Witam, w tym temacie wypisujemy wszystkie debilne sceny w filmie. To może zacznę.
-Scena po walce Supka z Batmanem, kiedy Mroczny Rycerz zostawia kryptonit na ziemi i odlatuje. Serio ? Przez połowę filmu próbujesz zdobyć broń zdolną zabić jedną z najpotężniejszych istot we wszechświecie, a następnie zostawiasz ją na ziemi w jakimś opuszczonym budynku ? Debilizm.
No właśnie Snyderowski superman nie wierzy najwyraźniej w nic.
Jak on ma nie być emo, skoro wszystko w takim MOSie budowało tą postać pod taką osobowość?
Ojciec, który mu tłucze do głowy defetystyczne filozofie. Co kończy się jego bezsensowną śmiercią, kiedy Superman mógłby go uratować.
Potem Supek włóczy się po świecie, chwyta różnych robót, bo nie może znaleźć swojego miejsca na świecie- tak mu kochany tatuś wykrzywił psychikę.
Zabicie Zoda- krzyk i płacz. To jest akurat zrozumiałe, ale to plus powyższe daje naprawdę emo efekt. Sa nieliczne sceny gdzie Superman przypomina Supermana w MOSie- rozmowa- wywiad z Lois, pierwszy lot, ale tego jest mało, za mało.
Widziałem w nim Supermana.
Gościa, który właśnie wierzy amerykańskość i te sprawy.
Może kpić ze ściągania kotków z drzew, ale Superman to nie Batman.
Skoro w komiksie, gdzie Superman był prawą ręką Stalina (sic!) i dalej był przy tym idealistą i wypadło to wiarygodnie, to znaczy, że Snyder okaleczył Supermana w filmach.
Disney powinien wykupić prawa do Supka i zrobić go takim jak trzeba, a potem robić wspólne crossy z Batmanem z WB.
Taka prawda ;D Oczywiście to się nie wydarzy.
No poza tym Disney jest głupi i wstrętny, bo ma dwie najbardziej dochodowe marki, i żadną z nich nie jest DC i tutaj wielu psychofanów boli ;)
"Skoro w komiksie, gdzie Superman był prawą ręką Stalina (sic!) i dalej był przy tym idealistą i wypadło to wiarygodnie, to znaczy, że Snyder okaleczył Supermana w filmach."
Tak, w komiksie "Co by było, gdyby Superman jako dziecko wylądował w ZSRR?" (nie tytuł). Tyle, że to nie komiks, a Supek nie wylądował w ZSRR.
"Tak, komiksie pod tytułem "Co by było, gdyby Superman jako dziecko wylądował w ZSRR?". Tyle, że to nie komiks, a Supek nie wylądował w ZSRR."
Tak, to Snyder i jego świat, gdzie wszystko jest ujowe i szare.
Ten facet bez dobrego skryptu tworzy potwory- sucker punch.
"Tak, to Snyder i jego świat, gdzie wszystko jest ujowe i szare."
No dobra, ale to jest jakieś ironiczne zakończenie rozmowy, jakiś argument za czy przeciwko, cokolwiek?
Jakieś argumenty dlaczego Superman w wykonaniu Snydera ma sens?
Dalej się nie dowiedziałem dlaczego smutny, ponury, wychłodzony z ciepła Superman ma sens.
U Snydera nawet Shazam byłby gościem ze schizofrenią ;D
A chłopak który się w niego zamienia, byłby smutnym zamkniętym w sobie dzieciakiem którego biją w szkole :D, zamieniając się z Shazama zyskuje nowe moce !
-Super depresja
-Predyspozycje do bycia Jezusem bądź Batmanem !
-Bardzo mroczny szary strój, który ma podkreślić jak bardzo jest to poważna postać !
No niestety, ale płytki weltschmerz będzie szedł ze Snyderem za rączkę już chyba zawsze.
Nie wiem w ogóle skąd ta faza na przesadną powagę w filmach DC, tam gdzie totalnie nie pasuje. Batman- ok, Superman- wtf?
Jakieś argumenty DLACZEGO NIE MA SENSU? Notorycznie podajecie jakieś ogólniki pokroju "emo", "smętne miny", wykupywania praw, umiejętności Snydera w pisaniu scenariuszy, "Tak, to Snyder i jego świat, gdzie wszystko jest ujowe i szare.", żadnych konkretów ani odniesień do konfliktu Batmana i Supermana w komiksach. No i co "Red Son", który jest jedną z alternatywnych historii ma do świata przedstawionego w BvS? To chyba jeden z większych argumentów "inwalid" w całej tej rozmowie.
Napisałem Ci już dlaczego "Teraz każda postać DC w filmach WB będzie kopią Batmana, przez co Batman straci swoją wyjątkowość, a reszta postaci będzie jakąś mroczną parodią samych siebie."
Narzekacie na postać zrobiona od zera, która jest emo, bo taka miała być- Kylo- a Superman jako markotny chłopak, którym nigdy nie był jest już git ;D
Napisałem Ci już dlaczego "Teraz każda postać DC w filmach WB będzie kopią Batmana, przez co Batman straci swoją wyjątkowość, a reszta postaci będzie jakąś mroczną parodią samych siebie." - to się nazywa teza, nie argument
"Narzekacie na postać zrobiona od zera, która jest emo, bo taka miała być- Kylo- a Superman jako markotny chłopak, którym nigdy nie był jest już git ;D"
Co ma markotność do bycia emo, zaburzeń psychicznych i nieuzasadnionej motywacji dla tego co się robi? Porównanie bez sensu. Dorastanie Kenta i idee w które wierzy mieliśmy chociaż skrótowo przedstawione w Man of Steel.
To nie jest teza, tylko na chwilę obecną fakt.
Nieuzasadnionej, bo niech pomyślę nie została nam podana jak na razie żadnego backstory tego typka z nowych SW?
No Kent wierzył, że Supek powinien być bierny i uciekać przed światem, bo ten go odrzuci ;D
Doczytaj sobie w sieci o Emo, bo nie masz podstawowych informacji d;
Przecież Supek, po poznaniu samej Lois, zawiązaniu z nią relacji powinien się automatycznie odmulić, a on dalej chodzi ze zwieszoną głową i płacze D;
"To nie jest teza, tylko na chwilę obecną fakt."
Napisałeś "będzie" więc gdzie te fakty? Na każdy jeden ciąg logicznych konstrukcji odpowiadasz jakimś wymysłem, tworzeniem rzeczywistości lub po prostu za pomocą emotikon próbujesz wykreować wrażenie jakbyś się świetnie bawił nadając w ten sposób jakoby śmieszność moim wypowiedziom. Mi to wygląda na zwyczajne erystyczne sztuczki, aniżeli polemikę.
"Doczytaj sobie w sieci o Emo, bo nie masz podstawowych informacji d;"
Wiem czym jest emo, tylko nadal nie wytłumaczyłeś ile Kent ma wspólnego z tą subkulturą, prócz markotności. Gdyby to tak porównywać, mógłbyś obdarzyć tym tytułem połowę swojego narodu, jeśli nie więcej.
"Przecież Supek, po poznaniu samej Lois, zawiązaniu z nią relacji powinien się automatycznie odmulić, a on dalej chodzi ze zwieszoną głową i płacze D;"
Nie widziałem, żeby w BvS nad nią płakał. A ty? Nie widzę tudzież powodu żeby czuł się radosny i szczęśliwy, kiedy wokół niego giną ludzie, on ponosi za to odpowiedzialność, a nawet jeśli nie, to go się w to szantażuje.
Dalej nie wyjaśniłeś logicznie dlaczego Superman ma robić za kopię Batmana.
Ambicja Snydera to najwyraźniej pic na wodę. Nie sztuką jest stworzyć film oparty na pojedynku fizycznym, ale starciu innych charakterów.
Nie ma żadnej logicznej przyczyny dla, której Superman powinien od początku- MOS- robić za kopię Batmana. Chyba, że Snyder to podwójny agent Marvela, który rozbija filmy DC od środka.
Zadziwiające jest jak wielu mądrych słów używasz, które nic nie znaczą żeby uciec od sedna sprawy.
Jak mam podać dlaczego MA BYĆ, skoro nie otrzymałem żadnych przesłanek za tym że JEST?
Przynajmniej nie kryjesz się z tym, że jesteś jednym z tych gości, który używa masy mądrych słów, żeby pokazać jaki jest zayebisty, a w rzeczywistości nie ma nic logicznego do napisania.
"Disney głupi i wstrętny" Zaczynasz już nudzić o psychozie a sam co chwile bez powodu wtrącasz Marvela i niby hejt od fanów DC. Walt Disney to był wizjoner a dzisiejszy Disney to grupka producentów, którzy nic nowego do kina nie wnoszą bo boją się ryzyka i straty fanów ,zwłaszcza tych młodszych. Ich SW:FA to tylko kopia schematów ze starej trylogii z paroma delikatnymi nowościami, które innowacyjne nie są. Film bardzo przereklamowany, po prostu średni. Filmy MCU rozumiem mogą się podobać szerokiej widowni ale dla mnie są robione beznamiętnie i bez kropli innowacji. Tak jakby robił je jeden gościu. Pojedynczych filmów nawet jak są słabe to nikt się zbytnio nie czepia bo "przecież są częścią wspaniałego uniwersum filmowego". Wszytko po woli staję się nudne bo nic nowego raczej od Disneya nie dostaniemy i stąd zapewne wyniki kasowe BvS. Ludzie są już znużeni tymi schematami: akcja, żart,akcja,żart,akcja z żartem, żart z akcji no i nie wzruszeni bohaterowie, którzy mają gdzieś zagładę Sokovii, czy latające lotniskowce wbijające się w wieżowce pełne ludzi w Waszyngtonie i po prostu są uśmiechnięci i zadowoleni , że mogą trochę się ponapier.... . Nikt tutaj jednak nie neguję wyników Disneya, tylko nuży już ten styl.
Ja jestem znużony filmami, które lecą wyłącznie w powagę, albo mrok. Czekam na nomrlane blocbustery, które czerpią z jednego i drugiego.
Nie ma logicznych podstaw, żeby Superman był smutny gościem.
To tyle.
Nom, dodatkowo nie ma podstaw, żeby Luthor zachowywał się jak Człowiek Zagadka. Wciąż mam nadzieje, że ten w BvS to był jednak jego syn.
Ja mam wrażenie, że od czasów trylogii Nolana namnożyło się masę pseudo-fanów od DC, którzy utożsamiają je ze stylem Nolana właśnie i Snydera. W ręce jednak nie trzymali absolutnie żadnego komiksu od DC.
Oby jednak ktoś poszedł po rozum do głowy i zrobili zupełnie innego Auqmana i Flasha. Potem takie Disclaimery odkleją się od marki, bo uznają ją za łajno- i dobrze ;D
Gorzej, jak reżyser powie, że on chce taką postać, a studio powie, że nie, bo kłóci się to z wizją JL Snydera.
Ważne, że ludziom, którzy mylą ambicję z sileniem się na mrok i kopiowaniem postaci batmana- bo tak wygodnie- będzie pasowało ;)
A może właśnie ten styl namnożył fanów DC i wolą go od tego komiksowego, który jest trochę archaiczny i nie do zekranizowania chyba że w wersji Schmachera
To tacy pseudo- fani.
Batman i mrok ok. To jest esencja tej postaci. Tylko czemu ma być teraz każdy jak on? Wystarczyłoby stworzyć mniej kiczowate kostiumy z bardziej przystającym do filmu image, jak- ten od WW- bez dokładania jakiś dziwnych pseudo batmanowych osobowości.
Niech każdy będzie inny. Paradoksalnie ja traktuje Supermana w stylu mroczno i poważnie bardziej nędznie, niż tańczące drzewko w gotg.
Mam kupić gościa, który może wszystko, ale ma jakąś traumą, bo miał ojca idiotę, który nie powinien mieć dzieci? Bez jaj.
To że nie zgadzam się z twoimi postulatami, nie oznacza z góry, że jestem fanem Snydera, ani że nie oczekuję luzu od kolejnych filmów DC. Otóż wręcz przeciwnie - oczekuję wraz z zapowiedziami twórców. No, ale co to kogo obchodzi, przecież to tylko jakieś Disclaimery... Poza argumentami ad personam i wybiegami erystycznymi to jednak mało powiedzieliście w tym temacie.
Znów dużo mądrych słów a zero treści. Trudno mieć cierpliwość do człowieka, który sp**** przed argumentami, zamiast się do nich odnieść.
Tak bardzo nie emo. Do tego ten mesjanizm.
http://www.mymovierack.com/images/buzz/7/7/8077/fullSize.jpg
Ludzie Cię nienawidzo Clark, rozumiesz to! Nienawidzo!
To gdzie te argumenty? Miałeś podać je za porównaniem Supermana do Batmana. No i?
Argumenty już Ci podałem wczoraj.
Szkoda mi czasu na zaślepionych fanów filmów DC. Chyba tylko moment gdyby DCUU pier**** z fiaskiem was przebudzi, bo wy absolutnie wypieracie z siebie wszystkie fakty.
Pewnie tak ci się wydaje, tylko nie miały one nic wspólnego z tym o co cię prosiłem - porównaniem Batmana do Supermana. Ty za to wyłożyłeś tylko swój subiektywny zarys postaci tego drugiego.
Nadal nic nie wnoszący komentarz do rozmowy. Dlaczego w ogóle sądzisz, że te dereiczne argumenty ad personam poruszą mnie w tym temacie? To nie recepta na zwycięską rację, tylko odwoływanie się do emocji. Ja zaś oczekuję merytoryki.
Nio tak, śmieszny mem a argumentów jak nie było tak ni ma. Zalecam zapoznanie się z tym filmikiem.
https://youtu.be/T1vW8YDDCSc
Czekasz na blockbustery czerpiące z powagi i mroku? Tak wynika z twojej wypowiedzi więc Snyder pasuję ci jak najbardziej, xD.
Czyli zabawne ale zarazem w poważniejszym tonie. Tak na serio to ciężko znaleźć takie filmy ( tylko mi nie pisz o SW) a zwłaszcza w kinie komiksowym. No może "Sin City" albo któryś z "X-menów"
Niżej masz poprawioną wypowiedz. SW to nie komiksy, wiec odpada, jeżeli ograniczamy się tylko do nich.
X-meni w miarę sprawnie balansowali między lekkością a mrokiem.
Snyder skryptowo to zero i wcale nie stawia na powagę, tylko udaje, że na nią stawia ;)
błąd* Ja jestem znużony filmami, które lecą wyłącznie w powagę, albo żarty. Czekam na nomrlane blocbustery, które czerpią z jednego i drugiego.
Nie ma logicznych podstaw, żeby Superman był smutny gościem.
To tyle.
Czyli w stylu: Wiem, że nie jesteś zły i teraz już widzę, że to ja postąpiłem źle, ale zatrzymam sobie broń na wszelki wypadek, bo nie mam teraz innych rzeczy do zrobienia. Broń miała służyć do zabicia Supermana. Batman uznał, że nigdy więcej mu się nie przyda, lub, że zajmie się tym później (po uratowaniu matki Supermana), przecież Superman nie ukradłby mu tej broni, a miejsce było opuszczone.
Godzinę wcześniej Batman mówił, że jeśli jest nawet 1% szans na to, że Superman zostanie wrogiem, musi wziąć to za absolutną pewność, bo posiada zbyt dużą moc żeby zostawić ją bez nadzoru. To jest jakość tego scenariusza. Zero konsekwencji, świadomości tego co się dzieje.
Batman, zanim spotkał Supemana nie widział w nim ani boga, ani człowieka. Przez postać matki i Louis która go kocha zobaczył, że Superman wcale nie różni się od nas ludzi. Jeszcze postać matki, którą Bruce nie był wstanie uratować, ale ratując matkę Clarka, czuje jakby ratował swoją własną. Dla mnie to wytłumaczenie trafia, może nie umiem tego wytłumaczyć słowami, ale wizualnie dla mnie zostało świetnie pokazane.
"...ale ratując matkę Clarka, czuje jakby ratował swoją własną."
Domysły.
Do mnie też by trafiło gdyby nie to całe pieprzenie o zniszczeniu Supermana i fakt, że w jednej minucie stają się przyjaciółmi. Świetny pomysł, ale zrealizowany tragicznie, niekonsekwentnie.
W jednej minucie nie stali się przyjaciółmi. Walczyli ramie w ramie. To, że twojej mamie powiedziałbym, że jestem Twoim przyjacielem, nie oznaczałoby, że nim jestem
W jednej chwili Batman przechodzi z "zabiję Cię" do "uratuję Twoją mamę, zaufaj mi".
"To, że twojej mamie powiedziałbym, że jestem Twoim przyjacielem, nie oznaczałoby, że nim jestem"
A niby co innego miałoby to oznaczać? że kłamał? mówił to specjalnie żeby ją uspokoić? Co za błahe argumenty.
Co do powodu akceptacji (bo ja tam żadnej przyjaźni nie widziałem) Supermana przez Batmana.... to przecież już scena początkowa filmu przygotowuje widza do tego że pamięć Bruce'a o matce jest kluczowa w tym filmie.Każdy kto choć trochę interesuje się Batmanem wie że właśnie śmierć rodziców i pamięć o nich go ukształtowała a że Batman przez cały film kieruje się emocjami więc jego reakcja nie jest jakimś dużym zaskoczeniem .Moim zdaniem lepszego motywu na właśnie akceptacje Supermana przez Gacka nie mogli znaleźć przynajmniej nic lepszego nie przychodzi mi do głowy i to akurat uważam za duży plus tego filmu.
''A niby co innego miałoby to oznaczać? że kłamał? mówił to specjalnie żeby ją uspokoić? Co za błahe argumenty.''
A co innego miał jej powiedzieć? Jasne że chciał ją uspokoić musiał chyba jakoś wyjaśnić skąd się nagle wziął by ją uratować, starsze panie raczej na co dzień nie ratuje człowiek w przebraniu nietoperza...a że chcieli wprowadzić trochę ''humoru'' to mieliśmy taki a nie inny tekst....