Premiera animowanego serialu
"Castlevania" już jutro – całe pokolenie graczy obgryza z nerwów paznokcie, a zwiastuny sugerują, że dostaniemy świetnie wyglądającą i dojrzałą produkcję. Tymczasem twórca cyklu,
Adi Shankar, nie zamierza spocząć na laurach – jego kolejnym projektem będzie adaptacja serii gier
"Assassin's Creed".
Pełnometrażowy film fabularny
Justina Kurzela z
Michaelem Fassbenderem i
Marion Cotillard, który przewinął się przez kina jakiś czas temu, nie zrobił furory ani w box offisie, ani wśród krytyków. Ubisoft liczy więc na to, że
Shankar stanie na wysokości zadania i zapewni ich flagowej serii godny żywot na małym ekranie. "Grałem w Assassin's Creed sporo po przeprowadzce do Los Angeles. Nie śniło mi się wówczas, że Ubisoft odezwie się kiedykolwiek do mnie i poprosi o zrealizowanie animowanej adaptacji tej gry" – nie krył entuzjazmu reżyser.
Sam
Shankar wydaje się odpowiednim facetem na odpowiednim miejscu – to pochodzący z Indii reżyser, youtuber i twórca fanowskich spin-offów, które w wielu przypadkach – patrz
"The Punisher: Dirty Laundry" – okazywały się lepsze od nakręconych za miliony dolarów oryginałów. W dodatku jest najmłodszym producentem w historii, którego film wdrapał się na szczyt amerykańskiego box-office'u (
"Przetrwanie" z
Liamem Neesonem,
Shankar miał wówczas 26 lat) oraz – jak twierdzi – oddanym fanem cyklu.
Całość powstaje dla platformy Netflix. Myślicie, że tym razem
"Assassin's Creed" sprawdzi się w innym medium?