http://www.designyourway.net/artists/embodied-kim.jpg
http://rubat-a.deviantart.com/art/Vampire-Girl-114288846
dobrze, że napisałaś wk*urwia, bo bym się nie domyśliła dlaczego mi walnęło komunikat "Trochę za ostro pojechałeś/aś :|, jeśli brakuje Ci słowa polecamy synonimy.ux.pl"
Ależ to wk*urwiające. Pierwszy raz mi się zdarzyło, ale jednak jest wk...
No właśnie wiem skąd. Miałam już zamiar zdanie po zdaniu badać po kolei i nagle zobaczyłam tę świetlistą gwiazdkę, która wskazała mi drogę. Uczyniłam taką i w swoim poście i poszło!
A obejrzałam wczoraj "Wilbur chce się zabić" i to jest po prostu piękne. Te dialogi zwłaszcza w pierwszej części rozwalające :) Wpisałabym tu trochę, ale nie chce mi się tego notować z dvd. Może są w sieci napisy, to będą już spisane. Świetne teksty, choć bez tła obrazu moga trochę stracić. Rozmowa terapeutyczna dla samobójców boska.
No jakies takie teksty w rodzaju:
- Wilburze co by było gdybyśmy wszyscy chcieli się zabić? Tak w wymiarze społecznym co by to było??
- Mniej zachorowań na grypę?
Ja nadal nie za bardzo rozumiem dlaczego niektórzy geje upodabniają się do kobiet skoro niby przecież wolą mężczyzn. Mnie to naprawdę intryguje.
Dlaczego się upodabniają, to jeszcze nic.
Pytanie dlaczego inni geje na upodobnionych lecą, skoro wolą mężczyzn?
To dziewczynki, Martin, nie jakieś tam "dzieci". Małe wesoło biegające długowłose świeże dziewczynki....
Pewnie depresja.. tak typowa dla emo...
człowiek się tak dołuje.. dołuje... aż w końcu nawet się nie przebiera...
Ale wiesz, że piszesz o sobie? Bo jeśli wyświetla Ci u mnie czapeczkę, to wina Twojej przeglądarki (że ładuje Ci obrazki z tempów), bo u mnie już dawno wszyscy gołogłowi.
Oczywiście, że o sobie.
Mojemu wilkowi byłoby bardzo trudno zamalować te zimowe utensylia, więc mi się nie chce.
Nigdy mnie nie rozumieliście, nigdy :(
<już wie, skąd się biorą emo>
To mają być porządnie dojrzałe dziewczynki (coś jak 'Poison Ivy', 'The Crash', 'Heavenly Creatures';, no 'Fuc_king Amal' w ostateczności), a w ogóle to moim ideałem jest 'Piknik' i Irma z Mirandą (zwaną skromnie "a Botticelli angel" http://www.tcm.com/mediaroom/index.jsp?cid=358229 ).
o to ciekawe, bo właśnie dla mnie zawsze zagadką było dlaczego w tym "pikniku..." tę jedną dziewczynkę nazywają taką piękną jak ona miała taką jakąś końską twarz i była chyba najbrzydsza z całej gromadki
Jak nam się te gusty intrygująco nie zgadzają - zawsze na odwyrtkę.
Była śliczna i do tego dziewczęca - jako kobieta nigdy tego nie zrozumiesz :(
Zresztą wszystkim się Miranda w tym filmie zawsze podobała, nawet mademoiselle ;D
oj przestań pieprz*yć takie bzdury, że niby kobieta nie umie dostrzec kobiecości. To jeden z najidiotyczniejszych pseudoargumentów. Tak samo głupi i bezsensowny jak wiara w to, że jeśli ktoś krytykuje czyjś wygląd, to dlatego że zazdrości i tak naprawdę podziwia.
Gdyby kobiety nie dostrzegały kobiecego uroku, to same nie potrafiłyby być kobiece i wykorzystywać swoich wdzięków. Tamta dziewczynka ma po prostu brzydką twarz i kiepską figurę. Wiem, że to młoda panna, więc nie można po takiej oczekiwać faktycznie kobiecych kształtów no ale jeśli oceniamy ją w tych kategoriach no to nie da się nie zwrócić uwagi, że nie miała zbyt kobiecych kształtów i co chyba najgorsze nie poruszała się zbyt kobieco. Ruchy, gesty - to jest u kobiety bardzo istotne. Jeśli mówimy o kobiecym pięknie to to także trzeba brać pod uwagę, bo rzadko kiedy dziewczyna ruszająca się bez gracji wygląda dobrze (choć o dziwo czasem tak bywa).
Wiedziałem ^
Zawsze się to sprawdza - Ile ja razy w życiu widziałem, jak kobiety wychwalały pasztety, a pod różnymi bzdurnymi pretekstami krytykowały śliczne dziewczyny. Zbyt wiele razy.
A gracja - zobacz sobie scenkę skoku przez strumyk, albo wędrówki wśród skał.
Poza tym chciałem zaznaczyć, że w ogóle nie szanujesz mojego depresyjnego nastroju.
Nie ma źle tak długo jak się nie licytujemy, kto ma więcej i lepszych powodów. W każdym razie ja sobie rezerwuję najbliższe kilkanaście dni na smęcenie i narzekanie, które Eleo znosi już od jakiegoś czasu sama dzielnie.
Biedny Martinek. Jakby Eleo nie zwiała, to by cię podrapała za uszkiem wąpierzym pazurkiem, a tak musisz zadrzeć wilczą nogę i podrapać się sam.
Eleo przez przez najbliższy miesiąc będzie na mnie zła, bo napisałem że kobiety z natury nie są w stanie ocenić atrakcyjności innych kobiet tak, jak mężczyźni (owszem, oceniacie, ale nie potraficie w pełni zastosować właściwych kryteriów - i nic w tym złego, przecież w drugą stronę my mamy tak samo).
Więc podrapałaby mnie wszystkimi pazurami i to nie za uszkiem.
Nie rozumiem problemu. Jej się nie podoba, tobie się podoba, jakby wszystkim na świecie podobało się to samo, to by było cholernie nudno.
Faceci też nie umieją docenić i ocenić atrakcyjności innych mężczyzn, więc chyba jest ok.
No przecież mówię.
A sam "Piknik" w ogóle lubią?
(australijski, bo Piknik Strugackich to możesz ewentualnie znać tylko ty;)
Ma fajny deliryczny klimat, ale żebym za nim szalała, to nie powiem. Zdjęcia mi się podobały i mam słabość do Australii.
Oooo zaraz się niedocenione tłumy odezwą i się okaże, że Strugackich wszyscy znają!
Trzeba kiedyś sprawdzić, czy mają w Australii jakieś ciekawe filmy wampiryczne (znaczy, rodzime, nie koprodukcje z Hollywood).
A propos - jest już gdzieś w sieci LMI, bo parę dni temu nawet sprawdzałem i wszędzie same camy?
Nie wiem, Eleo się w tym lepiej orientuje.
Australijskie wampiryczne powiadasz?
Na pewno mają wilkołaczy Skowyt III, ale z wampirami nic nie kojarzę.
http://www.filmweb.pl/film/Skowyt+3-1987-119413
I jeszcze takie coś namierzyłam ,ale podobno kiepskie:
http://www.filmweb.pl/film/Wolf+Creek-2005-170036
Za to znalazłem coś dziwnego z Nowej Zelandii
http://www.filmweb.pl/film/Zemsta+po+%C5%9Bmierci-2007-203098
I nie w temacie, ale mnie zainteresowało
http://www.filmweb.pl/film/Lake+Mungo-2008-434515/discussion
A daj spokój z tym drapaniem. Podrzuciłam Ci raz link do ładnej drapaczki, żebym nie musiała brudzić paznokci. Trzeba było kupić, jak tak tego drapania potrzebujesz :P
Wiesz Martin generalizowanie to jest to, co lubisz najbardziej, ale głupio to wypada w sytuacji, gdy podoba mi się jakaś kobieta, która podoba się i Tobie, albo innemu mężczyźnie serwującemu ten powyższy pseudoargument. Podoba mi się np. Angelina Jolie i Nicole Kidman i w sytuacji, gdy np. Ludwikowi (który oczywiście także właśnie uwielbia twierdzić, że kobiety nie znają się na kobiecości) także się one podobają, to wtedy nagle opada zasłona milczenia na teorie "kobiety nie znają się na kobiecości". A wystarczy, że kobieta ma po prostu inny gust w odniesieniu do konkretnej osoby, a ten idiotyczny pseudoargument nagle wraca. To jest po prostu nielogiczne. Nie wiem czy Tobie Jolie się podoba, ale np. Mieszko twierdzi, że jest strasznie brzydka. No i co w związku z tym? Według mnie jest ok i po prostu mamy inny gust. Płeć nie ma tu nic do rzeczy i nie zacznę twierdzić, że jak jemu się nie podoba kobieta powszechnie uważana za piękną, to pewnie jest gejem (czy coś w tym stylu, co pasowałoby do typu Twojego wnioskowania).
Następna sprawa. Ty masz dość specyficzny gust i są sytuacje, że podoba nam się ta sama kobieta, ale często te które Tobie się podobają nie podobają się nie tylko mi, ale i też przedstawicielom płci męskiej. Jak to wyjaśnisz??
Następna sprawa, ja bardzo cenię u kobiet talię. Nie lubię takich prostych od dołu do góry jak kłody, choć zdarzają się pewne jednostki, które nadrabiają innymi elementami urody. Ty często chwalisz aktorki bez wcięcia w talii (takie o męskiej figurze). Najwidoczniej dla Ciebie nie jest to ważne. Kwestia preferencji, aczkolwiek każdy uzna, że talia jest wyznacznikiem kobiecości, więc niezależnie od płci zasadniczo powinno się na to zwracać uwagę.
I poza tym wszystkim zrozum naprawdę, że to jest bez sensu by sądzić, że wszystkie kobiety nie wiedzą co jest kobiece i to w dodatku dlatego, że są kobietami. Czy Ty myślisz, że uwodzi się w sposób przypadkowy? Że pielęgnuje się swoją kobiecość w sposób przypadkowy? Na ślepo? Zbyt dobrze szło mi zawsze uwodzenie, żebym nie wiedziała na czym polega zmysłowość, co jest kobiece i na co mężczyźni zwracają uwagę. Jakkolwiek bym wyglądała nie będę twierdzić, że brzydka (według mego gustu!) kobieta jest ładna, żeby się dowartościować, bo niby w jaki sposób miałoby mnie to dowartościować??
Rany, Martin... ja sobie zapisuję zdjęcia pięknych kobiet (albo kupuję jak chodzi o nieelektroniczne), kolekcjonuję je tak samo jak obrazy. I naprawdę mam to gdzieś, że są wśród nich (a niech i będą wszystkie) piękniejsze ode mnie, bo ja po prostu uwielbiam sztukę i szeroko pojęte piękno. Dla mnie zdjęcie pięknej kobiety jest jak obraz, jak coś co chętnie chcę podziwiać i oglądać. Ostatnio rozmawiałam z fotografem, który narzekał, że robi się zbyt wiele obróbki zdjęć, że tuszuje się wszelkie niedoskonałości. Stwierdziłam, że mi to nie przeszkadza, bo nie chciałabym patrzeć w czasopismach na zdjęcia brzydkich osób. Tylko nie pomyl tego z niechęcią do turpizmu. Chodziło o to, że wolę, żeby modelka miała usunięty graficznie pryszcz, albo podkreślone rzęsy czy kolor oczu. Jasne, że zupełnie naturalne zdjęcia też często są bardzo piękne i takie też kolekcjonuję. Ale jak patrzę na zdjęcia związane z modą czy kosmetykami, to jednak wolę by wyglądały doskonale. Kiedy oglądam film, to lubię, gdy nie grają w nim ludzie, którzy mnie odpychają swoim wyglądem. Bywają takie postacie, że jest to konieczne i dobre, by były brzydkie, ale jeśli w roli pięknej kobiety obsadzają jakąś aktorkę o przeciętnej lub odpychającej urodzie, idąc zgodnie z nurtem, że "nie ma brzydkich kobiet" i nie wpędzajmy widowni w kompleksy ładnymi aktorkami, to wierz mi, że mnie to dobija, bo psuje cały film. Jeśli postać w filmie ma być z racji opowiadanej historii piękną kobietą, to niech nią będzie i guzik mnie obchodzi, że jestem od niej brzydsza, jeśli jestem. Jeśli film jest dobry, to będę do niego wracać i będę ja oglądać z przyjemnością.
Martin, naucz się wreszcie rozumieć na czym polega posiadanie indywidualnego gustu. Może Ty masz jakieś takie kompleksy, że właśnie uznajesz za piękności kobiety niezbyt ładne, bo uważasz, że u ładniejszej nie miałbyś szans. Może zamiast skupić się na ocenianiu cudzego wyglądu patrzysz na wszystkie kobiety przez pryzmat swojego niedowartościowania. To nawet by tłumaczyło skąd wziąłeś i dlaczego tak silnie wierzysz w tą idiotyczną teorię, że inni ludzie oceniając cudzy wygląd zamiast faktycznie konkretnie go oceniać porównują do siebie.
O Jezu.
Nie masz racji, płeć oceniającego (ewentualnie preferencje seksualne) ma podstawowe znaczenie. A gust indywidualny to zupełnie inna sprawa. Kobiety oczywiście z czasem trochę uczą się oceniać inne kobiety, ale nie potraficie tego robić instynktownie (co zresztą najlepiej robi się na żywo, nie przez ekran).
A życie to ciągła generalizacja, na każdym kroku, każdy z nas robi to sto razy na dobę.
Reszty nawet nie skomentuję, wolę iść zjeść krówkę.
Dobra, wierz sobie w co chcesz łącznie z tym, że kobieta nie wie co jest kobiece i pociągające _seksualnie_ w innej kobiecie (zarówno pod względem wyglądu jak i zachowania).
A tak w ogóle przypominam jeszcze, że ocenialiśmy _wygląd_ nastolatki niezbyt jeszcze rozwiniętej tak więc trochę nie bardzo pisać w tej sytuacji o aspektach seksualnych.
Nie masz pojęcia jak kobiety odbierają inne kobiety. To jest tak samo jak z kwestią niezrozumienia na jakiej zasadzie kobiety hetero podniecają się oglądając pornografię, w której mogą nawet nie występować mężczyźni. Odbieranie seksualności (bodźców seksualnych czy jakkolwiek chcesz na to patrzeć i to nazywać) drugiej kobiety odbywa się na poziomie bardzo podstawowym. To jest jakby wbudowane w bycie kobietą. Możesz to nazwać instynktem, ale to jest jeszcze bardziej podstawowe. Kobiety wyłapują zmysłowość innej kobiety nawet się nad tym nie zastanawiając. Nie ma czego się uczyć "z czasem" jak napisałeś. To się nie opiera na sztuce obserwacji, to naturalny element kobiety, z którym się po prostu rodzi. Dlatego jeśli chodzi o różne kwestie zmysłowe kobiecie łatwiej oszukać mężczyznę niż inną kobietę, bo kobiety są ze sobą jakby połączone na poziomie odczuwania doznań związanych z seksem. Nie wiem jak Ci to inaczej wyjaśnić. Na pewno dałoby się lepiej.
Nie wiem jak jest u mężczyzn. Na pewno ma jakieś znaczenie to, że jak są hetero, to nie chcą się przyznać do tego, że dostrzegają aspekty seksualne w innym mężczyźnie, więc nawet jeśli dostrzegają, to raczej o tym nie mówią. Natura mężczyzny jest inna, rola w relacji męsko-damskiej jest inna. Na pewno do mężczyzny, do jego męskiego wizerunku jakoś niezbyt pasuje to wyczulenie na bodźce seksualne nadawane przez innych mężczyzn, więc może wy tego nie macie, a może macie, ale niechętnie na to zwracacie uwagę, czy przyznajecie się do tego. Nie mam pojęcia. Nie jestem facetem, więc nie będę Ci robić wykładów na temat tego jak świat postrzegają mężczyźni.