Lobotomia i szpital psychiatryczny są jedynie pretekstem do stworzenia filmowej gry komputerowej. Pod koniec filmu reżyser chce nam jednak wmówić że jest
to coś więcej niż tylko zwykły film akcji. Na końcu padają bełkotliwe słowa "kto nas pęta i kto ma klucz do naszej wolności". Ogólnie wychodzi z tego jeden wielki bełkot ale od początku.
Po efektownym intrze i przeniesieniu akcji z zakładu psychiatrycznego do wyimaginowanego burdelu główna bohaterka postanawia nawiać zanim pojawi się "ostry gracz" i tu zaczyna się właściwa gra komputerowa. Dostaje broń i kilka zadań do wykonania, nasza dzielna lalka toczy walkę w złudzeniu złudzenia. Pomysł ciekawy ale sama realizacja fatalna. Po pierwsze muzyka bo ile razy można słuchać kolejnej wersji Sweet Dreams albo znanych kawałków Bjork, przeróbka Queen? Po drugie film za wyjątkiem końcówki jest koszmarnie nudny, bohaterki w ogóle nie budzą sympatii. Mimo że na ekranie dzieją się efektowne sceny akcji ziewamy bo nie zależy nam na ich losie. Sceny akcji z Niemcami przypominały mi gdy grałem w Doom 3 zabijając setki potworów. Tylko że tutaj oglądam to z boku bez emocji... Podobnie dennie wypadają dialogi i gra aktorska. Wszystko ocieka strasznym kiczem, oglądanie tego to istna męczarnia. W 300 był to kicz zamierzony a tutaj powstał rasowy gniot.
Nawet pomijając fabułę która jest tylko pretekstem do efektownych strzelanin wychodzi film zły bo jest filmem martwym. Wiele filmów akcji klasy C,D ma więcej emocji od tego gniota.
Teraz pozytywy. Strona wizualna bardzo ładna, niezłe efekty i ujęcia. Dobrze się patrzy na te obrazki i daje to jakiś klimat ale niestety nie czyni filmu dobrym.
I ocena końcowa. Niestety mimo że lubię gry komputerowe, komiksy, ładne wizualnie filmy to muszę dać Sucker Punch 3-5/10. Dam 3 bo się wkurzyłem:)
I komu można ten film polecić? Chyba tylko zapalonym graczom chociaż i oni wolą pewnie grać w grę niż biernie się przyglądać. Co za gniot. Żal...
W tej grze jest (słabo rozbudowana, ale jest) walka wręcz i rzucanie przedmiotami (vide gravity gun z HL2). W dwójce można nawet zupgrade'ować kombinezon żeby zadawać silniejsze obrażenia.
W większości gier akcji można zabijać w walce wręcz lub bronią białą, więc nie wiem czym tu się chwalić.
Nie chwalę, tylko informuję cię, że popełniasz BŁĄD sądząc, że Dead Space to TYLKO strzelanka. To zresztą nie twój pierwszy błąd.
Ale debilny argument. To, że w grze można zabijać inaczej niż strzelając z pistoletu/karabinu nie czyni tej gry czymś więcej niż strzelanką. Każda strzelanka ma przeważnie jakieś innowacyjne rozwiązanie, żeby odciągnąć ludzi od innych strzelanek, ale nie zmienia to faktu, że jest tylko i wyłącznie strzelanką.
Jak system shock i jego "magik". Ot, odciągnięcie od tylko i wyłącznie strzelanki. Tak samo debilny argument jak i twój.
Nieudolnie próbujesz ośmieszyć SS2, choć dobrze wiesz, że to gra pod każdym względem (prócz grafiki) lepsza od Dead Space. Strasznie to żałosne jest. W SS2 specjalnie zostały zaprojektowane 2 ścieżki inne od ścieżki strzelającego żołnierza, a to zupełnie co innego niż ucinanie kończyn laserem i udawanie że to nie było strzelanie. Działa to na tej zasadzie co strzelanie, bo korzystamy z broni, w SS2 za to możesz hakować i unikać starć z przeciwnikami, lub walczyć za pomocą mocy PSI, czyli prostacko mówiąc czarów. A to zupełnie co innego niż walka bronią białą w DS.
Hehe, znowu nie zdążyłem przeczytać. Chyba ci już ciśnienie podskoczyło bardzo mocno, bo z tego co widzę to tylko na bluzgach lecisz.
Nie zgłaszaj tak masowo to poczytasz.
W DS masz miotacz ognia, broń laserową, piłę, shotguna, kołkownicę, dwa różne pistolety, karabin maszynowy, wyrzutnię min, walkę wręcz, deptanie przeciwników, spowalnianie przeciwników oraz podnoszenie i rzucanie przedmiotami przy pomocy energii z kombinezonu. Jak na "tylko strzelankę, w której ucina się kończyny laserem" to trochę różnorodności jest. Bo tradycyjnie nie wiesz, nie grałeś, a się wymądrzasz na temat, o którym nie masz pojęcia.
I w DSie nie ma broni białej. Uderza się ręką, nogą, kolbą, karabinem, pistoletem. To nie jest broń biała pseudoznawco.
Super. Czyli twierdzisz, że DS nie jest strzelanką, bo możesz przeciwnika rozwalić z pięści, czy tam podeptać gdy leży na ziemi? Otóż nie, to taka sama strzelanka jak Half Life, w której możesz komuś przypieprzyć łomem, albo rzucić w niego beczką.
Twoim tokiem "myślenia" system shock 2 TEŻ jest TYLKO strzelanką, a używanie czarów to jak rzucenie beczką albo spowolnienie.
W dalszym ciągu system shock to zwykła strzelanka, nawet z udziwnieniami (które DS też posiada).
Dla mnie nie ma różnicy miedzy horrorem a survival horrorem, zrozum idioto, nie ma czegoś takiego jak gatunek HORROR w świecie gier, jest tylko SURVIVAL HORROR.
PS. Właśnie zabieram się za Bioshocka, zobaczymy co to za cudo. A gra mnie zachęciła tym, że nowa część Infinite wygląda niesamowicie, więc nie wypada nie znać poprzednich.
Zrozum idioto, że prawie się popłakałeś jak na początku rozmowy uznałem SS2 za FPP z elementami horroru. Prawie dostałeś ataku odbytu tłumacząc mi, że to nie horror, tylko SURVIVAL horror, i że różnice są OGROMNE. Sam to pisałeś bucu, a teraz próbujesz się wymigać. Każdy zainteresowany sobie cofnie temat o stronę i przeczyta jaki byłeś ubogi mentalnie.
I taki gatunek jak HORROR jest (patrz: na przykład Scratches) i również Survival horror (resident evil, dead space, silent hill). A NIE system shock. Strzeliłeś sobie w łeb w poprzednim poście, żałuję tylko, że nie dosłownie.
Zawsze gdy pisałem, że SS2 jest horrorem miałem na myśli, że to jest survival horror. Bo NIE MA W ŚWIECIE GIER czegoś takiego jak sam HORROR, jest tylko SURVIVAL HORROR i w każdym moim poście miałem na myśli to, że SS2 jest SURVIVAL HORROREM. A nawet jeśli istnieje takie coś jak sam HORROR to SS2 i tak jest SURVIVAL HORROREM.
Scratches to HORROR. Nie SURVIVAL HORROR. Poczytaj, pograj, doedukuj się, przestań się ośmieszać.
A ss2 NIE NIE NIE. Mhihihi. Osraj się.
W dupie niejedno masz i miałeś, gra jest znana, tylko nie w twoim homoseksualnym kręgu przyjaciół.
Poza nią są zresztą inne gry/horrory, poraz kolejny twoja ignorancja i głupota dosłownie wycieka z twoich postów.
Niedouczony bucu.
Scratches. Nawet Broken Sworda można dopisać. Kilkanaście FPPków (np. Undying), Alone in the Dark, itd. itp.
To nie są survival horrory, ale horrory.
Przygodówki może i ciężko zaliczyć do survival horroru, bo tam nie trzeba przetrwać, więc masz trochę racji, ale Alone in the Dark jest uważany za prekursora tego gatunku, więc nie pie*dol.
Właśnie, że System Shock 2 jest survival horrorem, bo chodzi w nim m.in. o to, żeby przetrwać. No i jest w ch*j strasznie.