Od jakiegos czasu juz można zauważyć taka tendecje że wielu "kinomanów" ma w zwyczaju mieszać z błotem wybitne filmy. Najlepiej psychologiczne, bo tam najłatwiej jest napisac "pseudointeligentny" itd. No bo super jest być przeciw czemus co jest zachwalane :)
Proszę was, przestańcie być tacy super i szukac dziury w całym. To był zły film? Przereklamowany?
Padnę zaraz chyba.
Film ma ocene 8,3 a wpisy od gory na forum że film słaby, że dno. Heh.
Nie próbujcie być "znawcami" zachwalajacymi film przez nazwisko reżysera czy obsady, nie próbujcie też byc "znawcami" ktorzy na przekór tym 1szym chcą pokazać jacy to są mądrzy i widzą w tym filmie autoreklame i pseudoartyzm.
Po prostu obejrzyjcie ten film na spokojnie, przemyślcie co sie w nim stało. Bez podtekstów bez złego lub dobrego nastawienia. Obejrzyjcie.
10/10
ps. skandal bedzie jesli Natalie nie dostanie za to Oscara.
"Od jakiegos czasu juz można zauważyć taka tendecje że wielu "kinomanów" ma w zwyczaju mieszać z błotem wybitne filmy." taa problem w tym że ten film nie był w ogóle wybitny i nigdy taki nawet nie miał być. Przewidywalny, nudny, sceny z masturbacją glupie i obsceniczne, oklepany już do bólu motyw z rozdwojeniem jaźni... Film ani rozrywkowy, ani kijwiejaki,to przeciętna przeintelektualizowana i trącąca bufonadą, gładka i schludna hollywodzka produkcja. Wybitny to moze i on jest ale w porównaniu z np "Uniwersalnym Żołnierzem" z Van Dammem i "Strażnikiem Teksasu". Gówniane filmy oglądacie to póxniej taki łabądź się wydaje arcydziełem.
dokładnie, myślę że skrajna postawa anty lub skrajna postawa zachwytu wynika ściśle z obycia konkretnego widza w świecie kina, osoby które oglądały niepodważalne arcydzieła sztuki kinematograficznej dadzą temu filmowi 6,7 punktów, bo swoja ocenę będą odnosić właśnie do tych arcydzieł.
Ale pieprzenie... Nie obraź się ale Twoja wspaniała wyrazista opinia o tym filmie objęła dość "zwięzłą" notkę na temat scenariusza i wypowiedź o rzekomej sprośności i nieprzyzwoitości sceny masturbacji (biorąc za punkt odniesienia to, co się dzieje w telewizji i czasopismach scena tego typu nie tylko nie razi nieprzyzwoitością ale i wtapia się w całość i jest spójnym elementem klimatu "schodzenia na złą drogę", a Twoja opinia o niej to zwykłe czepianie się bo "coś trzeba napisać" jestem pewien, że nawał nagości np w mechanicznej pomarańczy by już na pewno nie był problemem<lol2>). "przeintelektualizowana" nie wiem co to w Twoim mniemaniu oznacza, ale jeśli ja rozumiem to słowo tak samo jak Ty to jest to jakieś makabryczne nieporozumienie... "trącąca bufonadą" zauważyłem, że dla Was (osób opisanych przez autora tematu w pierwszym poście) dobra strona techniczna filmu w tym konkretnym wypadku zdjęcia i efekty to wada filmu. Myśląc tym tokiem wszystkie nowe produkcje są skazane na stratę, zachwycać się możemy tylko starymi faktycznie przeintelektualizowanymi "dziełami" kinematografii, ponieważ intertekstualność to JEDYNE obiektywne kryterium oceny filmu... Fakt jesteś genialny...
Tytułem podsumowania jesteś kolejną osobą, która obejrzała film żeby sobie ponarzekać. Wnioskuję w ten sposób, ponieważ skupiłeś się tylko i wyłącznie na wadach filmu pomijając w zupełności jego zalety, wiele z tego co napisałeś jest albo niespójne albo po prostu głupie i nieścisłe (uzasadnienie wyżej). Znając (zapewne kino Aronofskyego musiałeś wiedzieć, że nie skupia się on na głęboko ukrytym oryginalnym ponadczasowym morale. Jego filmy są wizualnie piękne lecz z prostym morałem (np. Źródło, Requiem for a dream) tak wiec "obejrzeć film po to, żeby narzekać, że jest kiepski...". Tego typu myślenie jest charakterystyczne dla osób ww przez autora tematu.
"(biorąc za punkt odniesienia to, co się dzieje w telewizji i czasopismach...nie razi nieprzyzwoitością ale i wtapia się w całość i jest spójnym elementem klimatu... " - a mnie jednak razi,bo oczekiwałem raczej mniejszej dosłowności niż sceny z Portmanową grzebiącą sobie w majtach.
<bo "coś trzeba napisać"> - Ty też widzę musiałeś, uderz w stół a nożyce..
Tak, nawał nagości nie był w ogóle problemem w Mech. Pom. bo ten film był w ogóle "rozpierduchą" i nie był pretensjonalny.
"przeintelektualizowana/y... film" - udawał coś bardziej wybitnego niż był w rzeczywistości, czyli zwykła bufonada, dało się to odczuć, a to wielki minus dla filmu, jak dla mnie.
"...dobra strona techniczna filmu w tym konkretnym wypadku zdjęcia i efekty to wada filmu.(jak dla nas krytyków "Łabędzia")" - nadmierna gładkość i doskonałość technikalna to jak najbardziej wada jakiejkolwiek sztuki, coś za słabo film oglądałeś...
Obejrzałem ten film dla zwykłego zabicia czasu, nie miałem jakichś sprecyzowanych oczekiwań jednak mimo wszystko się zawiodłem.
Tak, skupiłem się na wadach filmu, bo jego zalety zostały całkowicie przysłonione przez jego wady.
"(Darren Aronofsky) Jego filmy są wizualnie piękne.." chyba sobie żartujesz, są efekciarskie,nic więcej. To też niekoniecznie wada,ale to juz rozmowa na inny temat troszke.
"obejrzeć film po to, żeby narzekać, że jest kiepski..." - Nie narzekaja tylko leniwi, nie słyszałeś o tym? (; Najzwyczajniej się na filmie zawiodłem i pewnie nie tylko ja, tak ciężko jest Ci to zrozumieć i musisz tworzyć do wszystkich krytykujących film jakieś teorie spiskowe? Czy może wg Ciebie jakakolwiek krytyka to zło i powinni się tylko wypowiadać tylko Ci którym się podobał?
"a mnie jednak razi,bo oczekiwałem raczej mniejszej dosłowności niż sceny z Portmanową grzebiącą sobie w majtach. " - chętnie posłucham alternatywnego rozwiązania. Jeśli tego typu sceny faktycznie budzą twój niesmak to trochę Ci współczuję, ponieważ wycinasz z obiegu "kawał" dorobku światowej kinematografii (i to niekoniecznie tej z ostatnich 10 lat...).
"Tak, skupiłem się na wadach filmu, bo jego zalety zostały całkowicie przysłonione przez jego wady." - gubisz obiektywizm. Twoim zdaniem to, że film miał oczywistą fabułę nie pozwala się cieszyć genialnymi ujęciami, wspaniałą muzyką i mozolnie dopracowanym klimatem rozmycia jawy i "halucynacji"? W takim razie mam do czynienia z osobą, która albo ocenia film na 10 albo na 1, jeśli faktycznie, to raczej nie ma sensu dalej brnąć bo się nigdy nie zrozumiemy.
"chyba sobie żartujesz, są efekciarskie,nic więcej. To też niekoniecznie wada,ale to juz rozmowa na inny temat troszke." - nie nie, to jak najbardziej JEST rozmowa na ten temat. "Efekciarskie" w mniemaniu takich osób jak Ty jest zawsze określeniem pejoratywnym i nie zgrywaj się, że jest inaczej bo dobrze wiesz co piszesz. Dlaczego macie w tej sprawie takie a nie inne stanowisko, nie mam pojęcia.
"Nie narzekaja tylko leniwi, nie słyszałeś o tym?" - owszem słyszałem i wrzuciłem do worka z napisem "bzdury". Niestety uważam, że właśnie to leniwi tylko narzekają nie chcąc (z takich czy innych powodów) spojrzeć obiektywnie skupiając się wyłącznie na wadach. To determinuje ocenę albo 10 albo 1 wspaniałe podejście.
"Najzwyczajniej się na filmie zawiodłem i pewnie nie tylko ja, tak ciężko jest Ci to zrozumieć i musisz tworzyć do wszystkich krytykujących film jakieś teorie spiskowe? Czy może wg Ciebie jakakolwiek krytyka to zło i powinni się tylko wypowiadać tylko Ci którym się podobał?" - Ależ broń Cię Panie Boże!! Gdyby się wypowiadali tylko Ci, którym film się podobał to byłoby strasznie nudno. Trochę źle się zrozumieliśmy. Rozumiem Twoje stanowisko (w jakimś tam stopniu) nie doszukuję się "teorii spiskowych". Nie spodobała mi się jedynie Twoja wybiórcza argumentacja. Nie chciałem Cię obrazić w żaden sposób. Mówisz, że zawiodłeś się na tym filmie, więc chciałbym wiedzieć czego generalnie oczekiwałeś? Sam napisałeś wyżej, że kino Aronofskyego jest efekciarskie (w Twoim mniemaniu jest to wada już to ustaliliśmy) i chyba oprócz Zapaśnika i Pi nie miał "nieefekciarskiego" filmu. Po obejrzeniu trailera lub po przeczytaniu skrótu fabuły nie mogłeś oczekiwać drugiego Zapaśnika wiesz o tym. Więc czemu jesteś zawiedziony? Nie próbuję wpłynąć na Twój światopogląd, pouczać albo coś w tym rodzaju. Ja tylko lubię gadać o różnicy zdań.
"chętnie posłucham alternatywnego rozwiązania." - niestety go nie usłyszysz, nie poczuwam się do roli scenarzysty, reżysera etc. Ja chce oglądać dobre kino, a nie je tworzyć.
"Jeśli tego typu sceny faktycznie budzą twój niesmak to trochę Ci współczuję"
- we wspomnianej wcześniej Mech. Pom. nie odczuwałem żadnego niesmaku, ani nawet w "nieodwracalne", "Salo" itd. Nie płaczę na filmach porno, nie bój się o mnie i nie marnuj swojego współczucia. Chodziło mi raczej o to że grzebanie w gaciach w "Łabędziu" było nachalnie dodane. Ja to widzę tak:"dramat obyczajowy? ne nee nee to się nie sprzeda, dajmy jakieś waginy albo cycki, bedzie szum, będzie cool, posypie się forsa" Takie wrażenie odnoszę a to mi psuje film.
"Tak, skupiłem się na wadach filmu, bo jego zalety zostały całkowicie przysłonione przez jego wady."
- <gubisz obiektywizm.> Nie wiem jak Ty ale ja oglądam filmy dla własnej przyjemności, to po pierwsze. Po drugie, uważam że widziałem na tyle dużo różnych filmideł że moje zdanie jest wystarczająco obiektywne.
"Twoim zdaniem to, że film miał oczywistą fabułę nie pozwala się cieszyć genialnymi ujęciami,... "
Nie, nie potrafię cieszyć się technikaliami jeśli ogólnie film jest słaby, albo średniawy, nie obchodza mnie landszafty,kosmiczne animacje 11D, prowadzenie kamery etc. Powiem tak, jak np idziesz do teatrzyku kukiełkowego do patrzysz na sznurki poruszające lalkami czy skupiasz się na przedstawianej historii?
"która albo ocenia film na 10 albo na 1,"
Jak pisałem wczesniej, mam trój stopniową ocenę : słabe,przeciętne,podobało się .nie mam pojęcia skąd inny wniosek, zresztą nawet ocenianie dwustopniowe to też nie jest jakaś wada, raczej często taka postawa świadczy o zdecydowaniu i okreslonych poglądach(nie koniecznie słusznych, ale jednak).
"Efekciarskie" <w mniemaniu takich osób jak Ty jest zawsze określeniem pejoratywnym>.
Duby smalone, "Maczeta" , "T1,2 3" , "wirus" , "The Thing", "Alien" itd to są bardzo efekciarskie filmy i bardzo je lubię,a nawet uwielbiam. Efekciarstwo jest bardzo niemile widziane w sztuce/filmie który pretenduje na miano ambitnego. Pokazanie czegoś w dosłowny sposób odziera z poezji.
Dla ścisłości, poezji nie oczekiwałem od Terminatora w ogóle,oczekiwałem rozrywki,akcji,efektów i to otrzymałem w 100%.
"nie chcąc (z takich czy innych powodów) spojrzeć obiektywnie skupiając się wyłącznie na wadach."
Jaki jest sens szukania na siłę zalet w średniawym albo słabym filmie? Film mnie nie wzruszył w żaden sposób i jeszcze mam udawać albo doszukiwać się w pamięci jakichś jego zalet. Film przeleciał przeze mnie jak sraczka i już ponad 3/4 jego zapomniałem, taki był średni, albo inaczej: był za bardzo nijaki/zlał się z innymi filmami jakie widziałem żeby o nim dobrze mówić.
"To determinuje ocenę albo 10 albo 1" - nijaki,średni,przecietny,normalny,zwykły,mdły... to determinuje raczej ocenę w połowie skali.
Czego oczekiwałem? Czegoś lepszego niż film dla nastolatków i rozmarzonych gospodyń domowych, oczekiwałem że film będzie ponadprzeciętny, że mnie czymkolwiek zaskoczy, nawet nie zakończeniem i fabułą, po prostu że nie będzie nudny.Nie da się konkretnie odpowiedzieć na takie pytanie, takie same wymagania mam w zasadzie dla każdego filmu. Tak się też składa że włączyłem ten film nie wiedząc kto reżyserował, o czym jest, trailerów nie widziałem, dostałem płytkę od znajomej która powiedziała że jej się film podobał i może mi sie też spodoba, nie zastanawiając się włączyłem. Dlatego tym bardziej ciezko jest mi mowić o jakichś konkret oczekiwaniach.
Drogi Wale (korbowy) jak na razie to widzę że te dodane "waginy i cycki" przykuwają uwagę krytykujących ten film, wiec twoja argumentacja że to miało podniesć atrakcyjność filmu jest bez sensu. Proponuję poczekać na Maczetę 2.
Ja mam taką zasadę że nie wypowiadam sie o filmach które mi sie nie podobały (złamałem ja chyba tylko raz) a to głównie dlatego że nie "włączam" sobie filmu tylko dobieram uważnie oglądany przez siebie repertuar. Wszystkim polecam. Zachwyty nad Maczetą można wyrazić w odpowiednim wątku pod filmem Maczeta.
"... jak na razie to widzę że te dodane "waginy i cycki" przykuwają uwagę krytykujących ten film, wiec twoja argumentacja że to miało podniesć atrakcyjność filmu jest bez sensu."
- własnie zaprzeczyłes samemu sobie. Jak mówi jankeskie przysłowie: "nie wazne jak o Tobie mówią, ważne że mówia" - czyli jest jak pisałem: cycki,waginy w pseudo ambitniejszym filmie od Terminatora = szum
"Proponuję poczekać na Maczetę 2." Nie moge sie doczekać właśnie :)
"Ja mam taką zasadę że nie wypowiadam sie o filmach które mi sie nie podobały"
- jaki jest sens tej zasady? : "Ważne są zasady, czym głupsze, tym lepsze!" Czy jak? Bredzisz jak "Filozof" z "Rejsu"
"Zachwyty nad Maczetą można wyrazić w odpowiednim wątku pod filmem Maczeta." - zachwyt nad swoja filozofia zyciową i ocenianiem filmów mozna wyrazić w zupełnie innym wątku na innym forum.
To wciąż jest wątek o "Łabędziu"
Nie wiem o co chodzi dlatego wrzucam zdjęcie kota z serem na głowie - http://autouzupelnianie.blox.pl/resource/kot_z_serem.jpg
Nie mogę się zgodzić z podejściem dogville'a - wytykając ludzi, którym ten film się nie podobał, sam sadzasz się na fotelu fanatyka, z którym nie podejmuje się dyskusji. Oczywiście, jak napisał Yaroslao - osoba, która takiemu filmowi daje 1/10 lub 2, wybitnie stawia się w gronie idiotów i półmózgów. Ale sam film nie zasługuje na żadną ze skrajnych ocen. Jest po prostu całkiem niezły. I nic więcej. Oskara dostanie Portman, może Weisblum za montaż, to wszystko. A wsadzanie do rozmowy o "BS" Avatara i porównywanie tych filmów to już całkowite nieporozumienie. Chill, dogville ;) .
Moim zdaniem ten cały szum wynika z prostej rzeczy - reklama. Kiedy film się reklamuje i zapowiada od bardzo długiego czasu jako wybitny, innowacyjny, wnoszący coś nowego, to tak też się człowiek na niego nastawia. Podobnie było w przypadku Avatara, zapowiadany chyba 2 lata, szumu dokoła więcej niż podczas wietrznego dnia w lesie, więc pewnej części społeczeństwa filmowego zakorzeniło się w głowie, że tak reklamowany film po prostu musi być wybitny. Stąd później jakieś wojny na oceny, kompletnie nieracjonalne podejście. Tak właśnie promocja i reklama potrafi wpłynąć na człowieka - "Im głośniej, tym efekt musi być lepszy", najlepszy takiego rozumowania mas przykład jest w innym nominowanym w tym roku do Oskara filmie - Wyjście przez sklep z pamiątkami. Kompletny kicz łykają miliony, bo 'miliony much ni mogą się mylić'. Wg. mnie tak też jest z Łabędziem. Gdyby nie był tak zapowiadany i reklamowany, a wyszedł po prostu jako ot kolejny film, to ocena ogółu byłaby obiektywna. Bo nie oszukujmy się, nie jest to żadne arcydzieło. Avatar chociaż zapoczątkował nową technikę kręcenia, Łabędź nie wnosi nowego nic.
"Moim zdaniem ten cały szum wynika z prostej rzeczy - reklama. Kiedy film się reklamuje i zapowiada od bardzo długiego czasu jako wybitny, " Gdzie te reklamy bo jakoś nie widziałem.Wogole w kinach trudno obejrzeć w Lublinie np nie można.
Reklamowana to była Incepcja i jakoś nikt o to się czepia.
I nie pisz głupot bo taki Avatar to był reklamowany ze to arcydzieło i po części przez to jest teraz zjechany.
A Co do uzytkownika Waukorbowy to sam oglądasz gówniane filmy Skazanych na Shawshank i Pianistę na 6 a Terminatora 2 i Maczete na 10 oceniłeś....
Przecież to jest niebo a ziemia..
Skoro Black Swan jest przewidywalny to nie wiem jak mogłeś dać dychę za Terminatora 2 przeciez od poaczatku wiadomo , dziecko przeżyje a ten T-1000 czy jakoś tak zostanie zniszczony...
A jeżeli chodzi o porównanie kina z van damem to napewno bliżej jest płytkiemu Terminatorowi.
"
gładka i schludna hollywoodzka produkcja"
pisze fan Terminatora 2 -.- i filmów akcji takich jak "Maczeta"
Pani "pijanapowietrzem" "dokładnie, myślę że skrajna postawa anty lub skrajna postawa zachwytu wynika ściśle z obycia konkretnego widza w świecie kina, osoby które oglądały niepodważalne arcydzieła sztuki kinematograficznej dadzą temu filmowi 6,7 punktów, bo swoja ocenę będą odnosić właśnie do tych arcydzieł. "
Widzę ,że skromna jesteś tylko ,że jak zobaczyłem oceniane filmy to nie widzę żadnego obycia.Parę dobrych filmów widziałem ale do arcydzieł im daleko.Ale skoro uważasz ,że obyta osoba oceni na 6/7 np.Ty.to przepraszam bardzo na 6 i 7 oceniłaś "Flinstonów","Zakochanego Kundla" i " Piratów z Karaibów" dla mnie takie coś raczej świadczy o Twojej małej znajomości kina skoro stawiasz takie filmy na jednym poziomie z Czarnym Łabędziem.
Lublin nie jest wyznacznikiem światowej reklamy. A to co napisałeś o Avatarze znaczy, że nie rozumiesz tego co ja napisałem. Chodzi o to, że przesadzona reklama czy zapowiedź wywołuje skrajne emocje. Avatar też miał na początku ocenę grubo powyżej 8.
No i muszę odnieść się do wchodzenia na czyjś profil i porównywania ocen jakie przyznał filmom...
To nie jest, żaden argument do dyskusji, a to jak kto ocenia filmy to jest jego osobista sprawa. Jak można porównać ocenę bajki, czy komedii do oceny w tym przypadku Łabędzia i wywnioskować, że ktoś się nie zna na kinie jeśli dał mniej Łabędziowi? Skąd Ty człowieku wiesz kiedy ta osoba oglądała jaki film, w jakim stanie emocjonalnym, z czym mu sie kojarzy, może jest jakimś przyjemnym lub wręcz przeciwnie czasem w życiu, a film akurat go albo wzruszył, albo rozbawił, albo poruszył inne emocje. Wg. Twojego rozumowania, każdy powinien bezosobowo, bez emocji podchodzić do oceny filmu, czyli jak robot zaprogramowany na odbiór obrazu nie przekazu i wszystkiego co się z tym wiąże. Każdy ma myśleć tak samo czy to dorosły czy dzieciak, facet czy dziewczyna. Lubisz być konformistą, to śmiało, ale nie narzucaj swoich poglądów innym, to śmierdzi faszyzmem.
@ashu21 Nie widziałem jeszcze tak rozsądnej argumentacji odnośnie oceniania filmów tutaj na Filmwebie. Argumentacji, która jest zgodna z moją w 100%. Nic więcej nie mogę dodać, bo nic więcej do dodania nie ma. No może poza tym, że użytkowniczka ashu21 (tak jakoś to bezosobowo zabrzmiało ;) ma potencjał potrafi uruchomić swoje szare komórki. Ma również sporą wyobraźnię co stanowi (moim zdaniem) fundament przy takiej trudnej czynności jak ocenianie filmów. Za to moje osobiste podziękowania dla ashu21 :)
szkoda, że zabrali oznacznik płci przy loginie, bo nie wiem czy byś tak się rozpisał jakbyś zobaczył kółko ze strzałką :]
Bloody misunderstanding!!! :D Nie wiem jak mogłem się tak pomylić ??? Coś dzisiaj moje obwody "fałszują" rzeczywistość (a specjalnie sprawdzałem na Twoim profilu ... z jaką płcią mam do czynienia :D LOL)
Sprostowanie - użytkownik ashu21 ... i tak ! Rozpisałbym się w ten sposób, ponieważ również uważam, że ocena filmu zależy od wielu czynników: stan emocjonalny, wspomnienia, itp. itd.
Za pomyłkę przepraszam, a te oznaczenia płci ... powinny być przy loginie to fakt, ale dla mnie pewnie jeszcze pod tym powinni zaznaczyć wyraźnie, pisemnie, czy to kobieta, czy mężczyzna. (Być może zasugerowałem się Twoim avatarem ;D To takie mylące czasami :)
Pozdrawiam
Nikomu nie narzucam swoim poglądów Idąc Twoim tokiem rozumowania ocenia emocjonalne to jakiś żart no bo dajmy na to oglądałem film będąc naćpany albo pijany to moge ocenić go nie obiektywnie,będąc w złym humorze,itd.albo oceniam Czarnego Łabędzia na 2/10 bo kojarzy mi się ze złym okresem w moim życiu kiedy tańczyłem....Ocena powinna być obiektywna.
Oceniając powinieneś ocenić wszystkie elementy filmu(fabułę, muzykę,grę aktorską,klimat itd.)No bo wybacz ale jak dziewczyna pisze ,że ktoś kto się zna na filmach i miał okazję oglądać prawdziwe arcydzieła oceni film na 6 albo 7.Skoro uważa się za osobę obytą z kinem i znającą się na temacie a ocenia wyżej bajki i Piratów z Karaibów to aż razi po oczach.To nie jest portal społecznościowy typu FB gdzie sobie dodam filmy do ulubionych albo dla zabawy sobie ocenie,taka ocena nie ma wogole sensu no bo poco .W pewnym sensie każdy kieruje się oceną a ja jako użytkownik tego portalu przeglądając filmy wolałbym widzieć ocenę odzwierciedlającą wartość filmu a nie to ,że film ma wysoką ocenę ze względu na to ,że kojarzy mu się z dzieciństwem albo ma do niego sentyment..
Dziwne jest to co mówisz ponieważ wymienione przez Ciebie bajki i Piraci z Karaibów zostały ocenione przez mnie na 6 podczas, gdy Czarny Łabędź na 7. `Nie odpowiedziałeś mi też na to jakim prawem przytaczasz oceny z bajek do oceny dramatu..
No właśnie, Ty byś wolał :) co nie znaczy, że ja czy ktoś nie może ocenić inaczej niż Ty. I to jest Wasz problem, dziesiątkowych Łabędziowców, nie potraficie znieść niższej oceny innych, przez co nazywacie ich tak jak Wam wygodniej, żebyście się nie czuli źle ze swoją wysoką oceną. Podsumowując - nie interesuje mnie na ile oceniacie Łabędzia, nie interesuje mnie co myślicie o mojej ocenie, interesuje mnie to, że staracie się udowodnić, że to dzieło wybitne tym którzy uważają inaczej. To w Was tkwi problem. Mi się film nie podobał tak jak Wam i ma do tego prawo. Zamiast zarzucać nam szukanie dziur w całym przestańcie Wy szukać cudu tam gdzie go nie ma. Albo dalej rzucajcie 'kamieniami'. Pozdr.
No nie całkiem tak jest jak piszesz. Oceniam film na 10 (na krótko po obejrzeniu) i dyskutuje z niedorzecznymi zarzutami stawianymi wobec filmu. Nie uogólniaj proszę.
Twoje zdanie "przestańcie szukać cudu tam gdzie go nie ma" jest zwykłym kpieniem z ludzi którym ten film sie bardzo podobał. Cuda to może w kościele, ale nie w kinie.
Sam czasem pukam sie w glowe i myśle sobie: po cholere wdaję sie w dyskusję w Internecie? Przecież tu nikt nir próbuje sie dogadać tylko wywalić swoje frustracje...
pozdrawiam
Ty odbierzesz to jako kpinę, kto inny jako sposób wyrażania opinii, więc kto tu jest sfrustrowany?;)
Niedorzeczne to jest wystawienie filmowi 10 i umoralnianie wszystkich innych, którzy ocenili inaczej, żeby zaczęli oceniać obiektywnie :D czyli w tym przypadku - żeby dawali 10... tak wynika przynajmniej z wypowiedzi YourMind i założyciela tematu.
Film jest w porządku, jego 'wielbiciele' nie do końca.
"Skoro Black Swan jest przewidywalny to nie wiem jak mogłeś dać dychę za Terminatora 2 przeciez od poaczatku wiadomo , dziecko przeżyje a ten T-1000 czy jakoś tak zostanie zniszczony..."
-tak, od poczatku wiadomo, ale nie o fabułę w tego typu filmach chodzi, ale o czystą rozrywkę.
"A Co do uzytkownika Waukorbowy to sam oglądasz gówniane filmy Skazanych na Shawshank i Pianistę na 6 a Terminatora 2 i Maczete na 10 oceniłeś...." oglądam duzo filmów i niestety też wśród nich bardzo często zdarzają się gówna, a co do ocen/ilości gwiazdek.. nie onanizuj się nimi, dla mnie jedna czy dwie w tą czy w tą nie robi róznicy, klikam tak mniej więcej : słaby - przeciętny- podobał się. Shawshank i Pianista to przeciętne filmy w okolicach 5/10 gwiazdek, terminator, maczeta itp po prostu uwielbiam bo mogę oglądać te filmy wiele razy i dobrze się przy tym bawię, stąd wysokie oceny, więc wszystko się zgadza.
A po drugie cwaniaku jestem też fanem Kieslowskiego, Haneke , Bergmana , Braci Quay, Svankmajera, Kolskiego , Kondratiuka ... ale tego już nie zauważyłeś detektywie, wymieniłeś tylko te tytuły z moich ulubionych z wysokimi ocenami, które Ci podpasowały by ukazać mnie w takim a nie innym świetle. Doprawdy, jesteś leszcz.
Również jestem zdania, żw jeśli Natalie nie dostanie za tą rolę Oscara to będzie skandal i nieporozumienie. Trzeba być bardzo dojrzałą kobietą jak i aktorką żeby potrafić zagrać taką rolę. Krytycy takich filmów zawsze się znajdą, uważają że jest zbyt prosty, schematyczny bo przecież wszystkiego można było się domyśleć. Ale krytyki jest mniej, a film jest zdecydowanym, kolejnym sukcesem Aronofsky'ego. Uwielbiam :)
"Ale krytyki jest mniej, ...." - tak samo jak jest mniej ponadprzeciętnych fanów kina. Słabiuteńki argumencik.
Popieram w 100%. Black Swan oceniam na 8/10, ale ostatnie nominacje do Oscara mnie zdziwily bo film ten dostal nominacje za najlepszy montaz kosztem np. Incepcji.
Film zmontowany bardzo dobrze, ale nie ma w sobie zadnych scen ktore bylo trudno zmonotwac. Za to Incepcja to badz co badz prawdziwe mistrzostwo montazu rownoleglego.
Podobnie jestem zaskoczony brakiem nominacji dla Mili Kunis, chociaż sam tez bym jej nie nominowal. Dobra rola, ale chyba nic ponad to.
Pozdrawiam
Radzę jeszcze raz zobaczyć scenę w klubie nocnym. Montaż tej sekwencji mistrzostwo świata! (zresztą jest świetnych przykładów więcej, więc nominacja jak najbardziej na miejscu)
Brak nominacji dla Kunis mnie nie dziwi. Niczym mnie nie zachwyciła. Barbara Hershey była o niebo lepsza.
Ogólnie nominacje Oskarowe jak zawszę mnie nie zadowoliły. Winter's Bone jest niezwykle przereklamowanym filmem!!
Zgadzam się. Trochę w tym mody, trochę dziecinady a najwięcej głupoty i złośliwości. Poza tym popatrzmy pod jakimi wątkami jest najwięcej postów - pod tymi mądrymi, czy raczej obowiązuje zasada: im głupszy i bardziej chamski temat, tym gorętsza i dłuższa "dyskusja"?
Popieram;) znać filmy i zachwycać się nimi to jedno. wczuwać się w pozycję krytyka filmowego to 2...
Mnie się czasem wydaje, że ludzie boją się przyznać, że film podoba im się mimo, że jest średni.. i co z tego? czy tylko arcydzieła mogą się podobać/sprawiać przyjemność/frajdę?
Przy okazji Czarny Łabędź zakrawa jak dla mnie na arcydzieło;)) Jak to nie jest film wybitny, to c o nim jest?
Pozdrawiam;)
Jeśli pytałaś poważnie o coś bardziej ambitnego niż "Łabądź" to polecam filmy Kieslowskiego, Haneke , Bergmana , Braci Quay, Svankmajera, Kolskiego , Kondratiuka, Lyncha i wielu innych, (bo to tak z pamięci tylko).
Wielkie rozczarowanie brak nominacji za scenariusz, rolę Mili Kunis i przede wszystkim muzykę. Jak dla mnie zdecydowanie FILM ROKU ! Brawo !
A czemu cię to dziwi? Scenariusza pewno nikt nie zrozumiał, rola Kunis baaaardzo przeciętna, a Czajkowski na gali statuetki nie odbierze:P
świetny film i tyle,a ta moda na "bycie anty" rzeczywiscie jest zalosna;)
a natalie na bank dostanie oscara
Co do ocen na FW nie zgadzam sie z Tobą. Taki np. Essential Killing kilka dni po premierze miał średnią powyżej 8, a w opisach same "ochy" i "achy". Dzisiaj - 3 m-ce po premierze - ocena spadła o 2 punkty.
Już tam nie będę po kolei szukał i odpisywał ale:
1. ja nie mam nic do tego że komuś ten film sie nie podobał, tylko do tego że ostatnio nastała dziwna moda na FW że film reklamowany i zachwalany musi być równany z gównem. I nie mówie tu o ludziach ktorzy obejrzeli i im sie nie spodobało i jest nie fajny film i ok; mówie o tematach których przesłanie jest mniej więcej takie: "film jest do dupy, ja to wiem, a wy dajecie sie nabrać na hollywoodzka papke, haha, glupki, ja wiem że to gówno i tak mówie a Ci ktorzy mówią że ok sa debilami bo rajcuja sie kinem, bo nowe i zachwalane. i tu nawiąże do 2. " osoby które oglądały niepodważalne arcydzieła sztuki kinematograficznej dadzą temu filmowi 6,7 punktów, bo swoja ocenę będą odnosić właśnie do tych arcydzieł." Heeeeeeeeeeeeeeeeee?? Jakich arcydzieł? Nie ma czegos takiego ludzie; są filmy których tytuły są znane z których każdy widz odbiera jakieś emocje? Jednemu sie podoba "Przeminelo z wiatrem", a nieznosi tego fan "Ojca Chrzestnego" a obu tych filmów nie lubią fani Titanica. A jeszcze Inni za jedyny klasyk uznają "gabinet doktora Caligari".
Nie ma czegos takiego jak arcydzieła sztuki kionematograficznej. A jeśli jest to zważając nawet na negatywne opinie powiadam wam że ten film zostanie zapamiętany a o to właśnie chodzi.
Generalnie chodzi mi o to że za dużo jest ostatnio tutaj po filmach które nie są słabe a są bluzgane tylko dlatego że są znane i popularne teraz, a teraz jest moda na bycie "jestem znawcą kina, widziałem już wszystkie klasyki i taki ot sobie filmik Arofonskyego z Portman mnie nie rusza. Jesteście słąbi że wam sie spodobało bo ja już znam "klasykę" i nie jaram sie nowościami. To jest (i tu UWAGA moj ulubiony text) pseudoartystyczne". Heheheh.
A nie uważasz, że to jest jak z powieściami ? Jest pewien kanon dzieł, które są punktem odniesienia i ze względu na gust każdego z nas możemy je lubić bądź nie, ale nikt nie podważa ich wysokiej wartości. Tak samo jest z filmami według mnie.
ok, Tobie się film podobał, czy to ważne, że komuś innemu nie? Robisz dokładnie to przeciwko czemu się przeciwstawiasz - walczysz w bezsensownej sprawie. Gust to gust. Człowiek człowiekowi wilkiem... (resztę sobie dopowiedz). Pieprzyć to. Tobie się podobało. Nie przekonuj do tego innych, wtedy wygrywasz.
Ja jestem na "świeżo" po projekcji filmu. Zdążyłam wyjść z kina kilkanaście minut temu - i powiem jedno jestem zachwycona tym filmem! Szalenie mi się podobał. To mistrzostwo w każdym calu. A rola Natalie Portman? Zasługuje na Oscara, jak nikt inny! To co pokazała w tym filmie, wychodzi dużo daleko poza ramy zwyczajnego aktorstwa!
Co do samego filmu - to trafił w moje gusta w 100%! Odczuwałam te emocje, pragnienia. Odczuwałam nawet ból! Bolały mnie kości, nogi, dłonie.
Chciałabym móc oglądać tylko takie ARCYDZIEŁA!
Arguing over the Internet is like the Special Olympics - you may win, but you're still a retard.
Mnie denerwują różne rzeczy, ale każdy człowiek szanujący swoją inteligencję potrafi wznieść się ponad sieciowe jatki na portalach tematycznych. Abstrahuję od filmu, pod którym dyskutujemy. Znafcy niech sobie piszą, co im się podoba. Jeśli będą pieprzyć od rzeczy, to wyjdą na idiotów i tyle będzie z ich uczonej opinii. Czytający wie swoje. Jedyne, co może skłonić do wklejania kalumnii w komentarzach pod filmami, to kompleksy i niepewność własnej opinii. Ta sama motywacja musi przyświecać tym, którzy się z tymi kalumniami kłócą. Dajta se ludzie spokój.
Po pierwsze to nie jest żaden wybitny film. Po drugie dzięki wypowiedziom ludzi "anty" wzrasta jego atrakcyjność. Bo przecież im film bardziej kontrowersyjny tym powinien być ciekawszy. Po trzecie Twoja wypowiedź jest całkowicie subiektywna, dając temu filmowi 10/10 określasz się jego fanem, jak dla mnie bezkrytycznym fanem. A to znaczy, że też zaliczasz się do tych "anty". Po czwarte i ostatnie zarazem takie moje rasistowskie przemyślenie na koniec, że za dużo żydostwa w tym filmie, by się bez oskara ostał...
Trochę dosłowne ale prawdziwe. Jeszcze się taki nie urodził coby wszystkim dogodził. Nie mogę rozgryźć fanów tego filmu. Czy nie możecie zrozumieć, że nie ma fizycznej możliwości, żeby ten film podobał się wszystkim. On jest niestety skierowany do konkretnej grupy osób mimo, że to najbardziej komercyjny film reżysera. Nie ma mowy żeby wszyscy tak namiętnie dawali ocenę 10/10, co na pewno zadowoliłoby was. Ja spodziewałem się filmu jak Requiem dla snu, niestety był dla mnie po prostu mniej wyrazisty. Pierwsza połowa filmu nie jest lepsza od filmu dokumentalnego o baletnicach, a ja discovery oglądać nie chciałem; rozumiem że jednych to może urzekać i nie neguje tego, ale na pewno są tacy, którym wyda się to nudne.
Nienawidzę jak zbiera się grupa fanatyków filmu dla których każde słowo krytyki jest uważane za nie wiadomo jaki grzech.
Niektórzy myślą ze jak będą film krytykować to będą krytykami filmowymi;]
Alenitchev ale nikt tu nie ubliża osobom ,którym film się nie podobał ani ich nie namawia w przeciwieństwie do ludzi ,którym film sie nie podobał .Na siłe chcą wmówić ze ten film jest słaby i podoba sie ludziom co mało filmów oglądali.Sorry ale jak mi się film nie podobał to nie pisze głupot na jego forum.
Niektórzy myślą,że jak będą film krytykować, to zwrócą raczej uwagę na pewne defekty. To jest gust. Chcesz kogoś przekonać, sypnij sensownymi argumentami.Bo jak do tej pory nie usłyszałam nic poza :"Padnę jak nie dostanie Oscara". Oczywiście, nie mówię o wątkach pt."dno, słaby film", które zwyczajnie nie są warte uwagi.
Albo decydujesz się na rozpoczęcie dyskusji z bazą argumentów albo skończ z tematami a'la 'nie wiem o co im wszystkim chodzi'. Dziękuję.
Ja nie muszę nikogo namawiać i sypać argumentami.Poza tym dla Ciebie np sensownym może być coś innego niż dla mnie więc.... można tak pisać w kółko.Bo np. takie argumenty jak (ta sama mina u Portman,Przewidywalny,to już było w Zapaśniku,za dużo seksu, za mało,sceny seksu są śmieszne itd to dla mnie żaden argument tylko szukanie dziury w całym.
Tak samo jak ja moge napisać ,że np muzyka była świetna ,trzymająca w napięciu inna niż w większości filmów .To ty mozesz napisać ,że nie była oryginalna opierała się na Czajkowskim,nie pasowała do thrillera i ze była pseudo artystyczna.
"Padnę jak nie dostanie Oscara" nie napisałem takiego czegoś ale uważam ,że Portman go dostanie bo zagrała najlepiej pierwszo planową w tym roku. Za film nie dostanie bo większe szanse maja 2 komercje których tytułów nie muszę wymieniać.
Nie mam nic przeciwko konstruktywnej krytyce, ale wystawianie temu filmowi noty 1 jest raczej przejawem tępego trolowania i chęci zaistnienia na forum. O dziwo takie podejście działa, wystarczy spojrzeć na długość niektórych tematów na tym forum :(
Również zgadzam się, że ten film to arcydzieło.
Pokazanie i w ogóle poruszenie tak trudnego tematu było już ogromnym wyczynem ze strony Aronofsky'ego. Jego filmy sa specyficzne co je wyróżnia od innych. Ona nie są dla wszystkich, nie wszyscy potrafią je zrozumieć. "Black Swan" to film mówiący o tym jak wiele możemy stracić i w jakie szaleństwo popaść jeżeli będziemy konsekwentnie dążyć do spełniania tych "chorych ambicji". Jeżeli chodzi o wątki erotyczne to bynajmniej nie chodziło o to, że to Darren miał jakieś problemy i chciał je zobrazować, tylko chodziło o pokazanie tej rozpaczy i tego całego szaleństwa oraz absurdu. Postać Niny jest wręcz genialna, a wątek Beth dodaje tutaj tajemniczości. Jednak jak zwykle powaliła mnie prostota i realizm tego wszystkiego, ukazujący nam, że to wszystko może się stać również z nami, że to wszystko jest realne. Moim zdaniem ten film bez wątpienia jest arcydziełem i nie wyobrażam sobie innej pretendentki do Oscara niż Natalie Portman, a Darren przeszedł sam siebie.
Fil genialny po każdym względem.
"Jego filmy sa specyficzne co je wyróżnia od innych. Ona nie są dla wszystkich, nie wszyscy potrafią je zrozumieć."
mam wrażenie że czasami tłumaczycie fakt, że komuś film średnio się spodobał tym, że go nie zrozumiał. może i ktoś nie zrozumiał (choć nie wiem za bardzo czego tu można nie zrozumieć), ale u wielu osób przyczyny takiej, a nie innej oceny tkwią gdzie indziej. o czym było pisane wyżej.