Relacja

29. WFF: Dreszcze i wstrząsy

autor: , /
https://www.filmweb.pl/article/29.+WFF%3A+Dreszcze+i+wstrz%C4%85sy-99721
Tym razem na 29. Warszawskim Festiwalu Filmowym obejrzeliśmy "Kompleks", najnowszy film twórcy "Ring" i "Dark Water", Hideo Nakaty, oraz niezależną amerykańską produkcję "Wstrząs" w reżyserii Stacie Passon.



Kompleks winy (recenzja "Kompleksu")

Hideo Nakata powraca do swoich ulubionych fobii. Znów mamy anonimowe mieszkanie, miejską legendę i dzieci, których strach się bać. Tym razem spróbował jednak znaną historię opowiedzieć z innej strony. Pomysł godny pochwały. Szkoda więc, że nie udało się go zrealizować.

Bohaterką "Kompleksu" jest młoda Asuka. Wraz z rodziną przeprowadziła się do nowego mieszkania. W szkole odkryje, że blok uważany jest za nawiedzony, że ludzie widzą w nim duchy. Asuka szybko orientuje się, że coś rzeczywiście jest nie tak, głównie za sprawą dziwnych odgłosów dochodzących z mieszkania obok. Kiedy w końcu zdecyduje się odwiedzić sąsiada, zastanie jedynie bałagan i trupa w początkowej fazie rozkładu. To szokujące odkrycie rozpocznie lawinę zdarzeń, które doprowadzą do odkrycia tajemnicy bloku, ale i tajemnicy samej Asuki.



W swoich najlepszych filmach Nakata zawsze opowiadał o walce ludzi z klątwą i ze złowrogimi duchami. Ich punktem wspólnym była próba odkrycia genezy opętania i złości tkwiącej w siłach astralnych. W "Kompleksie" reżyser postanowił skupić się na ofiarach i odpowiedzieć na pytanie: dlaczego niektóre osoby stają się zabawkami w rękach złych duchów, a inne nie. Dzięki temu "Kompleks" jest nie tylko horrorem, ale też studium ludzkiej psychiki, analizującym rolę, jaką w naszym życiu odgrywa poczucie winy. Dla Nakaty to właśnie brzemię odpowiedzialności za cudzą śmierć otwiera drzwi do naszej duszy dla wszystkich astralnych pasożytów. Cierpienie przyciąga cierpienie, śmierć przyciąga śmierć. Ta wewnętrzna wada powoduje, że człowiek nie tylko jest podatny na atak, ale także z góry stoi na straconej pozycji. Jak bowiem można walczyć z nienawistnym duchem, kiedy tak naprawdę pragnie się destrukcji?

Resztę recenzji Marcina Pietrzyka znajdziecie TUTAJ.


Wszystko w nieporządku (recenzja "Wstrząsu")

"W tym wieku wybór należy do ciebie: twarz albo tyłek", słyszymy na początku "Wstrząsu". Film otwierają kadry pełne zapracowujących się na siłowni kobiet w średnim wieku. Pot płynie ciurkiem, a w tle przewrotnie przygrywa piosenka Davida Bowiego "Oh! You Pretty Things". Wbrew temu filuternemu początkowi i powracającym przebłyskom humoru debiut Stacie Passon z problemem kobiecego kryzysu wieku średniego mierzy się jednak w tonacji serio.




Życie Abbie (Robin Weigert) – jednej z trenujących w otwierającej scenie kobiet - jest uporządkowane jak katalog Ikei. Wszystko na swoim miejscu, filmowane w chłodnych, dostojnych, precyzyjnie skomponowanych kadrach: żona (Abbie i jej partnerka Kate to lesbijki), dwoje dzieci, domek na przedmieściach; prawdziwa mała stabilizacja. Niepozorny wypadek - kobieta dostaje w głowę piłką – wybija jednak Abbie z rytmu codzienności i prowokuje do zakwestionowania tego, kim jest. Jak mówi sama - mając tyle lat, ile ma, powinna już "kimś być", mieć poukładaną tożsamość. A tu klops.

Punkt wyjścia filmu – kryzys u podstaw lesbijskiego związku - przypomina nieco "Wszystko w porządku" Lisy Cholodenko. Passon jednak w ogóle nie interesuje polityczny wymiar małżeństwa bohaterek; nie ma o czym mówić, są po prostu razem. Dręcząca Abbie seksualna frustracja jest problemem uniwersalnym, wolnym od światopoglądowej czy seksualnej orientacji. To zresztą nie wszystkie różnice między dwoma filmami. We "Wszystko w porządku" dramat rozpisany był równomiernie między kolejnych członków rodziny. Parsson tymczasem ogniskuje swoją uwagę tylko na Abbie. Dzieci – u Cholodenko obecne nawet w tytule filmu (oryginalne "The Kids Are All Right") - są tu po prostu jednym z ornamentów opresji bohaterki, kolejnym ogniwem krępującego ją łańcucha: zakupów, gotowania i tym podobnych obowiązków. Z kolei postać Kate - zgodnie z jej permanentną nieobecnością – zarysowana jest dość niewyraźnie. Gdy Abbie wciela się w kurę domową, to Kate pracuje i zarabia.



Impuls Abbie, by zażegnać kryzys poprzez własny powrót do pracy, wyrównać układ sił między nią a partnerką, doprowadzi jedynie do eskalacji wewnętrznego konfliktu. Loft, którego renowacją zajmuje się bohaterka, stanie się miejscem schadzek z jej kolejnymi kochankami. Badając granice własnego pożądania, kobieta - dość niespodziewanie dla siebie samej – zacznie w końcu świadczyć seks-usługi. Nawet jeśli ta wolta – od niezaspokojonej, sfrustrowanej matki z przedmieść do luksusowej prostytutki -  może wydawać się mało wiarygodna, to zbawia ją kapitalna Robin Weigert. Znana przede wszystkim z serialu "Deadwood" aktorka daje tu koncertowy popis. Passon musiała zawierzyć bezgranicznie swojej gwieździe; skuteczność opowiadanej elipsami historii uzależniona była bowiem od trafności emocjonalnego przekazu. Weigert kapitalnie ukazuje zachodzącą w Abby przemianę; nie traci przy tym też charakterystycznego komediowego wyczucia.
 
Resztę recenzji Jakuba Popieleckiego znajdziecie TUTAJ.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones