http://www.designyourway.net/artists/embodied-kim.jpg
http://rubat-a.deviantart.com/art/Vampire-Girl-114288846
och, och, och....
Z forfitera, którego rozesłałam nie tak dawno, wiele osób było bardzo zadowolonych, więc nie jestem jedyną co go nie znała <foch!>
Forfiter jest obłędny, tyle że już dawno był znany.
Ale np. tego bluesa nie znałem (świetny!), tylko takie różne parodie
http://www.youtube.com/watch?v=vyauBkkpkho
http://www.youtube.com/watch?v=efQ6k2Q2jDU (jak gość liczy feety, zawsze wysiadam;)
Ale nie tylko mi był nieznany wcześniej :>
<oj...bo fochnę zaraz kilka razy pod rząd i domek Ci sfochnę!>
Zacofanie medialne wszędzie się może zdarzyć
http://www.filmweb.pl/person/Vanessa+Hudgens-125110/discussion/Najbardziej+znana +m%C5%82oda+gwiazda+nie+jest+rozpoznawalna+w+wielu+miejscach+w+Polsce-1479215
No i prawidłowo Oshin, ja też mniej więcej od miesiąca i wtedy to rozsyłałam mailowo. A wilk widać znał wcześniej i się po prostu nie podzielił!
Cholera, ja chyba pokręciłem.
Jakiś arystokrata kiedyś powiedział - o ile teraz znów nie mylę - że interesy załatwia po angielsku, komplementy prawi po francusku, obraża bodajże po włosku, zaś kiedy walnie się w kolano - preferuje użycie języka niemieckiego ;)
Bo nie znam, tępa masa...
Po francusku to ja z dłuższych zdań kojarzę tylko "Wulewukuszeawekmua?"
Bosz, całkiem jak moi ex-uczniowie. Tylko wiesz Marti, oni byli w gimnazjum... Z niektórych rzeczy się chyba nie wyrasta do końca życia...
Jesteśmy młodzi duchem, jesteśmy kreatywni, jesteśmy bogami...
Szit, zagadkę znowu muszę wymyślić.
Tylko taką, żebym zgadła :D
Na razie jesteśmy tylko młodzi - o kreatywności i boskości się nie wypowiadam, bo już dawno wypadliśmy z gorących :D
To mnie właśnie fascynuje. Mam nową teorię taką, że na innych forach po prostu nic godnego uwagi się nie dzieje, dlatego kukuszka będzie wisiała do usranej ptasiej śmierci.
Nie ma tak dobrze, Kukushka spadła z pierwszego miejsca na drugie.
Czyli coś się tam jednak dzieje.
Hehe ładne. Moja prababcia miała takie przebłyski, że jak się nie skupiła, to liczyła po francusku. Na pensji siostry zakonne uczyły matematyki po francusku (nie wiem po co - nie pytaj!) i się pra zdarzało poprosić w sklepie o dix jajek albo trente deko wędliny. A! I modliła się zawsze po francusku.
Ech, moja babcia była ostatnią osobą w rodzinie, która znała trochę żabojadzki z przedwojennej szkoły.
Może i dobrze, ten język nie ma przyszłości.
Ale patrz, jak udaje, że nie widzi, że się domagamy!
Chociaż może to i lepiej... A nuż każdy jego komplement brzmi jak oblega i vice versa..
Cicho pracowałem przez chwilę umysłowo (nad zagadką), więc teraz mogę najwyżej coś rzucić po teutońsku.
Po "cicho" jest (no mówię, że JEST, kur*a) przecinek
(gdzie moja edycja postów?)
Martin! Ja ci powiem, ze mnie do głowy taka odpowiedź na twoją zagadkę przychodzi, że aż się boję wygłupić jak nie o to chodzi...
Próbuj, bo ja zaraz muszę uciekać.
A Eleo w ogóle sobie gdzieś poszła, powiadomienia mi podpowiadają, że pewnie pisze dłuuugiego posta na 'Czerwonym Smoku'.
Nie, ja się już tam usiłowałam wywnętrzniać pod "Czerwonym smokiem" i jak pewnie zauważyłeś namotałam w typowo dla siebie rozwlekły sposób nic nie wyjaśniając :P
Kolega za to i tak w miły sposób na to motanie odpisał, tylko nie wiem dlaczego on się tak stresuje offtopowaniem skoro to, co piszemy w kółko kręci się wokół tematyki omawianego filmu. Przecież to żaden offtop. Przy okazji zdobyłam nowego znajomego i zaliczyłam parę komplementów, co jak wiadomo się liczy, zwłaszcza, że Martin taki nieskory do komplementowania mimo licznych aluzji podpowiadających te podstawowe ludzkie (a szczególnie kobiece) potrzeby...
Pamiętam, że jak Cię kiedyś skomplementowałem pod tamtym tematem (Czerw. Smok), to potem kłóciliśmy się o jakieś głupoty przez kilkanaście długaśnych postów.
Tak więc wiesz, kalkuluję ryzyko ;P
Z tymże ja tego wtedy nie odbierałam jako kłótnię, ale wiem, że Ty tak :) A i zresztą komplementy dotyczyły wtedy czego innego niż dalsza dyskusja. Mi tam się tamta dyskusja podobała (w całości), bo tematyka ciekawa. Jeszcze jak by jakiś specjalista od twórczości Blake'a się nawinął i coś nie coś poomawiał, to w ogóle byłoby fajnie. Ja nie wiem czy mikka nie byłaby odpowiednia. Mikka ostatecznie orientuje się na każdy temat, tylko skubana nie zawsze chce się tą wiedza podzielić :-/
Aaa wiesz co, obejrzałam taki film "After.Life". Weź to obejrzyj, bo to jakies dziwne jest i w końcu nie wiem jak to wszystko rozumieć. Pod tym filmem jest mnóstwo tematów i w każdym część osób uważa jedno (nie zaspoileruję co), a druga część na odwrót i w sumie obie wersje są prawdopodobne, ale jakoś wolałabym żeby było konkretne rozwiązanie. Zwykle lubię możliwość różnych interpretacji, ale w tym przypadku jednak nie wiem dlaczego irytuje mnie ten brak wyjasnienia. Sam film jest jakiś dziwny w ogóle i w sumie średni, za to naprawdę ładne są kadry, kolorystyka - to jest fajnie dopracowane i Ricci naprawdę pięknie wygląda, aż się zdziwiłam.
Aż specjalnie przeczytałem i widzę, że właśnie Ty to odbierałaś jako kłótnię i to skrajnie wbrew moim intencjom – Wszystko polegało na tym, że ja spokojnie tłumaczyłem swoje stanowisko i prostowałem nieporozumienia, a Ty się zaperzałaś, twierdziłaś że ktoś cię atakuje i każdą linijką wprowadzałaś dalsze zamieszanie, zaś tam, gdzie zwyczajnie prezentowałem poglądy, okazało się nagle, że Cię pouczam i nic nie rozumiem (Eleo, nie da się z tobą normalnie dyskutował, dopóki nie zrozumiesz, że nie piszę się takich rzeczy tylko do ciebie, lecz "ogólnie na temat" i że nikt cię wtedy nie atakuje lub celowo nie przekręca, bo i po co?; po drugie: rozmawiając z Tobą nie można swobodnie przeskakiwać pomiędzy mitami i symbolami, a konkretami, co ja bardzo lubię lub pomiędzy oglądem prywatnym, a stanowiskiem teoretycznym – to już zauważyłem wielokrotnie przy różnych okazjach, tylko nie mogę się przyzwyczaić).
Poszukam tego After.Life – jeśli masz dobrego linka, to dawaj – na znak pokoju i przyjaźni ;P
Szit, ściągnęła mi się wersja z lektorem Ivona - no tego się nie da oglądać (i nie da się wyłączyć), ściągam inną, a z tego stresu aż obejrzałem nareszcie do końca "Stay" - zdaje się że film w podobnym temacie.
Musze jeszcze dorwać "Wiem, kto mnie zabił" - a czy oglądałaś "Opowieść o dwóch siostrach"?
"After.Life" (spoilery):
– Nie wiem, jacy ludzie oglądają te filmy, ale wersję o "życiu" bohaterów udowadniają za pomocą tak dziecinnych spostrzeżeń (np. policjant widzący rzekomo ruch głowy w kostnicy), że zwątpiłem. Prawdopodobnie film celowo zrobiono tak, aby możliwe były obie wersje, jednak tylko "martwa" ma sens, przesłanie i wolna jest od większych błędów logicznych, podczas kiedy wersja "żywa" byłaby ich pełna.
Clue tego filmu to zdolności i podejście Neesona, w tym rzecz jaką zrobił pod koniec, wysyłając pijanego bohatera do Ricci na cmentarz i domyślając się, co się może stać i że spotkanie takie da jej wyzwolenie. Parę scenek (np. ten samochód Neesona obok bohaterki w czasie wypadku), to niepotrzebne efekciarstwo, uruchamiające rozumki różnych rozwielitek, podobnie np. fakt, że już przed śmiercią Ricci w okresie "realistycznym" były dwa lub trzy przebłyski, wskazujące na jej śmierć - np. ciemność i rozbłyśnięcie świateł (jakby Neeson akurat zrobił jej zdjęcie).
- Nie rozumiem też po co żyją, oglądają filmy i o czym mogą myśleć osobnicy, wyzewnętrzniający się w stylu "słaby horror" i "w ogóle nie był straszny, 1/10". Brrr...
- Przyzwoity film i widać, że przynajmniej częściowo "niezależny" http://www.filmweb.pl/article/Zadebiutowa%C4%87+w+Hollywood+i+przetrwa%C4%87-629 39 , http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,8167118.html ;
Od cholery błędów fachowych dotyczących postępowania ze zwłokami.
Świetny Liam Neeson, trochę sztywna ;) Christina Ricci (pewnie przez to, że zdjęcia kręcono w pośpiechu, a po parę godzin dziennie zabierała jej charakteryzacja i ukrycie licznych tatuaży). Dżizas, jaka ona jest niska, chuda i wyłupiastooka, ale i tak ją lubię.
Nic nie rozumiem. To są Twoje wypowiedzi czy przekopiowane z dyskusji pod filmem, bo jakoś tak kojarzą mi się z tekstami, które tam czytałam.
A Ricci jest bardzo niska, ale z kolei on bardzo wysoki, więc była kontrastowa para. Ona taka wychudzona bardzo mi się podoba. Te oczy takie fajne :) Z tymże wydawało mi się, że na początku miała jeszcze jakąś dziurę z boku na wysokości brzucha, a potem nic nie ma, ale może nieuważnie oglądałam.
Co do kwestii żywa czy nie żywa, to obie wersje niezbyt mi pasują. Jak traktować tego faceta jako mordercę, a ponoć w komentarzach do dvd ta autorka filmu stwierdziła, że właśnie jest to historia o mordercy, to jest to takie dość naiwne. Najbardziej jak dla mnie ten fakt wystawienia zgonu bez dokładnego sprawdzenia, że dziewczyna nie żyje. Z kolei gdyby ona miała być martwa, to film mógłby być ogólnie ciekawy, ale do tego też różne elementy nie pasują. On jej nawet nie przygotowywał do tego pogrzebu w sensie zaklejania oczu, zamykania ust, balsamowania itd. Nie wiem no. Dziwny film. Ale wizualnie bardzo ładny.