Gdyby aktorzy grali mniej teatralnie, a dialogi były mniej poetyckie, to mogło być całkiem dobre kino.. a tak zamiast filmu sci-fi, wyszło widowisko teatralne z mnóstwem wątków religijnych i filozoficznych. Nie wiem nawet, czy cokolwiek by pomogło, odzyskanie i skompletowanie tych utraconych taśm filmowych.. Tamtejsze...
więcejDo tego ten komentarz z offu. Chwilami wychodzi z tego czysta grafomania (choć oczywiście nie znającej obciachu "Szamance" nie dorównuje).
A mogła być taka piękna legenda o cudnym wielkim filmie zniszczonym przez niedobrych komuchów! Po cholerę te ścinki zmontowano? Teraz jedyne o co mam do komuchów żal to to, że...
Znam książkę, jest znakomita. W tym filmie, który też takim mógł być, zgadza się prawie wszystko - kostiumy, muzyka, plenery, atmosfera, wizja srebrnego globu, muzyka, praca kamery (czy ktokolwiek wcześniej w polskim kinie wykorzystał dolly zoom?), kadry, ujęcia, charakteryzacja, scenografia, rekwizyty... nawet ścieżka...
więcejPrzerwałem oglądanie po 2 godzinach, a jak nigdy dotychczas mam poczucie straconego czasu. Książka jest rewelacyjna, a jej adaptacja to jedno wielkie nieporozumienie i wielki zawód.
Może to dzieło wymaga zjarania albo innego wspomagania, natomiast te sztuczne monologi, ten pseudopoetycki pseudopatos recytowany...
Praca kamery.
Kostiumy, charakteryzacja też. Plenery.
Aktorzy wypruwający sobie żyły, żeby zagrać jeszcze lepiej.
Ale jak ta kamera chodzi...
gdy odnajdzie się dusze godna i chętna podróży na srebrny glob,
niezrozumienie staje się zrozumieniem, przygaszone kolory namiętnie rozpalają się, belkotliwe i surrealistyczne sytuacje tworzące wątek i setki bohaterów otwierają ramiona w przyjaznej bliskości i czule wybaczają pomyłki w żałosnej próbie interpretacji,...
"Na jakiejś planecie... Jeździec przywozi kosmonautom tajemniczy przedmiot, który spadł z nieba. Rozpoznają oni system przekaźnikowy sprzed kilkudziesięciu lat. Schodzą do starej hali komputerów, gdzie odczytują wideopamiętnik rozpoczynający się lotem kabiny kosmicznej i rozbiciem się w górach jakiejś planety....
Generalnie nie przepadam za filmami Żuławskiego (Szamanka mnie zniechęciła) ale w science fiction jego typu szaleństwo miało sens. Ten film to mogło być arcydzieło w stylu Jodorwskiego. Amok religijny, wściekłość, zagubienie.
Obejrzałem film dopiero teraz i jestem pod wielkim wrażeniem. Ładnie się zestarzał....
na histerycznym krzyku. Jestem typem osoby, której zdarza się co i raz wrzasnąć, ale nawet na moje przyzwyczajenia to była histeria.
Może jeszcze kiedyś spróbuję zrobić drugie podejście, ale przy pierwszym czułem się, jakbym oglądał film, który sam stworzyłem, a zaznaczę, że na robieniu filmów znam się tyle, co na szydełkowaniu. Wiem, że za szybko oceniam, ale praktycznie każdy element, włącznie z chwaloną tutaj pracą kamery, grą aktorską i...
Próbowałem obejrzeć w skupieniu ale poprzez przesadną ekspresję aktorów polegająca na nieustannym wydzieraniu się, tarzaniu, i innym porąbanym akcjom męczyłem się przeokrutnie.
ABSOLUTNIE FENAOMENALNE są kostiumy, charakteryzacja oraz bardzo dynamiczna i zaskakująca w ujęciach praca kamery. Scena wysadzania plaży,...
Z tym że momentami jest po prostu męczący. Do połowy mistrzostwo w pracy kamery, scenografii, kostiumach i aktorstwie. Niektóre ujęcia są, bez cienia przesady, zachwycające i produkcje typu najnowsza Diuna mogą się chować. Piszę to całkowicie poważnie. Klimat stworzycieli świata i nowej cywilizacji momentami przebija...
więcejZa chrakteryzacje, scenografie, kostiumy i dobór plenerów dałbym 10/10.
Natomiast kompletnie nie dociera do mnie fabuła, wykrzykiwane przez większy czas filmu dialogi niestety mnie nużą i drażnią, ale pewnie tak miało być
Być może fanów Żuławskiego to zachwyca, mnie nie.
Ogólnie 5/10
...i to w dodatku "made in Poland" - jakiż to powód do dumy :-P
a tak poważniej: choć uważam się za kinomaniaka (40 lat życia) o przekrojowych zainteresowaniach (ze zboczeniem w kierunku tzw. kina autorskiego), to od wielu lat nie spotkałem niczego co by zapadło we mnie głębiej niż ten film - czy jak kto woli -...