Witam, w tym temacie wypisujemy wszystkie debilne sceny w filmie. To może zacznę.
-Scena po walce Supka z Batmanem, kiedy Mroczny Rycerz zostawia kryptonit na ziemi i odlatuje. Serio ? Przez połowę filmu próbujesz zdobyć broń zdolną zabić jedną z najpotężniejszych istot we wszechświecie, a następnie zostawiasz ją na ziemi w jakimś opuszczonym budynku ? Debilizm.
Ten film zapodałem nie bez powodu, kolega wyżej przytoczył go już w innej rozmowie.
Człowieku, relacja, relacji nie równa. Flash nie był aż tak ważny dla Batmana, poza tym nie rozumiem co Ci się nie podoba w tej scenie ? Lepsza niż większość dialogów w BvS.
"Człowieku, relacja, relacji nie równa. Flash nie był aż tak ważny dla Batmana"
No ta, tylko po co zapodajesz tę relację jako fundament na forum BvS? Flash tylko mrygnął na ekranie, a Green Lanterna nie było wcale.
"poza tym nie rozumiem co Ci się nie podoba w tej scenie ? Lepsza niż większość dialogów w BvS."
To ci wytłumaczyłem już w innym temacie.
Bo tak powinny wyglądać relacje między bohaterami w DC, Snyder tego nie rozumie. Nie wysyłałem tego w kontekście cameo Flasha w BvS, tylko całego uniwersum.
"Bo tak powinny wyglądać relacje między bohaterami w DC"
Ale dlaczego? Sypnąłeś mi tylko enigmatycznym "Humor nie skreśla powagi. Szczególnie w filmach superbohaterskich." po czym gdzieś polazłeś. Mam skopiować mój post?
Teraz ja pozadaje parę pytań, dlaczego uważasz, że wszystko ma być mroczne, pozbawione humoru i sprofanowane ?
Przecież to tobie przeszkadza ten ton, samemu podajesz jego zamiennik ale już nie argumentujesz dlaczego pasuje on jak ulał, a Snyder jedynie zbiera cięgi. Może najpierw odpowiesz mi na pytanie?
Bo relacje między typkami w rajtuzach, szczególnie jak się poznają, powinny być troszkę humorzaste ? Nie przywołuj mi tu TDKR, bo ci bohaterowie dobrze się znają w tym komiksie, zdążyli wymienić się poglądami przez te wszystkie lata znajomości i wymiana zdań między nimi była ciekawa, właśnie przez to co przeszli.
U Snydera, jest położony praktycznie zerowy nacisk na relacje Batka z Supkiem. Film nazywa się Batman V Superman, to oczekuje, że właśnie o tym będzie.
A jak humorzasto mają wyglądać ich relacje, kiedy dopiero się tam poznają i godzą zarazem?
"powinny być troszkę humorzaste ?"
To pytanie? Do mnie?
"Nie przywołuj mi tu TDKR"
Przywołałem tu TDKR tylko w kontekście Supermena i w dodatku dużo innym niż ci się wydaje.
Tak, odpowiedz sobie na nie, ale najpierw przeczytaj komiks, Liga Sprawiedliwości - Początek.
Liga uformowała się długo przed premierą tego komiksu. Ponadto to nie film o Lidze ani jej początkach, tylko o konflikcie Supermana z Batmanem. Zresztą już mówiono, że Justice League ma mieć dużo lżejszy ton przez nowe postaci.
Ale pokazuje jak powinny wyglądać relacje superbohaterów. Jakby był o tym konflikcie, to by nie przewijało się w nim, 5000 innych nic nie znaczących wątków. Wytłumacz mi, dlaczego Batman wymienia z Supermanem max 10 zdań ? W dodatku prawie wszystkie zostały pokazane w zwiastunach.
"5000 innych nic nie znaczących wątków."
Których? Cały plan Lexa polega na szantażowaniu Supka i podkopywania zaufania ludności.
Dlaczego miałby nie być? Występuje zarówno w filmie, na fotosach poświęconych produkcji, nazwisko Eisenberga widnieje na liście płac, obsadzie, aktor bierze udział w wywiadach odnośnie swojej postaci. Proszę, powiedz że to trolling, przynajmniej poczucie zażenowania minie.
To nie był Lex tylko Edward Nigma. W dodatku pajac bez motywacji, które dopisujecie sobie sami.
Jego charakter i motywacje dostatecznie są uzasadnione w rozmowie z Supermanem na wieżowcu czy z panią Senator.
Jeśli jakaś rozmowa z której nic nie wynika, a jej punktem jest wiszący na odwrót obraz, jest dla Ciebie wystarczającą motywacją głównego przeciwnika, to gratuluję wyobraźni. Może Snyder miał jakiś zamysł, ale to jest tak tragicznie zmontowane, że te sceny nie budują żadnego napięcia, bo zaraz zostajemy wrzuceni w kolejny świetny wątek, nie mający nic wspólnego z poprzednim, który Goyer nam przyszykował.
Jeżeli mam sobie wyobrażać jego motywację, to gratuluję... choć nie mam czego. Ja piszę o scenach z filmu, ty tylko zapodajesz nic nie wnoszący do rozmowy słowotok o Snyderze, którym prawdopodobnie podzieliłeś się już z wieloma osobami.
A no podzieliłem, bo gdyby ten film był totalnym ścierem, to wystawiłbym 2/10 i miał to gdzieś ( Fantastic Four), ale w tej produkcji jest tyle genialnych elementów np. motyw przez który supek przestaje walczyć z Batmanem, że po prostu denerwuje mnie takie nie wykorzystanie potencjału.
Trolling to Twoje obsesyjne bronienie tego filmu, podchodzące już pod autoparodie.
Trollingiem jest zarzucenie ci nieumiejętności czytania ze zrozumieniem i tłumaczenie moich słów parokrotnie? No i jak tu się dziwić na moim miejscu?
Napisałeś "Teraz ja pozadaje parę pytań" więc dobrze powinieneś wiedzieć na jakie.
"Wytłumacz mi, dlaczego Batman wymienia z Supermanem max 10 zdań ? W dodatku prawie wszystkie zostały pokazane w zwiastunach."
Żałosne, podałem na oko, na pewno więcej ich nie wymienili. Odpowiesz w końcu, czy dalej będziesz zarzucał mnie pytaniami ?
Na co mam odpowiadać, skoro nie posiadasz żadnych argumentów za tezą w swoim pytaniu? Może jeszcze poprosisz mnie, żebym sam ci je napisał? Bez sensu.
Gdzie się przyznaję? Ty mnie prosisz o przyczynę, a skąd ją mam znać, kiedy nie uzasadniasz prawdziwości twojej tezy? Najpierw musimy mieć ciało, by przeprowadzić autopsję, nie odwrotnie.
Z resztą jak można zj***ć ich relację, kiedy ponad połowa filmu polega nie na ich "rozwiązywaniach zagadek Riddlera", lecz na konflikcie opierającym się na "psychologicznych elementach tych postaci, ich odmiennych stylach działania.", a Superman ginie podczas finałowego starcia? To tak jakby się czepiać, że zj***no postać Flasha, bo wymienia, a raczej kieruje do Bruce'a zaledwie 8 zdań, a nie ma w nich nic o "czymś na nosie".
Pogrzeb Supermana to inna sprawa, gdyby te postaci znały się kupę czasu, a na pogrzebie było by superherosów, wtedy być może ta scena wzbudzała by jakieś emocje. Poza tym, 2 film a oni już wykorzystali ten motyw mehhh.
Batman nie ufa nikomu, to introwertyk. Całe życie ma traumę.
Superman to taki wesoły harcerzyk, który pokłada nadzieję w ludzkość i generalnie nice guy.
Takie fundamenty. Snyder zrobił z Supermana żałosną kopię Batmana, więc co to za konfrontacja. Snyder taki ambitny.
Przecież właśnie Ci wyjaśnił na jakiej zasadzie. "Batman nie ufa nikomu, to introwertyk. Całe życie ma traumę." Supek w Mos i BvS jest taki sam.
Na takiej, że cały MOS opierał się na tym.
Superman chodził po planie ze smętna miną. Miał problemy z tożsamością od dziecka- no i o ile to jest bardzo supermenowe, motyw obcego, który na początku nie wie jak odnaleźć się posród ludzi, to potem zaczyna się równia pochyła.
W komiksach Kentowie byli fundamentem tej postaci, wspierali go, utwierdzili w tym, że może czuć się pośród ludzi jak w domu. Im Superman był starszy tym był pewniejszy siebie.A tutaj?
Kent nawkładał młodemu dołujących, dla jego psychiki szkodliwych poglądów.
Tak skrajnych, że kiedy Superman był już wyrośnięty, doprowadziło to do jego własnej śmierci. Supermana po MOSie ludzie zwyczajnie się boją- i tutaj wcale im się nie dziwie.
Sprawiał wrażenie wyniosłego, chłodnego kosmity. Zero ciepła postaci Supermana.
Superman cały film ma egzystencjalne rozkminy, kim jest skąd pochodzi. Snuje się po planie. Nie harcerzykuje.
Absolutnie nic. Jest smętny. Nawet tożsamości fajtłapy go pozbawili, bo jako Clark Kent jest Supermenem w okularach i tyle.
Teraz każda postać DC w filmach WB będzie kopią Batmana, przez co Batman straci swoją wyjątkowość, a reszta postaci będzie jakąś mroczną parodią samych siebie.
Ale wesoło harcerzykować ma z jakiego powodu? Widziałeś, żeby choćby w "The Dark Knight Returns" Millera aż kipiało od niego postawą gościa zdejmującego kotki z drzewka?
Ale był dumny i pewny siebie, a nasz supek to emo chłopczyk. Oczywiście to wina Snydera, który źle rozumie postać.
"nasz supek to emo chłopczyk."
Dlaczego emo? Chyba właśnie posiada ludzkie emocje, a nie wierzy w "amerykańskość" i inne anglosaskie ideologie.
A to jak pokazali kompletnie bezsensowne zdjęcia eSa w kapturze i z czerwonym mieczem, to było jasna sugestia...
Wszystko się zgadza. Es przeszedł w dekadencką stronę mocy ;D
"A to jak pokazali kompletnie bezsensowne zdjęcia eSa w kapturze i z czerwonym mieczem, to było jasna sugestia..."
A to jest argument odnoście czego i za czym? Gdzie pokazali?
http://www.pinkisthenewblog.com/2014-07-24/zach-snyder-shares-a-photo-of-henry-c avills-superman-dressed-as-a-jedi-from-star-wars
No chłopak przeszedł na CMS. Snyder ma takie kompleksy, że musi porównywać sie ciagle do Star Wars.
B v S jest podobno jak Ep V. Ja prdl, ten koleś jest naprawdę dziwny.
Na ciemną stronę czego? Jakie kompleksy? Wpadacie w lekką paranoję. Ten obrazek jest zrobiony dla zabawy, co jest napisane pod samym zdjęciem.
Poza tym do Imperium kontratakuje nie porównał go Snyder, tylko Terrio. Co w tym dziwnego? A ch*j wie.
http://www.batcave.com.pl/2016/03/chris-terrio-justice-league-nie-bedzie-tak-mro czne-jak-batman-v-superman-dawn-of-justice/