ejo!
jeszcze nie miałam okazji przenieść się w krainę, gdzie honor,odwaga i skośne oczka są tak cenione ;-) lecz o tym filmie moge napisać jedno: Hans Zimmer ma wreszcie dostać oskara(jakby ktoś nie wiedział o kim mowa, to niech sobie przypomni niesamowitą,opisową,głęboką aż do bólu,nastrojową,melodyjną,piękną i nadającą całemu filmowi charakter muzykę z takich filmów jak "Gladiator","Backdraft","Pearl Harbor", czy nawet "The Lion King" lub "The Prince of Egypt" - wszystkie są dziełem właśnie tego pana). Od lat interesuję się muzyką filmową(cztaj :moja pasja) . Na każdy obejrzany film patrzę przez pryzmat muzyki. Możecie się ze mną nie zgodzić,lecz nawet rewelacyjna gra aktora nie jest w stanie uratować filmu jeżeli muzyka nie ma w sobie czegoś, co zwraca naszą uwagę,wciąga nas i wprowadza w rodzaj wręcz transu. Hans Zimmer należy do ścisłej czołówki moich ulubionych kompozytorów-jeszcze nigdy się na nim nie zawiodłam.Jego muzyka przenika przez grę aktorów,przedziera sie przez akcję i otula całość obrazu jak jesienna mgła.Wyzwala emocje,uwrażliwia i wsiąka w nas doprowadzając wprost do ekstazy.Tak jest również w przypadku "The Last Samurai".Ścieżka dźwiękowa jest magiczną podróżą w świat Samurajów.Honor,odwaga,walecznośc,miłość,czasem zagubienie,wdzięk,powab,ból,tragedia... .Tej muzyki sie nie słyszy,ją się czuje...