Proszę się tu wpisywać! W przeciwieństwie do setek innych tematów, w których toczą się boje na temat tego czy Avatar jest totalną porażką, czy arcydziełem, chciałbym prosić o nie dyskutowanie tutaj na te tematy. Proszę nie pisać dlaczego film się podobał lub nie podobał. Proszę nie rozdrabniać się w szczegółach czy zachwyciło Was 3D, czy gra aktorska. Proszę nie pisać tutaj o płytkości filmu, o impotencji Camerona, braku fabuły, zerowych wartościach.
Ten wątek jest dla osób, które czują to co ja. Jest to temat dla osób, które są OCZAROWANE FILMEM AVATAR. Widziałem już wiele wpisów od osób, które twierdzą że po zakończonym seansie czuły motyle w brzuchu charakterystyczne dla stanu zakochania. Wiele osób pisało, że od kilku dni wciąż myślą o Avatarze i nie mogą przestać. Widziałem wiele postów od ludzi, którzy przeżyli piękną przygodę i mają ochotę wracać do kina, żeby poczuć to raz jeszcze. To właśnie dla Was jest ten wątek. Wpisujcie się moi drodzy. Podzielcie się jeszcze raz swoimi POZYTYWNYMI EMOCJAMI.
Bardzo proszę osoby, którym film się nie podobał o niespamowanie! Macie od tego dzisiątki innych tematów.
Film przeciętny, nawet nie dobry- po prostu OK. Magiczny? Nie- efekciarski i owszem, wizualnie dopracowane, fabularnie- choć fabuła prosta jak drut- owszem, ale nic nie po za tym.
Aktorsko -trudno oceniać, żadnej niezwykłej kreacji aktorskiej nie zauważyłem.
Reżyseria- powiem tak, cenie reżyserów którzy tworzą nowe światy i gdyby nie to że śwait Na'vi jest w większości kalką innych obrazów cenił bym go bardziej.
Emocje? Być może są ale tylko bardzo powierzchowne, oparte głównie na zachwycie wizualnym
Avatar to film który oceniam 6/10.
Na pewno nie załsuguje na Złotego Globa w kategorii Najlepszy Dramat!!!
Wątek był dla osób oczarowanych filmem, jak wskazuje tytuł więc po co piszesz. Są inne tematy o tym że film jest przeciętny. Nie rób chaosu.
O masz racje!;p sorki, źle przeczytałem (rozczrowanych) nieważne, w każdym bądx razie przepraszam za pomyłkę i mam nadzieję że jakoś przebolejesz ten chaos.
''Film przeciętny, nawet nie dobry- po prostu OK. Magiczny? Nie''
Nie ten temat. Wyraźnie autor zaznaczył że oczekuje odpowiedzi od osób zachwyconych filmem.
Dołączam do tego skromnego grona. Dobrze że w świecie polskich krytyków jest jeszcze trochę osób umiejących docenić ten film. :)
Dołączam do waszego grona fanów. Emocje na tym filmie gwarantowane i pełen komfort w oderwaniu się od rzeczywistości.
Mnie także film oczarował, nie wiem od czego to zależy że niektórzy po prostu zakochują się w tym filmie, a niektórzy bawią się w wielkich krytyków.
Wg. mnie film jest mega arcydziełem, a co do naszych krytyków to może mi się zdaje, ale albo są to osoby zadufane w sobie, albo po prostu nie mają większych uczuć w sobie przez co nie potrafi przejść przez nich cała magia filmu...
Pozdrawiam fanów ;]
Cóż, niektórzy jak oglądają film, widzą tylko błędy i niedopatrzenia, później wchodzą na forum i rozbijają Avatara na części, analizując każdą scenę z filmu i krytykując,krytykując,krytykując. Avatar może mieć prostą fabułę, gdzieniegdzie dialogi takie sobie, itp, itd, ale ma w sobie jedną rzecz, która sprawia oczarował tak wiele osób: MAGIĘ. Nie będę dużo pisał, ale powiem tylko: ten film ma to COŚ, co sprawia, że jest taki dobry.
PS: Oglądając Avatara, nie zauważyłem ŻADNYCH niedopatrzeń co do czegokolwiek, wg. mnie film jest arcydziełem :)
"Avatar" jest bez wątpienia najlepszym filmem mego życia, i myśle że tak samo jest ze znaczną większością tych, kturzy się tu wpisują. Jest to genialny film ( w rankingu filmweba już od dobrych 3 tygodni utrzymuje się na pierwszym miejscu). James cameron jest naprawde geniuszem. żeczywiście efekty specjalne są przełomowe, ale nawet gdyby aVATAR NIE BYŁ W 3D TO i tak byłby najlepszy. Genialny film.
Film jest mega genialny.
Coś niesamowitego, Na`vi uderzyły mocno w moją psychikę, jaki i cała Pandora.
arcydzieło. powaliło mnie z nóg, i nic więcej.
Oglądałam film wieczorem. Po zakończeniu od razu poszłam spać. A wiecie jak czułam się rano? Dokłądnie tak samo, jak główny bohater po opuszczeniu swojego avatara... Bolesne zderzenie z szarą rzeczywistością.
Ten film jest po prostu... piękny. Może mam zbyt ograniczony zasób słownictwa, ale jakbym chciała wyrazić to, co czuję, nie wiedziałabym od czego zacząć...
Genialnie nakręcony, piękny, pomysłowy z nowatorską wizją alternatywnego świata i uniwersalnym przesłaniem, dotyczącym wojny, eksploatacji,niezrozumienia.
Zasłużone 10/10. Ba, nawet 20!
Mam ochotę wystrzelać tych, którzy rozpisują się nad prostą i banalną fabułą. Trzeba być naprawdę upośledzonym, żeby nie dostrzec potencjału, jaki tkwi w Avatarze.
Panie i panowie, wchodzimy w epokę nowego kina! WItamy w XXI-wiecznej kinematografii!!!
Zauważyłam że krytycy krytykują pisząc: same fajne efekty z cienką fabułą i prostym przesłaniem. W tym filmie o to nie chodzi. Ten film pokazuje piękny utopijny świat, ze wspaniałą przyrodą i krajobrazem. Ponadto pokazuje zakazaną miłość człowieka do kosmitki, który na dodatek jest niepełnosprawny... Wątek miłosny jest piękny i wzruszający. Tutaj nie zachwycają same efekty i 3d lecz sposób pokazania tej historii. Wątki i postacie wzruszają nas. Ten film to gniazdo wielkich emocji jakie wyzwalają się w kinie. Nawet człowiek zmarł pod ich wpływem.
Krytycy filmu tego nie zrozumieją, bo widza jedynie fajne efekty z prostą fabułą, nic nadzwyczajnego. Wrażliwe osoby widzą przepiękną, wzruszajacą opowieść o świecie wyglądajacym jak raj. Widzą piękne sceny, na których można płakać np. jak Neytiri widzi Jake jako człowieka.
Avatar to czyste piekno i na tym polega jego rewolucja. Nie zrozumie tego każdy, ponieważ zależy to od wrażliwości i indywidualnego gustu.
Jestem kolejnym oczarowanym, jednak chce poruszyć parę spraw.
Naczytałem się o tym filmie. Głównie były to opinie bardzo nieprzychylne m.in. że jest to kicz, który zachwyca jedynie małe dzieci i niezbyt inteligentnych ludzi. Poszedłem, obejrzałem i wyciągnąłem jeden wniosek: nigdy nie słuchać tego co ludzie wypisują.
Oglądając film byłem wyczulony na wszystkie krytykowane elementy:
- fabułę (była znana po trailerze; to że prosta nie znaczy kiepska);
- grę aktorską (nie była bardzo ambitna, ale też kpiną jest mówienie że była grą żenującą; widac było wysiłek w odgrywane postacie Na'vi - to była gra);
- słynną scenę gorszącego seksu (była to subtelna scena miłości; brak jakichkolwiek wulgarnych treści; nie był to też seks międzygatunkowy),
- muzykę (była ładnie skomponowane; śmieszne jest twierdzenie ze to plagiat Braveheart - Horner musiałby plagiatować siebie...);
- przesłanie ekologiczne i antywojenne (co w nim złego? większość filmów przesiąkniętych efektami nie ma żadnego przesłania; tutaj mamy proste podstawowe przekazy, które powinno się szanować - już teraz my nie możemy zobaczyć wilków workowatych, poza animacją, a nasze dzieci mogą znać tygrysa i niedźwiedzia już tylko z bajek Disneya),
- brak wartości (podobnie jak powyżej w przeciwieństwie do wielu filmów mamy tutaj takie wartości jak miłość, przyjaźń, szacunek dla osoby niepełnosprawnej itp. Co z tego ze to wartości proste i każdemu znane? Czy nie można ich przypominać? Każdy je zna ale o nich zapomina czego dowodem jest obrażanie się na forum);
- grafikę (naprawdę jest przełomowa. Oglądałem ostatnio Władcę Pierścieni i widac różnicę. Tam na podziw zasługuje postac Golluma, a reszta np. trolle są zrobione średnio jak na dzisiejsze czasy i mają dość sztuczną animację. W Avatarze animacja wydaje się perfekcyjna, a takiej mimiki nie było dane mi wcześniej zobaczyć. Wydaje mi się że osoby twierdzące o tym że jakakolwiek gra ma lepszą grafikę robią to złośliwie);
- brak nowości (takie połączenie jest wg mnie nowością, bo jakim filmie będący epicką produkcją z efektami specjalnymi mamy tak dobrze pokazany wątek miłosny? Nie jest on oczywiście pokazany tak dobrze jak w filmach psychologicznych ale w jakich filmach science-fiction i fantastyce mamy taki dobry wątek miłosny? Pytam gdzie? Na pewno nie w bardzo dobrych produkcjach tkaich jak Władca Pierścieni lub Star Wars, Terminatorze lub Transformers. Dodając do tego konflikt, wielką bitwę, piękny swiat wychodzi ciekawa składanka. Warto wspomnieć że bohater jest niepełnosprawny... Mieliśmy to wszystko w osobnych filmach, ale żaden nie łączył tylu różnych gatunków w całość.)
- postać Neytiri (pisanie o niej jak o zwierzęciu tez jest kpiną. Przecież pokazano kobietę wyglądającą nieco inaczej, ale o cechach, zachowaniach, emocjach, poruszaniu się i mimice ludzkiej. Nieraz wielu ludzi po wypadkach traci swój człowieczy wygląd ale nadal są ludźmi. Człowieczeństwo jest w nas a nie naszym wyglądzie. Za mało w nas wrażliwości nazywając postać Camerona zwierzęciem, a fascynację nią zoofilią. Wydaje mi się to swoisty eksperyment postrzegania cech ludzi. Na końcu filmu nie bez powodu na'vich nazywa się ludźmi a najeźdźców obcymi. Mimo tak prostych przekazów mało osób to dostrzega)
Spojrzałem na film: 1) jako całość, biorąc pod uwagę wszystko co Cameron ukazuje na ekranie nie rozdzielajac: ''gdyby nie efekt...'', ''gdyby nie muzyka...''. Te elementy jednak są i trzeba postrzegać film jako spójną całość; 2) jako gatunek, który reprezentuje i dopatrzyłem się w nim nowości (m.in. romans science-fiction).
Film ma co prawda braki. Przyznaję że fabuła mogła by być bardziej rozbudowana, jednak jest w tym filmie wiele świeżości. Jako film rozrywkowy wypada świetnie i zaskoczył mnie. Nie chcę nikogo oceniać jednak twierdzę że w moim przekonaniu wiele osób wyolbrzymia wady filmu. Nie wiem z jakich powodów to robią, może z powodu pokazania swojego buntu i nie przynależności do ciemnej masy. Wychodzi odwrotnie i niekiedy komicznie jak to czytam. Wiele osób krytykujących film za wartości płytkie, bezsensowne w rzeczywistosci nie dojrzało nawet do tak podstawowych i oczywistych prawd. Wydaje mi się że te przesłanie jest dla wielu za ciężkie, mimo ze usilnie twierdzą że zrozumie je dziecko. Chyba dobrze że bardzo popularny film, który dotrze do większości ludzi przypomina o tym co wiedziliśmy w szkole podstawowej ale wiele osób to zapomniało. Mam na myśli SZACUNEK do innych osób, stworzeń, poglądów i natury, tak wyraźnie podany w filmie, że niewidoczny dla sporej cześci zaślepionych krytyków. Mój kolega będąc niepełnosprawnym płakał na tym filmie ze wzruszenia, potem był we wspaniałym nastroju i stwierdził że tak pozytywnego filmu potrzebował. Pojechaliśmy razem na piwo. Cieszyłem się, że powstał taki film bardzo komercyjny, który wywołał u niego tak silne poruszenie jakiego nie widziałem u niego. Widziałem radość w jego oczach, z którą rzadko się spotykam. Rozmawialiśmy bardzo długo na ten temat. On spojrzał na to całkowicie inaczej niż ja, był wyczulony na pewne sceny które w czasie oglądania nie zrobiły na mnie wrażenia. Po rozmowie z nim zobaczyłem jak można je postrzegać. Twierdzę że film może zawchwycić i wzruszyć osoby o pewnym doświadczniu związanym z życiem. Pewne bodźce widzimy kiedy sami to przeżyjemy. Osoby które nazywają ten film pustakiem, lub szmirą bez wartości a co gorsza śmiejac się z niezaradnosci głównego bohatera powinny brać też pod uwagę odczucia innych ludzi, których łatwo można zranić... Nigdy nie wiemy co nas może spotkać. Piszę to jako fakt, mimo że wiele osób zdaje sobie z tego sprawę jako oczywistość to jednak się do tego nie stosuje łatwo wyrzadzajac komuś krzywdę za pomocą internetu. Radzę przemyśleć każde zdanie zanim się je napisze.
jestem też oczarowany filmem. Wbrew temu co pisze większość film mnie zachwycił. Oglądałem wiele filmów (tak, Ojca Chrzestnego też), jednak ten jest wyjątkowy. Filmy ambitne sa dobre, warto się czasem pozostanawiać po ich obejrzeniu, niektóre są naprawdę potrafią wstrząsnąć i pokazać inną rzeczywistość. jednak nie należy zapominać że Avatara to inna kategoria filmów. jakiekoleik porównywanie do filmów ambitnych czy Ojca Chrzestnego nie ma sensu. Historie są inne, inne zdjecia, inne wrazenia, inny odbiór. Wszystko inne więc co tutaj porównywac? To tak jakby porównywac odkurzacz do miksera i twierdzić który jest lepszym urzadzeniem.
Czasem idę do kina zeby się bac, czasem żeby śmiać, czasem kiedy chcę zobaczyć ciekawy zaskakujacy scenariusz. Wszystko to zależy wyłącznie od nastroju i na co mamy ochotę. Jestem otwarty na kino i lubię przeróżne gatunki, byle film był w nich dobry. Nie mógłbym oglądac jedynie filmów ambitnych. Człowiek też potrzrebuje rozrywki, któa po prostu zachwyca wizualnie. Avatar mocno mnie zachwycił. Od czasów Władcy Pierścieni nie widziałem równie efektywnego, magicznego filmu, który tak wbija w fotel. Film jest na tyle dobry że chce się do niego wracać. Potrzeba też prostych historii, nie wyłącznie tych skomplikowanych, dać się ponieść wyobraźni twórców i oczarować w całosci.
Podsumowujac nie chodzi tutaj o same efekty specjalne i 3d, które sa dla mnie genialne. Film ma jakąś magię, czar. Jest po prostu piękny. Zachwyca mnie takie dobro z niego płynące. Odwieczna walka dobra ze złem - wspaniała baśń. Postacie dobre i postacie złe, bardzo wyraźnie zarysowane. To mi się podoba, kojarzy się nawet z mitologią (moze przez nazwe Pandora).
Czytając mitologię gGreków wyobrazałem sobie piękne góry ze światyniami, piękną roslinność np. kiedy Odyseusz wracał spod Troi. W mitologii jest mnóstwo fascynujących stworzeń, herosów. Główny bohater w ciele avatara kojarzy mi się z herosem dojeżdżającym mitologicznego stworzenia. Widziałem trailer Zmierzchu Tytanów i jest tam świat szary, taki mroczny. Ja widze wiecej mitologii jaką sobie wyobrazam w Avatarze - swiat czarodziejski i piękny. Neytiri kojarzy mi się z Afrodytą. Nawet jej twarz przypomina posągi greckie z czasów archaicznych np. ten szeroki nosek, charakterystyczny uśmiech i wielkie oczy.
http://www.mlahanas.de/Greeks/Arts/Images/WomanEv.jpg
Czy nie myślał ktoś o zorganizowaniu jakiegoś wspólnego seansu osób oczarowanych filmem?
Pozdrawiam.
Ogłądałem 3 razy, co dwa tygodnie.
Tak mnie naładował pozytywnie, że mam energię na cały rok. :)
Mnie film Avatar też oczarował.Wszystko było zapięte na ostatni guzik.Nie będę się rozpisywał o szczegółach.Najbardziej podobała mi się Pandora-jej krajobraz,fauna,flora.Film zasługuje na jak najwięcej laurów.
film jest GENIALNY!!! chyba pod każdym względem! no i co tu więcej mowić... widzialem duzo świetnych filmow, ale ten przeszedl wszelkie moje oczekiwania.
Czy nie myślał ktoś o zorganizowaniu jakiegoś wspólnego seansu osób oczarowanych filmem?
Pozdrawiam.
Byłem drugi raz dzisiaj i nadal mi się podobało (mimo, że kilkanaście razy oglądałem w domu).
Może się źle wyraziłem, nie wyobrażam sobie, żeby mi się ten film nie podobał, ale mimo że fabułę (a nawet film) znam prawie na pamięć nadal było to świetne widowisko (naturalnie w 3d). Czułem, że warto było wydać pieniądze na bilet. Tylko to uczucie, kiedy wyszedłem z sali i spojrzałem za okno na brudną szarą Warszawę... cholera.
Dodam dla przypomnienia, jeśli ktoś szuka ludzi z okolic, żeby zebrać się w grupę to tutaj staramy się organizować wspólne seanse:)) http://www.filmweb.pl/topic/1282701/WSP%C3%93LNY+SEANS+-+FANI+%C5%81%C4%84CZMY+S I%C4%98!!!+)))).html
Dodatkowo także polecam te forum: http://navi.phorum.pl/index.php
I see You:)
Przede wszystkim Imax, Katowice, ale jak komuś pasuje to może być jakiekolwiek kino w okolicach, chociaż do Imaxu już się przyzwyczaiłem:D
I see You:)
prezent dla was , znalazłam śliczne wideo ukazujące miłość Jakea i Neytiri, oraz całą tragedię...
http://www.youtube.com/watch?v=dNYj_l6I-Xo&feature=player_embedded
ja się na nim wzruszam non stop;-)
i ja również się dołanczam....już na samym początku- jak jack wyskoczył już jako avatar na dwór i biegł ile sił w nogach-się popłakałam, było to tak realnie nagrane, słychać było jego oddech i tą radość, że może chodzić....piękne.....potem jeszcze z dwa razy się popłakałam.....a do kina poszłam z informacjami, że film nie ma fabuły i jest nudny......a tak się mile zaskoczyłam....najlepszy film jaki w życiu widziałam, po filmie chciałam szybko zadzwonić do mamy zapytać czy moja córcia nie płacze, ale nie mogłam złapać oddechu i miałam łzy w oczach, byłam w totalnym szoku, musiałam wyjść z kina na dwór, ochłonąć i dopiero zadzwoniłam.....i dobrze ktoś napisał, że siedząc w kinie zastanawiał się co on powie rodzinie, znajomym, jak opisze to co widział.....do kina mam zamiar iść jeszcze raz i namawiam rodziców, żeby się wybrali, bo to LEKTURA OBOWIĄZKOWA DLA KAŻDEGO KINOMANIAKA!
Super film. ;) zostawił po sobie bardzo pozytywne wrażenie. ;) Na pewno obejrzę go jeszcze nie raz. ;D Aż żal było wychodzić z kina.
Byłem 3 razy na tym filmie... I za każdym razem gdy widziałem napisy końcowe chciłem wstać i krzyknąć "BIS!!!!! BIS!!!!! BIS!!!!!!". Po prostu cudo.
Ech, naprawdę tak miło czytać takie prawdziwe wypowiedzi ludzi wrażliwych na potęgę uczuć w Avatarze, poczynając od radości Jake'a za sprawą nowych nóg, a kończąc na miłości jego i Neytiri... Naprawdę proszę, jeśli ktoś tylko jest z Katowic lub chociażby nawet do 100 km stąd to dajcie znać, bo ogromnie chętnie poznam innych fanów, a już najlepiej pójdę razem na seans, a potem mogę poświęcić nieograniczone ilości czasu na dyskusje... Ta historia jest przecudowna... I nawet jak ktoś jest z innych rejonów to piszcie, jeśli ktoś tylko ma chęć podzielić się uczuciami to bardzo chętnie podejmę rozmowę, więc jakby co mail: thrallandgrom@wp.pl lub gadu: 2791907
I see You:))
Przydałby się jakiś Avatarcon(konwent fanów Avatara). Tylko kto by się podjął realizacji?
Zauważyłem że wiele osób myli tutaj oba pojęcia nazywając często Avatara fantasy. Domyślam się że chodzi użytkownikom o świat, który przypomina magiczny - stworzenia przypominające smoki, latające góry itp. Jednak trzeba stwierdzić że każdy element flory i fauny tam jest pokazany z naukowej strony. Nie mamy upiorów, duchów czy zaczarowanych stworzeń. Ikrany są zwyczajnymi zwierzętami żyjącymi na tamtej planecie.
Elementem który najczęściej bywa poruszany jako fantasy jest Eywa. To nie bogini lecz żywy organizm komunikujący się z innymi w podobny sposób jak Na'vi. Wiele razy w filmie jest podkreślana biologiczna rola Eywy. Można porównać to z Overmindem, który kierował Zergami. Fani Starcrafta powinni wiedzieć o co chodzi. :)
Nie fantasy, a fantastyka - drobna różnica, w fantastyce zawiera się zarówno fantasy (czyli te światy z magią itp.) i science-fiction (w tym chyba również różne post-apokaliptyczne światy, star wars i wiele innych).
Tak, fantastyka to science-fiction ale i fantasy. Wg mnie nie mamy tam elementów fantasy. Zero magii, wszystko można naukowo wytłumaczyć. :)
science-fiction nie musi być osadzone w post-apokaliptycznym świecie np. Terminator, Matrix, Mad Max, Jestem Legendą. Często dzieją się we współczesnych nam czasach tam gdzie pojawiają się kosmici np. Dzień Niepodległości, Wojna Światów. Znam też przypadki science-fiction osadzonych zarówno we współczesnych czasach i bez kosmitów np. Efekt Motyla.
Pogadałbym jeszcze, ale już muszę iść spać. Ale wiem, że jutro też będziemy tu siedzieć :)
No z tą Eywą to różnie można interpretować. Eywa jednak była bogiem, a połączenia miedzy stworzeniami to objaw obecności tego boga. W książce o Pandorze, narrator, który jest sfrustrowanym wyniszczeniem Ziemi człowiekiem, który miał okazję zobaczyć Pandorę, sugeruje że Eywa mogła sprowadzić ludzi na Pandorę, ryzykując własne istnienie, aby dać im szansę na uratowanie Ziemi(pandoriańskie rośliny oczyszczające ziemię z metali ciężkich, itp.). Więc jest tu ewidentnie mowa o Bogu, władcy wszechświata. Na'vi chyba też nie myślą o Eywie jako o "systemie połączeń między organizmami z własną świadomością", bo nawet nie wiedzą na czym to polega. Eywa to Bóg, ale chyba pierwszy Bóg którego istnienie jest namacalne.
''sugeruje że Eywa mogła sprowadzić ludzi na Pandorę, ryzykując własne istnienie, aby dać im szansę na uratowanie Ziemi''
Ja to odczytuję jako ideę, porównanie którego my też używamy tutaj - ludzie otrzymali szansę na nową Ziemię ale z niej nie skorzystali. Pandora ma łudząco przypominać naszą planetę.
''Na'vi chyba też nie myślą o Eywie jako o "systemie połączeń między organizmami z własną świadomością"''
Na'vi nie mieli rozwiniętej nauki by znać takie procesy.
''Eywa to Bóg, ale chyba pierwszy Bóg którego istnienie jest namacalne.''
Bóg definicyjnie jest istotą duchową, nienamacalną, która nie potrzebuje materialnych elementów by łączyć się z istotami żywymi. Eywa jest ograniczona w ''ciele'', można ją zgładzić fizycznie. Jest inną, bardziej zaawansowaną formą życia.
Overmind u Zergów w Starcrafcie był olbrzymim gniazdem, nieruchomym przytwierdzonym do ziemii. Komunikował się on z całą swoją nacją liczącą tysiące gatunków z miliardami osobników, które były zwierzętami. On nimi kierował i podbijał inne planety za ich pośrednictwem. Co się z nim stało? Trzeba pograć w grę, nie będę spojlerował. Może ktoś sięgnie po ten klasyk RTS. :)