Witam, w tym temacie wypisujemy wszystkie debilne sceny w filmie. To może zacznę.
-Scena po walce Supka z Batmanem, kiedy Mroczny Rycerz zostawia kryptonit na ziemi i odlatuje. Serio ? Przez połowę filmu próbujesz zdobyć broń zdolną zabić jedną z najpotężniejszych istot we wszechświecie, a następnie zostawiasz ją na ziemi w jakimś opuszczonym budynku ? Debilizm.
"Każdy kto choć trochę interesuje się Batmanem wie że właśnie śmierć rodziców i pamięć o nich go ukształtowała"
Co z tego, skoro Snyder wszystko poprzestawiał i zrobił z Batmana jeszcze bardziej mroczniejszego Punishera.
Zabijanie. Batman tego nie robi.
To esencja tej postaci. Teraz w Sucide Squad, powinnien rozwalić Jokera -.-
Tylko pytanie czy ten Batman w ogóle posiadał tą regułę czy ją zgubił przez te 20 lat walki ze złoczyńcami i przez śmierć Robina?.
https://www.youtube.com/watch?v=psVIG7YvdjM
Wcześniej tamtych filmów jakoś nikt się nie czepiał o to
Widziałem ten filmik parę dni temu. Nie odczytałem twojego posta z linkiem do yt wcześniej ;)
Wiem o tym wszystkim, ale Snyder dał mi do zrozumienia przez te wszystkie lata, że to będzie najbardziej komiksowy batman i na to liczyłem.
No cóż, rozumiałem to również jako charakter postaci, a nie tylko wygląd ;)
Batman, który zabija dla osoby, która czytała choć trochę komiksów o nim jest dziwny i tyle. Laik będzie miał to gdzieś.
No ale w JL chyba nie liczysz że będzie aresztował lub krępował podwładnych Darkseida lub Brainiaca
Jasne, że nie.
Zawsze mogli pokazać Gacka, jako gościa z kodeksem, który będzie musiał w przyszłości złamać go parę razy, kiedy nie będzie już mógł inaczej postąpić- to co napisałeś to najbardziej zrozumiałe przykłady.
Byłaby w tym jakaś dramaturgia.
Batman, który po prostu rzuca ludźmi jak lalkami mając w d, ich życie, to nie jest Batman, który wierzy w drugą szansę dla każdego, ale Punisher.
Poza zabijaniem, to batman jest świetny w tym filmie. To właśnie ta postać tak ukształtowała moją ocenę, ale mimo wszystko zabijanie randomowych przestępców trochę boli. Snyder mówi, że wzorował się TDKR, ale tam gacek zabił Jokera w ostateczności, był dźgany przez niego nożem, nie miał wyjścia. Nasz ulubiony reżyser "zaczerpnął" sobie ten motyw i strasznie go wyolbrzymił.
Samo zabicie Jokera w TDKR nie było przecież zaplanowane przez Nietoperza.
Po prostu Bruce'a już tak poniosło po tym co Joker odwalił, że niechcący przekroczył granicę.
No i to było jedno zabójstwo nie dziesiątki. Gacek w TDKR był strasznie brutalny, ale to ciągle nie był Punisher. Broń palna służyła mu jako wyrzutnia liny z hakiem. To już mówi wszystko.
IMO Batman nie może tak sobie zabijać. Cała postać nietoperza opiera się na odpieraniu pokus zabijania. Ten facet ma już tak sprasowaną psychikę, że gdyby to robił, to skończyłby a Arkham.
Właśnie natrafiłem na ciekawą informacje.
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/12924597_617935858354 260_7125198911896863544_n.jpg?oh=acdda6b26b423b6efb4ee40e60feb943&oe=5775D14B
Jak to prawda, to troszkę to nie będzie miało sensu.
Właśnie myślałem że nieco nad interpretuje tą ostatnią scenę Gacka z Lexem w której ostatecznie Batman rezygnuje z oznaczenia go tym swoim ''wypalaczem'' jako powrót do tej swojej reguły co teraz nabrało by sensu po tym co wysłałeś.... ale właśnie jeżeli tak rzeczywiście jest to powinna być w BvS jakaś wzmianka o tym że Batman zatracił tą swoją regułę a tu nic.
"I'm a friend to your sons" - Batman po uratowaniu mamy Supermana
Dobry pomysł, ale przy tym całym hejcie Batmana przez pierwszą część filmu, mało wiarygodny i satysfakcjonujący. Do tego robi z Batmana idiotę.
"...a że chcieli wprowadzić trochę ''humoru'' to mieliśmy taki a nie inny tekst...."
Humor w tej scenie akurat pojawił się w kwestiach matki Supermana, a nie Batmana mówiącego, że jest przyjacielem jej syna. Tak czy siak takie gdybanie, że powiedział to żeby ją uspokoić to nie argument bo nie można tego udowodnić. Liczy się to co powiedział, a powiedział, że jest psiapsiółką Supermana. Zwykłych ludzi których Batman ratuje pewnie też uspokaja w ten sam sposób?
Lois wyrzucająca dzidę z kryptonitem do wody. Potem nagle przychodzi jej do głowy że dzida może być jednak przydatna i wskakuje do wody po dzidę po czym topi się i na ratunek przybywa Superman - LOL, bez problemu ją znajduje i ratuje, Superman ZAWSZE ratuje Lois bez problemu ale już swojej matki nie może znaleźć i uratować. smieszny jest też nagły ratunek spadającej Lois, wcześniej Supcio gada z duchem ojca na jakiejś Antarktydzie, cięcie, Superman ratuje spadającą Lois, skąd wiedział? Czemu nie pokażą jak Superman w filmie ratuje zwykłych ludzi? Dba tylko o życie Lois a wobec innych pozuje na jakiegoś Boga. Superman Snydera to buc.
Snyder ma szansę uczłowieczyć Supermana gdy na scenę wchodzi Clark Kent ale Kent dalej jest bucem jak był bucem i śmierć Supermana na końcu nie wywołuje większych emocji. Scena zgonu Supermana to kolejny epic fail.
MARTHA, Batman pała gniewem, zemstą i bez wahania chce zabić Supermana ale wystarczy że usłyszy MARTHA i staje się najlepszym przyjacielem supermana.
W komiksie Alfred to służący Wayne'a, tutaj Alfred to jakiś mentor przewyższający pod każdym względem swojego pana. Nie zdziwiłbym się gdyby pomiędzy nimi było jakieś homoseksualne uczucie.
Idiotycznie wyglądający Flash pojawiający się w wizji Wayne'a oraz przeglądanie danych przez Wonder Woman. Kretyńskie sceny które na siłę starały się wprowadzić widzów w JL. Aquaman dno dna.
Batman który po bitce z Supeciem ma rozwaloną zbroję a jak wsiada do Bat samolotu ma już kostium w świetnym stanie. Scena z wystrzeleniem nadajnika przez Batmana, zaraz potem Batman szarżuje Batmobilem jak upośledzony.
Wojsko ładuje atomówką w Supcia i trolla jaskiniowego akurat wtedy gdy Supcio chce go wysłać w kosmos. Wonder Woman wpada na chwilę wyłącznie jako taki teaser przed jej solowym filmem, indolencja twórców tego filmu sięga zenitu a fani DC jeszcze myślą że te filmy są dla dorosłych bo nie mają humoru jak filmy Marvela.
Czemu nie pokażą jak Superman w filmie ratuje zwykłych ludzi? Po co powielac oczywista oczywistosc??? Zreszta pokazywano czy tez przypominano to co zrobil dobrego...
Ten film nie jest ekranizacja komiksu z tego co wiem... Laczy w sobie przerozne watki i stylistyke.
Batman nie staje sie przyjacielem Supermana, a co najwyzej sojusznikiem we wspolnej walce. Trauma z dziecinstwa dala o sobie znac. Psychologia niejedno ma imie.
Trudno zeby dojrzaly czlowiek wzruszal sie nad domniemana smiercia...bohatera z komiksu. To chyba kuriozum.
Skoro widz ma się nie przejmować zgonem superbohatera którego DC tak daremnie wprowadza od kilku lat to po co ten zgon w ogóle pokazywać? A po co powielać oczywistą oczywistość? Może dlatego że to film o superbohaterach z założenia ratujących niewinnych ludzi? To jest dopiero kuriozum jak w rękach ludzi jest temat którego za bardzo nie rozumieją. Może DC powinno po prostu sprzedać te prawa Disneyowi jak zrobił to Lucas w przypadku SW i wreszcie zobaczymy dobrze odwzorowaną postać Supermana i Batmana który nie będzie drugim Punisherem w romansie ze swoim lokajem.
Nawet nie pisz tutaj o Disneyu ;p Masa ludzi dostaje tutaj takiego bólu tyłka na wspomnienie o tym co napisałeś.
Nikt normalny nie widzial romansu Wayne`a z Alfredem...
A co na Avengersach mialem plakac po quicksilverze? Co to za zarty? :D
O zalozeniach filmu decyduja tworcy, a nie jakis widz, ktory przedstawia swoje oryginalne teorie.
Quicksilver w Ultronie to tylko drugi plan który miał być do kasacji bo w X-men jest konkurencyjny Quicksilver. Zdecydowanie ta wersja Alfreda była mocno homoseksualna podobnie jak Batman i Robin, nawet bardziej bo to wyglądało że to nie lokaj tylko ktoś dużo, dużo więcej. Wyszła homo pieczara LGBT, taki męski odpowiednik Carol w świecie DC. Było mi smutno że Snyder nawet te relacje tak schrzanił i pokazał dwóch facetów w średnim wieku przesiadujących w pieczarze:(
Mamy przecież montaż scen - Superman ratujący kobietę w Meksyku, pasażerów rakiety, ludzi w czasie powodzi.
Ta scena w czasie powodzi wyglądała jakby "zobaczcie jakim jestem bogiem" Tragiczna interpretacja Supermana a Kent to porażka bo niczym nie rożni się od Supermana. Christopher Reeve był dużo lepszy.
"Batman nie staje sie przyjacielem Supermana, a co najwyzej sojusznikiem we wspolnej walce" - jasne, po uratowaniu marthy Batman mówi "jestem przyjacielem twojego syna" a na jego pogrzebie mówi "zawiodłem go za życia, nie zawiodę go po śmierci"
Nie jestem w stanie na podstawie 2 tekstow stwierdzic kto jest czym przyjacielem, no ale niejednego Freuda ma to forum:)
Dałeś ''10'' Jurrasic World a czepiasz się takich rzeczy? Przypominam że jest to film na podstawie komiksów....i takie drobne pierdółki jak tutaj wypomniany z tym nadajnikiem jest chyba rzeczą dość normalną w tego typu filmach.
''MARTHA, Batman pała gniewem, zemstą i bez wahania chce zabić Supermana ale wystarczy że usłyszy MARTHA i staje się najlepszym przyjacielem supermana.'
Chyba każdy kto ogarnia postać Batmana trochę lepiej niż ''przeciętny Kowalski'' będzie wiedział dlaczego Batman zareagował tak a nie inaczej i dlaczego właśnie pamięć o matce pozwoliła mu się opamiętać z poczucia gniewu i zemsty .... druga sprawa od kiedy akceptacja kogoś jest równa przyjaźni?
''Czemu nie pokażą jak Superman w filmie ratuje zwykłych ludzi?''
Yyyy a co ze scenami w których Superman ratuje A) Dziewczynę z płonącego budynku B) Ludzi dotkniętych powodzią?
''W komiksie Alfred to służący Wayne'a, tutaj Alfred to jakiś mentor przewyższający pod każdym względem swojego pana. Nie zdziwiłbym się gdyby pomiędzy nimi było jakieś homoseksualne uczucie.''
Szkoda to nawet komentować....
Nie da się wybaczyć gdy blockbuster jest nudny a takim nudnym filmem przez większość czasu jest BVS. Z czystym sumieniem dałem JW 10/10 bo to blockbuster któremu niczego nie brakuje do doskonałego filmu rozrywkowego. W BVS nawet efekty odstają od współczesnych standardów a reżyser wydaje się robić łaskę gdy daje sceny akcji. Odrębna kwestia to Luthor który jest kompletną porażką. Taki irytujący koleś któremu za bardzo nie wiadomo o co chodzi a może to raczej twórcy nie potrafili przedstawić o co mu chodzi. Tak czy inaczej, ta postać wyszła fatalnie jak i prawie cała reszta zresztą. I ta nieszczęsna MARTHA, ktoś chce ciebie zabić a powiedz mu MARTHA i ten ktoś zaraz popędzi ratować twoją matkę, możesz mu w pełni zaufać-LOL. Dwóch gości siedzi w pieczarze i ten drugi lokaj wydaje się bardziej bystry od Batmana i zajmować pozycję dominującą, siedzą sami w tej ciasnej pieczarze i tak dalej...Nawet Robin nie ma takich dwuznaczności homoseksualnych jak Alfred Snydera. Kompletna porażka a pomyśleć że kiedyś Alfred był od przynoszenia kieliszków i otwierania drzwi.
Bo nie jest mu juz potrzebna, poza tym nie widziałes jak roztrzęsiony był Batman po tej scenie?
Ja się zastanawiam nad dwoma rzeczami. Jak Lex odnalazł matkę supermana i jak stworzył doomsdaya? Wiem tylko że posłużył się Zodem ale skąd miał "przepis" na niego i materiały do produkcji?
Materiałem był Zod a raczej jego zwłoki. Przecież statek kryptoński posiadał jeszcze 37% mocy a cały system został aktywowany w momencie jak Luthor odłamkiem kryptonitu ściągnął naskórek z liniami papilarnymi z palców Zoda i przykleił sobie do swoich własnych którymi aktywował "funkcje życiowe statku" Statek posiadał jeszcze ( co prawda zalaną ale działającą) komorę Genesis za pomocą której torzeni byli w sposób sztuczny Kryptończycy. W momencie jak Luthor umieścił szczątki Zoda w "tej wodzie" i dodał swojej krwi statek ostrzegł go przed konsekwencjami połączenia tych dwóch DNA ( że powstanie stwór) i wtedy Luthorowi zaświeciła się lampka że to dobry pomysł aby zniszczyć Supermana za pomocą własnego dzieła.
Dokładny "przepis" oczywiście z archiwów statku,ale... On chyba wiedział że na statku może stworzyć Doomsdaya. Prawdopodobnie wiedział coś o stworzeniu Pierwszego Doomsdaya (możliwe że od Steppenwolfa).
Hej podeślij mi linka do kretyńskich scen z Strazników Galaktyki i Avengersów ,przypomniał bym sobie czemu nie wracam do tych pierdołek Disneya.
A zastanawia kogoś dlaczego statek kryptoński posługiwał się językiem angielskim? Rozumiem, że na potrzeby komiksu wszyscy we wszechświecie i innych światach posługują się jednym i tym samym językiem (poza Ziemią), ale jest to cholernie dziwne.
Dlaczego Batman chciał zabić supermana? Sceny w postapokaliptycznym świecie, które mu się "śniły"? skłoniły go do tego by zabić supermana? Napier*alać go kryptonitem po to by sekundę przed zabiciem supermana, stwierdzić, że skoro jego stara również ma na imie Marta, to mu jednak daruje zycie (ch*j z apokaliptycznymi wizjami zniszczonego przez supermena swiata) i pomoze ja uratowac, stajac sie nagle kumplem supermena...??? Dla mnie cała geneza ich konfliktu jest najwieksza bzdurą tego filmu. Motywy z opuszkami palców, atomówka nad glowami mieszkanców, bulwers supermena ze batman piętnuje złoczyńców (mimo ze sam rozku*wił poł miasta) zostawienie włóczni w budynku, tylko dopelnily te kretynska wizję!
Dlaczego Batman chciał zabić supermana? Sceny w postapokaliptycznym świecie, które mu się "śniły"? skłoniły go do tego by zabić supermana? Napier*alać go kryptonitem po to by sekundę przed zabiciem supermana, stwierdzić, że skoro jego stara również ma na imie Marta, to mu jednak daruje zycie (ch*j z apokaliptycznymi wizjami zniszczonego przez supermena swiata) i pomoze ja uratowac, stajac sie nagle kumplem supermena...??? Dla mnie cała geneza ich konfliktu jest najwieksza bzdurą tego filmu. Motywy z opuszkami palców, atomówka nad glowami mieszkanców, bulwers supermena ze batman piętnuje złoczyńców (mimo ze sam rozku*wił poł miasta) zostawienie włóczni w budynku, tylko dopelnily te kretynska wizję!