Relacja

8. PKO OFF CAMERA: Molina i Lithgow bez mieszkania, Rohrwacher zaprzysiężona na dziewicę

autor: , /
https://www.filmweb.pl/article/8.+PKO+OFF+CAMERA%3A+Molina+i+Lithgow+bez+mieszkania%2C+Rohrwacher+zaprzysi%C4%99%C5%BCona+na+dziewic%C4%99-111314
W Krakowie zobaczyliśmy nowy film Iry Sachsa, twórcy "Zostań ze mną", "Miłość jest zagadką" z Johnem Lithgowem i Alfredem Moliną w rolach głównych. Na festiwalu pokazywana jest też produkcja "Vergine Giurata" ("Sworn Virgin") , której gwiazdą jest włoska aktorka Alba Rohrwacher.

Świadomi praw i obowiązków ("Miłość jest zagadką", reż. Ira Sachs)

Dla George'a (Alfred Molina) i Bena (John Lithgow) ślub miał być zwieńczeniem niemal 40-letniego związku, przypieczętowaniem spędzonego wspólnie czasu, finałowym szczęśliwym akcentem. Okazał się jednak początkiem problemów. George – nauczyciel muzyki w katolickiej szkole – zostaje zwolniony z pracy. Dopóki jego orientacja była tajemnicą poliszynela, nikomu nie przeszkadzała; po zalegalizowaniu nagle stała się kłopotliwa. "Miłość jest zagadką" Iry Sachsa można czytać więc jako opowieść o sile symboli. Bohaterowie znali ryzyko, ale mimo to zdecydowali się na ten krok. Pieczęć małżeńska – znak wzajemnego zaufania i bliskości – była dla nich warta stawki.

Sachsa nie interesuje jednak wątek politycznego ciężaru wiążącego się z coming outem. Akcja jego filmu toczy się zresztą w świecie, w którym postępowa obyczajowość nie jest ewenementem. Jak zauważa w którymś momencie Ben, słowo "gejowski" może i funkcjonuje dziś wśród młodzieży jako obelga, ale jego seksualna konotacja się rozmyła. Dla dwóch przerzucających się inwektywami nastolatków oznacza ono po prostu... "głupi". Dlatego kościelny akt hipokryzji stanowi jedynie punkt wyjścia do wyśmienitego studium charakterów i portretu współczesnego nowojorskiego życia.
 
Już pierwsza sekwencja – w której George i Ben przygotowują się do ceremonii zaślubin – dowodzi niezwykłego wyczucia, z jakim reżyser inscenizuje codzienność bohaterów. Ben nie może znaleźć swoich okularów, a po reakcji George'a widać, że to nie pierwszy – ani prawdopodobnie pięćdziesiąty pierwszy – raz, kiedy podobna sytuacja ma miejsce. "Tylko nie dziś", mówi pod nosem. W kilku trafnie podanych słowach i gestach reżyser - bez śladu inscenizacyjnej zadyszki - daje nam znać o wzajemnej bliskości obu mężczyzn. Do takiego triku potrzebni są oczywiście pierwszorzędni aktorzy. Ale Lithgow i Molina dają dwa bardzo stonowane, zrelaksowane wręcz występy. Nie ma tu szarż, dramatycznego zagrywania się, tylko zwyczajna codzienność z jej zwyczajnymi kryzysami i zwyczajnymi próbami ich zażegnania.

Całą recenzję Jakuba Popieleckiego znajdziecie TUTAJ.

W pół drogi ("Vergine giurata", reż. Laura Bispuri)

Hana (Alba Rohrwacher) wsiada do autobusu. Opuszcza Albanię i jedzie do Mediolanu. Składa niezapowiedzianą wizytę swojej siostrze, Lili (Flonja Kodheli). Jej rodzinie przedstawia się imieniem Mark. Męska koszula zapięta pod samą szyję i dżinsy o dwa rozmiary za duże to nie przypadek. Hana wygląda w nich fatalnie, ale ma tego świadomość. Dawno temu postanowiła zakwestionować swoją kobiecość. Zgodnie z albańską tradycją Kanunu (nawiązywał już do niej m.in. Joshua Marston w "Przebaczeniu krwi") może publicznie przysiąc, że dożywotnio pozostanie dziewicą i dzięki symbolicznemu gestowi zyskać status mężczyzny. Taka przemiana ma niewiele wspólnego z orientacją seksualną. Wynika z niechęci wobec przypisanych danej płci praw i obowiązków. Laura Bispuri opowiada o gender w jego teoretycznej postaci i realistycznej konwencji. Dwukrotnie poddaje Hanę procesowi socjalizacji i przygląda się, jakie ślady zostawiają na ciele i umyśle jednostki umowy społeczno-kulturowe.



Bispuri w kreatywny i ciekawy sposób wykorzystuje możliwości, które oferuje struktura scenariusza opartego na równoległej narracji. Tuż po przyjeździe Hany do Mediolanu, pojawiają się retrospekcje, które zabierają nas z powrotem do Albanii. W czasie, gdy bohaterka stopniowo aklimatyzuje się we włoskim domu swojej siostry, oswajamy się z jej postacią, składając w spójną całość fragmenty przeszłości. Nie mamy z tym większego problemu. Obecna sytuacja Hany/Marka jest na tyle niejasna, że reżyserka darowała nam odgadywanie biograficznych zagadek. Szybko staje się jasne, że dojrzewająca Hana postanowiła zbuntować się przeciw wymaganiom osobowościowym, jakie płeć społeczno-kulturowa narzuca kobietom w Albanii. Nie chce być skromna, uległa, zdana na łaskę i niełaskę męża. Wchodząc w obręb społeczności kierującej się jasnym i skodyfikowanym prawem reżyserka portretuje performatywny sposób przekazywania tożsamości. Nie jest ona związana z płcią, ale z intelektualną decyzją. Hana, która publicznie zaprzysięga dożywotnią abstynencję seksualną, uczy się męskości poprzez odgrywanie i powtarzanie zachowań typowych dla mężczyzn w swojej wiosce. Ścina włosy, bandażuje piersi, zakłada koszulę, kupuje karabin. I zyskuje władzę.

Całość recenzji Anny Bielak przeczytacie TUTAJ

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones