówiła że nigdy się nie wyrzeknie zemsty a jej ludzie będą z nią na jarmarku gdy tej zemsty dokona. A potem jest ta "love scene" i to co ona mu mówi "jesteś na jarmarku.. pokryty krwią."
http://www.youtube.com/watch?v=PI7PquKhPD4
Z perspektywy osoby jaka ani nie czytała ani nie grała ani nie oglądała montaż i scenariusz to kpina. I właśnie pod koniec to już się prawie nic nie ogarnia. Po pierwsze powinni powiedzieć że teraz przenosimy się X lat do tyłu. Że postacie w większości się nie starzeją. Pavettą wygląda jak Ciri więc z początku myślałem że Pavettą to ta sama postać tym bardziej że Calanthe i jej mąż wyglądają identycznie po 15 latach. Ogólnie cały świat jest bardzo słabo przedstawiony i nie wiadomo o co chodzi. Po co tworzyło się wiedźmininów? Dlaczego mają żółte oczy a czasami czarne? Skoro Jeż po prawie niespodzianki ożenił się z Pavettą, to wiedźmin ma ożenić się z Ciri i rządzić królestwem? Czy ma się nią opiekować czy o co w ogóle w tym wątku chodzi? Skoro magia ognia jest zakazana a Jennefer ją użyła to teraz spotka ją za to kara?
Gdy Jennefer rozmawiała na zamku z chłopką myślałem o może to jej siostra/matka, a później Tissaia mówi do niej że ta już żyje 3 ludzkie życia no okk... I jeszcze to tego skakania dodają postać jaką może zmieniać się w każdą inną nawet już martwą.
"montaż i scenariusz to kpina"
Akurat uważam że to - częściowo - bardzo mocne strony. Są tutaj słabizny, ale gdzie indziej.
"tym bardziej że Calanthe i jej mąż wyglądają identycznie po 15 latach"
Ale chyba zauważyłeś na uczcie że jej mąż nie jest jej mężem ? :)
"Po pierwsze powinni powiedzieć że teraz przenosimy się X lat do tyłu. Że postacie w większości się nie starzeją." To pierwsze nie jest potrzebne, to jest do ogarnięcia. To drugie -fakt. Ale z czasem to się powinno zacząć zauważać.
"Ogólnie cały świat jest bardzo słabo przedstawiony i nie wiadomo o co chodzi. "
No, to akurat wiadomo - o 3 główne postacie które "zazębiają się " o siebie.
'Skoro Jeż po prawie niespodzianki ożenił się z Pavettą, to wiedźmin ma ożenić się z Ciri i rządzić królestwem? Czy ma się nią opiekować czy o co w ogóle w tym wątku chodzi?"
Prawo niespodzianki powinieneś znać z bajek :) i wiedzieć o co chodzi. Trochę bardziej powinni podkreślić ten bajkowy rodowód, fakt.
"Skoro magia ognia jest zakazana a Jennefer ją użyła to teraz spotka ją za to kara?" Kara niekoniecznie, ale pokazano nam już od poczatku ze magia ma swoją cenę. Za coś tej skali.. Teoretycznie wg tego co nam pokazano na temat magii Yennefer powinna zginąć.
Wg tego co pokazano Yennefer ma chyba ok 70u lat.
Doppler -psychopata? Przecież to świetny pomysł :)